Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'relacje' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Witam, odkryciem tego tygodnia dla mnie jest Pan Michał Sikorski. Przypadkiem natrafiłam na jego film o Białorusi, ale ma mnóstwo związanych z relacjami itd. Jak go słucham to micha mi się cieszy, że ktoś tak młody jest mega ogarnięty. Bardzo polecam jego vblog czy jak to się zwie.
  2. Jeden Pan z forum, takowy temat zapodał. No bracia, a teraz przyznawać się, ile trwała wasza najdłuższa abstynencja od seksu, pierdolenia jak zwał tak zwał. Tylko uwaga - lodzik, minety podpinamy pod sex. Co zauważyliście u Siebie w tym czasie, jakie skutki uboczne Wam wychodziły i jak sobie radziliście z tą wstrzemięźliwością? Bardzo dobre zagadnienie. Jak Wy drogie Panie to widzicie? Ja. Mi na tym nikt nie zagra - nigdy nie grał i grać już tym bardziej nie będzie. To zagrywka poniżej pasa - jak już wspomniałam. Mi wstrzemięźliwość nigdy nie sprawiała i sprawia problemu - nawet bym rzekła, że jest ponad czasowa, dumna, a to że mało kto to rozumie - no cóż - tylko dla wtajemniczonych. Ubolewać? Nie wiem? Wasze opinie - Proszę.
  3. Witam Braci Piszę ten tekst ku przestrodze i pewnie z większości z was nie znajdzie wyjaśnienia i zrozumienia ale jest to bardzo (dla mnie) mocne zderzenie z rzeczywistością. Zaczyna się ta historia ponad 20 lat temu. Była kobieta, która zmieniła mi rzeczywistość pisząc normalnie przy niej miałem mega wystrzał hormonalny, i wielką depresję z niespełnionej miłości. Jednak nie byliśmy razem i do tej pory nie jesteśmy, nie będziemy!!!! Znamy się mieszkamy na jednym osiedlu i jakieś 10 lat temu wyjawiłem jej że mocno ją kochałem. Nie wzruszyło jej to i kontynuowaliśmy znajomość czysto przyjacielską relację. Nasze drogi często się rozchodziły ale zawsze wracaliśmy na stare śmieci. Kobieta anioł ma męża i 2 dzieci, mąż pracuje w innym mieście i bardzo bardzo dobrze zarabia więc nie było problemu z kawką. Jednak od roku nasze relacje się zbliżyły ja znowu odczułem wystrzał hormonów (dodam wam że kokaina działa słabiej). Wyznałem jej ponownie uczucie co nie zrobiła na niej wrażenia. Jednak ona mi przedstawiła "anioła" w innym świetle bez moich złudzeń. Ona nie ma empatii brak jej uczuć wyższych no i była wychowywana przez rodziców którzy są oziębli emocjonalnie. A mężowi nie jest wierna od 1 roku małżeństwa, i spotyka się ze mną by doświadczyć seksu który ją kręci. Powiedziała to delikatniej. Z rozmowy i mojego zamiłowania do psychologi zdiagnozowałem u niej analfabetyzm emocjonalny. Okazuje się że poza tym co opisałem wyżej nie ma zdolności do wczuwania się w uczucia innych bo sama ich nie doświadcza jej uczucia się wyreżyserowane, ona normalne pozytywne uczucia doświadcza jako zagrożenie i napięcie układu nerwowego więc seks z innymi samcami ją rozładowuje. Pod wpływem alkoholu staje się uśmiechnięta i zupełnie innym człowiekiem (choć to wyraz na wyrost). Jest ona nad wyraz racjonalna w rozmowie tym łapie mnie za serce, ale nie lubi czułości (nie umie na nią reagować) nie rozumie że mówiąc mężowi że spotyka się z kolegą sprawia mu ból a on no cóż funduje jej silikony i rozpieszcza (psycholki to potrafią). Ona nie doświadcza miłości, a racjonalizm bierze górę nad wszystkim, w związku że nie doświadcza pozytywnych uczuć reaguje gniewem i złością można powiedzieć że Wielka z niej Hetera. Co wy sądzicie czy powinienem jej powiedzieć o moich przypuszczeniach i diagnozie (co popsuje nasze relacje) czy korzystać z uśmiechu losu i pomóc jej w wyleczeniu od napięcia nerwowego. Dodam też że to bardzo męczące dla niej. Mnie nie fascynuje mnie seks dla seksu (kiedyś byłem białym rycerzem), no ale to by było coś. Choć po jej wyznaniu chemia opadła bardzo. Nie biorę udziału w dyskusji ewentualnie mogę dodać jakieś opisy ale sam nie lubię długich postów więc dzięki za każdą radę. Dodam link do definicji. http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/emocje/aleksytymia-to-analfabetyzm-emocjonalny-czyli-brak-slow-dla-emocji_38443.html Ona raczej nie wie że ma zaburzenie bo zna tylko taki zaburzony świat. Ta przypadłość rzadko się ujawnia bo to nie jest choroba, a ja mam wyrzuty sumienia że ona cierpi. (nadwrażliwość emocjonalna)
  4. edit1:Tekstu nie edytuje, a tagi, bo pojawiło się jako jedno, a ja chciałem po przecinku "relacje, związek, zmiana". Użyłem przecinka, ale dalej jest jako jeden tag. Dziwne. Coś robie źle, ale nie wiem co :| edit2: Ok, udało się chyba odseparować tagi ;) --------- Witam serdecznie wszystkich Moja historia zapewne nie różni się znacznie od innych, a skusiła mnie do założenia konta feministka, której list upublicznił Marek. Otóż... trafiłem na Marka przypadkowo, ale nie zdecydowałem się założyć konta, aż do teraz. Jedynie słuchałem audycje. Feministka, która napisała upubliczniony przez Marka list, delikatnie mówiąc – MYLI SIĘ spłycając, że faceci są jedni lepsi, a drudzy gorsi, albo że okazał się nieatrakcyjny, bo nie robił wystarczająco dużo. Dlatego też założyłem konto i chciałem opisać swoją historię. To co Marek sugeruje by zrobić i mówić i jakie reakcje to przynosi, sprawdza się. Nie ukrywam, że nie byłem optymistycznie nastawiony na te metody, ale z czasem owe metody przerodziły się w namacalne, zwyczajne „MECHANIZMY” kobiet. Tak jakby znać kod, który napisany jest przez programistę, czyli algorytm działania, tak kobieta ma tak samo. Wystarczy się tego nauczyć.. Powtarzam – WYSTARCZY SIĘ NAUCZYĆ JAK DZIAŁA KOBIETA i to wszystko :) Kiedy widziałem efekty wdrożenia elementów o których mówił Marek, to otwierałem szeroko gębę, jakbym zobaczył co najmniej zjawisko UFO :D To tak jak w Harrym Poterze, który uczy się sztuki magicznej, tak „my” uczymy się jak działa kobieta, a nauczycielem jest Marek :D Po tej zmianie raz, albo więcej od swojej kobiety usłyszałem, że: 1. to mnie na maksa podnieciło, nawet nie wiedziałam, że to tak na mnie zadziała (ona sama nie wiedziała, że ten obszar o który Marek mówi w audycjach podziała na nią :D - ja się uśmiechnąłem, ale jednocześnie wewnętrznie byłem w totalnym szoku, bo wypróbowałem to tylko.. od tak.. z ciekawości.. Normalnie bym tego nie zrobił :D ) - kontekst seksualny, że jestem jakby brutalny w łóżku. 2. jesteś pierwszy, który konsekwentnie robi to co mówi, bo zawsze miałam tak, że jak ktoś był zły, to i tak robił to co później chciałam (tutaj prosty przykład: kobieta zraniła mnie w jakiś sposób, to odpowiadałem, że „mieliśmy jechać tam.. już nie pojedziemy”, „wiem, że miało być to, albo tamto, ale nie czuje, że chce tam z Tobą jechać, bo mnie zraniłaś” - JAKI JEST KLUCZ? KONSEKWENCJA!!! Po którymś z razów, kiedy odbiła się od ściany o nazwie „JA tego nie zrobię(czyli zrezygnowałeś konsekwentnie)”, zrozumiała, że to nie działa jak kiedyś przy rodzinie, albo innych facetach … TUTAJ PIERDOLNĘ RĘKĄ W STÓŁ, TO STÓŁ SIĘ ROZLECI!!(przenośnia :D :D :D). Chce powiedzieć, że czegoś nie będzie, a co miało być. Jednocześnie dostawała bure ode mnie że tak czy tak się zachowała i mi się to nie podoba - akcentowanie mojego niezadowolenia by wiedziała, że nie żartuje: Jak odbierała to z uśmiechem, to dodatkowo akcentowałem to moim zatrzymaniem i wydawałem jej polecenia w stylu „podejdź do mnie/spójrz na mnie”, gdy to mówię, a kiedy nie słucha, to stoję dalej w miejscu i fakt że się gdzieś śpieszy jest mniej warte niż fakt, że mnie właśnie zraniła. Wtedy już nie jest jej do śmiechu, bo miała coś „stracić” i czasami straciła, chyba że wymyśliła inny sposób, trudniejszy/mozolniejszy, który uwidaczniał jej niezadowolenie. A, kiedy odpowiadała, że spóźni się, to słyszała, że „sama się do tego przyczyniłaś robiąc to co mi zrobiłaś” i tyle. Nic więcej, nic mniej. Bez wywodu większego, po prostu, krótko i na temat. To jeszcze bardziej ją denerwowało – moja postawa. ŻYCIE SIĘ ZMIENIŁO NIE DO POZNANIA.. Ważne jest aby zaakcentować niezadowolenie(ale bez skrajności w stronę bicia po twarzy). Inny przykład. 3. leżymy sobie i trzyma mnie nogami na łóżku i zaczyna mnie to boleć, a ja już chciałem wstać, więc powiedziałem, aby mnie puściła..dalej się śmiała. Co zrobiłem? Wziąłem siłą jej nogę i odrzuciłem. Zabolało ją to. Powiedziała, „co Ty robisz? To bolało”. A ja: „przecież mówiłem, że mnie to boli, jednocześnie powiedziałem, abyś mnie puściła. Nie posłuchałaś, to sam musiałem się o siebie zatroszczyć” - i tutaj już nie było tematu, że ją zabolało, tylko wpadła w konsternacje.. zdziwienie..nie wiedziała co zrobić/powiedzieć.. Kolejny: 4. Dla żartów uszczypnęła mnie znacznie całą dłonią, aż krzyknąłem. Dla niej to było śmieszne, ale co zrobiłem? Strzeliłem jej w udo z otwartej i też ją uszczypnąłem z ręki, tak by odczuła. Po tej akcji powiedziała, że to boli i dlaczego to zrobiłem. Odpowiedziałem, że „jak będziesz mnie tak szczypała, to ja również Ci oddam tak samo i za każdym razem tak będzie”. I w tym momencie również nie było „to boli”, tylko konsternacja, że to co robi ma swoje negatywne efekty dla niej. Kiedy jest zabawa, to jest zabawa, ale ma nie ryzykować moim zdrowiem tak jak ja nie ryzykuje jej. Jeżeli wyjdzie poza tą granice, to jest kara dla niej bolesna i zaakcentowanie, że robi mi krzywdę. Przykładów jest więcej...znacznie więcej. Bardzo podobne w wydźwięku. Wnioski? Można by to ująć, że w jakiś sposób pokazujemy to czego wcześniej nie widziała. Wnioski są proste - Po pierwsze na moje słowa i powód, ona nie wie co ma odpowiedzieć. Jakby miała powiedzieć „ale jak to? To świat wygląda inaczej niż się spodziewałam? Niż zawsze widziałam? Nie można faceta bezkarnie bić, ani się wyrzywać? Przecież zawsze mogłam..” Ona wie co będzie, kiedy przegnie i nie wystarczy „przepraszam”,zwyczajnie czegoś mieć nie będzie/nie pojedzie/nie pomoże/będzie miał w dupie, albo pozna kare, którą za każdym razem będzie poznawała jak przegnie. Czego wcześniej z kobietami nie robiłem(biały rycerz) i tolerowałem to, bo jestem facetem(w myśl.. to tylko kobieta - błędnie). Nie obchodzi mnie, że coś jest dla niej ważne, a to co robiła mi, to można – NIE! Konsekwencja polega na tym, aby „zranienie” Ciebie było tak ważne jak jej rana. Czyli co Cie obchodzi jej sprawa, jeżeli ona pozbawia Cie zdrowia? Zdrowie masz tylko jedno. Fizyczne czy psychiczne. 5. Możesz mnie odebrać skądś?(ona – już nie ważne skąd), a ja: „nie, bo mnie zraniłaś dzisiaj/wczoraj/ostatnio i nie czuje, że chce Ci pomóc. Musiałbym się zmuszać i znowu się źle poczuć, a nie chce”. Wtedy usłyszałem kilka słów niegodnych kobiety :D ale konsekwentnie nie zrobiłem tego. Przykłady można mnożyć...Pani … FEMINISTKO(dlatego napisałem moją historie) :D Nagle wyznaczyłem granice i powiedziałem, co jest „czarne”, a co „białe” i jeżeli przegnie, albo mnie skrzywdzi, to będą konsekwencje, nie tylko słowne, ale i ZA KAŻDYM RAZEM praktyczne, czy to również bolesne tak jak ona mi, czy od strony pomocy/wyjazdu na urlopie/czy czegokolwiek innego co było planowane, czy aktualne..nie ważne. Ważne co odczuwasz TERAZ. A słowne mają sens tylko wtedy, kiedy są końcem praktyki(kara dla niej niewygodna) – kara nie możne być tylko słowna, ale taka jak w/w z wyjaśnieniem „DLACZEGO”. Musicie wiedzieć, że kobieta musi mieć wyjaśnienie dlaczego coś jest nie po jej myśli, dlaczego? By móc się poprawić i zanim zaryzykuje wasze zdrowie pomyśli 10x. Oczywiście są i do tej pory sytuacje w których konsekwentnie realizuje wytyczone kary, ale ich jest już znacznie, a to ZNACZNIE MNIEJ...nie mam powodu :) Co więcej!! Za mną jest rozmowa nt. testu genetycznego i intercyzy – rozłożone rozmowy były w czasie, a nie jeden po drugim. Ani jedno ani drugie nie chciała nawet słyszeć. Na spokojnie wyjaśniłem „dlaczego” i również słyszałem to co Marek mówi, że kobieta często gęsto mówi „nie czuje się bezpiecznie”, a ja w odpowiedzi „ja też się nie czuje bezpiecznie, bo...nie wiemy jak będzie dalej, może coś Ci odbije, zmieni itd” Po rozmowach po których kobieta jest emocjonalna, a Ty NIE, to ją jeszcze bardziej rozwściecza. Tak, denerwowało ją, kiedy analizowałem i na spokojnie rozmawiałem/odpowiadałem – powiedziała po jakimś czasie i o tym, kiedy już zaszła w niej zmiana na tyle, że po w/w moich reakcjach, ona też się zmieniła i zmieniła swoje postępowanie wobec mnie. Wtedy powiedziała dodatkowo, że mój spokój ją denerwował, a ja zwyczajnie uskuteczniałem metody Marka, czyli to co m.in. w/w. Na spokojnie, stanowczo i konsekwentnie. Jak teraz się żyje? Zbliżyliśmy się znacznie do siebie i wciąż uskuteczniam konsekwentnie to co w/w. Co więcej!!! Słysze od niej co jakiś czas, że przy mnie czuje się bezpiecznie(paradoksalnie). Wedy się uśmiecham w myślach :D TO DZIAŁA! :) i jestem tego idealnym przykładem od faceta białorycerza, przez płaczka i furiata, który rzucał przedmiotami w ścianę i krzyczał do mega spokojnego faceta, który jest konsekwentny w działaniach. Zmiana o 180 stopni. KOŃCOWE WNIOSKI? Elementy, które opisałem powyżej wciąż się zdarzają, ale ze znacznie mniejszym nasileniem i za każdym razem konsekwentnie wytyczam kare. Nie musisz zmieniać kobiety. Wystarczy, że sam się zmienisz i będziesz pracował nad sobą, a kobieta sama się zmieni widząc TWOJE POSTĘPOWANIE niechęci do swojej krzywdy. Tak naprawdę nie pracujesz nad kobietą, ale nad sobą samym i swoimi reakcjami i decyzjami, a w końcowym rozrachunku konsekwencjami :) To moja historia :) niedawno Także ten.. wydaje mi się, a wręcz jestem tego pewien, że zmasowany atak feministyczny/innych trolii/uprzykrzaczy życia jest powodem tego o czym mówi i co stara nam się przekazać Marek w audycjach. Bo to co się stara przekazać i przekazuje – TO DZIAŁA i tu ich boli dupka ;) Także.. psy szczekają, a karawana Markowa jedzie dalej :)
  5. Czy ma sens terapia u psycholożki? Od jakiegoś czasu dostrzegam matrix i powoli z niego wychodzę a ww „Specjalistka” twierdzi z uporem , że ja nie szanuję kobiet / nie ufam im i tym podobne frazesy. Ponadto powiedziałem jej , że nie widzę sensu jakiegokolwiek związku w tym momencie bo myślę , że się rozpadnie (z powodu mojej „niesprawności”). Doradźcie proszę bracia. Nawet od jakiegoś czasu staram się hamować wszelkie potencjalne relacje.
  6. Witam Bracia. Kiedyś pisałem że starszy syn r.92, wyjechał za chlebem na Islandię, jako tako się urządził, w tym roku ściągnął brata który ukończył technikum. Żyje im się jak to na obczyźnie, wynajmują wspólny pokój, mieszkają i pracują razem. Od jakiegoś czasu zauważyłem pewną separację o de mnie. Starszy zaczął mnie traktować z pewnym dystansem, tu muszę wrzucić coś negatywnego na mój temat. Mianowicie w czasie sesji na skype, zawsze jestem nawalony, nie przyjemny w sensie wizerunku, matka jak to matka chciała by wszystko wiedzieć co u nich, natarczywa jest. Źle nas odbierają jako całość. Wiem, zwalam winę na mnie i kobietę, ale to ja czuję się winny. Od kilku miesięcy zauważyłem że starszy Syn stara się obniżyć moją wartość, mówi mi co źle robię, wyciąga perełki z mojego życia, mówiąc: Ty nie byłeś lepszy. Boli kurwa, ale to co mówi jest prawdziwe. Odbieram to jak coś w rodzaju próby detronizacji mnie, lub próby wskazania mi żebym mu nie pierdolił głupot, bo sam nie jestem lepszy. Nie chcę tej sytuacji odbierać jako konflikt, ale kurwa boli mnie to, bo gdzieś zanika relacja Ojciec-Syn. Gdzieś zawiązuje się relacja: Mężczyzna vs Mężczyzna. Nie wiem czy jestem gotowy na to, przede wszystkim ja jako ojciec. Zdaję sobie sprawę że jestem ułomny ze swoimi nałogami, kiedyś nawijałem makaron jako autorytet, ojciec. Teraz wydaje się sobie jako lekko pół śmieszny. Nawijam o życiu, a sam jestem niejako, jak by złamas. Wiem na czym problem polega, ale jestem ciekaw opinii chłopaków młodszych o pokolenie. Pozdro.
  7. Ostatnio przesłuchując audycje dotyczące tego jak bardzo my jako płeć przeciwna mamy delikatnie i kolokwialnie rzecz ujmując "przejebane" zacząłem się zastanawiać tak naprawdę co można zrobić, by to zmienić. Idee, które zaszczepia w główkach kobiet system są szkodliwe dla obu płci. Nie ma do tego żadnych wątpliwości. Tylko jak z tym walczyć? Walczyć? A może trzeba spojrzeć na to zupełnie inaczej i zamiast walczyć i szarpać z tym co się dzieje na świecie i to co uderza w bezpośrednio w naszą płeć nauczyć się dostosowywać i umieć wykorzystywać luki, braki w tym co próbują nam narzucić. Bo tak naprawdę z czym może być związana walka ? Możni tam na górze chcą nam narzucić właśnie pewne zachowania oparte głównie na nienawiści, pogardzie i gniewie do płci przeciwnej poprzez wtłoczenie do główek niewiast zachowań, które my uważamy za nieprzystające kobietom. Co może zrobić zwykły, prosty obywatel naszego kraju, który w pewnym momencie budzi się i doznaje olśnienia, że coś nie tak. Zachowa się dość przewidywalnie czyli będzie zionął na lewo i prawo nienawiścią, zerwie wszystkie relacje ze swoimi koleżankami, strzeli na nie focha i przy piwie z kumplami obaj będą narzekać jakie to kobiety to zdeprawowane suki. Czy to właśnie tak ma wyglądać ta nasza codzienna walka? Gdzie obie płcie zaczną się nienawidzić, gdzie wkrótce po jakimś czasie prawdopodobnie dojdzie do alienacji. Będziemy mieć dwoje zupełnie sobie obcych przedstawicieli rodzaju ludzkiego. A tutaj słówko do płci uważanej za tą piękną. Zauważcie, że jeśli rzeczywiście miałoby dojść do sytuacji opisanej powyżej kto znalazłby się w gorszej sytuacji? Proszę zauważyć Drogie Panie, że rozmnażanie pozamaciczne za niedługo nie stanie się problemem i to raczej Wy będziecie potrzebować naszego nasienia, by móc zajść w ciąże i spłodzić swojego potomka. Czy wasze zachowanie, które zniechęciło do was mężczyzn doprowadziło do zwycięstwa? Przerwania hegemonii patriarchatu i koniec jakże w końcu relacji między obiema naszymi płciami skończy się tym, że zostaniecie sprowadzone na sam dół w znaczeniu społecznym. Nie tak jak to było kiedyś. Jeszcze niżej, bo kiedyś pełniłyście swoją rolę tak jak pełnić ją powinniście byłyście strażniczkami ogniska domowego, zajmowaliście się rodzeniem i wychowaniem dzieci. My jako mężczyźni nie bylibyśmy w stanie przetrwać jako gatunek przez was, tylko proszę zauważyć, że wkrótce wasze zadanie biologiczne do jakiego zostałyście stworzone zostanie za niedługo zastąpione. Myślicie, że wtedy będziecie jakkolwiek brane pod uwagę? Nie chcę tutaj krytykować ani się wymądrzać, bo nie o to tutaj chodzi,a do tego tak naprawdę jest mi to obojętne, po prostu chcę wam pokazać drogę na której pewnego dnia się potkniecie i ukręcicie sobie kark. A co do nas przedstawicieli płci brzydkiej chciałbym zaproponować pewną alternatywę do otwartej walki ze światem i płcią przeciwną. Przyjmujmy na klatę zachowanie naszych pań i stosownie wyznaczajmy karę za łamanie naszych granic, nie dajmy się przede wszystkim ponosić emocjom, a w szczególności tym negatywnym, bo tak naprawdę szkodzimy samemu sobie tym. Niech świat się pali, kobiety niech wyprawiają co chcą, ale my nie odnośmy się do tego w żaden sposób. W końcu każdy z nas jest wolnym człowiekiem i ma wybór. Ja wolę wybrać postawę zdystansowaną z poczuciem humoru, niż gniewać się na to. Po co mam szarpać i zaprzątać sobie głowę rzeczami, które mnie bezpośrednio nie dotyczą? Gdybym tak robił siedziałbym w głębokiej depresji i tylko czekał aż wszystko w końcu pierdolnie. A moja podświadomość nie odróżniając tak naprawdę tego czy moje emocje się dobre czy złe doprowadziłaby mnie do jakiejś życiowej tragedii, w którą tak naprawdę sam się wpędziłem. Ot tak luźne przemyślenia mnie dopadły. Pozdrawiam
  8. Witajcie Bracia, Jestem ciekawy Waszego zdania w temacie przyjaźni męsko-damskiej. Czy macie jakieś doświadczenia w temacie? Czy macie jakieś przyjaciółki, kobiety w których nie widzicie partnerki seksualnej ale np kogoś z kim można pogadać wprost, wygadać się, wyżalić itp. Mam pewną znajomą ,która zna mnie dość dobrze. Myślę ,że mógłbym ją nazwać przyjaciółką (sam powiedziałem swego czasu ,że jesteśmy tylko przyjaciółmi i nimi pozostaniemy). ROzmawiamy szczerze na wiele tematów (telefon i mail z uwagi na dystans). Poznałem ją na grupie terapeutycznej, spędziliśmy tam 2 lata. Nie widzę w niej partnerki seksualnej (ba przecież nawet się nie widzimy) ale całkiem dobrze mi się z nią rozmawia. Słucha tego co mówię, nie ocenia, nie testuje , sama inicjuje kontakt (mailowy). Zawsze twierdziłem ,że przyjaźń męsko-damska raczej nie istnieje bo po co mi kobieta z która nie mogę uprawiać seksu. Jednak w tej kwesti chyba zaczyna się coś zmieniać (myślę ,że nofap tutaj odgrywa jakąś rolę) . Przestaje widzieć kobiety tylko w kategoriach sex/no sex. Ciekaw jestem Waszych odpowiedzi w temacie.
  9. Witajcie Bracia Samcy! To mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość jeśli coś jest nie tak. Regularnie słucham audycji Marka, forum przeglądam od dawna i wyciągam z tego nauki. Postanowiłem założyć konto i napisać post dopiero teraz, ponieważ spotkał mnie duży problem, a nie mam się z kim za bardzo nim podzielić. Jeśli chodzi o związki to jestem już dosyć obeznany w tym temacie, ponieważ mam już parę za sobą, na ogół umiem postępować z kobietami. W poprzednich związkach rozstawałem się z tego powodu, że nie czułem się w nich do końca szczęśliwy i usatysfakcjonowany, prawdopodobnie dlatego, że nigdy tych dziewczyn nie kochałem naprawdę, być może chciałem zabić samotność i nudę, oraz podnieść sobie samoocenę, z racji, że znajomi już mieli swoje samiczki, a ja nie, także czułem się z tym źle. Trzeba dodać, że mam 19 lat, więc wydaję mi się teraz, że takie nie dojrzałe zachowanie to nic dziwnego. Ale przejdźmy do sedna sprawy. Jakiś czas temu poznałem przez internet wspaniałą dziewczynę, bardzo oryginalną, zabawną, świetnie mi się z nią pisało. Pisaliśmy non stop całymi dniami, od rana do nocy praktycznie i naprawdę nie nudziło to nas. Postanowiliśmy się umówić na pierwsze spotkanie. W rzeczywistości była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach, widać było, że jest zestresowana i dosyć nie śmiała. Myślałem z początku, że po prostu nie spodobałem się jej i chcę jak najszybciej uciec. Zwiedziliśmy jeden obiekt w Warszawie, następnie zaproponowałem, żebyśmy się czegoś napili. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce, wypiliśmy dwa piwa (Tak wiem, że pewnie niektórzy pomyślą, że to żałosna randka, ale było cudownie i możecie myśleć co chcecie, szczególnie, że oboje lubimy napić się w plenerze i nam to pasowało ), atmosfera się rozluźniła, zbliżyliśmy się do siebie, aż w końcu pocałowaliśmy. Było wspaniale i oboje czuliśmy się świetnie. Później pożegnaliśmy się, wracając do domu zaczęła pisać mi sms, że jej głupio, przeprasza za to, że mnie pocałowała i że nigdy się nie zobaczymy, czuję się samotna, brakuję jej czułości i to przez alkohol a podobam się jej. Zignorowałem to i dalej pisałem jakby nigdy nic. Oczywiście kontakt nie został zerwany, dalej fajnie pisaliśmy ze sobą. Później można było odczytać, że jest bardzo zainteresowana, bo sama chciała zainicjować kolejne spotkanie do kina. Następnie pewnego dnia pokłóciliśmy (i to było kluczowe dla całej sprawy) się przez FB. Zaczęło się od tego, że zacząłem jej się pytać czemu jest taka smutna, wiedziałem, że jest trochę depresyjna, sama to przyznała, być może oczarowała mnie tym, że jest taka cicha i nie śmiała. Zacząłem jej pisać, że nie ma tak najgorzej w życiu, że inni mają straszne cierpienia i nie powinna tak mówić. Nie wytrzymała i wygadała, że była molestowana w przeszłości, jak później stwierdziła, że powiedziała to w "samoobronie" a nie, że chciała mi to powiedzieć, bo mi ufała. Zamurowało mnie, ale przeprosiłem ją za to i wyglądało na to, że przestała się gniewać. Nie zniechęciło mnie to do niej. W końcu doszło do randki w kinie, cały film przytulaliśmy się i całowaliśmy, było wspaniale, po wyjściu z kina, nie była w stanie utrzymać ze mną kontaktu wzrokowego i nic nie mówiła, mimo, że w kinie wyglądała na szczęśliwą i radosną. Myślałem, że to jakaś część "gry". Odprowadziła mnie na mój autobus. Coś tam pogadaliśmy i się z nią pożegnałem. Później zaczęła wypytywać się co to miało znaczyć w kinie i czy ma to jakiś sens, wyjaśniłem, że tak, ale przydałoby się jeszcze troszkę czasu (w końcu to było drugie spotkanie!). Trzecie spotkanie było u niej w domu, gdzie oglądaliśmy film i była podobna sytuacja co w kinie, tylko mniej pocałunków, później poszliśmy do knajpy, gdzie również był problem z kontaktem wzrokowym, powiedziała, że nienawidzi jak ktoś się na nią patrzy (było to dla mnie nie zrozumiałe, bo patrzyłem się całkiem normalnie tak jak rozmawia się z drugim człowiekiem). Widać było, że bardzo się stresuje, była mega spięta. Po tym spotkaniu kontakt przez fb z jej strony bardzo zmalał, był znikomy, ja pisałem do niej cały czas pierwszy ona tylko odpisywała, czasami ją sprawdzałem i nie odzywałem się dłuższy czas to coś tam napisała. Chciałem, żeby przyjechała do mnie, to powiedziała, że jej się nie chce i nie ma siły. Wur*wiłem się, ale starałem się nie ponieść emocją i następnie ukarałem ją brakiem zainteresowania. Wtedy się jakby ożywiła i kontakt z jej strony wzrósł na chwilę, ale później to samo, zrobiła się strasznie oziębła w stosunku do mnie, do spotkania nie doszło. Kolejnych spotkań nie było, cały czas wymówki i tak dalej. Nie mogłem już wytrzymać, po ostatniej wymówce, napisałem, że tęsknie i bardzo chce się z nią zobaczyć, ale nie przejęła się tym zbytnio. Napisałem, że czuję do niej coś więcej niż tylko przyjaźń, że myślałem o tym co zaszło, wtedy powiedziała, że nic nie czuje (chodź na samym początku było na 100% inaczej, była mega zainteresowana, to był wulkan emocji z jej strony), że wszystko zniszczyło się w momencie kiedy ona powiedziała mi o swojej tajemnicy życia, że fakt mojej wiedzy o tym, ją nęka, nie może czuć się komfortowo przy mnie i automatycznie chciała się wycofać. Przekonywałem ją różnymi argumentami, żeby nie przekreślała tej relacji, ale to nic nie dało. Na koniec napisała, że chcę się spotkać ostatni raz w grudniu, żeby dać mi prezent na urodziny. Zapytałem się, dlaczego jej na tym zależy tak bardzo, przecież nie chce mnie widzieć? Powiedziała, że nie wie, to ważne i już. I tutaj jest cała zagadka. O co może chodzić??? Przecież mogłaby wywalić ten prezent na śmietnik, albo dać komuś czy coś. Dodam, że naprawdę ją kocham i nigdy nie kochałem tak nikogo jak jej, mimo, że tak mało się widzieliśmy, zależy mi na niej. Wiem, że Marek uczy, aby nie plątać się w związki z takimi osobami i uciekać od nich, szukać kobiety, która sama w sobie jest szczęśliwa, bo tylko na tym może być zbudowany prawdziwy związek, na własnym szczęściu, a ja tak naprawdę czuje się szczęśliwym człowiekiem, tylko to zerwanie relacji mnie teraz dręczy. Wiem, że to wszystko są hormony, wchodzę w paszczę lwa, lew zamkną paszczę, a ja nadal myślę, jak tam wejść. Ale może miłość istnieję naprawdę, może są na świecie cuda, a może nie? Nie wiem, jestem młody, całe życie przede mną, dlatego chciałbym się poradzić starszych Braci Samców, jak powinienem teraz działać, bo jestem z tą sytuacją kompletnie sam. Sprawa jest bardzo ciężka, szczególnie nie znając dokładnie mojej wybranki i mnie, ale może ktoś coś jednak doradzi hmm? Z góry dzięki za przeczytanie i pozdrawiam! P.S Może w pewnych momentach nie zachowywałem się jak "podręcznikowy samiec alfa" okazując jej to zainteresowanie, ale to nie były shit testy z jej strony tylko zwykły lęk, także tą kwestię można pominąć w tej sytuacji i wiem, że spierdo*liłem z tym, że tak zacząłem pytać się o jej problemy, ale zrozumcie, że niepokoiło mnie to i chciałem wiedzieć z kim mam doczynienia, jeśli miała być potencjalną partnerką.
  10. Jakiś doświadczony koleś postanowił opisać kobiety z którymi się spotykał lub pisał. Niektóre bardzo ciekawe opisy Nie jestem w stanie tego wszystkiego zebrać i wstawić, dlatego zapraszam na stronę: https://badootinder.wordpress.com/
  11. Zaobserwowałem ostatnio dziwne zjawisko polegające na tym, że nawet potężna maciora może znaleźć dorodnego, zadbanego młodego byczka. I tak się w sumie zastanawiam czym to może być uwarunkowane? Facet naprawdę wysoko w rankingu SMV, a buja się z kimś kogo Bozia nie obdarowała wyjątkowymi genami, ale szczerze w tej kwestii poskąpiła. Nie mówię, że jest to pojedynczy przypadek, ale zaobserwowałem to nie jeden raz i tak się zastanawiam z czego to może wynikać. Konkluzją może być fakt, że wystarczy urodzić się samicą tylko tyle i aż tyle wystarczy, żeby odnieść sukces w kwestii rozrodu, a także to, że my jako mężczyźni mamy naprawdę przesrane patrząc się na to co się właściwie dzieje. Czego to tak właściwie może być wina?
  12. Witajcie, Nie.wiedzialem gdzie umiescic temat wiec umieszczam go tutaj. Brakuje mi dzialu Meskie relacje. Otoz pracuje sobie w UK niestety jeszcze wsrod Polakow. Jeszcze moze.potrwac troche nim sie przeniose na inna zmiane. Ale do.rzeczy. Na 5 osobej zmianie 4 osoby (w tym ja) to Polacy. No I oczywiscie wiekszosc rozmow jest po Polsku. Ja nie potrafie sie odnalezc w tym towarzystwie. Z Hiszpanem co.z.nami pracuje dogaduje sie dobrze. Z teamliderem (Polak) tez cAłkiem ok chociaz poczatkowo mialem go za ignoranta I cwaniaka ale przyjrzalem sie mojej projekcji na niego I zmienilo sie moje nastawienie. Niestety pozostAli panowie to typowe cebulaki. "Oo stary tak sie najebalem ze polamalem suszarke" itp. Rozmowy w naszym gronie wlasnie o tym sa. Kto ile wypil, kto ktora wyruchal, kto komu najebal. Nie.potrafie rozmawiac na takie tematy, stoje I sie.usmiecham, nie chce aby mnie uznano za odludka jakiegos ktory nie chce sie "integrowac". Chcialem poruszyc jakis ciekawy temat niekiedy ale jakos sie wszyscy zaczeli rozchodzic dziwnie. Mam tez.wrazenie ze panowie skacza I liza dupe teamliderowi, probuja go zabawiac. Przypomina mi sie ksiazka Sposob na Alcybiadesa bo I tutaj chłopaki maja sposob, zagaduja, drufuja I dzieki temu TL ich nie goni do pracy. Jeden z panow to exćpun. Ciągle smiech, wyzwiska, jest glosny I opowiada takie.glupoty ze hej. Mnie tez to.smieszy ale bardziej z tego jak to mowi niz co mowi. Ogolnie chce sie przeniesc ze wzgledow jezykowych na zmiane do angoli. No ale tez jakos tych ludzi trzeba tolerowac. Pogadac nie ma o czym, kazdy w.malzenstwie, dzieci, chlanie co weekend itp. Jakbym wyjechal z tematem ze ostatnio.podczas medytacji odczuwalem ucisk w glowie to by mnie wysmiali chyba albo.zaczal cytowac kobietopedie... Takze Bracia co myslicie o.tym ?
  13. Cześć, Tworzę ten temat ponieważ ciekawi mnie, jakie macie relacje z rodzeństwem? Cóż, moje relację z moją jedyną (młodszą o 13miesięcy/ siostrą) są delikatnie mówiąc oschłe. Nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać, generalnie jest milczenie. Jak coś chce moja siostra to dzwoni lub pisze. Wczoraj np. wysłała mi do przeczytania ostatni rozdział z pracy mgr i chce mieć korektę na dziś. Już jej wczoraj powiedziałam, że jest takim małym niemiluchem. Tylko jak coś chce to się kontaktuje. Aby nakreślić w skrócie moje relacje, to dopowiem, że po nagłej śmierci mojej starszej siostry (to było z 15 lat temu), bardzo martwiłam się o moją młodszą siostrę i zawsze spełniałam jej prośby, chciałam jej pomóc itp. Nasze relacje wtedy były bardzo dobre. Od ok. 7-6 lat przestałam z prawie wszystkim zgadzać się z moją siostrą i nasze relacje się bardzo popsuły. Również nasze rozliczenia finansowe się nie zgadzają, ponieważ moja siostra nie oddaje(prawie zawsze) kasy, a idąc na zakupy, ona tak potrafi mnie zakręcić(jest tak milutka), że ja płacę za jej ciuchy no bo ona nie ma kasy i mało zarabia. Kurcze, niby znam się na manipulacji, znam zasady, ale nie radzę sobie z własną siostrą Niestety moja siostra była powodem kłótni z moim partnerem, a ostatnio on nawet nie chce o niej nic słyszeć. Usłyszałam, że jestem głupia, a o siostrę mam się nie martwić, ponieważ ona sobie poradzi w życiu lepiej niż ja.
  14. Cześć Bracia. Chciałbym poruszyć temat jak filmy i seriale promują pod progowo relacje męsko-damskie. Na pierwszy ogień idzie słynny serial "The Walking Dead" gdzie główny bohater Rick Grimes budzi się w świecie w czasie apokalipsy zombie. Po kilku odcinkach trafia on na grupę w której znajduje się jego żona oraz syn. W czasie kiedy Rick był w śpiące jego żona puściła się z jego najlepszym kolegą z pracy - Shanem. Shane zapładnia żonę Ricka lecz on o tym nie wie a jego żona mu tego nie mówi. Kilka sezonów dalej żona Ricka rodzi dziecko i przy okazji ginie. Rick uznaje to dziecko za swoje własne. Dopiero w 6 sezonie Rick przyznaje się swojemu synowi że wie o tym że Judith - bo tak nazywa się to dziecko nie jest jego a należy do Shane, który w tym czasie już dawno nie żyje. Mimo tego Rick akceptuje to dziecko, kocha je i opiekuje się nim. Cała ta akcja idealnie pokazuje pewien kobiecy mem "Nie ważne kto jest ojcem - ważne kto wychował". Niszczy to pozycję mężczyzny i wtłacza ludziom, a zwłaszcza kobietom do głowy że mogą się puszczać na lewo i prawo bo i tak znajdzie się jakiś frajer który zgodzi się wychować to dziecko. Numerem 2 jest film "Iluzja 2" (analogia :D). W tym filmie jest pewna scena kiedy to "Czterej Jeźdźcy" czyli iluzjoniści robią pokazy w różnych częściach Londynu w czasie Sylwestra. Jeden z magów robi swój występ w jakimś lokalu pod gołym niebem i w trakcie niego mówi "Potrzebuję królowej do tego pokazu" po czym chwyta za rękę jakąś kobietę która była an randce z innym facetem mówiąc do niego bezczelnie że nie musi się martwić i odda mu tą dziewczynę - po czym dodaje "Chyba" z szelmowskim uśmieszkiem. Natomiast facet który był z tą dziewczyną na randce nie robi kompletnie nic poza dziwnymi minami i nawet nie protestuje że zabrano mu dziewczynę. Następnie kiedy ten Mag znalazł już dziewczynę która będzie ukrywać się za kartą królowej mówi do tłumu, "Teraz potrzebuje jeszcze 2 waletów którzy będą służyć królowej). Scena ta promuje bierność mężczyzn kiedy jakiś obcy facet podbija i następnie zabiera facetowi kobietę z która był na randce oraz to że faceci mają służyć kobietom. Jest jeszcze 2 scena w tym filmie kiedy to iluzjonistka należąca do organizacji "Czterej Jeźdźcy" przedstawia sztuczkę podczas której gołąb wylatuje ze spodni jakiegoś faceta. Podczas tej sztuczki iluzjonistka mówi "popieracie takie związki? Facet miał ptaka w spodniach - ohyda". Choć brzmi to jak potępienie zoofilii moim zdaniem jest to dwuznaczne i ma na celu ośmieszenie przez kobietę i to na dodatek publicznie męskości mężczyzny w postaci ptaka który jest metaforą penisa. Choć obydwie sceny które tu przedstawiłem nie mają specjalnie dużego znaczenia dla fabuły tego filmu to przekazy podprogowe na temat relacji damsko-męskich zostają w podświadomości. A wy Bracia w jakich filmach i serialach widzieliście podobne lub inne przekazy podprogowe która uderzają w mężczyzn? Pochwalcie się
  15. Obserwując to co się dzieje w współczesnym społeczeństwie, przy tym jak zmieniły się kobiety, są na pewno takie rzeczy, które dzisiaj matka synowi nie powinna przekazywać, wpajać do głowy. Dzięki Wam wiem już jak mam uważać aby eliminować jakiekolwiek cechy białorycerstwa u mojego Syna gdyby się pojawiły (jak na razie nie ma, asertywny jest pod tym względem, na szczęście, nie wiem jak będzie w przyszłości, nastolatek w tej chwili). Przy tym zidioceniu jakie występuje i indoktrynacji jaką się pakuje nastolatkom z każdej strony trudno jest wbijać zdrowy rozsądek do głowy. Już nastolatki są wykorzystywane jako grupa konsumencka, silnie się ich wykorzystuje pod tym względem, wpływ reklam na młodzież jest ogromny, wbija im się silnie konsumpcjonizm itd. Nie mówiąc o tym jak produkuje się lemingi i jak wbija się wzorce jak zachowywać się mają. Czego ja jako matka nie powinnam mówić Synowi, czego nie powinnam uczyć? Moim zdaniem na pewno nie da się wychowywać synów tak jak kiedyś. Czasy się zmieniły. Owszem z uczenia i wpajania odpowiedzialności nie rezygnujemy z Mężem. Przekazania jak najwięcej umiejętności radzenia sobie w codziennym życiu, kładziemy nacisk na wysoki poziom kultury osobistej, rozwój, uczenie się, dbania o siebie w szeroko pojmowanym zakresie, pracowitości, konsekwencji podejmowaniu decyzji itd. z tego nie zrezygnujemy. Staramy się żeby dzieci jak najszybciej osiągnęły umiejętności do samodzielnego życia. Ma wpajane poczucie własnej wartości (nie mylić z zarozumiałością). Mojemu synowi nie wbijam, że ma się w przyszłości ożenić, że ma mieć dzieci, że to ma być podstawa w Jego życiu (dla mnie singiel to nie jest nieszczęśliwy człowiek). Nie ma obranej, narzuconej drogi zawodowej. Z obserwacji w rodzinie mam ileś spostrzeżeń (proszę o wyrozumiałość, nie opiszę ich, bo moi kuzynowie sobie tego nie życzą, zbyt drażliwe dla nich, nie chcą tego). Jesteśmy bardzo konsekwentni z Mężem w ograniczaniu gier komputerowych, ilości spędzania czasu przed komputerem, ponieważ dzieciaki lawino uzależniają się. Jak porównuje współczesnych nastolatków ich samodzielność, umiejętności do pokolenia moich kuzynów, kolegów to jest przepaść. Dla mnie jako matki jest to bardzo ważne jak dziecku świadomie i podświadomie nie wbić jakiejś głupoty. Nie wbijam do głowy, że przez pryzmat kobiety u boku ma siebie oceniać i wartościować, i nie pozwalam na to w mojej rodzinie nikomu na przekazywanie takich wzorców. Jak myślicie, czego na pewno nie powinno się przekazywać synom. Co?
  16. Wczoraj spotkała mnie ciekawa i bardzo pouczająca sytuacja... Zrobiłem u siebie Andrzejki na około 10 osób, jako że mam duże mieszkanie i b. dobrze gotuję, nie chwaląc się :-) Przygotowałem wszystko na tip-top: masę pysznego jedzenie, napoje, energetyki :-), muzykę i sprzęt nagłaśniający, łącznie z gramofonem i winylami... Alkohol każdy przyniósł swój (czysta biała wódka, tak jak kazałem:-)) , więc wystarczyło spokojnie i "procentów"... Wszystko super, przyszli fajni ludzie, wszystko znajomi mojej loszki LAT.....impreza wyszła zacna, wiadomo :-) Plan od początku był taki, że potem, około 23:00 jedziemy do lokalu na dyskotekę, gdzie grają muzykę lat 80-tych. Jedna z koleżanek miała akurat urodziny, więc miała opłacić lożę i alkohol w lokalu. Mamy już wyjeżdżać do lokalu, mówię do swojej LAT'ki: słuchaj, ja mam tylko 60 zł, coś mi się popierdoliło z kasą (naprawdę byłem przekonany, że mam przynajmniej 200 zł, bo zawsze staram się tyle mieć minimum w portfelu) Puściła to mimo uszu. Myślę sobie - OK, jestem już dobrze wstawiony, więc dużo już nie będę pił, i jakoś dam radę z tymi 60 zł , tym bardziej że będzie jeszcze urodzinowa wódka postawiona. Poza tym, nieraz wpuszczali nas tam za darmo, jako stałych klientów :-) , bo nie przesadzając, chodzimy ta minimum 2-3 razy w miesiącu , już od dwóch lat... Dobra, wchodzimy do lokalu, oczywiście tym razem nie ma wjazdu za free, bo to Andrzejki, w chuj ludzi, i wjazd 25 zł od osoby. Odruchowo zapłaciłem za siebie i za nią... Tu muszę wyjaśnić, że pozostało mi to z czasów białorycerstwa - zawsze płaciłem za nią, wszędzie i wszystko! Raz, że dla mnie to naprawdę nie stanowiło żadnego obciążenia, a dwa, że "ona taka biedna", a ja "bogaty", więc ja nic nie odczuję, i "nie zbiednieję"... No cóż, człowiek uczy się całe życie, a kilkudziesięcioletnie, białorycerskie nawyki bardzo ciężko wykorzenić... Poza tym, ona często obsypywała mnie prezentami, na przykład dość drogimi książkami, jakich nawet ja sam bym sobie nie kupił, ze względu na wrodzone skąpstwo co do zakupów...:-) Więc odrzucałem myśl, że ona jest ze mną tylko dla korzyści materialnych. Dobra, weszliśmy, od razu jakieś tańce, no ale zaraz towarzystwo obsiadło bar. Myślę sobie - kurwa, miała być loża, alkohol urodzinowy, a ja sam, jak ta ostatnia pizda zostałem, z 10 zł w kieszeni... Moja LAT'ka już przy barze, z tą koleżanką od urodzin, piją sobie drineczki...No kurwa! Mówię do swojej LATki - pożycz mi trochę kasy, bo naprawdę nic nie mam, zresztą mówiłem Ci przed wyjściem , jeszcze w domu... Ona: "Myślałam, że żartujesz...Przecież ZAWSZE masz!" Ja: nie kurwa , nie żartuję, nie mam! Kup mi chociaż wodę, bo nie będę jak ta pizda o suchym pysku siedział... Ona: ale ja też nie mam kasy... No kurwa! Wiem, że zawsze coś tam ma, a poza tym, niech kurwa pożyczy od którejś koleżanki, jeśli naprawdę akurat nie ma... I jeszcze z pyskiem do mnie , żebym nie robił siary i "nie przeklinał przy jej koleżankach" ! Zagotowałem się! Wkurwa dostałem maksymalnego, naprawdę...dym zrobiłem taki, że ta koleżanka czym prędzej zamówiła flaszkę, specjalnie dla mnie...:-) Uspokoiłem się , ale niesmak pozostał. Straszny. OK, dobra muzyka, zabawa, towarzystwo - bawiliśmy się do samego końca, czyli do 5-tej. ========================================================================================= SEDNO OPOWIEŚCI : Z rana, to znaczy około południa :-), przypomniałem sobie całe to zdarzenie z kasą. Poszedłem do drugiego pokoju, aby podrzeć swój testament, w którym przepisywałem wszystko swojej LAT'ce, w razie gdyby coś mi się stało. Przepisałem jej, żeby przypadkiem mojej Ex coś się nie dostało, poprzez synów... Ona: Kochanie coś się stało, co tak hałasujesz tam ? Ja: tak, stało się, WCZORAJ bardzo DUŻO się stało....W związku z wczorajszymi wydarzeniami, od teraz każdy będzie płacił za siebie sam ! Ona: O co Ci chodzi, przecież wiesz że ja jestem samotną matką (!!!) i nie zarabiam milionów... Ja: A co mnie to obchodzi, a poza tym, dlaczego to ja mam zawsze płacić za wszystko ? Raz zabrakło mi kasy i co ? Powtarzam, od tej pory każdy będzie płacił za siebie! Ona: Oooo, to widzę że ta nasza znajomość chyba się zakończy... (!!!) Ja: Oczywiście , że tak! Heh, czaicie... ? :-) Ponad dwa lata "lofciania", niby wielka miłość z jej strony, ciągle tylko jak to ona mnie kocha, ciągle tylko seks albo przytulanie jej w głowie, a tu co... ? Jedno moje stanowcze oświadczenie ,że nie będzie już miała frajera do płacenia, i ....momentalnie w tył zwrot! Tyle jest warta "miłość" kobiety... Poszła jeszcze do kuchni posprzątać po imprezie, a ja położyłem się spać. Wstałem , to już jej nie było :-) I bardzo dobrze. Pokazała, ile warta jest jej ta "miłość"...Tu przypomniało mi się nadzwyczaj trafne zdanie bossa Marka, że NIKT nie kocha bezinteresownie. A kobiety szczególnie kochają kasę, już nawet nie jakieś tam cechy czy zachowania samca Alfa, tylko po prostu - czystą, prozaiczną KASĘ....! To tak gwoli przypomnienia wszystkim braciom, gdyby się przypadkiem któremuś ubzdurało, że tak nie jest i JEGO loszka kocha go za CHARAKTER :-)
  17. Coś mało tematów w tym dziale, więc dodam coś, co sprawdziłem w praktyce i oczym sporo pisało się już na tym forum. Myślę, że może to być jedna z pierwszym lekcji zrzucania zbroi białego rycerza. Chodzi o gniew i jego okazywanie. Przez lata mojego białorycerstwa sądziłem, że okazywanie gniewu wobec kobiety jest czymś złym i niedopuszczalnym. Gdy tylko się chociażby leciutko uniosłem czy skrzywiłem, zaraz solennie sto razy przepraszałem. Był to poważny błąd, który prowadzi kobietę do przekonania (uświadomionego lub nie), że jej facet jest cipką i nie nadaje się do prowadzenia jej przez życie. Moje szczęście polegało na tym, że zawsze lubiłem obserwować relacje damsko-męskie. Również własne. Przypadek sprawił, że kiedyś poważnie ochrzaniłem swoją kobietę, po raz pierwszy mocniej, gdy próbowała mnie wyśmiać przy moich kumplach. Efektem był oczywiście foch, ale potem... Nagły przypływ miłości i uczucia. Zaraz, pomyślałem, skąd te sprzeczne reakcje? Uświadomiłem sobie jak to działa po wysłuchaniu jednej z lekcji F. Błaszkiewicza. Otóż gniew jest to intuicja mężczyzny. Gdy kobieta cię testuje, gdy robi coś co cię mocno wkurza, gdy czujesz wtedy gniew - to go wyraź. Efekt będzie zbawienny. Oczywiście najpierw ona strzeli focha albo się popłacze. Być może nie będziecie spali razem. Ale poczekaj. Potem będzie tylko czekała aż się zbliżycie i da ci więcej gorącego uczucia w każdej sferze waszego życia. Trzeba pamiętać tylko o paru rzeczach. Po pierwsze musi to być gniew sprawiedliwy. Czyli wynikający z realnego zachowania lub sytuacji związanej z twoją kobietą. Nie może to być wyżywanie się na niej, bo dzisiaj masz zły dzień i wszystko cię wkurza. To może odnieść skutek odwrotny. Po drugie, gniew nie polega na poniżeniu kobiety jakimiś wyzwiskami czy biciu. To musi być mocno i stanowczo wyrażony twój sąd na temat danej sprawy. Po trzecie, gdy kobieta w pierwszej fazie ma focha, nie staraj się jej przepraszać. Zostaw ją. Jeśli spełniłeś pierwszy warunek i twój gniew był słuszny to nie masz za co przepraszać. A to, że zachowałeś się wobec swojej kobiety jako sędzia sprawiedliwy szybko przyniesie efekty. Bo one właśnie tego od nas oczekują. W sposób niekoniecznie świadomy oczywiście...
  18. Witajcie Bracia! Kilka słów wstępu. Znam książki, YT, forum, etc. Rozumie mechanizmy działające na rynku męsko kobiecym. Mam szczęście na co dzień przebywać w dużej, zróżnicowanej grupie kobiet. Faceci też są ale w sumie to przewaga kobiet. Widzę i słyszę co się dzieje w danym związku, wiem kto jest osobą decyzyjną, jakie stosuje techniki wpływów. Panowie wypadają raczej blado, gatunek dominujący to "pluszowy", cytując klasyk: "czasem to aż oczy bolą patrzeć". Aż chciałoby się powiedzieć co i jak, ale jak słyszysz "myszka", "taka biedna, nie da rady sama...". itp. to w sumie nie wiesz czy mówiąc prawdę nie odniesiesz jakiejś straty. Najczęściej ostatecznie w takich sytuacjach najmocniej obrywają osoby trzecie, które dały się w to wplątać. Jak pani jest dobra w tym co robi to z łatwością nawróci swojego miśka na właściwe według niej tory. I teraz pytanie? Próbować zainteresować tematem, forum, przebudzeniem czy odpuścić i przyjąć że tak już jest. Macie jakieś doświadczenia w uświadamianiu znajomych mężczyzn? Ostatnio Marek w jednym ze swoich nagrań podpowiada, że można podrzucić temat relacji, zobaczyć reakcje i ewentualnie próbować rozwinąć ale nie wiem czy da się wyciągnąć z matrixa kogoś jeśli on sam się nie sparzy i nie zacznie sam szukać. Mam kilku znajomych którym chętnie podałbym pomocną dłoń ale nie wiem jak mogłoby się to skończyć. Prośba o podzielenie się Waszymi sposobami uświadamiania i doświadczeniami.
  19. Chciałbym się wam pochwalić, że kilka miesięcy temu na wyjeździe zagranicznym zbliżyłem sie z pewnym gościem. Już wcześniej go znałem niemniej jednak nie było nam dane razem pracować. Jednak na poczatku roku tak się stało ,że pracowaliśmy blisko siebie, a nawet raz pracował kilka dni pod moim "kierownictwem". Zauważyłem ,że to bardzo porządny facet i ma poczucie humoru podobne do mojego. Z racji tego, ze przerwy spędzalismy w tym samym pomieszczeniu i pracowaliśmy koło siebie, to miałem możliwość pogadać sobie z nim o sprawach małżeńskich. Ja wywaliłem mu całą moją historię związku i manipulacji, on również mi opowiedział o swoim małżeństwie, że ma problemy, jednak "jak to wyjaśnił" z powodu tego że jego żona jest chora i zaniedbywana. Chora na podłożu "emocjonalnym" - bo za mało jest z nią, bo nie ma dziecka, itd. - takie tam. Ja jak dziecku wytłumaczyłem mu, że jego małżeństwo "nie istnieje" (nie będę tu pisał szczegółów bo jak czyta tą stronę to się na mnie wkur.............), z takich a takich powodów. Jeden moge podać "nie odcieta pępowina" - żona( ponad 35) lat śpi u mamusi. On nie wie nic na temat swojego małżeństwa, bo 80 % czasu od momentu zawarcia jeźdźi za granicę zarabiać na dom i na nią. Wyłożym mu krok po kroku , gdzie u niego widzę sprzeczności i manipulację i powiedziałem ,że jak się będzie rozwodził i jego "żona" będzie go chciała wyrzucić z mieszkania, to niech mi da znać - pomogę mu ( i pośmiejemy się razem). Dodam, że obydwoje mają już swoje lata On jest pod 50-tkę, Ona 10 lat młodsza, obydwoje z wyższym wykształceniem. Czas teraźniejszy - mija niecałe pół roku: Dzwoni do mnie i mówi , że miałem całkowitą rację, przykręcił jej kurek na wydatki (bezsensowne), zaczął zadawać niewygodne pytania i okazało sie że papierowa chcę rozwodu. Uciekła do mamusi i z nią koordynuje działania, istny cyrk. Na poczatku koleś był trochę zdezorientowany ale z moją pomocą wyszedł szybko na prostą i teraz się śmiejemy razem. Koleś dowiedział się niedawno, że: Ona nigdy nie chciała mieć dziecka, Ona nie chciała pracować - on miał ją utrzymywać, nigdy go nie kochała, wyszła za niego tylko dla większej kasy jaką zarabiał, bo sama nie poradziłaby sobie w życiu. To jej matka z ojcem "go" wybrali, a Ona miała jedynie grać, aby na wygodny tryb życia starczało. To wszystko spadło na niego w ciągu miesiąca - dlatego nie mógł się pozbierać. A sprzedała Ją , domyślcie się ......... Tak - jej najlepsza koleżanka. Rozwód w trakcie, zaczyna wyprzedaż i cieszy się jak cholera, że nie wtopił w małżeństwo całej kasy. Tylko tego straconego czasu mu żal. SH. P.S. Jak na początku roku mówiłem mu, po co ci to było !, wziąłeś ślub po 40 -tce, to reagował nerwowo. Teraz zwraca mi honor.
  20. Witam Bracia, chciałem się podzielić z Wami moją obserwacją Pań w związkach, głównie małżeńskich ale w relacjach mniej formalnych też występuje. Panie opisując jakąś sytuacje z udziałem swojego faceta opisują to: " mój Marek, mój Darek, mój Marian...." i dalej następuje opis co zrobił. No i tu oczywiście według zasług czy też win albo że orzeł i niech inne zazdroszczą, albo że dupek i niech płaczą jak ma ciężko i się poświęca. Ale nie o tym. Zauważyłem ze "mój" występuję często: mój mąż, ten mój to..., mojego to... Tak słuchałem i zastanawiałem się czemu ten "mój"? Znam w większości ich partnerów i wiem który to jej, a mimo to powtarzają "a mój Marek to ostatnio..." Panowie natomiast opisując jakieś zdarzenie z udziałem partnerki mówią po prostu o zdarzeniu lub jeśli wskazują imię to mówią bez żadnych przedrostków np. "ostatnio z Irenką byliśmy...". Nie ma że z moją Irenką, po prostu z Irenką gdzieś byli. I tak się zastanawiam czemu tak jest? Czy Panie mówiąc "mój..." budują swoją pewność siebie, że jest taka fajna że ma swojego chłopa i ktoś ją chciał. I niech wszyscy od razu wiedzą że z kimś jest no bo przecież "mój..." Czy też odnoszą się jak do własności, chodzącego bankomatu, dostarczyciela, i inne różne określenia. Wiecie o co chodzi. Mój on jest i zrobi co będę chciała. W moim otoczeniu jest większość małżeństw więc pulę do obserwacji mam mało zróżnicowaną ale może inni Bracia podzielą się swoimi obserwacjami w innych grupach. Zaobserwowaliście podobne wypowiedzi u swoich znajomych? Zwracaliście kiedyś na to uwagę? Ciekawe też jak to działa na podświadomość facetów? No bo przecież czasem słyszymy te rozmowy gdzie padają te wszystkie "mój". A w końcu tyle lat słuchania "mój, mój..." może odcisnąć swój ślad w psychice. Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat
  21. Pomimo krótkiego stażu w rejestracji forum czytam regularnie od długiego czasu. Albo przeoczyłem (mam taką nadzieję), a jeśli było, to warto odświeżyć temat, bo, ponieważ, dlatego, że... zrozumieć to posiadać narzędzie do ogarnięcia. Z natury jestem introwertykiem, z wiekiem ta cecha się pogłębia i przestałem się z tym ścierać. Łatwiej było mi zrozumieć termodynamikę i zasady diagnostyki silników spalinowych, aniżeli to w co grają ludzie. Długo nie docierało do mnie, że to co robimy w tzw. relacjach, to gry. Gry zaś posiadają reguły, z kolei gracz znający reguły uzyskuje szybko przewagę. Temat polecam pod rozwagę szczególnie młodszym Braciom. Trójkąt Karpmana to podstawowa i najważniejsza z gier w relacjach międzyludzkich. Jest zasadniczym kluczem w postępowaniu kobiet i żywię przykre przekonanie, że wielu Braci odnajdzie go w swych domach. Wyjatkowość trójkąta dramatycznego polega na tym, że do gry nie potrzeba osób trzecich, można w nią grać w single mode. Artykuł W swoich zasobach mam arta, w którym w przystępny sposób opisano przebieg funkcji, w tzw życiowy sposób. Przepraszam za formę udostępnienia, nie mam teraz czasu na budowanie bardziej przejrzystej: link
  22. Bracia i samice. Ostatnio moja samica, zmieniła rodzaj zapodawanego sobie alkoholu. Wcześniej piła codziennie kilka kieliszków wina i jej starczyło, zachowywała się normalnie. Paręnaście dni temu jej samochód uległ awarii, i od tego czasu zawożę i odbieram ją z pracy. Od tego czasu zmieniła rodzaj trunku jaki wypija. Przerzuciła się na drinki robionego na podstawie mojego wyrobu. Ponieważ wchłania większą ilość alkoholu, jej postawa po spożyciu stała się agresywna. Przeważnie w stosunku do mojej osoby. Bez agresji fizycznej, raczej słownej. Obwinia mnie za wszystko, jestem jej nieszczęściem i złamanym życiem, itd, itp..... Ta agresja jest straszna, jak by mogła to zrobiła by mi krzywdę. Kurwa, każda kobieta tak reaguje na alkohol? Nie jedną babę widziałem w agresji i w stanie upojenia. Ale taka agresja bez powodu?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.