Skocz do zawartości

Perfekcjonizm, poczucie winy, porównywanie się


Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś z Was borykał się z problemem perfekcjonizmu, wpadał w poczucie winy, gdy czegoś nie dokończył? Mam taki problem, że wyznaczam sobie za dużo celów do zrealizowania od dłuższego czasu. Myślę, że trochę zdiagnozowałem to samodzielnie- prawdopodobnie wynika to z jakiejś chęci bycia perfekcyjnym, a gdy się coś nie uda, to wpadam w jakieś poczucie winy. 

 

Obiektywnie moja sytuacja życiowa jest dobra, a mimo to szukam dziury w całym. Wiem, że powinienem sobie wyznaczyc dwa, góra trzy cele, które są najważniejsze, a całą resztę odpuścic. Tak jednak nie robię i zaczyna się porównywanie- ten to tyle książek czyta, ten to zna świetnie języki obce, ten to wysportowany. I zaczyna się gonienie, któremu i tak nie sprostam. Znam już siebie na tyle, że wiem, że w moim przypadku możliwa jest realizacja 1 czy 2 celów i skupienie się na tych najważniejszych celach, a gdy zaczynam sobie dodawac, to po prostu robi się tego w życiu za dużo, brakuje czasu, brakuje zwyczajnie sił, zaczyna się łapanie kilku srok za ogon, tracenie z oczu priorytetów. Jak wyznaczam sobie dwa duże cele, to wtedy nie ma czasu na rozproszenie uwagi, jestem bardziej skoncentrowany, wypoczęty, ale wpadam wtedy w poczucie winy, że może jednak za mało robię, że inni robią więcej, i zaczyna się dodawanie sobie niepotrzebnych aktywności. Ktoś miał tego typu problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miał.

Sądzisz, że jesteś pierwszy na kuli ziemskiej z nietypowym problemem?

A że nie chce mi się wymyślać koła po raz kolejny - poradzę ci, żebyś poczytał:

http://www.blackdragonblog.com/2015/11/23/the-90-rule/

Jeśli nie znasz angielskiego - too bad.

Jeszcze jeden brak doskonałości widzę u ciebie.

 

PS:

Ja w swoich planach uwzględniam również czas na lenistwo, bezwładność, totalne opier-lanie się.

A ty?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Ja w swoich planach uwzględniam również czas na lenistwo, bezwładność, totalne opier-lanie się.

A ty?

Ja też. Najważniejsze jest bycie dobrym w tym, na czym zarabiamy na życie. Plus dbanie o zdrowie. Cała reszta to dodatek. Najlepsi piłkarze nie są poliglotami, też pewnie nie są molami książkowymi. A najlepsi muzycy nie są świetnym sportowcami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Obiektywnie moja sytuacja życiowa jest dobra, a mimo to szukam dziury w całym.

Jedynym rozwiązaniem jest zmiana sposobu myślenia. Nie jest to prost, ale systematyczne działanie z czasem zaprocentuje.

Przede wszystkim musisz zrozumieć, że popełnianie błędów jest ok, bo to tylko informacje zwrotne, z których należy wyciągać wnioski :)

 

7 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Tak jednak nie robię i zaczyna się porównywanie- ten to tyle książek czyta, ten to zna świetnie języki obce, ten to wysportowany.

Jedyne porównywanie jakie ma sens, to porównywanie się do samego siebie i rywalizacja z samym sobą. Do doskonałości nigdy nie dojdziesz, ale w dnia na dzień możesz się do niej zbliżać @ciekawyswiata :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam / miałem. Wielu ludzi mi zazdrości, a to zarobków, a to długich urlopów etc. A ja szukam dziury w całym, chcąc osiągnąć permamentne szczęście. A to mi nie pasuje, ze muszę jechać do pracy, a to mi nie pasuje, ze ktoś ma lepszą furę itp itd.

 

Ja po swoich rozmyślaniach doszedłem do wniosków: religijnego: Dziękuję Bogu za to co mam i modlę się o zdrowie.

mentalnego: zawsze ktoś będzie miał lepiej od Ciebie, lepszy samochód, lepszą figurę, ładniejszą laskę. Tyle, ze nie wiesz co u tego kogoś siedzi w głowie, nie wiesz z czym on się boryka.

 

Nie ma co oceniać ludzi powierzchownie.

 

8 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Jak wyznaczam sobie dwa duże cele, to wtedy nie ma czasu na rozproszenie uwagi, jestem bardziej skoncentrowany, wypoczęty, ale wpadam wtedy w poczucie winy, że może jednak za mało robię, że inni robią więcej, i zaczyna się dodawanie sobie niepotrzebnych aktywności.

Tzn. jesteś ambitnym człowiekiem. Ogarniesz to w końcu, z wiekiem czy doświadczeniem samo przyjdzie. Oprócz wielkich celów skupiaj się na mniejszych codziennych. Ja na przykład stawiam sobie cel: dzisiaj zrobię coś dobrego dla kogoś innego. I cholernie dużą satysfakcję mi przyniesie kiedy mi się to uda. Wtedy mogę się zrelaksować wieczorem, i taka prozaiczna satysfakcja przesłania mi jakieś poczucie winy, ze na przykład nie dokończyłem jakiegoś projektu.

 

Każdy inteligentny i ambitny człowiek ma takie dołki jak Ty. I każdy jakoś się z nich wygrzebuje, a nie są one głębokie, tylko trzeba umiejętnie z nich wyskoczyć :) 

Szukanie dziury w całym jest męczące, ale możesz to obrocić w małe kroczki. Nie myśl, ze ,, kurła jak daleko jestem do celu, który sobie założyłem''. Myśl ,, jaki mały kroczek mogę DZISIAJ zrobić żeby choć na milimetr się do tego celu przybliżyć'' Wyobraźnia takiego idealnego celu może się zmienić, kiedy zrobisz wiele takich małych kroczków, bo w pewnym momencie powiesz sobie że założony cel ( ,,bunkry'' ) nie jest osiągnięty ale ,,i tak jest zajebiście'', czyli to Ci wystarczy :)

Powodzenia

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie problem leży głębiej.

Zastanów się czy robisz to, czego inni od Ciebie oczekują? (np. studia, zarabianie pieniędzy)

Czy może po części to czego inni oczekują i co sam chciałbyś robić? (np. swoje pasje, zainteresowania są częścią tego co musisz robić aby zarobić, liczyć się w społeczeństwie)

A może w 100% robisz to co kochasz, stajesz się w tym coraz lepszy mimo, że jest ryzyko że nigdy to nie przyniesie pieniędzy i każdy Ci o tym przypomina.

 

Otóż tylko jeżeli postawisz na trzecią opcję będziesz miał wystarczająco chęci żeby codziennie wstawać i robić swoją robotę i sama praca będzie dawać Ci spełnienie więc znikną wszystkie potrzeby porównywania się, zmuszania do pracy, dylematy czy robić coś lepiej, czy być bardziej produktywnym itd.

Tylko do tego trzeba wiedzieć czego się chce, co byś chciał robić nawet gdyby Ci za to nie płacono.

 

A jeżeli pójdziesz na jakiekolwiek kompromisy to zawsze, nawet choćbyś przeczytał wszystkie książki o planowaniu, produktywności i pracował 24/7 to znajdzie się ktoś kto będzie od Ciebie lepszy i z kim będziesz się porównywał. Bo poprzez porównywanie umysł chce osiągnąć spełnienie, którego nie daje praca.

 

Proponuję dokładnie się zastanowić i przemyśleć co chcesz robić, do czego najbardziej się nadajesz, do jakiego zajęcia zostałeś stworzony i wtedy dopiero zacznij to robić a unikniesz wielu frustracji, depresji, kryzysów, poczucia niespełnienia czy stresu.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.