Skocz do zawartości

b4ry

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia b4ry

Kot

Kot (1/23)

65

Reputacja

  1. Spokojnie, przebiegnie tą wężową drogą i wróci po treningu
  2. Z racji zawodowej miałem trochę do czynienia z Inspekcją Nasienną, w mniejszym stopniu z Inspekcją Weterynaryjną. Jakieś 10 lat temu, firma złapała jakiś kontrakt dostawy materiału siewnego do jakiejś firmy na Ukrainie. Cały proceder papierkowy wtedy trwał jakieś półtora miesiąca. 1,5 miesiąca towar gotowy leżał na magazynie u nas zanim wszystkie biurokratyczne aspekty się zgrały. Na sam koniec przyjechał typ z Urzędu Celnego, który pilnował załadunku, łącznie ze sprawdzaniem numerów seryjnych palet euro, które miały mieć certyfikat fumigacji. I oczywiście założył plombę na drzwi naczepy. A nie mówimy o niczym spożywczym. Jeżeli teraz, widząc w mediach co się dzieje, kiedy media od miesięcy grzmią o gównianym żarciu, które trafia do naszego garczka, to nie uwierzę, że jakiś młyn i czy inny zakład na własną rękę to kupuje. Nie wierzę, że Sanepid, Inspekcja weterynaryjna, Handlowa czy nasienna nie ma ochoty tam wpaść, zrobić nalot i wystawić na grube tysiące mandatów. To musi być zaplanowana od samej góry akcja tak, że nikt ma się tym nie interesować. Ciekawostka. Kilka miesięcy temu pani inspektor opowiadała nam, że mają specjalny dział, który w internetach przegląda ogłoszenia i szuka gdzie ludzie sprzedają coś niezgodnie z ustawą. Trafili na gościa, który chciał sprzedać 250kg pszenicy. Bo ojciec uprawia pole i chciał się pozbyć. W ogłoszeniu użył sformułowania: "ładna, do siewu". I te dwa podkreslone słowa wystarczyły, żeby nałożyć 4tys mandatu na obrót materiałem siewnym bez zgody. Wiem, paranoja. A teraz ktoś mi próbuje wmówić, że żadna inspekcja nie sprawdza co wwożą w wagonach....
  3. A gdyby tak, po każdym seksie wystawiać partnerowi/partnerce ocenę w skali 1-10. Oczywiście sam nie widzisz co dostałeś i jaką masz ocenę średnią. A losowanie drugiej osoby odbywa się w tym samym przedziale. Czyli jak masz 5.67 to szuka ci kogoś w granicy 5,5 -6.00. Możesz dostać modelkę, która średnią 3.00, albo wieloryba, który okazuje się być w łóżku 8.00
  4. @Adri A tak z innej beczki: Jak tam dziecko? Ostatnio pisałaś, że nie możesz bez niego do toalety wyjść, nie mówiąc o czasie na ćwiczenia itd a dziś strzelasz postami jak z kałacha. Zakładam, że z równą werwą zasuwasz s przysiadami na macie czy coś. A wracając do tematu. Mam 3 znajome, które wspólnie wynajmują mieszkanie. Są w wieku 28-33 lata. Żadna nie chce szukać kawalerki dla 1 osoby, bo wolą się zrzucać, niż wydawać solo czynsz i opłaty. Z drugiej strony oczekują, że pojawi się chłop ze swoim własnym loku, najlepiej kupionym na własność. Jedna z nich miała jakiegoś tam swego czasu poważnego kandydata. Ale w sumie jak sobie policzyła dziś opłaty dzielone na 3, a mieszkanie z nim w jego wynajętym, droższym mieszkaniu i opłaty na dwoje, to powoli traciła zapał. Ekonomia i strach, że kupi mniej kosmetyków, czy że generalnie spadnie jej poziom życia sprawił, że związek się wypalił i skończył.
  5. Autentyczna historia: Kilkanaście lat temu mój kolega "zgubił" telefon. Stwierdził, że może ktoś znalazł wiec zadzwonił na swój numer. Odbiera typ: (T) - typ (K) - kolega K - czołem, znalazł pan mój telefon T - w zasadzie to nie, ukradłem go panu ... K - w porządku rozumiem. Ale mam prośbę: może mi Pan oddać kartę? Mam duzo kontaktów, pal licho telefon T - (po przemyslenieu): Ale nie zadzwoni pan na policję? K - oczywicie, że nie. spotkajmy sie tu i tu. Pan mi odda karte i każdy pójdzie w swoją stronę. Kumple poszedł na policję, zgłosił. Policja się zaczaiła. Kolega przyszedł, dostał karte sim, a policja chłopa zwinęła
  6. W zasadzie tak. Uważam, że spacery z dzieckiem to też ważna rzecz, jak higiena. I nie powinna zależeć od widzimisię dziecka. Niech dziecko zwiedza świat, patrzy i sie rozgląda, po ulicy, parku, gdziekolwiek. Niech wyjdzie na słońce, mróz i nawet wiatr. Nawet jak deszcz pada to sa przecież "płaszcze" na wózek żeby dziecko nie mokło. Świeże powietrze go nie zabije. A Ty jesteś nadopiekuńcza. Wcześniej też coś wspominałaś, że nikt inny nie może zostać z dzieckiem, bo płacze itd. Nauczyłaś dziecko tylko swojej obecności i noszenia na rekach to zbierasz owoce. Dziecko krzykiem nauczyło sie wymuszać na Tobie uwagę. Ale Tobie z tym "dobrze", bo płacz dziecka jest wymówką na wszystko. Musisz nauczyć się rozróżniać płacz dziecka kiedy coś mu się dzieje od tego którym wymusza. Tak jeszcze napisałaś wyżej. Jak będziesz miała dziurę w oknie i będzie deszcz padał do domu to problem jest deszcz czy dziura w oknie? Zastanów się nad tym. Ja dam Ci inną radę: Zrób sobie listę wymówek, przez które nie robisz tego co powinnaś. Np - nie jestem na diecie, bo... - nie ide na basen, bo... - nie idę na basen, bo... - nie chodzę na spacery, bo... To sa poważne wymówki? Czy problemy do przeskoczenia. Wszystko miałaś podstawione w życiu od ojca, mieszkanie, studia, prace. Nie umiesz rozwiązać swoich problemów i przeszkód. Człowiek z natury jest wygodny. Dla Ciebie wygodne jest zostać w domu, bo humor dziecka jest wymówką. Walcz z wymówkami
  7. @Kacperitos Obstawiam, że Twój żal wziął się przez oglądanie porno. Może gdzieś tam kiedyś coś w głowie Ci kiełkowało, ale dopiero filmy XXX spotęgowały to uczucie. Bo: primo: widzisz jakąś aktorkę, która co film ma innego partnera, czy aktora, który ciągle zmienia dziury. secundo: widzisz na filmach co panie robią i podświadomie myślisz, że żona nie chce robić tego co one. Wydaje Ci się, że inna kobieta będzie robić to samo w pornosach. Nie tędy droga. Popatrz na to z tej strony. Może i zona miała kiedyś innego partnera. Ale wybrała Ciebie. Więc miej podbudowane ego, że "wygrałeś" rywalizacje z jakims przeciętnym typem co miał parówę jak... parówę, nie dłuższą, nie szerszą. Żaden inny przygodny czy za pieniądze seks nie da Ci tego co seks z osobą, z która masz więź emocjonalną i uczucie. Twoja żona kocha się z Tobą dla przyjemności i z miłości. Diva może zrobi cuda, ale za pieniądze. Najlepsze seksy miałem z osobami, z którymi coś mnie łączyło. I lepszy był seks z 6/10 z uczuciem niz gdyby to była 8/10, ale czyste mechaniczne spuszczenie z kija. Moja rada: odstaw porno. Daj sobie np. 3 miesiące. Zobaczysz, że paranoja Ci się skończy. Pozdro Bracie
  8. Popieram. Najlepsze seksy miałem z takimi szarymi myszkami, które w łóżku okazywały się bardziej aktywne niż te "dusze towarzystwa" Parafrazując trochę pytanie z tematu: Czy kobiety lubią seks? Moim zdaniem, pod tym względem , kobiety dzielą się na dwie grupy. Jedna grupa lubi seks, druga jeszcze o tym nie wie
  9. 2 marca ? to masz jeszcze czas żeby dwie laski ogarnąć, a Ty już odmawiasz i pokazujesz, że Cię to dalej boli
  10. I to jest właśnie najdziwniejsze. Zobaczymy czy w tym roku jak się cieplej zrobi to sie jej zmieni.
  11. Mam w pracy taką. Ma całą rękę od ramienia po nadgarstek z kilkoma tatuażami kompletnie ze sobą nie związanymi. Jakieś stado gołębi, płacząca gejsza i bogowie wiedzą co tam jeszcze Jigglypuff jej namalował. Rok temu na wiosnę zrobiła sobie smoka na nodze. Zaczyna się na pośladku głową, na udach ma rozłożone skrzydła, a ogon kończy się gdzieś niżej kolana. Kunszt wykonania doceniam, ładnie zrobiony. Ale po tym przestała chodzić w krótkich spodenkach czy spodniczkach żeby się ludzie na nią nie gapili...
  12. Pracuję w branży ogrodniczej. Jak ktoś mnie pyta czym się zajmuje to zawsze z szelmowskim uśmiechem na ustach odpowiadam: handluje trawą Technicznie, nie jest to żadne kłamstwo, Może ciut niedopowiedzenie prawdy. Ale reakcję naprawdę bywają różne. Raz na kręglach zagadaliśmy z kolegą do grupy dziewczyn tor obok. Jedna jak usłyszała o moim sposobie na życie zażądała zmiany toru Jedne milczą, inne łapią haczyk i można coś pokręcić. Jedna się raz obraziła, że ją kłamię na wstępie znajomości. I już wiesz, że ma kij w dupie i nic innego jej nie włożysz 😜 Może na pierwszy rzut oka słysząc nazwę zawodu panna od razu Cię zaszufladkuje. Ale nawet gdybyś zajmował się ręcznym malowaniem małych gumowych figurek żołnierzy dla koneserów, a będzie to Twoja pasją, ze względu na talent artystyczny i zamiłowanie do militarystyki i będziesz umiał opowiadać o tym z pasją, to jej to nie przeszkodzi.
  13. @lolo Ty się martwisz, że możesz się z nimi minąć na korytarzu... Coś Ci powiem. Na trzecim roku studiów miałem laskę. Uosobienie ideału, tak myślałem ja, biały rycerz. We wakacje po trzecim roku mnie zostawiła i wróciła do poprzedniego gościa. W sumie się jej nie dziwie, sam bym wtedy od siebie odszedł. I teraz czaj to, zaczyna się 4 rok studiów, i ona mieszka w pokoju obok mojego pokoju w akademiku. Potrafiłem ich widywać po 3 razy dziennie na korytarzu jak chodzą za rączki. A ja jak ten zbity pies patrzyłem z oczami jak kot ze Shreka i szukałem gdzieś rysy na tym ich pięknym związku. Śledziłem każdy ruch w necie, potrafiłem wstać o 1 w nocy żeby sprawdzić jej opis na Gadu Gdau (było coś takiego i ludzie z tego korzystali) i na Naszej Klasie (takie coś też istniało). Raz siedziałem na korytarzu, najebany jak stodoła. Chyba myśleli, że śpię, a ja usłyszałem jak się śmieją, jaki jestem żałosny. Bo byłem. Ślepa dziwka bez nogi by mi odmówiła. I to był moment zwrotny. Przestałem sprawdzać GG i NK. Alkohol stał się dodatkiem, nie celem. Ułożyłem sobie plan zajęć tak, żeby znaleźć pracę dorywczą. Z nią dalej mieliśmy niektóre wspólne przedmioty. nauczyłem się uśmiechać i normalnie rozmawiać, niekoniecznie z nią ale w jej towarzystwie. Jak z kimś gadałem, to ona podchodziła i nie uciekałem. Jak zapytała co u mnie to było; nigdy nie było tak dobrze. Więcej nie musisz wiedzieć. Od naszych wspólnych znajomych słyszałem, że coraz bardziej próbuje się dowiedzieć skąd ta zmiana i co się ze mną dzieje. Po co jej to wiedzieć? Sam nie wiem. Każdy studia skończył, ja poszedłem swoją drogą. Ona potem zostawiła tego typa, hajtnęła się z innym, który się potem z nią rozwiódł i została bez grosza dachu nad głową. Było ciężko, ale teraz mam cholernie twardą dupę. Więc znajdź w sobie siłę. Jak jesteś facet to masz jaja, jak masz jaja to masz siłę. Nie ma innej opcji. Nie bój się konfrontacji, Pamiętaj, Ty jej nie straciłeś. To ona straciła Ciebie.
  14. Szefie, Bracia, w tym Nowym Roku życzę Wam, abyście wyciągnięte wnioski z porażek (których przecież było mało w 2023) wdrożyli z sukcesami. Abyście realizowali z pasją i samozaparciem cele, które macie postawione na następne 12 miesięcy. A nawet jak czegoś nie uda się zrealizować, to żeby 31 grudnia 2024 można było siąść ze szklaneczką zimnego whiskacza i powiedzieć, że udało się zrealizować 80%, może 60%, a już na pewno że każdy dał się z siebie 110% w trakcie. Życzę Wam, żeby wszystkie, nawet te najdrobniejsze małe gesty dobroci i pomocy, które rozdajecie tutaj na forum, ale też w swoim prywatnym życiu wracały do Was ze zdwojoną siłą, bo Dobro Wraca. A jak życie rzuci Wam kłody, łapcie za piłę i przeróbcie na altanę do grillowania. Życzę Wam, żeby zapierdalająca inflacja nie była problemem przy nowych możliwościach finansowych i zwiększającemu się grubemu portfelowi I na koniec, życzę Wam i sobie też, żeby nasz wewnętrzny magnes na kobiety nie świrował i przyciągał tylko te warte uwagi i czasu
  15. Też z racji wojny miałem z kilkoma Ukrainkami styczność. Mój szef przyjął pod dach kilkoro z nich, paru chłopaków już u nas pracowało przed wojną. Z tych co tutaj spotkałem to jest pełen przekrój. 1. Pani A. Lekko po 30stce. Księgowa. Taka chyba ich wersja ą ę. Przyjechała z dwójką kilkuletnich dzieci. Mąż został walczyć. U nas była praca typowo fizyczna na magazynie, ale nie obijała się i pracowała, mimo, że tam praca przy kompie. Nie narzekała. Codziennie umalowana. 2-3 razy dziennie rozmawiała z mężem przez telefon. Można założyć, że wierna. Co ciekawe, była z Zaporoża. Tam gdzie ta duża elektrownia. Kiedy w tv trąbili, że Putin będzie celował w elektrownię zaporoską, ona dostała telefon od męża, że jest bezpiecznie, spakowała się we wakacje (roku wojennego) i pojechała do siebie. 2. Druga Pani A. A to był straszny szoszon. Przyjechała z jednym dzieckiem, uj wie czy gdzieś jakiś chłop był. Wszędzie węszyła spisek. Uważała, że wszyscy ją okradają, bo Polski rząd obiecywał uchodźcom tysiące na życie. Praca na magazynie była szczytem upodlenia. U siebie pracowała jako kosmetyczka więc wymyśliła sobie, że w mieście wojewódzkim otworzy zakład. Nie przyszła do pracy, bo pojechała załatwiać lokal. Wróciła do nas po kilku dniach oburzona, że wszędzie chciano z nią podpisać umowę najmu. A ona przecież biedna Ukrainka, uchodźca, jej należy oddać lokal za darmo, żeby mogła mieć salon. Za 500 dolarów ściągnęła do tutaj z Ukrainy swoją starą beemkę. 3. Pani N. Była partnerką jednego chłopaka co u nas już pracuje parę lat. Zakochany w niej po uszy. Zaraz po wybuchu wojny ściągnął ją tutaj. Ładna, blondyna, wysoka, szczupła. Mały chłopczyk w zestawie, córka popa, cholernie świętojebliwa. Ogarnęlismy im jakieś małe lokum. Bawili się w domek. Nasz zakochany w niej Misza, mały i grubiutki od razu: srebrne kolczyki, jakiś łańcuszek, nowy ajfon no i pierścionek zaręczynowy. Ważne; w pracy mamy branże sezonową. Luty, marzec kwiecień to okres zapierdolu i pracujemy po 12 godzin. Z czego nadgodziny płatne 200%. Potem sytuacja wraca do stanu normalnego. Przyszedł czerwiec, a Miszka przyszedł do pracy ze śliwą na oku i rozwalonym łukiem brwiowym. Wyobraźcie sobie, że dostał wałkiem. Bo za mało pracuje. Pani N nie uwierzyła mu, że pracujemy po 8 godzin. Stwierdziła, że napewno ją oszukuje, nie chce mu się robić i przynosić JEJ więcej pieniędzy. Jeszcze go chciała wrobić w przemoc, ale policja się nabrać nie dała. Więc Pani N się spakowała, oczywiście z tym ajfonem i całą biżuterią i pojechała do domu. Zaręczyny zerwała, ale pierścionek zostawiła. 4. Panie K i B. K to żona jednego chłopaka z dwójką dzieci. B to jej matka. Obie bardzo pracowite, dom, praca, obiad. Typowe kobiety, które wychowane na wsi wiedzą jak się zając domem, mężem, dziećmi itd. Do rany przyłóż. Niedawno spakowały się i wróciły do siebie 5. Pani W. Gdzieś po 30stce, dwójka dzieci. Wdowa. Mąż miał gdzieś zginąć w wypadku przed wojną. Bardzo rozsądna dziewczyna. Najważniejsze były dzieci. Mieliśmy we wakacje w tamtym roku grilla firmowego. Pani W wyciągnęła mnie tańczyć. O panowie, takiego kręcenia tyłkiem i biodrami, takiego ocierania się jej bądź co bądź sporymi piersiami tom jeszcze w życiu nie doświadczył. Potem jakiś wolny i przytulaniec. A jak się na mnie popatrzyła to myślałem, że się tam rozpłynę jak kostka masła w piekarniku. Byłem kierowcą więc byłem trzeźwy i ręce były tam gdzie powinny. Ona coś tam wypiła, ale pod kontrolą. Była na pstryknięcie palca, ale nie miałem zamiaru bawić się w Ukrainke w dwójką dzieci. Jak jej córka skończyła tutaj gimnazjum z bardzo dobrymi ocenami, dostała się do najlepszego liceum w pobliskim mieście. Więc pani W się przeprowadziła w pobliże szkoły, żeby młoda miała blisko. Nie mam z nią kontaktu 6. I Pani J. Jakie kurestwo biło z jej oczu. Stan cywilny panna. Trójka dzieci. Każde z innym chłopem. Na tym wspomnianym grillu to facetom prawie łapy w majtki wkładała, bez obciachu, przy wszystkich. W pewnym momencie to chciał się rozbierać. Pani W stwierdziła, że trzeba ją zabrać do domu. Władowałem w auto, zabrałem obie. Patrzę Ci ja w lusterko w aucie, a ta mi się po piersiach masuje. Zajechałem pod bramę, a ta nic tylko na wódke mam iść, auto zostawić. Kazałem jej iść zrobić drinka hehe i że zaraz przyjdę, inaczej bym się jej nie pozbył. W aucie została W. Mówi mi, że ona mi kawę zrobi i wróci do mnie do auta. Ale też grzecznie powiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. Pani J potem zmieniła pracę. Z tego co wiem, to panowie bardzo za nią szaleją, ma wianuszek adoratorów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.