Skocz do zawartości

HeadBolt

Użytkownik
  • Postów

    221
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez HeadBolt

  1. Raz. Z pierwszą dziewczyną. Nadal mi się często zdarzają sny z sytuacjami w których ona występuje. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to racjonalne, ale tak działa mózg ludzki. Ostatnio na kanale Musisz wiedzieć pojawił się ciekawy film o micie związanym z 'tą jedyną', poniekąd powiązany z tematem.
  2. Dopiero przeczytałem kolejne odpowiedzi. Rozwiewając wszelkie wątpliwości - numeru nie wziąłem, gdy na koniec zobaczyłem że ma obrączkę na palcu. Nigdy więcej już jej w tym sklepie nie widziałem. Temat był założony trochę dla śmiechów - na podstawie założonych 2 listopada tematów typu 'Jak poznać dziewczynę na wsi' i 'Jak poznać dziewczynę w mieście'. Jednak wszelkie zdarzenia i przemyślenia były opisane zgodnie z prawdą, dokładnie tak jak to miało miejsce w mojej głowie i w sklepie. Tylko opisałem to w sposób trochę ironiczny @RedChurchill Nadal mam wielkie problemy z obniżeniem pułapu poziomu pierwszych interakcji, pod względem wypowiadanych słów - coś o czym mówił Austen Summers, którego kanał ktoś na forum niedawno podlinkował. Często też mam tak, że dopiero po skończeniu interakcji(jak np. już wyjdę ze sklepu) dociera do mnie, że coś mogło z tego być i wpada mi idealna linia do głowy. Jak w tym memie, że gość leży w łóżku i znajduje idealne punch-liny do kłótni, którą stoczył tydzień temu. Wiem, że to jest sfera w której powinienem popracować. Tydzień temu byłem w niedużej galerii, której centrum jest ogromny supermarket. Zauważyłem tam laskę ze specyficznym spojrzeniem - coś jak Sasha Grey, która ma zazwyczaj trochę naturalnie zmrużone oczy. Szła w innym kierunku niż ja, więc miałem tylko kilka sekund i weź coś spróbuj ogarnąć w te kilka sekund, nawet jakiś głupi tekst o Sashy - tego napewno muszę się nauczyć, jak działać w danym momencie. Pozdrawiam wszystkich, którzy odpowiedzieli w temacie a szczególnie tych, którzy wyciągneli z niego trochę uśmiechu - bo taki był jego cel.
  3. Historia z dzisiaj z marketu o średniej wielkości. Stoję w kolejce, przede mną jedynie jedna osoba, za mną nikogo nie ma. Poprzedni klient cośtam narzeka, mówi że w końcu jednak nic nie bierze. Nadchodzi moja kolej, a wtedy już wiadomo, że trzeba mieć coś wybranego do zakupu (staram się być konkretnym, a nie narzekać i wybierać, przedłużając czas obsługi). No więc patrzę czy jest karczek od szwagra który lubię, jest i to w promocji, a dokładniej są 2 różne kawałki. Mówię więc, że poproszę tego karczku, z 200 gram i tak oglądam te kawałki, który byłby lepszy, jako że jeden z nich był trochę odwrócony i nie było widać tej ukrojonej części. Wtedy ekspedientka jakby czytając w moich myślach, a raczej widząc mój dylemat wynikający z mowy ciała prezentuje mi oba kawałeczki wspomnianego karczku, wybieram ten drugi, który był odwrócony. Dotąd wogóle nie zwróciłem uwagi na tą ekspedientkę, widziałem ją po raz pierwszy w tym sklepie. Jednak za każdym razem zwracam uwagę na to jak pracownicy obchodzą się z produktami, szczególnie podczas krojenia i ważenia wędlin. Jak wiadomo, zawsze kroją troszkę więcej ponad zamówioną ilość, czasem mogą nawet przedobrzyć o 50 gramów i wtedy się pyta "a 250 może być?" i spróbuj odpowiedzieć nie. Spotka cię wtedy ostracyzm ze strony ekspedientki do którego odczucia nie musi wypowiedzieć nawet słowa. Także pewnie inne osoby w kolejce mogłyby się krzywo popatrzeć, 'ale jak to, odmówił?' No i w sumie co mają zrobić z taką pokrojoną wędliną, gdy w lodówkach są jedynie towary w całości. Napewno by się wyróżniało. Ale mniejsza z tym. Po ruchach ekspedientki widać było duże zaangażowanie w pracę. Moment gdy kroi mięso i jest odwrócona tyłem jest dobry aby obczaić daną osobę. Wędlinka była zważona 3 razy, od 138 gram kończąc na 211g. Tolerancja w zakresie 5% jest jak najbardziej akceptowalna, aczkolwiek zastanawiał mnie dość długi czas krojenia, ale jak się później okazało, wędlina była pokrojona na maszynie w najcieńsze możliwie plastry, co akurat mi bardzo przypadło do gustu. Starałem się przypomnieć, czy dana ekspedientka zmieniała ustawienie maszyny przed pokrojeniem tej wędliny, lecz nie mogłem sobie przypomnieć. Być może ekspedientka sama stwierdziła że najlepszą opcją do pokrojenia tego karczku będzie 'na cienko', a być może ktoś wcześniej o to poprosił i takie ustawienie maszyny już zostało. A może sama preferuje tak pokrojone mięso, nie wiem. Tak czy inaczej czułem się uspokojony tak fachowym podejściem do klienta. Zazwyczaj mam tak, że zajmuję ofensywną postawę zarówno w sklepach jak i w relacjach z kobietami. I nie zawsze uważam to za dobrą cechę, ale o tym później. Zamówiłem jeszcze trochę kurczaka, wybrałem sobie pierś która leżała najbliżej szyby lodówki, a miła ekspedientka z chęcią i zapałem oparła się na ladzie i sięgnęła ręką po wybrany przezemnie kawałek mięsa. Była to ukrainka około 160cm wzrostu, na oko 22l z takim typowym ukraińskim warkoczem. Piękne, brązowe oczy lekko umalowane. Niestety miała maseczkę na sobie więc nie mogłem ocenić jej buźki, ale jestem pewien że jest równie ładna i delikatna. Kilka myśli przeszło przez moją głowę, czy to jest jej wersja demo, tylko że pod względem pracy, teraz się stara bo jest nowa, a potem zobaczy że może robić wszystko z niechęcią a to i tak nic nie zmieni? A może to jest ta himalajka ze wschodu, o której tak pisali na forum? Narazie nie wiem, ale być może kiedyś się dowiem, może kolejnym razem gdy zawitam w tym sklepie. Tak czy inaczej podczas przekazywania mi zważonej, wybranej przezemnie piersi z kurczaka najpierw krótkie, aczkolwiek głębokie spojrzenie w oczy, a następnie na rękę, na której niestety była obrączka. Dziewczyna mi zaimponowała, a nie zdarza się to często, jednak w momencie moje sny legły w gruzach, więc nie starałem się robić z siebie idioty. Tym bardziej że za mną już byli młodzi budowlańcy z dialogiem typu 'chłopaki czekajta, jakiejś wędlinki bym wziął'. Jednak jak już wspominałem, zazwyczaj podchodząc ofensywnie starłem się z miłą i życzliwą obsługą, która mnie uspokoiła i zapadła w pamięci. Druga historyjka jest sprzed tygodnia, ze sklepu budowlanego dla odmiany. Od miesiąca pracuje tam nowa załoga która niezbyt ogarnia produkty jak i tajniki ich zastosowania. Gość po trzydziestce, z zachowania miły i uległy, taki stereotypowy cuck z zachowania, follower. I laska 9/10 która stara się grać swoim wyglądem w miejscu pracy. Byłem świadkiem jak gościowi rozkazywała 'może byś obsłużył klienta?' gdy zapisywał informacje po rozmowie telefonicznej, gdy sama coś klikała w komputerze, na co stanowczo stwierdziłem 'spokojnie, poczekam'. Nie rozpisując się za długo, wchodzę do sklepu, a tam ona, wygięta w pół rozkłada jakieś drobne materiały na półce. W miniówie i z jakimiś fikuśnymi rajstopkami koronkami. Klient stojący przy kasie patrzy się na jej dupę. W myślach miałem obrazki jak to różni kolesie w budowlanym mogą się do nie płaszczyć. Automatycznie weszła mi postawa ofensywna. Rzuciłem jedynie zwykłe dzień dobry na wejściu i skierowałem się do regału z kołkami rozporowymi. Po chwili podeszła mi 'pomóc'. Nie zwracając za bardzo uwagi na jej osobę wytłumaczyłem czego mi potrzeba, długich kołków do ściany z dziurawki, najlepiej tych czerwonych jak są. Pokazała mi jakieś krótkie kołki z długimi śrubami(tam są wszystkie kołki na półce w zamkniętych, kartonowych opakowaniach, a jest ich kilkadziesiąt). Stwierdziłem że nie o to mi chodzi, to pokazała mi podobne, tylko że grubsze. Na moje stwierdzenie, że nie o takie mi chodzi powiedziała że innych nie ma. Na to ja że jak była poprzednia ekipa to były dostępne kołki do wszelkich zastosowań. Ona: "A to od ekipy zależy??" Ja: "no widocznie tak, skoro teraz ich nie ma. Ja pani dziękuję, postaram się coś znaleźć samemu". W tym momencie wszedł do sklepu gość z tej właśnie starej ekipy, ona go do mnie zawołała i mówi "ma Pan starą ekipę" XD. Oczywiście gość w momencie mi znalazł kołki których potrzebuję, a na jej twarzy do końca mojej wizyty w sklepie i pewnie dłużej pozostał grymas, na kasie naliczał mnie ten nowy koleś. Nawet do widzenia nie odpowiedziała. No i właśnie końcowe przemyślenia mam takie, że być może jednak istnieją takie himalajki, z którymi można marzyć o stworzeniu relacji, bazując na ich codziennym zachowaniu. A z drugiej strony są p0lki w różnych wcieleniach, z którymi w sumie ostatnio jedynie mam styczność w znajomościach. Czy nie jest waszym marzeniem relacja, dzięki której możesz trochę odpocząć, uspokoić się, zamiast dodawać sobie stresu, wchodząc w znajomości z ludźmi o wybujałym ego, starającymi się głównie ugrać coś dla siebie? Czy to jedynie marzenia, czy jest to możliwe do zrobienia? I jakich nakładów wymaga zdobycie himalajki?
  4. Jestem zdania że ludziom co robią swoje, powinno się dać spokój. Nie jestem za tym, aby nasyłać kontrole i skargi na ludzi którzy żyją obok ciebie. Nie uważam że wyniknie z tego sytuacja w której coś zyskasz w ogólnym rozrachunku. I z drugiej strony, działając w ten sposób, powinno się być całkowicie praworządnym obywatelem, czy autor posta jest pod wszystkimi względami czysty? Nie wiem, może są tacy ludzie. Ale zdecydowana większość robi po prostu po swojemu i dzięki temu może doprowadzić do jakiegokolwiek progressu w swoich życiach. A z tego co mogę wywnioskować jak narazie, to autor wraca sfrustrowany do mieszkania i ma na co narzekać 'jebany kurnik'. A może gdyby posiadał bardziej wyluzowane podejście do życia nie zdołałby tego nawet zauważyć. Luźne myśli.
  5. W budynkach mieszkalnych ściany muszą być oddalone przynajmniej 4 metry od granicy działki.
  6. Mieszkasz na wsi. Wieś to obszar na którym uprawiane są użytki rolne oraz hodowane zwierzęta gospodarcze. Jeśli kury trzyma na swoim terenie to nic ci do tego. Nie przenoś się do miasta, bo na te kury jeszcze byś mógł jakiegoś lisa napuścić. Ale co by było jakby za oknem ci jeździły samochody i karetki, albo najebani goście by darli mordę cały czas? Chyba byś wykorkował 😃
  7. Chciałbym wziąć pod uwagę temat odnoszenia się do grona hejterów, czy ludzi sprzeciwiających się przekonaniom o zabarwieniu redpillowym w tego typu publikacjach. Kilka przykładów z rzędu, niektóre z nich wspomniałem kiedyś na forum. Film Marka Kotońskiego o tytule "Gdy ześwirujesz na punkcie jednej kobiety" gdzie jego treść to hejterzy i jakiś pan Dominik vel chad o dobrym wyglądzie. Artykuł ze strony o tematyce redpillowej: Ostatnio zacząłem czytać "The Red Pill Handbook" https://pdfcookie.com/download/the-red-pill-handbook-2nd-ed-5lq3goo01qv7 Jestem na stronie 66. Autorzy w tej publikacji stwierdzają, że mężczyzna powinien przepraszać jedynie w momencie gdy jest to konieczne. Że nie powinno się tłumaczyć z danych działań, szczególnie kobietom. Jednak ja wciąż widzę tłumaczenia ze strony działaczy redpillowych w stronę ludzi, którzy nie są zgodni duchem z propagowanym światopoglądem, ideami. Jest to dla mnie pewien kontrast i nie szukam tych przykładów na siłę, ale strasznie rzucają mi się w oczy. Pytam o wasze spojrzenia, czy jakąkolwiek racjonalizację takich działań.
  8. Dałeś niezły artykuł. Trochę mnie zaciekawiła ta strona i wszedłem w kolejny z interesującym tytułem: https://calebjones.com/2020/05/04/when-alpha-male-2-0-doesnt-apply-to-you/ Którego 3/4 treści adresowana jest do hejterów, niepochlebnych komentarzy. Wiem, że trochę robię offtop w temacie, ale czytając tego typu artykuły, cała prezentowana narracja o alpha-gościach, za którego autor się prawdopodobnie uważa, znacznie traci na przekazie. Gość podaje hipotetyczny przykład pisania komentarzy na stronie marki samochodów o której jakiś użytkownik nie ma pochlebnej opinii, stwierdza, że polemika z nim byłaby marnotrawstwem czasu, a następnie sam publikuje artykuł, którego 3/4 treści dotyczy użytkowników internetu do których nie rezonuje jego światopogląd. Na tyle mi się rzuciło to w oczy, że musiałem odpowiedzieć na temat podanej strony. Zresztą podobnie wyglądają filmy zamieszczane przez Sz. P. Marka, właściciela forum. Według mnie, jest to duży problem jeśli chodzi o treści związane z tematami redpillowymi. Przez takie akcje mocno tracą na przesłaniu.
  9. Na stacji diagnostycznej nie wykryją ci żadnych poważnych usterek, jedynie sprawdzą rzeczy eksploatacyjne, takie które sprawdzają przy każdym przeglądzie. Ale będziesz mógł obejrzeć furę od spodu, a to według mnie rzecz bezwzględna przy zakupie samochodu. Warto patrzeć na takie rzeczy jak powyginane progi, miejsca mocowania lewarka, wycieki z elementów napędu, gumy na półosiach, przewody hamulcowe. Przy każdym zakupie samochodu najważniejsza rzecz którą zawsze sprawdzam to test hamowania, na prostej i pustej drodze przy prędkości 70-80km/h puszczasz kierownicę i wciskasz hamulec do oporu. Można się zdziwić ile pojazdów oferowanych na rynku wtórnym zachowuje się nieprawidłowo przy takim teście, jakiekolwiek ściąganie czy rzucanie po drodze nie powinno mieć miejsca. Na kanale jak i pod maską należy obejrzeć wszystkie podłużnice, jak auto było walone ale było naprawione porządnie to i ta nic nie zobaczysz, ale po naprawach chałupniczych można czasem znaleźć sporo śladów. Sprawdzenie stanu oleju, jak wygląda korek oleju od spodu(czy np. jest masło). to samo z układem chłodniczym. Najlepiej zabrać ze sobą osobę która na codzień pracuje przy danych samochodach. Ale pewnie ciężko to by było zrealizować. Zawsze możesz dołączyć do grup danego modelu, poczytać fora przed zakupem, to ci da wiadomość na co powinieneś zwrócić uwagę przy zakupie danego modelu. No i takie rzeczy jak różnice pomiędzy rocznikami powinieneś ogarniać. Radzę się na początku zainteresować tematem w ten sposób - wybierasz dany model i czytasz o nim tematy, problemy, oglądasz filmiki z nim w roli głównej oraz pytasz na grupach fb. Potem jedziesz oglądać najlepiej z kimś trochę bardziej obcykanym i już wiesz na co powinieneś głównie zwrócić uwagę. Co do doboru modelu i wersji do twojego stylu jazdy się nie wypowiem, ja jestem fanem starszych konstrukcji.
  10. Jak już m.in @Sankti Magistri wspomniał, nie ma sensu parcie na teścia. Ja robiłem podobne badanie, choć w bardziej okrojonej wersji wiosną tego roku. U mnie testosteron całkowity wyszedł na poziomie ponad 1000ng/dL, z normą zaznaczoną jako 240-870. Nie brałbym w żadnym wypadku tego jako wyrocznię, bo sam mam swoje problemy z organizmem, takie jak np. częste zmęczenie. Szczególnie przy małych ilościach snu. Mam też problem z łysieniem typu androgenowego. Działam z tym na swój sposób, ale wspominam, że wysoki teść naturalny nie jest czymś pozytywnym, jak mogłoby się to wydawać.
  11. Musisz ją wyruchać. Teraz jesteś głęboko we friendzonie. Laska wie, że ty jesteś sam, i wie że ty wiesz że ona ma kogoś. Jesteś urobiony na maxa. Jedyne wyjście jest takie, że pokażesz że masz na to wyjebane tzn. na to, że mówi że tylko koleżeństwo i na to, że ona ma kogoś. Nie powinno być przytulanek w autobusie i wspólnego spania(w autobusie? wtf). Pierwsze co, to lecisz w dotyk w takich sytuacjach, w jakimś parku czy coś lecisz ręką po jej brzuchu i tak dalej. Potem idziecie w ślinę. Potem idziecie do ciebie(miejscówkę musisz mieć ogarniętą). Wszystko powinno wyglądać naturalnie, a nie wymuszone. Bez tego żadnej przyszłości, żadnego wyjścia z friendzona nie jestem sobie wyobrazić. Jak dla mnie to jesteś w sytuacji w której już nie masz nic do stracenia bo już stałeś się orbiterem. Jakbym był w twojej sytuacji, to poszedłbym w tym kierunku, albo coś z tego wyjdzie(bez parcia na związek, bardziej patrząc na to jako przygodę i w ten sposób się zachowując), albo laska ma cię za frajera, jeśli będzie się przeciwstawiać bliższemu kontaktowi fizycznemu. A więc proponuję postawienie wszystkiego na jedną kartę, albo coś wyjdzie, albo dostaniesz negatywną reakcję, w każdym razie ci to coś podpowie. Negatywna reakcja to może być jakiś shit test, który pownieneś zlać, ale jeśli wyczułbyś prawdziwe odczucie niechęci tej 'damy' wobec ciebie, to będziesz wiedział że przyszłości żadnej nie będzie.
  12. Ej, ale żeby dzielnicę miasta porównywać do reszty tych zadupi? No mnie by to uraziło jakbym tam mieszkał i wtedy serio kazałbym wypierdalać 😆
  13. Jakiś kontakt zawsze warto mieć. Pamiętaj, że w przypadku gdy jest zadłużony, jego długi mogą po śmierci przejść na ciebie. O ile się nie mylę masz pół roku na to, aby zrzec się spadku. U mnie sprawa wygląda troche inaczej, mimo że ojciec to też alkus, to nigdy nie byłem świadkiem przemocy w domu. To jest też druga strona medalu - wpadnięcie w alkoholizm czy nawet akty przemocy spowodowane przemocą psychiczną ze strony kobiety. Czasem sprawcom przemocy w rodzinie warto zadać takie pytanie - co ona ci zrobiła, że dopuściłeś się takich czynów? Zresztą akurat w tym temacie myślę że już zostało sporo na forum napisane. Ja tam na swojego ojca mam wywalone, uważam go za przegrywa. Widzę go raz-dwa w roku. Telefon kilka razy w roku(zawsze to on dzwoni). Kiedyś było ciężko jak się rozczulał jak to mnie kocha. Wiem, że to prawda i spotykam się z nim zawsze jak wraca do kraju, ale robię to dla niego, bo sam nie mam żadnych uczuć w stronę swojego ojca. Zawsze był dla mnie pobłażliwy, a to matka w domu była bardziej surowa. Potem to ona mnie wychowywała. Ostatnio nasze relacje się poprawiły, bo już się tak nie rozczula. Tylko opowiada co u niego i jakieś ciekawe historyjki o gościach z którymi ma kontakt(pracuje na zachodzie). Więc w sumie jak dla mnie jest ok. Ale i tak nie czuję z nim żadnych więzi. Ponadto widzę że się trochę ogarnął, nawet ma fajną furę - oczywiście to nie on figuruje w papierach bo by mu komornik zajął, ale kombinować zawsze potrafił, więc i mój szacunek wobec niego trochę zdołał urosnąć. Także podsumowując, warto się spotkać i mieć jakiś podstawowy kontakt, chociażby ze względu na swoje interesy, a także spokój umysłu, skoro widzę, że jesteś w jakiś sposób zaangażowany w relację, ale uważaj na to, aby nie przesadzić z bliskością.
  14. HeadBolt

    Jaki aparat ?

    Polecam Lumix DMC-FZ82. Nie jest to taki malutki aparat, ale nagrywa w 4k, ma 60x zoomu i ogólnie jest fajną zabawką.
  15. Raczej bym stwierdził, że jestem w jakiś sposób zaburzony niż zakompleksiony. Jakieś tam mam. Nieduże, ale mój pierwszy związek był z kurwą. Trwał 8 miesięcy, a potem mnie wysrała i dochodziłem do siebie przez ponad rok. Mimo wszystko nie żałuję. Teraz starałem się nie popełnić błędów z przeszłości(takich jak np. wejście w związek z kurwą). Popełniłem inne. Jako ciekawostka: z tą pierwszą wystarczyła jedna akcja żeby była moja. Mimo że miała jakiegoś chłopaka. Aczkolwiek wcześniej były jakieś subtelne znaki zainteresowania. Tym razem po prostu nie było tak łatwo i w ogólnym rozrachunku nie pykło. Takie osoby nie są dla mnie pociągające. Próbowałem i nic nie czułem. Jest to pewnie jakaś część składowa kreująca mentalne zaburzenie mojej osobowości. Aktualnie na finanse nie mogę narzekać. Chociaż mógłbym osiągnąć sporo więcej w swoim życiu. Aczkolwiek pozycji społecznej to raczej nie mam wysokiej(chociaż zależy od tego jak to można przedstawić - czyli ująć w słowa dany temat). Sztuce o której jest temat wkręcałem że nic nie mam i ogólnie jestem gościem bez perespektyw. W większości to ona płaciła za wszelkie zakupy, ale zmieniło się to na ostatnim spotkaniu, gdy stwierdziła że nie będzie mnie już sponsorować. Nie chcę stracić ostatnich chwil młodości. Tym bardziej że lato powoli dobiega końca, a na jesień/zimę nie będzie już takich możliwości do tworzenia różnych zwariowanych akcji jak jest teraz. Szczególnie że mam w sobie sporo energii. Dzięki za odpowiedź, każda z nich coś wnosi do mojego myślenia. @Kamil9612 Odsłuchałem jak na razie dwóch filmów Pana Marka. Niestety bardzo mi nie pasuje fakt, że większość czasu trwania filmu koncentruje się wokół tematów nie związanych z tytułem filmu. Tytuł: Gdy ześwirujesz na punkcie jednej kobiety. Treść: hejterzy i jakiś pan Dominik vel chad o dobrym wyglądzie. Musiałem się do tego przyczepić.
  16. Rumuńskie kobiety to towar eksportowy, stoją u nas przy kilku większych przelotówkach pod miastem 😛
  17. Dzięki za nowe odpowiedzi. Szczerze mówiąc to wstyd mi trochę niektórych działań, jak np. ta spina z ukraińcem na ulicy. Fakt, nie postąpiłem jak pizda ale też nie rozwiązałem tego jak człowiek na poziomie. Ostatnio opisałem całe zdarzenie, dokładnie takim jakie było tuż po powrocie ze spotkania, dzięki temu miałem jakieś ujście dla swoich emocji. @Zgredek nie boli mnie ani to, że nie zamieniło się w LTR, ani to że nie byłem pierwszą opcją. Tyle razy już powtarzałem, że nie chciałem związku, ale mimo tego w odpowiedziach ciągle pojawiały się do tego nawiązania. Nie rozumiem tego. Ja chciałem tylko raz w tygodniu spędzić ciekawy wieczór na mieście dobrze się bawiąc, a następnie mieć dalszą część wieczoru już w łóżku. Ja jestem płotką, przyznaję, to była pierwsza laska którą bzykałem od 5 lat.. @Dellinger O innych gościach nawijała dlatego, że nie ma żadnych zainteresowań. To jest jej jedyne hobby, a mi to nie przeszkadzało, bo nie czułem zazdrości. Przecież sam z tego żartowałem. Gdybym jej powiedział że o innych nie chcę słuchać, to by jasno pokazało, że się zaangażowałem - że jestem zazdrosny. Takie spotkania na 3h nie dałyby mi satysfakcji, na 3 godzinki to mogę wyjść z koleżanką na piwo pogadać. Zresztą na sam dojazd do miasta laska traciła 1.5h, ja 1h. Ogólnie z moich przemyśleń wnioskuję, że ona jara się sytuacjami, gdzie widzi zaangażowanie od drugiej osoby, wtedy może dyktować swoje warunki i kierować sytuacją. Jak może kogoś urobić. Ten gość był urobiony mocno, dzwonił do niej i coś wypisywał w momencie gdy się lizaliśmy na plaży. Powiedziałem wtedy, że dla męża będzie czas później. Jej odpowiedź - nie wiem co on sobie myśli, że my w związku jesteśmy? - piękny przykład racjonalizacji 😛 Ale to wszystko nie ma znaczenia, bo jasno stwierdziłem, że to jest nasze ostatnie spotkanie @Kamil9612 - później gadałem o tych gierkach, dlatego że już wiedziałem że nic z tej znajomości nie wyciągnę, skoro nie chciała wracać do mnie na noc. Dzięki za podesłane linki, codziennie jeden film przed spaniem wpada do odsłuchania, aktualnie znam Musisz wiedzieć i filmy Alexandra Grace'a. To niby forum Pana Marka, ale jeszcze jakoś na żadne filmy nie trafiłem. Ostatnio staram się poznać siebie i zwracam uwagę na te nawet drobniejsze zachowania w życiu codziennym. Na pewno przede mną długa droga, ale chciałbym stać się lepszą wersją siebie jeśli chodzi o ogólnie pojęte kontakty międzyludzkie. Jak coś, to już mam ogarniętą jakąś laskę która lubi się bawić, jeszcze się nie widzieliśmy, ale pewnie któregoś dnia w tygodniu jej dam konkret na spotkanie. Wiadomo - żeby nie wyszło że mam weekend wolny 😛 A do tej o której jest wątek sam się nie odezwę, a ona też kontaktu nie nawiąże. Dlatego, że oznaczałoby to, że będzie musiałaby się w jakiś sposób dopasować do moich warunków. Myślę, że można dać umrzeć temu wątkowi, są w świeżakowni te bardziej potrzebujące uwagi.
  18. Chłopaki, niestety wracam z miękką fają. Niektórzy z was mieli trochę więcej racji, inni mniej. Fakt jest taki, że ja byłem na przegranej pozycji od samego początku. Zarówno dziś, na żywo, jak i wczoraj, w rozmowie internetowej moim zdaniem zaprezentowałem podejście 10/10 jak na moje możliwości. Serio nie wiedziałem że umiem tak rozgrywać te różne gierki. I dziś wszystko szło po mojej myśli, do pewnego momentu. Nie przywiązywałem uwagi do słów czy stwierdzeń, wszystko rozgrywałem na swoją korzyść. Żartami sytuacyjnymi, flirtem i podejściem. Odjebałem nawet swoje SMV maksymalnie jak mogłem. Leżała na moich kolanach zapłakana i mówiła jak to mnie nienawidzi i jak jej wszystko zniszczyłem. Przyznam że ego mi wywaliło na wysoki poziom. Później dalej grałem w te jej gierki. Cały czas byliśmy na mieście. W pewnym momencie wyskoczył najebany ukrainiec białorycerz i zaczął się wpierdalać w nie swój interes 'e, oddaj jej to'. Doszło do starcia. Laska uciekła do swojego chłoptasia, który przyleciał na zawołanie jak to wszystko trwało. Napisałem jej żeby chociaż mi oddała rzeczy. Poszedłem do nich i na mój widok gość momentalnie spierdolił gdzieś byle dalej. Dalej próbowałem grać w te gierki mimo że widziałem już że nic nie wskóram. Mówiłem od samego początku żeby gościa zaprosiła to pogadamy normalnie, ale nie byli skorzy na tą propozycję. Wcześniej cały wieczór gość jej odwalał jakieś jazdy emocjonalne na tych komunikatorach. W końcu jak zaczął orbitować trochę bliżej to sam podszedłem, przywitałem się i z gościem próbowałem coś pogadać. Jest kompletną pizdą, bluepillowcem, nie chciał słuchać żadnych argumentów. Nie przedstawił nawet żadnego własnego zdania, poza jakimś pierdoleniem. Nawet z buźki nie jest jakiś ładny. Śmieszny to był moment, jak zostawiliśmy tą laskę i poszliśmy po prostu przed siebie pogadać. On nigdy przed nią nic nie ruchał. Ale laska później wróciła do niego na nockę, na podróż do jej domu było już za późno a do mnie przecież nie wróciła. Szkoda trochę, bo zaangażowałem się mocno w tą relację. Muszę to przyznać. Jednak ten gość jest w porównaniu do mnie jest wrakiem emocjonalnym. Widziałem co odwala. Na koniec(przed tą gadką z gościem jeszcze) powiedziałem lasce że widzę wszystkie gierki które odwala i jak bardzo się tym jara. Jak już mówiłem wcześniej nie miałem nic do stracenia i dziś poszedłem na całość. Być może jestem tym przypadkiem gdzie nofap went wrong. Bo wyciągnęło to ze mnie dość dziwną część osobowości - taką która nie ma nic do stracenia. Ale jednak taka ilość emocji to dla mnie za dużo. Nigdy wcześniej bym nie pomyślał że kiedykolwiek odwalę takie akcje. Ale jak się popatrzy po tym co pisałem kiedyś w temacie tego całego nofapu to sam się o te emocje prosiłem. Ale też czasem w życiu jest tak że wszystko idzie po myśli, jak dzisiejszy wieczór do momentu trafienia na ukraińskiego kukolda, a potem się trafia taki czarny łabądź. Można prowadzić przez cały wyścig a na ostatnim okrążeniu silnik gaśnie na 20 sekund, mimo że wcześniej mu się to nie zdarzało, i tracisz wszystko co było do wygrania, mimo że sama nagroda nie jest jakaś specjalna. Jednak w żadnym wypadku nie zgodzę się ze stwierdzeniami że byłem misiem czy że po kimś poprawiałem. Nie byłem też pizdą jak kiedyś. Czego bym nie zrobił, to w tej znajomości maksem do osiągnięcia było to poruchanie kilka razy. Nie zależało mi na tym aż tak bardzo jak na interakcji, ale też związku nigdy nie chciałem i tego zdania nie zmieniłem do końca, pomimo że wiele osób ten temat poruszało. Teraz czas na odpoczynek. Za tydzień sobie pojadę w bieszczady czy inne takie miejsca samemu. I chyba lepiej zająć się sobą nawet w tej piwnicy niż szukać kolejnych jazd tego typu. Dzięki za wszystkie odpowiedzi, niektóre trochę wpłynęły na moje postrzeganie rzeczywistości, inne mniej. Do kolejnego. To zdecydowanie.
  19. Przedstawiasz to jakbym nie miał poszanowania dla swojej osoby, ale to właśnie z forum dowiedziałem się że ruchanie to tylko ruchanie. Często proponowane jest tu wyjście na divy, a co z ego tej osoby? Czy nie powinna się czuć gorsza, dlatego że musi płacić za seks i jest widziana tylko jako klient do zarobienia? Tak właśnie będzie, jak odpłynie to odpłynęła. Ale jak przyjdzie i da się porwać to będę miał satysfakcję z tego że zabrałem na noc laskę jakiemuś chadowi który chciał ją zmonogamizować, skoro już go tak zaczęliście nazywać. Ja nie szukam himalajki. Aktualnie chcę się bawić bo za długo siedziałem zamknięty w sobie. Teraz czuję się pełen życia i ciągle chcę coś robić, nie mam tu na myśli jedynie kontaktu z kobietami tylko mówię ogólnie. A co więcej można wymyślić? Jak poprawić podejście czy zachowanie, może masz jakiś ciekawy pomysł na sposób dostarczenia emocji, skoro laski tak na to lecą? Wiem że nie jest to forum PUA, ale zawsze poza analizą poczynań autora można wnieść coś od siebie co może uatrakcyjnić sytuację.
  20. @Januszek852 @niemlodyjoda Nie chcę związku. Nie chcę z nią codziennie pisać i spotykać się po kilka razy w tygodniu. Nie chcę też ruchać tak jakbym poszedł do dziwki - gdzie spotykasz się na sam seks bez żadnych interakcji. Więc w pewien sposób się zaangażowałem, po ostatnim spotkaniu trwającym 24h trochę czułem zazdrość. Potem poznałem sytuację dokładniej, minęło kilka dni i takich uczuć nie mam. Przyznałem się do błędnej reakcji. Jakbym się w ogóle nie zaangażował to ten temat by nie powstał. Nie przeszkadza mi fakt że ma innych bolców. Nie potrzebuję być na pierwszym miejscu, wystarczy mi, że raz w tygodniu spędzimy wieczór na mieście a następnie noc u mnie. Wiedziałem przecież że nie jestem jej priorytetowym gościem od samego początku. Ale nie jest tak że poznała chada i teraz ma na mnie wyjebane - oni się znali kilka miesięcy ale jedynie w relacji koleżeńskiej. Mi nadal proponuje spotkania. Boli mnie fakt że mówi że się nie będzie chciała ze mną bzykać. Taka zmiana relacji nie jest możliwa i jakbym wczoraj miał czas się z nią spotkać to wiadome jest, że wszystkie te wymyślone zasady by legły w gruzach. No chyba że naprawdę by była w tym stanowcza w co wątpię. Wtedy w żadną zabawę w czekanie bym się nie bawił bo mnie to nie interesuje. Laska lubi się szmacić. Nie było ciężko ją przekonać żeby się rozebrała na plaży, a seks na kwadracie sama zainicjowała. Dlatego chcę ciągnąć temat, bo takie mnie jarają. Gość chce to zmienić, a ja po prostu jakoś nie wierzę że jest to możliwe. Głupi też nie jestem i mam doświadczenie z bardzo podobną dziewczyną o czym mówiłem. Więc jeszcze raz powtórzę, że nie chcę być z nią w związku - ten błąd już kiedyś popełniłem. To by była najbardziej nudna opcja z możliwych. Skoro i tak nie mam nic do stracenia to mogę w tym momencie dalej zabawić się sytuacją i zobaczyć co wyniknie. Jak nie będzie z tego bzykania to wtedy znajomości także nie będzie. A jak koleś się po kilku tygodniach znudzi i laska będzie się chciała bawić jak wcześniej to znajomość znowu będzie.
  21. Forum przywitałem jakiś czas temu, a w tym momencie przychodzę z pewną zagwozdką. W tym roku odmieniłem trochę swoje życie. Już nie liczę ile dni jestem na nofapie, zacząłem być bardziej otwarty na ludzi, zacząłem też trochę więcej imprezować i bawić się życiem. Daje mi to spore emocje i się wkręciłem trochę w życie zamiast siedzenia w piwnicy jak wcześniej. Tak się złożyło że poznałem spoko młodą laskę na karuzeli. Na apce internetowej, ale spoza wielkiej trójki. Mówiła że szuka kolegi do ruchania i pogadania, dla mnie spoko, więc spotkaliśmy się 2 dni od pierwszego kontaktu. Najpierw był ciekawie spędzony wieczór na mieście(serio było ciekawie, była chemia, były emocje, żarty, a nawet wizyta na plaży nudystów nocą). Jedynie miała problem z kontaktem wzrokowym ale na kolejnych spotkaniach się to poprawiło. Potem wróciliśmy do mnie i była zabawa. Zdziwiona że jestem długodystansowcem bo nigdy tak nie miała, poprzedni mogli max 3min. Spędziliśmy 11h i pojechała prosto do pracy. Potem były jeszcze 3 spotkania. Czyli znamy się od miesiąca, jedno spotkanie na tydzień. Ostatnie trwało ponad 24h. Dziewczyna 20 lat, ja 25. Na początku myślała że mam 21 bo niby na tyle wyglądam. Ogólnie pochodzi z raczej biednej rodziny ale niby nie zależy jej na kasie ani na związku. Jej pierwszy raz w wieku 19 lat. Od maja tego roku 4 partnerów, w sumie 5. Całą historię życia łóżkowego opowiedziała mi na pierwszym spotkaniu i w sumie wątpię żeby coś zmyślała. Po prostu chwali się tym że jest z innymi. Ja nic innego nie rucham(czego jej oczywiście nie powiedziałem), ale opowiadam jej o różnych akcjach z innymi laskami i jakie były. Od początku przewija się wątek jednego 'kolegi' który jest taki przystojny, wysoki itp, ale nie chciał jej posunąć. Gościa zna już jakiś czas i często ze sobą piszą. Ja natomiast zamienię z nią kilkanaście linijek raz na kilka dni. Na ostatnim spotkaniu tydzień temu zawarliśmy taką umowę w żartach niby ale ja ją wziąłem na serio. Jeździ po mnie że jestem alkusem bo lubię sobie wypić 1-2 piwka na spotkaniu. A więc w ramach wzajemności ja ją zacząłem nazywać szmatą(oczywiście wszelkie takie pojazdy są z uśmiechem na twarzy, z obu stron). Umowa dotyczyła faktu czy ja dam radę przeżyć tydzień bez alko(oczywiście że dam), a ona bez 'szmacenia się'. Po trzech dniach cośtam do niej napisałem, ona się pochwaliła że wyruchała w końcu tego swojego kolegę, spełniła marzenie. No i tu źle zrobiłem bo stwierdziłem fakty, a dokładniej to, że ja nie jestem alkusem a ona jest szmatą. Popłynęła ode mnie negatywna energia, potem trochę o tym czytałem i wiem że nie była to racjonalna reakcja. Nie odzywałem się do niej aż do tego weekendu gdzie po powrocie z imprezy na której byłem z kolegami napisałem do niej w nocy, miałem super samopoczucie więc była i pozytywna energia. To już rozumiem. Trochę pogadaliśmy i chciała się spotkać kolejnego dnia ale ja nie mogłem. Wspominała coś że ma okres i nie mam na co liczyć(co z kalendarza w sumie nie wynika, więc wydało mi się trochę podejrzane). Jakbyśmy się spotkali to jestem prawie pewien że skończyłoby się u mnie w łóżku. Teraz nadal mówi że nie mam na co liczyć bo tamtemu 'koledze' nie podobają się jej poczynania. Myślę że widział że coś się zaczyna dziać skoro spędza u mnie tak dużo czasu na spotkaniach(a z innymi parterami miała tylko ONSy). Działają na niego emocje i jest zazdrosny. Laskę posunął i zabrania jej się ruchać z innymi. Wcześniej nazywałem go żartobliwie przyjaciółką, teraz żartobliwie nazywam go mężem jak dziewczyna coś o tym temacie wspomina. Jest młodszy i wyższy ode mnie. Moja twarz na photofeelerze 7.4 z 67 głosów. 171cm wzrostu to mój minus, ale od razu uprzedzam że w tym temacie nie akceptuję odpowiedzi stwierdzających że nie mam szansy z dupami ze względu na wzrost. Nigdy mnie te pociski o krasnalach czy innych hobbitach nie ruszały. No i tutaj pytanie z którym się zwracam: jak mam nie przegrać tej znajomości? W jaki sposób mam działać, abym mógł dalej się z nią bawić? Rozumiem już że nigdy więcej nie mogę dopuścić do wprowadzenia negatywnej aury, pokazania zazdrości i słabości. W tym tygodniu mówi że pracuje każdego wieczora. Od razu zwątpiłem w ten fakt i przyznała, że ma wolną sobotę ale się spotyka z tym kolegą i musiałby ją wkurwić żeby była szansa że będzie ją miała wolną. Odparłem więc że w takim razie jesteśmy ustawieni na sobotę i będzie mała niespodzianka(tak o rzuciłem na zachętę, może coś śmiesznego wymyślę XD). Jak mam to pociągnąć dalej? Nie interesuje mnie żaden związek czy coś poważnego. Interesuje mnie dobra zabawa, bo na spotkaniach jest fajnie i widzę że ona się ze mną też dobrze bawi. Chcę mieć jakieś emocje w życiu, a ta laska może mi je dać. Bardzo przypomina mi moją pierwszą dziewczynę, jedyną osobę do której czułem chemię, "miłość" przez dłuższy czas. Potem strasznie mi tego brakowało ale już z żadną osobą takiej chemii nie czułem, aż do teraz. Chcę też poprawić swój poziom gry z kobietami, a takie sytuacje i znajomości się do tego w jakiś sposób nadają. Liczę na sensowne odpowiedzi, rady, spostrzeżenia użytkowników, pożartować też można. Nie daję wątku w dziale podrywania bo myślę że w świeżakowni lepiej pasuje.
  22. @elogejter Nie wiem. A co chcesz nim osiągnąć? Żeby się bardziej Ciebie słuchała? Żeby zapomniała o innych bolcach, tych którzy byli na fotkach do drukowania, czy co? Ja teraz też jej robię przerwę, ale to dlatego że wiem, że wiem że się zaraz zabujam i będę się zachowywał głupio. No i ona ma w ten weekend jakąś imprezę rodzinną a ja mam zajęty. I tu jest w sumie konkret w wiadomościach na komunikatorach, bo zazwyczaj dotyczą one spotkania a jak wysyła jakieś głupoty to z tego żartuję tylko. Kolega @zuckerfrei ma rację z tym idealizowaniem twojej aktualnej laski. Jak już mówiłem, moja aktualna znajomość jest podobna do mojego pierwszego związku. Od tamtego czasu nigdy nic do żadnej nie czułem, żadnej chemii, haju emocjonalnego. Aż do teraz, gdy poznałem laskę która lubi robić te same rzeczy. Szybciej bym mógł wymienić rzeczy w których się obie różnią, niż te w których są do siebie podobne - bo jest ich tak wiele. Skubane nawet urodziły się tego samego dnia, tylko że jedna 6 lat później 😄 Sam nie mam jakiejś mega konkretnej ramy, brakuje mi obycia z kobietami, ale z tą jakoś łatwo wchodzę w interakcje. Ja już to wszystko przeżyłem i po prostu tym razem staram się nie popełnić tych samych błędów. Aktualnie to wymyśliłem jedną akcję którą mógłbym zrobić, nawet mam już cały plan obmyślony, ale nie wiem czy mam jaja żeby to odjebać. Bo wyjścia są dwa, albo będzie emocjonalnie i laska za mną poleci, albo to będzie koniec znajomości. Taki shit test. A to przecież miało być tylko fwb z góry ustalone, więc sam nie wiem. Znów się o sobie rozpisałem, więc myślę że powinieneś rozwinąć temat tego chłodnika i jaki jest twój cel.
  23. @elogejter robię aktualnie to samo co ty 🤣 Z tym że u mnie panna ma 20 lat, ale z tymi zabawami jakbym czytał swoje fwb. Z tym że ja bym jej nie zaprosił na wesele do swojej rodziny. Ona jest prawie taka sama jak moja pierwsza laska. Robię teraz dokładnie to samo co robiłem jak miałem 18 lat. Działa to na mnie mocno. PS. W razie wpadki nie trzeba jechać na żadną Słowację i płacić nie wiadomo ile. Wszystko jest do ogarnięcia w jeden wieczór na miejscu.
  24. To mnie zaskakujesz, albo po prostu mamy inny punkt widzenia. Bo jak laska chce iść na starówkę i połazić i potrzymać się za rączki to mi to nie robi. Za to jak zgadza się aby iść na browara w krzakach a potem mi chce pokazać cycki to jest inna historia. Partnerki międzynarodowych kancelariach prawdopodobnie w większości nie będą skore na takie zabawy, albo ja takich nie znam. W ogóle takie spotkanie w restauracji żeby coś zjeść, pogadać, a potem podzielić rachunek to dla mnie jest coś nie do pomyślenia, ale kto wie, może sam jestem patusem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.