Skocz do zawartości

Shark

Starszy Użytkownik
  • Postów

    446
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Shark

  1. 1. Laryngolog 2. Alergolog 3. Doraźnie Xylorin (lub ogólnie xylometazolin) Mam ten sam problem i może to być związane z alergią (kurz lub teraz pyłki lub jedno i drugie) jak również przewlekłym zapaleniem zatok (niezwiązanym za alergią) a także krzywą przegrodą. Doraźnie spróbuj xylometazolin (np. Xylorin) ale nie przesadzaj ponieważ łatwo organizm się przyzwyczaja do tego leku i potem bez niego będziesz miał nos zatkany non stop.
  2. Przeglądając filmy dokumentalne na Netflixie natrafiłem na takiego oto gniota: http://www.filmweb.pl/film/Życie+w+masce-2015-724783 W skrócie, ten film wmawia, że męstwo nie jest czymś naturalnym i pokazuje jak to biedni chłopcy są męczeni przez rodziców i środowisko wmawiające im męskie cechy podczas gdy oni w sposób naturalny powinni chcieć płakać i nadstawiać dupy do rypania. Przy okazji tematu Netflixa to stwierdzam, że 99% filmów "dokumentalnych" dostępnych na tej platformie to taka propaganda i pranie mózgu, że ma to wręcz samo w sobie działanie edukacyjne - mówi w jakiej ciemnej dupie jesteśmy. A odnośnie tematu to polecam jeszcze książkę "Men on Strike": https://www.amazon.com/Men-Strike-Boycotting-Marriage-Fatherhood/dp/1594037620 Tam m.in. bardzo fajnie wytłumaczone jest jak mężczyzn pierze się z męskości, wmawia im, że ich natura jest zła i powinni być bardziej jak kobiety. Był tam również podany bardzo fajny przykład z katastrofy statku Costa Concordia. Otóż panowie (naturalnie silniejsi fizycznie) przepychali się do szalup ratunkowych tratując kobiety i dzieci a także wypychając osoby starsze. Zachodnie społeczeństwa jebią mężczyzn jak bure suki za to jacy w sposób naturalny są, uczą ich, że bycie mężczyzną a więc m.in. siła, walka, poświęcenie dla dobra kobiety, rodziny, społeczności to frajerstwo (czy to pośrednio przez brak aprecjacji takich zachowań lub ich wykorzystywanie dla własnych, niegodziwych celów, czy też przez karanie i inne konsekwencje prawne) a potem szok i niedowierzanie.
  3. Ciekawe jest to co piszecie. Nie zanudzając Was moimi historiami, w moim przypadku rozwój zwyczajnie nie zadziałał. Po prostu rozwijałem się w tych obszarach, które dla mnie były ważne ale widocznie nie dla kobiet. Miałem przez pewien czas takie myśli, że jak zrobię to czy tamto, osiągnę pewien level to jedna z drugą zaczną mnie postrzegać inaczej albo w ogóle - pożałują . Cóż, krótko mówiąc przeliczyłem się ale też zszedłem na ziemię ze swoimi wyobrażeniami. Teraz mam ten komfort, że nie mam żadnych oczekiwań i fantazji związanych z kobietami i związkami. Robię swoje myśląc tylko o własnych celach, na zimno. Oczywiście brakuje mi takiego niezawodowego "uznania" i motywacji jakie takie coś daje do dalszego starania się ale jeszcze sobie bez tego radzę. Tak jak pisałem w innym wątku, muszę uważać na panie, które chciałyby mieć takiego "przyjaciela" jak ja ale nie faceta .
  4. Akurat w czasach gdy byłem jeszcze szczylem to miałem wielu znajomych i przyjaciół (płci obojga), którzy należeli do różnych organizacji religijnych dla młodzieży. Takie grupy dają laskom bardzo silne emocje, obcowanie z grzechem, złem, diabłem (tak, niektórzy twierdzili, że byli świadkami opętań i egzorcyzmów) a z drugiej strony dobrem, czystą, bezinteresowną miłością (1. list do Koryntian - "Hymn o miłości" to każda siksa znała na pamięć). Dziewczyny w tych sektach ciągle "upadały" a potem powracały na pastwiska Pana z pomocą wspólnoty, żeby chwile później znowu stać się ofiarą pokusy i grzechu. Dodatkowo zapominacie o jednej ważnej rzeczy a mianowicie takie grupki czy wyjazdy religijne to doskonałe miejsce by być na dłużej bez rodziców, w dodatku bez podejrzeń, że coś złego wyprawiacie. Który rodzic wpadłby na pomysł, że córcia po scholi będzie się dymać w dupala z kolegą, który przygrywa dziewczynkom na gitarze? Speaking of which, takie lasunie są często przeruchane na wszystkie możliwe sposoby poza tradycyjnym, seksem waginalnym. Najbardziej boją się ciąży i tego, że przestaną być "technicznie" dziewicami . Podsumowując, żadna kato-laska nie idzie na pielgrzymki, nie jedzie na wyjazdy i nie wstępuje do wspólnot oczekując penetracji. Sami powiedzieliście, że bolca można łatwo znaleźć na tinderze ale balansować na granicy grzechu i zbawienia można tylko w realu. Ja osobiście zraziłem się do tego typu środowisk i raczej nie polecam. Dziewczyny są tam w większości szurnięte a jak już podrosną tak 22 i więcej lat to zupełnie im hamulce puszczają bo zwykła zdrada czy dymanko w krzakach to nie daje takiego poczucia grzechu jak w liceum i trzeba silniejszych bodźców, niższych upadków.
  5. Hehe, ile to ja razy słyszałem, że byłbym świetnym mężem i/lub ojcem... Są chętne żeby być ich "chłopakiem" ale wiem, że pukać wolałyby się z kimś innym. Specjalnie umieszczam słowo "chłopak" w cudzysłowie ponieważ to bardziej objęcie stanowiska niż bycie w sensie faktycznym. Ja mam swoje cele w życiu i szkoda mi to poświęcać żeby dać się uwiązać w relacji, do której ja będę wnosił więcej a w zamian dostawał tylko sex z bożej łaski. Tym bardziej, że wiem jak to się skończy - zdrady, kłamstwa, kolejne zdrady a finalnie inny facet. Thanks but no thanks.
  6. Mnie nigdy nie bawiły kluby. To jest rynek, na którym tępe dzidy monetyzują swoje ciała w zamian za atencję a wszystko w atmosferze i estetyce targu rybnego w Hongkongu. Kluby są jak śluby - nie ma tam nic co lubią faceci poza kobietami. @self-aware Możesz oczywiście skupić się na realizacji jednej z dwóch sztandarowych rad, tzn. 1. Ćwicz podrywanie kobiet. Chodź jak menel po parkingu i proś o dwa złote a w końcu będziesz w tym tak doskonały, że ktoś Ci da. 2. Rozwijaj się, pracuj, zarabiaj ale koniecznie z myślą, że jak już będziesz miał X złotych, samochód Y i znajomości wśród Z to laski uznają Cię za wybitną jednostkę i same zaczną się łasić. Ale możesz również zastanowić się czego naprawdę chcesz i ile to jest dla Ciebie warte a potem podjąć przemyślaną decyzję jakie kroki podjąć. Np. każdy chce mieć fajną furę ale mało kto idzie sprzedać nerkę. Tym bardziej nikt nie będzie wypruwał sobie flaków żeby przejechać się trabantem.
  7. Mój ulubiony tekst: "to ja chyba jestem jakaś dziwna" . Ja się o kobietach dowiedziałem dwóch fundamentalnych rzeczy: 1. Wszystkie kobiety są inne niż wszystkie 2. Każda kobieta chce jednego - wszystkiego A co do tematu to z moich obserwacji (niepopartych oczywiście żadnymi badaniami) wynika, że najważniejsze w sukcesie z kobietami są: (w kolejności od najważniejszego do najmniej ważnego) 1. Uroda + pewność siebie (50:50) 2. Uroda (100) 3. Uroda + pieniądze (50:50) 4. Pieniądze + pewność siebie (50:50) I tyle... Po prostu powiedzmy sobie wprost, żadnym sukcesem nie jest gdy kobieta wykorzystuje mnie finansowo, emocjonalnie (jako wsparcie, przyjaciela), jako rozwiązywacza problemów, doradcę w sprawach technicznych i nietechnicznych itd. a seksualnie mnie nie chce albo chce ale wolałaby (i szuka) innego. Wkład w związek dzisiejszych kobiet skupia się głównie na ich towarzystwie i seksie stąd tylko w kontekście dostępu do tych dwóch można mówić o byciu atrakcyjnym czy sukcesie w relacji. Pieniądze i pozycja społeczna nie sprawiają, że człowiek staje się atrakcyjny dla płci pięknej. To jest tylko sygnał dla pasożyta, który jest w każdej kobiecie, że tutaj warto się otorbić i pobierać cenne składniki. Jednak nie odciągnie to żadnej samicy od punktów zainteresowania seksualnego czyli 1-4. Podobnie błędnie interpretowane jest pojęcie inteligencji faceta. Kobiety lubią inteligentnych czyli takich, którzy potrafią im nawinąć makaron na uszy a więc po prostu pewnych siebie bajkopisarzy. Nie ma to nic wspólnego z inteligencją jaka daje np. sukces zawodowy (czy też zwiększa jego szansę). Popatrzcie np. na Elona Muska. Miliarder, wizjoner, bardzo wpływowy i szanowany człowiek, niebrzydki i zadbany, jednak w "miłości" mu jakoś nie idzie. Gość jest urodzonym inżynierem i myślicielem ale z pewnością siebie nigdy nie przesadzał. Z pierwszą żoną mu nie wyszło a teraz przyssała się do niego jakaś pijawa, z którą już dwa razy się rozwiódł (sic!). Raz widziałem wywiad, w którym odpowiadał łamiącym się głosem na pytanie dotyczące życia osobistego. Zapewne ten, który teraz obraca mu pannę nie ma takich przeżyć a może i pije szampana za pieniążki, które ta lafirynda mu ukradła. Oczywiście, w pewnym momencie kobieta chce ale już nie może, wtedy musi znaleźć tego frajera, który weźmie jej problemy na barki i zestarzeją się razem trzymając się za rączkę na ławeczce i patrząc w kierunku zachodzącego słońca. Tylko pytam jeszcze raz: to jest dla mężczyzny sukces w relacji z kobietą?
  8. Nie trzeba szukać aż za granicą. Na studiach mieszkałem w akademikach, w których byli również obcokrajowcy. Nie normalni studenci tylko tzw. orgazmusy czyli odpady studenckie z zachodnich (i nie tylko) uczelni, którzy przyjeżdżali tutaj na roczne wakacje i nieograniczone stukanie. Co się rzucało w oczy to to, że nigdy nie chodzili na żadne zajęcia, cały dzień paradowali w samych gaciach po akademiku i gotowali sobie makarony, jajecznice i inne takie. Jako, że wtedy jeszcze paliłem papierosy to zagadywałem do tych jegomościów w kuchni - skąd są, co studiują, jak im się podoba w Polsce itd. W skrócie, w większości byli to ludzie z Hiszpanii i Włoch, studia powinni byli skończyć ok. rok, 2 lata wcześniej ale jak sami mówili "nie udało im się". Ich zajęcia polegały tutaj na robieniu projektu pod opieką polskiego doktora, z którym wymieniali maila co dwa tygodnie. Jak im się podoba w Polsce? Bardzo fajnie, tanio i piękne kobiety "". Po tym przydługim wstępie o obcokrajowcach pora na trochę faktów o polskich studentkach w Polsce. Moje znajome z akademika chodziły na tak zwane imprezy dla erazmusów. Polega to na tym, że obcokrajowcy robią sobie party a laski same pchają się do nich na imprezę, namawiają koleżanki i idą. O tym jaki to element do nas przyjeżdża może świadczyć fakt, że goście potrafili nie być w stanie sklecić zdania po angielsku. Wyobraźcie sobie, jedziecie do obcego kraju, nie znacie języka tam obowiązującego ani nawet angielskiego... to co można w taki sposób osiągnąć w ogóle a co dopiero na uczelni? Tak czy owak, nasze rodaczki nie badały czy panowie są rozgarnięci, czy rokują itd. Główne skrzypce grała tutaj brązowa pała, ekhem znaczy serce nie sługa i miłość nie znała granic nawet komunikacyjnych. To prowadziło do sytuacji, w których dziewczyna przez rok chodziła z jakimś turasem, potem on musiał wracać więc się rozstawali ale w kolejnym roku przyjeżdżał jego kolega, dostawał na nią namiary od tego poprzedniego i nowa miłość znów kwitła. Podsumowując, można mówić, że za granicę jadą Grażyny, proste baby, które dopatrują się lepszego życia w związku z Irańczykiem zamiast wegetacji z Sebkiem z Polski. Prawda jest taka, że nawet (teoretycznie) elita intelektualna, dziewczyny wykształcone, z dobrą pozycją i startem, chcą puszczać się z nizinami społecznymi z Libanu, Hiszpanii, Włoch, krajów Ameryki Południowej. Po prostu dla nich i ich koleżanek to jest bardziej atrakcyjne niż nawet ogarnięty i przystojny Polak. Get over it ;-). Dodam jeszcze, że wiele osób z mojego roku zaczynało pracę jeszcze będąc na studiach. Niektórzy zakładali nawet własne firmy, uczyli się biznesu. Laski chciały się bawić, robiły wyrzuty, że ci nie mają dla nich czasu. A wiecie kto zawsze ma czas? Hiszpan, Turek i ewentualnie polskie łachudry, które bawią się za kasę rodziców ;-). Pamiętajcie, przygoda dla mężczyzny to zdobycie górskiego szczytu, żegluga dookoła świata, podróż w nieznane. Dla kobiety - murzyński chuj w dupie. Najważniejsze to nie być "tym ostatnim", bezpieczną przystanią, do której księżniczka przybije gdy jej pochwa odmówi posłuszeństwa a chciałaby żyć na poziomie.
  9. Tak mi się skojarzyło odnośnie kolegi B ;-). Moje zdanie jest takie, że k&%ewstwo trzeba tępić niezależnie od płci. Jeśli ktoś odwala taki numer to dla mnie jest bliżej poziomu uchodźcy-półmózga targanego swoim "sexual emergency" niż cywilizowanego człowieka. Już nie wspomnę o tym co zostało wcześniej powiedziane na temat dawania pola manewru niewiernym pannom...
  10. Do mnie nie trafia narracja głosząca, że potrzebujemy koniecznie więcej pogłowia bydła. Owszem, aby utrzymać piramidę finansową, którą nazywamy systemem emerytalnym to tak. Niemniej skoro już wiemy, że to piramida to może lepiej w nią nie brnąć tylko zrewidować naszą politykę (tfu) społeczną. Nie widzę innego, logicznego wyjaśnienia dlaczego należy rozwiązać "problem" niżu demograficznego niż po to by mieć wystarczająco dużo ludzi, którym "można zabrać". Jeśli chodzi o finansową barierę dzietności to doskonale widać bezsens tego założenia wśród dobrze sytuowanych ludzi około 30-stki i po 30-stce. Osoby z dużych miast, których zdecydowanie stać na posiadanie kilkorga dzieci czy też utrzymanie rodziny (w tym żony) jakoś tych dzieci nie robią, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju meneli, cyganów i niepiśmiennych imigrantów z bliskiego wschodu. Jakie są powody takiego stanu rzeczy? Nie wiem, ale się domyślam
  11. @Piccardo To mi przypomniało inną sytuację. Wstaję sobie rano i lecę pod prysznic. Nagle, w trakcie mycia głowy słyszę, że telefon (który zostawiłem w spodniach w łazience) bzyczy i przypomina o sobie. Sięgnąłem po niego i czytam dwie wiadomości od swojej ówczesnej dziewczyny. Jedna w środku nocy o wydźwięku mniej więcej takim, że zaraz przyjedzie jej ex i będą uprawiać seks. Druga, jakieś dwie godziny później, że "stało się" i "przepraszam". Wymyśliłby któryś z Was coś takiego ?
  12. Ja mam podobne doświadczenia z przyjaźnią jak i z miłością, tzn. dokąd jest ona opłacalna to wszystko gra a potem to każdy idzie w swoją stronę. Tak też do tego podchodzę - bez oczekiwań. Ludzie przychodzą i odchodzą. Oczywiście gdy się ma przyjaciela/przyjaciół to wszystko ma sens, życie jest łatwiejsze, fajniejsze i człowiek myśli, że taka przyjaźń nie może się skończyć. Otóż może, wystarczy żona, dzieci, inna praca czy współzawodnictwo w tej samej, osiągnięcie innego celu, któremu na przyjaźń miała służyć. Zawsze rządzi zasada "lubię ciebie ale wolę siebie" i trudno mieć do tego pretensje, nawet jeśli samemu się takich wartości nie wyznaje to trzeba to zaakceptować i tylko nie dawać się dymać. Wydaje mi się, że większość ludzi ma łatwość niszczenia starych i nawiązywania nowych przyjaźni. Ci co nie mają takiej łatwości (z różnych względów), mają tendencję do izolowania się. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej beztroskie i wyrachowane są w tym procederze panie. Często gdy upewnią się, że nie masz zamiaru być jej tamponem, kundlem, świnką skarbonką albo znajdą sobie innego delikwenta to potrafią urwać kontakt z dnia na dzień, bez względu na to jak długo i jak blisko się znacie .
  13. Stawiając takie sądy powinieneś chociaż mieć jakieś oparcie w moich wypowiedziach a jak na razie to ja staję się obiektem Twoich (i nie tylko) pogardliwych zaczepek a nie odwrotnie. Poza tym skoro nie masz potrzeby stroszenia piór to po co tak na to naciskasz? Po to założyłeś tutaj konto? Bo ja nie. Jeśli chodzi o pracę nad sobą i rozwój to od początku piszę, że jak najbardziej tak, ale dla siebie a nie z myślą, że jak osiągnę to czy tamto to samice będą rozrywały mnie jak dzikie zwierzęta (bo tak może nie być). Chyba o to chodziło też Autorowi tego wątku i ja popieram to aby nie podporządkowywać swoich celów i dążeń powodzeniu u kobiet. Założyłem konto dlatego, że spodziewałem się tutaj merytorycznej i kulturalnej wymiany poglądów. Okazało się, że nadepnąłem na jakiś couchingowy, mały palec.
  14. Negatywizmu tak ale poza tym raczej opacznie zrozumiałeś moją intencję. Wyjaśnię. Oczywiście istnieją mężczyźni, którzy opędzają się od kobiet: "gwiazdy" - młodzi, przystojni, wpływowi, obrzydliwie bogaci. Nie neguję ich istnienia. Uważam jednak, że w przypadku normalnych ludzi (nie skrajnych jak wcześniej wymienieni) to myślenie faceta, że laski o niego zabiegają to trochę jak myślenie kobiet, że faceci je podrywają bo są wyjątkowe. Że co? Powiedzmy, że słownikowe definicje mniej więcej znam. No za sam skill społeczny jachtu sobie nie kupisz, a niech wokół Twojej kobiety zakręci się typek z jachtem . Zakwestionowałem wciskanie ludziom, że (w skrócie) jak będą się rozwijać to kobiety same poczują krew i się spłyną. W mojej rzeczywistości teoria naukowa, dla której znajdzie się przypadek, dla którego nie działa, jest obalona. Powiedziałem też (i to jest istotne w tym co chciałem przekazać), że ważne by nie rozwijać się z tą myślą, że dzięki temu stosunki damsko-męskie się poprawią. Uważam, że jak najbardziej warto się rozwijać, poprawiać swoje życie ale dla siebie i dla swojej radości a nie dla sukcesów z kobietami bo ten może nigdy nie nadejść.
  15. No właśnie nie zakładam, że nie żyjemy w prawdziwym świecie. Celowo podkreśliłem to w mojej wypowiedzi więc nie wiem dlaczego zrozumiałeś to dokładnie odwrotnie. W 100% się z tym zgadzam. Czy napisałem coś co skłoniło Cię od ugruntowania mnie w tych poglądach? "masturbacja mentalna", "aktywność sukcesywna" - rozumiem, że miało być to złośliwe. Jako wyraz dobrych zamiarów i woli nie odniosę się do tych stwierdzeń. No myślę, że gdybym mój znajomy miał problem jedynie z narządem wzroku to nie uznałby ewentualnej rady z zostaniem kierowcą rajdowym za realistyczne rozwiązanie. To był przykład i miał przekazać ideę, że nie wszystko co sobie umyślimy jest realistyczne do zrobienia. To też truizm ale widać nie zawsze dociera. Nie wiem co powiedzieć. Jak bronić się przed takim zdaniem ;-) ? Dobrze, spróbuję. Wypowiadając się używam czasem pojęć, które są zrozumiałe dla większości ludzi posługujących się językiem polskim. Popełnianie grzechu pychy należy do takich pojęć i moim zdaniem (choć nie jestem polonistą) można go użyć zamiennie z określeniem kogoś jako osoby pysznej (na wszelki wypadek doprecyzuję, że nie chodzi mi o smak). Po drugie jak rozumiem wcześniej zarzucałeś mi, że nie zakładam, że żyjemy w prawdziwym świecie a teraz zarzucasz, że zakładam. Niektórych to się nie da zadowolić. Po trzecie jak doszedłeś od zakładania czegoś do kwestionowania istnienia boga? (To pytanie retoryczne i nie interesuje mnie odpowiedź.) Nie zaprzeczę ;-). Ogólnie to nie rozumiem skąd ta wrogość i ataki personalne. Czy kwestionowanie pewnych postaw, z którymi się nie zgadzam jest tutaj zakazane? Musiałem czegoś nie doczytać w regulaminie.
  16. To jest poważne pytanie czy wyzwanie do mierzenia "kto ma większego" ? Teoretycznie istnieje niezerowe prawdopodobieństwa wystąpienia każdego zdarzenia w przyrodzie. Co nie znaczy, że każde zdarzenie zajdzie w skończonym czasie i tym bardziej nie znaczy, że różne zdarzenia są tak samo prawdopodobne. Więc, jeśli zakładamy, że żyjemy w prawdziwym świecie, gdzie mamy ograniczony czas i ograniczone możliwości wpłynięcia na rzeczywistość to wydaje mi się, że nie warto jest poświęcać swojego życia na aktywności, których prawdopodobieństwo sukcesu jest znikome. Czyli przykładowo, gdybym miał niewidomego znajomego i miałbym mu doradzić hobby to nie polecałbym mu zostania kierowcą wyścigowym lecz raczej muzykiem. Ogólnie nie wmawiałbym mu, że może odnieść sukces w dziedzinie, w której jego cechy go dyskwalifikują, jeśli tylko się postara (nawet jeśli jest to "teoretycznie" możliwe).
  17. Moim, skromnym zdaniem jeśli ktoś myśli, że jest facetem, za którym kobiety latają to najpewniej popełnia grzech pychy a co najmniej jest naiwny ;-). Być może obudzi się z tego snu, w którym jest supermanem gdy jego majątek będzie już dzielony albo babka uzyska inną korzyść, dla której się z nim związała. Dodatkowo uważam, że wbijanie nieatrakcyjnym ludziom do głowy, że jak zrobią to czy tamto i się rozwiną to ich los w relacjach damsko-męskich się odmieni, jest krzywdzące. Mówię to dlatego, że prędzej czy później taka osoba uderzy głową w ścianę rzeczywistości i straci motywację do dalszego działania. Każdy ma inne talenty i zalety i dobrze żeby to właśnie je odnalazł i wykorzystał dla swojego dobra a nie pchał się na siłę w coś w czym przegra z prawie każdym innym człowiekiem.
  18. Shark

    Kolejne powitanie

    Witajcie. Czytam forum od jakiegoś czasu. Czasem mam ochotę dodać swoje trzy grosze lub coś skomentować, dlatego założyłem konto. Do zobaczenia w czeluściach forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.