Skocz do zawartości

najemca

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez najemca

  1. O co Ci chodzi chłopaku? W ogóle co to za czerwona czcionka? Tonuj trochę chłopcze, bo tak nie będziemy rozmawiać.
  2. Ledwie wspomniałem a już rozwalam temat? Chyba raczej ból dupy bo prawda zabolała.
  3. I to jest błąd. Rolą człowieka nie jest robić za dysk twardy na śmieci, po co masz być drugą wikipedią? Strata czasu, zaśmiecanie pamięci. Ja jeśli poznaję jakiś temat, jestem zainteresowany jego realną użytecznością, oraz ogólnym obrazem który z niego wypływa, ogólnym wzorem, prawidłowością. Świat IT i informatyki jest niesamowity, tylko mało kto go rozumie. Istnieje coś takiego jak algorytmy genetyczne i bazują one na koncepcji ewolucji. Kwestia sztucznej inteligencji jest niezwykle ciekawa, bo skąd tak naprawdę wiesz, czy nie jesteś takim biorobotem któremu się WYDAJE, że ma świadomość. Może Twoja rzekoma świadomość samej siebie jest niczym innym jak konsekwencją włączenia algorytmu uczenia maszynowego w środowisku w jakim go włączono. Gdyby Twoją maszynkę - mózg - algorytm uczenia maszynowego - włączyć wśród zwierząt, to by to nie zadziałało. Włączono jednak wśród ludzi - i w końcu, po iluś tam latach, uzyskałaś głębsze poczucie własnej świadomości. Tylko, że to może być zwykłym sztucznym tworem, konsekwencją działania algorytmu, tak samo jak robot A.I. Sophia też może mieć już "świadomość" siebie. Tylko jest to świadomość sztuczna. Tylko, że właśnie - skąd wiesz, że u Ciebie nie jest sztuczna? Może też jesteś biorobotem i Twoje "ja" jest zwyczajnie zaprogramowane. Dość powiedzieć, że koncepcja sztucznej inteligencji i algorytmów uczenia maszynowego oparta jest o sieci neuronowe, czyli działanie ludzkiego mózgu. Wiedząc to wszystko, te właśnie rzeczy są realną prawdziwą wiedzą którą warto poznać, która wręcz opisuje całe jestestwo, cały sens wszystkiego. Tymczasem egipskie ludki którymi się tak zacytujesz, to nic innego, jak jakieś zachowania/obyczaje które wystąpiły po X latach włączenia algorytmów uczenia maszynowego pod postacią mózgów tych ludzi, których włożono w takie a nie inne środowisko, przy takim a nie innym upale, zjawiskach atmosferycznych i klimacie. Gdybyś zrozumiała co mam do przekazania, prawdopodobnie zrozumiałabyś, że w sumie to uczysz się takich bzdetów. I o ile przyznasz się przed sobą, że trochę tak jest, a robisz to po prostu dla zwykłej przyjemności - no to spoko. Chyba, że poniekąd udowodniłabyś mi, że kwestie sztucznej inteligencji tutaj wciąż są wątpliwe, a ten alfabet staroegipski i inne opowieści z tym związane dotyczą tajnego kodu ludzkiego funkcjonowania, coś jak kod Leonardo Da Vinci. Może wtedy widziałbym większy sens uczenia się tego. Przykładowy film, Boksująca dziewczyna w 1949 roku, w pełnym kolorze. Oglądając coś takiego rozumiemy, że tak naprawdę te 100 lat temu, ba, nawet 1000 lat temu, to pryszcz. Ludzie wyglądali jak dziś, ruszali się, czuli jak dziś. Na tym filmiku widać chłopców na drabinkach, wyglądają jak z dziś, jak z lekcji wuefu, a to dawni ludzie, niektórzy już nieistniejący. To nadaje temu niesamowitości, ale też tłumaczy, że jesteśmy poniekąd kolejnymi ewolucyjnymi replikami, z włączoną maszynką uczenia maszynowego. No a co w tym dziwnego? Mam do Was jeden interes który mi wprogramowano: seks. Więc co poradzę, że to mnie wciąż do Was przywodzi. Nie zmienia to jednak mojej opinii o Was.
  4. Więcej niż pół. Ja z wynajmu dwóch mieszkań mam 3300 PLN netto, przecież to niewiele mniej niż obecna średnia krajowa. Nie liczmy wszystkiego w kategoriach naszych zarobków, ja obecnie też bardzo dobrze zarabiam, ale przecież za średnią krajową spokojnie można żyć, bez problemów.
  5. Pytanie czy naprawdę chciałabyś o tym dyskutować, czy się teraz popisujesz. Bo ja nie twierdzę, że kobiety ambitnych tematów nie znają, ja twierdzę, że generalnie mają je w głębokim poważaniu. Zaobserwowałem, że zawsze jak próbuję z kobietą poprowadzić ambitniejszą rozmowę, to jest wykręcanie się, zmiana tematu, albo w ogóle koniec rozmowy. I to sprawdzane na wielu egzemplarzach, studentkach, absolwentkach. Tutaj widzę to samo - w tematach takich jak ten, o noszeniu staniku i innych związanych z seksem i generalnie takim gadaniem o dupie marynie (bo kogo to w ogóle obchodzi czy w lecie nosicie stanik, czy nie) to udzielacie się niesamowicie. Właściwie cały temat przez Was zdominowany. W tematach dotyczących związków, jakiejś wojny płci to samo. A w tematach ambitniejszych, o ludziach, o ich zachowaniach tak ogólnie, o pewnych teoriach, ja Was prawie w ogóle nie widzę. Np. temat o MBTI: z kobiet wypowiada się tam głównie @Hippie, inne wypowiadają się okazjonalnie i to tylko gdy dyskusja zbacza na tematy seksualne. Jeszcze żebyście naprawdę były tak seksualne skoro ciągle o tym gadacie, a Wy jesteście seksualne tylko z wąskim gronem przystojniaków i czadów. Kurwa, dlatego właśnie nie cierpię kobiet, po prostu kompletnie nieciekawe istoty, tak płytkie, że ilekroć wierzę, że tym razem będzie inaczej - nigdy nie jest.
  6. Ja jeszcze nie widziałem ambitnego tematu, w którym nasze rezerwatki chętnie brałyby udział. Za to w tematach o dupie marynie, noszenia stanika i innych rzeczach związanych z seksem i głupotami, udzielają się jak szalone
  7. Z tą brodą, to coś w tym jest, powiem Ci. Ja jak zapuściłem brodę, to też kilka razy mi zwrócili uwagę w pracy, niby nie kąśliwie, bez żadnych aluzji, ale ze zdziwieniem, jakby śmiechem, czy zapuszczam brodę. Mi się wydaje, że broda w świadomości innych mężczyzn, powoduje trochę takie zarysowywanie swojej (posiadacza brody) przewagi męskiej, bycie bardziej męskim, że ma się brodę. I inni odbierają to jak inicjatywę w kierunku wyraźnego zaznaczenia, że jesteś od nich silniejszy, masz brodę, jesteś bardziej męski. Dlatego reagują na Ciebie z poczuciem zagrożenia. W ogóle to mam wrażenie, że u nas większość facetów ma takie silne skoncentrowanie na odczytywaniu między wierszami znaków pokazu siły, bycia silniejszym, bycia mocniejszym, bardziej męskim i jak tylko coś takiego u Ciebie wyczują (nawet błędnie), to reagują agresją.
  8. No trochę jednak jest. Ci goście nie czytają tego forum, są białorycerzami, to nie ich wina, że im od dziecka wpierdalano do głowy toksyczne teorie o kobietach i związkach. Na ich etapie życia, na taką sytuację jaką mają w domu i taką świadomość o kobietach i związkach jaką mają, jest niebywale ciężkim zadaniem, aby sami (bez takiego forum jak to i wsparcia i wiedzy) sobie z głowy i podświadomości wyczyścili te bzdury, posiedli nową, prawdziwą wiedzę o związkach i kobietach i jeszcze zrobili to wszystko zamiast zareagować piciem. To czego oczekujesz, to bardzo ciężka sprawa na etapie życia tych facetów, facetów którzy nie mają żadnej wiedzy takiej jaką mamy my, żyją matriksem, jest przyzwyczajenie do tego kurwidołka i zero wsparcia od innych.
  9. Brać rozwód kościelny to trochę tak, jakby przyznać się, że wierzy się w logikę tego Państwa, jego struktur, w jakieś zasady. Przecież nie ma tu żadnych zasad, silniejszy wypiera słabszego, Kościół zasady ma w dupie, zagrabia kolejne działki i nieruchomości, tyle go obchodzą zasady o byciu cichym i skromnym. Kasa rządzi w tym świecie i póki tego nie zrozumiesz i dalej będziesz wierzył w jakieś dyrdymały o jakichś dziwnych ustaleniach przez Pana w sukience o jakimś ślubie czy czymś podobnym, to będziesz walony bez mydła. Wszelkie zasady w tym świecie to tylko umowne teorie które za dosypanie kilku dolarów więcej niemal każdy jest w stanie zmienić. Warto powyższą zasadę dogłębnie rozumieć i przestać wierzyć w urojenia, a żyć w realnym świecie.
  10. To częste, moim zdaniem większość takich sytuacji prowokują kobiety. Co do picia przez kobietę facetów w związkach - to też nagminne i uważam, że jest to spory odsetek wszystkich pijących w związkach. Z mojego doświadczenia, po kilku latach mojego byłego związku bywały kłótnie, gdzie ewidentnie widziałem, że jej wręcz chodzi o kłótnię. Ja próbowałem załagodzić, ale się nie dało. Potem jak się już trochę naprawiło, po pewnym czasie miałem dość jej testów babskich. Jak wróciłem z roboty, interesowało mnie tylko to, żeby uniknąć rozmowy z nią, walnąć się do łóżka i obejrzeć ciekawy film. Ja się wręcz modliłem, żeby się nic nie odezwała, bo zaraz będzie jakiś zapalnik do kłótni. I to wszystko mimo, że przez długi czas, kilka lat, wszystko było super. Facet zwykle chce świętego spokoju od babskich testów, odpoczynku i wyluzowania, więc moim zdaniem jak najbardziej, większość szarpanin albo kłótni jest przez kobietę, co do picia - nie wiem czy większość ale bardzo wiele. Uważam, że jedynym powodem dla którego mężczyźni nierzadko chcą bardziej związku od kobiet jest białorycerstwo, czyli programowanie kulturowe. U kobiet jest to natomiast wrodzona emocjonalność i potrzeby emocjonalne. Jakby mężczyzn wyleczyć z białorycerstwa, to dużo mniejszy odsetek facetów w stosunku do kobiet chciałby się w ogóle wiązać na stałe. Związki z kobietą zwykle są po prostu męczące. Większość facetów potrzebuje z rok czasu na uspokojenie się po poprzednim związku i odpoczynek. Kobiety nie potrzebują żadnego odpoczynku, góra miesiąc i jest nowy facet.
  11. Wg. tej pierwszej tabelki mam 6 do 17 w przewadze dla cech męskich. Niestety, może dlatego ciężko mi się z kobietami porozumieć. Ja uważam, że facetom którzy są zbyt męscy z charakteru jest ciężko z kobietami się porozumieć. Ja rozumiem ich podejście i te wszystkie cechy, ja po prostu nie widzę w nich żadnego sensu. Uważam, że istnieje jedna obiektywna prawda co do właściwego podejścia, a skoro tak, to jedno jest złe, drugie dobre. I podejście kobiet jest idiotyczne i kompletnie nielogiczne. Natomiast tak zostały ukształtowane ewolucyjnie aby móc się opiekować dziećmi, m.in.
  12. Kobiety tu na forum wypowiadają się jak zwykle tylko o jednym. O seksie i wyglądzie. Myślałby, że takie romantyczne istotki
  13. Raczej jak ja mam z Tobą rozmawiać, skoro czepiasz się cały czas nieistotnych kwestii. Oto co napisałeś: Do tego się odnoszę. Chciała Ci przekazać ciężar emocjonalny, podzielić się cierpienie, a Ty wyrzuciłeś go do kosza zamiast chociaż się odrobinę w nią wczuć. Czyli cały czas jest to samo, o czym pisałem; nie okazałeś jej empatii, nie próbowałeś zrozumieć, byłeś niedostępny emocjonalnie, zimny i wyrachowany w swojej odzywce. Tak było a teraz próbujesz kłamać i manipulować wmawiając, że nie do końca, że słuchałeś przecież do końca, że to, że tamto. Co to za różnica, czy dosłuchałeś jej do końca, czy nie? Zresztą, jakie słuchanie? Włączyłeś na tryb głośnomówiący i najpewniej nie słuchałeś albo poszedłeś robić coś innego. I teraz będziesz mi wmawiał, że jednak słuchałeś? Ciężko się z Tobą rozmawia, bo Ty nie chcesz przyznać się do tego, że zawiniłeś, ciągle się wykręcasz. Jak pisałem, co to za różnica, czy wysłuchałeś ją 25 sekund, czy 5 sekund, skoro nie współczułeś, nie utożsamiłeś się z jej cierpieniem, nie miałeś empatii i odpowiedziałeś jej sucho, bez zrozumienia, bez empatii i na zimno? Będziesz teraz mi pokazywał na stoperze w nanosekundach ile jej słuchałeś? Naprawdę uważasz, że to jest clue tej dyskusji? Kończymy rozmowę.
  14. W Twoich słowach jest brak empatii, czy to cynizm czy nie, to nie ma znaczenia, bardziej mi chodzi po prostu złe emocje, brak empatii. Nie dasz się matce wyżalić, bo źle to na Ciebie wpłynie, jesteś nieczuły wobec niej i właśnie z tych złych emocji wzięła się potem ten drwiący śmiech jako reakcja na cierpienie. Nie dasz się wyżalić, bo Twoja dupa ważniejsza, Twoja higiena psychiczna ważniejsza, po co przyjmować emocjonalne ścieki od matki, jak można ją alegorycznie kopnąć w dupę i obrócić się na pięcie, prawda? O tym właśnie piszę. Uważaj, żeby to do Ciebie nie wróciło. I to nie na zasadzie karmy, po prostu nie ma ludzi przygotowanych na wszystko. Jak o jedną rzecz zadbasz, to zaniedbasz drugą, a jak chcesz przygotować się na wszystko, to... to się tak tym wszystkim zaabsorbujesz i zestresujesz, że dostaniesz raka. I bęc: czyli znowu nie przewidziałeś wszystkiego. Ciekawe, co? A skoro tak, to uważaj z tą niby twardością i życiowością. Jak sam widzisz, już jednej rzeczy nie przewidziałeś: pisałeś o tym, że każdy się jakoś dostosowuje co nie jest prawdą. Moja koleżanka nigdy nie dostosowała się do śmierci swojego ojca, potem wpadła w problemy psychiczne, a potem było już nieciekawie. Więc zobacz: pomyliłeś się. No kto by pomyślał? Zrozumiałem Cię, to, że wybronisz się tym, że nie byłeś cyniczny tylko jeszcze inny nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma to, że pokazałeś brak empatii i złe emocje względem matki. I tak, potępiłem Twoją postawę. I tak - kto wie, może i sam jestem właśnie wobec Ciebie cyniczny i mam złe emocje. Tylko, że my nie rozmawiamy teraz o mnie. Poza tym jest coś takiego jak stopniowanie. Moje złe emocje do Ciebie w postaci jakiegoś cynizmu to jest pikuś, bo po 1 nie jesteś moją matką, po 2 nie pokazuję ich w tak ciężkiej sytuacji jak śmierć kogoś Tobie bliskiego. Stopniuj więc ocenę: mój cynizm/złe emocje to jest level 1 przy Twoim który był level 5 albo i więcej. Co do słuszności moich tekstów: oczywiście, że są słuszne, bo istnieje co najmniej jeden przykład kogoś, kto był twardy realistyczny i bez empatii, a potem te same postawy spotkały jego w momencie, gdy miał sytuację emocjonalną która na niego wpłynęła i chciał się wyżalić i chciał pomocy. Jeden przykład wystarczy, bo przecież nie pisałem nigdzie, że tak się zdarza zawsze.
  15. @kali Moim zdaniem masz bardzo prymitywne podejście. Wydaje Ci się, że ta gadka z tym, że każdy umiera jest taka życiowa, twarda i mówisz to tak cynicznie. Tylko, że w życiu wiele do nas wraca, nie mówię o karmie, bo karma z natury rzeczy nie istnieje, bardziej chodzi o coś w stylu: "raz na wozie, raz pod wozem". W tamtym momencie byłeś na wozie. Uważaj, żebyś nie był kiedyś pod wozem, prosił matkę o przyjęcie Cię pod dach, bo nie masz gdzie mieszkać, toniesz w długach, jesteś stary, ciężko Ci się poruszać i szukać gdzie indziej, nie masz po prostu sił i energii młodego człowieka. A wtedy matka z arogancją i triumfem w głosie Ci powie: "nie zadbałeś o sprawy materialne? No cóż, takie jest życie, w takim razie idź do schroniska dla bezdomnych, takie jest życie mój synu, przykro mi". I będzie miała rację, bo takie jest życie, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Zaboli, co? Oj bardzo zaboli. Od zamachnięcia i uderzenia w matkę dostaniesz rykoszetem strzał jak bejsbolem. Przestrzegam każdego przed byciem nadmiernie realistycznym i cynicznym, bo ten realizm może dotknąć też Ciebie i to w swoim niekorzystnym aspekcie. I możesz mieć nawet sporo kasy. Val Kilmer też miał sporo kasy, a zobacz co się z nim stało jak złapał go rak, człowiek wygląda jak cień cienia sprzed lat. To jest masakra jak obecnie wygląda. Cynizm i pewność siebie to bardzo niebezpieczna droga, to jest droga tylko dla superprzygotowanych na każdą sytuację. Inaczej tym samym cynizmem i realizmem oberwiesz po czerepie mocniej, niż dawałeś go innym. Tylko poczekaj. To też jest bzdura. Niektórych tak mocno dotyka śmierć osoby najbliższe, że już nigdy się nie dostosują ani nie przyzwyczajają. Kończą czasem w psychiatrykach, a potem popełniają samobójstwa. Znam taki przykład z życia. No ale tego nie przewidziałeś co? No popatrz, to takich rzeczy nie przewidujesz, a taki jesteś odważnie cyniczny i arogancki? To tak jakbyś szedł na walkę z lwem z samymi gołymi pięściami. Pewność siebie i odwaga są ważne i dzięki temu zawsze dostawałem super pracę, zarabiałem dobrą kasę, itd., ale powinno być to używane ze świadomością jak działa ten świat, a nie jak dziecko we mgle. Ty je stosujesz jak dziecko we mgle. Ja np. używam pewności siebie bo wiem, że w określonych sprawach zadziała, ale też wiem, że jest to troszkę udawanie, bo nikt nie ma takich podstaw logicznych aby być tak pewny siebie, bo nigdy nie wiesz do końca co się wydarzy.
  16. najemca

    Cześć

    Witam wszystkich, Jestem Przemek, a forum pokazał mi kumpel z pracy! Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.