Skocz do zawartości

JudgeMe

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1814
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez JudgeMe

  1. A gdzie można posłuchać tego radia ? Mi ogromną radość dzisiaj sprawiła kolejna paczka z ciuszkami dla moich chłopców. W ciągu ostatniego roku wydałam tyle kasy... każdy ostrzegał mnie, że dzieci szybko rosną, ale mój rośnie ponad centyle wzrostowo. Mając 3 miesiące nosił już rozmiar dla 6-9 miesięcznego maluszka. Wzrost odziedziczył zdecydowanie po tatusiu.
  2. Oczywiście Bardzo dużo. Ale są pierwszy raz dziadkami. Z kolei mój mąż jest jedynakiem.
  3. Zostawiłam kilka razy dziecko pod opieką albo babci albo jego. Babcia rozbiła mu łuk brwiowy karuzelą. A on głowę, bo uderzył o podłogę. Dlaczego mi się to nigdy nie zdarzyło, choć to ja przebywam z nim najwięcej. Oni czasami nie mają wyobraźni. Albo przykrywają dziecko kocykiem. A tyle razy im mówię o śmierci łóżeczkowej. Mam wrażenie, że oni nie używają mózgu. W ogóle im nie ufam.
  4. To też po części moja wina, ja od początku krytykowałam wszystkich, sposoby noszenia, itp.
  5. On się tłumaczy tym, że nie potrafi. Jak pokazywał książeczkę ze zwierzątkami wydającymi dźwięki. To mówił: patrz, tu jest baranina, a tu wołowina. A tak wygląda wieprzowina.
  6. A tak mnie natchnął ten temat do porozmawiania na temat opieki nad potomstwem. Szczerze, mój mąż rzadko teraz angażuje się w opiekę. Twierdzi, że dziecko do 5 roku życia jest moje. Nie potrafi go usypiać, bawić się z nim. Kąpać. Wszystko robię ja. Czasami mam serdecznie dość tej farsy. Jedyne co robi dobrze, to noszenie go na rękach. To teraz główny powód naszych kłótni.
  7. Teraz postrzegam koty jedynie jako roznosicieli kleszczy i zarazków. Od kiedy mnie mój podrapał, kiedy byłam w ciąży i miałam obsesję, że zaraził mnie tokso. A kiedyś tak kochałam zwierzęta. Odmieniło mi się szybko. Wszystkie zostały u dziadków. Ale przekaże.
  8. Nie no. W upalne dni nikt nie będzie chodził w zakrytych... Chociaż ja bym ubierała do sandałów skarpety, jako kobieta. Bo lubię skarpetki.
  9. Od pewnego czasu powtarzam sobie, że zacznę robić zdrowe śniadania. Tymczasem wchodzę do kuchni z rana i jestem tak potwornie głodna, że pierwsze co jem, to jakieś ciasteczko. A potem kolejne. I kawa. Potem dopiero jak zaspokoję pierwszy głód, to zaczynam. Nie wybrzydzam. Kiedyś jedzenie tego samego bardzo mi się nudziło, musiało być urozmaicenie. Teraz wystarczają mi kanapki z warzywami sezonowymi. Szynka, ser. Jajecznica ze szczypiorkiem. Jakiś omlet. Czasami placuszki na słodko. Zwykle jednak kanapki. Obiady są bardziej urozmaicone. Raczej typowo polskie. Kotlety, ziemniaki, sałatka. Zupa. Na kolację warzywa albo jakaś ryba. Kiedyś wymyślałam bardziej, teraz jem, żeby zaspokoić szybko głód.
  10. Kiedyś sobie siedziałam u babci i miałam stopy wyłożone na krzesło, kręciłam sobie nimi w rytm muzyki. I ona do mnie: ale ty masz dziwne palce u stóp. Od tamtej pory mam lekki kompleks. Choć lubiłam swoje stopy dotychczas.
  11. Regres snu. Jesteśmy u dziadków, i mój ojciec już wodę święconą szukał, gdyż uznał, że na dziecko ktoś urok rzucił. Xd Racjonalne tłumaczenie nie przyniosło skutków. Moje dziecko ma obok łóżka zioła, kamienie, wiązania ochronne. Zanim się urodził odprawiłam kilka rytuałów. Dziecko jest "zabezpieczone" i żadna siła mu nie zagraża. I to trochę do niego przemówiło. Ostatnio mi powiedział nawet, że on już nikomu nie ufa, nawet własnej matce. Xd Ja z kolei nie doszukuję się w dużym płaczu "urzeknięcia". Są takie etapy w życiu dziecka, że płacze, bo skok rozwojowy, bo regres, bo ząbkowanie. A gdyby to było czyjeś złe oko, na pewno bym to wyczuła.
  12. Ja też mam taką dość liczebną. Jak się zjedzie na święta, to się nie ma gdzie ruszyć. Moi rodzice dokupili już z dwa stoły. Xd U mnie też szykuje się impreza. Ogólnie cały tydzień trochę imprezowy, bo też rodzina się zjechała. A ja jestem trochę odciążona. I dzisiaj mogłam poświęcić czas na robienie paznokci. Ale się skończyło na tym, że mój perfekcjonizm kazał mi je zdjąć i skończyło się na niczym
  13. Wybacz, że zapytam, lecz ciekawość mnie zżera. To Ty już nie jesteś z tym kolesiem, który był przez pewien czas Twoim narzeczonym?
  14. Ja zawsze czytam skład. Od zawsze czytałam, a w pierwszej ciąży, to już całkiem miałam na tym punkcie obsesję. Choć nie ukrywam zdarzało mi się zjeść coś bardzo niezdrowego, typu coś z Maka... Wyrzuty sumienia są zawsze. I tak siedzimy sobie ostatnio u gina z mężem, i on mówi: to jak tylko się dziecię pojawi, to od razu usłyszy Pani potężny krzyk zdrowego bobasa. Mój mąż głaszcze mnie po głowie i mówi: widzisz kochanie. Opłacało się czytać etykiety. Lekarz odparł na to: wie pan, to, że czegoś nie napisano, nie znaczy, że tego tak nie ma!
  15. E tam. Nie strasz, bidulki. Ja wyszłam za mąż mając 27 lat. Jeszcze ma czas. Na męża, na dzieci. Tylko w pewnym wieku już się przestaje wybrzydzać. xd
  16. Zasadniczo napiszę tak. Ostatnio bardzo szybko przechodzę w tryb: agresor, w stosunku do ludzi. Ostatnio zaparkowałam autem pod domem jakiegoś jegomościa. On mówi coś w stylu: mogła Pani zaparkować tam. Moja mama życzliwie mu tłumaczy, że tam nie było miejsca. A ja niedosłysząc całej wymiany zdań, odpieram wulgarnie: a co tu nie można, ma pan z tym jakiś problem? On potulnie odpowiada, że można. I, że problemu nie ma. A ja na to: to, co się pan w ogóle odzywa. Jestem ostatnio bardzo drażliwa, niech mnie tylko ktoś zaczepi. W sumie, to takie zaczepki w stylu pogwizdywanie mam za sobą. Teraz nikt nie śmie zaczepić kobiety w ciąży, z wózkiem, dzieckiem, czy mężem przy boku. Kiedy już gdzieś popylam sama, to w ciążowych legginsach. Gdzie każdy facet śle mi podświadome ukłony (faceci wobec ciężarnych tacy są). I to by było na tyle. Wiele razy poczułam się źle z powodu męskiego wzroku pełnego pożądania. Był to wzrok przeze mnie niechciany, obleśny. Do dziś źle wspominam sytuację, która miała miejsce w autobusie, kiedy jakiś obleśny, gruby koleś, obok którego siedziałam próbował dotknąć mego nagiego uda (miałam sukienkę). Zbulwersowana zmieniałam miejsce. A przecież mogłam zacząć się awanturować! Jednak potulnie zmieniałam miejsce. Tak to już jest. Czasami. Teraz chyba mam więcej pewności siebie. Teraz gość prawdopodobnie dostałby z liścia.
  17. Moje dziecko jest ciągle głodne, ale nie akceptuje niczego poza cycuszkiem mamusi. Już próbowaliśmy wszystkiego, i nie wiadomo, co zrobić z tym mlekojadem dalej. Za jakiś czas, to chyba będę musiała karmić w tandemie.
  18. Mój mąż twierdzi, że mycie naczyń jest uwłaczające. Xd Możesz kawkę zrobić używając telefonu.
  19. Ogólnie, do takich dość powszechnych rzeczy, to oczywiście suszarka do ubrań, zmywarka. Ekspres do kawy na bluetooth. Wszelkie maszyny do wyrabiania ciasta, do rozdrabniania warzyw. Mój mąż z kolei lubi drukować małe rzeczy na drukarce 3d. Przydatna rzecz. Ostatnio jednak drukuje głównie zabawki dla dziecka.
  20. Dzieci to najsłodsze istoty na Ziemi. Ja ciągle myślę o swoim, wystarczy, że gdzieś pojadę bez niego (góra 3h), to ciągle dzwonię czy wszystko w porządku. A ostatnio jak byliśmy u mojej babci, która kazała zostawić dziecko w drugim pokoju, żebym usiadła przy stole i spokojnie wypiła herbatę, myślałam wówczas, że szału dostanę. Gdyby mnie ktoś zapytał, czy pamiętam coś z tamtej rozmowy przy stole... odparłabym, że nic. Zbyt skupiona byłam na tym, co mój syn robi. Eh, matki już tak mają. Najchętniej to ja bym go ciągle trzymała na rękach i bujała, a on by ssał. Buju buju, buju buju, no szkoda, że brzuszek mi na to nie pozwala. Ale czekam na kolejnego mlekojada.
  21. Ładny, męski głos potrafi poprawić humor. Mam podobne doświadczenia. Inteligentne, pełne życia głosy, trafiają się niezwykle rzadko. Niestety
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.