Skocz do zawartości

deleteduser158

Użytkownik
  • Postów

    1932
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser158

  1. A co jest takiego w ruchaniu, że tak bardzo je demonizujesz? Do ruchów posuwistwo-zwrotnych wystarczy dobra kondycja, nawet siły fizycznej dużo miec nie musisz, poza paroma bardziej wymyślnymi pozycjami, gdzie - owszem - przydają się mocniejsze nogi...
  2. Badanie jak badanie, nie czytałem oryginału, choć na podstawie wklejonych strzępków wygląda dość ślisko, niemniej zupełnie nie rozumiem, dlaczego sugerować, że autor posta to od razu przegryw? Różni są ludzie i mają różne podejścia, ja też do wszystkiego podchodzę analitycznie, nigdy w życiu nie działałem "na żywioł", w żadnej dziedzinie, zawsze analitycznie. Oczywiście zdarzało mi się popełniać błędy, sugerować się nieprawidłowo przeprowadzonymi badaniami, wyciągać błędne wnioski itp., ale dzięki temu, że nie poszedłem na żywioł, jestem dziś wolnym człowiekiem, któremu nie skrzeczy bachor nad uchem i który nie musi jebać na alimenty na jakąś przeciętniarę.
  3. No ja ze swoich pasji nigdy nie rezygnowałem dla kobiet, ale tak - większość moich żonatych kumpli jest pod pantoflem...
  4. Moja eks, ta z GBD, nie była zainteresowana. Tylko udawała na początku, ale ja wiem, że miała wyjebane. Inne - podobnie No ja wiele razy słyszałem od tych, którym się średnio podobałem albo wcale, że chyba nie mam co robić w życiu, że tyloma nieprzydatnymi rzeczami się zajmuję. W mocniejszej wersji: to niesprawiedliwe, że jeden człowiek dostaje tyle zdolności, a inni muszą zapierdalać, żeby godziwie życ (tak jakbym ja nie zapierdalał w życiu na to, co osiągnąłem, jprdl...)
  5. No bo prawda jest taka, że to mega ciężkie poznać laskę na swoim poziomie: intelektualnym, materialnym, osobowościowym (ilość i jakość zainteresowań).
  6. Moim zdaniem facet, który nie przeżył dobrego seksu (nie ONS, tylko dłuższy temat, co najmniej z pół roku) i tego nakręcenia panny, której oczy się świecą na jego widok, będzie podświadomie tego szukał, nawet jak sparzy się 1-szy, 2-gi, n-ty raz. Żeby to zrozumieć nie trzeba mieć dużego doświadczenia (ja mam bardzo przeciętne) - w sensie - ilości przerobionego towaru, ale trzeba przynajmniej raz trafić pannę z GBD, zobaczyć, że to się prędzej czy później kończy i tyle. Dla mnie to było przełomowe doświadczenie. Po nim miałem już totalny odpust w kwestii poszukiwań następnych kandydatek: będą, to ok, nie będzie - też dobrze, zainteresowań i zajęć starczy mi na resztę życia, ile by ono nie trwało.
  7. Amen. Kiedyś myślałem, że to wszystko przez tego małego przyjaciela w spodniach, ale po głębszym przemyśleniu i obserwacji to jednak dziś jestem pewien, że to co innego: mit kobiecego ciepła i pragnienie doświadczenia tego przez faceta. Tak jesteśmy wychowywani: religia, społeczeństwo, telewizja, rodzina, otoczenie. Faceci w dzieciństwie i młodości tak bardzo tym przesiąkają, że potem marnują co najmniej połowę swojego dorosłego życia na poszukiwanie czegoś, co nie istnieje. Nielicznym uda się zrozumieć, jak naprawdę ten świat funkcjonuje i pójść własną drogą, co nie oznacza rezygnacji z kontaktów czy relacji z kobietami, ot po prostu inne ich postrzeganie, które prowadzi do zmiany paradygmatu. Podobnie. Dla mnie stwierdzenie, że ktoś dużo osiągnął w życiu nie jest wcale równoważne temu, że dużo zarabia. Człowiek to całokształt - droga zawodowa to tylko jeden z filarów, innymi, nie mniej ważnymi, są: ciekawość osobowości, zainteresowania pozazawodowe, hobby, pasje, work-life balance, subiektywne poczucie szczęścia.
  8. Nigdy nie przestaną mnie śmieszyć faceci, którzy mają tak wyjebane ego, że wydaje im się, że gra w dzisiejszych czasach ma jakieś znaczenie i dlatego mają sukcesy. Tymczasem to jest dużo prostsze: są atrakcyjni to są adorowani przez kobiety. Tyle. Życie i ludzkie zachowania są proste, tylko ludzie dorabiają sobie niepotrzebne teoryjki, bo ciężko im zaakceptować rzeczywistość. Dla mnie droga przez zasoby do kobiecego "serca" to ściema. Przy GBD nie potrzeba żadnych zasobów, a jak się nie spodobasz, to choćbyś nie wiem ile kasy włożył, to i tak nie będziesz miał satysfakcjonującego seksu, a relacja będzie pełna rozczarowań i frustracji.
  9. Nie mnie to oceniać, ale jeśli już bym musiał, to oceniam siebie na aspiring middle class. Chociaż po zmianie pracy w zeszłym roku powoli przeskakuję do "pełnego" middle... Tylko że dla mnie middle to nie jest 10% czy nawet 5% społeczeństwa, tylko sporo poniżej tego, ale to oczywiście w znacznym stopniu kwestia nomenklatury. Tego, co osiągnęli w życiu. Gdybyś był fotografem, to byłoby to dla Ciebie zupełnie normalne. Zrobiłem parę tys. zdjęć w swoim życiu, w tym jakiś 1000 to street, gdzie zupełnie intencjonalnie przyczajałem się na ludzi i robiłem im zdjęcia otylcowo. I publikowałem to. W swoim oficjalnym portfolio. Jako obserwator-indywidualista nigdy blisko nie wchodziłem w interakcje z 99% ludzi, natomiast zawsze lubiłem i lubię ich obserwować i dla mnie coś takiego jest zupełnie naturalne. Tu zgoda. Biologia - tak. Pochodzenie? No to znów woda na mój młyn. Wieśniarka - z wieśniakiem się powinna waflować, mieszczanin - z mieszczanką itd. Fajnie by było, gdyby to była prawda, ale niestety tak nie jest. Niski status panny plus koleś z middle class = dojenie misia na kasę: wycieczki, drogie restauracje itp. Z osobą ze swojej półki przynajmniej wiem, że mogę liczyć na to, że zapłaci za siebie. Ja nikogo sponsorować w życiu nie zamierzam - do wszystkiego doszedłem sam: pierwsze pokolenie inżynierów, sam się utrzymuję praktycznie od 16. roku życia, nikt mi nic za darmo nie dał, więc nie widzę podstaw, dla których ja miałbym być samarytaninem. Znów woda na mój młyn. Owszem - były ustawiane, ale kuriozalne były małżeństwa cross-sferowe. Mezalians był skandalem. Dziś, przez hipergamię, ale i spierdolenie facetów ogarnięci kolesie z middle class oglądają się za pustakami podającymi hot dogi na Orlenie. Smutne czasy.
  10. Dokładnie. Było w którymś Musisz wiedzieć czy tam na jakimś innym z tych popularnych kanałów Red Pillowych: dziś facet wybierając sobie kobiete praktycznie nie zwraca uwagi na jej status społeczny. Jeszcze 50 lat temu mezalianse były rzadkością. Należy wymagać dokładnie tego samego, co się samemu daje, czyli np. jeśli jesteś middle class, to nie zadowalasz się jakimś pustakiem sprzedającym hot dogi na Orlenie, tylko szukasz osoby ze swojej półki.
  11. Co wy gadacie? Na orlenach, w żabkach itp. 90% pracujących lasek to otyłe Karyny... W jakim mieście niby są te ładne na stacjach? 🤔
  12. Potrzeby seksualne rozumiem - trudno je zagłuszyć. Ale dorośli, prawie 30-letni faceci w dobie internetu i darmowej, dość łatwo dostępnej wiedzy szukający bajkowego, romantycznego pierdololo... - no nie pojmuję. @Aral, źle Ci w życiu, że postanawiasz sobie je na własne życzenie popsuć? Chcesz mieć relacje z kobietami - ok, ale to nie są czasy na jakieś trwałe układy, w szczególności na tradycyjnych zasadach: śluby, bombelki itp. Pracuj nad SMV, samodoskonaleniem, umawiaj się na luzie, spędzaj miło czas i tyle!
  13. Oczywiście, że wiem, jednak Ty potrafisz customizować interpretację swoich własnych wypowiedzi w zależności od kontekstu. Taki narcyz, zakochany w samym sobie, jak Ty, raczej nigdy tego nie zrozumie. Naprawiać też Cię nie zamierzam - życie robi to lepiej. Jprdl, co za gość. Po prostu Twój brak skromności i uważanie się za nadczłowieka są dla mnie wręcz komiczne. Ale wiem, że wśród forumowiczów są też tacy, którzy Cię podziwiają. Wolny kraj, wolny wybór. M.in. za ten pluralizm lubię to forum! Kończę z Tobą dyskusję, bo ona nie ma dla mnie sensu - nie wnosi nic do mojego życia, dlatego ja już na żadne kolejne odpowiedzi (jeśli się takie pojawią) do mnie nie odpiszę. 🖐️
  14. Taki z Ciebie skromny człowiek jak ze mnie moskiewska baletnica. Żeby nie było, że jakieś kompleksy i deprecjonowanie będzie - jestem pewien, że dużo faktów, które podajesz o sobie, a może nawet wszystkie (!) to jest prawda. Jesteś inteligentnym gościem, masz zainteresowania, masz osiągnięcia, wyglądem też reprezentujesz topkę genetyczną. Ale brak Ci pokory, poza tym napinasz się i kija masz w zadzie. Ktoś tu pisze, że ja się za dużo Red Pilla naczytałem, a Ty teraz pojechałeś dwoma wyświechtanymi pojęciami, choć zupełnie kulą w płot. Virtue signalling? Nigdy nie pozowałem na kogoś skromnego, z dobrym serduszkiem, wręcz piszę, że raczej jestem chłodnym człowiekiem w obyciu i mówię zawsze to co myślę. Iloraz inteligencji można zmierzyć, są do tego stosowne narzędzia i są tabele porównujące z resztą społeczeństwa. To suche fakty, tak jak to, że fajter memeła biorący 120 kg na klatę jest mocniejszy niż ten, który bierze połowę tego. Prawdziwi fajterzy vs forumowi farmazoniarze i pozerzy. I wszystko w temacie.
  15. Serio? I w takiej chwili demonstracja pogardy w stosunku do bliskiej (?) osoby też jest ok? Dziwne masz podejście. W trudnych chwilach partnerzy powinni się pocieszać, a przynajmniej nie okazywać pogardy. Takich prawdziwych fajterów jest mało i to są naprawdę skromni ludzie. Za to ci nasi forumowi to w większości zwykli napinacze i pozerzy. Co to jest za argument, że w internecie to mogę komuś napisać to i owo, ale jakbym spotkał na żywo takiego, to bym się obsrał, bo jest 2x większy ode mnie? To znaczy, że ci ludzie uzurpują sobie prawo do bycia ponad wszystkimi, tylko dlatego, że są silniejsi? Ja jakoś nie uważam 95% ludzi wokół mnie za gorszych tylko dlatego, że jestem mądrzejszy od nich (a w każdym razie inteligentniejszy) i dopuszczam dyskusję na argumenty z każdym. Ja bardzo szanuję zmotywowanych ludzi, którzy ostro trenują. Sam jakiś czas temu zacząłem i wiem, ile to wymaga siły woli i systematyczności, żeby cokolwiek osiągnąć. Ale, tak jak piszę wyżej, nie uważam, że ci, którym się udało coś osiągnąć, są nadludźmi i mogą traktować słabszych fizycznie jako gorszy gatunek człowieka. Bo ci słabsi mogą ich na łopatki rozkładać intelektualnie.
  16. Beka z całego tego środowiska fajterów memeła 😅
  17. Ładna i bardzo kobieta nie ma problemu w dzieleniu się alfą (SMV 8+) z innymi kobietami. Zastanów się chwilę, co w dzisiejszych czasach najcenniejszego może dać facet kobiecie? Zasoby? Nie, ogarnięta kobieta sama sobie zarobi kasę. Wsparcie psychiczne, ciepło (cokolwiek to znaczy)? No to już bardziej, bo mnóstwo po 30-tce alpha widows, ale są też takie, które są poukładane i aż tak bardzo tego nie potrzebują. Czyli zostaje to, co jest w miarę unikalne, bo rzadko spotykane: nasienie (w domyśle: dla bombelka) jakości premium, czyli koleś z topki genetycznej 5%, który ją zapłodni, a potem dalej jakoś to będzie (szczególnie jak sama ma kasę). Znam też kilka naprawdę inteligentnych lasek po grubej 30-tce, które wciąż czekają, aż bad-boy się ustatkuje. Choćby dwie koleżanki z pracy - bardzo inteligentne dziewczyny, niczego im nie brakuje, poza bezsensowną ślepą wiarą, że ich faceci - wolne ptaki, typowe alfy - dadzą się kiedyś usidlić - namówić na stały związek, nie FWB, ze wspólnym mieszkaniem, być może ślubem i tym całym romantycznym pierdololo. Co do młodszych - sam się zastanów nad swoimi relacjami, bo spotykasz się z takimi. Na co one liczą? Że Cię usidlą i będziesz im wierny? Te inteligentniejsze i czytające trochę o relacjach z facetami wiedzą, że to będzie trudne. Ale akceptują to, że możesz być potencjalnym dawcą nasienia, a potem - znając współczesny rynek - wiedzą, że nawet jak będą samotne, to znajdą bez problemu beciaka do jebania na nieswojego bombelka, szczególnie te ładne. Sporo lasek idzie też w zagraniczniaków i niekoniecznie Mokebe, Alvaro czy Fabrizio, ale np. Niemcy, Holendrzy, kolesie ze Stanów. Duże miasta w Polsce stają się coraz bardziej kosmopolityczne i coraz więcej takich facetów można spotkać. I w Warszawie nie możesz znaleźć nikogo, kto by chciał się spotkać? Podajesz swoje wymiary, są ok, duży nos to subiektywna ocena - wygląda aż tak źle, że odstrasza? Tym bardziej robiłbym coś z tym, szczególnie, że medycyna oferuje w tym zakresie spore możliwości. Ale wg mnie problem jest w czym innym, tzn. tym, o czym już pisałem: hipergamii z kosmosu. Załóż Tinder, spotkaj się, tylko ostrożnie. Miej jedną, drugą, trzecią relację. Zobaczysz, że związek to nie jest świety Graal ani deus ex machina rozwiązująca wszystkie problemy twojego wewnętrznego świata. Jeśli nie jesteś sama ze sobą szczęśliwa, to z kimś też nie będziesz.
  18. Temat dla atencji. Sporo chodzę po mieście (restauracje, kawiarnie, spacery) i obserwuję ludzi. Tendencja jest bardzo wyraźna: coraz lepiej wyglądający kolesie z coraz brzydszymi laskami. Często można spotkać naprawdę niezłego bazyla (niski wzrost, krzywe nogi, nieładna twarz, nadwaga) z przeciętnym, a nawet przystojnym kolesiem. Autorka albo jest z małego miasta, gdzie faktycznie jest mały wybór albo założyła temat dla atencji. W grę wchodzi też hipergamia. Nie wiem, co w dzisiejszych czasach musiałaby robić kobieta, żeby nie móc sobie zorganizować seksu z przynajmniej przeciętnym kolesiem...
  19. A jakie niby zagrożenie jest dla przeciętnego obywatela związane ze smartwatchami i smartfonami? Wyłączając dane pakietowe też jesteś namierzalny na podstawie danych logowań z BTSów. Chodzić z komórką i mieć ją wyłączoną? Bez sensu. Oczywiście można w ogóle nie mieć. Każdego wybór.
  20. Niby dlaczego? Uczmy się od kobiet zaradności życiowej!
  21. @rkons dobrze prawi, na PW jedyne dobre kierunki to: inżynieria lądowa, architektura, matematyka, informatyka. Koniec. @xander99 Angielski to podstawa. Techniczny angielski jest prosty, bo to słownictwo branżowe plus czas teraźniejszy i bierne użycie (czytanie ze zrozumieniem). Do nauczenia się w rok, ale bez tego ciężko w dzisiejszym świecie. To żadne tłumaczenie, że to jest bariera, bo w dzisiejszym świecie z dostępem do internetu jest mnóstwo darmowych materiałów. Po prostu trzeba zacząć z nich korzystać i systematycznie się uczyć (IMO 1h dziennie wystarczy, ale codziennie).
  22. Zgoda, tylko logika to chyba dział matematyki, nie? No dobra - logika matematyczna, ale nie kłóćmy się co do szczegółów. W ogóle to do programowania wystarczy w większości matematyka na poziomie szkoły średniej, ale ze zrozumieniem. Przecież 95% młodzieży z mat-fizu policzy nawet pochodną, ale nie będzie wiedziała z czego to się bierze, jak i po co to powstało itd. W IT dziś jest duża powtarzalność, jest mnóstwo gotowych bibliotek do rozwiązywania przeróżnych problemów, ale trzeba wiedzieć gdzie szukać, jak szukać i jak adaptować rozwiązania. I jak składać klocki przy większych projektach, a to wcale nie jest takie proste i oczywiste. Oddzielna działka - moja ulubiona - to diagnozowanie i bugfixowanie rzeczy systemowych i niskopoziomowych. Tu jest potrzebna duża wiedza teoretyczna, praktyczna, spryt i cierpliwość. I długo tu jeszcze AI nie zastąpi człowieka. Na pewno nie przez następne 10-15 lat.
  23. Podbijają się, tylko nie bardzo rozumiem jaki to ma sens na anonimowym forum. My wiemy, że to zwykłe pierdolenie, ale młodsze padawany, które nie mają jeszcze odpowiedniej wiedzy i doświadczenia życiowego mogą łyknąć te kocopoły i się niepotrzebnie zdołować. Generalnie dobrobyt pochodzi z pracy i trzeba się nazapierdalać, żeby coś osiągnąć. Np. moją naukę uczciwie należy liczyć od 10 roku życia, bo mniej więcej od tamtej pory zacząłem programować (przez pierwsze miesiące przepisywać programiki z książki bez zrozumienia), w szkole średniej uczyłem się C, asemblera, algorytmów, uczyłem się też do olimpiad z matematyki i informatyki. To są tysiące godzin nauki - sam wiem, ile się nasiedziałem, zanim pewne rzeczy pojąłem. W pracy to samo: pierwsze projekty - na początku studiów - były robione za symboliczną kasę, a czas, jaki musiałem na nie poświęcić to często były dziesiątki godzin. Ja zdaję sobie oczywiście sprawę, że są ludzie zdolniejsi ode mnie, w tym tacy, z którymi odpadam w przedbiegach, ale znam też kilku takich osobiście i ich drogę i w dużej mierze była i jest podobna do mojej. Jedyna różnica to większe osiągnięcia niż moje, czasem też (nie zawsze) większa kasa. I tyle. Tysiące godzin poświęcone na naukę pozostają faktem. To powiem Ci, że mamy podobnie. Z pasywnym jest tak, że rozmowa zaczyna się tak naprawdę od 10 mln wolnej gotówki. Wtedy możesz sobie pozwolić np. na 6-7 mieszkań i bawić się w landlorda. Podobnie inwestycje na giełdzie itp. - bezpieczniejsze instrumenty nie dają przebić kilkuset procentowych, a trading, jakkolwiek można na nim zarobić, to hazard. O jprdl, ale w Polsce? A jak rozwiążesz problem ewentualnych alimentów? Ja wiem, że Twoja kobieta w Ciebie wpatrzona, ale - szczególnie, jeśli sama jest na wysokim poziomie - ten haj się kiedyś skończy i każda z nich przechodzi w tryb bycia otwartą na wyżsżą gałąź. No właśnie ja mam podobnie. Poza fotografią, w której to można w zasadzie wydać dowolną, nieograniczoną ilość kasy, większość moich hobby to zajęcia niskobudżetowe. Na auta też mam wyjebane. Kolega z pracy kupił Teslę. Używkę sprowadził, ale pomimo tego 250k zapłacił. A mieszkanie ma na kredyt. Bez sensu jak dla mnie. Ja zadowoliłem się solidnym japońskim kompaktem za mniej niż połowę tego, mam zamiar pojeździć tym 10 lat co najmniej. Nie dałbym 50k więcej za limuzynę, tylko po to, żeby mieć cichszą budę - szkoda mi tej kasy. O elektryku nawet nie mówiąc - IMO naprawdę słaba inwestycja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.