Skocz do zawartości

deleteduser86

Starszy Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser86

  1. Jednak mam słaby charakter i odpiszę (a miałem się nie udzielać?). Pewnie, jest dużo amatorów i zgodzę się. Ale czy ty wiesz jak to wygląda z drugiej strony? - Pacjent z chorobą przewlekłą leczący się od 10 lat - jakie leki Pan bierze? No takie niebieskie. 10 lat chłop leczony i nie wie co bierze....Pytasz o objawy to ci ściemnia tylko o łagodnych, a wszystkie ostre pomija i na podstawie jego sciemy i niewiedzy dajesz terapię i okazuje się, że nie działa. Konował źle leczył. - Czy bierze Pani jakieś inne leki na stałe? Nie. Napewno? Napewno Panie doktorze nic nie biorę. Przepisujesz lek, okazuje się, że Pani bierze inne leki, które jak cholera wchodzą w interakcję z tymi zapisanymi i stan się znacznie pogarsza. Konował źle leczył. - Czy bierze Pani te tabletki, które zapisałem? Tak. A ile? Dwie. Ale miała Pani brać dwie ale 3 razy dziennie, czyli 6. Ale koleżanka mi mówiła, że 2 wystarczą, ale nic mi nie pomaga, coś złe mi Pan przepisał. Konował źle leczył. - mówiłem Panu, że w Pana stanie robienie tego co Pan robi, to zagrożenie życia. No wiem ale ja musze. Niech mi Pan pomoże. Nie uda ci się pomóc? Konował źle leczył. Myśłisz, że to co przytoczyłem, to wyjątkowe historie? to codzienność, każdego kto pracuje w tym fachu. Ale nie idę do internetów i nie chrzanię, że wszyscy pacjenci są popieprzeni, tylko zaciskam zęby i staram się robić moją robotę najlepiej jak umiem. I już ciszej nad tą trumną, zamykam gębę na amen ?
  2. Dobra @Messeri @Ksanti żeby zakończyć z mojej strony, bo nie jestem tu po to, żeby krucjatę toczyć. W każdym zawodzie są: - Ludzie, którym się chce pracować i są tej pracy oddani - Tacy, którzy wybrali ten zawód, bo kręcił ich hajs (pewnych zawodów jak np. lekarz nie powinni jednak z takich pobudek wybierać) - Partacze i amatorzy, których mniemanie o sobie jest odwrotnie proporcjonalne do posiadanej wiedzy i umiejętności. Lekarze są etatowymi chłopcami do bicia, bo pracują w sferze bardzo delikatnej (to jednak nie to samo co naprawianie pralki, bo na punkcie zdrowia każdy jest przeczulony) i nie takiej łatwej jak się niektórym wydaje. Jeśli dołączyć do tego burdel, który panuje w służbie zdrowia w tym kraju, to warunki pracy nie są super komfortowe, choć może z perspektywy pacjenta się takimi wydają. Bo prawda jest taka, że lekarze dzisiaj nie wyjeżdżają za granicę po to żeby więcej zarabiać, tylko po to żeby pracować w normalnych warunkach, w której nikt nie zmusza cię, żebyś pracował non stop 36 h i po nocnym dyżurze, gdy nie wiesz jak się nazywasz pracował jeszcze w poradni, bo trzeba panie kolego, bo ni ma nikogo innego. I pewnie z tej frustracji wynikającej z pracy w tym kurwidołku zwanym polską służbą zdrowia, w tym zawodzie, tylu palantów płci obojga o których pacjenci radośnie w internetach rozprawiają. A ponieważ to forum, to dla mnie cudowna odskocznia psychiczna od świata służby zdrowia, to dalej w wątku udzielał się nie będe, bo nawijanie o tym naszym beznadziejnym polskim grajdole medycznym, wywołuje we mnie skrajną depresję?
  3. No dobra, no to też podzielę się tym co mnie nie pasuje: - Wszyscy lekarze to partacze - Wszyscy kurierzy to oczywiście złodzieje (bo mi jeden kiedyś zawartość paczki podpieprzył) - Prawnicy to oszuści (wystarczy popatrzeć na te mordy zdradzieckie) - Bankowcy to diabły wcielone (mają hajs a podzielić się nie chcą) - Sprzedawcy to kłamcy, tacy to w życiu słowa prawdy nie powiedzą - Fryzjerki nie sterylizują narzędzi i zarażają żółtaczką, mnie nie, ale ciocia mojego kolegi ponoć się zaraziła. Popierdolilismy sobie co nam leży na wątrobie i rzucilismy hejtem waląc ogólnikami jak leci. W sumie, jakie to polskie.... Aha, zapomniałem, pisaliśmy to My, Sami Święci ? Jak zacząłem czytać ten temat, to myślałem, że autorka chciała dyskusji o tym, dlaczego istnieje pogarda dla osób dobrze wykształconych i dobrze zarabiajacych. Okazuje się, że część użytkowników postanowiła przeczytać temat inaczej i podzieliła się swoją pogardą dla osób dobrze wykształconych i zarabiających
  4. Od kiedy homo habilis wyewoluował do homo sapiens. Wtedy staliśmy się tzw. człowiekiem rozumnym i co poniektórzy tego rozumu nawet używają. Właśnie dzięki temu narządowi, specjaliści w różnych dziedzinach dzielą się na: świetnych, niezłych i marnych. Medycyna jak wiele innych dziedzin specjalistycznych, polega przede wszystkim na myśleniu i kojarzeniu faktów a nie robieniu wszystkiego według jednego wzorca. To nie taśma w fabryce ani też nie skrypt dla pracownika call center.
  5. Leczyłeś się u większości lekarzy w PL na wszystkie choroby przewlekłe? Wow, to musisz być a) Chorowity b) Sporo jeździć po kraju... Przecież uogólniasz jak cholera. Jak możesz coś takiego napisać o populacji liczącej sto kilkadziesiąt tysięcy osób w tym kraju. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że mechanicy samochodowi nie umieją naprawiać aut, bo byłeś u 3 i żaden nie potraflił ci naprawić fury....
  6. A ty tak stary na serio? Zaznaczam, że nie jestem żadnym z wyżej wymienionych, ale jak napisała @Claudianne jak się czyta niektóre komentarze, to faktycznie nóż się w kieszeni otwiera. Przekładanie własnych wybiórczych doświadczeń na całe grupy zawodowe, jest przecież słabe jak cholera.
  7. Zapytaj specjalistów jak @Analconda. Ja się na tym nie znam
  8. Troszkę z innej beczki. Ja kilka razy, rozmawiając z pacjentami płci żeńskiej o otyłości i jej zgubnych skutkach zdrowotnych, usłyszałem, że: a) To nie moja sprawa ile ta Pani waży b) Ja nie rozumiem jak to jest trudno schudnąć i Panią obrażają moje pytania na ten temat/nie rozumie po co je zadaję c) Ona akceptuje obecny stan, nie zamierza nic zmieniać i co będzie to będzie (ten sam tekst słyszę od palaczy, płci obojga). W sumie spoko, tylko ci wszyscy akceptujący siebie i swoją otyłość albo inne destrukcyjne zachowania zdrowotne, leczą się później za wasze pieniądze (ja akurat w rozliczeniach z NFZ jestem do przodu) przetykając sobie tętnice, lecząc cukrzycę, zwyrodnienia stawów albo nowotwory. I uwierzcie mi nie są to małe koszta. Zatem nie, nie uważam aby zjawiska, które wymyślone zostały przez do bólu poprawne politycznie społeczeństwa zachodu pt. akceptujmy siebie takimi jacy jesteśmy, były zawsze dobre. Jeżeli coś jest patologią, to nazywajmy to po imieniu, a nie udawajmy, że szambo to perfumeria, jak mawiał klasyk. Oczywiście nazywając rzeczy po imieniu, nie chodzi mi o to, że należy wobec osób zachowujących się patologicznie uprawiać hejt. Ale skrajna hipokryzja, która nie pozwala grubasa nazwać grubasem a zdziry, zdzirą, jest równie szkodliwa w mojej ocenie.
  9. Przypomniała mi się scena z Pitbulla, jak Gebels kładł kafelki u Kmieciaka?
  10. Ale nie o kompleksach dyskutujemy, tylko o tym z czego słynie kraj. Równie dobrze ktoś mógłby powiedziec, że Polska słynie z gości, którzy uwielbiają przejażdżki Golfem w rytm muzyki disco polo, ale pomimo tego, że zjawisko to istnieje na niejednej wsi, ciężko byłoby stwierdzić, że takie stwierdzenie można przełożyć na cały kraj
  11. Kurcze stary, ale Japońska kultura słynie też z: szacunku do starszych, do harmonii, pracy, porządku (w Japonii dzieci w szkołach same sprzątają swoją klasę). Ograniczanie tej bogatej kultury, do gaci w automatach i owłosionych bobrów, jest lekkim nadużyciem....
  12. Gdyby nie to, że mi się źle kojarzy napisałbym: Me Too A tak na serio, kolejny powód, żeby czytać to forum. Człowek powiększa swoją wiedzę o świecie, nawet jeśli to wiedza o przedziwnych zjawiskach....
  13. A troszkę z innej beczki, czy ktoś z was miał okazję posłuchać w radiu VOX audycji "Kochaj albo rzucaj"? Leci rano. Ja wczoraj usłyszałem pierwszy raz. Dzisiaj specjalnie posłuchałem znowu. Takiego festiwalu żenady, białorycerstwa, pizdowatości jak żyję nie słyszałem.... Przez całą audycję odczuwałem ogromne zażenowanie. Wczoraj był facet, który uwaga sprzątając mieszkanie swojej Karyny ? Nie mógł w paczce doliczyć się prezerwatyw. Karyna powiedziała mu, że ją schowała, żeby pokazać jego zazdrość a kiedy zrobił awanturę kopnęła w tyłek? I teraz nieszczęśnik dzwoni do radia i przeprasza za swoje karygodne zachowanie i całą winę bierze na siebie... Na pytanie prowadzącego, kochasz go czy rzucasz? Karyna odpowiada, nie kocham, ale nie rzucam, a łkający facet skamle do słuchawki i woła "Kocham cię Karyna, zrobię dla ciebie wszystko". Dziś był trochę inny przypadek, ale poziom braku szacunku do własnej osoby tego facecika, skamlącego o powrót laski, która go zdradzała (oczywiście doszedł do jedynego wniosku, że cała wina jest po jego stronie) podobny. To jest naprawdę coś strasznego. Tym wszystkim "facetom" NFZ powinien refundować turnus terapeutyczny, w którym obligatoryjnie będą słuchali audioboków Marka Kotońskiego ?
  14. To chyba sporo musisz forum poczytać stary, bo twoja historia, mimo, iż wybiórcza, pokazuje, że robisz błąd za błędem. Jak klasyczny biały rycerz chciałeś uratować biedną księżniczkę, zapominając przy tym, aby być mężczyzną i trzymać ramę. Okazało się, że księżniczka nie jest jednak tak cudowna i poszukała sobie księcia, który mężczyzną w jej oczach był. I zapewne podejście miałeś do niej podobne jak do swojej żony... Zaszła w ciążę, bo planowaliście oboje, czy ot tak przypadkiem? Bo zakładam, że o antykoncepcji słyszałeś. Skończyło się jak z żoną, tylko tu Pani wyszła ze związku z tobą z wieloletnią rentą. Problemem nie jest to, że zadajesz się z kobietami, ale to z jakimi kobietami oraz co i jak, będąc z nimi w związku robisz. Duża praca przed tobą bracie, żeby wyjść na prostą....
  15. Podjęliście jedyną słuszną decyzję. Każdy szpenio specjalista od krav magi i innych cudów, co to umie się gołymi rękami obronić przed nożem, umie wg mnie ale na treningu z patykiem. W realu takie rzeczy są mało prawdopodobne, za to duża szansa, że potną cię i dobrze będzie, jak skończy się na powierzchownych obrażeniach a nie przeciętej tętnicy. A żeby wrócić do tematu założonego przez @absolutarianinPrawidzwy męzczyzna przez duże M, jak widzi gościa z nożem, bez względu jaki z niego kozak, podejmuje jedyną rozsądną decyzję i spieprza, chyba, że znudziło mu się życie i zdrowie. A wtedy, może już być tym męzczyzną dla swojej kobiety?
  16. To jest temat rzeka i wpływa na to X czynników. Walka na macie według reguł toczy się swoimi zasadami, a walka na ulicy innymi (tam nie ma zasad), choć oczywiście wytrenowanie na macie pomaga w tej drugiej, ale nie gwarantuje wygranej. Bardzo mocno liczy się początek, kto zacznie pierwszy, jak szybko i jak mocno, bo jak z zaskoczenia dostaniesz kopniaka w głowę albo 3 mocne bomby pięścią, to jakim byś nie był kozakiem będziesz zamroczony, a to może istotnie wpływać na przebieg całego pojedynku. Poza tym jest różnica pomiędzy stylami uderzanymi i tymi w których walka prowadzona jest w parterze. Stójkowiec (bokser, kickboxer, thaibokser) jak złapie na parę mocnych ciosów parterowca i nie da się przewrócić, to go wykończy szybko, ale jak szpenio od BJJ już tego specjalistę od stójki (który dajmy na to o parterze nic nie wie) położy, to stójkowiec sobie długo nie powalczy, bo będzie uduszony raz dwa, a bez tlenu ciężko na tym świecie? Ogólnie znam dziesiątki takich historii pt. Mietek spod budki z piwem znokautował znanego karatekę etc. Część z nich jest zapewne prawdziwa, ale zawsze liczy się kontekst. Bo jaki byś nie był dobry fighter, jeśli od tyłu cię ktoś zaatakuje butelką, a potem z zaskoczenia poprawi paroma ciosami, raczej polegniesz. Życie, to nie film ze Stevenem Seagalem, który wchodzi do knajpy i daje oklep 20 facetom, w walce bywa różnie ?
  17. W sumie czuję się zaszczycony, bo nie zdarza mi się słyszeć takiego komentarza na swój temat. Ale składam go na karb tego, że się kompletnie nie znamy a wymądrzamy na swój temat na forum internetowym Tu nie o przywoitość chodzi, tylko o to, że większość ludzi, którzy trenują mordopranie, to charakterniacy, których praca albo hobby, jest związana z przemocą (często bramkarze w knajpach albo kibole). Bycie charakterniakiem, albo obracanie się w tym środowisku (a tym jest wspólne trenowanie), wyklucza bycie konfidentem. Donoszenie na policję na kogoś, kto cię sprał, zamiast załatwienia go zasobami własnymi (czy trenujących kolegów, jeśli jest tak potrzeba), to absolutny dyshonor w tym środowisku. Każdy kto się przewinął przez kluby bokserskie, kickbokserskie czy MMA zna te zasady i raczej nimi przesiąkł
  18. Do tego fragmentu się przyczepię, bo parę razy opisałaś się jako fighterka (wiele lat trenowania sztuki walki) Sorry, ale w naszym,, że się tak wyrażę "fachu", w ten sposób się nie robi.... Walka, to nie tylko umiejętność zadawania czy przyjmowania ciosów, ale ponoszenia konsekwencji tego, że się ją podejmuje. Bijesz się z kimś albo pierwszy/a używasz przemocy fizycznej wobec kogoś, to znaczy, że bierzesz na siebie odpowiedzialność za to co robisz. Możesz ty komuś zrobić krzywdę, może być też tak, że ktoś jest dla ciebie za silny i spuści ci łomot. Takie są reguły tej zabawy i ludzie je znają. Jakby ktokolwiek z klubu, w którym współprowadzę zajęcia (trenują w nim zarówno faceci jak i dziewczyny) zaczął z kimś bitkę, a potem poleciał na Policję się skarżyć, to podziękowałbym mu za wspólne treningi.
  19. Boleć poboli, ale pozbyłeś się złej kobiety ze swojego życia. Brawo Ty. Idź do przodu a jak ci przyjdzie do łba oglądać się, samodzielnie daj sobie plaskacza na twarz.
  20. Jest to trochę jak z tymi językami, wszystko jest kwestią przywyczajenia. Do ćwiczeń fizycznych takich jak np. sztuki walki (Ja je uwielbiam, choć zdaję sobie sprawę, że nie są dla każdego) czy wspinaczka (też fajny sport i mocno socjalny) można się przywyczaić. I uwierz mi, wszystko się da zrobić, jeśli ma się determinację i systematyczność. Siedząc przy kaloryferze i pijąc kawę (nawet jeśli robisz tak pożyteczną rzecz jak uczenie się języków obcych) nie poznasz ludzi, nie zmienisz swojego życia. Musisz do nich wyjść. Szczęście trzeba sobie zorganizować, jak powiedział Wielki Szu.
  21. @Koksownik20100 odezwij się stary jakie tam masz przemyślenia po naszych słowach (byłoby miło i grzecznie). Chyba, że prawda cię przerosła i nie wrócisz...
  22. Według mnie trash talk, jest w dzisiejszym boksie PR-em, który uprawia większość, oczywiście jedni bardziej z powołania i charakteru (Tyson Fury) inni z kalkulacji, Ale tak zbudoweany jest świat, że dobry towar nie zawsze się sprzedaje, musi być Event jak powiedział Fistach w Testosteronie ? Nie uważam, że bokserów mozna podzielić na te dwie kategorie, bo ludzie nie są jednoznaczni jak Wschód i Zachód. Osobiście miałbym problem aby zaliczyć w sposób arbitralny do grupy ekstrawertyczny szaleniec albo ponury introwertyk wielu bokserów którzy są dynamiczni np. Deontay Wilder, Mike Tyson, a takich przykładów mniej znanych bokserów jest znacznie więcej. Stawiałbym raczej na naturalne predyspozycje fizyczne a więc: motorykę, koordynację ruchową, refleks itp.
  23. Napiszę ci jak Tyson Tysonowi Trochę jesteś przewrażliwiony. Z drugiej strony lepiej w tę niż w drugą stronę! Howgh
  24. Tak oczywiście. Chyba ciężko prowadzić wegańską restaurację i nie czuć tego klimatu. Ja na przykład jako miłośnik steków nie czuję, więc byłbym w tym kiepski... Potwierdzam, bywałem, zjadłem i nawet mi smakowało. Ale i tak wolę steki ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.