Skocz do zawartości

Hayley

Samice
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hayley

  1. @alice true, zgadzam się z tym co napisałaś jako ostatnie. Wręcz irytuje mnie taki argument o "państwie", tak jakby najważniejsze dla kobiety w wychowaniu dziecka były wszelakiego rodzaju fundusze. Swoją drogą matka moja kiedyś indoktrynowała mi samotne wychowywanie dziecka, że szklankę poda na starość itede itepe. A potem jakoś się dorosło do tego momentu, że niekoniecznie chciałabym mieć dziecko tylko po to, żeby wyrabiać w nim poczucie winy co by musiało się ze mną męczyć za mojej starości. Na razie dzieci nie mam, bo ani moja wewnętrzna postawa do tego, ani materialna i społeczna nie jest poukładana/rozwinięta na tyle, żebym się czegoś takiego podjęła. Nie jestem też osobą, która widzi się w domu, przy dziecku - to, że są jakieś naciski pt. "jak urodzisz dziecko to masz rzucić wszystko i je wychowywać" nie pomaga w podjęciu takiej decyzji. A no i syndrom Roberta Smith'a czasem. On się kiedyś ładnie na ten temat wypowiedział.
  2. FOMO w wydaniu portalu randkowego. Żaden nie zaciekawił na tyle by nie szukać dalej. Nie wiem czego szukasz, ale weź pod uwagę, że znając wiek XXI to jeśli nie kujesz żelaza póki gorące to pewnie część z nich już robi to samo co Ty. Przynajmniej jesteście siebie warci tak na wszelki wypadek. Spodobał mi się kiedyś filmik na temat randkowania online "how I hacked online dating" z TEDa. W skrócie - babka na podstawie własnych oczekiwań wypisała priorytety w różnych kategoriach i nadała im punktację. Ustawiła próg wejścia na odpisanie/napisanie wiadomości. A i przy okazji założyła fejkowe konto, żeby zobaczyć jaką ma konkurencję do jej wykreowanej wizji faceta. Szufladkowanie be i w ogóle, ale jak się nada kategorie to dużo to może uprościć i może nadanie nawet skali podobieństwa/różnicy też byłoby przydatne. Wtedy staje się policzalne dla Ciebie, że facet który lubi różowe misie ma +10 w stosunku do tego co woli brązowe, a absolutnie wykluczysz takiego co lubi tylko pomarańczowe.
  3. Myślę, że przede wszystkim warto być dla człowieka człowiekiem, a też rozumiem iż może być irytujące walczenie ze śmieszkami cały czas kiedy próbuje się podyskutować na jakiś temat. Anny wkład w rezerwat jest nieoceniony i szkoda mi, że coś takiego się wydarzyło. Tu bym się podpięła pod to co już napisał wyżej @Johnsons - zamiast wyskakiwać z insynuacjami in publico, lepiej skupić się na poinformowaniu moderacji o swoich obawach, która takie rzeczy może modyfikować. Nie znam początku sprawy tej całej Sary, ale biorąc pod uwagę ostatnią jej wykrywalność, to być może spotkam ją rano u siebie w lodówce...
  4. Zapomniałam o jakże istotnym fakcie, że istotna jest poprawna polszczyzna. Żadne pisanie wierszem, ale nagminne literówki doprowadzają mnie do szału ;x
  5. Podobają mi się kobiety z długimi czarnymi włosami i bladą skórą i ciemnymi oczami lub z jasnoblond skandynawskim i niebieskimi oczami o ile towarzyszy temu "viking" styl u mężczyzn w sumie to samo, chociaż nie zawsze muszą być długie włosy. Z niefizycznych zbieżne poczucie humoru, inteligencja, zainteresowania... ... w obu przypadkach lubię jak nie marudzą w kółko na to samo. Mnie najbardziej biorą czarne koszule powiązane z dłuższymi włosami (a bardziej czarne guziki, ale to tam, ekhm), a później zagięcie mnie na płaszczyźnie części z moich zainteresowań.
  6. @up jeśli kalkulacja wychodzi mi niekorzystnie - ogarnięcie się zajęłoby potencjalnie więcej czasu niż wyjście do najbliższego sklepu - to owszem, straszę za dnia A do pierwszego Twojego zdania - wygląd to też ciuchy. Całość, a nie odseparowane od siebie kwestie.
  7. To chyba zależy od tego jak ja sama wyglądam w danej chwili. Jakby mnie w drodze do spożywczaka jakiś zaczepił bardziej elegancki pan, gdy ja taka nieumalowana i nieuczesana to bym się zastanawiała nad wadą wzroku tego pana Pytanie jest trochę źle skonstruowane, bo np. nie znam się metkach. Jak widzę garnitur to mogę wzrocznie określić czy dobrze leży, czy też nie. Na pewno prędzej odrzuci mnie jakaś wielgachna bluza z kapturem niezależnie od tego jakiej jest marki i jaki gościu ma zegarek/sygnet od koszuli (czarnej!). Zwracam więc uwagę na to czy całość tworzy mi spójny obraz. Nie tyle więc kwota wydana na ciuchy co styl mówi więcej o osobie. Jak mnie ktoś mnie zaskoczy wpasowaniem się w mój "kanon" to działa to motywująco do jakiegoś nawiązania dalszego kontaktu.
  8. @BruxaA właściwie w jakim celu ta "nauka"? Umówiłabyś się z tym co sama wytworzyłaś, czy niekoniecznie? Chyba jedyny sposób w jaki "może kiedyś" tego użyję to podobnie jak ta pani, bo też lubię analizować cyferki. EDIT: link mi się coś po dodaniu posta nie ładuje. Chodzi mi o talk z TEDA: Amy Webb - How I hacked online dating. Dobra, teraz powinien wleźć
  9. Nie wyrzucam. Bo nie kupuję więcej niż potrzeba. Warzywa/owoce to takie zakupy, które najczęściej robię w najbliższym spożywczaku i kupuję je maks na 2 dni do przodu. Ale też, ważna kwestia - podejrzewam, że jak się samemu gotuje to może być trudniej z warzywami - a mi się zdarza to tylko weekendy i wtedy zawsze od razu kombinuję jak użyć "resztek". Generalnie staram się pilnować, no ale jak ostatnio wróciłam po majówce i się zorientowałam, że ser został niestety, to nie ratowałam go, chociaż szkoda mi było :<.
  10. Zwizualizuję Ci to - to jest tak, że jak idziesz gdzieś grupą np. to zazwyczaj jak jest grupa mieszana pod względem płci, to zazwyczaj pewne wątki nie są poruszane*, albo są omawiane w inny sposób niźli jak osobno. Wchodzi jakiś moment cenzury, lub druga płeć zakłóca porozumienie w pewnej sprawie. Panowie chcieli sobie zorganizować miejsce w internetach do plotek to i mają. A to co Ty napisałaś to mi się kojarzy z miejsca z kobietami, które próbują się wbić w dyskusję Także wyluzuj, możesz sobie to poczytać - tak samo jak ja czasem np. jestem słuchaczką zawiłej dyskusji o motoryzacji z którą na razie mi nie po drodze, to nie wtrącę się pytając o kolor . A jak panowie chcą naszej opinii to wiedzą gdzie jest rezerwat i zapytają. Co oznacza, że np. przedstawiam inne podejście niż @Smerfetka i nie przenoszę tematów do rezerwatu, żeby się w nich wypowiedzieć. Wychodzę z założenia, że jak się nie jest zaproszonym do dyskusji to najwyżej można ją poobserwować, ale absolutnie nie ma się co wtrącać. Co oczywiście nie ujmuje wartości dodanej opinii dziewczyn, które to tutaj robią, poza tym wypowiadają się częściej niż ja i mają bardzo duży wkład w rezerwat, więc żeby nie było - każdy robi jak uważa *tak samo się dzieje, gdy spotykają się grupy o różnych zainteresowaniach/poglądach/itd/itp.
  11. Weźcie nie wrzucajcie introwertyzmu razem z tym całym innym bajorkiem, bo jedno z drugim związku nie ma. Stało się to zbyt popularnym hasłem chyba Jak robisz z siebie królika doświadczalnego i spada Ci estrogen, to się nie dziw, że libido leci - eksperyment się nie udał? Kobiety mają przecież też różne libido w różnych fazach cyklu. Borderki też mają swoje "cykle" (analogicznie). Na wojnie działa tzw. gadzi mózg i rządzi prostszy instynkt o przetrwanie gatunku. Pamiętaj, że summa summarum jesteśmy tylko lepiej zaprogramowanymi zwierzątkami.
  12. No sport, wymieniony wyżej. Hmmm.... jak na kogoś to mam taką playlistę fajną z mocniejszym metalem (takie Let The Knife Do The Talking zawsze mi robiło robotę). W zasadzie metal + sport można też połączyć. A jak już sobie ochłonę to raczej chłodny rachunek sumienia, bo złość na kogoś jest tylko przeniesieniem odpowiedzialności, a warto przeanalizować co się właściwie stało i ogarnąć burdel. Obóz surviwalowy brzmi generalnie jak coś grubego, ale z drugiej strony, może lepiej zmierzyć się z tym, niż uciekać na jakieś obozy? To i tak do Ciebie wróci.
  13. A zależy. Pewnie jak by to był dzień między poniedziałkiem a piątkiem, to bym napisała do szefa, że dzisiaj zdalnie pracuję, albo że biorę dzień wolny bo się źle czuję A tak poza tym, to nie wiem. Jeżeli by mi się od tej transformacji myślenie nie zmieniło, to albo na rower, albo przed kompem. Jakbym tego dnia była choć trochę wyższa to pewnie bym ogarnęła kurze z tych miejsc do których potrzebuję krzesła.
  14. Staram się optymalizować sobie życie, więc generalnie wszystko ma swoje miejsce, żebym nie musiała pamiętać, gdzie jest. Tak samo jeśli coś ma swoją "datę ważności" to najczęściej jest ona przyklejona, tak żebym widziała. Sytuacją, gdzie coś bym przełożyła to z okazji remontu, albo dokupienia/likwidacji mebla czy pojawiłby się jakiś inny potencjalnie czynnik, który wymusiłby zmianę otoczenia.
  15. Bardzo lubię steampunk, więc często przyrządy codziennego użytku odpowiednio sobie przyozdabiam, żeby pasowały do określonego stylu. Z takich bardziej praktycznych rzeczy, to kiedyś sobie wycięłam małą łopatkę jednorazową z butelki plastikowej do wykopania małej ilości ziemi się nadała.
  16. Dopisuję się do forumowego zestawu depeszek, a to ciekawe, już jest nas 3 Spirit jest trochę podobny co Dave robi sobie z Soulsavers i w sumie to pierwszy album od PTAszydła, który lubię. I pod tym co napisała catwoman się podpisuję odnośnie "roczników" płyt. A "Cover me" mogłoby się znaleźć na takiej ultrze nr 2 Lubię jeszcze ten remix tego utworu, mimo iż nie jest ani trochę tak rozmarzony jak oryginał.
  17. Ostatnio rozważam opcję zakupu auta i spisuję sobie sytuacje, w których byłby mi potrzebny w tym roku tak na 100%, potem zrobię sobie kalkulacje, czy mi się zakup tej skarbonki opłaca. Daję się poderwać na sąsiednią hulajnogę, albo rower składany, bo wiem, że z takimi człowiekami mam przynajmniej jedno wspólne zainteresowanie
  18. Jeśli żyjesz w wysokiej wieży hodując długi warkocz w oczekiwaniu samotnie, to tak masz wpływ tylko na swoje życie. Jeśli jednak masz kontakt z innym osobnikiem gatunku człowiek to już pracując nad sobą możesz zmienić również sposób interakcji z innym człowiekiem, a w tym w pewnym minimalnym stopniu czyjeś życie. Poza tym... charyzma, siła woli, umiejętność argumentacji, bronienia własnego zdania. To jest potrzebne, żeby zdziałać cokolwiek. Chyba, że jednym postem na jakimś forum gdzieś tam ukoisz swoje ambicje
  19. Bądź dobrym człowiekiem i wrzuć w internety, to może ocalić zaślepione młode męskie istnienie. No i na dziewczynkę może odpowiednio zadziałać, bo to taka wizja utraconego wizerunku, łeh. Chociaż mam nadzieję, że są już po rozstaniu.
  20. To zależy czy chce i od jej umiejętności. Uważam, że dużo daje porzucenie myślenia o czymś jako "męskie". Właśnie od kobiet zdarza mi się słyszeć, że branża, w której obecnie jestem jest "męska". A to, że w jakimś miejscu kobiet jest mniej nie od razu to oznacza, bardziej wiązałabym to z umiejętnościami, pewnym sposobem uczenia się. Na pewno nie warto, gdy jedynym powodem jest to, że jest "męskie" i ma być więcej kobiet, bo jest ich za mało. To tak nie działa. Za człowiekiem na konkretnym stanowisku powinny iść jego kompetencje, a nie jego płeć. Piszesz o tym jak będą postrzegać Cię inni ludzie. Cóż, zawsze znajdzie się ktoś zawistny, kto nazwie Cię jakimś pejoratywnym określeniem, zamiast coś zrobić ze swoim życiem. Czy powinnaś się tym przejmować? Myślę, że zanim zajmiesz się kierowaniem rozwoju w którąkolwiek stronę, to musisz poznać siebie. Swoje słabości i mocne strony. To w jaki sposób postrzegasz rzeczywistość. Stworzyć definicję siebie i nie zastanawiać się w jaki kanon się nie wpasujesz, bo na pewno w jakiś nie Możesz się nas pytać, ale koniec końców ster trzymasz Ty, albo pozwalasz się własnej łódce chybotać. Savoir-vivre na początek. Dlaczego "rozwój w stronę uniezależnienia się od partnera" nie pasuje do roli kobiety?
  21. Myślę, że precyzyjniejszą analizą tego zjawiska byłoby włączenie w to środowiska, statusu kobiety, jej atrakcyjność i pochodzenie, wzorce wyniesione z domu. Bo zakładam, że to co ujął @Mosze Red jest prawdziwe pod tym kątem, że u nas na ten moment odsetek będzie niższy. Ciekawym zjawiskiem może też być porównanie zjawiska "wzdłuż Wisły". Allel recesywny tutaj. Mała, jasnowłosa z jasnymi oczami. Długo miałam podejrzenia, że nie z tej rodziny co mnie wychowała jestem, jak się zobaczy moich ciemnowłosych rodziców. Pamiętam jak pytałam matkę o jej chłopaków, szukałam punktu zaczepienia, ale cóż jeśli coś było, to nie chce się przyznać No ale, włosy mam koloru ponoć jak moja babcia. A i wątpliwości rozwiewa siostra cioteczna od strony ojca, z którą dzielę podobny kształt twarzy. Fajnie też wygląda porównanie mnie z moim rodzeństwem, które odziedziczyło wszystkie dominujące właściwości - a więc, kręcone włosy i odstające uszy. Jednakże robiłam sobie krzyżówkę genetyczną na którejś lekcji z biologii, a potem zgłębiałam temat w antropologii i wyszło mi, że ta zabawna kombinacja jest możliwa, jak się weźmie pod uwagę, że mogli być oboje Aa, to mua po prostu aa, a że prawdopodobieństwo takiej kombinacji jest mniejsze, to rodzeństwo pewnie Aa/AA.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.