Skocz do zawartości

Arystyp

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1095 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Arystyp

Kot

Kot (1/23)

36

Reputacja

  1. Również znam i polecam. Gość potrafi w prosty sposób mówić o skomplikowanych zagadnieniach.
  2. Odnosząc się do pierwszego postu - to tak jakby kobieta miała się czuć nieszczęśliwa, bo facet leci na jej wygląd. Musimy zaakceptować, że każda z płci poszukuje u partnera odmiennych cech. Dla mężczyzn będzie to głównie wygląd fizyczny, a dla kobiety silny charakter, pozycja społeczna w mniejszym stopniu wygląd (różnie z tym bywa). Jeśli Pan X czuje się nieszczęśliwy to znaczy, że po prostu nie zna istoty zasad tej gry. Matrix wmówił mu, że istnieje romantyczna miłość i chłopina teraz cierpi, bo zauważył, że matrix to tylko wirtual. Być może zmiana wzorców by mu pomogła - nauczyłby się czerpać radość z tej sytuacji. Gdyby przestał utożsamiać szczęście z kobietą to już byłby ogromny sukces - nie musiałby się upijać w smutku
  3. Dzięki za odpowiedź. Jest bardzo pomocna
  4. Pracuję aktualnie przy produkcji pewnych produktów spożywczych. Niektóre składniki do nich dodawane mają piktogramy : a inne czasem przeżerają kraty w podajnikach. Nie uwierzę, że nie ma to wpływu na zdrowie konsumentów, nawet w małych ilościach. Pozdrowienia dla fastfudziarzy....
  5. Nauczycielu! Dzięki Twoim naukom, które zawarłeś w książkach, audycjach, felietonach oraz dzięki temu forum zacząłem pracować nad sobą i zmieniłem swoje podejście do kobiet z zaskakującymi dla mnie wynikami. Jako, że moja podświadomość jest bardzo łagodna, troszkę nienaturalnie się czuję gdy zwracam się do samic w sposób, który sam uznałbym za niemiły. Wiemy dobrze, że to wszystko dla dobra kobiety, to po prostu działa i kobieta czuje się wspaniale przy silnym samcu. W jaki sposób dać podświadomości do zrozumienia, że nie dzieje się nic negatywnego? Czy w ogóle w dobrą stronę kombinuję? PS: Dzięki za wiedzę!
  6. Podpisuję się pod tym. U mnie było bardzo podobnie. Myślałem, że to normalne, że budzę się zupełnie bez energii, że trzeba się "rozkręcać" codziennie. Odkąd zmieniłem diametralnie dietę głównie na produkty nisko przetworzone i w potocznym znaczeniu "zdrowe" jakość mojego życia zmieniła się nie do poznania - wstaję i jestem pełen energii oraz mam ją przez cały dzień, nawet po pracy, a pracę mam raczej ciężką.
  7. Gdyby tak było, to rzucając piłkami tenisowymi na ścianę przez ścianę z dwoma otworami uzyskalibyśmy wzór interferencyjny, a mechanika kwantowa byłaby po prostu mechaniką. Dla lepszego zobrazowania - gdyby rzeczy codzienne zachowywały się jak kwanty, to stojąc na torach przed jadącym pociągiem, zamknięcie oczu dawałoby realną szansę na uniknięcie zderzenia, a piłka podczas meczu mogłaby "przeniknąć" przez bramkarza.
  8. Ta najbardziej rewolucyjna zmiana dlaczego niby jest najbardziej rewolucyjną zmianą? Z punktu widzenia ewolucji mutacja jak każda inna. Mechanika kwantowa sugeruje, że kwanty rządzą się innymi prawami niz fizyka klasyczna. W pewnym sensie nie istnieją materialnie w taki sposób jak codzienne przedmioty. Natomiast fizyka kwantowa z pewnością nie próbuje udowodnić, że świat czy cokolwiek innego nie istnieje.
  9. A Tyś jedną z nich oczywiście i wcale, ale to wcale nie piszesz tego, żeby się pochwalić i dowartościować, przy okazji łamiąc regulamin forum wypowiadając się poza rezerwatem. Fajnie, że nam to piszesz, bo nie spodziewaliśmy się tego. Rozumiem, że dla naszego dobra MUSIAŁAŚ złamać ten regulamin.
  10. Jak dla mnie to tylko zazdrościć, że taka błaha sytuacja otworzyła mu oczy.
  11. Tak nawiasem mówiąc ciekawie zbudowane zdanie. Tylko krok do wniosku, że w sumie to wina faceta, że baba manipuluje, bo sie daje, jego wina, że baba kłamie, bo jej wierzy i w ogóle jego wina, bo facet to ma być facet
  12. Witam bracia. Chciałbym opisać przypadek mojego przyjaciela. Faceta poznałem kilka lat temu. Nasze relacje układały się zawsze wzorowo, podobne poglądy i zainteresowania sprawiały, że nigdy razem się nie nudziliśmy. Od pewnego czasu Krzyś ma dziewczynę. Fajna dziewucha, bardzo inteligentna, młodsza od niego i o zdecydowanie wyższym SMV, wspólne zainteresowania, godziny rozmów, sielanka. Nie bez znaczenia będzie dla historii fakt iż Monika jest z bogatego domu, a Krzyś, tak jak wasz uniżony sługa Arystyp wywodzi się z plebsu. Wszystko układało im się wzorowo, poza częstymi kłótniami, ale kto się nie kłóci, prawda? Życie sprawiło, że mieszkamy z Krzychem teraz daleko od siebie i nie widzimy się codziennie. Przez rok nie widzieliśmy się wcale. Później odnowiliśmy kontakt i przyjechałem do niego napić się wódeczki jak za starych dobrych czasów. Monika była okropna, co chwilę marudziła, nie odzywała się w ogóle, na pytania odpowiadała tak by od razu ucinać tematy. Dziwne, ale co tam, przyjechałem do Krzyśka, a nie do Moniki. Nazajutrz Monia nim podniosła się z łóżka zrobiła Krzychowi jazdę o chuj wie co. Krzysiek był bardzo zdenerwowany i zacząłem czuć się jak persona non grata, więc ulotniłem się jeszcze pijany przed południem (taksówką oczywiście!). Wtedy już wiedziałem co się dzieje - częste kłótnie o pierdoły = masa shit testów, które jednak Krzysiek jako artysta, osoba bardzo wrażliwa oblewał jeden za drugim. Monika doskonale nauczyła się wprowadzać go w taki stan emocjonalny w jakim chce aby w danej chwili się znajdował (nawet wywołać jego łzy w kilka chwil) = całkowita kontrola nad Krzyśkiem. Po tym spotkaniu dowiedziałem się, że Monia była bardzo niezadowolona z przebiegu naszego spotkania, więc kolejne odbywać się będą bez jej obecności. Zachowywaliśmy się za głośno, blablablabalabla.... Spotkanie było jednak z tych spokojniejszych, bo z krzysiem lubimy dobrze dać w palnik, generalnie nigdy Monika nie narzekała na nasze zachowanie, teraz było inaczej. Spotkałem się z Krzychem jeszcze kilka razy po tym zdarzeniu w odstępach parotygodniowych - zawsze tylko na kilka godzin, na sucho i zawsze miał przynajmniej z 2 telefony od Moniki po których widać było, że nerwy mu grają i jest roztrzęsiony - no kurwa po prostu to aż krzyczy, że chce mu ze mną kontakt ograniczyć. Gdy przyjechałem do niego raz podczas nieobecności Moniki, praktycznie nie pogadaliśmy - 90% uwagi Krzyśka była zaabsorbowana sprzątaniem domu i gotowaniem jakiejś tam specjalnej pieczeni dla Moniki, którą bardzo lubi. Generalnie wyszedłem po 2h, bo stwierdziłem, że jeszcze raz się mnie spyta "ale to jak myślisz, będzie Monia zadowolona jak wróci?" to będą straty w ludziach. Krzysiek zrobił się bardziej powściągliwy do mnie. Próbowałem z początku napomknąć mu parę rzeczy z wiedzy guru, naprawdę delikatnie - zignorował je zupełnie. Wspomniałem mu o forum i książkach, że jest wiedza o kobietach, na którą mółby rzucić okiem - zupełnie nie był zainteresowany. Często do siebie dzwoniliśmy i rozmawialiśmy (wspólne zainteresowania) - ostatnio rozmowy ustały. Krzysiek nie dzwoni, gdy ja zadzwonię to nie odbiera, albo akurat autem jedzie, albo zaraz wychodzi i 3 min moze mi poswiecic. Wiecznie zajety, wiecznie coś robi, a w tonie da się wyczuć coś dziwnego. Jego sprawa, jego szczęście i jego decyzje. Wiem, że nie powinienem się wpierdalać i tego nie robię. Wiem też jak to się wszystko skończy i, że wtedy dopiero odzyskam przyjaciela - najprawdopodobniej jak Monika skończy studia. Wiem, że być może jeśli ja mu wtedy wsparcia nie okażę to nikt może tego nie zrobić. Ciekawe tylko jak on w tym momencie odbiera moją osobę.
  13. Ja też się włączę do dyskusji. Uważam iż fakt, że utrzymuję kogoś przez 20 lat nie jest wystarczającym powodem by ta osoba żądała ode mnie części majątku. 20 lat bez pracy zawodowej! Śmieszy mnie natomiast to gloryfikowanie mistycznego "prowadzenia domu". Swój dom sam prowadzę, pracując i nie zajmuje mi to średnio więcej niż 30 min dziennie - i nie jest to dla mnie porównywalny wysiłek do 8 godzinnej ciężkiej pracy w stresie. Obiad - 20 min rzeczywistej pracy, większość czasu "się gotuje". Opieka nad dziećmi - rzeczywiście tutaj trzeba włożyć więcej wysiłku. Nadal nie jest to jednak nawet porównywalne do 8h ciężkiej pracy w stresie. Nie lubię dzieci, ale miałem okazję poopiekować się małymi szkrabami - o wiele przyjemniejsze zajęcie niż zapierdalanie 8h w zakładzie Poza tym przecież kobieta otrzymuje zapłatę codziennie - dach nad głową, jedzenie, zasoby - to są już policzalne korzyści. Dlaczego catwoman pisze, że nie odważyłaby się przeliczyć pracy mamy na pieniądze? Bo wie, że ta praca rynkowo jest gówno warta. GÓWNO! Dlatego ubiera się to w otoczkę tajemniczości, dodaje zabarwienie emocjonalne, ble ble ble... Wszystko tylko, żeby nie przyznać, że mamusia się przez paręnaście lat zwyczajnie opierdalała i teraz zbiera tego efekty. Służą one poinformowaniu interlokutorów iż nie należy zakładać występowania u kobiet inteligencji pojmowanej po męsku. Może mieć to na celu np. zapoznać braci ze stanem faktycznym Wręcz przeciwnie. Nie jesteś tutaj, żeby się czegoś dowiedzieć, tylko żeby Cię po pleckach klepali, a skoro nie klepią to: to spierdalaj Fajnie, że stajesz z wyższej oceniającej pozycji miałaś spierdalać :/ może się to w waszych żenskich muskach nie mieści, ale z naszej perspektywy to widać po sposobie wypowiedzi. Emocjonalne podejście do opisywanych spraw, stawianie się z oceniającej pozycji, skupianie uwagi na sobie, a nie istocie tematu, a nader wszystko, że nie zadałaś sobie trudu by przeczytać cały wątek, co wg Ciebie nie przeszkadza we wjebaniu się w dyskusje - to tak cholernie babskie
  14. Oczywiście można tego uniknąć. Hawking w swoich traktatach o horyzontach zdarzeń i innych pierdołach ( ) mógł zacząć od wyjaśnienia tabliczki mnożenia - z jakiegoś powodu tego nie zrobił - mimo iż znajomość tabliczki mnożenia jest warunkiem niezbędnym, by zabrać się za lekturę
  15. Oj tam nie marudź już Wiek tej Pani nie wpływa na moje poczucie własnej wartości, bo też czemu miałby wpływać ? Większej durnoty nie dało się wymyśleć ? Gdyby miala 30 lub 31, to napisałaby, że ma 30 lub 31. Jak ktoś pyta się mnie o wiek, to mówię wprost, że mam 28, a nie wymyślam jakieś 20+ (???). Skoro coś ukrywa, znaczy, że dla niej jest to niekorzystne. To Twój pierwszy post? Prawie dalismy sie nabrac koleżanko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.