Skocz do zawartości

Panika


Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, Brzytwa napisał:

To niech się zawali.*

*O ile nie prowadzisz tajnego laboratorium produkującego na przykład metamfetaminę.

 

Dokładnie ,na starych fundamentach nic dobrego nie zbudujesz.

 

Może to głupie ale mnie doprowadziła teściowa do takiego stanu że ma szczęście że jeszcze żyje,natomiast po lekturze "Stosunkowo dobrego" wbiłem sobie do bani powiedzenie WKURWIENIE PODNIECENIE od tego czasu jak ktoś mnie próbuje wkurzyć mam radochę i nie pamiętam kiedy na kogoś rykłem.

Edytowane przez Tarnawa
byk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, icman napisał:

Polecam badmintona - serio.

Stary dzieki, ale na dzien dzisejszy nie wyobrazam sie w bialym stroju, czapeczce z rakieta odbijajac cos przez siatke, potrzebuje solidnego wysilku...

Boks i silownia jutro, postaram sie dobić...?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Assasyn napisał:

Panowie, po dzisejszym przebudzeniu ok 7 rano, czułem dziwne, ale przyjemne uczucie...myslalem ze dotrwam do końca dnia z tym samopoczuciem, ale nie udalo sie...

Nie jest tajemnica że namietnie pracuje nad swoimi emocjami i tym całym syfem który dostalem w gratisie od "kochajacej" rodziny, dzis był kolejny efekt tej pracy, niestety negatywny...choc moze tylko mi sie tak wydaje..

Ok 18 skumulowalo sie we mnie mnóstwo negatywnej energii, cos jakby jakas duża czesc mnie po prostu umierała, w pewnym momencie stan psychiczny poszedl na dno do takiego stopnia że zacząlem piszczeć z bólu...

Po prostu kuźwa piszczeć jak chomik, totalnie w ciagu zaledwie godziny załamalem sie psychicznie, stracilem totalnie motywacje, cos jakby negatywne wzorce pociagnely za soba kolejne i kolejne+ jakies dziwne wspomnienia negatywne z dziecinstwa...

 

Z punktu widzenia ezoteryki byc może to fałszywe "ja" umiera...Nie wiem, obecnie jest spokój i cisza, ale boje sie nastepnego uderzenia...Bo gniew wewnetrzny był okropny i bylem gotowy na wszystko...

Mało tego, cos jakby mi mowilo "puść to, czemu to trzymasz skoro Cie boli, puść"

A ja dalej swoje...

Czasami zdarzaja sie u mnie uczucia podobne, cos jakby sugerowalo ze to falszywe leci jak domek z kart, ale fałszywe stwarza mi jakies bezpieczenstwo i mimo ze boli to jakbym bał sie to stracic i odpuscic...

Czuje ze jakbym to puscil, to caly ten syf zawaliłby mi sie na głowe, caly ten skostnialy mechanizm budowany przez otoczenie, rodzine, siebie runąlby jak Janusz na łozko po wieśprezie...

Mimo ze to cale ego nie przynosi mi zadnego pożytku, wrecz przeciwnie to boje sie tego kurestwa puścić...

 

Jakie wyjscie?

proste pytanie prosta odpowiedz,

i na chuj ci to biczowanie potrzebne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikacz, chłopak ma problemy, więc może postaramy się mu pomóc albo wskazać jakieś rozwiązanie?

Niedawno pisałem o budowanej wspólnocie i staniu za sobą murem.

Jeśli nie masz żądnej rady, po co się pytasz o to biczowanie? Każdy ma inne mury przez które ciężko mu przeskoczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poranienia zwłaszcza przez bliskich, rodzinne to ciężka sprawa. Wiem o tym, to samo potrafi wrócić i zaatakować. Właśnie wtedy musisz od razu przerwać ten schemat. Schemat nakręcania negatywnych emocji. Najlepiej natychmiast zająć się czymś innym, brutalnie przerwać swoje myśli zajmując się czymś, całkowicie absorbując. Nie wchodź w takich momentach w to głębiej. Negatywne emocje lubią układać się w pary i grupy stąd jak je skumulujesz potrafią sprowadzić Cie do takiego stanu jak opisujesz.

 

To Twoje życie, jebana wojna, albo wygrasz Ty albo Twoje poranienia, krzywdy kiedyś zadane przez innych. Musisz napierdalać walczyć. Atak negatywnych emocji od razu odpieraj kontrą. Po prostu zajmij się czymś innym.

 

Teraz co według mnie mógłbyś zrobić. Przebaczyć, po prostu przebaczyć tym którzy kiedyś mogli, czy Cie skrzywdzili. Jak na prawdę przebaczysz uwolnisz się od żalu, wkurwienia, chęci zemsty itp itd Nie robisz im przysługi swoim przebaczeniem, pamiętać będziesz. Robisz mega krok dla swojej psychiki.

 

Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć. Przebaczyć to nie znaczy poddać się. Przebaczyć to przepracować problem, zrozumieć mechanizmy i ich skutki aby w końcu wyrwać się ze schematu, stanąć obok i uwolnić się od jego skutków. To jednak nie jest łatwe.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Vincent napisał:

Pikacz, chłopak ma problemy, więc może postaramy się mu pomóc albo wskazać jakieś rozwiązanie?

Niedawno pisałem o budowanej wspólnocie i staniu za sobą murem.

Jeśli nie masz żądnej rady, po co się pytasz o to biczowanie? Każdy ma inne mury przez które ciężko mu przeskoczyć.

1 zdanie

odpowiedz.metoda szokowa zawsze działa

2 zdanie

odpowiedz.pomidor

3 zdanie

odpowiedz.ważna odpowiedz o biczowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Assasyn napisał:

To może byc jakieś wyjście...Może dorzuce coś jeszcze do tego...Jakas inna aktywnosc, pilka nożna odpada z powodu kolana i inne sporty zespołowe...?

 

 

Wg mnie już masz bardzo dużo rzeczy eksploatujących fizycznie, nie mówię nie, byle byś nie przeholował.

Z drugiej mańki nie zapominaj, że człowiek w końcu jest zwierzęciem stadnym, bliskie relacje z innym członkiem stada też są ważne. Nie mówię o romansach, ale z własnego doświadczenia wiem, że dobrze jest mieć kogoś z kim można pogadać i pomilczeć, kogoś kto nie będzie osądzał i nie wypale. Przyjaciela. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli są osoby w Twoim otoczeniu, które sprawiają, że czujesz się przy nich źle lub masz wrażenie, że pociągają Cię w dół to w takiej sytuacji powinieneś się od nich oddalić. Tylko w taki sposób zdobędziesz sile ducha a wzmocnisz się poprzez dodanie/rozwijanie pasji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pikaczu mam tego świadomosc, ale to nie takie proste w praktyce o czym wspomniał @Vincent...

 

Nie mniej jednak jestem zdeterminowany i chocby nie wiem co przeskocze to...

@Mnemonic wiem o tym, akurat wczoraj odezwal sie moj najlepszy kumpel, muzulmanin de facto ?

 

@Qaikwow no niestety są, uodparniam sie na ten intelektualny rynsztok, ale zwijam niebawem żagle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj Assasyn nikt Cie raczej nie zrozumie, bo piszesz o czymś czego 70% społeczeństwa nie przeżywa... możesz sobie postanowić, że będziesz twardy, ale tak się nie da cały czas, rozmawiaj z ludźmi, którzy Cię rozumieją, to w jakiś sposób pomoże, Wydaje mi się, że z zewnątrz trzeba otrzymać bardzo dużo pozytywnych wzmocnień, żeby to programowane życie przez naście lat, przestało wpływać na aktualne. Poza tym trochę zapewne musisz jeszcze przeżyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że takie ataki paniki - próby pokonania strachu (mniejsze lub większe) są częścią ogarnięcia dowolnej sfery życia. Od problemów rodzinnych po relacje z kobitami. Sam parę razy miałem myśli że jeżeli wyjdę matrixa lub zacznę buntować się przeciwko samicom to zginę, ale to odchodziło tak samo szybko jak przychodziło, a po jakimś czasie następowała widoczna zmiana. Obserwuj to co się w Tobie dzieje i przeczekaj chwilę, o ile nie będzie się to często powtarzało to wszystko w porządku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebij emocje.idz na strzelnice.skocz na gumie.opierdol jakis bank.idz na jakas wyjebana kolejke czy taki pierdolnik co lata w góre i w dół.zajeb kogos w ciemnej bramie.idz na jakies sztuki walki.nie...kutakarate łamane przez hudo nie dostarczy ci emocji,idz na boks czy jakies insze walki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobny etap do twojego.Ego/stare schematy atakuje i próbują cie zabsorbować.Pamiętaj,że ego podtrzymywane jest przez uwagę jaką mu poświęcasz.Dlatego walka z nim nie ma sensu.Trzeba obserwować,samo się  wypali bez paliwa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierdolenie o szopenie, takie gadki mu nie pomogą, tylko fachowa literatura jeżeli już i to też nie bardzo:

 

Cytat

Baars C W Terruwe A A: Integracja Emocjonalna jak uwierzyć ze jesteś kochany i potrafisz kochać

 

- zacząłbym od tego

 

to jest dokładnie jak w temacie PANIKA i tego nie ogarniacie, bo nie mieliście szczęścia przeżywać czegoś takiego, takie weź się w garść nasuwa jedną myśl, zaraz Ci zajebie fiucie. I tu nie chodzi o moją arogancje wobec Was, tylko o niezrozumienie. I tutaj, ani ruchańsko, ani boks nie pomoże.

Edytowane przez aras
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AssasynCo tu dużo mówić. Samemu też zdarza się doświadczać takich negatywnych stanów, a pochodzę one głównie z tego, że w jak byłem młodszy byłem strasznie mocno zbuntowany przeciwko otaczającej mnie rzeczywistości. Byłem wyznawcą wartości, białorycerzykowania, a szczególnie duże znaczenie przykładalem do słowa miłość. Psychicznie i fizycznie byłem katowany przez kochaną rodzinkę, więc końcem końców logiczne byłoby, że moja psychika, by się zbuntowała przeciwko czemuś takiemu, a ucieczką od tej rzeczywistości miałoby być stworzenie relacji opartej na wysokich wartościach szacunku, wzajemności i miłości itp.

 

Ale w pewnym momencie zacząłem się budzić z tego swojego idealistycznego świata i po prostu musiałem nauczyć się na nowo żyć. To jakby ktoś wydarł Ci 17 lat  z życia. a w tym roku kończę 19. Chcąc nie chcąc muszę się pogodzić z tym jak to wszystko wygląda na jakich zasadach działają relacje między facetem, a kobietą.

 

To spierdolenie jakim zostałem obarczony przez rodzinkę miało ogromny wpływ na to jak się zachowywałem i jak wyglądały moje relacje. Co tu dużo mówić członkowie mojej rodziny to duże dzieci, które mają problem z odnalezieniem się w świecie, a także nie potrafią radzić sobie z emocjami co bardzo mocno odbiło się na mnie. Szczerze mówiąc jest mi smutno i im współczuję, nie chowam może do nich już tak bardzo nienawiści, ale po prostu rozumiem.

 

Dalsza sprawa to to co przeżywałem na tle religii, czy można powiedzieć, że miałem schizy jakieś na punkcie wiary? Tak miałem. Wina matki, która za dziecka potrafiła mnie straszyć potworami i diabłami za to, że źle postępuję, mogę zostać porwany w nocy do piekła, co często kończyło się bezsennością.  Jednym z jej ulubionych elementów znęcania się nade mną było rycie bani tekstami typu, że nie zasługuję żyć, że jestem nic nie wartym gównem, pomiotem itp.

 

Więc co mógł zrobić taki młody człowieczek nic tylko uwierzyć w te brednie i każdego dnia gnoić siebie, innych i otaczający świat...

 

A teraz jakie ma inne wyjście jak po prostu pogodzić się z rzeczywistością, pracować nad sobą, by być może kiedyś tam zakładając rodzinę nie powielił tego wszystkiego od nowa.

 

Po przejściu i tak kryzysu wiary jestem ateistą i racjonalistą, bo wchodzenie w ezoterykę czy też inną religię miesza za bardzo człowiekowi w głowie moim zdaniem.

 

 

 

 

Edytowane przez Samiec Alfa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, aras napisał:

pierdolenie o szopenie, takie gadki mu nie pomogą, tylko fachowa literatura jeżeli już i to też nie bardzo:

 

 

- zacząłbym od tego

 

to jest dokładnie jak w temacie PANIKA i tego nie ogarniacie, bo nie mieliście szczęścia przeżywać czegoś takiego, takie weź się w garść nasuwa jedną myśl, zaraz Ci zajebie fiucie. I tu nie chodzi o moją arogancje wobec Was, tylko o niezrozumienie. I tutaj, ani ruchańsko, ani boks nie pomoże.

Aras, jestes najbliżej mojego problemu...

Akcje ciag dalszy, totalna sinusoida nastroju, od kompletnego dna po euforie. Wczoraj zasypiając wpadlem w jakiś dziwny trans, nie umiem tego opisac, ani to bolało, ani przyjemne...Trwało minute, dwie...

Jeszcze wczesniej mimowolnie łzy mi zaczely leciec...?

Coś niesamowitego ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz, tylko że nie znam recepty :D przetrwać to i się nie zabić, a będzie dobrze ;)

 

moim zdaniem podstawą takich tematów jest rozróżnienie między stabilnością emocjonalną, a silną lub słabą psychiką. Bo możesz być słaby, lub możesz być silny, a możesz być taki i taki w zależności od kondycji psychicznej i rozmówca może Ci opowiadać jak to robić żeby być silnym i najgorsze jest słuchać tego i mieć takie doświadczenia ze swojego życia ale miesiąc temu lub mieć zarys z całego swojego dzieciństwa, a teraz po prostu nie być w stanie być tym kim się było wtedy... i słyszysz weź się w garść, to aż komuś miałoby się ochotę rozjebać butelkę na głowie :D

 

mi się wydaje że rozwiązaniem tutaj jest zrezygnować z agresji takiej spontanicznej nieułożonej, a iść bardziej w spokój i asertywność, przynajmniej ja na takim etapie jestem. A jeżeli są momenty poczucia zagrożenia i jakieś stany lękowe, po prostu starać się funkcjonować i wybaczać sobie błędy, wtedy samemu sobie matkować.

 

Aha i może najważniejsza rzecz: pierdoli Cie to co kto może sobie o Tobie pomyśleć, kiedy masz stany lękowe, a jeszcze lepiej, szybko te myśli usuwać ze swojej głowy, że ktoś w taki sposób może Cie odebrać, bo z Twojej perspektywy może być tak, że wszystko przewidziałeś, jesteś inteligentny, a ludzie wokół są za głupi, ale gdyby spojrzeć na to inaczej, można zauważyć, że to może być projekcja i że przez to, że tak myślisz Ty wpływasz w taki sposób, a nie inny na otoczenie. A przez to wyrzuty sumienia i zadręczanie się. Do tego jeszcze raz, pierdol to co ktoś o Tobie pomyśli, zadawaj się z ludźmi, z którymi dobrze się czujesz: jesteś inteligentny, wrażliwy ? zadawaj się z takimi ludźmi, po chuj cokolwiek udowadniać, szkoda na to energii

 

 

 

Edytowane przez aras
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.