Skocz do zawartości

Lucian

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Lucian

  1. Jak facetowi wydaje się, że jest Hitlerem - trafia na oddział zamknięty. Jak wydaje mu się że, jest kobietą - TOLERANCJA UUUUUU Super od razu na prezydenta!!! Promocja chorych zwyroli i tyle.
  2. Podawanie konkretnych przykładów nie ma sensu. Ok dalej nie czytam. Już to znam błędne koło motywacji.
  3. Czyli deklarujesz jej, że na rozstanie chcesz dostać solidnego liścia
  4. Nadmiar energii i niedobór mózgu. To im odwala. Profilaktycznie lepę na ryj na pobudzenie krążenia śródczaszkowego w przypadku wystąpienia któregoś z objawów. Tłumaczenie nie pomaga rodzice w domu im już tłumaczyli.
  5. Większość, czy mniejszość co za różnica. Na prawdę myślisz, że nie mają nic innego do roboty tylko przejmować się tym jak maja ciebie traktować? Uwierz mi ludzie są jak chorągiewki na wietrze zależy z której strony zawieje. Tyle jest warta ich opinia. Jak przyjdzie co do czego obronić się umiesz. Po prostu sam specjalnie nie szukaj guza, a będzie OK.
  6. Ale to ty leżysz na oddziale nie on. I mówisz sobie wtedy "wygrałem"?
  7. Ja tak kiedyś zrobiłem. Był taki typu u mnie w klasie co się ciągle czepiał, a na domiar złego jeszcze mieliśmy po drodze ze szkoły. Ja go unikałem jak mogłem, a on mnie szukał i szkalował. W końcu dostał oklep w drodze ze szkoły. Efekt był taki, że wystąpiło zawirowanie hierarchii w klasie i zaczęły się do mnie ustawiać kolejki lizod#pów. W tym dziewczyny, które chciały z nim chodzić. Problem polegał na tym, że to wydarzenie pokazało mi ile warta jest ich "przyjaźń" i "szacunek" nie chciałem mieć do czynienia z ludźmi tak mizernego pokroju. Za rok zmieniałem szkołę. Nauczyciele wiedzieli, ale w związku z tym, że było to poza godzinami lekcyjnymi udawali, że nic nie wiedzą, za to mieli nas na oku. W telewizji jak ktoś się zabije z uczniów albo coś odwali, też zawsze mówią, że "taki spokojny i nikt nic nie wiedział i nie widział". Nie wiem jak by to wyglądało u ciebie, ale na pewno nie tak tragicznie jak opisujesz.
  8. Masz podobną sytuację do mojej ze szkolnych lat. Zawsze jak ktoś zasłużył na dostanie w mordę i dostał, to ja potem byłem winny i byłem patolem. Ciekawa sprawa, że ciągle ktoś wymagał od ofiar "zwycięstw moralnych", "bycia lepszym", "niezniżania się do ich poziomu" i tym podobnych pierdół, za to znęcającymi się nikt się nie zajmował . Efekt był taki, że moi prześladowcy tym bardziej się nade mną znęcali, bo czuli że "władza" w szkole nic im nie zrobi. Jak dostał w mordę to i tak nie zrozumiał, ale przynajmniej już się trzymał z daleka, za to był shitstorm w grupie. Trudno krzywe spojrzenia nie bolą. Za to obwinianie ofiary wyzwisk i zaczepek i dorabianie do tego ideologii o niskim poczuciu wartości... Tego nie rozumiem... W zeszłym roku dostał ode mnie w mordę chłopak z mojej pracy, był głównym dupkiem w czteroosobowej grupie "młodych pewnych siebie" i niezbyt rozgarniętych. Jednego pysk pobolał, za to czterech zmądrzało. Ciekawe prawda? Mam 30 lat i ciągle od czasu do czasu jest potrzeba wytłumaczenia komuś na migi bo po cywilizowanemu nie rozumie. Niby dorośli ludzie... Jeśli obracasz się w robotniczym towarzystwie dużo będzie takich egzemplarzy. To sprawa środowiska i tych ludzi, a nie twojego poczucia. Ja nigdy nie chciałem robić innym krzywdy. Niestety życie rzadko daje nam to czego chcemy, a często to z czym musimy sobie radzić choć nie chcemy.
  9. Jeśli jesteś wielkim chłopem wielu "zwykłych" ludzi może czuć się nieswojo w twoim towarzystwie i krzywo na ciebie patrzeć. Z powodu strachu, albo stereotypowych złych skojarzeń mogą wysyłać niewerbalne sygnały, że się ciebie boją. Może to cię uruchamia. Jeśli ćwiczysz sztuki walki to możesz mieć wpojoną odruchową reakcję by atakować kiedy przeciwnik okazuje słabość. Jako człowiek pracujący nad sobą chcesz być wartościowy i za takiego postrzegany, a tu otrzymujesz w kółko dwuznaczne sygnały... Niezdecydowanie, uniki, dziwne odpowiedzi dziwnym głosem, a najchętniej ucieczka, albo niechęć. No i nieświadomie trafiają w pewien wzorzec reakcji dobrych na ringu, a niezbyt dobrych na ulicy... Jakbyś mógł opisać dokładniej swój "pstryczek" i co go dokładnie powoduje?
  10. To prawda. Z pierwszą częścią twojej wypowiedzi się zgodzę. Co do drugiej zastanawia mnie jak ty sam sobie podnosiłeś samoocenę na facetów też działa? Bez urazy. Od takie moje ironiczne poczucie humoru... Niektórzy mają utalentowane kobiety w domu inni w pracy i chcieli by je podbudować w jakiś inny sposób. Choćby tak dla odmiany bez udziału pindola. A ja słyszałem, że istnieją dwa rodzaje ludzi, tych którzy dzielą ludzi na dwa rodzaje i tych którzy tego nie robią. Bierzesz pod uwagę, że typów charakteru może być więcej? typów temperamentu jest kilka. Samoocena może wiązać się z którymś z nich i może okazać się, że co na jednych działa na innych działa odwrotnie. Podbijam temat bo mnie naprawdę interesuje. Czekam na bardziej rozbudowane i poważne wypowiedzi.
  11. Wiesz jaka kobieta czynie najwięcej mężczyzn nieszczęśliwymi? "Kobieta ich marzeń" bo istnieje tylko w ich rozmarzonych głowach.
  12. Kolega odpowiedział. To czarna dziura seksu. Wciągnie cię razem z twoim życiem. Bo dla nich seks też jest jednym z nałogów. Jak przestaniesz być potrzebny wyrzucą cię jak wypalonego peta. Mogą jeszcze być ćpunkami albo alkoholiczkami albo wszystko na raz.
  13. -Kali co to jest zło? -Mmmm... Jak ktoś Kalemu ukraść krowa! -Kali co to jest dobro? -Mmmm... Jak Kali komuś kraść krowa! A teraz -Kobieto kiedy ktoś jest twoim przyjacielem? -Jak ktoś mi pomaga i dużo dla mnie robi ciężkich rzeczy.... -Kobieto kiedy ty jesteś czyimś przyjacielem? -Jak potrzebuje żeby ktoś mi pomagał i dużo dla mnie robił ciężkich rzeczy....
  14. Co do chłopczyc znałem jedną dziewczynę, która miała masę kumpli. Z urody przeciętna, znaliśmy się bardziej ze wspólnych zainteresowań i fajnego gadania. Miałem tą wadę, że oceniam ludzi za wysoko i często owocuje to dziwnymi znajomościami, którym normalnie nikt inny by nie dawał szansy. W pewien sposób sprawiałem kiedyś, że ludzie czuli się przy mnie bardziej wartościowi i w związku z tym więcej mi mówili. Dodatkowo jeden z was poruszył ten temat od jednej strony, o której chciałem napisać: Moim zdaniem nie masz czego żałować. Wyobrażasz sobie tylko tą dziewczynę w jakiejś roli, co do której ona nijak może się mieć, to tylko fragment, który znasz. A teraz do rzeczy. Ona odwalała tańce z POI ja zajmowałem się pirotechniką. Od tego się zaczęło. Spotykaliśmy się na ćwiczenia zawsze przychodziło z nią kilku fagasów i kolegów kolegów. Porobili hałasu po przechwalali się i poszli. My zostawaliśmy i ćwiczyliśmy. Dużo było gadania. Później zmieniła szkołę i miejsce zamieszkania. Do występu wspólnego nigdy nie doszło, ale co kilka miesięcy na jakimś wyjeździe "przypadkiem" się spotykaliśmy, najczęściej dzwoniła jak była gdzieś w pobliżu albo pisała. Zawsze w towarzystwie chłopaków, albo jedna dziewczyna i jej chłopak i jakiś ich znajomy. Koleżanek nie miała wcale, nie tworzyła grupy z dziewczynami. Praktycznie za każdym razem kiedy się widzieliśmy miała innego chłopaka, ale nie był z nią nigdy. Co najwyżej jak kończyliśmy nasze spotkanie to mówiła mi, że do niego idzie. Za każdym spotkaniem mówiła mi o zmianie chłopaka. Kiedyś spotkałem jednego z byłych, wypytywał o nią w podejrzany sposób. Im dłużej się spotykaliśmy tym mniej o chłopakach, a więcej o seksie z nimi. W końcu jednego dnia spotkaliśmy się "na mieście" a później zaprosiła mnie do "mieszkania jej koleżanki". Mały domek na peryferiach miasta właściwe to prawie slumsy. W domku pogadaliśmy pośmialiśmy się co jakiś czas odpisywała na SMS i gadaliśmy znowu. Rozmowę znowu zaczęła kierować na seksy potem zaczęła się przebierać. Bo mieliśmy "gdzieś iść". Przebieranie wyglądało tak, że właściwie przypominało scenę z pornola. Stał mi aż bolało.... Całe to spotkanie zaczęło mi przypominać scenę z pornola. Polatała jeszcze trochę w bieliźnie, z powodu braku reakcji z mojej strony nastąpiła zmiana planów. Dostała sms, że "Koleżanka wraca i jest z kimś tam, nie znam go, czy mogę iść". Oczywiście, że poszedłem. Moja refleksja po kilku dniach była taka: - Fajna kumpela jest nimfomanką. - Inne dziewczyny czują w niej szmatę i dlatego trzymają się od niej z daleka. Nie żeby same były lepsze. Raczej ze strachu bo potencjalne ofiary im podbiera. Jest lepsza w te klocki. Milczą o niej bo zapewne ona czuje w nich to samo albo za mało wiedzą. - "Chłopak" to dla niej partner, jednorazówka. - Rzucenie chłopaka oznaczało, że się nim znudziła. - Opowiadania o chłopakach i wszystkim innym w tym co z nią robią czy robili było sondowaniem gruntu. - Jeśli trafi na "białego rycerza" dołączy go do swojej eskorty jako potencjalny bufor, ew jeśli jakiś z jej byłych weźmie go na spytki G*** się dowie "bo o kobiecie źle się nie mówi". No i głupio zaczepiać kobietę przy kilku facetach, przynajmniej dla większości wychowanych chłopców. - Jeśli trafi na kogoś innego sonduje jakie sprawy go kręcą. Nie chciała trafić na psychola co przywiązał by ją do wyra i pochlastał, albo coś takiego. - Przy pozytywnej reakcji jest seks, a koleś tak długo jak dobrze wali jest jej chłopakiem. Może ma kilku na raz. - "Mieszkanie koleżanki" to jej dziupla, w której się waliła jak jej się chciało, a potencjalna ofiara nie miała lokum na miejscu albo w pobliżu. - Partnerów/ofiary nie przyprowadzała do siebie, bo nie chciała żeby jej wyli pod oknem jak się skapną w co wpadli. Poza tym opinia w szkole... i jak przemycić tylu do internatu? - Koleżanka to prawdopodobnie istota podobna do niej w upodobaniach, a owo mieszkanie przez większość czasu jest na głucho zamknięte. Tak na wypadek gdyby wydymany nie chciał odpuścić. - Akcja ze mną miała wyglądać tak jak z innymi: Ma /bierze klucze od koleżanki chwile wcześniej czeka na ofiarę w dziupli. Wchodzę ja, czy nie ważne kto no po prostu samobieżny bolec, cały zielony jak ostatni idiota. Jak sam pacjent nie podejmie inicjatywy to ona pomoże. SMS był strategią wyjścia. Koleżanka była umówiona na wejście jak ona by nie odpisała. Tak na wypadek gdybym był psycholem i za mocno dymał albo czerpał satysfakcję w mniej konwencjonalny sposób. Podejrzewam najazd biało-rycerstwa gdyby okazało się że nie odpisała. Przypadkiem pojawiają się kolesie i widzą jak ktoś rżnie ich kumpelę najlepszą.... Szable w dłoń, trupa zakopać w ogródku. W przypadku jak klient nie chce, a i zachęta nie pomaga któryś sms "oznacza", że pora iść. Po co tracić czas jest następny fagas w kolejce, może któryś z tych co ją odprowadzał... Może utrzymywała w napięciu innych jakby z aktualnym nie wyszło i stąd dość intensywne SMS-y. - Przez niecałe pół roku miała ok 200 partnerów 18 lat wtedy miała. Jak liczyłem nie wierzyłem. Byłem od niej o rok starszy jak wychodziłem z tego domku, a czułem się jakbym pociągiem w pysk dostał. Stał mi całą drogę do domu i jeszcze w nocy mi się śniła. A jednocześnie czułem to coś co się czuje w ciemnym lesie kiedy wiesz, że nie jesteś sam, a nie wiesz co albo kto krąży wokół ciebie. Docierało do mnie przez kilka dni w co się właśnie nie wpakowałem. Mój błąd za wysoko oceniałem ludzi. Ona też źle mnie oceniła. To co miało być wabikiem na mnie podziałało w drugą stronę. Podziwiam jej organizację pracy. Niejedna fabryka mogła by zazdrościć. A co wy sądzicie o takim przypadku?
  15. "Domyśl się" i "nie wiem" to wypełniacze rozmowy i podtrzymywacze was przy kobiecie. Cała energia działania i dynamizm spoczywa na was, a panna tylko siedzi i się delektuje. Tak panowie są dumni jak to się mogą popisać. Jak by sama działała to was może czymś zniechęcić np: lubi czytać książki, a wy nie, albo na odwrót. A tak to facet się produkuje, odkrywa pierwszy, daje karty do ręki, traci energię ma złudzenie że znalazł kogoś kto się nim interesuje i słucha. Pani wypoczęta nakarmiona odziana i "ubiżuteriowana" ma czas się zastanowić gdzie spylić nietrafione prezenty... Jak pociągnąć relację bez wysiłku? Przerzucić ciężar na faceta. Jak to zrobić? " Nie wiem... Domyśl się."
  16. 2 Odzywki Luciana na durne życzenia (głównie z pracy): -(Ple ple ple )Jakieś tam życzenia.... -Nie -Dlaczego? -BO NIE -ALE DLACZEGO NIE? - BO TAK!!! -(Ple ple ple )Jakieś tam życzenia.... -Tak, dobrze( i nie robisz tego) -Mówiłam ci żebyś coś tam.... -Tak, dobrze( i nie robisz tego) -Mówisz tak mówisz dobrze, a tego nie robisz!!!!! -Tak dobrze
  17. "Najważniejsze to Ple ple ple ple...." Kiedyś jak mi zależało robiłem eksperymenty. Jeden z nich polegał na wyglądzie. Wchodziłem do sklepu gdzie pracowały same kobiety w różnych ubraniach w około 1 miesięcznych odstępach w czasie. 1 Przeciętne solidne spodnie buty i koszulka 2 Wygląd militarny (bojówki i polo) 3 Garnitur dopasowany 4 Strój korposzczura 5 Droga koszula, spodnie, buty i ZEGAREK wyglądający na drogi. No i smuga smrodu (woda kolońska czy coś) Reakcje: 1 Żadnej reakcji. 2 Pogardliwe odpowiedzi i obsługa jakbym był gówniarzem. 3 Spojrzenia ciekawsze, głownie u starszych. 4 Jak wyżej tyle, że te młodsze. 5 Słyszę za plecami: -TSSSSS TSSSS -tssss -TSSSSSS -Ty idź -Nie, ty idź, -Ja pójdę... A MOŻE W CZYMŚ PANU POMÓC? Pojawił się cietrzew do odstrzału.
  18. Niedobrze mi... Przeczytałem. Nie wiem czy wszystkie fakty tutaj to fakty, czy autora ponoszą emocje. Nie ma znaczenia czy było lasek 3 czy 100 czy 1. Stało się to co się stało. Generalnie nie mam zamiaru oceniać. Powiem tylko, że sam miałem ofertę bycia jedynym facetem na "panieńskim" koleżanki "miało być tylko kilka osób". Miałem wtedy 19lat. Odmówiłem, byłem zbyt nieśmiały na takie coś. Teraz widzę o co mogło chodzić. Jakim byłem pięknym celem...
  19. Po to jestem na forum. Lubię szukać prawdy. Nigdy nie zaakceptuję rozwódki w swoim towarzystwie. Co do rozwodników nie wiem. To najczęściej zgaszeni faceci... Niestety zastanawia mnie ciągle jaki stosunek mieć do dzieci "rozwódkopochodnych". Stanowią potencjalną antenę matki rozwódki...
  20. -Jak nazywa się kobieta psycholog? -Psycho-LOSZKA! Sorry sens istnienia psychologii jako nauki jest wysoce wątpliwy. Co to za nauka kiedy obiekt badany opowiada o swoich wyobrażeniach, nie wiemy czy prawdziwych. Obiekt badający słucha i nie wiemy czy odkodował poprawnie już wcześniej potencjalnie wątpliwe wyobrażenia obiektu badanego. Następnie robi sobie o nich swoje wyobrażenia i porównuje je z materiałem "naukowym" czyli książkami i testami pisanymi przez ludzi, którym ich obiekty badane przedstawiały swoje wyobrażenia nie wiemy czy poprawne, oni słuchali i nie wiemy czy odkodowali poprawnie już wcześniej potencjalnie wątpliwe wyobrażenia obiektu badanego. Następnie robili sobie o nich swoje wyobrażenia, zbierali ich dużo do kupy, porównywali z wyobrażeniami kolegów po fachu i umieszczali w książkach. Sorry niestety sens istnienia kobiet-psychologów zajmujących się mężczyznami jest wysoce wątpliwy. Nie są w stanie wczuć się w sytuację pacjenta z tego powodu, że nie są mężczyznami. Do młyna z akapitu wyżej trzeba dodać konieczność tłumaczenia z kobiecego na męski. Wszystkie moje wizyty u psychologów kończyły się katastrofą i ogromnym poczuciem winy i bezwartościowości. "My ci chcemy tylko pomóc..." "Bez naszej pomocy..." Na forum widziałem już wiele tekstów tego typu w innym kontekście. Tutaj wygląda to tak, że psycholog bierze kasę za wizytę. Jak ci pomoże przestanie dostawać kasę. Dodaj dwa do dwóch. Media tylko poszerzają skalę działania.
  21. Osobiście uważam rozwiedzione kobiety za roznosicielki "wirusa rozwodu". W mojej rodzinie jest jedna trzykrotna rozwódka, która ma syna i córkę z oddzielnych małżeństw no i raz spotkałem się z dziewczyną, której rodzice są rozwiedzeni. W pierwszym przypadku w jakiejkolwiek sytuacji kiedy pojawia się znak zapytania, różnica zdań w relacjach między jej synem, a jego dziewczyną wali miedzy nich jak klin i robi wszystko by rozerwać ich relację, łącznie z mieszaniem w to osób trzecich z poza rodziny. Jej córka żyje w wolnym związku z rozwiedzionym chłopakiem. Jak się kłócą, akcja jest ta sama. Wokół niej jest grono rozwódek, coś w rodzaju kółka wzajemnej adoracji. Córki tych dam zgadnijcie kim są? Też rozwódkami! Dziewczyna, z którą się spotykałem była miniaturką swojej matki, ostatni raz jak ją widziałem była z facetem o 10 lat od niej starszym i dzieciakiem. Kto czyta forum ten zrozumie. W czasie kiedy się spotykaliśmy byliśmy 18 letnimi uczniakami, ale pijawką już była. Ciary mi chodzą po plecach jak o tym myślę, wtedy nie wiedziałem tego co przeczytałem tutaj. Gdyby nie to że byłem wtedy "dość" nieśmiały i nie mogłem przez to wyjść poza dość ciasną ramę zachowań dużo więcej bym przez nią stracił. A tak zostałem tylko chwilowym frajerem i w dodatku trudnym w obsłudze. Po rozstaniu dowiadywałem się tego i owego i nieźle kroiła chłopaków na kasę. Przy okazji dowiedziałem się też o jej rodzinie i jej ojcu. Jej matka zrujnowała im sieć sklepów z wędlinami, wyciągnęła kasę. Znalazła gacha, kolejne dziecko, kolejna kasa. Trójka dzieci. Po latach uważam, że moja własna głupota i słabość okazały się wtedy atutem, ja jej tylko pomagałem w szkole i "dobrze się przy mnie czuła" po roku wyciągnęła ode mnie telefon. Rok i dwa miesiące i nastąpiło wielkie BUUUUM. Inni kupowali jej błyskotki, pożyczali samochody, wozili bezcenny tyłek płacili za zakupy itd itp. W wieku 18lat. Nie daleko pada jabłko... Żadnych rozwódek. W gronie znajomych, z którymi coś się robi ZERO! To jak zakopana mina na podwórku. Co do "rozwódkopochodnych" czyli dzieci z takiego "związku" to mają zły przykład z góry i opcja rozwodu jest u nich naturalna, można powiedzieć wszczepiona w poznanie pierwotne. Może niektórzy to przepracowują dlatego nie chcę być wobec nich niesprawiedliwy. Niestety jedna z moich szczeniackich "miłości" trwale mnie do tego typu ludzi uprzedziła.
  22. Problem twojej inteligencji i pojętności w stosunku do ich inteligencji i pojętności. Kiedy głupi człowiek trafia na coś czego nie rozumie nazywa to głupim. Niektórzy ludzie nie widzą nic poza żarciem i pieniędzmi (na żarcie), treści intelektualne ich nie interesują. Jak mają wydać na książkę tyle co na flaszkę to wybór jest oczywisty...Dobrze, że się rozwijasz. To oni mają problem ze swoim życiem, nie ty. Niestety nigdy nie uzyskasz ich akceptacji. To wymagało by przekroczenia progu pojętności, którym dysponują. Może jak się dorobisz na swojej wiedzy to zaczną się do ciebie łasić żebyś im pożyczał kasę, albo funfli wstawiał na stanowiska. Może jak się telewizor zepsuje to rzucą ci instrukcję do przeczytania "bo jest po angielsku". Niestety nie warto zwracać się do takich ludzi po akceptację bo jej nigdy nie otrzymasz. Ja cię chwalę tu i teraz rozwijaj się dalej!
  23. Awatar dodany. Regulamin przeczytany. Witam wszystkich na forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.