Skocz do zawartości

Jestem przegrywem, lamusem i nieudacznikiem życiowym


davidzior08

Rekomendowane odpowiedzi

Ty nie czytałeś o podświadomości? Jak myślisz tak masz. Zarówno klęska jak i ZWYCIĘSTWO  rodzą się w naszej głowie.To właśnie tutaj powstaje pomysł na coś nowego jak i zła energia która Nas niszczy.

Wiem łatwo się pisze, ale naprawdę nie określaj siebie, swojej męskości przez pryzmat kobiet lub problemu z impotencją. I to nie jest tak, że jesteś sam. Spójrz ile użytkowników przede mną napisało. Są ludzie ,którzy Cię słuchają, są. 

 

Nie jesteś sam. To ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2024 o 23:33, Lenno napisał(a):

Są ludzie ,którzy Cię słuchają, są. 

Ilu slucha a ile słyszy?

W dniu 20.04.2024 o 23:33, Lenno napisał(a):

Nie jesteś sam. To ważne.

Jest sam. I jest tego świadom. Randomy z neta które napiszą co im do łba przyjdzie to nie to samo co ktoś kto realnie się spotka i podtrzyma na duchu.

 

Randomów z neta masz na x forów i aplikacji. Na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie jednak mimo tego wszystkiego mamy pandemie samotności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, mamy pandemię samotności. Temu nie zaprzeczam, mi kiedyś dawniej pomagało to, że byłem na forach.  Często jest tak, że ludzie z forów inspirują do działania, Ale może to nie te czasy.

Nie nie porównuj forów do aplikacji, to dwa różne światy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2024 o 09:14, davidzior08 napisał(a):

Czy tak nie wygląda życie typowego lamusa i przegrywa, którego życie zawsze kopie w dupę?

O, widzę że rówieśnik. Współczuję chłopie, sam nie mam dobrze, choć niektórzy śmią twierdzić (rodzice, przede wszystkim), że mam. Ja sam przewaliłem wczesne lata 20-te swojego życia na studia po których nic nie mam na dobrą sprawę, ale jak to dobry posłuszny chłopiec poszedłem na nie i je ukończyłem. Chociaż nie ukończyłem magisterki i zostałem srogo zjebany przez matkę za podjęcie takiej, a nie innej decyzji. W wieku 24 lat wyjebany z roboty pod pretekstem byle jakiej bzdury, spędziłem trzy lata na bezrobociu, na garnuszku i łasce rodziców, aż nie uśmiechnął się do mnie los i wróciłem do wymarzonego zawodu. Niestety, mental piwniczaka dalej został, co w połączeniu z nice guyem hodowanym od najmłodszego daje piękną katastrofę. 33 lata na karku, dalej mieszkam u rodziców, jedyne co mam to praca, i ewentualne odurzanie się grami czy wyjazdami z kumplami, patrząc jednocześnie jak świat mi odjeżdża i 10 lat młodsi ode mnie których pamiętam jako dosłownych gimbusów osiągają coś, o czym tylko mogę pomarzyć. Dochodzi do czegoś takiego, że w pracy nie tak wcale łatwej, nie tak dla każdego, czuję się bardziej wyluzowany niż we własnym domu. To nie jest normalne.

 

A z babami nie zmieniło się u mnie nic od momentu rejestracji na tym forum po koncertowo spierdolonej przeze mnie randce z babką z Sympatii. Bezzębny menel z nadwagą albo Beavis i Butthead prędziej wyrwą jakąś fajną laskę niż ja.

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są rzeczy na które w swoim życiu miałeś wpływ i takie na które wpływu nie miałeś. Jeśli podzielimy to co cię spotkało wg powyższych kategorii, to dojdziemy do wniosku, że nie można powiedzieć "sam jesteś sobie winien". Nie dręcz się tym co cię spotkało nie z twojej winy. Zastanów się nad tym, co możesz zrobić pomimo tego wszystkiego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Phantom Slasher napisał(a):

spędziłem trzy lata na bezrobociu, na garnuszku i łasce rodziców,

Serio? 3 lata siedziałeś na bezrobociu? Jak to możliwe w ogóle? Dlaczego nie podejmowałeś jakiejkolwiek pracy? 

Zupełnie tego nie rozumiem. 

Będę wdzięczny jeśli napiszesz mi czym się kierowałeś podejmując takie a nie inne decyzję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Dowódca plutonu napisał(a):

Dlaczego nie podejmowałeś jakiejkolwiek pracy? 

Jedyne co to dorabiałem sobie na korepetycjach z angielskiego, próbowałem też swojego w branży IT (gier komputerowych, dokładniej) ale potrwało to tylko dwa tygodnie na zleceniu, zresztą dojazdy pon-pt do Warszawy były wykańczające.  Generalnie to chciałem wrócić do branży, ale z wlepionym artykułem 52 uważałem, że zanim to zrobię, to muszę czekać do pozytywnego rozstrzygnięcia swojej sprawy w sądzie, która się ciągnęła latami. Okazało się że... nie musiałem. Kolega dał mi któregoś dnia cynk, że gdzieś jest szkolenie na jedno stanowisko, dzięki któremu pod nosem byłego pracodawcy, jeszcze mając teoretycznie art. 52 na sobie, zatrudniłem się w innej firmie w tej samej branży, w międzyczasie rozprawa została rozstrzygnięta na moją korzyść. Cieszyłem się jak małe dziecko, ale nie na długo - zaledwie trzy lata i wpierw wirusik oraz cały pierdolec z nim związany a potem wojna. Biednemu to zawsze wiatr w oczy... i chuj w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że zaczyna się tu robić koncert ,nie tyle pocieszania co "kto ma gorzej" to ja też dorzucę coś od siebie. Mnie nie chcieli przyjąć do pracy, zupełnie inna branża , a jak już mnie przyjęli to porobili zakłady, kiedy wylecę... kiedy się poddam i sam odejdę. Praca ciężka. Jak się dowiedziałem ,że takie mają podejście, że po pierwszym dniu to rzucę, to przegrali.

 

"Wszystko w Twoich rękach"-w ten sposób kierownik dał mi najlepszą motywację do działania.

 

Są sprawy, na które nie mamy wpływu ,ale to co robimy, kogo słuchamy, z kim się zadajemy, wreszcie za kim podążamy i jak myślimy. Na to mammy już bardzo duży wpływ.

 

A kierownik dobrze myślał i prawdę mówił. I za to jestem mu wdzięczny .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.