Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. @Główny_Inżynier Dobrze, że to wszystko rozpisałeś. To był frontalny atak. Próba sprowokowania Ciebie. - najazd na temat "sex z byłym" - prowokacja - nie kocham Ciebie - kolejna prowokacja - oszukałam Ciebie i daj mi spokój - jw. Ogólnie prowokacja, chęć sprawdzenia jak bardzo może pojechać, zanim Ciebie wkurwi. Czy powyższymi tekstami zniechęci Ciebie do relacji. Lub... złamie Ciebie, żebyś innymi słowy zaczął WRESZCIE robić to czego ona od Ciebie chce. Tu masz ciąg dalszy w/w. Było jasne, że powyższe teksty "wejdą" u Ciebie w głowę. Wystarczyło tylko pociągnąć dalej temat główny. Skoro weszło Ci na głowę, to dalej tylko "podkręćmy" temat i mam Ciebie z głowy. Prowokacja w stylu "To była wszystko jego wina, nie nadawał się na ojca. "Wymiękł". To było dobre. Weszło. Wyskoczyła z siebie bo wywaliłeś jej super argument. Wybuch emocji potwierdza, że chomiczy kołowrotek eksplodował. Ogólnie powiedziałbym, że niezła manipulantka. Babka, jak dla mnie ma z pewnością jakiś problem z głową. A zresztą... która nie ma... To jak dla mnie NADAL jest aktualne. Termin porodu blisko, więc... Działaj.
  2. Z wiekiem i nabieranym doświadczeniem zwykle bardziej wierzy się swojej "intuicji" i przeczuciu. Ja bym się skupił na tym, że pomimo, iż mówisz że jest super, to coś w środku gryzie.
  3. Z perspektywy prawie 49-latka. Córka urodziła mi się, jak miałem niecałe 25. Syn, jak dopiero co skończyłem 30. Dziś córka ma skończone 23, syn za chwilę 19. Myślę czasem co by było, gdyby 3'cie się pojawiło 5 lat później (w okolicach jak miałem 35) i... dziś ten dzieciak mógłby mieć 13 lat. Nie... już dla mnie za późno. Co innego dobijając do 49 lat mieć już dorosłe dzieci a co innego siedzieć jeszcze z nastolatkiem w domu akurat u progu buntu. Rok temu zdałem sobie sprawę, że choćby nie wiem co... już dzieci nie chcę mieć. Ostatni dzwonek na dziecko dla faceta to te 35 lat (jak dla mnie). Zatem wg mnie przed 50-tką dzieci powinny być już dorosłe. Wtedy jeszcze zostaje coś z czasu dla Ciebie samego.
  4. Pilnuj "zalewania foremki". Zabezpieczaj się. Bo możesz zostać tatusiem w stylu "Nie wiem misiu, jak to się stało. Cieszysz się?" Jak napisałem wcześniej. Kobietom nie należy wierzyć w to co mówią. Jedynie w to, co robią.
  5. @marcelino Ty teraz masz 24 lata, ona 31. Nic nie piszesz o tym jak Twoja rodzina podchodzi do niej. Tematu jeszcze nie było? Nie poznaliście się? Generalnie to co kobieta mówi a to co robi to dwie różne rzeczy. Bez względu na rasę i pochodzenie. Program biologiczny ten sam. A skoro podkreślasz kwestię religii to czy tam są jakieś plany na ślub? Urzędowy cywilny czy kościelny? Nie macie takich rozmów jeszcze? Bez względu na charakter kobiety, żeby ją dobrze poznać trzeba czasu. 2 lata to minimum. Wy tak się po prostu bujacie "tu i teraz"? Bez konkretnych (umocowanych w czasie) planów na przyszłość?
  6. Tylko, że problem nie był w niej. Był w nim. On sam zdefiniował się co do swojego poziomu. Jestem piekarzem i to wszystko. Można być piekarzem, bo się lubi to co się robi i czytać Szekspira, słuchać muzyki poważnej i inne. Że to nie zawsze idzie w parze? Zgoda. Słuchaj. Znam lekarzy. Znam piekarzy. Znam budowlańców. Jakiś psycholog też się trafi. I jeden, drugi, trzeci przedsiębiorca. Ale to nadal tylko ludzie. Tytułami mnie nie omamią. Tym co robią również. Cenię piekarza, bo zna się na tym co robi. Jest w tym o niebo lepszy ode mnie. I szacun mu za to. Ja chleba w życiu nie upiekłem. Ale w mojej dziedzinie i neurochirurg mi nie podskoczy. Więc? Czym się różni? Tak samo jak ja codziennie wali do porcelany, beka po obiedzie i ślini się w trakcie snu. A rano jak się obudzi to ma tak samo zapuchnięte oczy. I jakby co, kaca też będzie miał takiego samego. TO TYLKO CZŁOWIEK. Taki sam jak ja. Jeden jest od neurochirurgii, drugi od mechaniki samochodowej. I jeden i drugi może być świetny w tym co robi i może być NIEZASTĄPIONYM FACHOWCEM w swojej dziedzinie. Wykształcenie to tylko papier. To co w głowie to cała reszta. To, że jestem elektrykiem nie umniejsza mi, żebym nie mógł pójść do opery, teatru. Wszystko jest dla ludzi.
  7. Komentarz nauczyciela - ofiary. Tu cały artykuł z września 2003. https://gp24.pl/los-slabych/ar/4219309 Rozmowa z nauczycielem, ofiarą zajścia: Konsekwencje:
  8. Hi_5 jest bardzo mało wiarygodny jako Youtuber. Najpierw duża drama z 2016r "Dom za 5 zł", potem różne drobne rzeczy. Natomiast po dramie z CarVertical w 2020 całkowicie dla mnie stracił. Pozer, patocelebryta. Teraz patrząc na miniaturki jego filmów, clickbajt'owe tytuły odrzuca mnie. Gość u mnie ma PermamentBan. Nie wierzę w ani jeden jego tekst, film. Jak dla mnie gość z kategorii "Wszystko dla sławy".
  9. @Chrom92 Tak mi się przypomniało. Jako przykład i inspiracja.
  10. No i to jest kobieta... Dawajcie jej rady jak reagować na coś, nie dając informacji o co chodzi. No ale wy radźcie... W związku z tym, że partner ma Aspergera to rada jest "olać to". Facet ma Aspergera więc TenTypTakMa i tyle. W czym Ty chcesz go "wspierać"? Myślisz, że on potrzebuje Twojego wsparcia w trakcie szukania idealnego banana na każdy dzień tygodnia? Twoje wsparcie w tego rodzaju problemach wg mnie powinno polegać na tym, że nie robisz z jego zachowania problemu. Nie zauważasz tego. Mam zastrzeżenia. Nie wiem jak osoba z Aspergerem odbiera drugą osobę ale ja, gdybym wyczuł, że partnerka robi coś specjalnie, żebym poczuł się "wspierany" to... z automatu odrzuciło by mnie to. Teksty, które opisałaś wcześniej w stylu "aha, tak, ojej" a z tyłu głowy "muszę mu pokazać, że to mnie interesuje" to jest dla mnie taki fałsz. Nie cierpię fałszu i obłudy. Mało to kobiece podejście. Wygląda na to, że przykładem mamy jesteś tą zaradną, samodzielną we wszystkim. Rachu ciachu... i po problemie. Druga sprawa. Jak gość Ci zacznie szukać idealnych pieluszek dla dziecka (idealnej paczki o idealnej miękkości, bo przecież komfort Waszego dzidziusia jest super ważny) to skończy się "wspieranie" a zacznie darcie ryja, żeby się ogarnął bo czasu nie ma a pieluszki w domu właśnie się skończyły a poza tym macie tylko godzinę na zakupy bo dziecko jest pod opieką babci/opiekunki i musicie zaraz do domu wracać.. Nie wierzę, że Ci wtedy nerwy nie puszczą. To, co jest urocze na etapie spotykania się przestaje być urocze na dłuższą metę w codziennym mieszkaniu ze sobą. No way. Po kilku latach związku/ a po 5-6 miesiącach wspólnego mieszkania ex-małżonkę byłem gotów zadźgać szpikulcem do lodu, zardzewiałym gwoździem czy udusić foliowym workiem założonym na jej głowę za jej sposób przełykania gorącej herbaty. Stara klacz "Kasztanka" u dziadka na wsi chłeptała tak wodę z wiadra pod studnią po całym dniu pracy w polu. W wypadku klaczy było to dla mnie normalne... Jaki jest koń, każdy widzi. Ale mój gadzi mózg u mojej "samicy" tego nie przyjmował. Jak bardzo mi to przeszkadza dowiedziałem się dopiero po zamieszkaniu ze sobą, po prostu częstotliwość zwiększyła się do 2 herbat dziennie / codziennie. Na etapie "spotykania się" doświadczałem tego raz na tydzień / dwa może i tego w ogóle nie dostrzegałem...
  11. Już myślałem, że ktoś robi zakłady o "popierdolenie pokoi" w akademiku. Losujecie numer piętra i pokoju i potem wskazany pacjent ma tam pójść i wszystko (czy też bardziej "wszystkie") wypierdolić... Ale widzę, że mam za bogatą wyobraźnię...
  12. Po prostu zwróciłem uwagę na to jak opisujesz ten temat. Tu nie ma co przekombinowywać. Nie od Ciebie zależy z czym się urodziłeś. Najważniejsze jest jak sobie poradziłeś. Jak wiele zrobiłeś, żeby pracować na rehabilitacji. Nie bez znaczenia są również osiągnięcia w sporcie. Można w mniej lub bardziej żartobliwy sposób opisać sytuację. Im bardziej "na luzie" podejdziesz do tematu tym bardziej pokażesz kobiecie dystans do siebie. To zawsze będzie na plus. Przede wszystkim ludzie się boją. Nie wiedzą jak się zachować. Być może nie chcą urazić zbyt dociekliwymi pytaniami. Ty żyjesz ze sobą 30 lat. Dla innych to nowe. Obiegowe opinie w większości przypadków są właśnie obiegowe. Tyle mają się do realiów co pięść do nosa. Przede wszystkim chciałbym odpowiedzieć na te podstawowe pytanie. Czy warto. Odpowiadam: JAK NAJBARDZIEJ. Zawsze warto. Osoby z najróżniejszymi ograniczeniami radzą sobie w życiu prywatnym, zawodowym. Także w relacjach M/D. Dla mnie super przykładem jest Bartosz Ostałowski.
  13. + + Czy Ty chorujesz na mózgowe porażenie dziecięce?
  14. Problem w tym, że w mediach, poprzez reklamy, różnego rodzaju "oglądające się" programy wbudowuje się w młodzież poczucie, wizję JAK ten wymarzony świat ich życia powinien wyglądać. Jakiego stylu życia oczekują. I ten styl życia w większości wypadków jest NIEOSIĄGALNY. Od znajomych z centralnej Polski dobre 25 lat temu słyszałem jaki ten poziom życia, którego oczekują, powinien być. Gdybym ja na ten poziom życia wtedy czekał to czekałbym do dziś. 24-latka/latki NIE STAĆ na nowy samochód za 75 tys zł z salonu. Nie stać na własne mieszkanie 45m2, 2 pokoje z kuchnią. Nie stać na lifestyle typu "wakacje za granicą 2 razy do roku". Prywatne przedszkole, prywatny żłobek dla 1-go dziecka. Nie mówiąc o wielu dzieciach. Nikogo w tym wieku, ledwie samodzielnego młodego człowieka na to nie stać. A co widzisz w pierwszej, lepszej reklamie? Szczęśliwą rodzinę w domu z ogródkiem za oknem. Przy płatkach/dżemie Łowicz/Serku z Piątnicy na śniadanie. On/Ona max 30 lat i 2-ka uroczych 6-8 latków. BAJKA... Nierealna bajka. Ale w główkę wchodzi... Ale chciałoby się. Co więcej. tego się oczekuje. Tylko skąd ma się to im "wydarzyć"? Trzeba dokonać wyboru. Co chcę a co mogę. I tym wyborem jest: "Marzę o tym, więc odkładam realizację witalnych potrzeb życiowych typu dzieci/rodzina na później" A ja bym powiedział mierz siły na zamiary. Nie możesz mieć takiego życia jak w reklamie. Na wakacje 2x do roku będzie Ciebie stać po 40-tce. Jak dzieci odchowasz. Jeśli je do tego czasu odchowasz. Tylko "to się nie sprzedaje". Taka wizja "słabo się klika" w internecie.
  15. Plus dla niej, że nie owijała w bawełnę. Powiedziała jak jest. Z tym, że następnym razem może już być ostrożniejsza. One też się uczą jak nie tracić kontroli nad sytuacją. A zauważ, że pomimo Twojej deklaracji "to ja podziękuję" - ona i tak spróbowała potem dotrzeć do Ciebie SMS'em. Zgodnie z zasadą "nie patrz co mówi, patrz co robi".
  16. Jeśli miałbym polecić jakiś film to w kontekście problemu głównego zainteresowanego polecam "Pod mocnym aniołem". BAAAAAAArdzo pouczający. Co ciekawe. Osoby, które w moim otoczeniu miały problem z alkoholem nie chciały go oglądać.
  17. To już nie czas na gierki słowne, rozkminy, uczenie jak się zachowywać a jak nie. Ona znalazła Twoje stare papiery z nauk przedmałżeńskich. Teraz się zastanawia: - Dlaczego te papiery jeszcze trzymasz? - Czemu je schowałeś pod stertą - Może ją jeszcze kochasz? - Co ona teraz ma zrobić? Nie pokazała swoich emocji w obecności znajomych. Bo to nie ich sprawa. Milczała, bo nie wie co myśleć? Bo się boi zapytać żeby nie usłyszeć niewłaściwej odpowiedzi? A Ty? Skoro się domyśliłeś co się stało dlaczego pozwoliłeś na ten stan? Kobieta jest responsywna. To, co jej dasz tym Ci odpowie. Reaguje na to co dostaje. Wieczorem była zmęczona, wystraszona, niepewna. Przytuliła się do Ciebie. Co robi bezbronne, wystraszone dziecko? Lgnie do opiekuna szukając uspokojenia i pociechy. A Ty? Zimny jak głaz. Bo co? Bo ona milczała? Dała Ci wyraźny sygnał tym przytuleniem. "Powiedz mi, zamanifestuj, daj mi znak, że wszystko jest ok?" Nie dałeś jej tego sygnału. Odwróciłeś się od niej plecami. Nie uspokoiłeś jej. Więc poszła spać na kanapę. A rano zrobiła Ci kanapki, bo pewnie zawsze robiła. Kolejny sygnał, że ona nie jest zła. Nie robi Ci krzywdy. A Ty? Idź, przytul ją, nic nie mów. POKAŻ, że wszystko jest ok. Nic złego się nie stało. Te papiery nie są ważne. I potem grzecznie posłuchaj co ma do powiedzenia. Bo pewnie będzie chciała się wygadać. Może nawet wyskoczy z pretencjami czemu milczałeś, czemu to czy tamto. A Ty odwróć role. Zamiast takich papierów znajdujesz jej zdjęcia z byłym, gdzieś schowane w pudełku. Co Ty byś pomyślał? Po chu...steczkę trzyma te stare papiery? Tęskni za ex? Wspomina? Mógł to dawno wywalić. Nie zrobił tego. Miał wpływ. Jak intuicyjnie robią WSZYSTKIE kobiety. "Domyśl się" jest typowe. Ale co? Miała zrobić awanturę przy wszystkich? Czy pokazać, że jest jej smutno i się martwi, co wszyscy by wyłapali i zaczęłyby się pytania "co się stało"? Wybrała coś typowego dla kobiet. W obecności obcych udała, że nic się nie stało. Nie prawda. Pokazała czyste emocje. Opisałem to powyżej. To on odwalił teatrzyk i ją ukarał będąc zimnym i obojętnym. No strasznie mentalnie zniszczyła faceta. No leży na ziemi i się nie może podnieść z mentalnego bólu. Bez jaj... nie wszystko kręci się wokół faceta. Kurwa, facet. Będziecie mieli dziecko. CHROŃ tę rodzinę, rozwiązuj problemy a nie je sobie sam tworzysz.
  18. Jeżeli ma dość motywacji, żeby klikać w internecie to ma dość motywacji, żeby ruszyć się z domu i pójść po pomoc. Nikt za niego nie wyjdzie z domu i mu wirtualnie nie pomoże. W problemach z alkoholem od kilkudziesięciu lat skutecznie pomagają grupy wsparcia AA. Są w każdym mieście. Są pod telefonem. Nic tu nie ma do roboty. Największą pomocą dla osoby uzależnionej jest pozwolić mu stoczyć się na dno. Wszystko inne jest zabawą we współuzależnienie. Jeżeli codziennie się upija do nieprzytomności to ma za co i ma gdzie pić... i jednocześnie gdzie się budzić z alko-letargu. Czyli ktoś mu chroni 4-ry litery, zaopatruje w kasę, alkohol. Ktoś mu to ułatwia.
  19. Spróbuj sobie wyobrazić jak musiało między nimi wyglądać. Co sobą reprezentuje ten mężczyzna, a czego sam o sobie tutaj nie napisze. Ja mam ogromne wątpliwości, czy chciałbym być w takim związku, gdzie głównym motywatorem jest kasa, blichtr, alkohol, brak zasad, odpowiedzialności. Pobawili się... są konsekwencje. Czy ktoś tam próbuje być rozsądny? Nie sądzę. Zapewne ona święta nie jest ale on w tym wypadku kreuje się na jedynego pokrzywdzonego. BadBoy kocha najbardziej. Gadzi mózg samicy wygrał. Jedna chwila namiętności rozegrała całość. A teraz BadBoy okazał się badboyem. Nie chce mi się, czytając to, co autor wątku pisze, nawet tu się udzielać. Nie zgadzam się jednak, żeby pokazywać sprawę jednostronnie. Ona nie ma prawa... czy on ma/nie ma prawa. Ona nie ma prawa zabrać dziecka i odejść. A co jej tak naprawdę zostało? Siedzieć z nim i słuchać, że pewnie się puściła? Znosić w domu alkoholika? Zastanawiać się, czy w przypływie słusznej/niesłusznej złości czy oskarżeń nie uderzy? A może wszystkim znajomym rozpowiada co ona zrobiła czy nie. Serio. Cały temat jak dla mnie nadaje się na ścianę hańby.
  20. Dorosły to i odpowiedzialny. Nikt dorosły i odpowiedzialny nie "wpada" z ledwie co poznaną laską po 2 miesiącach znajomości. Sam sobie narobiłeś kłopotów. Nie sprawdziłeś kogo tak naprawdę do życia zapraszasz. Sam do tego doprowadziłeś, że "jakaś lalka" będzie Ci życiem rządzić bo ją jak głupi zapłodniłeś.
  21. Opisałeś swoją historię. Ani w jednym słowie nie poczuwasz się do winy czy odpowiedzialności za wydarzenia z tej historii. Wszystkie winy to ta chciwa 26-latka, którą sam do zabawy zaprosiłeś. Jesteś kozak, lubisz się bawić odbezpieczonymi granatami. Tylko tym razem granat Ci wybuchł w łapie. Wpadliście. Więc zamiast zachować się jak odpowiedzialny za swoje życie facet stwierdziłeś, że rodzina pomoże Ci posprzątać a dziewczynie zostawisz figę z makiem. 800zł na dziecko. Ot i tyle. Ty masz podobno 38 lat. W tym wieku mężczyźni są już na ogół dorośli. Serio dorośli. Ty niestety nie. Narozrabiałeś chłopie...
  22. @pawelwielo Widziała w Tobie to, czym Ty chciałeś ją oczarować. Drogie samochody i styl życia, który tu opisujesz. Pokazałeś się tak, jak się czułeś/czujesz. I cóż. Masz co chciałeś. Udowodniłeś, że każdą, nawet piękną i z dobrego domu, możesz urobić na kasę. A kiedy się okaże, że w tym tylko chęć kasy była, to... Tylko ona zła? Dla mnie cały temat na ścianę hańby.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.