Skocz do zawartości

tete-a-tete

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez tete-a-tete

  1. tete-a-tete

    Seksturystyka w Polsce

    Parsknąłem śmiechem jak zobaczyłem słowo "currycel"
  2. Jedna ciekawa rzecz mi się przypomniała ostatnio z kategorii luźnych przemyśleń. Mianowicie, jako studenciak jeszcze, mimo średniego wyglądu, udawało mi się wielokrotnie umówić na randkę z całkiem przyzwoicie wyglądającymi dziewczynami (SMV 5-7/10). W trakcie "bajery" przez neta zazwyczaj pisałem pierdoły, aczkolwiek nie spermiłem i byłem czasem zabawny, co było wystarczające, żeby zorganizować meeting. Problem polegał na tym, że byłem młody i głupi, wskutek czego robiłem debilne błędy, nie dostrzegałem sygnałów i prawie wszystkie tamte spotkania spierdoliłem. Z perspektywy czasu dostrzegam, że to właśnie brak inteligencji emocjonalnej, dobrej gadki i doświadczenia (totalny bluepill) były źródłem niepowodzeń. Na tamte czasy (krótko przez covidem) mój ówczesny wygląd był wystarczający. Dostrzegłem właśnie, że poprzeczka dosłownie z roku na rok idzie w górę na skutek lewackiego programowania społecznego. Zaledwie kilka lat temu będąc w miarę rozgarniętym gościem można było ugrać sporo więcej niż teraz, co mnie nieco przeraża. Teraz niby jestem dojrzalszy i mądrzejszy, wygląd powiedzmy na tym samym poziomie, a nie ma cudów. Aż momentami troszkę szkoda, że wtedy byłem głupi i nie miałem tej "bajery", która rzekomo totalnie nie ma znaczenia XD
  3. Z Tindera. Z Badoo jeszcze swego czasu używałem, ale krótko, bo oprócz kilku fajnych Murzynek nie ma tam nic ciekawego do roboty.
  4. Do chada jest mi daleko (dziecięca twarz jak na 26 lat, 178 cm, okularki, wychowywany bez ojca, introwertyk, laski na ulicy w ogóle się za mną nie oglądają), więc raczej kluczową rolę odegrała "bajera" (bawiłem się w PUA trochę) plus pewnie po prostu fart. Co do wyglądu ogółem, no to jak jesteś 2/10 z ryja, to faktycznie pozamiatane i żadna bajera nic nie da, ale jak już jesteś 5-6/10, to zaczyna ona mieć realne znaczenie. Zostałem wywołany do tablicy? Ten przypadek, który przytoczyłem, to studentka 22 lata. Ja mam 26.
  5. Dobrymi umiejętnościami oratorskimi można naginać rzeczywistość i od czasu do czasu coś wpadnie, niemniej zgadzam się z powyższym.
  6. Prawie wszystkie spotkania były w latach 2020-2023. Oczekujesz dowodów, że te spotkania miały miejsce? Czy może badań naukowych? Bo nie rozumiem
  7. Lekki offtop z mojej strony, ale ostatnio miałem sytuację, która sporo mi dała w kontekście przemyśleń randkowych (nie tylko online). Z panną od luźnej relacji ostatnio sobie przeglądaliśmy jej Tinderka w celach humorystycznych. Laska taka 6/7 na 10 w mojej skali, więc byłem pewny, że konto będzie zalane tysiącami sparowań z giga chadami, potentatami naftowymi, amerykańskimi komandosami i tak dalej... No i faktycznie paru przystojniaków cośtam do niej wypisywało. Centralnie się za głowę złapałem, kiedy atrakcyjni goście (powiedzmy "chady lite") byli takimi pizdami w rozmowie, że byłem w lekkim szoku. Tam był miks nudziarstwa, frajerskiego marketingu swojej osoby (w trzeciej bodajże wiadomości "subtelne" wspomnienie o własnej firmie IT) oraz erotycznych tekstów na pograniczu spermiarstwa. Ogólnie chujnia z grzybnią. Po co to piszę? Bo zrozumiałem, że większość forum zdecydowanie przecenia wygląd. Okej, jest on mega ważny, ale bez dobrej bajery nawet to praktycznie nic nie daje. Miałem ostatnio przez chwilę negatywne myśli na temat swojego wyglądu i szybko zostały one wyjaśnione przez rzeczywistość.
  8. Chryste Panie (jeżeli istniejesz), nawet nie dałem radę przebrnąć przez wszystkie komentarze, bo większość z nich jest tak licha. Wiecie, Pan Kotoński słusznie przestrzega przed różnymi patologicznymi sytuacjami, ale wielu użytkowników tutaj popadło w ekstremum. Moim zdaniem jest to psychologiczne sabotowanie samego siebie ("nie no, nie zacznę ruchać, nie przełamię się z kobietami, bo to wariatki, które na pewno mi zniszczą życie, jak je zaproszę do siebie"). Moim zdaniem krzy_siek dobrze opisał temat. Miałem tego typu spotkań około 20-30 i nie było żadnego przypału, a wiele razy udało się zaliczyć. Jedynie jeden raz było trochę nieprzyjemnie, bo musiałem irytującej idiotce powiedzieć, że "musi już iść". Okej, jest MINIMALNE ryzyko, no ale gdybym się naczytał braci samców, to bym nie zaruchał. Podstawowe BHP wystarczy (chowanie gotówki i innych wartościowych przedmiotów przed spotkaniem).
  9. Czyżby? Bo mnie się wydaje, że to raczej mocno zburzeni seksualnie ludzie, którzy doznali jakiegoś upodlenia w dzieciństwie i teraz odtwarzają bardzo patologiczny schemat. Kiedyś Pan Marek popełnił nawet audycję na ten temat, no ale już wszystkiego z niej nie pamiętam.
  10. Polecam obejrzeć film "Idiokracja", który na pozór jest komedią, lecz ukazuje ten tak zwany lepszy, postępowy świat ze skanerami, debilizmem mas i zamordyzmem.
  11. Najlepiej pójść na korepetycje indywidualne przynajmniej 90 min tygodniowo, żeby się trochę rozgadać i zrzucić "rdzę" językową. Jeżeli potrafisz się już w miarę dobrze wysławiać, to możesz spróbować zajęć z native speakerem, aczkolwiek lepiej, żeby nie był to random z internetu, tylko ktoś, kto już prowadził wcześniej takie zajęcia i ma trochę pojęcia o nauczaniu. Nie polecam zajęć grupowych, bo zazwyczaj to ogromna strata czasu; w 90 minut powiesz raptem kilka zdań i progresu zero.
  12. Zgadzam się, że z egzotyką nie wygramy i nawet menel jeżdżący na Uberze/Bolcie dużo na niej zyska i może przegonić ogarniętych chłopaków z Polski na rynku matrymonialnym. Hejtowanie p0lek za to, że są łatwiutkie dla czarnych/Arabów/wstaw dowolne nie wzięło się znikąd. Niemniej jednak nie ma sensu się tym tak frustrować. Polecam za to zaadoptować taktykę naszych witaminek i samemu zacząć uderzać do zagranicznych lasek. Mimo iż do chada jest mi daleko (dziecięca twarz jak na 26 lat, 178 cm, okularki, wychowywany bez ojca, introwertyk, laski na ulicy w ogóle się za mną nie oglądają), to jednak miałem parę rendezvous z atrakcyjnymi Murzynkami (plus jedna Amerykanka pochodzenia indyjskiego). Co prawda w większości przypadków nie było sukcesu, ale i tak nie mam na co narzekać. Fajne i dość zabawne wręcz uczucie, kiedy ludzie się za tobą oglądają na mieście i są w podwójnym szoku. Nie dość, że biały gość idzie z czarną panną (jak któryś z użytkowników słusznie zauważył, jest to mega rzadkie nawet w oazie afrykańskich studentek typu Lublin), to jeszcze on sam żadnym macho nie jest. Wielu postronnych by mnie pewnie uznało za nerda. Niby nic wielkiego koniec końców, ale być może mój post pomoże części Braci Samców dostrzec, że zamiast wkurwiać się na p0lki, można odwrócić karty i nie dawać się wpędzać we frustrację związaną z Mokebe ruchającymi nasze rodaczki. Z pewnymi rzeczami nie wygrasz, ale to nie oznacza od razu, że nie można nic zrobić.
  13. Zabrzmi banalnie, ale tak naprawdę ten język się będzie opłacać, którego będziemy chcieli się FAKTYCZNIE uczyć. Chyba nie słyszałem o osobie, która nauczyła się dobrze jakiegoś języka obcego nie czując do niego mięty. Warto dodać kwestie kulturowe: ja na przykład nie przepadam za Hiszpanią i Hiszpanami, więc nie uczę się ich mowy, bo w sumie po co? Postępowanie wbrew sobie i nauka na siłę raczej nic nie da.
  14. Czy wynajem w takiej sytuacji faktycznie daje jakiekolwiek zabezpieczenie przez wykopaniem z domu? "Agresor" mieszkający na wynajmie z dziewczyną nie zostanie z niego usunięty, jeżeli zostanie pomówiony? Obawiam się, że to nic nie zmienia, ale oczywiście mogę się mylić.
  15. Ta sytuacja to już jest naprawdę wyższy poziom spierdolenia. Do tej pory myślałem, że szczytem spermiarstwa/braku szacunku do siebie jest subskrybowanie Onlyfans i płacenie za zdjęcia stóp, ale widzę, że tutaj wyłonił się nam niewiele słabszy "kandydat", tfu! Przypomniało mi się, że w gimnazjum miałem podobną sytuację, kiedy to osobnik X (największa chyba ciota w szkole) dostał od swojej matki zakaz utrzymywania znajomości ze mną, bo "mam zły wpływ na X". Złym wpływem nie były kiepskie oceny i używki (od nich stroniłem całkowicie), lecz... dresowy styl, krótkie włosy i treningi karate Całą sytuację poparła także nasza nauczycielka angielskiego, nazywając mnie "złym chłopcem" (czy jakoś tak, dokładnie nie pamiętam). Jako wzór męskości podała z kolei największą łajzę w klasie. Dostrzegacie analogię miedzy tymi niegrzecznymi chłopcami z gimnazjum i dorosłymi "kolegami", których żony nie lubią?
  16. À propos filologii, studiowałem ją i jak widziałem nastawienie lasek do kierunku, to wcale bym ich nie podejrzewał o inwestycję w cokolwiek. Dużo dziewczyn bało się mówić po angielsku (niektórym nawet 5 lat było za mało na rozgadanie się...). One chciały tylko odpierdolić robotę, zdać i zapomnieć. Na humanistycznym kierunku po prostu było dużo łatwiej bumelować niż na politechnice. Paradoksalnie, to właśnie garstka panów była ambitniejsza od większości kobiet.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.