Gość Iwona Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Wklejam link do fajnego art. na temat hamowania silnikiem. http://antymoto.com/czy-hamowanie-silnikiem-ma-sens/A ja znowu o hamowaniu W zakręty wchodzę na biegu, do świateł również dojeżdżam na biegu (po odpowiedniej redukcji). Tak się zastanawiałam, czy tak jest lepiej, bo jako pasażer najczęściej spotykam Adamów 1-2 (patrz art.). Ze względu na rózny refleks innych kierowców hamulec jest lekko w użyciu (światła stopu). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Iwona Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Wklejam link do fajnego art. na temat hamowania silnikiem. http://antymoto.com/czy-hamowanie-silnikiem-ma-sens/A ja znowu o hamowaniu W zakręty wchodzę na biegu, do świateł również dojeżdżam na biegu (po odpowiedniej redukcji). Tak się zastanawiałam, czy tak jest lepiej, bo jako pasażer najczęściej spotykam Adamów 1-2 (patrz art.). Ze względu na rózny refleks innych kierowców hamulec jest lekko w użyciu (światła stopu).Ups, to chyba nie ta zakładka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martino Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Na biegu, z odjętym gazem palimy 0. Hamuję skrzynią biegów w miarę możliwości. Ostre zakręty również na biegu, to oczywiste. Są tacy, co rozpędzeni, zjeżdżają ze wzniesienia na "luzie". Może wtedy autonie traci tak na prędkości, ale jednak zużywa paliwo. A na biegu, zawsze jesteśmy przygotowani do hamowania i do przyspieszenia. Z resztą, na luzie też jest spoko i tak cicho Byle nie na '"ręcznym". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dario Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Gdy wchodzimy w zakręt na biegu samochód lepiej trzyma się drogi, to samo z hamowaniem biegami, wytracamy prędkość dopędzając silnik wówczas hamulce mają mniej roboty. Im niżej zredukujemy tym bardziej samochód hamuje, gdy puścimy gaz paliwo jest odcinane i zużycie jest 0 mimo że obroty są wysokie. Tzn polecam hamować silnikiem i nie jeździmy na luzie bo wyjebiemy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gryf Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Jeśli mogę wtrącić to jeździłem różnymi sprzętami, małymi, dużymi (24t), zdziwiłem się kiedyś w górach bo jadąc dość długim zjazdem hamowałem hamulcem roboczym (górskiego nie miałem). Jakie było moje zdziwienie gdy pod stopą poczułem "masło" ?!? Okładziny się zagrzały i lypa!!! Przeżyłem, ale tak naprawdę najlepsze lekcje jazdy z hamowaniem skrzynią i redukowaniem miałem zawsze na moto bo tam luzu NIMA Lewa w górę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Kotoński Opublikowano 24 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2014 Ja zawsze hamuję silnikiem, oszczędność hamulców i lepsze hamowanie jakby co, możliwość przyśpieszenia też w razie potrzeby. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dario Opublikowano 28 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2014 Ogólnie to powinno się tak jeździć... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NeonKnight Opublikowano 30 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2014 Silnikiem. I zawsze odpowiedni dystans od poprzedzającego auta. Nie używać zimą hamulca na zakrętach. Dziś są niby różne systemy, ale przy hamowaniu czy nawet puszczeniu gazu zmienia się środek ciężkości poprzez zmianę sił odśrodkowych i można fiknąć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 7 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2014 Nie ogladalem filmiku - ale jedno jest pewne - hamowac powinno sie wowczas gdy kola mamy ustawione prosto. Gdy tne ostro z wyprzedzaniem i jest malo miejsca - to zaczynam hamowac na lewym pasie by zredukowac roznice predkosci z wyprzedzanymi samochodami. Gdy ta roznica nie jest juz zbyt duza - odpuszczam hamowanie, zeskakuje na prawy pas pomiedzy wyprzedzane samochody, prostuje kierownice i dohamowuje tak by nie perdzielnac tego za ktorego wjechalem. Starajmy sie unikac hamowania na zakretach - zazwyczaj sie uda, ale przy oblodzeniu a niekiedy tylko mokrej/wilgotnej powierzchni mozemy wyjechac z zakretu. Ogolnie - dobry kierowca w zwyklym ruchu powinien hamowac tylko i wylacznie silnikiem - mi zdarza sie za na trasie z Warszawy do Poznania dotykam pedalu hamulca tylko kilka razy (no ale moj silnik ma wysoki stopien sprezania w zwiazku z czym mocno hamuje)... Niestety zazwyczaj jak jezdze za ludzmi w Polsce to ich swiatla hamulcowe przypominaja te choinkowe - mruganie jak na dyskotece. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arox z lasu Opublikowano 7 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2014 Jeśli mogę wtrącić to jeździłem różnymi sprzętami, małymi, dużymi (24t), zdziwiłem się kiedyś w górach bo jadąc dość długim zjazdem hamowałem hamulcem roboczym (górskiego nie miałem). Jakie było moje zdziwienie gdy pod stopą poczułem "masło" ?!? Okładziny się zagrzały i lypa!!! Przeżyłem, ale tak naprawdę najlepsze lekcje jazdy z hamowaniem skrzynią i redukowaniem miałem zawsze na moto bo tam luzu NIMA Lewa w górę Jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie, jestem "cięńki w uszach". Jeżeli chodzi o motoryzację, to mogę się chwilę powymądrzać Co do hamulców- mamy klasyczne w którym role "hamowania" wykonuję płyn oraz powietrzne- montowane w ciężarówkach i ciężkich pojazdach (np. pociągi), gdzie płyn nie ma racji bytu z powodu "przegrania się".To co Ci się zdarzyło jest normalne w górach. Miałeś naprawdę cholernie dużo szczęścia. Pierwsza zasada w górach przy długich zjazdach to zdjęcie nogi z gazu i hamowanie silnikiem. Gdy wrzucony bieg jest za wysoki (auto rozpędza się) nalezy dohamować hamulcem roboczym i zredukować na odpowiednio niższy. Inaczej ma się sprawa z hamulcami ceramicznymi. Tam aby uzyskać odpowiednią skuteczność należy hamulce rozgrzać i im wyższa temperatura tym lepsze hamowanie.Nie ogladalem filmiku - ale jedno jest pewne - hamowac powinno sie wowczas gdy kola mamy ustawione prosto. Gdy tne ostro z wyprzedzaniem i jest malo miejsca - to zaczynam hamowac na lewym pasie by zredukowac roznice predkosci z wyprzedzanymi samochodami. Gdy ta roznica nie jest juz zbyt duza - odpuszczam hamowanie, zeskakuje na prawy pas pomiedzy wyprzedzane samochody, prostuje kierownice i dohamowuje tak by nie perdzielnac tego za ktorego wjechalem. Starajmy sie unikac hamowania na zakretach - zazwyczaj sie uda, ale przy oblodzeniu a niekiedy tylko mokrej/wilgotnej powierzchni mozemy wyjechac z zakretu. Ogolnie - dobry kierowca w zwyklym ruchu powinien hamowac tylko i wylacznie silnikiem - mi zdarza sie za na trasie z Warszawy do Poznania dotykam pedalu hamulca tylko kilka razy (no ale moj silnik ma wysoki stopien sprezania w zwiazku z czym mocno hamuje)... Niestety zazwyczaj jak jezdze za ludzmi w Polsce to ich swiatla hamulcowe przypominaja te choinkowe - mruganie jak na dyskotece. Skoro masz wysoki stopień sprężania to stawiam na uturbiony silnik (ewentualnie kompresor) o pojemności w okolicach 2,8 l lub powyżej na 6 garach. Stawiam na BMW, Audi lub jakieś japońskie cudeńko.... Chociaż... żartuję Teraz nawet 1,4 w VW jest "nadprężone" bo wyciągają z niego 140 KM. Co do hamowania... Masz rację i nie masz racji.... Na dzień dzisiejszy wszechobecna elektronika (ABS, ESP, ASR, ESR, APS i inne dziwne "i-ntelygenty" i "i-drive") powoduje, że można być "drogowym kaleką" i dać sobie radę z hamowaniem na zakręcie na zbitym śniegu. Dlatego preferuję stare samochody, gdzie ABS był bardzo drogą opcją i mają napęd na tylną oś. Hamowanie ma wiele wspólnego z rodzajem napędu mimo, że wydają się to dwie różne rzeczy. Gdy mogę sobie na to pozwolić, to też silnik w użyciu. Gdy nie mogę, hamulec lub powiem absurdalnie dla niektórych: sprzęgło, redukcja, but i odcięcie. Przede wszystkim trzeba poznać swoje umiejętności i wiedzieć co auto potrafi. Co do trasy Warszawa-Poznań: Autostradą Wolności (dla niewtajemniczonych A2) to nie sztuka. Zapraszam do przejazdu drogą nr 94 w godzinach szczytu (ot, taka małe droczenie się ) Bardzo mi się podoba zdanie jednej z Fińskich legend rajdowych: "Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brzytwa Opublikowano 7 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2014 Przypomniał mi się kawał:[D]ziennikarz rozmawia z dwoma kierowcami: [R]ajdowiec i [C]iężarowiec[D] - Panowie, ile macie na liczniku kilometrów?[C] - Phi. Ja mam ponad milion.[R] - Ja tylko 100 tysięcy. Ale w tym połowę bokiem. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 7 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2014 Jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie, jestem "cięńki w uszach". Jeżeli chodzi o motoryzację, to mogę się chwilę powymądrzać Co do hamulców- mamy klasyczne w którym role "hamowania" wykonuję płyn oraz powietrzne- montowane w ciężarówkach i ciężkich pojazdach (np. pociągi), gdzie płyn nie ma racji bytu z powodu "przegrania się".To co Ci się zdarzyło jest normalne w górach. Miałeś naprawdę cholernie dużo szczęścia. Pierwsza zasada w górach przy długich zjazdach to zdjęcie nogi z gazu i hamowanie silnikiem. Gdy wrzucony bieg jest za wysoki (auto rozpędza się) nalezy dohamować hamulcem roboczym i zredukować na odpowiednio niższy. Inaczej ma się sprawa z hamulcami ceramicznymi. Tam aby uzyskać odpowiednią skuteczność należy hamulce rozgrzać i im wyższa temperatura tym lepsze hamowanie. Skoro masz wysoki stopień sprężania to stawiam na uturbiony silnik (ewentualnie kompresor) o pojemności w okolicach 2,8 l lub powyżej na 6 garach. Stawiam na BMW, Audi lub jakieś japońskie cudeńko.... Chociaż... żartuję Teraz nawet 1,4 w VW jest "nadprężone" bo wyciągają z niego 140 KM. Co do hamowania... Masz rację i nie masz racji.... Na dzień dzisiejszy wszechobecna elektronika (ABS, ESP, ASR, ESR, APS i inne dziwne "i-ntelygenty" i "i-drive") powoduje, że można być "drogowym kaleką" i dać sobie radę z hamowaniem na zakręcie na zbitym śniegu. Dlatego preferuję stare samochody, gdzie ABS był bardzo drogą opcją i mają napęd na tylną oś. Hamowanie ma wiele wspólnego z rodzajem napędu mimo, że wydają się to dwie różne rzeczy. Gdy mogę sobie na to pozwolić, to też silnik w użyciu. Gdy nie mogę, hamulec lub powiem absurdalnie dla niektórych: sprzęgło, redukcja, but i odcięcie. Przede wszystkim trzeba poznać swoje umiejętności i wiedzieć co auto potrafi. Co do trasy Warszawa-Poznań: Autostradą Wolności (dla niewtajemniczonych A2) to nie sztuka. Zapraszam do przejazdu drogą nr 94 w godzinach szczytu (ot, taka małe droczenie się ) Bardzo mi się podoba zdanie jednej z Fińskich legend rajdowych: "Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców". Naped na tyl... Zaturbione maja duza kompresje ale w inny sposob - nie hamuja tak mocno. Niezaturbiony, bez zadnej elektroniki oprocz ABS i EBD. Potrafie podobnie jechac 'bez wlaczania swiatel stop' nawet na drogach lokalnych o duzym nasileniu ruchu -trzeba przewidywac co sie stanie... Czesto jezdze bokiem ;-) 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arox z lasu Opublikowano 9 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2014 Naped na tyl... Zaturbione maja duza kompresje ale w inny sposob - nie hamuja tak mocno. Niezaturbiony, bez zadnej elektroniki oprocz ABS i EBD. Potrafie podobnie jechac 'bez wlaczania swiatel stop' nawet na drogach lokalnych o duzym nasileniu ruchu -trzeba przewidywac co sie stanie... Czesto jezdze bokiem ;-) Mam cichą nadzieję, że tej zimy poćwiczę. Już mam starego poldka, którego szykuję pod "jazdę bokiem" w moim wykonaniu Niby umiem, ale wiadomo... W samczym gronie na forum nie można wypaść gorzej niż inni 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Iwona Opublikowano 9 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2014 Zeszłej zimy pojechałam poćwiczyć (późną porą) pod centrum handlowym. Szklaneczka marzenie. Moim kombiaczkiem obracałam cały czas utrzymując samochód frontem do latarni (tylko bez skojarzeń ). Była zabawa.Nikt mi nie wierzy, że się udało Może to przez nie najlepsze zimówki? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dario Opublikowano 9 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2014 U turbiony silnik musi mieć niski stopień sprężania bo gdy wpompuje mu jeszcze turbina to zrobi się diesel (mowa o benzynie) średnio silniki doładowane mają tak od 7.8 : 1 do 9.0 :1 (spotkałem się z 9.5:1) a wolnossące 9.0:1 do 11.5:1.-10.5:1 daje cośokoło 16bar na cylinder a od 19-20 bar robi się już diesel 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser36 Opublikowano 15 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2014 Przeczytałem artykuł i od dwóch dni próbuję nie dotykać hamulca przy dojeżdzaniu do skrzyżowania, ale ni groma ;/ To znaczy - na sprzęgle nigdy nie jeździłem, ale zawsze jednak hamowałem hamulcem, a nie silnikiem. Redukując biegi dojeżdżam do skrzyżowania ze zbyt dużą prędkością, a teraz ogólnie śliskawo bywa i strach, bo przejścia dla pieszych etc. Nie wiem, może po prostu nie umiem tego robić prawidłowo? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 15 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2014 Po pierwsze - zapewne masz silnik o niewielkiej kompresji ktory praktycznie nie hamuje (wiem bo jak sie przesiadam ze swojego bolidu do zwyklego samochodu to ciagle przezywam to co Ty), po drugie - sprobuj zdjac noge z gazu wczesniej i zoptymalizowac to kiedy cisniesz na gaz a kiedy go odpuszczasz - mozesz duza czesc dystansu pomiedzy swiatlami (szczegolnie gdy widzisz ze jest czerwone) przejechac z mniejsza predkoscia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser36 Opublikowano 15 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2014 No, może to i racja. Szczególnie, że w tym mieście to światła na światłach i zanim się rozbujam, to już muszę hamować. Spróbuję mniej gazować jeszcze zanim zaczne dojeżdzać do skrzyżowania.A propos jazdy na luzie - jak dojeżdzałem do szkoły średniej to zdarzało mi się wracać takim jednym zajebistym PKSem. Jeździł na największe zadupie i prowadził go zawsze ten sam kierowca, bo mieszkał w tej wsi i ten autobus miał tylko dwa kursy: rano do miasta i po południu z powrotem, kierowca go "garażował" na swoim podwórku. No i rzeczony kierwoca miał "piękny" nawyk - jak tylko wyjeżdżał z miasta w następnej wsi było takie nie za duże wzniesienie. Ale jak tylko na nie wjechał, zjeżdzał na pobocze, wrzucał luz i toczył się tak przez jakieś dobre 2-3 kilometry do następnej górki.W międzyczasie wyprzedzała nas cała Polska. Wlec tak się w lecie w największy upał, że nawet wiatr już nie dmucha przez okna, tak wolno jedziemy - bezcenne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi