Skocz do zawartości

Wychowywanie, czyli krzywdzenie od małego.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie od dziś wiadomo, że wychowanie jest mega ważnym elementem kodującym w nas zachowania.

Trafiłem na bardzo ciekawy tekst.

Źródło:http://http://volantification.pl/2015/02/19/dlaczego-wspolczesna-kobieta-nie-potrafi-ulozyc-sobie-zwiazku

 

"Chłopców i dziewczynki wychowuje się inaczej. Chłopcy są uczeni, że muszą walczyć o swoje i próbować tak długo aż będą coś umieli. Dziewczynki uczy się tego, że nie potrafiąc tego i tak są śliczne, mądre i wszystko im się należy, a jeśli ktoś myśli inaczej to nie powinny go słuchać, bo jest wrednym bucem. W ten sposób kolegę z ławki można określić jako głupiego i wyśmiać to, że jest z patologicznej rodziny, ale żeby zrobić to samo dziewczynce to trzeba być jeszcze czarniejszym charakterem niż Darth Vader. Niestety w życiu nie dostaje się tego co „się należy” tylko to na co się zapracowało przy uwzględnieniu małej ilości szczęścia lub jego braku.

Problem w tym, że jeśli kobiety od zawsze słyszą, że są idealne to jest mało prawdopodobne, że będą nad sobą pracować. Znacznie bardziej prawdopodobne że będą jak gamer, który od pierwszej misji używa wszystkich kodów, a kiedy nie może tego zrobić układa się w pozycji embrionalnej i szlocha. Dostanie wszystkiego na złotej tacy nie motywuje do pracy nad sobą – motywuje wyłącznie do wygórowanych oczekiwań, usprawiedliwiania się i narzekania na cały zły świat, co tłumaczy dlaczego jest tak wiele kobiet, których związki się sypią, a one nie widzą winy w sobie."

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobietom się wpaja że są nie wiadomo kim za sam wygląd, choć dajemy im do zrozumienia że uwielbiamy ich charakter (bo ty taka mądra, pozytywna, wyjątkowa) i mamy tego skutki, ale to my jesteśmy też temu winni. Zamiast oceniać kobiete przez jej czyny, charakter, to oceniamy seksualnie i się robi burdel, a one nie robią kompletnie nic oprócz oczekiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby można to potraktować śmiechem-żartem, ale taka jest prawda.

 

Zauważyłem po sobie, że zawsze jak byłem zakochany, to przyjemność mi sprawiała sama rozmowa z panienką nieważne o czym.

 

Jak nie ma burzy emocjonalnej, to większości z nich nawet mi się słuchać nie chce co one tam szeleszczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie od dziś wiadomo, że wychowanie jest mega ważnym elementem kodującym w nas zachowania.

Trafiłem na bardzo ciekawy tekst.

Źródło:http://http://volantification.pl/2015/02/19/dlaczego-wspolczesna-kobieta-nie-potrafi-ulozyc-sobie-zwiazku

 

"Chłopców i dziewczynki wychowuje się inaczej. Chłopcy są uczeni, że muszą walczyć o swoje i próbować tak długo aż będą coś umieli. Dziewczynki uczy się tego, że nie potrafiąc tego i tak są śliczne, mądre i wszystko im się należy, a jeśli ktoś myśli inaczej to nie powinny go słuchać, bo jest wrednym bucem. W ten sposób kolegę z ławki można określić jako głupiego i wyśmiać to, że jest z patologicznej rodziny, ale żeby zrobić to samo dziewczynce to trzeba być jeszcze czarniejszym charakterem niż Darth Vader. Niestety w życiu nie dostaje się tego co „się należy” tylko to na co się zapracowało przy uwzględnieniu małej ilości szczęścia lub jego braku.

Problem w tym, że jeśli kobiety od zawsze słyszą, że są idealne to jest mało prawdopodobne, że będą nad sobą pracować. Znacznie bardziej prawdopodobne że będą jak gamer, który od pierwszej misji używa wszystkich kodów, a kiedy nie może tego zrobić układa się w pozycji embrionalnej i szlocha. Dostanie wszystkiego na złotej tacy nie motywuje do pracy nad sobą – motywuje wyłącznie do wygórowanych oczekiwań, usprawiedliwiania się i narzekania na cały zły świat, co tłumaczy dlaczego jest tak wiele kobiet, których związki się sypią, a one nie widzą winy w sobie."

 

No i dobrze, że nie pracują nad sobą. Wiadomo, że nawet w jak najbardziej przyjaznym środowisku, znajdą się ludzie, którzy i tak będą pracować nad sobą i przygotowywać się na zmiany; ale przynajmniej większość kobiet, które nie będą miały wiedzy i umiejętności, zwrócą się po nie do mężczyzn i zaczną spełniać najważniejszy obowiązek kobiety. Słuchanie się mężczyzn. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwal sobie gruche przed randką, to wtedy zobaczysz " intelekt"

Nie wiem skad macie takie pojebane pomysły%-)ale juz któryś raz to widze tu na forum

a teraz wszyscy ładnie otwieraja zeszyciki i zaczynaja pisać

                                                                                                  W DOMU

TEMAT: O CO CHODZI TEMU POJEBANEMU POKEMONOWI Z LUSTRZANYMI NEURONAMI,czas start nie które zyciowe lekcje trzeba kurwa odrabiac.nie na ocene a kurwa dla zycia

a teraz zbieram sie zeby mordowac ludzi

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skad macie takie pojebane pomysły%-)ale juz któryś raz to widze tu na forum

a teraz wszyscy ładnie otwieraja zeszyciki i zaczynaja pisać

                                                                                               

Lala na dystans 3mana, gdy grucha wytrzepana  :D​  trafione w sedno tarczy - jest to tylko dobra symulacja jak będziemy widzieć laskę 2015 w roku 2035 jak już nam hormonki nie będą tak buzować   :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretnie na temat.

Jeśli macie toksyczne relacje w domu rodzinnym, bardzo polecam wykład księdza, który świetnie, językiem młodzieżowym rozkminia Biblię i poleca, argumentując, opuszczenie toksycznego domu.

 

http://ia600807.us.archive.org/9/items/7meNiebo/7n253_O_Adam_Szustak_o_rodzicach.mp3

 

Sam planuję opuścić i jestem zdania, że człowiek dopiero wtedy może podejmować decyzje rzutujące na całe życie, gdy jest oddalony mentalnie i fizycznie od źródła warcholstwa i głupoty. Koledzy, wynajmujcie mieszkania, pożyjcie samemu, wsłuchajcie się w ciszę i odnajdziecie odpowiedzi na życiowe pytania, w przeciwnym razie będzie to co zawsze, czyli na starość zadajemy sobie pytanie, czemu nie przeżyliśmy życia na maksa, a to dlatego, że wszechobecny rejwach zakłócał nawet okazje do chwil refleksji.

 

Ktoś mądrze zauważył, że ludzie boją się ciszy, nieustannie żyją w hałasie, bo cisza prowokuje do przemyśleń, a te są bolesne, bo nakazują zmianę życia, porzucenie strefy komfortu.

 

Wiem jaka to potężna walka, bo sam wpadłem w wieloletni letarg spowodowany beznadzieją i niechęcią, czas zmienić sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretnie na temat.

Jeśli macie toksyczne relacje w domu rodzinnym, bardzo polecam wykład księdza, który świetnie, językiem młodzieżowym rozkminia Biblię i poleca, argumentując, opuszczenie toksycznego domu.

 

http://ia600807.us.archive.org/9/items/7meNiebo/7n253_O_Adam_Szustak_o_rodzicach.mp3

 

Sam planuję opuścić i jestem zdania, że człowiek dopiero wtedy może podejmować decyzje rzutujące na całe życie, gdy jest oddalony mentalnie i fizycznie od źródła warcholstwa i głupoty. Koledzy, wynajmujcie mieszkania, pożyjcie samemu, wsłuchajcie się w ciszę i odnajdziecie odpowiedzi na życiowe pytania, w przeciwnym razie będzie to co zawsze, czyli na starość zadajemy sobie pytanie, czemu nie przeżyliśmy życia na maksa, a to dlatego, że wszechobecny rejwach zakłócał nawet okazje do chwil refleksji.

 

Ktoś mądrze zauważył, że ludzie boją się ciszy, nieustannie żyją w hałasie, bo cisza prowokuje do przemyśleń, a te są bolesne, bo nakazują zmianę życia, porzucenie strefy komfortu.

 

Wiem jaka to potężna walka, bo sam wpadłem w wieloletni letarg spowodowany beznadzieją i niechęcią, czas zmienić sytuację.

 

Dzięki, przeczuwałem, że to będzie Szustak, ale miałem nadzieję że może coś nowego. Dzięki jego kazaniom o rodzicach postawiłem sobie cel: jak najszybciej wyjeżdżaj z domu, został on zrealizowany, tak zrobię, że okoliczności nie sprowadzą mnie tak ponownie. W domu miałem świetnie do czasu: bo gdy jest się w domu za długo, te "siły rodzicielskie jakby to ująć, teraz zamiast ci pomagać, niszczą cię,

 

A 5 nagrań słuchałeś?: 

  Dla mnie osobiście ten ksiądz ma rację, wynikło to z tego co miałem w życiu. Ale i tak słuchając gościa mam włączony filtr chrześcijański - odrzucam to co nieuniwersalne. 

 

 

Mimo tej pomocy - przekazania wiedzy, ten ksiądz i tak mnie wk*rwił. Raz poszedłem na spotkanie z nim do kościoła. I on jak już się kazanie rozwinęło mówi: "Zobaczcie jak wy wyglądacie (wiemy jak ludzie wyglądają w czasie mszy i jakoś nie "radują się w Panu" i tam zaczął wymieniać, nasze smutki itp., że się nie radujemy, coś w tym stylu". A jak mamy wyglądać, skoro nie pozwalacie na mszy się radować, przecież to wasza odpowiedzialność. Jezus mówił, żeby się jak najwięcej radować, ale wśród tej ogromnej radości i tak mamy pamiętać o śmierci. A KK zrobił na odwrót: ciągle smutek.

Też wysłuchiwałem takie nagranie to powiedział: "Mam rację bo to mówi wam ksiądz katolicki (coś w tym stylu)". Dowód a la Tomasz z Akwinu ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchałem, wysłucham,dzięki.

1. Miał prawo skrytykować ponuractwo, bo On jest za takim radosnym Kościołem, ale pod warunkiem, że to były jakieś rekolekcje, czy zwykłe kazanie, bo sama Msza św. raczej jest poważna i podniosła.

 

2. Mam rację, bom katol-to pewnie był taki żart, argument z przymrużeniem oka. Choć co innego ma powiedzieć ksiądz, mi mejlowo jeden ksiądz napisał, żebym słuchał się doktryny katolickiej, a nie protestanckich-a mamy ciekawy spór doktrynalny-dlatego, że K.kat. jest jeden, święty, powszechny i apostolski, jeden, czyli ten prawdziwy założony przez Pana Jezusa na ręce św. Piotra.

 

Jest kilku księży, którzy świetnie mówią o wierze i życiu-Szustak ma super luz i widać, że w przeciwieństwie do wielu polskich ''katolików'' czytał Biblię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.