Z mojej perspektywy i mojego doświadczenia, pozostałbym ww związku. Ale TY to TY ja to ja. Mamy różne doświadczenia życiowe, a to one nas kształtują. Poważny, życiowy hardcore w Twoim wykonaniu to podjęcie decyzji: OK pozostaje w tym zwiąku, cieszę się nim, dbam itd - mimo moich zachcianek - stać Cię na to? A jak tak, a one będą wracały - te pragnienia "miłości prawdziwej"? Oczywiście nie masz gwarancji, że Twoja Panna zawsze będzie taka i coś się nie zjebie (i to jest super w życiu). Co zrobisz?
A teraz poczytaj sam siebie:
Czy na pewno chodzi to Tobie o loffcianie i wyjadanie sobie z dziubków - czy o zdjęcie jej majtek? Bo masz przekonanie, że trzeba być w związku, aby sciągać pannie majtki? A jest ich tyle na ulicy, tych atrakcyjnych kobiet.
Chyba nic ciągle nie rozumiesz... a może na oba? A może aby coś docenić musisz poełnić błąd, ten błąd pali pewne mosty...
Dostałeś wiele odpowiedzi. Usiądź, pomyśl. Napisz co masz w głowie.