Skocz do zawartości

zihuatanejo

Użytkownik
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez zihuatanejo

  1. Czy Ty jesteś idiotą czy udajesz? Przecież to, że LGBT to ruch dla celów politycznych to jest TWOJA TEORIA, której nigdzie nie udowodniłeś. A jeśliby tak nawet było, to gdzie jest dowód, że jedynym jej celem jest "rozniesienie starego porządku"? A co to był za "stary porządek"? Pytałem już w poprzednim poście. Nie wymiguj się - czekam na odpowiedź. Chcę konkretne wyjaśnienie, co to jest ten tzw. "stary porządek" i czemu był on dobry i dla kogo dobry. Konkret - czekam.
  2. Konkretnie: po co im osiągnięcie dywersji ideologicznej? Aby roznieść dawny porządek? A po co miałby istnieć dawny porządek? Chodzi Ci o lata 50-te i chłop w robocie, żona w domu? Ale po co? Bo miałbyś wtedy pełen pakiet - dymanko, sprzątaczka, itd.? A zapytałeś kobiety czy też tego chcą?
  3. Haha. Niedawno tego słuchałem, a to co mnie najbardziej naszło, to to, jakie to były inne czasy. Gdzie by dzisiaj dziewczyna wypatrywała listonosza aż przyniesie list od ukochanego. Od razu Tinder w ruch i dostajemy atencję od innych. Totalnie się to zjebało.
  4. Ruch LGBT musiał zaistnieć w historii świata z prostego powodu. Wciąż mniejszości seksualne są rozpatrywane przez większość Januszy jako choroba psychiczna, takie osoby są dyskryminowane wciąż w pracy zawodowej, wszędzie. Dlatego właśnie taki ruch w końcu musiał zaistnieć, aby szerzej zakodować się w świadomości społecznej, aby ludzie zaakceptowali to w końcu jako normalność, bo to JEST normalność. Homoseksualizm występuje wśród zwierząt. Tak wygląda biologia, takie jest życie, negowanie tego, to tak jakby przyznać się, że jest się intelektualnie opóźnionym. A Tobie polecam tak jak @absolutarianin więcej przyjrzeć się na udane związki damsko-męskie w dzisiejszych czasach, tak, często te partnerskie, często ludzi popierających LGBT, często tych lewaczek, itd. Przyjrzyj się jak wyglądają i zastanów się, co łączy wszystkich tych mężczyzn. Łączy ich normalność, tolerancja dla kobiety chęci samorealizacji, bycie w zgodzie z samym sobą, bycie pogodzonym, tolerancyjnym. To od tego się to wszystko zaczyna. Twój problem nie leży w żadnych kobietach, tylko w Tobie. Żyjesz urojeniami którymi ja żyłem dwa lata temu. Konserwatywne związki to choroba psychiczna, nie ma w tym nic normalnego. Przypominają relację typu gospodarz+jego krowa rozpłodowa. On płaci i zapładnia i daje opiekę, krówka rodzi. To jest choroba psychiczna i nie, nie jest to normalne. A podałem bardzo dobry przykład, że wcale nie jest to ta dawna "cudowna normalność" - Maria Skłodowska Curie miała dobre małżeństwo, a jej mąż spokojnie pozwalał jej się samorealizować, wspierał ją w tym. Był to związek dwojga szanujących się, kochających ludzi, pozwalających sobie na samorealizację, wspierających się. Spójrz jak wyglądają dzisiejsze związki i zacznij w końcu rozumieć, że dawne "wspaniałe czasy" nie były wspaniałe. Kobietom się takie czasy nie podobały. Normalność mamy dopiero dziś. To, że jest tyle rozwodów jest spowodowane tym, że wiele osób nie potrafi żyć z drugą osobą i musi się tego nauczyć - na kolejnych relacjach/małżeństwach. Kiedyś nie było rozwodów, a wiesz co było tego konsekwencją? To, że osoby które NIE POTRAFIĄ ŻYĆ Z DRUGĄ OSOBĄ na siłę z nim żyły, bo tak trzeba było. Zamiast pracować nad sobą i znormalnieć, na siłę były w takich związkach, była agresja, pijaństwo i problemy. Nikt nie powiedział, że większość ludzi nadaje się do relacji czy związków. Trzeba się tego uczyć jak wszystkiego w życiu. I TO JEST NORMALNOŚĆ.
  5. @Ksanti Mam 36-letniego kumpla który po nieudanym związku, ma obecnie 28-letnią partnerkę. Kumpel wierzy i nie ma nic przeciwko LGBT - ma podobną opinię do mnie, LGBT to naturalny ruch, tolerowanie odmienności seksualnej jest tolerowaniem biologii - odmienności seksualne kształtują się biologicznie, są zakodowane już w DNA. To zwykła nauka, biologia. Niepopieranie LGBT, to jak bycie elementarnym idiotą nie rozumiejącym nauki. I co do tego kumpla: jego partnerka też popiera LGBT. Są świetną parą, już z 5 lat razem, szczęśliwi, zadowoleni. Jeśli masz odrobinę inteligencji, zastanowisz się, czy to oni są dziwni i Ci od LGBT, czy to jednak Ty jesteś dziwny i to w Tobie i Twoich dziwnych teoriach jest problem. Bo inni ludzie po prostu żyją - dobierają się szukając odpowiedniego partnera, opierają relacje na partnerstwie i szacunku i są szczęśliwi, jeżdżą na wakacje razem, na weekendy. A Ty żyjesz cały czas w tych średniowiecznych urojeniach.
  6. To ja Ci na koniec jeszcze coś powiem. Wg. mojej wiedzy i analiz, masz sporo do przepracowania. Chodzi przede wszystkim o to, że strasznie zależy Ci na tej rodzinie, młodej żonie, itd. a nie widzę u Ciebie jakby zastanowienia się po co. Ja wiem dlaczego Twoje żony od Ciebie odchodziły. Bo jesteś szalenie kontrolujący, chcesz strasznie kontrolować każdy aspekt, masz tendencję do zorganizowania czegoś w rodzaju marzeń Mengele czy Hitlera - takie kontrolowanie zapłodnień, rasy, związków. Ja nie widzę u Ciebie pracy nad sobą. Choć ogólnie masz trochę racji co do związków, to sporo z tego to jednak nie jest racja. Mamy tu na forum użytkowników jak @Obliteraror czy @Stefan Batory którzy prowadzą długoletnie życie małżeńskie w warunkach wolności obyczajowej jaką mamy, pracują oni jak i ich kobiety, są to związki partnerskie, bez wielkiej różnicy wieku ani tym podobnych. I trwają, bo są oparte na ufności i szacunku, a nie nadmiernej chęci kontroli. Wiesz w czym siedzi u Ciebie prawdziwy problem? W tym, że nie każdy nadaje się do małżeństwa, a Ty do tego dążysz moim zdaniem po prostu bez zastanowienia. Nie znam Cię do końca, ale oglądając Twoje filmiki i czytając Twoje wypowiedzi, moim zdaniem jesteś człowiekiem który się najzwyczajniej w świecie nie nadaje do małżeństwa. Ja też się trochę nie nadaje. I im lepiej zdaję sobie z tego sprawę, tym bardziej jakoś szczególnie mi na tym nie zależy. Czuję się dobrze będąc pogodzonym ze sobą, ze światem, żyjąc na luzie, jakaś partnerka by się przydała i do tego dążę, ale niekoniecznie do statycznych uzgodnień jak rodzina, ślub, dzieci, żona. Moim zdaniem Ty wcale nie przepracowałeś tego forum i wiedzy na nim, koncentrujesz się cały czas na zewnętrzu, tak strasznie Ci zależy na tej rodzinie, ale po co? Czy zastanowiłeś się, czy jest to Twoje prawdziwe pragnienie, czy może jesteś jak ten królik który ślepo biegnie za tą marchewką? Moim zdaniem jakbyś już miał tę żonę i dzieci, to też chciałbyś ich/je kontrolować, najlepiej hodować. I wcale nie czułbyś luzu, dalej byś się spinał tak jak teraz się spinasz, miał tę oratorską manierę w swoim przemawianiu. Moim zdaniem zmierzasz w złym kierunku, nawet jeśli tę rodzinę osiągniesz - to i tak nie poczujesz spełnienia. Nie ma w Tobie spełnienia głęboko w środku, w środku widzę ciągłą walkę, brak pogodzenia się z pewnymi rzeczami. Gdy widzę szczęśliwe małżeństwa i faceta w nich spełnionego, to prawie zawsze widzę faceta, który kontrolujący nie był nigdy i któremu może właśnie dlatego małżeństwo się nie rozpadło i wszystko grało. Bo miał spokojne podejście pełne pogodzenia ze sobą, szacunku, ufności. Musiałem to wszystko napisać, bo choć odejście piękne i wszyscy tutaj chwalą, to jednak trzeba to powiedzieć, bo moim zdaniem to jest po prostu prawda. Moja rada: przepracuj to forum jeszcze raz, nie musisz tu się udzielać, ale pooglądaj audycje Marka, dużo oglądaj, zastanawiaj się jak to jest, że niektórzy tutaj jednak tworzą nad Wisłą zgodne małżeństwa - przyjrzyj się tym osobom, zobacz co je cechuje. Bo ja widzę, że zwykle cechuje je dużo odwrotnych do Ciebie cech. Brak zaborczości, chęci kontrolowania, brak oratorskiego stylu przemawiania a'la wszechwiedzący, spokój, szacunek, dobre podejście. A jeśli chodzi o dawne czasy - nie, wcale nie było tak cudownie i hodowanie kobiety w domu to nie było wcale super rozwiązanie. Maria Skłodowska Curie miała zgodne i dobre małżeństwo, a osiągała sukcesy, dostała Nobla. Dało się? dało się. Przepracuj audycje Marka na nowo, więcej wgłębiaj się w siebie, dużo samokrytyki WOBEC SIEBIE przede wszystkim! Zastanów się jak Twoje zachowanie i podejście może być odbierane od zewnątrz, inteligencja emocjonalna - jesteś matematykiem - ścisły umysł jak ja. I to właśnie ten ścisły umysł który też miał kłopoty z EQ Ci to wszystko właśnie pisze. Pozdrawiam.
  7. Nie taka byłaby kolejność. Najpierw byś się przywiązał (i dlatego też wszedłbyś w związek) - a potem ona mogłaby dać Ci takie powody. Kolejność jest odwrotna. A to nie jest tak, że się przywiążesz, laska da Ci powody i nagle przywiązanie mija. Haha, jakby tak było, nie istniałoby to forum, zdajesz sobie z tego sprawę? A co do tych powodów: cały czas przecież Ci piszę abyś spojrzał na sytuację autora w tym temacie. Takie rzeczy u ekstrawertyczek to norma. Nie musi to być wyjazd zagranicę. Wystarczą nowi znajomi, albo nowy kurs, albo nowe ciekawe rzeczy po pracy - i już ekstrawertyczka coraz częściej wybywa z domu. I wybywa na czas dłuższy niż Twoja potrzeba odpoczynku od niej. A w Tobie budzą się podejrzenia. Przecież to są rzeczy oczywiste, po co ja to tłumaczę.
  8. Trochę płytkie masz przemyślenia, słabo z Twoją wyobraźnią w tym temacie. Przecież to nie będzie tak, że ona pójdzie się bawić, a Tobie nic do głowy nie przyjdzie w związku z tym. Wiesz co to jest związek? Ludzie się do siebie przywiązują, przynajmniej mężczyźni. Jak kobieta pójdzie w długą na zabawę, to możesz rozkminiać tak jak autor tematu, zastanawiać się czy czasem laska Cię nie zlewa, czy kogoś nie poznała, itd. Ciężko jest mieć taki stoicki mindset po kilku tygodniach wspólnych spacerów, seksu, itd. jak nagle jest Ci to odebrane, bo laska jedzie na kilka miesięcy zagranicę. Musiałbyś być socjopatą, ale wtedy byś nie tworzył w ogóle związku. Hehe. No tutaj to już dałeś popalić. Posty podobne do @Analconda. Tak, jeśliby to było FWB bez emocji, to może tak, ale w związku mieć takie podejście - widać, że masz bardzo słabe doświadczenie w tych tematach. Trochę takich spacerów, rozmów i seksu z dziewczyną i człowiek się przywiązuje. Na tym właśnie polega związek, to nie układ na seks czy sponsoring. Tutaj wchodzą w to emocje, przywiązanie - przynajmniej ze strony faceta, bo kobiety mają z tym różnie. @Feniks77 tak, ale z introwertyczkami też jest ryzyko - mniejsze, ale też jest. Mnie np. zdradziła introwertyczka, moja była. Fizycznie chyba nie, na pewno emocjonalnie, flirtowała z innym mężczyzną, rozmawiali o spotkaniach, a o mnie mówiła mu w kategoriach przeszłych, tak jakbym nie istniał - wszystko się działo PODCZAS związku.
  9. Pamiętaj: nieprzewidywalność ekstrawertyczki ma dwa oblicza. Jedno, to spontaniczność, spontaniczny seks, zabawa, coś wspaniałego, super wrażenia. Drugie - to też spontaniczność i zabawa, ale z INNYMI, nie z Tobą. I nie dlatego, że od Ciebie odchodzi, ale są nowi znajomi, nowe bodźce, no i co jej zrobisz? Zabronisz jak ten zazdrośnik? No jesteś trochę w kropce. Jeśli chodzi o Twoje pytanie: tak, tak uważam z nielicznymi wyjątkami. Wyobraź sobie, że masz ciśnienie i chce Ci się ruchać, a Twoja partnerka ma nowe bodźce bo poznała nowych znajomych albo wróciła do Polski i czuje znów powiew rodzinnych klimatów i ona nie chce wracać? u ekstrawertyczek takie coś to codzienność. Moja matka jako ekstrawertyczka tak np. ma i to nawet jako starsza już kobieta, a co dopiero mówić u młodej. Panie. Jak nie masz odpowiedniego mindsetu na takie rzeczy, to to jest katorga. Dokładnie takie są ekstrawertyczki. Z Tobą było fajnie, ale naturalnie ucieka tam, gdzie jest więcej bodźców. Dlatego z nimi trzeba się na to przygotować i nie chcieć ich za bardzo kontrolować, bo to wywoła odwrotny efekt. Nie popadajmy jednak w paranoję, że od razu zdradziła. I tak miałeś do niej jechać za 2 tygodnie, tak? No to na luzie, na spokojnie, przygotuj się na najgorsze, ale bez żadnego szpiegowania i kontrolowania, tak naprawdę nie dała Ci jak na razie żadnego konkretnego powodu. Bracia Ci już wywróżyli, że na pewno, na sto procent, już Cię zdradziła
  10. To jest bardzo problematyczna kwestia w dzisiejszych czasach. Pojawia się powiem pytanie, na ile pozwolić, a na ile zakazać aby nie przesadzić. Dziś kobiety są wolne, samostanowiące, maja własną pracę, pieniądze. Niby statystyczne prawdopodobieństwo zdrady się zwiększa wraz z czasem oddalenia od związku, ale przecież kobieta to nie jest jakaś bezwolna małpka, czasem się tak zachowują, ale mają przecież jakąś samokontrolę. Dlaczego to Ty masz pilnować aby ona nie zdradziła zabraniając jej być dłużej? A czemu ona ma sama tego nie pilnować po prostu się powstrzymując? Przecież w przypadku zdradzenia Cię, ona też traci. Może coś zyskać - ale niekoniecznie. Nie wiadomo na ile rokującym samcem będzie nowy gach, a z Tobą szansę straci bezpowrotnie. Ciężko więc tak naprawdę powiedzieć, co tutaj robić. Ja w moim byłym związku trzymałem kobietę bardzo krótko, żadnego chodzenia do klubów beze mnie, żadne koleżaneczki, wszystko ma być pod kontrolą. Teraz jednak wiem, że kosztowało mnie to też trochę zdrowia, nie lubię tak kontrolować ludzi. Lubię kontrolować biznesy i rzeczy kontrolowalne, natomiast kobieta to nie jest obiekt kontrolowalny, nie wiesz co jej do mózgu wskoczy, nie wiesz co zrobi. Obecnie powoli przychylam się ku teorii, aby jednak pozwolić kobiecie robić co chce. Mam kumpli dwóch - jednemu żona zaczęła chodzić na dyskoteki. Nie ograniczał jej, powiedział, że jak ma zdradzić to i tak zdradzi. Nie wiem czy go zdradziła, ale na dyskoteki już nie chodzi, a dalej są małżeństwem. Innemu kobieta pojechała na jakiś wyjazd zagraniczny związany z karierą. Pozwolił jej - nie będzie trzymał na siłę, to już nie te czasy, chce się kobieta samorealizować to niech to robi i tyle. I już wróciła, są razem. Przecież jeśli ona go zdradzi, to ona też ryzykuje - przecież ma profity ze związku z nim, więc przy zdradzie profity się skończą, czyż nie? Nie róbmy więc z nich jakichś bezwolnych małpek które trzeba kontrolować, to strasznie wpływa na stres, przez to żyjemy krócej, zestresowani. Chce jechać to niech jedzie, jak za długo jej nie będzie powiedz, że chcesz żeby już przyjechała, bo nie wyobrażasz sobie dalej, jak zobaczysz, że nie chce, ale chce abyś Ty przyjechał - to jak Ci to nie wadzi przyjedź. Jak wadzi, nie przyjeżdżaj i jej wyjaśnij sytuację. Jestem fanem aby podchodzić do tych sytuacji liberalnie. A jeszcze z 2 lata temu byłem mega konserwatywny. Niech robią co chcą, o ile nam lżej i spokojniej na duszy jak dajemy im wolną rękę a nie ciągle kontrolujemy. Ma zdradzić to i tak zdradzi, baby nie upilnujesz. Nie. Jest ekstrawertyczką, na miejscu ma więcej bodźców, a przy @starsky ma bodźców mniej, bo jest tylko głównie on. A ekstrawertyczki żyją bodźcami. No i masz tutaj najlepszy pokaz "miłości" ekstrawertyczki Jest ona bardzo elastyczna, że tak powiem. I zmienna. Chcę Ci przedstawić sytuację @starsky - jeśli na jego miejscu nie czułbyś się trochę niekomfortowo to spoko, najwyraźniej się pomyliłem. Ale jeśli mam głębiej podrążyć - nie chodzi o kalkulacje gdzie ma jakich znajomych. Chodzi o to, że puścisz ekstrawertyczkę samopas do innego kręgu znajomych - i nagle zapomina o poprzednich znajomych, bo żyje bodźcami z nowymi. One tak żyją, emocjonalnie, zmiennie, nieprzewidywalnie. I pamiętaj, że ich nieprzewidywalność nie zawsze jest taka fajna, spontaniczna i piękna - bo czasem jest to nieprzewidywalność ZGODNA Z TWOICH INTERESEM - ale czasem nie. I tu jest pies pogrzebany. Bo Ty np. chcesz być w miejscu X, a ona dostanie bodźców i ugrzęźnie z nowymi znajomymi w miejscu Y. I nie wiesz kiedy wróci. A seksu się chce. I co wtedy? Z introwertyczkami jest dużo mniej tego typu problemów. Jeśli Ci to zupełnie nie przeszkadza, to spoko, może jednak taka jest dla Ciebie.
  11. Jaki Arch? Co znowu zaczynam, o czym Ty piszesz? Nic Ci w usta nie wciskam, nie wykręcaj się, napisałeś, że raczej kontynuacji związku nie będzie, co samo w sobie, na podstawie tylko tego co napisał @starsky jest zupełnie pochopną i nielogiczną decyzją. Z dupy to powody wyciągasz Ty i to z głębokiej dupy. Teraz piszesz, że na jedno wychodzi, laska nie chce wracać. Wcześniej pisałeś, że nie nastawiałbyś się na kontynuację związku, a nie to, czy laska wróci/chce wracać. Już widzę szybko wykręcasz kota ogonem. Jeślibyś się nie zgodził, to tylko wskazuje, że masz nieprzystające do dzisiejszych czasów standardy. W dzisiejszych czasach jeślibyś się nie zgodził, to kobieta by odeszła. I kolejna też. I kolejna też.
  12. @starsky Dlatego nie podejmuj głupich decyzji. Jedyne co masz czarno białym to to, że laska sama nie wie kiedy dostanie info z pracy czy ma już wracać czy nie, a tam ma blisko znajomych, rodzinę i się dobrze tam czuje. To tak naprawdę samo w sobie jeszcze kompletnie ale to kompletnie nic nie znaczy. Moja matka np. jakiś czas była ze mną w naszych rodzinnych stronach, bo musieliśmy coś załatwić, a ojca przy nas nie było z miesiąc, ponad. I wiesz co? Ona też mówiła, że jej się podoba i ona nie chce wracać. Po czasie rozmówiła się z mężem i to on przyjechał. I teraz idąc radami niektórych jak @Brat Jan czy @thyr wychodziłoby, że moja matka już zdradza ojca. No kurwa nie wiem z kim skoro byliśmy tam tylko ja i ona Dlatego sam widzisz, jakie to może być totalnie pochopne myślenie, dlatego nie słuchaj się takich rad, bo zepsujesz sobie być może dobry związek. Na razie na spokojnie wybadaj czy ona w ogóle chce żebyś do niej przyjechał. Jak chce, to spoko, nie szukaj problemów na siłę, nawet jeśli masz jakieś magiczne przeczucie, to bądź uważny i obserwuj, ale broń Boże nie wyjeżdżaj do niej z żadnymi kontrolującymi ją pytaniami, bo tak naprawdę laska nie dała Ci jeszcze zupełnie żadnego konkretnego powodu do czegoś takiego. Ja jestem ciekaw czy @Brat Jan też tak ochoczo kończy małżeństwo jak żona jest na wyjeździe i dłużej nie wraca, albo chce tam zostać ? Czyżby podwójne standardy bracie Janie? Naprawdę, niektórymi swoimi pochopnymi radami wpierdalacie chłopaków w niepotrzebne rozstania. Bracie @starsky na spokojnie, obserwuj sytuację, sprawdź co Ci napisałem najwyżej i tyle. Jak ma zdradzić to i tak zdradzi.
  13. Chłopie, Ty to tylko przykład, mówimy o większości facetów. Większość facetów chce się wyszumieć w młodym wieku, poruchać co ich, ale to nie znaczy, że od razu później nie są zdolni do normalnego małżeństwa. Czemu nie zakładasz, że młoda dziewczyna też chciała spróbować jak to jest z innym za młodu i nie będzie to od razu determinowało tego, że zdradzi już w małżeństwie. Chłopie, litości, trochę logiki. Ja u Ciebie nie widzę żadnej. Tam akurat było realne rozstanie.
  14. Hehe, po takim tekście to bym Panią zablokował. Posłuchaj mnie uważnie kolego. Ja wiem, że to jest ciężkie, ale dostajesz właśnie po dupie za lenistwo. Za lenistwo bo nie przepracowałeś tematu. Jesteś tu parę lat i tłumaczono Ci, abyś poprawił mindset, a Ty dalej uzależniasz swoje szczęście od tego czy masz kobietę obok. Tłumaczono Ci, ale Ty na przekór wszystkim piszesz, że nie dasz sobie wmówić, bo bez kobiety nie ma życia i koniec. A właśnie, że jest życie. Właśnie gram sobie w gierkę, gadam z jakąś tam laską ale mam jej dość bo chyba mnie testuje, a jutro jadę sobie nad jeziorko moim nowym rowerem. I dziś zaraz otworzę browar. Naucz się cieszyć z wolności, z ciepła, dobrej pogody, jak chcesz poruchać idź na divy. Przestań szukać w kobiecie mitycznego ciepła i zrozumienia bo NIGDY GO NIE ZNAJDZIESZ.
  15. @UncleSam Ci dobrze radzi. Żadnych przerw, o ile tam nie zdychasz fizycznie i masz co do gara włożyć - żadnych przerw. Po roku pracy zagranicą może Ci się odmienić mindset, poczujesz, że eee, nie chce mi się w sumie tego, zagranicą się od razu zarabia, a tu będę męczył te studia, potem specjalizację i zanim zacznę zarabiać dobrą kasę to minie, a tam mógłbym już. Co do pieniędzy - pomyśl o czymś na weekendy, jak masz prawko to idź na rozwoziciela pizzy, albo coś. Coś elastycznego. Jakbyś mi udowodnił, że naprawdę studiujesz medycynę, pokazał screeny indeksu, itd. to nie wiem nawet czy bym Cię nie wspomógł jakąś kwotę. Ot tak, w imię naszej polskiej medycyny, niech ambitny chłopak coś osiągnie.
  16. Wiesz, to też należy brać pod poprawkę. Są różne kobiety. Niektóre, ekstrawertyczki, są właśnie takie jak ta Twoja. Tutaj chciałbym odznaczyć @kali który gdzieś pisał, że marzy właśnie o ekstrawertyczce. No to właśnie masz w tym temacie wypisz wymaluj ciemne strony ekstrawertyczek Przede wszystkim: nieprzewidywalność i ciągła chęć nowych bodźców. To nawet nie zawsze jest koniecznie tak, że ona Cię od razu zdradza drogi @starsky, czasem one tak po prostu mają. Ja z obecną taką piszę - i sama proponuje spotkanie CO NIE PRZESZKADZAŁO JEJ urywać się gdy tylko koleżanki ją wołały. Niektóre baby, głównie ekstrawertyczki, takie po prostu są. Ale nie należy ich odgórnie tutaj banować za to. Ja tą nawet chętnie wysyłam, a niech idzie, będę miał przynajmniej święty spokój. Trzeba do tego jajec i odpowiedniego mindsetu, ale warto o taki zawalczyć. Baby nie skontrolujesz - nie ma bata. One są jak małpy. W większości, kompletnie nieprzewidywalne, kierujące się emocjami. Natomiast możesz sprawdzić intencje - i to jest już inna bajka. Bo jest różnica w chęci nowych bodźców które Twoja kobieta ma, a w niechęci abyś przyjechał, czyli niechęci czasu z Tobą. Czyli to jest kwestia jaką Ci zasugerowałem. Ooo, to już Ci bracie sporo powie, dlatego polecam Ci wybadanie tego pod tym kątem. Przede wszystkim - zadbaj o psychikę i przygotuj się na najgorsze. Niestety, kobietom moim zdaniem ewolucyjnie bliżej zwierząt niż nam, mężczyznom. Przepraszam, nie chcę nikogo obrazić, nie jestem mizoginem, natomiast mówię co myślę. My jesteśmy racjonalni, zwykle przewidywalni, kierujący się racjonalizmem i zdrowym rozsądkiem. Czasem cipa nam oczy może przesłonić, ale generalnie idziemy w życiu racjonalnymi, liniowymi zasadami. Baby jak małpy - nie ogarniesz, kompletnie nieprzewidywalne.
  17. No ale tak jest w wielu przypadkach, to tylko tutaj niektórzy piszą jakieś dziwne rzeczy, że kobieta na pewno ma opcje zapasowe. No ma i co z tego? Ja tez mam, więc wtf??? Albo, że kobiety nie próżnują i szukają innych - a czy ja nie szukam? Poza pierwszą miłością która zawsze jest wyidealizowana jak z obrazka, potem jest już więcej pragmatyzmu i tyle. Ojciec moim zdaniem jest normalny, to tutaj czasem niektórzy piszą jakieś irracjonalne rzeczy, tak jakby jeśli tylko nie jesteś kobiety pierwszy wyborem i nie pada przed Tobą jak przed Elvisem to od razu olać sprawę i nie warto. Jakby kurwa nasi ojcowie tak robili, to nie wiem czy ludzkość by jeszcze przetrwała.
  18. Ja bym wybadał teren sugerując, że mógłbyś przyjechać do niej. Jeśli nie będzie Cię jakoś szczególnie do tego zachęcała - to jest już pograne. Są inni "koledzy".
  19. Z intercyzą mógłbym założyć, bez intercyzy nie ma mowy. Co do nieruchomości - nie no, umówmy się, ja muszę kupić jeszcze jeden lokal pod wynajem co najmniej, dopiero potem, czyli za około 3 lata możemy mówić o jakimś domu. Zresztą ja to najchętniej zamieszkałbym w moim rodzinnym domu, po co płacić za nowe, wprowadzilibyśmy się do rodzinnego, żyłbym z wynajmu i spokojnie odpoczywał dzień za dniem, od czasu do czasu bym coś dorobił jakieś zlecenie i tyle. Jeśli chodzi o kobiety, to co najwyżej jakieś z Tindera. Od kilku lat koncentruję się tylko na zarabianiu kasy, a nie na kobietach. Szczerze mówiąc sam nie wiem czy widzę się w roli rodziny. Z jednej strony czas leci, itd. a z drugiej cholera, ja siebie nie widzę w roli kogoś kto zapierdala na te domostwa dla Pani. Musi być wszystko tak jak ja mówię, czyli 2 lokale pod wynajem, a potem ewentualnie jakiś tani domek i leżenie i odpoczywanie i okazjonalne projekty.
  20. Zdajesz sobie sprawę, że masz (jeśli dobrze przeczytałem) 30 lat? Ile jeszcze będziesz miał fizycznego prime'u przed sobą? 3 lata? 4 lata? To jest tak naprawdę maksimum. I chcesz przeznaczyć go na ruchanie ładnych lampucer? Czas szybko zleci, może okazać się, że co poruchacie to Wasze, a potem Cię zdradzi lub tak czy siak związek się rozpadnie. Zachowujesz się jakbyś miał 20 czy 23 lata. Ty wcale nie masz już za dużo czasu fizycznego prime'u, masz 5 lat młodszą kobietę, można ją jeszcze ustawić, a Ty dla paru seksów chcesz ryzykować i to psuć? Myślisz, że będziesz wiecznie super przystojniakiem? Za 3 lata młode laski zamienią Cię na młodszy odpowiednik.
  21. Jest coś niesamowitego w tych dysputach jakie mieliśmy z Tobą i w tym forum, w tym braterstwie, w całych tych polemikach. Niewątpliwie to forum i jego historia są po prostu niezwykłe. Pozdrawiam 40-latku, bierz się za życie i rozpierdol je!
  22. Ona chyba jest tradycjonalistką. Sama mówiła, że chciała ślubu z poprzednim, a miała wtedy z 25 lat, więc względnie młoda. Wiadomo, jak każdą babę, na pewno trochę ją do lewactwa ciągnie, ale nie jest to feministka, wątpię. Ja to czuję choćby po tym, że po kilku moich tekstach "mała", albo "kobitko" i trochę mojej gadce i śmieszkowaniu wiem, że z typową feministką bardzo szybko by się to zakończyło. Miałem kontakt z kilkoma takimi - parę zdań i było już czuć napięcie w rozmowie i bardzo szybko się to kończyło. Ta, to taka moim zdaniem "kobitka" która chce rodziny w tym chorym świecie. Inna rzecz, że kosztem tego byłoby trochę jej takie chcenie przyrządzać, ale mam wrażenie, że ona jest taka "opiekunka" - każdy słabszy do niej idzie i opowiada jej o problemach, bo ona go zaraz pocieszy i wzmocni. Taka silna kobitka nawet. Ja też jestem silny, ale introwertyk i nawet mając doła kilka razy jej o tym pisałem i wcale w jej oczach nie wyszedłem na słabego - to dodatkowy plus, chcę kobiety do której mogę być sobą w całym swoim jestestwie, a nie popierdoloną lewaczkę z którą będę udawał miłego fajnego hajlajfstaljowca. @nihilus Eeee?? A znasz jakieś kobiety które próżnują w tych sprawach?? A ja próżnowałem? Też poznawałem inne. Chłopie, co Ty piszesz. Ja z nią nie gadałem pół roku jednym ciągiem, gadaliśmy z 2 dni i kontakt się urwał. Teraz dopiero odświeżyłem po 0,5-1 roku. Nie wierzę już w to podrywanie. Moim zdaniem swój musi trafić na swego. Tak miałem z moimi byłymi i w to zaczynam coraz bardziej wierzyć.
  23. No widzisz O tym mówię. Seks będzie fajny, ale nie będziesz już tak dominował w relacji, dziewczyna też będzie miała atencję. Mówię Ci: najtrwalsze związki mężczyzny są takie, kiedy ma ewidentną przewagę w SMV. W innym wypadku o zdradę będzie łatwiej, będzie ciężej się kontrolować, związek niby może być partnerski, ale najpewniej będzie to walka o dominację. Rozumiem Cię. A może po prostu poszedłbyś na divy żeby poruchać piękne kobiety - divy to nie zdrada. Ja mam obecnie podejście takie, że są kobiety do ruchania, piękne laski, a są też kobiety do długiej relacji. I nie warto do długiej relacji szukać takiej super laski - zwykle to nie rokuje. Ja Ciebie doskonale rozumiem, bo normalny facet mając możliwość poruchania takie 8/10 aż się trzęsie cały z podniecenia. Też tak mam, tylko, że ja takie rucham głównie płatnie, ale nie zawsze, czasem się fuksnie normalnie, zresztą moje byłe jakimś cudem były fizycznie zajebiste. Czy da się jakoś pogodzić abyś mógł poruchać te super laski a tej nie zdradził? Powiem Ci tak: na razie spróbuj zmienić tę. Nie jakoś diametralnie, ale przede wszystkim, aby zadbała o siebie, itd. Ja moją byłą motywowałem słowami, że przecież słuchaj, będziemy mieli lepszy seks jak będziesz mi się bardzo podobać. Tłumaczyłem jej, że podoba mi się, ale będzie mi się podobać jeszcze bardziej jak o siebie zadba. Zastanów się, czy jeśliby ona o siebie zadbała, to mogłaby być dla Ciebie mocno pociągająca? Jeśli tak - naprawiaj to co jest, nie zamieniaj od razu, wierz mi, to nie jest mądre. Chwilowa chuć się skończy, a te super laski są super drogie w utrzymaniu - nie chodzi tylko o kasę, ale o to, że mają atencję, może Cię zdradzić. Jak masz dominację w związku, to masz już dużo, wierz mi.
  24. Panowie, umówiłem się z dziewczyną na wtorek nad rzeką. Co dokładnie zrobić, jak ma to wyglądać na randce, właściwie czy dalej brnąć w bycie sobą w 100% (włącznie z moimi szowinistycznymi gadkami które jak na razie dziewczyna jakoś toleruje, hehe), czy jednak trochę udawać miłego i fajnego? Jak to poprowadzić i jaką dalibyście mi radę, aby osiągnąć sukces?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.