Skocz do zawartości

ZakutyLEB

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez ZakutyLEB

  1. Gówno prawda, jest tak samo. Tak samo powinna sie kobieta szanować jak i facet swojego siura. I prawda że jestes hipokrytą w tej kwestii. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, Jak sie dobrze dogadujecie to dacie rade z zaufaniem jeśli ty się naprawisz. Mam podobnie i sie nie potrafię naprawić także wszystko zmierza ku jednemu - z tym że ja jestem w lekko innej sytuacji bez przeszłości jak twoja. Nie opłaca się, chyba że pójdziesz w tą strone i potem nie będziesz miał wyrzutów sumienia że tak zrobiłes
  2. U mnie by takie coś nie przeszło, nawet bym dalej nie brnał w relację. Jeśli nie mają nic wspolnego to rozdział jest zamknięty i tyle Jakieś kontakty spotkania to brak szacunku do osoby z którą jest teraz.
  3. Wg. mnie penetracja - a tak to Anal, bo jednak kobieta sie musi przełamać psychicznie
  4. Postawiłem sprawe jasno i wytłumaczyłem co mnie irytuje - sytuacja się poprawiła. Jeśli nie to rozwiązanie jest jedno i się z tym liczę. Mam z tyłu głowy jak to sie może skończyć, ale póki co jest ok. Nie mam zamiaru być prywatnym terapeutą całe życie
  5. Aktualnie mogę się trochę wypowiedzieć na ten temat, bo mam podobną sytuację. I nic z tego co napisałeś nie rzuca się w oczy. Jedynie co to może, że szuka takiego "ojca", musisz się jakby "troszczyć". Nadmierny kontakt i ciągłe pisanie, brak oddechu od takiej osoby.
  6. No już z tym to ciężko dyskutować jeden woli azjatki, drugi czarne, trzeci rude, a znajdą się tacy co piegi będą mu pasować. Kwestia gustu, tutaj nie ma że dobre albo nie dobre
  7. Mam podobny "problem", ale nigdy się nie zastanawiałem żeby coś z tym dalej robić. Mi w sumie na ten moment nie przeszkadza, ale chętnie dowiem się dalej jakie kroki poczyniłeś
  8. ZakutyLEB

    Seks w plenerze

    Tak jak już mówiono, lasy, polana, łąki, gdzieś gdzie uczęszcza mało osób. Weź jakiś kocyk rozłóż i tyle. Na początku jest dziwnie - jesteś czujny jak saper na polu minowym.
  9. Jedyne plusy jakie zauważyłem: -szybkie pobudzenie kopie lepiej niż kawa -lekki wzrost libido (jajka lubią chłód) -mniej odczuwam zimno w ciągu dnia Jak ktoś ćwiczy siłowo to nie polecam po siłce od razu - może zmniejszyć odpowiedź hipertroficzną mięśni. A długość u mnie to zależy czasami w ciągu dnia cały po prostu się umyję w zimnej wodzie, a czasami z rana wejdę tylko na 2-4min aby sie opłukać. Wchodzę cały razem z głową, zaczynam stopniowo od nóg potem ręce na głowię kończąc.
  10. Wszystko wyjaśniłem czarno na białym, postawiłem sprawę jasno, mówiła że zauważa i to poprawi. Ja w to nie wierzę, ale poczekam i zobaczę. To też jest dobre spostrzeżenie, na początku wydawała mi się interesująca. Czym to poszło dalej i więcej czasu po przebywałem w jej towarzystwie zauważyłem, że nie ma za bardzo czegoś co by mnie pociągało w jej charakterze. Jest dla mnie atrakcyjna fizycznie, ale po za tym to nudna.
  11. To jest dobre! Jak ma sie za dużo wspólnego - zainteresowań/środowisko, można się zachłysnąć i po prostu mieć dość. Nie ma przestrzeni dla siebie. Wiem z autopsji ? Często się to spotyka, przez te osoby co nie wiedzą czym sie interesują - tacy ludzie są zazwyczaj nudni.
  12. To nie tylko o to chodzi, nie odpiszesz przez 2h też jest przypał. Wychodzisz ze znajomymi - pyta się kto jest. Ma więcej czasu nie wie co ze sobą zrobić - przyjeżdża do ciebie. Nigdy sama nie zakończy rozmowy, tylko zawsze przeciąga, czy to telefon czy też pisanie po nocy.
  13. Dzięki wielkie, dało mi to troche do myślenia. Postawię swoje granice, i postaram się nie myśleć wstecz (chociaż z tym jest cięzko). Zobaczę co z tego wyniknie, nie będę szedł na kompromisy
  14. Już się w to bawiłem (grzebanie przeszłości), potem żałowałem bo i mi to na dobre nie wyszło - pogłębiło problem. Chciałbym sie od tego odciąć, ale mimo wszystko przeszłość kształtuje człowieka jakim jest teraz. Ma to jakieś znaczenie Staram się rozmawiac o wszystkim, nie ma takiego tematu którego bym z nią nie ruszył Takie mam wątpliwości właśnie, "co bym nie robił to i tak nie naprawię". Ona natomiast ma chyba podejście co by sie nie stało da się naprawić, nawet jakbym poszedł na bok - to też dałoby sie załatać (takie mam wrażenie) Oczywiście nie mam takich myśli/skłonności bo mam swój jakiś system wartości
  15. Dzięki wielkie, za podrzucenie zawsze coś wyciągnę dla siebie. To chyba w tej sytuacji byłoby dla mnie lepsze, chciaż nie wiem jak mocniej bym odczuł to emocjonalnie - gdy to ja bym był stroną rzuconą. Bardziej zależałoby mi na tym żeby to była wspólna decyzja i każda osoba poszła w swoją stronę. Możesz mieć racje, sama sie do tego przyznaje, że u niej z tym słabo - tłumaczy się kwestia domową i wychowaniem. Tego juz nie będe rozpatrywał kto kogo rzucał.
  16. Cześć, Bracia Trafiłem na forum przypadkiem, szukając rozwiązania mojego problemu w związku. Pomyślałem, że chyba zostanę na dłużej, bo jest inne niż wszystkie na które do tej pory trafiałem - a mianowicie forum żyje, jest tutaj dużo różnorodnych osób z ciekawym podejściem do sprawy. Sam przeczytałem już trochę wątków i muszę przyznać, że podoba mi się ta społeczność (no dobra niektórzy piszą farmazony, że ciężko mi to czytać) Krótko o mnie - Główne moje zainteresowania to sporty siłowe - kulturystyka/trójbój - dieta/suplementacja - anatomia,fizjologia, psychologia człowieka - również branża IT jak i gry komputerowe (za serialami i filmografią nie specjalnie przepadam. Oczywiście jak pewnie większość facetów również motoryzacja (z wyjątkiem motocykli - jakoś nie mam do nich bakcyla). Można wiec powiedzieć zainteresowania typowo. Ćwiczę siłowo już pewnie ponad 4 lata - z różnymi efektami - robię to głównie dla siebie. Chociaż z początku myślałem, że przyniesie mi to więcej zainteresowania ze strony płci żeńskiej, no ale jednak nie bardzo (prędzej kumpel się zapyta co robić i jak zbudować sylwetkę ile na klate itp typowo). Za dzieciaka dużo przesiadywałem przed komputerem i grałem w gry (żałuje, że nie robiłem bardziej pożytecznych rzeczy nawet na kompie). Głownie ogarnąłem dupę w technikum - jak zepsuł mi się komputer ?. Od tamtej pory rozwijam moje zainteresowania w różnych kierunkach, a sporadycznie dla rekreacji pogram na konsoli. Dobra to chyba tyle słowem wstępu, jak ktoś ma jakieś pytania to śmiało - ale wolę być troche anonimowy - wiadomo w internecie można znaleźć wszystko (sam sie przekonałem) Proszę o wyrozumiałość dla mojej osoby dopiero się tutaj odnajduje - piszcie wskazówki jak jakieś macie
  17. Cały czas staram się to robić, z różnym skutkiem. Tylko, że nikt nie ma licznika nad głową Właśnie moim zdaniem mamy tych wspólnych aktywności za dużo, nie mam miejsca dla samego siebie. Wszędzie się czuje jak w dwupaku. Będąc z nią poświęcam mniej uwagi na siebie, chociażby na swoje obowiązki czy rozwój. Może faktycznie masz rację, ale zazwyczaj było tak - gdy sie pokłóciliśmy, ona zaczynała szlochać, że nie widzi sensu życia beze mnie, że sobie nie poradzi - ja miękłem i zaraz na następny dzień się odzywałem czy możemy porozmawiać. Chwila spokoju i potem znowu nachodziły dziwne myśli, nie wiem może serio mam zaniżona wartość, chociaż w innych sferach tego nie zauważam. Już to nadrabiam Pierwsze co mi wpadło do głowy ?
  18. Poproszę Braci o radę, bo sam już nie wiem co o tym sądzić. Jestem w moim pierwszym związku LTR wcześniej żadnych przygód nie miałem. Związek zacząłem jakoś w wieku 22lat i mija już ze 2 lata jak to się ciągnie. Moja luba jest rok młodsza, miała przedtem dwa związki z czego jeden zaczęła w wieku ~16lat (była z nim 4 lata), potem miała chwile przerwy i zaczęła nowy (w którym była parę msc z przerwa). Sama mówiła, że związki kończyła sama, bo jej coś nie odpowiadało. Za pierwszym razem było słabo z seksem po prostu jej nie zadowalał, i miała dużo ograniczeń. W drugim podobno nie pasował jej charakter, miała pare msc przerwy zaczęła się spotykać z innym (bez większych zbliżeń) potem znowu wróciła, ale nadal jej nie odpowiadało. Wydaje mi się, że baba nie potrafi być sama zaraz zaczynała jakieś inne spotkania (może wynika to że wcześnie zaczęła, może brak ojca?‍♀️). Zaraz jak rzuciła drugi związek zaczynała się spotykać z nowym - tylko, że ją olał, jeszcze nawet jak ja do niej podbijałem mówiła, że jest już ktoś tylko wyjechał. Ale koniec końców udało mi się dopiąć swego (przez co chyba potem żałowałem, że to zaczynałem). Przez moje ciągłe dopytywania, wszystko mi opowiedziała, może niepotrzebnie pytałem, bo potem rozwinęła się u mnie zazdrość wsteczna. Mam wrażenie, że chciałbym ją całą kontrolować, to co było i co jest. Możliwe, że byłoby inaczej jakbym miał jakieś doświadczenia wcześniej. Mówiłem, że mnie to wkurwia, sam zacząłem obsesyjnie przeglądać stare wpisy zdjęcia w chmurach, przeglądałem Insta/Snapa. Załączyło mi się coś pojebanego w głowie, powiedziałem, że ma wszystko z wcześniejszych relacji zginąć (zdjęcia komentarze znajomi)- tak żebym nic nie mógł znaleźć. Z tych wszystkich opowieści w sumie jej raczej wierze, że mocniejsze zbliżenia miała tylko z dwoma z którymi była w związku dłuższym (raczej bym się tego dowiedział) chociaż w sumie sam nie wiem, mam pojebane w głowie ale nie będę ganiał za ziomkami po mieście . Sama mówi, że to było co innego to nie ma znaczenia (typowe pierdolenie), że ja jestem tym, w którym się zadurzyła. Sam w związku nie narzekałem, seksy były często i mi to odpowiadało, robiliśmy wszystkie nasze fantazje na co przyszło ochota. Mam do niej zaufanie i ją szanuje. Lecz drugi problem jaki się zrodził to, że baba nie potrafi zająć się sobą. Jest takim wrzodem na dupie, żyje moim życiem. Ciągłe pisanie jak nie jesteśmy obok, do godziny 11 rano już jest jakaś wiadomość w stylu "jak się spało". Nie powiem może to i było fajne jak były te pierwsze miesiące człowiek patrzy jak przez mgłę. Teraz zaczęło to wkurwiać, jeszcze akcja się nasiliła przez tego wirusa. Mieszkamy obok siebie, mamy w sumie wspólną pasje jaka jest siłownia - zaczęły się wspólne ćwiczenia (bo siłka zamknięta) i się dużo widzieliśmy. Seksy codziennie po 2-3 razy, wszystko fajnie mi odpowiada, ale życie nie opiera sie tylko na dymaniu. Sam mam wrażenie, że nie miałem oddechu lubię być sam - czytać/rozmyślać, dokształcać się. Można powiedzieć że głownie tak moje życie wyglądało, jak gdzieś wychodziłem "na impreze" to było to sporadycznie, może raz na tydzień. Mam wrażenie, że zrobi wszystko żebym tylko jej nie zostawił zero w niej takiej "suki"- co wiadomo czasami jest atrakcyjne. Zawsze jak dochodziło do większej kłótni, (większość wynikała z mojej zazdrości wstecznej) brała mnie na litość (mam za dobre serce czasami). Koniec końców doszło do tego, że jej to wszystko wygarnąłem, żeby się ogarnęła. Że nie ma jednej jedynej miłości i ludzie to są odrębne jednostki. Że nie widzę z nią przyszłości na ten moment. Nie mam zamiaru być jej jakimś terapeutą. Aktualnie stan rzeczy ma się tak - powiedziała że "damy sobie czas się poprawi i będzie nad tym pracować" - oczywiście powiedziałem jej, że nie wierze w to, bo to nie jest jakiś przełącznik - pyk i działa. "Nie musimy myśleć o przyszłości, możemy się skupić na tym co jest teraz" - tylko ja nie chce sobie pierdolić życia i jej, bo nagle się obudzimy za 3 lata i może być to samo, a czas leci w jedną stronę. Nie wiem czy poradzę sobie z moimi obsesyjnymi myślami. Nie spotykamy się, a kontakt jest ograniczony do minimum (wymienione dwa trzy zdania na dzień). Mam mętlik w głowie i sam nie wiem czy to kończyć, wiem jak będę się czuł po zakończeniu - trzeba będzie swoje przeboleć, bo mimo wszystko się to dobije na emocjach. Z drugiej strony aż tak mi z nią źle nie jest - w sumie taka dobra kobieta, tylko trochę upierdliwa. Chcę poznać wasze zdanie na ten temat, mieć jakiś punkt odniesienia, forum już trochę czytałem i widziałem mniej więcej podobne sytuacje do mojej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.