Skocz do zawartości

webber

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez webber

  1. 16 minut temu, JAL napisał:

    Mamy na forum świeży wątek @Thor85,  Z opisu wnioskuję, że niepracująca pani? 

     

    A jak się to zbiegło w czasie z rozmowami o nowym dziecku? Może jej zależy i potulnością chce coś ugrać? 

     

    No właśnie pracująca, zarabia dobrze jak nanpolskie warunki ale o 1/5 mniej niz ja.

     

    Z tą potulnością to nie chodzi o chęć drugiego dziecka bo w sumie jakoś często o tym nie mówi. Ale ciśnienie na dziecko jest na pewno, zwłaszcza że jej siostra ma małe drugie. Chociaż może i podświadomie jest tama uległa... a po urodzeniu się zmieni.

    Do @JAL - mam nadzieję że podejmę dobrą. Masz rację że może jej się odwidzieć, w końcu to kobieta.

     

     

  2. Słuchajcie, nie mam pojęcia co robić... Różne rzeczy przychodzą mi do głowy i nie jestem w stanie sam podjąć dezycji. Potrzebuję pomocy.

     

    Jestem z żoną 4 lata po ślubie, jesteśmy ze sobą od 10 lat. Mamy 6-letnie dziecko (wpadka). Przez ten cały czas mieliśmy lepsze i gorsze chwile, obecnie jest wszystko w jak najlepszym (chyba) porządku. Pisałem kilka msc temu w innym temacie o problemach z otwartością żony na nowości w łóżku i co ciekawe udało mi się wprowadzić niektóre nowości na których mi najbardziej zależało. W skrócie, żona zrobiła się ogólnie bardziej uległa, nie tylko w łóżku ale i w życiu. Nie wiem na ile to zasługa mojej zmiany (nie piję, rzuciłem palenie, siłownia i dbam o siebie jak nigdy wcześniej, zajmuję się swoimi hobby i nie mam problemów z tym żeby sobie wyjść z domu nie mówiąc gdzie i po co, po prostu żyję jak facet). 

     

    Ostatnio zaczęliśmy się zastanawiać nad drugim dzieckiem. Córce przydał by się ktoś na kim mógłaby polegać itp - jeżeli masz rodzeństwo to wiesz o co chodzi. Wcześniej chciałem mieć kilkoro dzieci. Sam jestem z rozbitej rodziny z problemem alkoholowym, żony rodzina jest "normalna" poza tym że teść chodzi na smyczy i zarabia jakieś 2/3 razy więcej niż teściowa. Problem jest taki, że w tematyce RP i ogólnie sprawach poruszanych na tym forum jestem od jakichś dwóch lat. Wiem z czym się wiąże ewentualny rozwód przy dwójce dzieci. Nie zarabiam źle ale zdaję sobie sprawę, że w dużym mieście gdzie mieszkamy na upartego można wyrwać 1500 zł miesięcznie alimentów na jedno dziecko. Przy dwójce dzieci - 3000 zł, a to już stanowi duży problem. Zdaję sobie sprawę, że nie po to się zakłada rodzinę żeby się wahać... Ale byłem wtedy młodszy i głupszy. O ile teraz jest między nami ok - nie mam pewności że tak będzie za kilka lat. Żona może nawet przy drugim dziecku zdawać sobie sprawę że ma zajebiste zabezpieczenie finansowe. 

     

    Żeby się trochę wykręcić z tematu powiedziałem jej, że kilka rzeczy musiałoby się zmienić żebym się zgodził na drugie dziecko - że nie może to jakkolwiek wpłynąć na mnie i mój czas (hobby, siłownia) oraz że zastrzegł bym sobie że przez 1 rok nie wstaje do dziecka w nocy itp. Po prostu nie lubię takich małych dzieci i ich nie rozumiem - kobieta ma inaczej. Kolejną kwestią jaką chciałem od niej usłuszeć to że w razie rozwodu opieka naprzemienna - wiem że popełniłem błąd mówiąc o tym i takie zapewnienia nie są nic warte. Powiedziałem o tym i tego nie cofnę. Żona nic na rozwód nie powiedziała, za to z tym wstawaniem w nocy się rozpłakała że ja się wcześniej małą nie zajmowałem w nocy i próbowała chyba wzbudzić we mnie poczucie winy. Może jestem dupkiem i nie wstawałem do dziecka gdzieś do drugiego roku życia. Za to w ciągu dnia zawsze potrafiłem spędzać z nim czas i zajmować się wychowaniem i uczeniem życia. Identycznie jest teraz. 

     

    Cholernie mocno kocham swoją obecną córkę i chciałbym dla niej rodzeństwa, tak samo chciałbym mieć syna. Jednak boję się jak cholera tego co może być w przyszłości. Czy to nie jest zbyt egoistyczne żeby rezygnować w małżeństwie z drugiego dziecka? Zwłaszcza wiedząc jak łatwo kobieta może puścić faceta z torbami? Najgorsze jest to że na to czy będę miał drugie dziecko wpływ mam ale na to czy mnie żona nie wydyma na majątek wpływu nie mam a nie lubię nie mieć kontroli nad swoim życiem. Doradźcie.

  3. Cześć wszystkim, nie wiem czy w dobrym dziale zakładam temat.

     

    Mianowicie, chce kupić do mieszkania kamerę. Powody są 2 - przy wyjeździe na wakacje podgląd będzie super sprawa, powód drugi to nagrywanie non stop tego co się dzieje w domu. Tak na wszelki wypadek jakby miało żonie odwalić. Wolę się zabezpieczyć.

     

    Wiem że są kamerki IP np Xiaomi, chodzi mi o taką żeby wrzucała pliki do jakiejś apki / ma serwer. Pomożecie?

  4. W dniu 5.05.2020 o 14:28, 17nataku napisał:

    Cześć @webber

    Jestem aktualnie w relacji gdzie partnerka również miała (jak twierdzi) tylko jednego partnera seksualnego.

    Ma traume ponieważ przez 5lat dawała mu mimo bólu i okłamywała go, że wszystko jest ok,

    bo bała się jego reakcji i tego, że go nie spełnia jego potrzeb.

    Dopiero ze mną zobaczyła, że seks może być przyjemny i zaczeła się otwierać.

    Jednak mówi wprost, że ma niskie libido i ochote na seks miała może 2x w ciągu 6 miesięcy związku.

     

    Tak jak Ty @webber podczas seksu źle się czuję z tym, że ja mam na nią straszną ochotę,

    a u niej widzę jakąś obojętność i mimo, że widzę, że jest jej przyjemnie to brakuje u niej tej wewnętrznej ochoty i podniecenia.

     

    Dziękuje @Grzesiek, @Januszek852, @Komti za waszę wypowiedzi.

     

    Zastosuje je u siebie z nadzieją na pozytywne efekty.

    Dzięki za słowa otuchy :)

     

    jeżeli Ci mogę doradzić - nie zen się z nią. Nie wiem co Was łączy, co czujesz i jak podchodzisz do tematu ale udany seks to podstawa każdego związku.

    W dniu 5.05.2020 o 12:17, Grzesiek napisał:

    Dzień dobry,

     

    Po pierwsze zaznaczę, że nie mam osobistych doświadczeń w przypadku małżeństwa, czy nawet tak długiego związku o jakim jest mowa. Natomiast mam kilka teorii, które mogą mieć związek z tematem.

     

    Teoria pierwsza, to że dreamplayer to troll i kolejny członek forumowej bandy przegrywów, która jakiś czas temu dominowała kilka poczytnych tematów. To w sumie bardziej fakt.

     

    Teoria druga wynika z moich rozważań o miłości, co to jest, dlaczego się pojawia, oraz, co ważniejsze jak to utrzymać w drugiej osobie. I, doszedłem do wniosku, że miłość jest uznaniem wartości drugiego człowieka, rodzajem uwielbienia i szacunku i tym się różni od zakochania, że ma mniejszy związek z cielesnością. Jednak nie jest bezwarunkowa. Tego nigdy nie ma. Żeby to sobie udowodnić pomyśl o dowolnej osobie, którą kochasz/kochałeś/przynajmniej tak Ci się wydaje i zastanów się, co ta osoba musiałaby zrobić, żebyś ją znienawidził i jestem pewien, że coś znajdziesz. Nawet w przypadku dziecka, to po prostu będą coraz bardziej i bardziej radykalne rzeczy. Tutaj nie przeszkadza zrobienie tego czegoś samo w sobie, tylko wystąpienie przeciw cechom, na których Ci zależy. Pomijam tutaj sporo ze swoich rozmyślań, ale w skrócie o to mi chodzi.

     

    I teraz tak, zakładam optymistycznie, że kiedyś Cię kochała. Kochała Cię za coś, za jakąś cechę. Lub za coś, co robiłeś. To coś jest wysoko w jej systemie wartości. Nie wiem oczywiście konkretnie o co chodzi, ale widać, że to nie może być zależne od Twojego wyglądu/atrakcyjności fizycznej, bo twierdzisz że nigdy nie wyglądałeś lepiej.

     

    Typowo atrakcyjne/wartościowe cechy to stanowczość, inteligencja, wiedza, skłonność do podejmowania ryzyka, zaradność, obycie, wysoka pozycja społeczna/w grupie, konsekwencja, wytrwałość. Może któreś z tych porzuciłeś na przestrzeni ostatnich paru lat? To, co ktoś zaproponował, tj. ogarnięcie sobie innej pani, żeby się kręciła, to zagranie na powrót cechy "wysoka pozycja w grupie".

     

    Teoria trzecia to, że zjawisko jest w dużej mierze niezależne od Ciebie. Może to Twoja małżonka się zmieniła pod jakimś względem, co wpłynęło na zmianę nastawienia do seksu. Ludzie, żeby się faktycznie cieszyć seksem muszą mieć np. jakąś szczątkową pewność siebie, poczucie, że się jest atrakcyjnym. Nie wspomniałeś o tym więc strzelam, może utyła, albo ma jakieś inne schorzenie/defekt, które sprawiło że wbiła sobie do głowy, że jest nieatrakcyjna i przy każdym pomyśleniu o seksie od razu wydaje jej się, że jest atakowana. Reaguje agresywnie/obronnie, ponieważ projektuje na całą sytuację swoje kompleksy.

     

    Sądzę, że problem da się zlokalizować, chociaż sprawę utrudnia fakt, że ona nie chce o tym rozmawiać. Może zastosowanie procentów na rozwiązanie języka zadziała? 

     

    Powodzonka

    Nie jest zbytnio pewna siebie. Ale nic się specjalnie nie zmieniło w tym sensie.

     

    Do wszystkich zainteresowanych - jestem na 99% pewny że z jej strony to znudzenie tematem i to ja jestem odpowiedzialny żeby to zmienić. Tak jak pisałem wcześniej - kończyć małżeństwa póki co nie mam zamiaru, nie spocznę jednak na laurach i nie zamierzam być kanapowym beta bez własnego zdania we własnym domu.

     

    W dniu 5.05.2020 o 10:40, Personal Best napisał:

    Jest w tym co piszesz autorze tyle czerwonych lampek, że mam nadzieję bardziej doświadczeni uzytkownicy znajda czas aby rozkładac je na drobne z pożytkiem dla młodych chłopaków.

    Co miałeś na myśli? 

     

    Odnośnie poprzedniej części Twojej wypowiedzi to robię wszystko jak należy 

    W dniu 5.05.2020 o 10:18, Leniwiec napisał:

    Zgadzam się z teorią, że nie wszystkie lubią i tyle. Nawet nie każdy facet lubi, mimo, że to nie jemu ktoś wsadza drągala w zadek ?

    Kiedyś miałem laskę, z która bzykaliśmy się chyba po 5 x dziennie, ale w dupala nie chciała i tyle. No dobra dwa razy mi się udało, bo ją schlałem ?

    Są takie które nie lubią, niezależnie jakbyś jej nie kręcił.

    I nie piszcie tu o statystykach, bo statystykami można udowodnić wszystko.

     

    Popieram osoby, które twierdzą, że autor za bardzo zafixował się na samym sexie. @webber zajmij się czymś ciekawym w swoim życiu, nie samym sexem człowiek żyje.

     

     

    Nie samym, jest jeszcze jedzenie i inne podstawowe potrzeby ;) To jest cholernie ważna rzecz. 

  5. 13 godzin temu, Pozytron napisał:

    @wbbber, robisz wszystko tak jak trzeba. Przy założeniu, że ona jest chuda ciągle. Bo jak z niej pulpet to wiesz...

     

    Jeśli coś jest nietak, a chcesz jej atencji, to trenuj. Trening fizyczny i nic więcej. Żadna logikq do baby nie przemówsz ponad twój płaski brzuch. To działa w dwie strony. I obie strony kłamią. Ja tam mam kogo kochać, ale kobiety kochać nie potrafią. Zapamiętaj to.

    Wiem, dzięki za radę :) Krótko, zwięźle i na temat.

    6 godzin temu, Komti napisał:

    Jeżeli przez taki okres czasu miałeś tąpnięcie - mam na myśli atrakcyjność, ramę, psychikę - to odwrócenie tych skutków też trwa. Możliwe właśnie dlatego, że w tym czasie ukazałeś jej psychiczną słabość np. rozczulanie się nad sobą(nie mylić z czułością wobec żony) . Samo późniejsze kozaczenie w łóżku nie nawilży Ci partnerki z automatu .

    Jeśli będziesz konsekwentny w wprowadzaniu zmian to przyjdą efekty. Sprawa jest delikatna, nastaw się bardziej na proces, a nie rezultat bo to rodzi frustrację. 

    Poza samym stanem nietrzeźwości raczej żałosny nie byłem. Nie rozczulałem się nigdy nad sobą i to jest duży plus. Dzięki

  6. 5 godzin temu, Kimas87 napisał:

    Jak koło Ciebie zaczną się kręcić inne kobiety to Twoja żona szybko sobie przypomni co to jest lodzik, anal i inne rzeczy wierz mi. 

    To jest chyba najlepsza możliwa rada i dzięki wielkie że mi o tym przypomniałeś. Jest problem przy obecnej kwarantannie ale coś wymyślę. Muszę przestać ukrywać rozmowy z koleżankami i wrócić do dread planu.

    2 minuty temu, dreamplayer napisał:

    I ja Ciebie rozumiem, choć na Twoim miejscu rozwiązałbym to jeszcze inaczej. Po prostu poszedł na divy. Żadna to zdrada, przecież to diva a nie normalna kobieta, poruchasz sobie dobrze, a Twoja kobieta widząc Twój spokój i nie naleganie być może sama zacznie się kleić.

    Divy to rozwiązanie dobre długofalowo w związku, jak będą problemy z seksem nie musisz od razu kończyć związku jak Wam dobrze - idziesz na divy, poruchasz sobie dobrze i związek dalej masz. A jak się Twojej kobiecie jeszcze zechce to nie wyrobisz z tym seksem- divy+Twoja kobieta haha

    To też jest opcja. Próbowałem i jednak kiepsko się po tym czuje. Jest strach że coś złapiesz, te łóżka są obrzydliwe... 

     

    Jest dobre rozwiązanie - ruchanie na boku (sam seks i się dobrze ukrywać, jak nie divy to dupa na boku) + plan strachu. Tak żeby jej się zachciało. Tak jak pisałem odchodzić nie chce, pomimo jej wad to dobra dziewczyna. Muszę pracować nad sobą i wyzwolic w niej co nieco.

     

    Taki przykład - w zeszłym roku pojechałem na cały dzień z kolegami na zawody na drugi koniec Polski. Żona się wieczorem ruchała ze mną jak nigdy (a raczej mnie ruchała).

     

  7. 1 minutę temu, dreamplayer napisał:

    @Januszek852

    Dla mnie Twój poziom wnioskowania logicznego jest tragiczny. W ogóle nie umiesz myśleć logicznie. Jak osoba, która może przez 80% czasu całego związku w ogóle nie uprawiać analu/oralu jak np u @webber jak zgaduje, może lubić ten anal i oral tylko potrzebuje dodatkowej stymulacji? To się jedno z drugim wyklucza. To jest tak jakbyś próbował przekonywać, że jakiś gość który przez cały rok nie ćpa mimo koki rozłożonej na stole jest ćpunem, tylko potrzebuje dodatkowych emocji aby go zachęcić :D

    "No słuchaj, on potrzebuje specjalnej scenerii, rozłóż mu tę kokę na czerwonym dywanie i zobaczysz, że przyćpa! No ćpun jak nic !".

     

    Zacznij kolego myśleć logicznie, bo ręce opadają.

    Kobiety mają dużo niższe libido od mężczyzn i anal czy oral je w większości nie kręcą, a to, że potrzebują wyjątkowych okoliczności lub szantażu że odejdziesz jest właśnie na to najlepszym dowodem.

    Znam dziewczynę która naprawdę lubi ten sport i trwa to latami ze swoim facetem i nigdy nie musiał on tworzyć jakichś dziwnych szantaży. Pierdoli się z nim ciągle, na różne sposoby, w aucie, w windzie, mimo stażu związku chyba 6 lat. Ona po prostu ma libido jak facet i naprawdę lubi anal i oral, a nie urabia Ciebie naiwniaku który myślisz, jak to Twoja kobieta kocha anal i oral :D

    Rozumiem Twój punkt widzenia ale są w takim przypadku 3 opcje:

    - żyjesz tak dalej i godzisz się na to jak jest

    - odchodzisz i szukasz laski o której napisałeś a nie jest łatwo taka trafic zwłaszcza żeby się związać i to trwało

    - stosujesz strach i grasz tak żeby jej się chciało to robić ze mną

     

    Mi najbardziej pasuje ostatnia opcja.

     

     

  8. Teraz, Pozytron napisał:

    JPRDL, 4 minuty kaswałem twoją wypowiedź. Moja odpowiedź? Zrzsuć kilogramy. Trenuj ostro i tyle. Jedz dużo.

    Kilogramy zrzuciłem, trenuje ile wlezie, mam pewnie ok 18% BF i nigdy nie wyglądałem i nie czułem się że swoim ciałem tak dobrze jak teraz. 

    5 minut temu, Komti napisał:

    Napisałeś, że był okres czasu kiedy byłeś spasiony plus alko, zioło etc. Jak długo to trwało, jak wyglądała wtedy relacja z żoną, w szczególności sprawy łóżkowe? 

    Hm, tak poważnie to pewnie ze 2 lata przesadzałem z alko i zielskiem, jak odstawiłem to wziąłem się za siebie i waga też spadła. Seks był, rzadziej ale był. Jednak jej podejście do tych rzeczy za bardzo się nie zmieniło, w sensie ona bardzo mało mówi a ja nie dopytuje. Może częściej inicjuje (wcześniej raz na 3 msc może, teraz 1-2 razy na 1-2 msc)

  9. 30 minut temu, Januszek852 napisał:

    Stary - to ja je ruchałem, a nie Ty. Litości - jeszcze mi czlowiek z neta będzie pisał, że wie lepiej ode mnie, co lubiła kobieta, która była ze mną 3 lata i która o tym pisała, fantazjowała, która robiła to z chęcia. LATAMI. ? (jeśli nie zrozumiałeś: z tych trzech staż wyglądał następująco: 5 lat, 3 lata, 9 miesięcy).

     

    Jeśli tak ma wyglądać ta dyskusja, to odpadam, sorry. Nic osobistego. Skończy się jedynie pyskówką albo bitwą na chwyty erystyczne, a przecież to nie ten wątek.

     

    @webber

     

    Jeszcze jedna mnie naszła myśl. jak wy się za tego anala zabraliście?

     

    Bo z opisu wynika, że ruchałeś ją raz a potem był zonk.

     

    Wiesz, ja z moją partnerką najpierw robiliśmy pieszczoty paluchami (przy czym ona często bawiła się tak sama w życiu, więc to nie było dla niej nic nowego, ale mam sporo grubsze paluchy od niej...), potem zabawkami, dopiero po dłuższym czasie był stosunek. W dodatku mam niedużego fiuta, więc nie było to nic niesamowitego. mam 15 cm długości, 13 obwodu.

     

    Z opisu u Ciebie wynika, że załadowałeś Pani sprzęt prawie bez żadnych treningów (bo wcześniej nie lubiła).

     

    Czy przypadkiem nie zafundowałeś jej niemiłych przeżyć? Jeżeli masz duży sprzęt, to mogę sobie wyobrazić, że zafundowałeś Pani niezłą orkę.

    Np. po seksie z Tobą mogła cierpieć miesiącami (np. szczelina - niestety tkanka w środku bez odpowiedniego nawilżenia i przygotowania potrafi pęknąć).

     

    Nie każdy przyzna się do czegoś takiego. Niektórzy ludzie się wstydzą - przyznać, czy iść do lekarza i leczyć. A to STRASZNIE boli. Miałem.

     

    Jestem w stanie sobie wyobrazić, że po takim doświadczeniu Pani warczy na Ciebie, gdy dotykasz jej dupy.

     

    Rozmawiałeś z nią o tym?

     

     

     

     

     

     

    Ciężko się z nią rozmawiać na te tematy. Nie dodałem tego w opisie ale właśnie nie ma opcji żeby pogadać. Jak coś zaczynam dopytywać to zaraz dostaje wiązankę że mam do niej pretensje czy coś. Jest bezkrytyczna, nawet sama wobec siebie (jak to kobieta). Jedyna odpowiedź to to że nie lubi tego.

    Nie miałem jej jak przygotować bo właśnie nie dawała nawet dotknąć. Tzn czasami przy minecie mogłem wsadzić czubek ale to dosłownie kilka razy w ciągu 10 lat. 

    Fiuta nie mam dużego, wymiary podobne do Twojego. Nic jej nie rozerwalem, wiem jak się do tego zabrać. Problem jest taki że skorzystałem z okazji i nie było opcji żeby jej się podobało. Co do samego przebiegu to przed miała jeden orgazm i później po analu po jakiejś godzinie dostała drugi.

  10. 26 minut temu, Taboo napisał:

    To raczej nie jest tematem tego wątku.

     

    @webber

     

    nie rozumiem czemu tak na tym analu się zafiksowałeś? Niepotrzebnie też tak mocno na ten sex się ślinisz, to też moze być odpychające. Oczekiwania nigdy do końca nie były dobre. Z tego co napisałeś mocno czuć Twoją flustrację. Dużo uzależniasz od sexu powodzenie w związku. Oczywiście nie zrozum mnie źle, to jest ważne i pokazuje dużo jeśli chodzi o zaangażowanie. Kobiety sa mistrzami w wyczuwaniu takich rzeczy, na czym facetowi najbardziej zależy i wykorzystują to. 

     

    Piszesz o red pilu i zmianie zachowań, fajnie, to jest ważne. Ale jak coś jest nienaturalne może wywoływać właśnie taką reakcję jak opisałeś:

    Może zastanów się najpierw nad sobą i swoim zachowaniu zanim zaczniesz wieszać sy na kobietę czemu nie popuszcza Ci zwieracza?

    W analu chodzi o dominację, prawdopodobnie właśnie dlatego mi tak na tym zależy. Przecież anal nie jest przyjemniejszy od szpary, chodzi o psychologię. 

     

    Myślę że możesz mieć rację z tym nienaturalnym podejściem do nowości. Generalnie całe zachowanie i podejście do zwiazku mi się zmieniło więc to jest naturalne, natomiast muszę popracować nad kwestiami łóżkowymi.

     

    Jest jeden duży plus zmiany zachowania - mam seks na żądanie ale klasycznie, bez ognia i często z wyrzutem bądź krzywymi spojrzeniami. A na to nie mam ochoty

  11. Godzinę temu, Januszek852 napisał:

    Kolega @Tarnawa pojechał po bandzie (?), ale skupmy się może bracia na pomocy koledze.

     

    @webber, są dwa rozwiązania:

     

    1. Twoja partnerka nie jest Tobą zainteresowana, zwłaszcza po dziecku o które najwyraźniej chodziło.

    2. Twoja partnerka jest pruderyjna, ma niskie libido i zahamowania.

    Myślę że wchodzą w grę obie rzeczy. Przy czym pierwsza to niekoniecznie dziecko. Wiem że dużo kobiet łapie na dzieciaka ale my naprawdę mieliśmy wpadkę a może w sumie to nie wpadka? Miałem w dupie czy będzie dziecko czy nie, wydawała się dobrym materiałem na żonę na tamtą chwilę. 

     

    Nie jest zainteresowana bo nie kręci jest zazdrosna, ot co. 

     

    Rozstanie na obecną chwilę nie wchodzi w grę - romans owszem. 

    Godzinę temu, orkest napisał:

    @Tarnawa@dreamplayer

    @webber

    Jesteś zdecydowany na pracę nad tym związkiem, wierzysz, że coś z tego będzie, jesteś gotów na jakieś poświęcenie, czy nosisz decyzję o rozstaniu od dłuższego czasu i skłaniasz się ku temu? 

    Hm, jakby to określić. Jestem gotowy na pracę nad sobą. Nie chodzi też o pracę nad związkiem. Po prostu albo się dostosuje albo znajdę na boku jakieś dupy (dla samego seksu) a z nią to ja będę robił pańszczyznę. Tak myślę 

  12. Godzinę temu, dreamplayer napisał:

    Jeśli ktoś myśli, że jak postraszy kobietę inną kobietą i ona zacznie mu dawać i to oznacza, że zaczął ją podniecać, to chyba jest niepełnosprawny intelektualnie. Zaczęła mu dawać, bo czuje zagrożenie, więc go urabia, a nie dlatego, że on ją podnieca.

     

    Kobietę właśnie to zagrożenie podnieca. Fakt że możesz mieć inne, że inna się kręci. Ja to wiem.

    Na początku związku są 2 rzeczy które sprawiają że są chętne - widzi w Tobie alfę, jesteś nowy i ja jarasz. Druga rzecz to właśnie niepewność. Jak byłem na studiach i kręciło się wokół mnie sporo lasek to seks był lepszy. Nie dlatego że jej pomagałem czy mnie urabiała. Urabia to się betę żeby zmusić go do ślubu.

  13. 4 godziny temu, Kimas87 napisał:

    Siemanko dotrwałem do końca Twojej historii. Powiem tak typowy schemat pary z długim stażem, na początku ogień sex kiedy chcesz, jaki chcesz po czasie spadek dopraszanie się i tak dalej. To bardzo częstej zjawisko. Moim zdaniem przestałeś ją pociągać, ale nie zrozum mnie źle. Pociągać w takim sensie, aby ona stawała na rzęsach. Ja mam na to jedną radę może kontrowersyjna, ale pomoże. Inna kobieta, ale nie chodzi mi o zdradę. Ona musi widzieć, że w około Ciebie kręcą się kobiety wtedy ogień wróci. 

     

    Podam Ci przykład na sobie spotykałem się z pewną mamuśka sex był ostry, ogólnie spoko ale nie chciała robić wszystkiego czego ja lubię ( bez szczegółów). Jako, że nic jej nie obiecywałem dla mnie był to tylko sex plus miłe spędzenie czasu. Ona widać z czasem chciała czegoś więcej. W między czasie byłem u bardzo atrakcyjnej koleżanki na piwku pogadać. Trochę wypiliśmy i wylądowaliśmy w łóżku. Koleżanka bardzo atrakcyjna mocne 9/10. Powiedziałem jej o tym a ona zaczęła swoje wywody że mnie nie zaspokaja i takie tam. Chyba nie muszę Ci dodawać jaki miałem następny sex ? ;)

     

    Jak koło Ciebie zaczną się kręcić inne kobiety to Twoja żona szybko sobie przypomni co to jest lodzik, anal i inne rzeczy wierz mi. 

    Trochę się rozkrecilem, aż jestem w szoku ile osób wyświetliło post i odpisało...

     

    Dzięki, kręci się kilka lasek, jedna nawet bardzo. Przyznam szczerze że to ukrywam, nie chce żeby myślała że się chwałę czy coś :)

  14. Cześć wszystkim. Chce opisać swoją historię, może ktoś z Was celnie oceni obecna sytuację. 

     

    Kurde, nie wiem od czego zacząć ?

     

    Jestem 4 lata po ślubie z dziewczyną którą znam od 9 lat. 5 lat temu urodziło się nam dziecko. Pracuje w dobrej firmie w dużym mieście, zarabiam ok 6k na netto / msc. Żona też pracuje, ma ok 5k / msc. Pochodzę z lekka patologicznej rodziny gdzie ojciec napierdalał matkę, później przestał pić (nie pije ponad 10 lat) ale rodzice się rozstali. Generalnie od młodości musiałem sobie radzić sam. Wiem że nie jestem dobrym przykładem na partnera mając takie obciążenie psychiczne i genetyczne ale mam to gdzieś - muszę żyć.

     

    Związałem się z nią niedługo po poprzednim związku - gdzie spieprzyłem chyba wszystko co możliwe, nie wiedziałem wielu rzeczy. Nie pasowaliśmy do siebie ale muszę przyznać że w życiu nie czułem czegoś takiego do dziewczyny i już raczej nie poczuje. No, mniejsza, rozpadło się i poznałem obecna żonę. Nie czułem do niej nic specjalnego, twarz 5-6/10, ciało 8/10. Ujęło mnie to że była spokojniejsza od poprzedniej, bardzo domowa, spokojna i zapowiadała się na dobrą żonę (znam ten mechanizm, że szuka się przeciwieństwa ostatniej miłości). Zbiegło się to w czasie ze zmianą otoczenia przeze mnie - wyjechałem na studia i zmieniłem całkowicie swoje życie.

     

    Wcześniej miałem nieciekawe towarzystwo ale na brak powodzenia u płci przeciwnej nigdy nie narzekałem - potrafiłem wyrwać laskę na kilka spotkań pracując w knajpie bądź zamawiając pizzę. 

     

    No dobra, a więc zacząłem związek z obecną żona. Dziewczyna spokojna, dobre wyniki w nauce, wydawała się pracowita i nawet lubiła seks. Mówiła że miała wcześniej jednego, kiedyś próbowałem wyciągnąć więcej info ale upierała się przy swoim. Nie wierzę do końca w jej przebieg ale to teraz nieistotne. 

     

    Mianowicie mieliśmy przerwę pół roku, wróciliśmy do siebie i udało mi się znaleźć bardzo dobra i przyszłościowa pracę w firmie w której dalej jestem. Po kilku msc zdarzyła nam się wpadka. Nie podejmowałem tematu przez kilka dni od wyników testu ciążowego, kupiłem pierścionek i się oświadczyłem (sic!). Przez wzgląd na moją rodzinę zawsze marzyłem o swojej rodzinie i że będę lepszym ojcem od swojego ;) Wiem, znam to. Jestem po studiach mających spory związek z psychologią. Teściowie nalegali na ślub, że nawet wyprawia wesele ale ja twardo - weźmiemy ślub w swoim czasie, jak będziemy chcieli. Zamieszkaliśmy razem w wynajętym lokum i czekaliśmy na dziecko. Później kupiliśmy wspólnie mieszkanie, chciałem żeby dziecko miało swój kąt i miało gdzie się uczyć chodzić. Mieszkanie z aktem własności na oboje + bank. Po jakimś czasie wzięliśmy ślub.

     

    Moja lubiła seks pomimo małego (ponoć) doświadczenia, próbowaliśmy różnych pozycji, sama proponowała mi czasem laskę, jeszcze jak nie mieszkaliśmy ze sobą to często inicjowała seks. Po kupnie mieszkania roztylem się jak świnia, nadużywałem alko i zioła. Ogarnąłem się i zrzuciłem zbędne kilogramy. Od 2 lat nie tykam używek, jestem trzeźwy. Zacząłem ćwiczyć, wyglądam moim zdaniem bardzo dobrze. Zmieniłem się o 180 stopni. Od roku zająłem się Red pill. Czytam sporo w temacie, zaczynałem od Rolki Tomassi który pokazał mi jak wiele złego robiłem w swoim zyciu. Jak dawałem sobie wmawiać rycerskie gówno przez wszystkich wokół. Zmieniłem swoje podejście do kobiet, do życia i do samego siebie. 2 razy w tygodniu ćwiczę każda partię (obecnie w domu). Odżywiam się dobrze. Zmieniłem także komunikację z żoną, jestem sterem i dominuje w większości kwestii. Stosuje się do porad na zagranicznych porad i jest mi z tym bardzo dobrze. Jednak wciąż nie jestem w stanie wpłynąć na łóżkowe sprawy z moją żoną.

     

    Cofnę się jeszcze trochę. Opiszę swoją żonę, nie dzielę na wady i zalety, po prostu opis:

     

    - żona codziennie rozmawia z matką, nawet po 2 razy, nie wiem która z nich jest bardziej zaburzoną ale to chyba nie jest normalne?

    - teść zarabia jakieś 2-3x mniej od teściowej, facet nie ma za dużo do powiedzenia w domu, podobnie sytuacja wygląda u żony siostry - są z pizdowatymi pantoflami którzy nie mają swojego zdania i są traktowani jak mebel. Nie widziałem żeby teściowa okazała przy mnie teściowi jakąkolwiek czulość 

    - żona nigdy nie okazywała mi za bardzo czułości, przytulanie jeżeli się pojawia to raz na miesiąc, czasem dwa razy - położy się na mnie jak leżę na kanapie albo zanim pójdzie spać podejdzie i się "przytuli". Pewnie ma to związek z powyższym, podejrzewam że może rodzice jej nie przytulali, chociaż cholera wie czy w młodości przy poprzednich związkach jak z kimś "chodziła" za dzieciaka było inaczej. Nie wiem

    - jest małomówna, z początku to mi pasowało bo miałem spokój ale to też nie jest normalne 

    - nigdy nie była w dłuższym związku, nie mieszkała z żadnym facetem

    - żona jest bardzo inteligentna ale egoistyczna jak każda kobieta

    - lubi spędzać czas w domu / często się spotyka ze swoją rodziną

    - jest leniwa, pranie potrafi się nie mieścić w koszu na pranie, sprząta w domu ale bardziej raz na tydzień

    - straszna z niej bałaganiara, skarpetki bądź ubrania rozwala po całym mieszkaniu (z początku potrafiłem o to zwrócić uwagę, teraz mam wywalone)

    - nie jest urodziwa bez makijażu i ma małe poczucie swojej wartości, jest niepewna siebie chociaż ma zajebiste ciało z którego nie potrafi korzystać 

     

    To co mnie najbardziej irytuje:

    - seks inicjuje najczęściej raz w msc, ok 4-6 dni przed owulacja

    - nie robi już sama z siebie laski, tak jakby miała gdzieś czy jestem zaspokojony (to też domena większości kobiet prawda?)

    - nie interesują jej zmiany w łóżku które zacząłem wprowadzać 

    - na próby dobrania się do dupy reaguje nerwowo

     

    Jeszcze co do seksu - chciałaby tylko po misjonarsku, może być na pieska, jak sama inicjuje to najczęściej chce na jeźdźca. Ile można w ten sam sposób bzykać kobietę? To już kuźwa dekada... Na anal zgodziła się rok temu podczas wakacji (z poprzednimi "długoletnimi" partnerkami miałem na zawołanie, nawet na trawniku pod blokiem w środku nocy). Od tamtej pory nie ma opcji żeby dotknąć jej tyłka, nawet palcem. Inna rzecz to masturbacja - przed pamiętnym analem po raz pierwszy sama się przy mnie doprowadziła do orgazmu (tak to w łóżku tylko ja się tym zajmuje, dochodzi w 90% przypadków i przez doświadczenie wiem kiedy udaje). Później się to zdarzyło tylko raz, teraz jak czasem kładę jej rękę na jej cipce to nie chce. Mówiłem jej że bardzo mnie to kręci, podobnie jak np jej stopy. Ona ma to obecnie gdzieś.

     

    Po seksie zazwyczaj nie ma opcji na czułości - nie dopraszam się jednak. Wstaję i wychodzi się umyć. Co prawda później w łóżku się zazwyczaj przytula ale nie po seksie. 

     

    Sam seks mam w zasadzie kiedy chce - wypnie się bądź zrobi loda ale idąc za radami przestałem z tego korzystać. Po prostu seks kiedy ona nie czerpie z tego przyjemności budzi niemiłe skojarzenia i wole sam to załatwić bądź zająć się czymś innym. Zwłaszcza że nie sprawia jej przyjemności zaspokajanie mnie.

     

    Główny problem mam z jej libido i tym że ma gdzieś jakieś próby urozmaicenia seksu. Generalnie sama czasami ma ochotę ale wydaje mi się że chodzi bardziej o rozładowanie chcicy a nie radość z seksu. Czyli seks nastawiony na orgazm (jej). Jeszcze kilka msc temu zacząłem być bardziej hm, agresywny w łóżku, w sensie dominujący. Przytrzymanie rąk, złapanie za szyję jak dochodzi bądź świntuszenie jak jest podniecona i się zbliża do orgazmu. Kilka razy mi wyrzuciła po seksie że nie wie co ja wyprawiam, i po co "udziwniam". Autentycznie zaczęło mnie od niej odrzucać. O ile nieczułość i małomówność czy bałaganiarstwo jestem w stanie znieść tak nudny seks niekoniecznie. Odnoszę wrażenie jakby robiła to z wielką łaską, jak już sama dojdzie to czeka niecierpliwie aż sam się spuszczę. Po seksie ma niezadowolona minę, nawet jak zafunduje jej orgazm roku. 

     

    Jeszcze z 2 lata temu przed Red pill przeprowadziłem z nią że dwie rozmowy na ten temat, mówiłem czego oczekuje w łóżku, mówiłem że jestem niezadowolony i że musi się starać. Tak, była poprawa - następnego dnia inicjowała seks i na tym się zmiana kończyła.

     

    Zostawiłbym ja gdybym miał 100% pewności że uda się dogadać opiekę naprzemienna nad dzieckiem ale nie mam pewności. 

     

    Dodam jeszcze że jest lekko po 30-stce. Miałem nadzieję że jak będzie starsza to nabierze większej ochoty na seks ale coraz mniej w to wierzę. Ostatnie kilka razy przegrywaliśmy seks bo albo zawarczała na mnie albo nie podobało jej się że dotykam jej tyłka. Sprawie cholera wrażenie strasznie nieszczęśliwej, brakuje mi zadowolonej z życia ze mną kobiety. 

     

     

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.