Skocz do zawartości

sol

Starszy Użytkownik
  • Postów

    908
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sol

  1. Wo jiao sol. Ni hao ma? ? to będę na pewno bardzo ambitne studia. Uczyłam się trochę mandaryńskiego i to co było dla mnie nie do przeskoczenia to wymowa. A wcześniej byłam pewna, że „znaczki„ będą najtrudniejsze. Dla językofoba studia na pewno ultraciekawe, można też przeżyć pewnie maly szok kulturowy, bo Chińczycy maja zupełnie inną mentalność od nas. W każdym razie życzę powodzenia, trochę mocniej niż z prawem
  2. Tak i to jest o tyle fajne, że mając dostatecznie otwarty umysł i dużą wyobraźnię jesteś w stanie „stać się” na chwilę tym czym opisuje taka teoria, więc jednocześnie współodczuwać to, co przeżywają jej „wyznawcy” i w ten sposób ich rozumieć (czy to mówimy o zjawiskach definiowanych przez psychologię czy też próby nazwania ich przez religię). W pewnym momencie orientujesz się jednak, że „nazwa” nie ma tak naprawdę znaczenia, jest tylko wytworem naturalnej potrzeby człowieka klasyfikacji i wyjaśniania wszystkiego
  3. @melody @Hatmehit powodzenia dziewczyny! Powiem wam, z perspektywy czasu, po maturze zrobiłabym sobie gap year. Nie tylko na podróże (ale koniecznie też), ale np na jakieś ciekawe kursy, nawet miesięczne, wolontariaty itd. itp. Cel - lepiej poznać siebie, swoje możliwości, odpocząć i przygotować na kolejną, burzliwą dekadę swego życia Studia nie zając!
  4. @DuchAnalityk woww... nie marzyłam nawet o takich cudach jak arbuzy, ale może za parę lat... brzmi ekstra! Dzięki za odpowiedzi @maggienovak Nie sprawdzałam gleby, ale faktycznie czytałam, że takie badanie można zrobić i się nad tym zastanawiam. Wy robiliście? Jeśli chodzi o wodę, to deszczówki nie zbieramy, studni też nie mamy taka deszczówka jest lepsza? Co do przetworów, nawet mam ochotę porobić, tylko wisi nade mną klątwa z przeszłości, gdzie źle zawekowałam 15 słoików z pomidorami ehhhh. Musiałabym tą traumę przepracować i może się odważę najwyżej obdarowywałabym rodzinę i znajomych nadprogramową świeżonką. Używasz zawsze nowych słoików? Ja użylam wtedy starych i to był chyba błąd. Te skrzynie wyglądają ciekawie, a szczególnie to automatyczne podlewanie me gusta! U nas trzeba by to było przykrywać czymś, bo grasuje tu stado sikających kotów. A szklarnię mieliście ze szkła czy plastiku? Też mam coś takiego, że patrzę na ten ogród i serce się raduje - to jest cały, tętniący życiem ekosystem, w którym każdy listek i robaczek ma swoją rolę. Fajnie to współtworzyć
  5. Czy są na sali jacyś ogrodnicy? Mam od jakiegoś czasu mały ogródek i myślę o postawieniu szklarni, maksymalnie 4-6 m2. Chcę uprawiać nowalijki, sałatę, może ogórki i pomidory, groszek. Nie wiem jeszcze czy bezpośrednio w ziemi (która chyba jest średniej jakości), czy w donicach. Stąd pytania: 1) jaka szklarnie/tunel? najlepiej kupić na początek - chcę wydać póki co mało, max 300 zł, żeby zobaczyć, czy to w ogóle ma sens. 2) czy przy tym metrażu da się mieć „regularne” zbiory wystarczające w sezonie dla jednej małej rodziny? wszelkie tipy i porady mile widziane!
  6. Tak mi się skojarzyło, co prawda akurat specyficznie, w stosunku do religii. Obecny Dalajlama, zapytany w wywiadzie-rzece, która wielka religia prowadzi do prawdy, odrzekł, że każda. Podzielił je na religie wiary (chrześcijaństwo, islam, judaizm) i religie wiedzy (buddyzm). Mówią o tym samym, ale w inny sposób, wyznaczając sobie różne drogi do celu. W tym akurat aspekcie, szacunek dla buddystów za ich szersze spojrzenie, poza własny czubek nosa.
  7. No właśnie, to jest coś o czym warto pamiętać, ktoś to ostatnio przytoczył na forum - miej wśród swoich znajomych przynajmniej kilku lepszych od Ciebie, to jest naturalny wspomagacz rozwoju. Miałam identyczną sytuację, żeby bylo śmieszniej, tekst od bardzo ładnej i bardzo fajnej dziewczyny. Szanuję, że mi to powiedziała, bo to, jakie miała odczucia przy pierwszym kontakcie, nie są jej winą. Te słowa otworzyły mi trochę oczy na to, jak inni mogli mnie odbierać. Ja jestem z charakteru nerdem-śmieszkiem, zaprzeczeniem archetypu „cheerliderka-królowa szkoły”. Niemniej jednak na pewnym etapie życia, we wczesnej 20-stce, nagle awansowałam do tzw. wysokiej ligi. To był dziwny czas, bo faktycznie, niektóre rzeczy szły jak po maśle, mogłam poczuć, jak to jest być chadówą, ale z drugiej strony pokruszyło mi się kilka znajomości z koleżankami - jedna wprost mi powiedziała, że sorry, zazdrości mi i nie będziemy się już spotykać. Wtedy to było dla mnie szokiem, ale teraz bardzo szanuję, że odważyła się to powiedzieć. Panowie też święci nie są, pojawiło się paru foszatków, sugerujących, że się nimi bawię. Ogólnie logika jest taka - jak jesteś 6/10 i z kimś rozmawiasz to wszystko ok, jak jesteś 8/10 i wyżej, to ta sama rozmowa, jest odczytywana jako flirt. Obecnie patrzę już na to z dystansu, bo 30stka wybiła, dziecko urodzone i SMV też spadło. Zastanawiam się w sumie, czy mogłabym mieć teraz młodszą przyjaciółkę dużo atrakcyjniejszą, takie 10/10. W sumie, myślę, że tak. Ale gdybym była 35+ singielką z parciem na bejbi i ślub, bardzo bardzo mało atrakcyjną, pewnie byłoby faktycznie ciężko opanować zazdrość. Dlatego faktycznie najbezpieczniej jest trzymać się z ludźmi ze swojej ligi, albo z tymi co myślą, że są w tej lidze i tak chyba instynktownie robimy.
  8. Dobry pomysł, zawsze to jakaś motywacja, że publicznie trzeba się będzie spowiadać p.s albo ewentualnie możesz mi przelać na konto 500 zł i jak wytrwasz, to po miesiącu Ci oddam, a jak nie.. c’est la vie
  9. Też miałam takiego kumpla na roku, do rany przyłóż, centralnie 10/10 w dodatku pochodził z bardzo szacownej rodziny. Ponieważ było u nas paru pięknisiów, aż tak się nie wyróżniał ale... gościu wziął sobie drugi kierunek - pedagogika, na którym 99% to były kobiety, jakieś 200. Więc te 200 babeczek kochających bejbiki + on... podobno aż się kurzyło, teksańska masakra piłą mechaniczną to przy tym pikuś ?
  10. @Hippie kocham Cię ? wybacz za to publiczne wyznanie, ale musiałam ? wydajesz się super pozytywną, a jednocześnie dociekliwą i lubiącą się dzielić wiedzą osobą. Dzięki za wątek!
  11. @icman po Twoich wpisach na forum w życiu bym nie przypuszczała, że z Ciebie taki rubaszny człowiek ?. Dlatego forum to ciekawe doświadczenie, ludzie pokazują się z bardzo różnych stron, pewnie w niektórych przypadkach o wiele szerzej niż w realu.
  12. Zerknęłam z ciekawości w statystki, wynika z nich, że najczęściej w ciąży piją Brytyjki. Jestem skłonna w to uwierzyć.
  13. To jest genialny pomysł! Trzeba było zostać ginekologiem. Albo konsultantką Oriflame.
  14. To jest wbrew pozorom trudny temat. Szczerze mówiąc nie wiem, jak powinno się reagować, sama miałam z tym zagwozdkę. Co prawda nie chodziło o klientów, tylko chyba nawet gorzej - management wysokiego szczebla. W obu przypadkach to były konkretne „propozycje” i w obu ostatecznie zdecydowałam się na taktykę „hi hi ojej ojej mam chłopaka, ale dziękuję za pamięć”, która o dziwo zadziałała. Nie miałam na tyle odwagi, żeby zrobić gównoburzę, na której najpewniej ostatecznie sama bym straciła. Anyway, teraz pracuję w firmie, której poprawność polityczna wynosi 500%, co ma wiele wad, ale jedną zaletę - zero tolerancji dla takich sytuacji, więc można przynajmniej spokojnie pracować. Natomiast nie ma tez co przesadzac w druga strone, mozna pogadac przeciez z ludzmi na tematy niepracowe, nie jestesmy robotami
  15. Aaaaa faktycznie! #teamBastion dodane: teraz nie może mi wyjść myśl z głowy, jaki był kod na archanioły, ale nie bede guglać
  16. Moja najcenniejsza zdobycz to oryginalne, amerykańskie wydanie zbioru opowiadań i wierszy E.A.Poe z początku XX wieku, wyszperane w antykwariacie w Londynie. Ale było dość tanie, więc się nie liczy
  17. To jest bardzo słuszna uwaga, znam przynajmniej parę osób obojga płci, którzy tak jakby zupełnie nie zwracają uwagi na to co dostali w genach i przez swoją pewność siebie i szczególną zdolność prowadzenia interakcji bardzo zyskują i po czasie wydają się wręcz atrakcyjni. To prawda. Natomiast z drugiej strony, jeśli bardzo atrakcyjna fizycznie osoba trafi do grupy „średniaków” tej samej płci, może być różnie, raczej z tendencją do wyizolowania jej, jako „odmieńca”, w szczególności gdy jest malo asertywna. Może być postrzegana jako zagrożenie.
  18. Hahaha, przypomniało mi to historię z 1 roku studiów, kiedy to z współlokatorką z akademca miałyśmy taki podwójny podryw ultrachadów z ekonomii. Moja znajoma się nie patyczkowała i szybko przeszli na wyższy level znajomości, przez co cały czas musiałam udostępniać im pokój do schadzek. Ja się spotykałam z tym drugim, chyba tylko dla beki i towarzystwa na poczwórne randki, bo będąc sam na sam nie mieliśmy za bardzo o czym gadać. Cały czworokąt skończył się po 2 tygodniach, gdzie pierwszy kolo zaliczył wszystkie bazy a drugi żadnej i był mocno wkurzony, że tyle czasu stracił ?
  19. Temat o przyjaźniach i koleżeństwie z (tym razem) tą samą płcią, gdzie taka osoba jest od nas dużo bardziej atrakcyjna. Czy macie wokół siebie przyjaciół/ki, kolegów/żanki, którzy są dużo atrakcyjniejsi od was albo fizycznie, albo ewentualnie są waszym zdaniem z jakichś względów dużo szczęśliwsi? Jeśli tak, jak czujecie się w ich obecności - dostajecie skrzydeł czy raczej czujecie się gorzej i spotkania są w sumie dla was dolujące, nawet jeśli taka osoba jest skromna, nie przechwala się itd. Czy kiedykolwiek zrobiliście coś motywowani zazdrością o życie takiej osoby? - i mowię tu zarówno o przysłowiowym „wziąłem się za siebie” a także odwrotnie - podłożenie jej świnki. Słowem czy dziesiątki powinny przyjaźnić się tylko z dziesiątkami a piątki z piątkami, czy nie ma to znaczenia
  20. Sol jak słońce i jak jedna z moich ulubionych książek - Solaris Lema. A avatar, Pani na zdjęciu, to cudna Claudia Cardinale o kompletnie innym typie urody niż ja
  21. Ja też tak mam, zaczęło się od cyfr, a skończyło się (trwa) na ogromnych zbiegach okoliczności względem bardzo różnych, często randomowych rzeczy. sytuacja typu: jedziesz do nowej pracy w obcym mieście, wchodzisz do pokoju a tam siedzi Twój niewidziany od 15 lat kolega z klasy z LO, z który na pierwszej przerwie na kawę opowiada Ci o swojej przemianie duchowej, medytacji i matrixie. Te sytuacje są często tak dziwne i „niemożliwe”, jak sny. I rzeczy tego typu zdarzają mi się od dłuższego czasu, a wszystko zaczęło się podobnie jak u @SzatanKrieger, od dużej introspekcji i świadomego korzystania z prawa przyciągania. Życie zmienia się diametralnie, jeśli dobrze się tym pokieruje. Ale nie zamierzam nikogo przekonywać, bo wiem jak to brzmi i gdybym sama tego nie przeżyła byłabym pierwszym sceptykiem w kolejce.
  22. Same here. Nie umiem też kłamać, w szkole nie potrafiłam nawet sciagac. Z drugiej strony ciezko mna manipulowac, bo szybko to widze i zazwyczaj schładzam kontakt z taką osobą.
  23. Ja mam taki patent na związek, w skrócie to takie nieterroryzowanie emocjonalne drugiej strony, a konkrety to np.: 1) Zero krytyki, a w szczególności gdy wyjdzie z jakąś inicjatywa, coś zrobi. Chęci i ich efekt trzeba zawsze docenić, nawet jeśli ja bym to zrobiła inaczej. 2) Jesli ja chce, zeby cos bylo zrobione, co nalezy do tzw. męskich prac (choć nie tylko) poproszę, ale jeśli nie będzie reakcji, nie mam z tym problemu, żeby zrobić to samej. Wrecz przeciwnie, nawet ostatnio odczuwam ekscytację! Kiedyś wpadałam w pułapkę tkwiąc w dogmacie „to zadanie dla faceta” i frustrowałam się kiedy wymyślałam coraz to nowe, a on ich ochoczo nie robił (a wiadomo, wszyscy faceci wszystkich koleżanek domy dla nich stawiali itd. ). Kiedy zmieniłam mindset i zaczęłam sama radzić sobie z różnymi takimi sytuacjami to było jak wyzwolenie - same plusy - duży wzrost pewności siebie u mnie, brak frustracji że on czegoś tam nie robi (bo czemu niby miałby), a on poczuł się wolny. Tylko ogarnianie auta mnie wciąż przeraża, zmiana koła itd. Ale może kiedyś, jak będę pod ścianą
  24. Ja się z tym generalnie zgadzam. Wydaje mi się, że to jest kolejny level po tym, kiedy dochodzisz do tego co konkretnie mialo na Ciebie wplyw, czyli kolejność byłaby taka: 1) zaczynasz zauważać, że Twoje pewne zachowania/myśli nie są tak naprawdę Twoje, 2) dochodzisz do tego, co je spowodowało, 3) (opcjonalnie) zostajesz już w tym miejscu i jest to Twoja wymówka, możesz tez czuc zlosc, negatywne emocje wzgledem tego. Zachowania/mysli sie nie zmienią. 4) działasz, zamiast jedynie kontemplować zrodlo, robisz to, co napisałeś wyżej, traktujesz ta wiedza jako narzedzie. Mam wrazenie, ze wielu ludzi nie wchodzi nawet na pierwszy stopien. Mam tez wrazenie, ze miedzy punktem 2 i 4 jest przepasc. Ciekawy wniosek, ze uwarunkowania ulatwiaja droge do siebie. Moge sie z tym zgodzic, np. zbyt plytkie wplywy moglby przejsc przez nas niezauwazone.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.