Skocz do zawartości

Kelner Panic

Użytkownik
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    33.00 PLN 

Treść opublikowana przez Kelner Panic

  1. Oj chłopie. Miałem do czynienia z tym problemem i powiem Ci tak. Najlepsze, co można dla niej zrobić, to pozwolić jej osiągnąć dno. Jest szansa, że się od niego odbije. Ale nawet jeśli, to i tak taki związek byłby jak siedzenie na bombie. Są ludzie, którzy wracają do nałogu nawet po kilkunastu latach abstynencji, a wówczas... próbują "nadrabiać" czas niepicia. Może się to wówczas skończyć nawet śmiercią. Nie żartuję. Odpuść relację, przynajmniej dopóki ona nie zacznie robić porządku z problemem. A nawet jeśli zacznie, dobrze się zastanów, czy na pewno chcesz życia w takiej niepewności. Na dodatek część z tych, którym niby się udaje, moim zdaniem jedynie "zmienia narkotyk" i zaczyna "ćpać religię" albo żyć "programem grupy wsparcia". To nieco lepsze niż chlanie, ale i tak męczące dla partnera i całego otoczenia takiej osoby. Paradoksalnie, zostawiając ją, możesz jej pomóc. Nic na zewnątrz nie rowiąże jej problemu z nałogiem, a już na pewno nie związek. Musi sama chcieć, inaczej dupa z tego. Nie jesteś za to odpowiedzialny i nie powinieneś brać na siebie jej problemu. Nie pomożesz jej tzw. małpią miłością. A jeśli koniecznie chcesz związku, to OK, ale najpierw niech ona podejmie leczenie i zachowa abstynencję minimum rok. Wtedy, jeśli koniecznie chcesz, próbuj. Nie wcześniej.
  2. Gość ma 100 lat, żyje, chodzi bez laski i nie ma demencji. Mieszka we wsi Findon (2 tys. mieszkańców) na południowym krańcu wyspy.
  3. Za bardzo nie wiedziałem, w jakim to dziale umieścić, więc poszukałem pokrewnych wątków i wyszło, że tu. Już drugi raz w ciągu ostatniego miesiąca kobieta (dla jasności: dwie różne), z która rozmawiam o rozwoju osobistym i duchowym, odsyła mnie do tego pana. Zapoznałem się z jego mundrościami, które głosi na Facebooku i dostałem raka. Nazywa się Kamil Zimny, profil FB jest tutaj. Co sądzicie?
  4. Aktualizacja. Są oskarżeni o gwałt zbiorowy.
  5. Jak w tytule. Prawdopodobnie fanka najpierw sama chciała a potem jej się odwidziało. Jak myślicie? Muzycy Decapitated aresztowani, oskarżeni o porwanie
  6. Normalna praktyka jest taka, że nawet jeśli kogos zbanują to szambo w komentarzach zostawiają. Chyba ze zwyczajnego lenistwa. A zakopane znaleziska zostają w archiwum na wieki wieków. Czasami usuwają bluzgi ale trolling, choćby najbardziej prymitywny, przeradta zdolności intelektualne moderacji tego portalu. Żeby usunęli znalezisko musi się nim zainteresować prokuratura, więc chyba się właśnie zainteresowała. Zresztą, sami użytkownicy wykopu smieją się z moderacji. Popularny jest u nich mem z Maćkiem z "Klanu" w roli moderatora.
  7. Gdyby ktoś nie zauważył, to wykop usunął znalezisko z audycją o zarzutach prokuratorskich dla hejterów. Nie jest to że tak powiem normalna praktyka tego portalu. Coś się ewidentnie u nich dzieje.
  8. Stawiam na zawiasy i to po ciężkich bojach. Niestety ale wymiar (nie)sprawiedliwości w Polsce nie lubi wsadzać ludzi i unika tego jak może. A jak nie może to też próbuje. Do wygrania jest ewentualnie jakas kasa, ale to chyba osobna sprawa cywilna?
  9. Gdybym miał obecną wiedzę w młodości, na pewno popełniłbym zupełnie inne błędy... Kto wie, czy nie gorsze. "Efekt motyla" się kłania (film).
  10. @Tomko ale zupełnie nie chodzi o to, kto ma słabszy poziom programów, bo z tym że BBC robi produkcje pod niskie gusta trudno się nie zgodzić. W UK nie finansuję propagandy labourzystów/torysów/lib-dem/zielonych/UKIP (niepotrzebne skreślić). Nie ma jednej narracji i nie ma bezczelnego żądania, by wszyscy składali się na propagandę jednej partii. teraz widzisz różnicę, czy dalej nie?
  11. @Drizzt ale ja nie mam ochoty żyć w Polsce i się użerać z ludźmi o postsowieckiej mentalności pana i władcy, codziennie wymyślających nowe szkodliwe głupoty. W momencie gdy to piszę, polski Sejm debatuje na temat przymusowego finansowania przez obywateli partyjnej propagandy PiSu, oraz o zmuszaniu prywatnych spółek (dostawców TV kablowej i satelitarnej) do ujawniania danych klientów w celu obłożenia tychże nienależną daniną "za możliwość oglądania". No to ja się domagam od państwa polskiego opłaty za możliwość czytania tego posta. ;p Tak, wiem że w UK jest TV Licence, ale tu nie ma nahalnej propagandy jedynie słusznych poglądów przez partyjną telewizję, dla niepoznaki nazwaną "publiczną". Naprawdę, wolę utrzymywać podatkami Elżbietę II i brytyjskich parlamentarzystów, niż polskich partyjnych buraków i kler. A musiałbym to robić, chociażby płacąc VAT przy zakupach.
  12. @Tomko cóż, w PL wykończył mnie Urząd Skarbowy, mam uraz z tego i paru innych powodów. Śledzę sytuację w Polsce i według mojej oceny jest gorzej niż było gdy wyjeżdżałem. Kwota wolna od podatku jest kpiną, socjal jest dla patologii. Normalni nawet z 500+ mają problemy... Żona wnioskowała o to jak jeszcze była w Polsce. Po pół roku dostała... nie, nie decyzję. Wezwanie do uzupełnienia dokumentów. Pół roku zajęło im otwarcie koperty i przeczytanie wniosku. Nadal panuje mentalność "pana i władcy" w urzędach. Rzecz zupełnie w UK nieznana. Dwa światy po prostu. Mimo, że brakuje mi tu lasu (jest ich mało, a te, które są, często są prywatne i opłocone), wielu znajomych, cmentarza z bliskimi osobami, wolę jednak zostać gdzie jestem. Co do ciapactwa. Wcześniej mieszkałem w Coventry na Foleshill, gdzie stanowią większość mieszkańców. Bez żalu opuściłem to miasto i przeniosłem się do mniejszego, ale za to białego. Jakoś nie słyszałem o zamachach na wioskach albo w miasteczkach typu 10-50 k ludzi. Nie będę niczego radził, piszę tylko co ja mam zamiar zrobić, będąc w podobnej sytuacji. Też mam jeszcze dom w Polsce, trochę znajomości, mógłbym coś ruszyć, ale... No właśnie, ale. Słyszałem, że skarbówka ma chrapkę na pieniądze osób, które inwestują w PL pieniądze zarobione za granicą. Nie mam ochoty sprawdzać, czy to prawda. Zaufanie do państwa polskiego mam zerowe. Nadal szlifuję mój angielski, docelowo chciałbym wrócić do mediów, ale pozostając w UK. Albo praca dla mediów polonijnych, albo dla polskich, ale jako korespondent z UK. Taki jest masterplan, czy się uda - nie wiem. Tu gdzie jestem zamachów się nie boję, a żyje mi się lżej. Zwłaszcza po sprowadzeniu rodziny - odpadła większośc polskich rachunków, a mleko/jedzenie/pieluszki dla dzieci oraz ciuchy są wyraźnie tańsze niż w Polsce.
  13. A ja jestem ciekawy, czy państwo odda tej pani podatek od darowizny, skoro to nie była darowizna?
  14. No wybacz, ale akurat w tym fragmencie motywacje tej pani i hierarchia ważności wydają mi się być jak najbardziej racjonalne: dziecko>godność>pieniądze. Tytuł IMHO z dupy.
  15. Właśnie wczoraj, a właściwie dziś, bo już po północy, wróciłem z Polski przywożąc żonę i dzieci. Wygląda na to, że rzeczywiście wcześniej miała pecha. Po części zawaliła też, ale i mnie się zdarzało, wierzę, że nie było to celowe. Pobyłem 2 tygodnie z dziećmi i o ile spodziewałem się dobrych relacji z pięcioletnim synem, to zaskoczyło mnie, że sam zająłem się siedmiomiesięczną córką. Myślę, że znalazłem dla żony pracę na tyle prostą, że da radę w ogóle bez języka. Sam będę celował w powrót do mediów lub coś związanego z pisaniem, na przykład tworzenie polskojęzycznej wersji serwisów internetowych. Jakiekolwiek doświadczenie mam, zastępowałem kiedyś osobę tłumaczącą serwis bukmacherski przez jakiś miesiąc. Syn Anglię lubi a angielski łapie bardzo szybko. Od kwietnia ruszył program "Childcare Choices" więc darmowych godzin opieki nad dzieckiem zapewnianych przez rząd i samorządy lokalne jest więcej, jest tez opcja pokój za opiekę nad dziećmi - do rozważenia. Jak tak czytam co inni mają to mam wcale nieźle. Nie ma szantażowania seksem, nie ma poniżania. Są niekiedy typowo kobiece wady, jak np. pytanie o zdanie żeby zrobić odwrotnie, czasem wieczorem po prostu baterie jej padną i zasypia razem z dziećmi ale to sporadycznie, na ogół stara się żebyśmy mieli seks dobrej jakości. To co mam do przepracowania to nauczenie jej, że chcąc zwiększać wydatki musi sama zwiększyć dochody, a nie patrzeć na mnie dużymi maślanymi oczkami mówiąc "trzeba kupić". Zresztą, nauczyłem się być asertywny i takie zapędy kontruję. Cóż, przed deadlinem zdążyła, więc nie rozważam już opcji rozstania.
  16. Ostatnio trafiłem na artykuł o nawiedzonym domu w jeleniu (dzielnica Jaworzna). W artykule jest informacja, że ów dom jest do kupienia. W sumie trochę dla żartu napisałem na FB, że szukam wspólników i... jednego poważnie zainteresowanego już mam. I tak się zastanawiam. Jest taki gościu Farhan Vladi, który specjalizuje się w handlu wyspami. Ale nie słyszałem o agencji turystycznej, oferującej zwiedzanie nawiedzonych miejsc z możliwością noclegu. A jest tego, że ho-ho i ciut. Artykuł "List of reportedly haunted places" w angielskiej Wikipedii wylicza takich kilkaset, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie trzeba by nawet kupować tych nieruchomości - wystarczyłoby dogadać się jakos z właścicielami. Co sądzicie o takim pomyśle? Mogę mieć, i prawdopodobnie man wypaczone spojrzenie, bo zawsze chciałem robić coś nietypowego - jestem mocno ekscentryczny z natury, więc pomysł mnie kręci. Tylko czy ma to szanse powodzenia? http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/jaworzno/a/jaworzno-dom-w-jeleniu-w-ktorym-straszy-znow-jest-na-sprzedaz,12059816/
  17. Dwie dziewczyny przemocą rozebrały do naga 11-letniego chłopca a nastepnie opublikowały nagranie swego czynu w Internecie. Sprawa została... uznana za prank i umorzona (!). Co byłoby w sytuacji odwrotnej? Zapewne "doprowadzenie do innej czynności seksualnej", "Przemoc seksualna", w każdym razie na pewno nie obyłoby się bez kary.
  18. @TheFlorator dobrze pisze. Oni w ogóle nie patrza na polskie papiery. Nawet jeśli masz jakieś uprawnienia czy certyfikaty, to i tak każą ci robić na nowo angielskie. Jedyny chyba wyjątek to prawo jazdy, które po pół roku masz prawo, a po roku obowiązek wymienić na brytyjskie.
  19. @[email protected] Na Twoim miejscu poszukałbym przez agencję pracy w systemie 3x12h/4x12h z wolnymi weekendami. Są takie oferty, popytaj na polskiej grupie FB. Wówczas masz opcję nauki w UK, jakiś college czy coś. Niektóre kierunki są darmowe, trzeba zrobić research.
  20. @[email protected] weź pod uwagę, że ciężko jest dostać pracę w UK nie mając numeru NIN (numer ubezpieczenia społecznego). Minimum, to druczek poświadczający, że jesteś już po rozmowie w JobCentre Plus w tej sprawie i na NIN czekasz. Można umawiac się będąc jeszcze w PL, ale trzeba podac brytyjski adres - jeśli z góry wiesz, gdzie zacumujesz, możesz oszczędzić czasu. Po przyjeździe warto odwiedzić miejsce zwane JobShop (jest w większych miastach), gdzie pomogą Ci za darmo napisać CV pod brytyjskiego pracodawcę (od polskiego dość istotnie się różni, inny układ, nie daje się zdjęcia). Jak już masz papier że czekasz na NIN oraz "proof of adress" (dokument poświadczający brytyjski adres, najprościej wziąć wyciąg z konta bankowego - o bankach masz wyżej), to robisz rajd po wszystkich agencjach jakie znajdziesz. Można też szukać w Internecie. Przydatne strony to indeed.co.uk czy totaljobs.com, często oferty pojawiają się w grupach facebookowych typu "Polacy w [miasto]". Warto należeć, bo można tam znaleźć też zakwaterowanie, samochód, rower, polskie papierosy jeśli palisz. W agencji dostaniesz - jak ja to nazywam - testy dla idiotów, z bardzo prostymi pytaniami z angielskiego i matematyki (poziom gimnazjum albo i niżej), plus formularze. Aha, weź ze sobą telefon bez simlocka i od razu włóż tam brytyjski numer, bo na polski agencja raczej nie oddzwoni. Są darmowe SIMy z Lebary, Lyca i in. Na dzień dobry raczej nie licz na bezpośredni kontrakt. Na starcie możesz liczyć na brytyjską płacę minimalną, czy 7,50 funia/h, dla ludzi poniżej 21 r.ż. nawet mniej, nie pamiętam niestety dokłądnie ile. Angielski wystarczy znać na tyle, by rozumiec podstawowe polecenia. Oferty dostępne od razu to pracownik magazynowy, obsługa prostych maszyn (produkcja), czasem trafia się gastronomia. Na prace na budowie trzeba mieć jakiś certyfikat, więc z marszu się nie da. Jeśli ogarniasz, to po kilku miesiącach jest szansa na kontrakt i robi się juz wyraźnie lepiej. Mieszkam w Leicestershire i mogę polecić: ceny znacznie niższe niż w Londynie, pracy dookoła mnóstwo. Teraz z powodu Brexitu trochę się tu pogorszyło. W moim przypadku, przez ostatni rok płaca wzrosła o 3%, normy (po ichniemu "targety") o 10%, a ceny (benzyna, żywność) 18-25%. Czyli pracuję ciężej, a dostaję za to mniej. Ale nie ma co narzekać, i tak jest o wiele lepiej niż w PL. Jeśli masz jakieś konkretne pytanie to pytaj - tu albo na priv.
  21. Podepnę się. Juz dekada minęła, odkąd uporałem się z paroma problemami. A w snach nadal wraca tamten okres, kiedy byłem bezrobotny, miałem długi, depresję i nikogo wokół siebie. Ci ludzie, te miejsca. Plus do tego klimat industrialny: jakies opuszczone hale fabryczne, często coś się urywa, zawala, brakuje schodów itp. No i nie wiem dlaczego. Czy podświadomość chce mnie tam ściągnąc z powrotem? Czy odwrotnie: usuwa te wzorce?
  22. To, że chrześcijanie słuchając swego mistrza godzili się na bycie prześladowanymi, jest OK, zgodnie z "chcącemu nie dzieje się krzywda". Problem w tym, że nader często i chętnie byli prześladowacami, jak również niszczycielami wiedzy i kultur, które napotkali na swej drodze. Ba: nadal to robią, na przykład narzucając swoją wizję moralności ogółowi przy pomocy prawa czy chrzcząc niemowlęta. Jeśli za coś jestem wdzięczny Jezusowi, to za "po owocach poznacie", gdyż zastosowanie się do tej rady pozwoliło mi opuścić KK. Tak, wiem że ludzie potrafią wypaczyć każdą ideę. Dlatego właśnie uważam, że z Bogiem należy układać relację bez pośredników.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.