Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. @slavex - trochę to wkurwia mimo wszystko, że trzeba brać gorszą od siebie żeby jakoś to było Inna sprawa, że wśród moich znajomych niektóre związki są takie, że SMV kobiety jest bardzo niskie a faceta takie w miare 6/10 i tak czy siak kobieta jeździ z facetem jak chce.
  2. Tutaj jednak uważam, że wśród samców też jest spierdolina po całości. Kobiety mało atrakcyjne mają piekło odnośnie tego jak się o nich wypowiadają. Swoje z gimnazjum pamiętam. Generalnie cieżko doszukiwać szacunku w dzisiejszych czasach w kontekście wyglądu gdy nie jesteś kimś zajebistym 8+/10.
  3. Problem w tym, ze ktoś na te matki siedzące w domach bedzie musiał pracować.
  4. Mosze - Moje bierne podejście wynika z tego że według mnie nie mamy żadnych szans niczego zmienić Kobiety tą wojnę wygrają i ja jestem z tym pogodzony. Magician - Jak ogarnąć ff? Serio, nie pamietam już kompletnie jak wygląda randka itd. Smv tak z 6/10 przy czym nie zamierzam płacić za kobietę więc tak jakby dostęp do moich pieniędzy jest zerowy, wiec smv spada. Lat 27. Sorry za ew. błędy piszę z telefonu.
  5. @NiesamowitySzymi - Zgadzam się z Tobą Generalnie polecam Panowie mieć to wszystko w dupie. Uważam, że powinniśmy stać z boku i się przyglądać. Feminizm jest wspierany tak potężnymi pieniędzmi i przez tak bardzo wpływowych ludzi, że nie jesteśmy w stanie zrobić nic aby zatrzymać rosnące do granic absurdu prawa kobiet na świecie A skoro nie można zrobić nic... Nie lepiej po prostu zająć się sobą a kobiety niech sobie robią co tam im się podoba? Jedyne na co warto poświęcać energię to na uświadamianiu mężczyzn i tyle. Gdy oni mnie pytają dlaczego od wielu lat nie spotkałem się z żadną kobietą to kulturalnie odpowiadam, że nie odpowiadają mi zasady jakich pragną kobiety w związkach, nie pasuje mi bycie bankomatem i tego typu kwestie. Standardowo nie zgadzają się, ich myszki są inne itd. Co wtedy? Ano nic Super, cieszę się, że moi ziomkowie mają te niebiańskie wspaniałe inne niż wszystkie och ach kobiety, niech im się wiedzie! Inna sprawa jest z popędem. Tutaj przyznaję, że czasami brakuje mi seksu. Uprawiałem go jakby nie patrzeć ostatnio z 5-6 lat temu, już nawet nie pamiętam. Poza tym jednak bycie singlem to zajebista sprawa Spokojne życie, nie musisz tyrać nadgodzin żeby kupować księżnej prezenty, nie ma fochów, nie boisz się o jakieś niebieskie karty, pomówienia i takie tam. Spokojnie ogarniasz sobie karierę, możesz mieszkać w taniej kawalerce bo nie musisz już nikomu imponować jakimiś pierdołami. Nie musisz brać kredytów na samochód, remonty i inne takie oraz zadłużać się na całe życie w bankach żeby uszczęśliwiać swoją księżną (w razie rozwodu ona i tak Ci to wszystko zabierze). Nie słuchasz, że jesteś nieudacznikiem, niedojrzałym emocjonalnie mężczyzną. Nie ma pocisków odnośnie Twojego przyrodzenia i niszczenia poczucia Twojej wartości oraz godności. W razie poważnych tematów nie ma tego pokurwionego "bo tak, bo nie". Na luzie pomnażasz swoje zasoby, z których nikt Cię nie drenuje bo "a Grażyna to pojechała do Egiptu... Też chcę!!!". Możesz ... No kurwa Panie, możesz wszystko i nikt Cię za to nie będzie gnoił! Jedyne konsekwencje są takie, że kobiety między sobą będą wyzywać Cię od niedojrzałego chłopczyka, pizdusia, maminsynka itd, ale jeśli jesteś świadomym facetem i jesteś sobą no to wiadomka, że masz na to przecież kompletnie wyjebane Mimo wszystko, odnośnie tego co wyżej - będę musiał pomysleć o jakiejś relacji friend with benefits. Czy to jest przykre, ze kobieta przydałaby mi się tylko do tego? Być może tak, ale w sumie co ja mam na to poradzić? Chciałbym w kobiecie widzieć to co widziałem jeszcze w czasach matrixowych, wtedy regularne spędzanie czasu miało dla mnie duży sens. Serio, chciałbym widzieć w nich coś więcej niż pojemnik na to i owo i mam nadzieję, że mimo wszystko jeszcze mi się trochę odmieni (chociaż kolejne akcje, filmiki, artykuły itd. w których mężczyźni ponownie są obwiniani o wszystko skutecznie sprawiają, że w swojej wizji życia bez kobiet lub traktowania ich do jednego tylko i wyłącznie się umacniam). Dla tych z was, którzy pragną wejść w związek ale się po prostu nie udaje i chcielibyście dać sobie spokój na jakiś czas - wystarczy wejść na bloga Wicijowskiego czy jakikolwiek inny dot. "silnych niezależnych modnych bla bla bla kobiet" i poczytać co o nas sądzą - skutecznie buduje poczucie szczęścia z bycia samemu. A tym, którym się uda... Powodzenia!
  6. Jak ja cieszę się, że zaczyna mnie to wszystko raczej bawić Kiedyś wkurwiało mnie okropnie to, że kobiety nie widzą na swoim podwórku niczego do poprawy, że winią nas za wszystko... Teraz czuję taki naturalny spokój, gdy to wszystko czytam. Czym się przejmować? Przecież to nie nasza sprawa Skoro to kobiety narzekają na to, że są same to kto tu ma problem? Odkąd jestem na forum związki mam kompletnie w dupie i jeśli poznam kobietę, która się we mnie zabuja to na 99% dam jej do zrozumienia, że nic z tego , przy czym kto w tej sytuacji ma lipe? No przecież nie ja, tylko ona. Tak, wiem wiem... Forum ma uczyć, że trzymając odpowiednią ramę można stworzyć fajny związek, sęk w tym, że ja nie jestem mężczyzną, który naturalnie trzyma taką ramę. Całe życie udawać tylko po to, żeby być w związku? To przecież nie ma żadnego sensu. Zresztą... Jak potrzymasz ramę za mocno to samica się wkurwi i znajdzie innego i tyle będzie z tego. No i druga sprawa to kwestia ślubu, utrzymać kobietę przy sobie jednocześnie deklarując jej, że ślubu nie będzie nigdy (to jest coś czego nie zmienię absolutnie nigdy w życiu). Tutaj czas może działać na moją korzysc gdyż uważam, że za sprawą zachowania kobiet w czasie rozwodu z czasem ślubów nie będzie już prawie wcale (i nie jest to imo wcale takie odległe, nasi mali dzisiaj synowie nie będą się już oświadczać naszym małym córeczkom, częśc będzie miała wyjebane, tak po prostu, reszta pewnie będzie siedzieć za kratami za "gwałty"), a jak nikt się żenić nie będzie to i baba nie będzie naciskać aż tak.
  7. Ciekawe odpowiedzi Panowie @Krugerrand - Prawdopodobnie tak, jest to typ osoby, która szybko się nudzi. Ja moją pierwszą pracę zmieniłem po miesiącu bo była ciulowa Następną po pół roku, też ciulowa... Potem po 3 miesiącach, też kicha Kolejna była już fajniejsza i tam siedziałem 2 lata. Wydaje mi się, że mi na każdym etacie będzie w końcu "źle". Nie mówię, że własna firma to jest rozwiązanie, którego na pewno pragnę... Ja po prostu nie znam tego owocu dlatego wydaje mi się, że to może być to Pewien zarys tego jak miałaby wyglądać moja przyszłość mam, natomiast staram się nie podejmować pochopnych decyzji chociaż jestem mega niecierpliwy. @Pytonga Nie no wiadomo, jak odejść to dać firmię odpowiedni okres czasu itd. Rzucanie papierów na stół jest kiepskie. Oczyiście mowa tutaj o sytuacji, że szef jest spoko. Hmm... Nie wiem jak u tej osoby, u mnie takie poczucie winy wynikało z tego, że czułem jakbym kogoś zawodził tym, że odchodzę... Takie nazbyt rycerskie trochę. @Piter_1982 - Dzięki za opinię od strony pracodawcy Niestety to pewnie zależy już od człowieka... Z poprzedniej firmy jak odszedłem to sporo było pieprzenia na mnie za plecami ze strony szefa a zgodziłem się na 2 miesięczne wypowiedzenie (w umowie miałem 2 tygodniowe). Ja to nie wiem... Może popełniam błąd ale nie mam kontaktu z nikim z byłych prac. Jakoś tak... Odchodząc po prostu się odcinam. Może to błąd. @DOHC - ooo tak, też czasami jest ochota pierdolnąć to wszystko. Odkąd tu jestem tak bardzo zacząłem doceniać swój czas... @rarek2 - Dzięki za opinię z trochę drugiej mańki 10 lat w jednej firmie to szczerze mówiąc absolutnie sobie nie wyobrażam, ale ja jeszcze młody jestem, więc może dlatego. Myślę też, że duużo zależy od charakteru. Np moja znajoma twierdzi, ze jak znajdzie fajną firmę to do końca życia tam zostanie. Nie ciągnie jej do próbowania swojego czy coś w ten deseń. Natomiast jeśli ktoś chce kombinować ze swoją działalnością to myślę, że nie wytrzymałby takich okresów w pracy o jakich mówisz Chyba, że etat i po godzinach firma, ale to na dłuższą metę mordęga. @Miner - Ja myślę, że poza nauką i kasą jeszcze ważna jest rzecz jak się ogólnie z tym wszystkim czujemy. Jeśli się rozwijasz i masz hajs ale nienawidzisz chodzić do danej pracy to w mojej opinii lipa. Odnosnie liźnięcia wiedzy to myślę, że tutaj trudno znaleźć złoty środek Jak zrobić, żeby nauczyć się jak najwięcej ale odejść, gdy powoli opcje rozwoju faktycznie się kończą.
  8. Dzięki za opinię Tak jak napisałem, sprawa nie dotyczy mnie. W tej sytuacji kasa jest bardzo spoko ale sporo czasu zajmują dojazdy do pracy (czyli w sumie podobnie jak u mnie hehe tylko ja miałbym opcję może pracy zdalnej a tutaj nie ma). Ponadto jest to typ osoby, która lubi czesto zmieniać coś w życiu... Chyba tak jak pisze kolega wyżej to pewnego rodzaju rutyna (może się pojawić już lekko po roku? ), tak by to trochę wygladało. Oczywiście zgadzam się, że rzucenie papierami od tak byłoby chamskie i to samo doradzałem, żeby jak coś dać firmie trochę czasu. @Krugerrand - to zdanie "Jeżeli czuje się, że coś trzeba zmienić, to wynika to z czegoś." daje do myślenia... Tylko pewnie łatwo wpaść w pułapkę bo w sumie zawsze znajdzie się coś tam co przeszkadza.
  9. Sytuacja mnie nie dotyczy (przynajmniej jeszcze ), ale dość bliskiej mi osoby. Więc... Szukasz długo pracy, następnie ktoś daje Ci szansę. Wiesz, że nie masz doświadczenia. Pracujesz u tej osoby powiedzmy rok. Duuużo się uczysz, osoba ta zainwestowała w Ciebie wiedząc, że tak trzeab bo brak Ci doświadczenia ale liczy na to, że się zwrócisz. Czujesz jednak, że po tym roku chcesz coś zmienić, czujesz potrzebę zrobienia następnego kroku (czyli szukasz kolejnej pracy, w tym kierunku ale już gdzieś indziej). Niestety... Przychodzi poczucie winy ponieważ pracodawca zainwestował a teraz gdy zacząłeś ogarniać po prostu odchodzisz. Słuszne to poczucie winy tutaj, czy nie?
  10. Ja też nie doradzę odnośnie tego co robić dalej, natomiast popieram wyjazd do innego miasta. Sam tak zrobiłem i robota jest. Nie jest jeszcze wszystko tak jakbym sobie wymarzył oczywiście, ale powoli do przodu Nie posiadanie kredytów, długów, zobowiązań lub jak wspomniał Marek księżnej najwspanialszej powoduje, że w zasadzie możesz podjąć każde ryzyko Właściwie nawet nie ma ryzyka, nie możesz stracić nic bo w sumie nic wielkiego nie masz. No, czas najwyżej, ale to już trzeba wliczyć w koszta.
  11. Medytacji próbowałem. Faktem jest jednak, że obecnie w moim życiu zdecydowanie zbyt wiele godzin jestem poza domem (praca + dojazdy/przyjazdy), gdyż jest to 12h pon-pt. Biorąc pod uwagę to, że pracuję/uczę się jeszcze po godzinach programować to i owo, nie mam po prostu czasu aby praktykować wszystko (czyli medytacja, joga, ćwiczenia takie i owakie, spacery). Zwyczajnie muszę wybierać i póki co medytację odstawiłem chociaż to znowu nie tak, że nie pracuję z umysłem... Postawiłem na spacery i podczas tych spacerów staram się niejako medytować, oglądać swoje myśli itd itp. Ja nie chcę walczyć z fantazjowaniem bo wiem, że na dłuższą metę to mnie zniszczy, natomiast na samym początku drogi chyba jednak trzeba trochę na siłe przetrwać te pierwsze dni/tygodnie. Ochota jest potężna. Postaram się jednak podejść do tego w ten sposób, że jak przyjdzie fantazja (a przyjdzie już za chwilę bo kładę się zaraz a one przyłażą ze zdwojoną siłą w nocy w łóżku) to uśmiechnę się, stwierdzę, że to normalne i zacznę myśleć sobie o czymś innym, np o tym, że jutro rano wstanę i zacznę dzień od kursu sql. Wylistuję sobie korzyści z tego typu myślenia i może ułatwi to robotę Przy okazji nastawię się pozytywnie na jutrzejszą naukę. Co do nałogów ogólnie to tak, wiem że praktycznie każdy ma nałogi.
  12. Jakieś porady masz odnośnie fantazjowania? Nie myśleć o niczym nie idzie... Chyba najłatwiej przekierować myśli (choćby na siłę) na coś innego... Może np dotyczące kariery? Kasy? Też przyjemne, więc może pomóc.
  13. No to tym razem musi mi się udać. Zawsze przegrywam przez fantazje seksualne. Zawsze. Teraz też już w głowie jakieś pierdoły ale odpaliłem minutnik i robię 100 pompek w paru seriach, w sumie 10x10, na spokojnie, ale zajmie trochę czasu Ok, lece machnąć piątą serię
  14. @Messer - Czy tą energię seksualną można wykorzystać np. w nauce? O co mi chodzi, czy można dzięki niej jakoś tak poczuć się świeżym, pełnym energii co zaowocuje lepszymi wynikami podczas uczenia się czegoś? Staram się ogarniać nofap w życiu ale też nie chcę mieć jakichś oczekiwań z fantasy
  15. Nie każdy tak to wynosi Ja osobiście chrzanię związki ale z całą pewnością są tutaj mężczyźni, którzy w taki wejść zamierzają. I wiesz co? Spoko. Ważne, żeby żyć świadomie i szczęśliwie Odpowiednio pokierowana kariera i moje życie będzie wspaniałe, kobieta mi nie potrzebna. Zresztą... Wejdź sobie na oczamimezczyzny i poczytaj komentarze kobiet na nasz temat Hipokrytki do potęgi chcące xyz i nie chcące xyz. Czy to takie dziwne, że mi się po prostu nie chcę spełniać oczekiwań, które są ze sobą sprzeczne? Jak sam napisałeś, myślałeś że chodzi o podnoszenie świadomości w relacjach damsko-męskich i się nie pomyliłeś Tyle, że świadomy mężczyzna to taki, który może uznać w związku z tym relacje z kobietami za mało wartościowe i ma do tego pełne prawo.
  16. O, bycie samotnikiem... To druga kwestia Czuję, że kobieta przytłoczyłaby mnie swoją osobą, wiecie... Święty spokój to coś pięknego i z kobietą raczej nieosiągalnego. Jak kumpel ze swoją się kłóci to myślę sobie, że ja bym tak po prostu nie mógł. Kiedyś owszem, kłótnie, wydzieranie mordy, ale teraz gdy jestem bardziej świadomy, odczuwam większy szacunek do siebie, szanuję swoje zdrowie i energię... Po prostu nie mógłbym tkwić w takiej relacji. Kobieta się dostosuje do zasad i zrozumie, że sprawy załatwia się na spokojnie albo żegnam.
  17. Też ostatnio zastanawiałem się nad tym, ze jak znajdę kobietkę i trafi się jej foszek, kłótnia czy coś mogę trafić za kraty i uznałem, ze póki co jak nie przeanalizuję tego głębiej to kobietki dla mnie nie istnieją w kontekście związków. Natomiast myślę, ze jakiś sprzet, który nagrywa 24h i można go jakoś ukryć w zegarku czy coś dałby radę.
  18. @Metody - świetnie napisane, chociaż nie do końca się zgodzę Swego czasu cisnąłem mniej więcej tak jak napisałes i chociaż osiągnąłem pewne rzeczy, które chciałem to zamierzam zmienić mentalność ponownie. Jakiś browarek, wyjście z kumplem, od czasu do czasu głupi film, jakieś odstępstwo od diety raz w tygodniu nie powinno zniszczyć mojego życia a sprawę ułatwia zdecydowanie. Chodziłem jak w zegarku i nie czułem się szczęśliwy. Teraz trochę zamierzam odpuścić. Dalej nauka, rozwój itd, ale jednak też trochę luzu. Życie ma się jedno. To wszystko jest dla Ciebie na pewno trudne... Z drugiej strony jeśli Cię to jakkolwiek cieszy, dziękuję jako 2x młodszy kolega za dzielenie się tym doświadczeniem. Też zaniechałem w życiu wielu rzeczy właśnie ze strachu. Mam 26 lat i wiedząc to teraz zacznę działać tak, aby mieć szczęśliwe życie oraz w Twoim wieku napisać młodym, że ten strach pokonałem. No i oczywiście mam nadzieję, że Ty też jakoś pierdolniesz ostro w stół i zmienisz to życie! Jakby nie patrzeć, czeka cię jeszcze ze 20-30 lat życia jak o siebie zadbasz? Może więcej? Dużo można zrobić, zwłaszcza mając życiowe doświadczenie
  19. @von.hayek - własnie przerabiam kurs PHP (no bo w moim pomyśle jestem programistą na tyle dobrym, ze ktoś zechce mnie w przyszłości zatrudnić zdalnie) Nie próżnuję, działam. Krok po kroku, konsekwentnie. Zacznę od małych kroczków jeśli chodzi o podróże, czyli w weekend pojadę chociaż 50km od miejsca zamieszkania. Dzieki za linki, po szybkim zerknięciu widzę, ze faktycznie podróżowanie nie musi być takie drogie jak może się wydawać. ps. Oczywiście, że samemu Choćby z tego względu, że uwlelbiam samotne przemyslenia + jak będę czekał na innych to do śmierci nic nie zrobię
  20. Sam czasem myślę, że znajdę pracę na etacie gdzie będę mógł pracować zdalnie codziennie i będę sobie jeździł po świecie. Do tego jakiś blog o tym jak żyć jako programista pracujący zdalnie i podrożować, czyli techniczny + lifestylowy blog... Po jakimś czasie może książka Nigdy nie byłem za granicą... Mało tych doświadczeń mam. Coś trzeba będzie ogarnąć
  21. Dlatego w pewnym sensie plusy to lipa Plusem plusów(masełko :P) jest to, że widać iż ktoś jest prawdopodobnie dobrym doradcą i można mu zawierzyć... Minusem zaś, że... widać, iż ktoś jest prawdopodobnie dobrym doradcą i można mu zawierzyć +- zależy od tego co ten doradca pisze A Red na pewno jest 40+, jednak widać ten skill..
  22. Forum da radę Jeśli ktoś ma "dosyć" to zamiast się żegnać (jakaś chujowa moda) to po prostu może nie wchodzić tutaj i wrócić sobie jak ochłonie/będzie miał ochotę. Tak bardzo gloryfikujecie tych starszych jakby byli oni wyrocznią. Pamiętajcie, że nowi uzytkownicy tutaj to nie zawsze nieopierzeni gówniarze, czasem przyjdzie ktoś kto owszem jest nowy, ale już ma mega bagaż doświadczeń. A że ma mało lajków? Bez jaj. Ja tam osobiście powiem tak, Kortuxy robi spoko robotę, faktem jest, że czasami pisał nieodpowiednio (chcąc nie chcąc, musi się nauczyć, żeby nie rzucać mięchem w stosunku do kobiet, zwłaszcza jako mod), ale jest młody, zaangażowany, przyznał że stara się nad sobą pracować... Ja sam jeszcze niedawno czułem nienawiść do kobiet po odkryciu, że jesteśmy typowo ATM dla nich (czy może większości, gdyż nie jestem do końca zwolennikiem teorii wrzucania wszystkich do tego samego wora, ale to już moja opinia), także rozumiem Kolej rzeczy i pewne elementy do przepracowania (tutaj tylko dodam, że warto jednak mieć też własne przemyślenia, nigdy nie powinno się w 100% podążać za żadnym autorytetem). Co do H5, faktem jest, że nie było możliwości dyskusji z nim, albo przyznałeś rację albo dyskusja trwałaby milion lat. Dlatego też mimo, iż czasami pisał bardzo fajnie to nie odpisywałem nigdy, gdy się z czymś nie zgadzałem. Po prostu wiedziałem, że to bez sensu.
  23. Porno miesza w głowie, natomiast ja zastanawiam się co z fetyszami... Jeśli mężczyzna lubi być uległy, to co? To jest przejebany fetysz okropnie. Skoro ktoś może być w pewnej części homo (nie mówię, że autor jest, ale ktoś zasugerował, że być może po prostu jest to jego jakaś tam część) to równie dobrze może pociągać kogoś bycie szmaconym przez kobietę. Najgorsze jest to, że fetyszów nie idzie się raczej pozbyć. Ciekawy jestem czy one są od urodzenia czy coś ma na to wpływ, że się pojawiają.
  24. Hmm... Mam 26 lat i tak się składa, że swój rozwój zacząłem właśnie mając 20 Gdybym się cofnął zrobiłbym to ponownie z tym, że: 1. Zajmowałem się grafiką komputerową. Potem doszło kombinowanie z robieniem stronek. Długo próbowałem uczyć się tych dwóch rzeczy na raz. Potem uznałem jeszcze, ze do grafiki dołączę naukę rysowania... Łapanie wielu srok za ogon przyczyniło się do tego, że mój postęp w jakiejkolwiek dziedzinie był mega mizerny. Tata bardzo chciał, żebym dalej kombinował z grafiką bo miał sporo kumpli na jakieś wizytówki i takie tam pierdoły... Teraz wiem, że to powodowało, że ciągnąłem ten wózek dłużej niż powinienem, nie chciałem zawieść taty. Ponadto nie chciałem zawieść siebie w kontekście czasu (skoro już uczyłem się grafiki i nawet pracowałem trochę jako grafik, to jak ją rzucę to tak jakbym stracił czas... Skoro zacząłem uczyć się robienia stronek to też już poświęciłem czas, szkoda rzucić... ). Koniec końców pieprznąłem grafikę w cholerę. Gdybym miał jeszcze raz lat 20, pieprznąłbym szybciej ps. Grafiką zajmowałem się łącznie (nauka + potem praca) prawie 3 lata. Wtedy szkoda było rzucić... Ale wiecie co? TERAZ mam to w dupie Kwestia mentalności. 2. Pożegnałbym moją ex ze stoickim spokojem a nie zalany łzami. Następnie zamiast lamentować po prostu ruszyłbym w życiu dalej. Kasacja numeru i jazda. 3. Zrobiłbym wszystko aby wyprowadzić się wcześniej. 4. Intensywnie uczyłbym się angielskiego (tak to robiłem ciągle przerwy). 5. Więcej książek. 6. Zdecydowanie bardziej przyłożyłbym się do przepracowania emocji, kompleksów i takich tam różnych. Długie lata mnie to męczyło, teraz jest zdecydowanie lepiej, chociaż nie jest idealnie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.