Skocz do zawartości

Czy wierzysz w miłość?


Czy wierzysz w miłość?  

65 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w miłość?



Rekomendowane odpowiedzi

Z perspektywy 40+ uważam że "nie". Według mnie jeśli chcemy związać się z kobietą na dłużej. To tylko w celu założenia rodziny. Jeśli nas to nie "kręci". To lepiej dać sobie z tym spokój. I zająć się swoim życiem. Jeśli męczy nas nadmiar energii to divy lub masturbacja.

 

14 minut temu, Orybazy napisał:

Wyrosłem z tego ale brakuje mi tej młodzieńczej idealistyczności. 

 

Me too :).

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Jaka miłość? to haj hormonalny trwający max 2 lata czyli chemia z kilku związków chemicznych aktywowana poprzez gadzi mózg na widok atrakcyjnej osoby.

Ciekawe, że owa "miłość" jest tylko wtedy gdy ma się wygląd, pieniądze i status społeczny.

Przypadek? nie sądzę.

Chłopie tyle lat na forum a dalej takie bluepillowe tematy😆

Tego ludzie nadal nie rozróżniają. Chłopy z kobietami są, bo generuję to u nich wyrzut hormonów, w drugą stronę również. Nazywanie związku dwojga ludzi ,, miłością" jest kłamstwem i iluzją. Gdy ograniczasz się do kochania wybranej liczby osób, to już nie jest miłość, a wybiórcza akceptacja danych osób. Podobnie ,, kochamy rodzinę" tylko dlatego, że wspólnota genów, pcha nas do popełniania altruistycznych czynów w stosunku do nich, w pierwszej kolejności (altruizm krewniaczy). Zaznaczyłem nie w ankiecie, bo nie sądzę, aby miłość była wybiórcza. Mówił o tym Jezus w Biblii (czy istniał czy nie, tego nie wiem) : ,, Jeśli miłujecie tylko waszych przyjaciół, to jaką nagrodę mieć będziecie?" Miłość wyklucza wybiórczość. Kiedyś moje zakochania nazywałem miłością, nie wiedziałem, że to haj hormonalny i on po jakimś czasie minął. Na słowie ,, miłość" budowana jest olbrzymia propaganda, która wbija do głowy ludziom, związek romantyczny jako spełnienie istoty ludzkiej. Nadal jednak są wojny, przemoc oraz niesprawiedliwość społeczna. Zwłaszcza panie figurują, w tym, że często mówią ,, kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości". Tak jasne, niech chłop straci pracę oraz zdrowie, to szybciutko dotrze do niego, że w życiu zawsze jest jakiś interes do ugrania, a kobieta nie była z nim bezwarunkowo. W drugą stronę również, facet jest z laską, bo ta dobrze wygląda albo spełnia inne jego potrzeby jak akceptacja czy ogarnianie chaty. Czysty biznes i próba ugrania interesu dla siebie, zwycięzcą jest ten, komu mniej zależy i ma mniej do stracenia. Z reguły jest to kobieta.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wszystkie pytania rodzą się z wiedzy, którą mamy i którą nam dano, tak naprawdę gdyby istniała jakaś odpowiedź to położyłaby kres pytaniom a tego nie chcemy bo wraz z pytaniem znika pytający"

Edytowane przez icman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy przy tej ankiecie powinien również dołączyć swoją definicję terminu "miłość". 

Ja nie będę jej definiować, bo to bez sensu (dla Was)? 

Na własnym przykładzie - skoro nie zostawiłam i nie planuję zostawić mojego męża, pomimo tego, że jego dom rodzinny generuje w trybie ekspres duże zadłużenia/długi - to chyba znaczy, że to jest miłość. 🤣😊

Po ludzku współczuje mojemu mężowi, że wziął się z tak...@#$* rodziny, która niczego mu nie dała (uczucia, wzorców, zasobów, edukacji)...

Jestem bardzo mało romantyczna i przede wszystkim - w trosce o moje dzieci (o ile będę je mieć) - będę doradzać im, by dobrze (w ujęciu materialnym) wyszły za mąż/ożeniły się (a przede wszytskim by były niezależne, choć uważam, że dopiero idą czasy konkretnego zniewolenia społecznego i ekonomicznego, więc "wolność" i "niezależność" pewnie będzie miało wąski wachlarz).

Miłością domu nie zbudujesz, nie nakarmisz rodziny, nie ubierzesz jej, nie wyedukujesz, nie wyleczysz, czy nawet NIE URATUJESZ od niektórych naprawdę złych i NIESPRAWIEDLIWYCH rzeczy! 

 

Ta tak zwana "miłość" jest piękna, ale przy jej prowadzeniu/uprawianiu/użytkowaniu/pielęgnowaniu potrzebny jest ROZSĄDEK, JASNE CELE I STRATEGIE.

Można kogoś kochać i jednocześnie tego kogoś nie lubić/nie lubić spędzać z nim czasu, czy się na niego nawkurzać z wielu powodów - taka sytuacja jest wypadkową przede wszystkim BRAKU KOMUNIKACJI i BRAKU CIĄGŁEJ WERYFIKACJI POTRZEB. 

 

Przede wszystkim - nie lubię generalizowania.

Skoro mnie na razie nie wychodzi stworzenie zdrowej rodziny, to nie powinnam jechać po facetach, że np.obecnie "są nieporadni pod względem gronadzenia zasobów", jaki i po paniach, że są "omotane destrukcyjną popkulturą". 

Mam możliwość poznawać ludzi, którzy mają spokój finansowy, spełnienie w ujęciu jednostki, dzięki czemu tworzą w miarę dobrze prosperujące rodziny. 

Do takiej rzeczywistości/codzienności w moim życiu dążę, ale czy będzie mi dane mieć taki styl życia - nie wiadomo, dlatego muszę tworzyć alternatywny scenariusz na życie, gdyby sprawy rodzinne męża aż tak rzutowały na nasze życie.

Np.z mężem skupiamy się na pracy zawodowej, dorabiamy się małego lokum, a moją niespełnioną miłość macierzyńską przeleję na mojego najmłodszego kuzyna (mój brat jest jego chrzestnym) - przecudne dziecko, niesamowita przyjemność i radość spędzać z nim czas!

Edytowane przez maggienovak
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

 

Wybaczcie brak przetłumaczenia, ale uciekam do pracy:

harmony.jpg

ESXW4TGXQAEDLck.jpg

poet-rumi-love-quote.png.webp

osho-quotes-love-person.png

615fb215ef1f1c4ea05c9ad726bd6881.png

osho-quote-love.jpg

 

 

0f7e2239a9e60f2efbf83041a66cfb0c.jpg

5328-czym-jest-milosc.jpg

 

words-associated-unconditional-love-fema

unconditional-love-we-feel-or-feel-not.j

the-greatest-gift-that-you-can-give-a-qu'

Ale ckliwo, czyżby oczami kapłona? Albo inne ckliwe g...? 

 

Uważam że istnieje coś coozna nazwać miłością (relacja dziecko, rodzic, rodzeństwo, może mężczyzna do kobiety... Ale czy kobieta do mężczyzny to powątpiewam.... Może pożądanie do czada, reszta to interesy)

Edytowane przez Mmario
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak ostatnio prawie rozwaliłam swój związek (albo raczej obydwoje prawie go nie rozwaliliśmy) i byłam niemalże pewna, że się rozpadnie i pewna osoba mi nie wybaczy- a jednak to zrobiła- chyba zaczynam coraz bardziej wierzyć...

Uprzedzając pytania nie chodziło i zdradę, ale o coś przez co wszystko mogło się zepsuć, a jednak w pewien sposób nas do siebie zbliżyło jeszcze bardziej.

Mimo, że nie wiem czy ostatecznie przetrwamy, to w nas wierzę. 

A tak ogólnie, to zawsze wierzyłam mniej lub bardziej. Czasem z naciskiem na to pierwsze, czasem na drugie... 

Edytowane przez Angel_Sue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.