Skocz do zawartości

Największym problemem kobiet jest ich wiara we własną niezłomność, dobroć i świętość


Rekomendowane odpowiedzi

"Największym problemem kobiet jest ich wiara we własną niezłomność, dobroć i świętość. Nie widzą jak ranią innych, jak okazują im brak szacunku, jak niszczą siebie, swoje relacje w tym "miłość". Kobiety widzą tylko to, że to one są zawsze pokrzywdzone niezależnie od prawdy."

Rozpocząłem cytatem który tu kiedyś znalazłem w opisie któregoś z Was. Mam akurat okres zniżkowy dla mojej relacji która to charakteryzuje się sinusoidą, jest zajebiście a potem się na siebie wkurwiamy. Od kilku dni jest ten gorszy okres.

Moja żona jest jedynaczką, pochodzi z rodziny gdzie ojciec zostawił ją i jej matkę. Wychowywała się głównie u dziadków, ponieważ mama dużo pracowała, swoją drogą dziadkowie to wspaniali ludzie, jednak w moim odczuciu zagłaskali moją żonę aż za nadto. Przez co dorastała w przeświadczeniu o swej dobroci i tego że jej poczynania czy logika są słuszne, swoje też w moim mniemaniu zrobił fakt że jest właśnie jedynaczką.

Jest uparta, oboje jesteśmy. Mamy trudne charaktery. Jednak O tyle o ile ja stałem się z dupka, osoba bardziej kompromisową, o tyle ona sama staje się bardziej uparta. Zawsze gdy w konflikcie ja wyrzucam że razem popełniliśmy błędy, czy w danej sytuacji tak ja i ona zachowaliśmy się źle, ona pozuje na ofiarę, oczekując pełnej aprobaty dla jej punktu widzenia. Jest to osoba która widzi winę czyjąś ale całkowicie nie widzi swojej. Przez co bardzo często pozuje na ofiarę.

Do tego stopnia że zacząłem z tego kpić, nazywając ją biedactwem czy też żubrem pod ochroną. Zaś cytat idealnie pasuje do faktu iż wierzy we własną dobroć, i to że to zawsze ona jest pokrzywdzona niezależnie od prawdy.

Wszystko to sprawia że postrzegam ją jako osobę niedojrzałą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to sprawa w której można oskarżyć kobietę o to co robi - bo gdyby wiedziała, jaka jest i do czego to dąży to by otrzeźwiała. Trzeba tutaj współczuć w sposób połowiczny i trzymać się twardą ręką.

Metafora wyśmiewawcza jest dobra, bo pokazuje jak żałosna jest i że na Ciebie nie działa wywoływanie winy. Ja bym to jeszcze powiedział takim pedalskim głosikiem faceta w rurkach :P

Próbowałeś zagrać "dobry i zły glina"? Jeden z moderatorów tutaj powiedział o tym

 

Z jednej strony jest bezwzględny i zdystansowany - jeśli coś jest dla niego niemiłe to od razu egzekwuje karę.

Ale jeśli coś się dzieje złego to pomaga i pokazuje się z dobrej strony.

 

Uważam, że tutaj można wyjść do pozycji - że się nauczy ego Twojej żony jak ma działać.

Będzie wiedzieć, że robienie z siebie ofiary albo gnojenie Ciebie będzie karane instant.

A każde dobre zachowanie będzie nagradzane miłością, a trudne chwile będą wspierane przez Ciebie.

 

Tutaj poradnik

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, TheoS napisał:

Jednak O tyle o ile ja stałem się z dupka, osoba bardziej kompromisową, o tyle ona sama staje się bardziej uparta

 

Kompromis to połowiczna przegrana na korzyść kobiety. Pamiętaj.

Owszem, czasami trzeba, jeśli rozwiązanie jest lepsze i ułatwiające Ci życie to możesz ciut odpuścić ale tylko wtedy.

 

 

Co do Niej: wzbudza poczucie winy i chce wykorzystać Twój altruizm.

 

25 minut temu, TheoS napisał:

Zawsze gdy w konflikcie ja wyrzucam że razem popełniliśmy błędy, czy w danej sytuacji tak ja i ona zachowaliśmy się źle, ona pozuje na ofiarę, oczekując pełnej aprobaty dla jej punktu widzenia. Jest to osoba która widzi winę czyjąś ale całkowicie nie widzi swojej. Przez co bardzo często pozuje na ofiarę.

 

Chce się wybielić i racjonalizuje problemy, jest nieuświadomiona w zakresie własnych odruchów i reakcji. Dlaczego? Bo nie musi. Od dziewczynek w wieku szkolnym i przedszkolnym wymaga się zupełnie innych rzeczy, ym samym rozwój przebiega na innych płaszczyznach.

Wiktymizowanie się jest na porządku dziennym i dalej ma wywoływać w Tobie poczucie winy.

 

Recepta:

Olej to. W sensie zdystansuj się do tego i nie zwracaj uwagi, a przynajmniej udawaj. Przez zadawanie pytań możesz doprowadzić do tego, że do niej dotrze ale nie musisz tego robić. (piszesz ogólnie ale zastosujesz pewnie do większości zagrywek)

 

30 minut temu, TheoS napisał:

Do tego stopnia że zacząłem z tego kpić, nazywając ją biedactwem czy też żubrem pod ochroną.

 

Tylko ją umacniasz w jej przekonaniach, jej wiktymizacja będzie postępować (on mnie nie rozumie, jest nie dobry dla mnie, a Zdzisiek spod 8 rozumie wszystko), zaczną się porównania Ciebie z kimś (Zdzisiek to ma fajne Wranglery, a ten mój... nawet kawę niedobrą robi).

 

33 minuty temu, TheoS napisał:

Wszystko to sprawia że postrzegam ją jako osobę niedojrzałą.

 

Każda baba jest niedojrzała na jakiejś płaszczyźnie - efekt błędów wychowawczych. Norma w sumie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczniesz się uniezależniać (lepszy wygląd, dieta, siłka, więcej hajsu) to ona nagle "zrozumie" że była egoistką... a jak zdziadziejesz i "zmiękniesz", ona nic nie zrozumie i będzie ślepo dążyła do pełnej dominacji związku, a później wiadomo, zdrada i obrzydzenie do chłopa.

 

Także moja rada - zainwestuj w siebie, uniezależnij się na każdej możliwej płaszczyźnie, i zobaczysz co się będzie działo :>

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadzanie w poczucie winy, to ich standardowa metoda.

Przepraszanie, czy nawet branie winy na siebie nic nie daje. Wręcz przeciwnie - utwierdza je w przekonaniu, że postępują właściwie: Ona zrobiła coś złego, ale on uznał, że to jego wina, więc ona nie zrobiła niczego złego. One mają zupełnie inny tok myślenia niż mężczyźni. U nas wszystko jest jasne i proste: "Napijesz się piwa?" - "Tak".

Z byłą żoną miałem podobne jazdy. Też pobłażałem i starałem się jakość łagodzić sytuacje - nic to nie dawało.

Najbardziej wkurzyła mnie na weselu mojego kuzyna, gdy uciekła z imprezy do pokoju, a tam zaczęła mi wyjeżdżać z tekstami, że tatuś jest lepszy, bo coś tam... że kuzyn jest lepszy, bo coś... że ja jestem zły, bo coś. W ogóle nie czaiłem, o co jej biega. W końcu powiedziałem wprost: "Wypierdalaj! Spierdalaj do swojego braciszka, skoro on jest taki zajebisty. Po chuj w ogóle wychodziłaś za mąż, skoro ideałem mężczyzny jest dla ciebie ojciec i brat? Pierdol się!"

Walnąłem drzwiami i poszedłem się bawić.

To, co stało się dalej, dla samców nie będzie zaskoczeniem - po chwili przyszła do mnie i nie miała już żadnych pretensji. Nawet chciała się bawić ze mną dalej.

One nie mogą czuć nawet przez chwilę, że mają jakąkolwiek władzę, czy nawet przewagę nad mężczyzną. Za każdym razem, gdy robią coś źle, muszą dostawać po łbie przysłowiową "pałą" jak od złego policjanta. Gdy robią coś dobrze - mogą dostać nagrodę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.