Skocz do zawartości

starsky

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez starsky

  1. 4 minuty temu, Chains napisał:

    Na twoim miejscu poświęciłbym chwilę na przemyślenie tematu pod kątem: "Co gdybym z nią zerwał?". Zastanów się, ale nie spisuj jej od razu na straty, mimo, że są jakieś przesłanki na to, że niezbyt za Tobą tęskni. Badaj teren, myśl na chłodno i tak samo podejmuj decyzję - niezbyt pochopnie, bo możesz sobie zaszkodzić. Jeżeli do tej pory była szczera to pogadajcie na poważnie, jak wyczujesz, że kręci - odpuszczasz i idziesz w swoją stronę. Nie daj sobie wkręcić myśli, że już na pewno Cię zdradziła, bo będziesz źle spać.

     

    Tak po za tym. Gdy jechała do Polski, wzięła wszystkie swoje rzeczy, czy część zostawiła u Ciebie? 

    Zostawiła wszystkie swoje rzeczy u mnie, oprócz ciuchów które zabrała na miesięczny wyjazd.

    Mamy do pogadania i to sporo.

     

    4 minuty temu, kali napisał:

    Uważasz, że jest ekstrawertyczką, nudziło jej się i wróciła do Polski?

     

    No ale po pierwsze, gdyby znalazła sobie tam znajomych to nie musiałaby przyjeżdżać do Polski, a poza tym gdyby mieszkali oboje w Polsce to również nie byłoby problemu. Czy może chciałeś przedstawić inną cechę ekstrawertyczek na podstawie tego przykładu?

     

    Bo generalnie samo to, że szukałaby wrażeń i często nie byłoby jej w domu, to dla mnie żaden problem.

    Ma bardzo wąskie grono znajomych. Myślę, że poznałęm ich wszystkich. Do tego pandemia mocno ograniczyła spotkania. Praktycznie od marca większość czasu spedzała w domu i w pokoju pracując.

    Pandemia dała się we znaki. Wolny czas spędzaliśmy tylko we dwoje. Częste spracery i nie dalekie wyjazdy. 

  2. To prawda @thyr ona męczy się za granicą. Mieliśmy kilka poważnych rozmów na temat. Obecnie ma komfortową sytuacje tzn. może pracować z Polski nie tracąc pracy,wynagrodzenia i przywilejów które ma.

    To są jej słowa wypowiedzane kilka dni temu, Tylko podczas rozmowy nie było wzmianki o mojej osobie i o nas.

    Zapaliła mi się lampka na czerwono. 

     

    25 minut temu, Brat Jan napisał:

    Nie wyjeżdża na dłużej, nie zgodziłbym się na to. To jest zawsze obarczone b. dużym ryzykiem zdrady.

    Chyba żeby jak u Ciebie wyjazd max m-c wspólnie ze starszym dzieckiem, nastolatkiem.

    Miał być miesiąc. Nie miałem problemu  by pozwolić jej na to. Nie ma z mojej strony zazdrości, a czasami bywa i zlewka, więc moje zachowanie wydało mi się dojrzałe.

    Może to był mój błąd i przyjdzie mi za to zapłacić.

  3. @zihuatanejo  Tak ona jest ekstrawertyczką i co za tym idzie dosyć szybko i bez problemowo nawiązuje kontakty. Ja z kolei to tak pośrednio czyli przychodzi mi to w miarę łatwo ale nie szukam na siłe.

    Jeśli chodzi o jej intencje to tak są odczuwalne i wychodzą od niej często. Tutaj nie ma się do czego przyczepić. Kilka dni temu sama zasugerowała czy nie miał bym ochoty zwiedzić fajnego miejsca, dla mnie kompletnie nowego, a dla juz nie ( była tam kilkukrotnie.

    Więc tutaj ciężko mi stwierdzić czy coś jest na rzeczy. W dużym stopniu jej nie zdecydowanie do powrotu mnie martwi i daje mi do myślenia.

     

    Dobrze prawisz @zihuatanejo by zadbać o siebie. Zapominam o podstawach, jasnych, czytelnych ale jakże ważnych.

  4. 39 minut temu, Brat Jan napisał:

     

    Pojawili się nowi pocieszyciele.

     

    To prawda, zauważam to na co dzień...Gdy jest z rodziną czy ze znajomymi to nie ma kontaktu.

     

    31 minut temu, thyr napisał:

    @starsky Nie nastawial bym się na kontynuację tego związku kolego. Jesli jest w miarę atrakcyjna i młoda adoratorow będzie miala bez liku. Ja bym z na przeprowadził rozmowę przed wyjazdem. Albo zostaje ze mną albo adios, takie jest życie. Trochę zjebałeś ale nic się nie martw tego kwiatu.... 

    Ma 30 lat, ja mam 35. Może zjebałem, ale z drugiej strony miał być miesiąc, później pojawił się update i brak konkretów. 

     

    32 minuty temu, salt0 napisał:

       Szczera rozmowa na temat potrzeb, oczekiwań, uczuć i przyszłości.

    Chcę do tego na spokojnie podejść, bez podnoszenia głosu, chcę być opanowany i szczerze pogadać.

     

    23 minuty temu, zihuatanejo napisał:

    Ja bym wybadał teren sugerując, że mógłbyś przyjechać do niej. Jeśli nie będzie Cię jakoś szczególnie do tego zachęcała - to jest już pograne. Są inni "koledzy".

    Przyszło mi to do głowy i chyba można w ten sposób dowiedzieć się czy dalej warto w to brnąć.

     

    6 minut temu, Johnny_B napisał:

    A nie możesz wziąć trochę urlopu i przyjechać do niej? Lato w pełni będzie dobrym pretekstem, zresztą jak kolega wyżej wspomniał, jeśli to jest poważny związek i ona Cię kocha, to tym bardziej powinna się cieszyć na fakt, że do niej przyjedziesz. Jeśli natomiast będą jakieś opory z jej strony, to czerwone światło.

    Widzimy się za dokładnie 2 tygodnie. Przylatuję do niej i wybywamy wspólnie na 10 dni. To już było dawno zaplanowane przed tą całą akcją 

     

     

    Nie ukrywam, że czuję się dziwnie z tym wszystkim. Po prostu wyczuwam ten smrodek ... Chciałbym się mylić.

  5. Cześć Bracia.

     

    Postanowiłem podzielić się tematem, który wszedł mi ostatnio do głowy. Chciałbym się wygadać i dowiedzieć się co wy o tym myślicie, obiektywnie walcie śmiało.

    Może ktoś bardziej doświadczony sprowadzi mnie na ziemię.

     

    Mieszkam za granicą, od około 11 lat, a moja partnerka od 2,5 roku, którą też tutaj poznałem. Mieszkamy w kraju gdzie pogoda nie rozpieszcza i jest mocno depresyjna. Oboje jesteśmy ciepło lubni, więc jest trochę narzekania na miejsce zamieszkania.

    Jesteśmy ze sobą 1,5 roku. W styczniu tego roku dziewczyna wprowadziła się do mnie. Cała otoczka z pandemią doprowadziła do tego, że spedzaliśmy sporo czasu razem. 

     

    Pracujemy oboje w dwóch innych gałęziach gospodarki. Ona pracuje w korpo, więc praca z domu stała się codziennością, a ja takiej możliwości nie miałem i nie mam.

    W połowie czerwca moja dziewczyna dostała możliwość pracy z polski na tych samych zasadach co praca w kraju w którym mieszkamy.

    Szybka decyja i lot do polski,ale taka możliwość była ograniczona czasowo czyli do września tego roku, po tym czasie trzeba było wracać. 

    Rozmawialiśmy na ten temat i moja opinia była ok, jedź naładuj baterie i wracaj.

     

    Obecnie ta możliwość stacjonarki z polski została przedłużona do końca roku i tutaj pojawia się czerwone światło. 

    Dziewczynie mega się podoba w ojczystym kraju. Jest och i ach. Lato w pełni, morze, plaża, znajomi, rodzina. 

     

    Kilka dni temu zapytałem kiedy zamierza wrócić i jaki jest jej plan na to. Jej odpowiedź była taka, że czeka na update z pracy. Generalnie to nie wie kiedy, może październik, a może początek listopada.

    Nie ukrywam, że ździwenie moje było spore. Brak konkretów z jej strony wszedł mi do głowy.

    Nie jestem za relacją na odległość. Widzę po sobie, że nie daje mi to spokoju. Miesiąc bez siebie jest do przyjęcia, ale dłużej to już nie koniecznie.

     

    Bracia co o tym myślicie? Przesadzam czy raczej dobrze kminie?

    Z góry dzięki.

     

     

     

     

     

  6. @Jaśnie Wielmożny w LTR jestem od  9 miesięcy, mam 34 lata. 

     

    12 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

    W nawiązaniu do pytania głównego wątku. Na przestrzeni całego swojego życia powiedziałem parę razy "kocham cię" do paru kobiet co dziś uważam za śmieszne. Z obecną partnerką jestem najdłużej i właściwie zastanawiam się co słowo kocham dla mnie właściwie znaczy? Na pewno jest szacunek, tęsknota etc ale kiedy ostatnim razem byłem "zakochany" w mężatce i było to "uczucie" na tyle silne, że wpadłem w straszne bagno, doła, pociąg fizyczny tęsknota do ciała, fascynacja była niewyobrażalna. Jednak dziś widząc mężatkę w social mediach już z dzieckiem stosującą te same banalne "podpowiedzi" na wallu czytam jak z książki co się u niej dzieje. Po tym "zakochaniu" nie ma śladu więcej jest łapania się za głowę, jak mogłem dać się wmanewrować w taki absurd. Co do obecnego LTR jestem powściągliwy w słowach, bo nie wiem czy wierzę w słowo "kocham". Jednak nie w kontekście życiowego cynizmu, może bardziej uważam, że jeśli jest się mężczyzną świadomym, znającym samego siebie, to słowo kocham jest dopiero ewolucją tego, że żyjesz z drugim człowiekiem nie dajesz się w nic wpakować, i naturalnie stwierdzasz, jak fajnie że ta kobieta jest obok.

    Bardzo trafny wpis który obrazuje moje postrzeganie związku w którym obecnie jestem, Gdy popatrzę wstecz na swoje relacje z kobietami, które były poniekąd białorycerskie, to łapie się za głowę. Było sporo do poprawy, dużo pytań zadanych samemu sobie. 

    Obecnie balansuje, podchodzę do relacji spokojnie, chociaż nie ukrywam że mam ochotę powiedzieć to co czuję wprost. Dlatego ten temat wypłynął i staram się to przetrawić. 

     

     

  7. Witam.

    Nie do końca jestem pewny czy założony temat jest w odpowiednim dziale, jeśli nie to proszę o przeniesienie.

     

    Bracia jestem  ciekaw jak rozmawiacie z waszą kobietą  o uczuciach w związku w relacji LTR. Czy jesteście mocno wylewni czy staracie się być raczej powściągliwi w tym temacie?

     

    Osobiście podchodzę do tego na spokojnie, rzadko pierwszy wychodzę z tematem o tym co czuję. Jestem z tych osób które to okazują a mniej o tym mówią. 

    Jak wygląda to u Was? Wasze kobiety nie mają z tym problemu czy naciskają na rozmowy u uczuciach?

      

  8. Witam bracia. Mija mi 101 dzień na nofapie. Odczucia bardzo dobre, mam dużo więcej pewności siebie, większa samodyscyplina , lepsze spojrzenie w kierunku kobiet. 

    Zauważam sporo benefitów, ale od czasu do czasu bywa większe parcie jeśli chodzi o fapowanie. Zdecydowanie więcej dni gdzie świadomość jest czysta. 

     

    Zastanawiam się by połączyć zimne prysznice z samego rana, dodać trochę medytacji, może spróbować jogi i wykorzystać w pełni czas który jestem już na nofapie by dalej pracować nad sobą.

    Ktoś z was próbował dodać pełnego arsenału?

    • Like 1
  9. Witam Panów, chciałem się podzielić rozmową ze swoją znajomą na temat Tindera i rzekomego dowartościowania się. 

     

    Znajoma została namówiona przez swoje psiapsiółki do założenia konta na Tinderze. Jest sama w nowym mieście od niedawna, nie szuka obecnie faceta, nie poznaje za dużo nowych osób, nigdy nie korzystała z portali randkowych,

    Założyła konto by poznać nowych znajomych i nowych przyjaciół.

    Jedna z dziewczyn które jej doradzały by założyć konto ma faceta z Tindera,  jak to określiła moja znajoma- ów jej przyjaciółka poszła na randkę by się dowartościować i zaiskrzyło. 

     

    To powyżej wyszło z naszej rozmowy. Osobiście nie wierze w to co ona mówi. Opisuję tą rozmowę by wyciągnąć wnioski na przyszłość i przestać się nabierać na to co panny mówią. 

    Czytam forum, staram się wyjść z Matrixu.

     

    Przypomniał mi się wpis jednego z braci by patrzeć na to co kobiety robią a nie to co mówią...

     

    Dużo pracy jeszcze przede mną :)

    • Like 1
  10. Dzięki panowie za rady, powoli odkrywam historie tutaj na forum. Widzę że dużo pracy mnie czeka!

     

    Przykład mojej historii i owej panny dalej się rozwija.

    Gdy kolejnego dnia nie miała ode mnie żadnej wiadomości napisała że mogę ją dalej olewać jak do tej pory to robię  ale bym dał tylko znać że żyję bo się martwi.  

    W tym samym czasie byłem w szpitalu odwiedzić ojca który z dnia na dzień zachorował. Tego samego dnia po pewnym czasie odpisałem gdzie jestem i co się wydarzyło. Z jej strony przeprosiny i dlaczego nie mówiłem wcześniej. 

     

    To ja nie mam żadnych pretensji do niej o to, że:

    -Nie ma dla mnie czasu.

    -Kontakt z nią jest utrudniony.

    -Nie ma ochoty na to by się spotkać.

    Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka dziwnych zachowań, ale w żadnej mojej wiadomości czy rozmowie z nią nie było nigdy pretensji o to. 

     

    To jasno pokazuje jakie ona ma zdanie na mój temat i co o mnie myśli. Mam ochotę pogadać z nią i dać jej jasno do zrozumienia że tak nie może być i żadna znajomość tak nie wygląda. 

    Ma mnie za białego rycerza, macie racje!

    Mocno mnie zagrzała ale póki co nie dałem tego po sobie poznać. 

    Piszę to tutaj bo ktoś może być w podobnej sytuacji. 

     

  11. Myślę że już wszystko zostało powiedziane na temat mojego zachowania i skąd te nie powodzenie. Dało mi to mocno no myślenia, wniosek jest taki że jestem kiepski w relacjach z dupami. Wasze porównania mojej osoby do miśka też się zgadzają. Słaby ze mnie gracz, widzę to w tym przypadku. Chce się czegoś nauczyć , wyciągnąć wnioski z tej porażki . 

    Mocno muszę popracować nad sobą , zmienić nastawienie , popracować nad relacjami . 

    Od czego zacząć tak naprawdę?? Wiem ze problem jest w mojej głowie , w środku mnie .

    Zacznę od przeczytania Kobietopedii i  poradnika PUA dla początkujących np.Adepta  które polecił @Master

    Co dalej robić w tej kwestii by następnym razem nie dać ciała ??

     

  12. Teraz  wiem że zachowałem się żałośnie . Za szybko , za bardzo chciałem coś z tego mieć .. Trafiła się kobieta znikąd  , która jest naprawdę nie tuzinkowa . Zawróciła mi mocno w głowie.

    Co zrobić teraz w tej sytuacji ?? By wyjść z twarzą ?? Kompletny dystans z mojej strony ? Czekać na jej odzew ? Czy szczerze pogadać z nią ??

     

    Panowie doradźcie by w późniejszym czasie nie popełniać takich błędów 

    Dziele się tym beznadziejnym moim zachowaniem z wami bo chcę się czegoś nauczyć , macie wiedzę i doświadczenie .

    Uczę się na błędach 

     

     

  13. Witam braci

    To mój drugi post na ten temat , pierwszy został zamknięty z powodu nie dostosowania się do regulaminu .


     

    Chcę opowiedzieć historie poznania kobiety i jej późniejszego dystansu po mimo wcześniejszych dobrych relacji  i jeśli jest ktoś kto może ocenić ,spojrzeć na to racjonalnie i wyrazić swoje zdanie to będę wdzięczny. 

    Mam 33 lata ,mieszkam poza granicami polski jestem singlem od 4-5 lat , podróżuje, mam cele w życiu , mam plan otwarcia własnej działalności , jestem open minded ze tak powiem .


     

    W lutym lecąc do kraju w którym obecnie mieszkam , było to dzień przed walentynkami , w kolejce na odprawę do samolotu poznałem dziewczynę , ni z stad ni  zowąd zaczęliśmy gadać , przedstawiłem się , zadałem kilka pytań , wchodzimy do samolotu , siadamy na innych miejscach i tyle z rozmowy . Wiedziałem tylko jak ma na imię i gdzie mieszka , po wylądowaniu zniknęła bo śpieszyła się na busa , przeszukałem FB i nie mogłem jej znaleźne , myślę sobie ok szkoda ... Tego samego dnia ona napisała do mnie , znalazła mnie na Facebooku .


     

    Ma 29 lat , ambitna, wykształcona, zna 3 języki , lubi podróżować , ma plany na życie. Była już zaręczona ale do ślubu nie doszło , doświadczona życiowo. Dosyć nie ufna wobec ludzi . 


     

    Zaczęliśmy pisać do siebie ,bardzo często , pisaliśmy o sobie , o swoich planach . Już na początku napisała mi ze za 2 miesiące zmienia kraj i przeprowadza się do Berlina - tutaj dopisała ze jest ze mną fair i żebym wiedział o tym  . Ona mieszka daleko ode mnie bo jakieś 230 km , i stąd możliwość tylko kontaktu telefonicznego . Po jakimś tygodniu kontaktu telefonicznego  zaproponowałem luźne spotkanie na kawę. Było mega fajnie , cały dzień spędzony razem , dużo rozmów na prze rożne tematy , na tematy o sobie - po przednie związki , jakie plany na przyszłość, itd itp , do niczego miedzy nami nie doszło , po prostu milo spędzony dzień razem .


     

    Kolejne dni od spotkania mijały podobnie czyli długie rozmowy wieczorami przez telefon , częste wiadomości , zdjęcia które wysyłaliśmy sobie . Naprawdę fajny kontakt . Już podczas rozmów dało się odczuć że dobrze się nam gada , z resztą stwierdziliśmy to razem. Już wtedy powoli rodziło się we mnie coś więcej ...Nie będę ukrywać że rozmowy z nią pobudzały moją wyobraźnie . 


     

    Podczas kolejnego spotkania zapytała mnie - co będę robił w przyszłości ? Wiedząc ze mam plan otworzyć własna działalność  odpowiedziałem dokładnie tymi słowami - słuchaj zawróciłaś mi w głowie , nie oświadczam się i nie wyznaje miłości ale nie wiem co będę robił . Z jej zachowania wywnioskowałem że było to pytanie którego się w ogóle nie spodziewała . Zadaliśmy sobie kilka pytań odnośnie związku na odległość .. czy to jest możliwe ? czy tak się da ? padło na to ze to ciężki temat .. ze będzie ciężko ... powiedziałem jej ze dam jej czas na podjecie decyzji , ze ma czas na przemyślenie tego wszystkiego , czas bez konkretnej daty .To dalej był udany dzień /udane spotkanie, tak sobie powiedzieliśmy po spotkaniu .


     

    Minęło kilka kolejnych dni i jak by nasz kontakt się oziębił . Jak by zdystansowała się do mnie .Na pytanie dlaczego ? Czy popełniłem jakieś błędy? Odpowiedziała ze ma teraz dużo na głowie - przeprowadzka , załatwienie przed wyjazdem , stresy w pracy , własne życie i na końcu dodała ze musi zrobić przerwę  od tego ciągłego pisania / kontaktu .


     

    Może błąd był po mojej stronie , tak czuje i myślę z reszta .Często pisałem jak się czuje ? Czy wszystko w porządku ?

    Po tym co napisała dałem jej trochę spokoju. Tzn  pisałem ale już nie tak  często , dawałem jej znak ze u mnie wszystko ok , pisałem jak mija dzień .Nasze  częste rozmowy telefoniczne przekształciły się w rozmowy raz na tydzień .Ostatnia była w zeszłym tygodniu  , długa , głęboka , poważne tematy. Zapytała się jak widzę nasza przyszłość ? To wyszło z naszej rozmowy .Odpowiedziałem ze możemy spróbować na początek na odległość , a później jeśli to zależało by od nas to mogę przeprowadzić się do Berlina i razem zamieszkać .Nie dostałem żadnej odpowiedzi na to . Podobnie ja zadałem jej te pytanie - co Ty o tym myślisz ? Odpowiedziała ze nie odpowie teraz .


     

    W wielkanocny weekend to jest w niedziele  i poniedziałek była z kuzynem i jego dziewczyną na 2 dni w mieście nie opodal mojego miejsca zamieszkania . W niedziele miała mi dać znać  czy w ogóle zdecyduje się na przyjazd . Zero kontaktu z jej strony odnośnie tego tematu . Nic się nie odezwała  . Z mojej strony było to samo . Nic nie pisałem , kompletna cisza . W poniedziałek wieczorem napisała co słychać? jak mija weekend ? Odpisałem na pytania . W odpowiedzi zapytałem co porabia?? Czy była w mojej okolicy ? Okazało się ze tak , już wraca do swojego domu . Napisałem że to dziwne zachowanie z jej strony , niemieć czasu by się odezwać czy po prostu wspólnie wypić kawę. Tłumaczyła się tym że była większa grupa osób i nie chciała robić zamieszania . Na koniec zapytała czy dalej się kumplujemy ? Moja odpowiedz była twierdząca , nie dałem po sobie poznać że jestem lekko wkurzony tą sytuacją . 


     

    Podjąłem decyzje o dystansie z mojej strony , tak nie może być . Panowie proszę was o rady odnośnie tej panny . Przyznam że zależy mi na niej . Mam do niej słabość. Da się to jakoś odkręcić ?Pisze to by czegoś się nauczyć, dostać rady od dużo bardziej doświadczonych kolegów . Wiem ze muszę zmienić swoje zachowanie odnośnie relacji z kobietami . Dlatego tutaj jestem.

    Proszę o pomoc 

     

  14. 11 minut temu, Ragnar1777 napisał:

    Zamurowało bo obciąłeś sobie w tym momencie swoje męskie jaja. Ona sobie w tym momencie pomyślała "WTF? To ja mam swoje ambicje, swoje plany, cele w życiu, a on tylko by o cipach myślał? Zaczyna mi ten koleś przysłowiowo "śmierdzieć" bialorycerstwem, więc będę musiała go porządnie przetestować" - oczywiście przekładam na nasz męski język. 

    Jak to masz misz masz w głowie w wieku 33 lat? To ty chłop jesteś czy baba? Przecież sam wyraźnie pisałeś, że zakładasz działalność i masz cele w życiu, więc dlaczego jej tego nie powiedziałeś? Powinieneś w dyskretny sposób opowiedzieć o swoich planach i ambicjach, a nie udawać białorycerza, który traci głowę, kontakt z rzeczywistością na myśl o mokrej cipce i fajnej okrąglutkiej dupce. Teraz to ty chłopie w piękny romantyczny biało-cipeuszowo-rycerski sposób spaliłeś znajomość dlatego ona stała się oziębła.

    Wybacz
    Peace bro!

     

    Bez obaw piszcie jak uważacie i jak myślicie , dlatego tutaj jestem 

    Na początku znajomości powiedziałem jej o swoich planach , nowa działalność , projekt który mam , mówiła mi że jej to imponuje , to że mam wizje tego wszystkiego . A przy spotkaniu to wyszlo że moje plany się zmieniły , dałem ciała .. 

  15. 11 minut temu, Spuchnięta_moszna_Stefana napisał:

    Robisz największy błąd jaki można zrobić (przechodziłem przez to).

     

    Jest super, wspaniała, można z nią konie kraść, to ideał wcielony, nowy papież etc...

     

    Fakty są takie, masz 33 lata, trafiłeś na dziewczynę jakich mało, bo rozumiem, że jest samodzielna, wyedukowana i wie czego chce. Ale nic o niej nie wiesz, nie da się poznać kogoś pisząc na fb, spotykając go na kawe czasem. Nie wiesz jak reaguje na silny stres, jak reaguje na obecnośc faceta przy sobie, nie wiesz nic po za tym, że się Ciebie boi a w zasadzie Twojego zaangażowania. Też bym się zdystansował, z resztą miałem taką sytuacje, 8 spotkań w gronie znajomych, macanko na ławce, potem 1 kawa a laska do mnie, że chce stracić ze mną dziewictwo i chciałby ze mną związek - łat de fak. Miałem na tyle odwagi, że następnego dnia zaprosiłem do parku i jasno określiłem żeby nie miała nadziei i nie chce związku choć mi miło, że taka fajna dziewczyna bla bla bla. Z resztą była fajna i ładna z buzi ale niezgrabna i bardzo napalona na związek ( z restztą kilka msc. później zaszła w ciąze z jakimś nowo poznanym chłopakiem). Takie samo wrażenie na niej zrobiłeś Ty, 33 lata, więc pewnie już chce dzieci, ustatkować się itp... A ja jestem jeszcze taka młoda. Z 1 strony pewnie sama szuka ale w relacji którą będzie kontrolować (więc tu nie zgadzam się z postem wyżej).

     

    I popełniasz 2 poważny błąd - Ty już sobie wszystko ułożyłeś. Możesz bardzo poważnie oberwać od tego rykoszetem, związek może nie wyjśc a Ty się mocno natniesz bo zakochasz się nie w niej a swoim wyobrażeniu o niej. Będziesz nie pragnął związku z nią tylko będziesz pragnął tego co sobie w głowie ułożyłeś. Każdy dzień pseudo związku na odległość to będzie kilka godzin Twojego myślenia jakby mogło być. Równia pochyła.

     

    Przede wszystkim postawiłbym sytuacje jasno, zamieszkanie blisko siebie (broń Boże ze soba) i spotykanie się najlepiej codziennie, żeby:

     

    1. poznać się na prawdę

    2. tworzyć realne podwaliny pod związek

    3. nie mieć czasu ani potrzeby na marzenia jakby razem było fajnie

     

     

    No i otwierając się tak szybko uczuciowo zostałeś wrzucony do pluszowych penisów, więc nie widzę tutaj już pola manewru chyba, że ograniczysz z nią kontakti zaczniesz olewać. Żeby poczuła się snów niepewnie ale czy to co śda...

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Tu masz racje ... jasno trafiłeś w punkt popełnionych przeze mnie błędów ... Ona za około miesiąca zmienia prace, część swojego życia , wszystko nowe..  sam teraz dochodzę do wniosku że za wcześnie się odkryłem z uczuciami .. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.