Skocz do zawartości

samiczka

Samice
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez samiczka

  1. Dnia 26.08.2017 o 07:43, (Nie)Typowa napisał:

    Lub też, że nie mamy kasy, żeby dać w kopertę 3 tys. bo dziecko w drodze, choroba w rodzinie, itp.

    To akurat były bardzo majętne osoby, z tym, że mają spinę z naszymi rodzicami. Niby z nami (dziećmi) normalnie rozmawiają, ale zarówno oni jak i ich dzieci każde wymyśliło bzdurną wymówkę, dlaczego nie mogą przyjść.

    Co do odmawiania, mam dokładnie tak samo, nie umiem się nie tłumaczyć. I widzę, że większość osób tak ma, więc stwierdzenie, że kobiety są asertywne to bzdura.

     

    Dnia 26.08.2017 o 07:43, (Nie)Typowa napisał:

    Lepiej już nawet bzdurną wymówkę wymyślić i nie iść niż iść z pustą kopertą byle się nażreć i nachlać i to za free.

    Albo po prostu powiedzieć: "Wiesz mamy ciężką sytuację finansową i nie stać nas w tym momencie, żeby dać wam prezent, ale później to jakoś wynagrodzimy". A nie przed wszystkimi gośćmi udawać, że się daję grubaśną kopertę (z naciętymi gazetami w środku).

     

    Dnia 26.08.2017 o 08:05, Smerfetka napisał:

    Koperta z życzeniami, ale nie podpisana :D (tak słyszałam...)

    No pięknie :D z tym, że każdy przecież swoje życzenia podpisuje, więc łatwo później dojść, kto dał pustą :D

  2. 22 godziny temu, Arrinera napisał:

    Czy się zwróci to się jeszcze okaże... intercyza była? :D W przypadku rozwodu zwracają pieniądze rodzicom? ;)

    Nie było :) w naszej rodzinie nikt nie ma podpisanej intercyzy - moi rodzice, żadne z mojego rodzeństwa, nikt z wujków/cioci/kuzynostwa, a nawet z kuzynostwa drugiej linii :)

    Ja chyba byłam pierwsza, która w ogóle rozważała jej podpisanie - co prawda już sporo po ślubie, ale w końcu i tak się nie zdecydowałam.

     

    I w całej rodzinie tylko jeden rozwód - syn cioci mojej mamy, on postawił wyjechać do Korei, ona chciała zostać w Polsce, związku na odległość nie chcieli, więc rozstali się, ale w pełnej zgodzie.

    A ze wszystkich małżeństw to może ze dwa są takie nie za szczęśliwe, co widać na pierwszy rzut oka. U reszty WYDAJE MI SIĘ (bo oczywiście może to być gra pozorów), że naprawdę dobrze się im układa - a np po moich rodzicach wiem na 100%, że są małżeństwem cudownym. Myślę, że duży wpływ ma również to, że nie brakuje im pieniędzy, więc tak sobie luźno żyją, nie zastanawiając się co jutro włożą do garnka, albo za co spłacą kredyt.

     

    16 godzin temu, (Nie)Typowa napisał:

    Kolejna rzecz - fryzjer

    Dokładnie - byłam u fryzjera z siostrą. Czesała nas obie dokładnie tyle samu czasu - mi wzięła 120zł, siostrze 220zł, bo to nie jest już uczesanie, ale "fryzura ślubna"

    Naściemniać, że zwykła fryzura to też nie bardzo, bo zwykle się idzie na próbną, próbuje przypiąć welon/wianek/czy co tam chce, więc fryzjerka już pamięta.

     

    14 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

    Faceci mogą się uczyć asertywności od kobiet.

    Są w tym mistrzyniami.

    A wszyscy faceci są dobrymi kierowcami i kobiety mogą się od nich uczyć ;) chyba trochę za bardzo generalizujesz?

    Już nie mówiąc o kontekście - powiedzieć komuś : "nie przyjdę na Twoje wesele kuzynie, bo nie lubię takich imprez" (a nie "nie przyjdę, bo nie dostanę urlopu") to wyższy poziom asertywności i znam naprawdę mało osób, które by były w stanie tak odmówić przyjścia, zamiast wymyślić jakąś ściemę.

    Nawet na wesele siostry - odmówiło jakieś 20 osób, każda z jakąś bzdurną wymówką typu: "nie mamy z kim zostawić dziecka (mogli wziąć ze sobą, były wynajęte opiekunki do dzieciaków, nawet bardzo małych, oraz pokój dla dzieci na sali, więc można było podejść w każdej chwili i mnóstwo matek z tego korzystało)", "mam bardzo ważną wizytę u lekarza (w sobotę po południu, a nawet jeśli można przyjść dopiero po wizycie)", "jestem w ciąży i mogę się źle czuć (4 miesiąc,do pracy chodzi normalnie)", a nikt nie powiedział wprost : "nie mamy ochoty przyjść, bo nie lubimy Ciebie/Twoich rodziców/takich imprez/bo nam się nie chce".

     

    14 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

    "no miałam wesele z przytupem, ale WCALE NIE CHCIAŁAM"

    Każdy ma inne pojęcie tego co to wesele z przytupem ;) Wiejskie wesele, które miała (bądź będzie miała) KAŻDA osoba z mojej rodziny i znajomych to coś takiego z przytupem? Szczerze? Dla mnie to nic specjalnego czym można by się było pochwalić. Zwłaszcza 10 lat temu, kiedy takich cudów wianków jak teraz po prostu nie było :)

    Dla mnie wesele z przytupem, którym bym się mogła przechwalać byłoby takie jak na zdjęciach niżej - ślub we Włoszech w pięknej scenerii i małe przyjęcie dla najbliższej rodziny. I wiesz co jest najgorsze? Moich i narzeczonego rodziców byłoby nawet stać żeby za coś takiego nam zapłacić, ale powiedzieli, że absolutnie nie, bo na weselu mają być wszystkie cioteczne babki, sąsiedzi i ludzie z pracy taty - a im się takie wymysły nie spodobają ;) A wiesz co było jeszcze gorsze? Że nawet narzeczonego było stać żeby zapłacić za takie wesele - ale rodzice powiedzieli, że nie przyjdą i mam się później nie pokazywać im na oczy ;)

     

    Nie każda dziewczyna marzy o weselu na 200 osób i sukni mającej 15 warstw tiulu :) A apropos sukni - chciałam ubrać zwykłą białą wyjściową sukienkę do kolan zamiast typowej sukni ślubnej - tata powiedział, że nie przyjdzie na ślub jak będę wyglądała jakbym wyszła na spacer :)

    Reasumując - to, że rodzice płacą to nie jest zawsze ich dobra wola, bo to nie raz bardziej ich impreza niż samych młodych ;)

    1.jpg2.jpg

    15 godzin temu, Selqet napisał:

    BTW byłam jakieś 10 lat temu na wiejskim weselu, gdzie wszystko baby same przygotowały (matka panny młodej, pana młodego, sąsiadki, babki, ciotki itd.). Ich mężowie w tamtym czasie na polu jakieś roboty wykonywali. To było  najlepsze wesele na którym byłam. 

     

    Podobała mi się taka idea, że baby przy tłuczeniu kotletów swoje gdaczą, a faceci przy żniwach swoje :D

    Moi rodzice mieli wesele pod namiotami i właśnie tak jak pisałaś - kobiety tydzień przed gotowały.

    A faceci? Tydzień przed rozpoczynali rozkładanie namiotów (oczywiście % nie brakowało) i tydzień po weselu składali namioty :D więc wesele trwało ponad 2 tygodnie

     

    6 godzin temu, Smerfetka napisał:

    tzw. puste koperty

    Coooo?! Ale jak to puste? Sama kartka z życzeniami, czy sama pusta koperta?

     

     

  3. 23 godziny temu, PanDoktur napisał:

    Chociażby bólów menstruacyjnych, PMS, okres pre-, pomenopauzalny (zaburzenia snu, suchość pochwy, bolesny stosunek płciowy, zmiany osteoporotyczne (chociaż to nie lek pierwszego wyboru), zmiany demencyjne (późny wiek)), zespół policystycznych jajników, w czasie kuracji teratogennymi lekami itd.

    Tylko w większości tych przypadków występuje to, co mnie najbardziej boli we współczesnej medycynie: tabletki bierzemy nie po to by usunąć przyczynę ale jedynie załagodzić objawy. Po odstawieniu tabletek sytuacja wraca do normy.

    Koleżanka wychwalała tabletki: "Miałam takie nieregularne okresy, a jakie bolesne, a jak lekarz przepisał mi tabletki to są regularne co do dnia i bezbolesne". Tylko zapomina o fakcie, że ona tak naprawdę nie ma okresu, a jedynie krwawienie z odstawienia, i to logiczne, że i bólów menstruacyjnych nie ma, skoro nie ma menstruacji.

     

    Tak samo jak na problemy z tarczycą wszyscy lekarze od razu przepisują hormony zamiast znaleźć przyczynę, dlaczego ta tarczyca nie działa tak jak powinna i ją usunąć. Ale już się rozpisałam nie na temat ;)

    • Like 1
  4. Godzinę temu, PanDoktur napisał:

    Zresztą tabletki antykoncepcyjne nie służą tylko zapobieganiu ciąży, ale to już temat rzeka.

    Mówisz o "leczeniu" bólów menstruacyjnych tabletkami?

    Ale zgadzam się - coś za coś, w dzisiejszych czasach jesteśmy otoczeni chemią, jednak ciężko przyrównywać tabletkę na ból głowy zażywaną raz na kilka tygodni do pigułek antykoncepcyjnych branych codziennie, nie raz przez wiele lat ;) poza tym branie tabletek antykoncepcyjnych nie zwalnia z bólów głowy - więc nie dość, że pigułki to jeszcze tabletki przeciwbólowe.

    Każdy musi zdecydować sam - jednak trzeba przyznać, że komfort jaki dają tabletki ciężko porównać z jakimkolwiek innym środkiem antykoncepcji, więc rozumiem dlaczego tyle kobiet się na nie decyduje.

  5. 25 minut temu, SennaRot napisał:

    W mich stronach w których obecnie przebywam wygląda to tak

    U nas bardzo podobnie, z tym, że bez podziału: "nasi goście", "wasi goście" - bardziej podchodzą na zasadzie - będziemy rodziną, więc zapłaćmy po pół. Ojciec pana młodego kupuje wódkę i często płaci za orkiestrę, matka panny młodej kupuje ciasta na paczki dla gości i opłaca kwiaciarnię. Więc młodym pozostaje ubrać się i kupić obrączki ;) chociaż znam przypadki, gdzie i obrączki mieli za darmo, bo dostawali złoto od rodziców/dziadków do przetopienia ;)

     

     

  6. 18 minut temu, Szakal napisał:

    Tak, ale musi być naprawdę bardzo bogata, piękna i miła. I chcieć się korzystnie dla mnie potem rozwieść :P

    Ej no nie można mieć wszystkiego :P musisz wykreślić co najmniej 3 :P

     

    5 minut temu, Odlotowy napisał:

    Swoje złote, myśli powinnaś zamieścić w tym temacie, możesz uświadomić Nas wszystkich po co zakładasz temat dodatkowy?

    Z tego co zrozumiałam samiczki tylko w rezerwacie.

     

    Jeśli chodzi o rodziców jako fundatorów imprezy - generalnie w naszej rodzinie za mąż wychodzi się stosunkowo młodo. Młodzi nie mają wtedy zbytnio oszczędności i kasy by coś takiego opłacić. Rodziców mam, nie ukrywam, bogatych i było ich stać na to, by każdemu z PIĘCIORGA mojego rodzeństwa przynajmniej w połowie zapłacić za wesele (zwykle składali się ze swatami po połowie).

    Ale to też nie jest takie kolorowe jakby się mogło wydawać - nie możesz zrobić wesela takiego jak TY chcesz, ale takie jak ONI chcą. Ja sama chciałam cichy ślub gdzieś za granicą. Powiedzieli, że mogę nie wracać do domu po tym ślubie ;) Zapłacili za ślub, owszem, ale to była bardziej impreza dla nich, niż dla mnie. Oni zrobili listę gości (ja tylko mogłam dopisać kogoś jeśli chciałam, skreślać nie mogłam), zaprosili swoich znajomych, ludzi z pracy, swoich kuzynów, itd. Gdyby nie zapłacili na pewno tej imprezy by nie było po prostu, chcieli zrobić - to zrobili.

    I wydaje mi się, że to częsta praktyka na weselach opłacanych przez rodziców - to też ich impreza i nawet często na zaproszeniach jest tekst "wraz z rodzicami mają zaszczyt zaprosić Sz.P...."

    A co do wesela siostry, fajerwerków nie było, bo nie dostali zgody na nie :( musieli się zadowolić balonami ledowymi :(

     

  7. 14 minut temu, Insightful napisał:

    Doświadczenie wyniesione z pracy ? ;)

    No tak ;) ma szkołę nauki tańca na rurze, czy jak to ona ładniej nazywa pole dance (bo przecież rura się tak źle kojarzy) :D

    A najlepsze było, że jak to na weselu - coś tam wypiłam i następnego dnia mówię rodzicom, że śniło mi się, że panna młoda tańczyła na rurze na weselu. A oni mi mówią, że to przecież nie był sen :D

     

    @MoszeKortuxy

    A jako gość chodzisz? Czy raczej starasz się znaleźć jakąś wymówkę? ;)

  8. Godzinę temu, peg napisał:

    Pogrzeby też przyciągają tłumy, tylko nie trzeba martwić się o kopertę. 

    Oj ale nie potańczysz i nie pośpiewasz ;) Często nawet alkoholu nie ma :(

     

    Godzinę temu, self-aware napisał:

    3000zł w kopercie na wesele

    To tak jak napisałam - dla najbliższej rodziny, czyli mojej siostry, u której dodatkowo byłam świadkową. Kuzynom itd przeważnie dajemy 2000zł, chyba, że ich bardzo lubimy to coś więcej :)

     

    54 minuty temu, Szakal napisał:

    Dawaj kuzynkę ;)

    To jednak się zdecydujesz na wesele? :P

     

    42 minuty temu, catwoman napisał:

    ale tylko dlatego, że on nam tyle dał i siarą by było dać mniej

    No właśnie u nas dokładnie to samo zjawisko występuje :) wszyscy tyle dają, a jakbym dała mniej to ho ho, ale by było gadania i obrazy :P

     

    41 minut temu, Ramzes napisał:

    I tu się zaczyna zapraszanie zespołów , pokaz akrobacji lotniczej itp. Jeden wielki żal i marność spod sztucznych uśmiechów. 

    Przebiję Cię :D Byłam na weselu gdzie, uwaga uwaga, PANNA MŁODA tańczyła na rurze :D nawet był filmik na Youtubie, ale niestety już został usunięty po fali hejtu. Żałuję do dziś, że kopii nie zrobiłam. Te zażenowane miny ciotek i babć. Już nie mówiąc o dziadkach, którzy patrzyli jak ich wnusia się gnie na rurce w bieliźnie :D

     

    26 minut temu, slavex napisał:

    Jakby popytać co jest najważniejsze na ślubie, to pierdyliard rzeczy wymienią. Ciekaw jestem ile % powiedziałby, że najważniejszy jest moment kiedy młodzi składają przysięgę małżeńską.

    Wódka i jedzenie :P kto by się młodymi przejmował :P

     

    25 minut temu, Selqet napisał:

    Jeśli już o sukniach mowa... Nie lepiej wynająć jakąś? Po co kupować nową na jedną noc? 

    A chciała kupić to niech sobie kupuje, każdy ma inne marzenia :P mówi, że nie straciła na niej wiele - "zaledwie" 2500zł, bo suknia od projektantki, więc szybko poszła :P

     

    @Moriarty

    Pewnie Panna Młoda naciskała, tylko wstyd mu było się przyznać ;)

  9. 43 minuty temu, Selqet napisał:

    Czy podała jakieś przyczyny konkretne?

    Szeroko pojęte skutki uboczne. Zarówno te, które można dostrzec - czyli powiedzmy spadek libido, zatrzymywanie wody, itd, jak i niewidoczne gołym okiem odzywające się dopiero po latach - zakrzepica żylna, uszkodzenia wątroby i trzustki, problemy z płodnością, w przypadku wpadki znacznie powiększona możliwość wystąpienia wad rozwojowych u dziecka.

    Nie zagłębiałam się mocniej w te tematy, bo nigdy nie zamierzałam się w ten sposób zabezpieczać, więc tylko takie ogólniki pamiętam.

  10. 12 godzin temu, (Nie)Typowa napisał:

    Generalnie lubię wesela, ale nie takie spędy na 200 osób, gdzie nie ma jak zagadać ani z młodymi, ani się z nimi pobawić tak naprawdę siedzisz tylko z partnerem i ewentualnie jakiś daleki kuzyn koło ciebie...  

    U nas przeważnie tej wielkości są wesela ;) i przyznam - mało kiedy udało mi się porozmawiać z młodymi, ale jakoś nie żałuję - zwykle bawię się z najbliższymi mi osobami, a młodzi to tylko dodatek :P

     

    @catwoman

    Dziękuję za odpowiedź :) u nas wesela na mniej niż 100 osób się nie zdarzają, osobiście nie byłam na żadnym.

     

    @Szakal

    Niestety wszystkie siostry (już) mężatki :D Jakaś kuzynka by się znalazła :D

    Niby fajnie, ale trzeba się liczyć z tym, że jak pójdziesz do kogoś na wesele to też pasuje tyle dać ;)

    Osobiście czuję się pokrzywdzona, bo brałam ślub jako jedna z pierwszych w mojej rodzinie (wśród rodzeństwa i kuzynostwa) już spory czas temu i wtedy się dostawało mniejsze kwoty. A teraz wszystkim tym, którzy u mnie byli muszę wywalić taką sutą kopertę, bo już czas się zmienił :P Chociaż wiadomo - koszty wesela się również podniosły i oczywiście na czasie jest wiele różnych udziwnień i udogodnień, których za moich czasów nie było :) Siostra za suknię zapłaciła prawie 5tysięcy, a za welon 700zł, gdzie ja niewiele więcej zapłaciłam za suknię :P I wcale nie brałam najtańszej. A już kompletną stratą kasy było dla mnie wypuszczanie 250 balonów ledowych za które zapłacili 2500zł :D ale cóż, rodzice fundują, można szaleć

     

    @Selqet

    Szanuję Twoje zdanie - i zgadzam się, się, że straciły na wartości ogromnie. Ale dla mnie każda okazja, by spotkać się w większym gronie rodzinnym jest dobra :)

    • Like 1
  11. @Samiec92

    Nie jestem lekarzem ani żadnym specjalistą, ale mogę potwierdzić, że takie zjawisko na pewno istnieje.

    Ja sama doświadczam go gdy:

    a) jestem tuż przed okresem

    b ) poprzedniego dnia wypiję dużą ilość alkoholu

    c) jest bardzo gorąco a nie mam jak się napić odpowiedniej ilości wody

     

    Dodatkowo wiem, że kobietom bardzo często zatrzymuje się woda w organizmie podczas ciąży, oraz właśnie przy stosowaniu pigułek.

     

    Jakie to odczucie? Po prostu puchniesz. U mnie to widać zwłaszcza po palcach (dzień przed okresem nie ubiorę obrączki) i twarzy. Na ciele u mnie aż tak nie widać, bo nie zatrzymuje mi się dużo - różnica w wadze (ważę się codziennie rano na czczo) około kilograma.

     

    Mam kuzynkę, która ma z tym ogromne problemy - podczas ciąży w niektóre dni puchła tak, że nie mogłam jej poznać z twarzy. Spuchnięte powieki, podbródek, kostki, kolana, zwłaszcza jak był upał. A następnego dnia jak już było chłodniej 3 kg mniej na wadze.

     

    Dlaczego Ci znajomi się śmieją? Być może z reklam. Przecież żadne tabletki na to nie pomogą, a już tym bardziej z pokrzywą, która jest moczopędna i jeszcze bardziej odwadnia organizm, więc on się broni i jeszcze więcej wody zatrzymuje. Trzeba pić dużą ilość wody (wbrew temu co by się mogło wydawać) i dużo się ruszać.

     

    W sumie jak tak teraz myślę, to nigdy nie słyszałam, żeby facetowi się zatrzymywała woda w organizmie. Może dlatego, że sam proces zatrzymywania wody wynika z zbyt dużej ilości estrogenów, a faceci chyba nie posiadają tego hormonu zbyt wiele. Ale jak pisałam - specjalistką nie jestem..

    • Like 1
  12. @Stary_Niedzwiedz

    No tak - ale to by miało zastosowanie przy osobach, z którymi nie rozmawiałam wprost ;) A są takie, z którymi rozmawiałam, są takie, których "podsumowania" widziałam, a są nawet takie, którym pomagałam te pieniądze liczyć i uzupełniać tabelki w Excelu ;)

     

    Poza tym raczej widać, czy ktoś właśnie się zapożyczył na kilkanaście lat, czy może sporo zarobił, bo świeżo upieczona żonka rzuca pracę mimo, że nie jest w ciąży, i mimo tego, że dopiero co kupiono mieszkanie to ciągłe wyjazdy na zagraniczne wakacje, częste imprezki, sporo nowych ciuchów itd :) Wy faceci pewnie tego nie potraficie ocenić, ale ja umiem dostrzec, że dziewczyna w tym miesiącu kupiła sobie trzecią torebkę za prawie 1000zł ;)

     

    A no i oczywiście - zgadzam się z "odpalaniem" od rodziców ;) Moi rodzice bardzo chętnie opłacili mi całe wesele, tak samo całego naszego rodzeństwa. Ale gdybym im powiedziała : "Wiecie co, ślubu nie będziemy robić, ale gdybyśmy go robili kosztowałby was 80tysięcy to dajcie nam 50tysięcy, bo jeszcze lepiej na tym wyjdziecie" - to nie dostałabym złamanego grosza :) (kwoty przypadkowe)

  13. Mam w rodzinie ginekologa - sama nigdy nie brała tabletek antykoncepcyjnych i zabroniła je brać swoim córkom, a także odradza je w całej rodzinie.

    Jednakże równocześnie wszystkim swoim pacjentkom bardzo chętnie przepisuje i zachwala kolorowe pigułeczki ;) Chyba wiadomo dlaczego ($$$) ;)

     

    Przemysł farmaceutyczny zawsze będzie wyciągał badania, według których tabletki nie mają niekorzystnego wpływu na organizm :) Owszem przy dobrze dobranych tabletkach te skutki (chociaż tylko te widoczne) mogą być bardzo zminimalizowane, wręcz niedostrzegalne (choć warto wspomnieć, że człowiek łatwo się dostosowuje do zmian, więc tym bardziej tych niekorzystnych może nie dostrzegać), ale zawsze są.

    Co do tycia - wiadomo tyje się od jedzenia. Jednak tabletki mogą wywołać insulinoodporność, przy której schudnięcie jest niesamowicie utrudnione. Może się zdarzyć, że spowolnią metabolizm, że zwiększą apetyt - to tycia nie powoduje, ale jednak kobieta, która do tej pory mogła jeść normalne porcje posiłków i to jej wystarczało musi teraz sobie odmawiać jedzenia i to nie dlatego by schudnąć, lecz żeby nie przytyć. Więc jak dla mnie tabletki jakiś ten wpływ na tycie mają. Już nie mówiąc o zbieraniu się wody w organizmie, gdzie w niektórych przypadkach to jest dobrych kilka kg na plus..

    • Like 1
  14. 3 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

    Serio, dopytaj dokładniej, bo to tematy trudne - wszyscy opowiadają o "kosmicznych zarobkach na ślubach", a potem jak co do czego i się towarzystwo kolanem dociśnie, to "eee... wiesz... no... nie dołożyliśmy... za wiele... Kredyt skończymy spłacać za jakieś 5 lat"...

    Jestem pewna, że tym osobom, z którymi rozmawiałam wesele się przynajmniej zwróciło :)

    Oczywiście są osoby, z którymi nie trzymam tak bliskich kontaktów by rozmawiać na takie tematy - ale też szybki przypływ gotówki był widoczny. Tuż po ślubie kupno nowego samochodu, wykończenie mieszkania, ruszenie z budową domu, który stał już kilka lat, itd. Oczywiście wpływ pewnie również ma to, że często rodzice wykładają jakąś kasę na wesele, więc młodym automatycznie zostaje więcej, ale jak pisałam, znam wiele przypadków, które nawet nie wliczając pomocy rodziców byłyby na plus.

    No i biorąc pod uwagę ile daje się u nas w rodzinie to łatwo policzyć, że nawet przy wystawnym weselu koszta by się zwróciły. Tylko właśnie byłam ciekawa jak to jest u innych, jakie to rzędy kwot, bo podane w tamtym temacie mnie zaszokowały delikatnie mówiąc :)

  15. Nie jestem pewna, czy umieściłam temat w dobrym dziale, jeśli nie to przepraszam i proszę administrację o przeniesienie.

     

    Po przeczytaniu tego tematu byłam w lekkim szoku. Jakie wy macie doświadczenia ze "zwracaniem" się wesel?

    Ja muszę przyznać mam doświadczenia zupełnie odwrotne niż zostały tam napisane.

    Bo w moim otoczeniu robienie wesela = duży zarobek w dwa dni. Moja siostra robiła nie tak dawno wesele i gdyby płacili za wszystko sami byliby na plusie jakieś 40tysięcy, a że za praktycznie wszystko oprócz sukni, obrączek i garnituru płacili rodzice to są na plusie 140tysięcy ;) Łatwo, szybko i przyjemnie :)

     

    Ciekawa jestem ile w waszych okolicach daje się "w kopertę"?

    Od razu odpowiem, że my zwykle dajemy od 1200zł (dla dalszych znajomych) - 3000zł (najbliższa rodzina - rodzeństwo). Bardzo mnie zdziwiło jak @Odlotowy napisał, że niektórzy znajomi planują dać "aż" 500-700zł, bo ja takich kwot to nie dostawałam nawet na swoim weselu, które było już kilka dobrych lat temu.

     

    A co do samych wesel - to je uwielbiam. Rzadko jest czas żeby spotkać się w większym gronie rodzinnym, a wesele to idealna okazja - wszyscy biorą urlopy, przyjeżdżają z zagranicy, itd. Dobre jedzenie, alkohol, muzyka, czego chcieć więcej ;)

  16. @Arrinera

    Ale używasz jakichś kropli nawilżających?

    Jak długo nosisz soczewki (w sensie nie jedną parę, tylko w ogóle kiedy zaczęłaś używać soczewek)?

     

    Musisz mieć bardzo mało wrażliwe oczy. Ja absolutnie nie mogę spać (ba, nawet się zdrzemnąć) w soczewkach, bo później bolą mnie oczy niesamowicie, i są całe czerwone jak napisała Selqet.

    Wieczorem również nie mogę doczekać się aż zdejmę soczewki, bo oczy mam bardzo zmęczone (i większość moich znajomych ma podobnie).

    Z tym, że soczewki noszę już kupę czasu - jakieś +/- 12 lat. Generalnie pamiętam, że na początku właśnie nosiłam je dłużej, i po kilku latach dostałam zapalenia spojówek i od tego czasu mam wrażliwe oczy i muszę uważać. No ale jakość tych soczewek z początków mojej przygody soczewkowej, a teraźniejszych to nawet nie ma co porównywać, więc może nimi sobie zniszczyłam oczy.

    Teraz staram się je nosić jak najrzadziej - mam małą wadę, więc mogę sobie pozwolić na chodzenie bez niczego. Jedynie w pracy muszę je mieć.

  17. @Stronka

    Czy ja wiem czy te frustracje są nieuzasadnione? Jeśli by go tak bardzo podniecała to dostawałby erekcji na samą myśl o niej (zwłaszcza, że to młody chłopak).

    Chociaż to może ja mam mylne wyobrażenie na ten temat, bo nie miałam kontaktu z wieloma mężczyznami, a ten jeden, z którym mam nigdy nie miał takiego problemu, mimo że już dawno nie jest nastolatkiem

  18. @Normalny

    Takie pogłaskanie po główce by mi nic nie dało ;) uważam, że najlepsze efekty osiąga się przez krytykę. I w tym przypadku również miałam rację, bo kilka osób zwróciło mi uwagę na rzeczy, o których bym w życiu nie powiedziała, że mogą szkodzić mojemu małżeństwu.

     

    @p47thunderbolt

    To dla mnie brzmi identycznie jak : "No tak, zgwałciłem tę kobietę, ale to ona mnie skusiła, bo miała tak krótką spódnicę" :) Idiotyzm, ale w sumie sam fakt, że przyznała Ci się do tego na pierwszej randce nie świadczy o jej inteligencji.

     

    @Arrinera

    To nie dla nas :D oboje lubimy bardzo dbać o wygląd i cenimy sobie to, że stać nas na wszystko, czego potrzebujemy.

     

     

    Minął prawie miesiąc, więc postanowiłam się odezwać ;)

    Wiadomo, to za krótki okres czasu by stwierdzić pewnie czy nasze działania przyniosły skutek, ale póki co jesteśmy bardzo zadowoleni ;) W sumie to teraz jak przeczytałam te posty to chciało mi się śmiać, jak przedstawiłam nasz związek - jednak u kobiet jest tak, że nastrój bardzo zmienia perspektywę :D Nie wiem jak mogłam chcieć zakończyć tak fajną relację którą mamy przez błędy z przeszłości. 

    Los też mi sprzyja, bo znajomość męża z tym toksycznym kolegą skończyła się definitywnie i to z winy tego kolegi - odwalił mężowi taki numer, że aż szkoda gadać, ale przynajmniej zobaczyliśmy z kim mamy do czynienia.

    Domu nie sprzedajemy - jak powiedzieliśmy o naszym zamiarze rodzicom to myślałam, że trzeba będzie dzwonić po karetkę. Później sami przyznaliśmy im rację, bo przecież nawet nie mielibyśmy się gdzie zatrzymywać w razie odwiedzin u rodziny, czy wakacji (a z rodziną jesteśmy mocno związani). Innego mieszkania czy domu nie planujemy kupować, więc nie potrzebujemy dużych pieniędzy, a będziemy mieć swoją przystań.

    Mąż zwerbował teścia do przejęcia części obowiązków swojej działalności, część robi zdalnie, więc jakby chciał wrócić do będzie miał do czego. Mi też udało się wynegocjować fantastyczną umowę i za jakieś pół roku, no może za rok będę mogła większość pracy wykonywać z domu, a przyjeżdżać tylko na kilka dni w miesiącu.

    Póki co czujemy się jak na wakacjach, bo dużo się zmieniło, ale mam nadzieję, że jak się ustabilizuje to nadal będzie podobnie.

     

    Jeszcze słówko o terapii. Na potwierdzenie waszych teorii psycholog powiedział, że jestem jedną z nielicznych kobiet, która na pytanie: "A co Pani robiła źle w tym związku?" nie odpowiedziała: "Jak to ja? Ja wszystko robiłam dobrze. To on wszystko psuł." Generalnie po drugim spotkaniu powiedział, że póki co nie musimy przychodzić, bo on nam nie jest potrzebny, bo potrafimy ze sobą rozmawiać, co nas jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, że pasujemy do siebie.

    Ze swojej strony mogę polecić jak najbardziej przejście się na taką rozmowę, bo warto usłyszeć opinię osoby "z boku".

     

    Jeszcze raz bardzo dziękuję, zwłaszcza za te bardziej konstruktywne komentarze :)

    Pozdrawiam, i jeśli coś się będzie zmieniało to na pewno się odezwę.

     

     

  19. @Normalny

    Na damskich forach nie dostałabym żadnej mądrej odpowiedzi - i Ty też dobrze o tym wiesz.

    "zostaw go"

    "a to bezczelny typ, oskub go"

    "jaka ty biedna, jesteś taka idealna a on taki okropny"

     

    A ja potrzebowałam czegoś całkiem innego, żeby ktoś zwrócił uwagę na moje błędy.

     

    Damskie fora również przeglądam, ale bardziej w klimatach ciuchowo - kosmetykowych, bo tam jest skarbnica wiedzy na ten temat.

    • Like 1
  20. @Mosze Red

    Zgadzam się z Tobą - nie napisałam tego, bo wydawało mi się to oczywiste - że charakter czy szeroko pojęty talent się nie dziedziczy ale nabywa na wskutek wychowania :)

    Nie będę się wtrącać w ich życie i wyskakiwać z jakimiś teoriami :) jeśli tata by kiedykolwiek chciał to by na pewno wiedział jak to sprawdzić. Ale jeśli bym miała obstawić to bym powiedziała, że nie ma opcji, żeby mama go zdradziła ;) ale kto wie, dopiero niedawno dowiedziałam się jakie niezłe ziółka były z moich rodziców jak byli młodzi, a jak ja byłam nastolatką to trzymali mnie tak króciutko że ho ho :D

    A z drugiej strony to, że nie jestem do niego podobna to też o niczym nie świadczy, bo po prostu w całości podałam się na mamę ;) a z kolei mój brat jest niemalże klonem taty, a nikt nie zastanawiał się czy przypadkiem mama to nie jego mama.

     

    A co do widzenia "na żywo" chodziło mi o to, że nie mam żadnego kuzynka/wujka/sąsiada itd, który DOWIEDZIAŁBY się o tym, że jego dziecko tak naprawdę ma innego ojca, bo kilka badań widziałam :)

     

    Wydaje mi się, że jest tak jak napisał Normalny - w Polsce jednak % tego zjawiska jest znacznie mniejszy. Póki co.

  21. @azagoth

    Temat kłamstw, mam nadzieję, póki co rozwiązaliśmy ;) okaże się ;)

    Jeśli chodzi o wsparcie itd to właśnie u nas zawsze było super pod tym względem - on ma problemy ze zdrowiem, a ja zawsze go wspieram, siedzę przy nim w szpitalu; zaś gdy ja mam problemy w pracy to również dostaję od niego 100% wsparcia.

     

    Bardzo dziękuję za miłe słowa!

  22. @HORACIOU5

    Coś Ci się chyba pomyliło - ten wątek nie jest o mnie ;) po co jakieś osobiste wycieczki?

     

    @Normalny

    Nie mamy dzieci i póki co nie planujemy. Co do drugiego pytania - napisałam tak jak jest: WYDAJE mi się, ja nie jestem w stanie tego ocenić, musiałbyś zapytać osób postronnych, ewentualnie męża. On w każdym razie nie narzekał nigdy w tym temacie.

  23. Nas w domu była spora gromadka i muszę przyznać, że wszystkie poza mną są bardzo podobne do taty z wyglądu i to w taki sposób, że nie ma opcji by się ich wyparł, bo podobieństwo widać na pierwszy rzut oka. Ja z kolei jestem cała mama, ale za to wszyscy mówią, że odziedziczyłam talenty po tacie.

    Wydaje mi się, że mama by nigdy taty nie zdradziła, ale w sumie mogę się mylić, bo musielibyśmy zrobić testy, a to jednak jest rzadko spotykane ot tak.

     

    Generalnie w całej mojej rodzinie bym powiedziała, że raczej się takie przypadki nie zdarzają, bo raczej są to zdrowe małżeństwa, w których kobiety są oddane swoim mężom. No ale jak pisałam wyżej, pewności nie mam i nie będę mieć.

     

    Nie spotkałam się nigdy "na żywo" z sytuacją, gdzie okazywało się, że ojciec wychowywał nie swoje dziecko.

     

    Więc podsumowując - ja jestem całkowicie przeciwko tej tezie, ale to nie zmienia faktu, że może być prawdziwa.

  24. @Arox

    Jak przeczytałam te historie o dostępności środków przeciwko rozstępom to mi ręce opadły. Zapominasz jednak o tym, że medycyna działa tylko wtedy kiedy działa, a jak nie działa to nie działa :) Rozstępy i żylaki są genetycznie uwarunkowane i żaden kremik z logiem Ci nic nie pomoże. Znam przypadki, gdzie kobieta tyła ponad 25kg podczas ciąży, nie stosowała żadnych środków przeciw rozstępom i nic - żaden jej nie wyskoczył. A moja rodzona siostra podczas ciąży przytyła zaledwie 9kg, przez cały okres ciąży stosowała bardzo profesjonalne środki (nie takie za kilkanaście złotych z logo Instytutu Matki i Dziecka), niektóre sprowadzane z zagranicy i  co? Calutki brzuch przeorany siatką rozstępów. Do kogo ma pisać reklamacje? Kasy jej nie brakuje, od kilku lat chodzi na różne zabiegi itd, owszem rozstępy są mniej widoczne, ale nadal są i każdy lekarz jej mówi - NIGDY nie znikną.

     

    A co do ciotki - ciekawa jestem czy tym najtańszym mydłem sprawiła, że wygląda po ciąży jak laska 10/10. Bo owszem, kobiety kiedyś były silniejsze, ale tego wieku kobiety zawsze mi się kojarzą jako potężne "baby", które wielu dzisiejszych facetów mogłyby położyć jednym ciosem. Czy taka kobieta by Ci się podobała? Nie sądzę.

    I tak samo okres połogu nie został wymyślony dla picu, ale właśnie po to, żeby wszystkie rany mogły się spokojnie pogoić, bo nadmierny wysiłek temu nie sprzyja.

     

     

    A już wracając do tematu:

    ja jestem już prawie 10 lat po ślubie i uważam, że wyglądam 1000x lepiej niż przed ślubem lub na początku małżeństwa. Tylko w sumie jak brałam ślub byłam bardzo młoda, więc jakiegoś wypracowanego gustu nie miałam :) od jakichś 5 lat jestem na ciągłej diecie, ćwiczę i mogę powiedzieć, że od jakichś 2 lat moje ciało jest dla mnie moim ideałem, o którym zawsze marzyłam. Częstotliwość seksu się nie zmieniła (widzimy się przeważnie tylko w weekendy/święta/urlopy i niestety tylko wtedy możemy, ale za to całymi godzinami potrafimy nie wychodzić z łóżka :D ), dla mnie to odcinanie seksu to też jakiś stereotyp, bo nie wiem dlaczego ktoś miałby sobie odmawiać przyjemności, więc albo robi to z mężem, albo z kimś innym, albo jest aseksualny, nie widzę innej opcji. Czy zmieniło się moje zachowanie? Nie wiem, mi ciężko by było samą siebie ocenić. Zarabiam na chwilę obecną więcej od męża (zakładałam o tym inny wątek), ale wydaje mi się, że szanuję go równie mocno, co na początku małżeństwa, gdy wszystko mu zawdzięczałam. Chociaż wiadomo, konflikty się zdarzają jak wszędzie.

     

    W moim otoczeniu również zauważam taką tendencję, kobiety po ślubie dbają o siebie jeszcze bardziej niż przed, bo chcą żeby koleżanki im zazdrościły jak to świetnie wyglądają, jak dobrze wyszły za mąż, no a wiadomo, że ciuchy lepiej się prezentują na szczupłym, opalonym ciele. A im bogatsze tym mniej pieniędzy wydają na jedzenie :D 

     

    Co do wpływu ciąży na ciało - możecie sobie opowiadać, ale choćby ktoś zrzucił wszystkie kilogramy po ciąży to ciało już nigdy nie będzie to samo - nie ma opcji, chyba, że przy pomocy operacji plastycznych. Zmieniają się piersi, zmienia się jędrność ciała, u niektórych pojawiają się rozstępy, żylaki itd. Dodatkowo w przypadku cesarki blizny - jak ktoś ma tendencję do bliznowców to ma zapewnioną bliznę na pół brzucha. W przypadku naturalnego porodu też nie uwierzę, że nie czuć różnicy przy współżyciu (chociaż w sumie różne opinie facetów słyszałam).

    Może gdzieś widzicie rakiety po ciąży, ale według mnie są dwie opcje - albo urodziły bardzo młodo, jakieś dwudziestolatki powiedzmy, albo nie widzieliście ich nago (bo w dobrym staniku można pięknie obwisłe piersi wyupychać).

     

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.