Skocz do zawartości

Sytuacja w pracy


deleteduser63

Rekomendowane odpowiedzi

Wkurwia mnie to, że mam w pracy lojalkę
którą podpisałem niedługo przed końcem mojej umowy, bo miałem zapewniane przedłużenie bezterminowo na parę miesięcy wcześniej.
Wszyscy podobni stażem umowę przedłużali jeszcze tak do miesiąca przede mną, dostali normalnie podwyżki. To sami obiecali mi.

 

Czuje się wyruchany, bo ja podwyżki nie dostałem, mimo zapewnień. Na niedługo przed końcem mojej umowy wkopałem się w kursy, które opłaciła firma. Skoro byłem zapewniany, że zostanę i dostanę podwyżkę jak człowiek, co może pójść nie tak, tym bardziej miałem motywacje iść na te kursy. Potrzebuję zwiększać kompetencje, to się może przydać nawet później w CV przy zmianie pracy, a nie planuję przecież teraz zmieniać.


Później okazało się na tydzień przed końcem umowy, że klient się wycofał i będą cięcia, okazuje się, że łatwy wybór pada na mnie, bo mi się właśnie kończy umowa w tym tygodniu. Gdyby nie to, że byłem na kursach i robię bez zarzutów, koledzy jak i kierownik, którzy się wstawili jak był odsiew, prawdopodobnie nie musieli by się nade mną zastanawiać, końcowo - będzie umowa bezterminowa jednak. Ale bez podwyżki... Więc jestem w dupie, pracy w 2 dni nie znajdę, tu mi się dobrze pracuje i mam jednak spoko znajomych, kasa nie jest zła, ale o podwyżkę się dopytam za jakiś czas, skoro inni dostali, to czemu ja nie? Oddawać za karę za szkolenia mi się nie uśmiecha, bo teraz patrząc na to to pewnie bym przeżył bez nich, gdyby miał wyjść z tego taki wałek, a wiedziałem, że lojalka będzie i tak. Wyszło, że koszt szkoleń opłacam nie tylko lojalką, a dodatkowo brakiem podwyżki.

 

Po 2 miesiącach znowu ruszyło się, nowy klient, ale żeby to była dłuższa współpraca wymagania z góry są narzucane bardzo duże teraz. Podwyżki drugi miesiąc nie ma mimo przypominania. Własnie dlatego wybieram się na urlop, bo samo myślenie o tym, że mam robić ciężej za tyle samo mnie już wykańcza, wiedząc, że wszyscy zadowoleni robią nie mniej, nie więcej niż ja, a dostają lepszą kasę, którą też miałem obiecywaną. Jak po tym urlopie nic się nie zmieni, to wiem, że z dniem końca lojalki uciekam stąd w podskokach, choćby mieli tą podwyżkę dać za parę miesięcy, przemęczę się ten rok, choćby pomocą psychologa albo w końcu wygarnę komu trzeba, nawet to by była jakaś ulga.


Dupa mnie piecze o wyższe zarobki kolegów można powiedzieć, ale szefy oczekują więcej za mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac słusznie prawisz, jeśli to ma być Twoim zdaniem "roszczeniowa postawa", @MaxMen to nie chcę wiedzieć, jaka ma być ta "nieroszczeniowa". Bez obrazy, ale widać, że mentalność chłopa pańszczyźnianego ma się wciąż dobrze. Ja pracę zmieniałem już 3 razy z podobnych powodów co Ty @jasem. Za pierwszym razem gość, który przyjął się dłuuugo po mnie, a miał brata "wyżej", za tę samą kasę dostawał mniejszą robotę. Za drugim wkurzyło mnie podejście kierownictwa, gdzie wręcz karanym się było za własny transport, bo zostawało się dłużej od 30minut do 1 godziny za, nie ukrywajmy śmieszną kasę.

Trzeba pamiętać o jednej rzeczy, jeśli pozwolisz traktować się jak "chłopa", to będą Cię tak traktować. Czasem lepiej rzucić wszystkim w to przysłowiowe "pizdu" i mieć z głowy (choćby praca była "świetnie płatna"), niż mieć świadomość, że jest się ruchanym w dupę bez wazeliny przez cwaniaczków, januszy "bizmesmenów"

 

edit; a za trzecim rzuciłem, bo był taki rudy, co wchodził w dupę kierownictwu i miał "fory". Ch. Ci w d. Michał! :D  

Edytowane przez lxdead
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy zadania są trudniejsze czy łatwiejsze to mnie nie boli, było nie raz nie dwa, że dostawałem pierdoły i zadania na solidne 2 miesiące myślenia i dogadywania. I te i takie też dostają osoby z 10 letnim stażem, nigdy nie miałem sytuacji, żebym się nie wyrabiał albo coś mi sprawiało niemożliwą trudność, rozwijam się, jest to ok, że mogę się sprawdzić i może faktycznie teraz to co kiedyś by mi zajęło mniej czasu, ale nie oznacza to, że zaoszczędzony czas siedzę na dupie, tylko robię kolejne rzeczy. Dorabiałem na akord w młodości i znam sprawę od tej strony, że im więcej robię to jest to nagradzane odpowiednio, ale tutaj myślą odwrotnie. Są też osoby, które znają dokładnie ten sposób myślenia i potrafią przesiedzieć ten zaoszczędzony czas, ale może to mi za wysoko wyskoczyły ambicje - i zrozumiałem czy warto pracować dla marzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, jasem napisał:

przemęczę się ten rok, choćby pomocą psychologa

Polecam skorzystać. Miałem kiedyś podobnie i podejście Pani psycholog było bezbłędne "niech Pan poszuka nowej pracy, ale zanim Pan coś znajdzie to proszę tutaj L4, na kolejnej wizycie przedłużenie, jeśli będzie potrzeba. Zmęczenie psychiczne przez pracę to plaga obecnych czasów". A pracodawca jak szalał, aż do tej pory mam ubaw (oczywiście już dawno pracuję gdzie indziej). Nie ma co dawać się traktować jak "dziad". W pracy spędzamy przynajmniej te 40 godzin tygodniowo, więc lepiej szukać czegoś co nam odpowiada w każdym aspekcie.

 

Miałem też u innego pracodawcy sytuację jak Ty. Umowa się kończyła, awans obiecany a tu cyk ostatni dzień i awansu brak tylko stanowisko to samo i minimalna podwyżka bo to, bo tamto bo budżetu brak ale za to możemy Ci ufundować szkolenie za lojalkę. No nic podpisałem umowę ale zaraz znalazłem coś innego. Składając wypowiedzenie nagle znalazła się kasa na awans, ba nawet na premie w wysokości 6 miesięcznych zarobów po nowej stawce. Oczywiście ich olałem. Niby jeszcze mamy rynek pracownika ale takie dziwnie zagrywki są niestety u nas plagą.
 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, jasem napisał:

1.Oddawać za karę za szkolenia mi się nie uśmiecha,

 

2. ale szefy oczekują więcej za mniej.

1. Koszt twoich szkoleń został zaksięgowany w kosztach prowadzenie działalności, pewnie jako koszty pozostałe czy inne coś. Firma odzyskuje VAT (przynajmniej, mogą też w grę wchodzić dalsze rozliczenia). Oczekiwanie, że będziesz zwracał koszt brutto to zwykła próba oszustwa.

   Tani tani chwyt zbudowany na niekumatości pracownika. A do zwrotu netto mogą cię tylko próbować zmusić na drodze sądowej, wątpię czy to się uda :)

 

2. Znam to, coraz więcej i więcej a płaca stoi w miejscu, w dodatku za te same czynności x dostaje prowizję a ty słyszysz "to należy do pańskich obowiązków.

    Pierdolić takiego "pracodawcę" i biniasów wszelakich.

 

 

Edytowane przez wroński
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.