Skocz do zawartości

Wrażliwosć i Depresja


Paweł z N

Rekomendowane odpowiedzi

Depresja jest chorobą ludzi wrażliwych. Słuchałem w ostatni piątek audycji w Trójce z chorym na depresję Andrzejem Kowalczykiem (muzyk, Stowarzyszenie Integracji z Artystami Niepełnosprawnymi "Dom Muzyki"). Nie krył się z tym. Wręcz przeciwnie. Mówił, że za wrażliwość trzeba płacić. Niestety, życie nie jest dla wrażliwców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrażliwość to jedna z cech jakie człowiek może mieć lub nie i sama w sobie jest neutralna. Problem zaczyna się wtedy kiedy wrażliwość mode on jest przez większość czasu, przy większości rozkmin. W pewnym sensie wrażliwość jest niemęska. W idealnym modelu teoretycznym związku kobieta jest wrażliwa i łagodzi mężczyznę a ten nie ma w sobie wrażliwości dzięki czemu jest skuteczny. Zauważyłem też, że siedzenie i rozkminianie zwiększa wrażliwość, marihuana też, za to zmniejsza ją sport, alkohol i jedzenie mięsa. Sam nie wiem czy wrażliwość to skutek towarzyszący depresji czy czynnik, który ją powoduje ale faktem jest, że u mnie to faktycznie szło w parze a kiedy jestem szczęśliwy wrażliwości nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depresja jest chorobą ludzi wrażliwych.

Na początek zaznaczę, że nie wiem, nie znam się ale kuzynka moja (psychologo/pedagogo/nie wiadomo kto) powiedziała mi kiedyś gdy sam ciemną doliną dreptałem, że depresja nie dopada ludzi, którzy są "zbyt słabi", dopada tych co za długo są "zbyt silni". Na szczęście mamy zainstalowanych kilka bezpieczników, które  w chwilach krytycznych "odcinają" kolejno sekcje mniej istotne z punktu widzenia "podtrzymania życia". Ostatnie pada "łaknienie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja uważam, że każda sytuacja jest po coś i to co powoduje depresję jest wirusem, na który trzeba się uodpornić po swojemu. Są tzw patowe sytaucje bez wyjścia i na to może pomóc jedynie zmniejszenie ważności a ono powstaje kiedy ma się wyjebane i się o niczym nie myśli. Znika ważność, znika problem, człowiek nie jest już więźniem matriksu.

 

Dodam tu coś jeszcze. Moment, w którym zorientowałem się, że rozwój duchowy prowadzi nie tam gdzie chcę był kluczowy. Skoro wszystko co lubię jest złe dla wszechświata to ja na siłę nie będę się dostosowywał. Niezależnie od tego co ma być w przyszłości. Żyjąc w zdrowy i nazwijmy to prawidłowy sposób byłbym nieszczęśliwy więc nie mogę się zastanawiać jaka jest prawda bo tak naprawdę lepiej nie wiedzieć. Wrażliwość też powoduje, że myśli się o rzeczach, które nie są przeznaczone do rozmyślania a powinno się je omijać szerokim łukiem.

 

Z depresją da się żyć ale po co? Depresja to oznaka tego, że coś jest nie tak a skoro się tak dzieje to warto to zmienić. Życie bez przebudzenia nie jest warte żeby je przeżyć - mniej więcej coś w tym stylu mówił de Mello. Depresja to drugi biegun przebudzenia duchowego. Odwracasz to i czujesz ekstazę, potem wielu osiąga spokój, który jest duchową pustką i myli się to z przebudzeniem bo ci ludzie myślą, że są oświeceni. Takie nudne, spokojne życie bez żadnej wartości dodatniej to udana ucieczka przed wartościami ujemnymi a trzeba podziałać tak żeby żyć przyjemnie, zgodnie z samym sobą, mieć cele i pasje i nie cofać się w depresję kiedy coś się nie uda. Wg mnie tylko samoocena i luz wiążący się ze zmniejszeniem ważności są w stanie to zagwarantować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.