Skocz do zawartości

pumcia1982

Samice
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez pumcia1982

  1. To ten beciak ma mega zaniżone poczucie własnej wartości jeśli nie widzi, że jest coś nie tak. Albo boi się samotności, która nie jest tak tragiczna jak ja malują.
  2. To co piszesz obraża dużo kobiet, które ciężko pracują, np mnie. Gdzie ty znajdujesz te wszystkie laski, które wszystko mają za darmo i nic nie muszą robić, bo to ciekawe zjawisko. W kraju, gdzie ludzie nie mają gdzie mieszkać, bo mają beznadziejną pracę, nie mają na mieszkanie, albo w kredytach, nagle tacy znajdują się, co mają tak dużo kasy, że każdy może ich orać. Myślisz, że tylko faceci pracują? Kobiety również. Ja przykładowo pracuję od 19 roku życia. Wpierw dorabiałam, potem poszłam na studia, też dorabiałam, po studiach założyłam działalność, dorabiałam by nie żyć tylko z działalności. Kiedy spotykam dzisiaj młodszych od siebie ( mam 37 lat ), widzę spierdolenie psychiczne, na poziomie podstawowym. Dorosły facet nie potrafi podstawowych rzeczy zrobić, co jest dla mnie absurdalnie smutne. Gry, pornografia, wypatrzenie celów życiowych ( nie chodzi tylko o potomstwo, bo cele mogą być różne), ale tych celów u nikogo czasem w ogóle nie ma. A pasja? Błagam Cię. Mogłabym policzyć na palcach ludzi, którzy mają jakąś pasję, którzy się czymś interesują, a nie są produktem matrixa. Dla mnie to porażka ludzkości jako całość, nie tylko wina kobiet. A pogadaj z ludźmi na tematy na temat zdrowia, odżywiania, na temat korporacji, na temat tego wszystkiego co "świadomi" nazywają matriksem. Nazwą Cię płaskoziemcem ?
  3. Nie lubię osobiście Szwecji i ich rządów. Oni mają czysty socjalizm, czyli tzw. biologię stosowaną. Ich kraj, z rozwiniętą opieką socjalną, robi wszystko, aby ludzie nie byli razem ze sobą. To niszczy tych ludzi, choć o tym nie wiedzą. Tam eugenicy zaopiekują się tymi ludźmi, jak będą starsi. My jako naród, jeśli chcemy przetrwać, nie możemy do takiej mentalności dopuścić. To co wy Panowie oglądacie, to jest programowanie podprogowe od lat 90, czyli od przewrotu. Kobietom się wmawia, że nic nie musi, że wszystko dostanie na tacy, że ona nie musi nic robić, a w sądach daje się jej wszelkie prawa, do zniszczenia mężczyzny, z czego one na swoją zgubę korzystają. Podejrzewam, że w Szwecji też zaszczepiano taką mentalność. Szwecja to kraj Eugeniki stosowanej. Poczytajcie sobie ile tam wysterylizowano ludzi. Chcecie w czymś takim żyć?
  4. Śmiej się, śmiej. Ja miałam takich rodziców. Związki moich znajomych też takie są ;).
  5. A po co? Czy przeszkadza tobie, że kobieta chce się uczyć i również coś robić, oprócz wychowywania dzieci. Ile waszych matek zwiedziło świat. Ile waszych matek jeździło na jakiekolwiek wakacje. W większości to były umęczone kobiety, które nie miały czasu na siebie, tylko opiekowały się domem i dziećmi, nie dbały o siebie tak jak dzisiaj się o siebie dba. A nie może być tak, że wspólnie dba się o dom, wspólnie się pracuje i wychowuje dzieci? Przecież wspólna praca, to dwa razy więcej pieniędzy, szybsze gotowanie i sprzątanie, fajniejsze wakacje. Po co dominować?
  6. Karhu: Spoko ;). To nie moje oczy, ale mój słownik zainstalowany w przeglądarce i podkreślone każde słowo na czerwono Co do zarabiania: kobiety też pracują, ale jak kobieta jest w ciąży i w połogu, to musi mieć opiekę i to facet musi wziąć odpowiedzialność za swoje dzieci i żonę, jeśli chodzi o aspekt finansowy. Znam kobiety, które ciężej pracują niż faceci, znam również facetów, którzy pracą się nie skalali, albo nic nie zrobią ponad swoje obowiązki. Ludzie są różni, a mierzenie ich jedną miarą to błąd. Kultura kształtuje nasze wybory, nie wartości.
  7. Towarzystwo, przyjaźń, uczestnictwo w wspólnych pasjach, uczestnictwo w rozwoju wspólnego majątku, wsparcie psychiczne, strategiczne myślenie, którego panowie nie mają wcale. Dużo rzeczy można dać facetowi, oprócz seksu . P.S, na początku nauczyłabym pisać z używaniem polskich liter, to przydatna sprawa :), zwłaszcza w komunikacji Internetowej :).
  8. Pieniądze to tylko środek do celu, narzędzie. Kolekcjonowanie ich jest dziwne, nie ma obrotu, pieniądz marnieje. Inwestycja w pieniądz też w moim odczuciu jest zabawą, a nie prawdziwym inwestowaniem. Inwestuje się w dochód pasywny, który ma przynosić pieniądze w przyszłości. Pieniądze same w sobie nie przyniosą zysku, jeśli się ich nie wyda. Dla tych wszystkich co odkładają na czarną godzinę i cieszą się z odsetek w banku, uświadomcie, sobie, że dopóki bank posiada te pieniądze, one nie są wasze. Tak samo w fundusze, lub akcje. Pamiętam jak moi rodzice, odkładali na tzw. książeczkę oszczędnościową, za którą notabene zbudowano bloki. Mieli na książeczce wartość mieszkania dwupokojowe z kuchnią i łazienką. Co miała bo denominacji, ale też dewaluacji złotówki? 27 000 zł. Za to, kupi się najwyżej co 5 m2, w porywach wiatru. Tak ludzi zrobiono w konia. Ten kto dąży tylko do pieniądza i upatruje w tym swoją wartość, nie rozumie czym jest pieniądz. ;). Pieniądz musi być w obrocie, trzeba inwestować :), ale nie w pieniądz, a coś trwałego i stabilnego. No i pieniądz jest również świetnym sposobem kontroli mas.
  9. A zastanawiałeś się nad tym, co jest tego powodem? Kto tak kształtuje pokolenia. Kiedyś mieliśmy rodziny wielopokoleniowe, gdzie dzieci mieszkały wraz z rodzicami, dziadkowie potem pomagali w opiece nad dziećmi i tak rodziny wyglądały. A dzisiaj mieszkania buduje się coraz mniejsze, bo nikogo nie stać np na 120 metrowe mieszkanie. Wyremontować takie wielkie mieszkanie to dość duży koszt, ale mieszkać w 4 pokojach z rodzicami, nie byłoby zbyt dużego problemu prawda? Kiedyś rodzice miały dzieci i dzieci kształtowane były przez rodziców, natomiast dzisiaj dzieciaki kształtują koledzy, szkoła i nauczyciele. Jak widać, nie do końca to dobry wzorzec.
  10. Ja Ci opowiem troszkę z innej beczki, bo nie jako facet, a jako kobieta :), hehe Czas gimnazjum(13-16lat)- chodziłam do podstawówki, 8 letni tryb nauki, trenowałam wyczynowo wioślarstwo, uczyłam się zasad, współpracy. Byłam skifistką, ale też trenowałam czasami w osadach ;), tak by ćwiczyć się we współpracy i koordynacji ruchowej, gdyby mieli nas posadzić w osadach drużynowych. Czas na naukę, czas na zabawę (oczywiście nie seksu, dla nas w tamtym okresie to był temat tabu, aczkolwiek była fascynacja siłą i tym co organizm potrafi ;)). Czas liceum(16-19lat)- technikum (geodezyjno drogowe - projektowanie dróg i mostów kołowych), pierwsze prawdziwe przyjaźnie, imprezy, niestety już nie trenowałam, ponieważ nie mogłam, miałam poważny wypadek. Rodzice chcieli mnie wysłać do liceum urszulanek, ja wybrałam ciężkie technikum zawodowe, który rozwinęło moją wyobraźnię i umiejętność logicznego myślenia, chociaż czasami było bardzo ciężko. 19-25 lat- Ukończenie technikum, pójście na studium informatyczne, potem na 3,5 letnie inżynierskie, profil administracja sieciami komputerowymi. Pierwsza miłość, zresztą nie udana, bo facet okazał się za nudny :), w stosunku do mojego temperamentu technicznego :). Oprócz tego pomagałam ojcu, ponieważ tato prowadził interes (Wynajem mieszkań w Poznaniu i zarządzanie nieruchomościami własnymi jak i dzierżawionymi, mamy kamienicę). 25-30 lat- Ojciec umiera w wieku 26 lat, gdzie ja przejmuję za jego życia ojca majątek. Gdzie moi znajomi bawią się, bzykają, układają sobie życie, ja wpadam w ciężką pracę i szereg problemów, które po kolei rozwiązuje. W pierwszym roku dowiaduje się, ze jego córka z pierwszego małżeństwa jednak mieszka w Polsce, odnajdujemy ją po 20 latach, przyjeżdża na sprawę sądową w sukience, odwalona, po to by mnie zniszczyć i by jak najwięcej dla siebie zgarnąć ;). W tym czasie zwalniają się po kolei mieszkania, które kapitalnie odremontowujemy, przeprowadzamy eksperymenty, wynajmując mieszkania pod studentów. Rezygnuje ze swoich marzeń związanych z informatyką, przebranżawiam się na zarządce nieruchomości, w tym administratora, księgowego, projektanta wnętrz, prawnika ds spraw cywilnych (wojna z przybraną siostrą, która przez 20 lat nie miała najmniejszego kontaktu z ojcem, bo tego nie chciała, a po jego śmierci udaje pokrzywdzoną córeczkę). Sprawa sądowa, za sprawą sądową, ciężka praca. I tak przez 6 lat ;), to sprawa, to remont, to rozwiązywanie problemów w budynku ;). Dużo znajomych, którzy pomagają, ale nikogo na stałe. 30-35 lat- To samo, sprawa sądowa, za sprawą, ciężka praca, bo przerabiam część budynku na akademik. Tak jak na samym początku budynek zarabiał 9000 zł przychodu, dziś ma około 19,5 tyś. Pierwsza instancja miarkowanie, druga instancja moja przegrana, ale umiejętnie poprowadzona przez prawnika, który spowodował, że i tak zapłaciłam mniej niż powinnam. Biorę olbrzymi kredyt, który dzisiaj spłaca budynek ;). Siostra dostaje jałmużne, ale na sprawie udowadniam jej, że nawet nie wie gdzie ojciec jest pochowany i to, że jej mamusia zostawiła ojca i go zdradzała ;). To mój sukces. Idę dalej. W ubiegłym roku, kolejne dwa mieszkania, kapitalny remont, kolejne inwestycje, szybsze spłacanie kredytów, odnawianie budynku. Poznałam kogoś, może coś z tego będzie, może nie ;). On o mnie walczy, ja nie , ale pokazuję mu na czym świat jest oparty i że warto walczyć razem, niż osobno Czy chce mieć dzieci? Nie wiem. Jak rozwiązywałam problem z moją siostrą, czytałam fora prawne, dotyczące rozwodów, a także jak dzieci potrafią ubezwłasnowolniać swoich rodziców by dorwać się do ich środków, domów. Dla mnie to czyste kurestwo, nie chciałabym tak skończyć. Cieszę się z każdej inwestycji, uwielbiam patrzeć jak stare zniszczone mieszkania, przekształcają się na nowe, ładne, czyste, wyremontowane, bezpieczne, (komuna doprowadziła do zniszczenia majątku wielopokoleniowego), wręcz jestem dumna z tego co robię, to mi dodaje powera i niesamowitej energii. Nigdy nie dałam dupy dla interesu, dla mnie to niepojęte :). Wykształcenie, a także przeczytane książki, nauczyło mnie myśleć i kombinować na poziomie high level :). Dla wszystkich Pań, które coś chcą mieć. Nad majątkiem trzeba zarąbiście pracować, to nie jest coś co łatwo można zdobyć i łatwo utrzymać. To jest czasami praca 24 h. Jeśli tego nie zrozumiecie, a będziecie tylko wymagać, to nie uda wam się nic stworzyć. Moim ulubionym filmem jest Ojciec Chrzestny :). Powiem wam, że lojalność to jedyne co można sobie dać, a jak ma się drugą osobę, obok siebie, to konie można kraść. Dzieci to tylko dodatek ;).
  11. Wypas, chyba widać ;). Ujęłam to również tak, byście widzieli, czego oczekują takie kobiety jak ja ;). Dodam, że mało facetów zna się na dietetyce tak jak ja ;), tak więc ze mną facet nie będzie miał nadciśnienia, cukrzycy, lub otyłości brzusznej, ale jest problem. Musiałby się dostosować hihihi. Bardzo dobrze gotuję - to nie jest moja opinia .
  12. Dla mnie facet powinien być pomocny i by potrafił mi pomagać w tym co robię :), taki jest warunek ewentualnego związku. Jestem inwestorem, mam kamienicę w jednym z najbardziej studenckich miast w Polsce. NIe muszę mieć faceta, który ma mieć tyle aktyw co ja, jednak chciałabym by był inteligentny, by potrafił walczyć i by potrafił radzić sobie z takimi problemami, z którymi ja musiałam radzić sobie sama, rozwijając to co mam ;). To tak na temat tego, że kobiety nic nie potrafią. Chciałabym również, żeby był logiczny, żeby potrafił chociaż obsługiwać komputer ( ja jestem inżynierem informatyki), tak więc chciałabym by potrafił myśleć, a także był skromny. Bo w skromności prostota, moi panowie ;). Nie potrzebuje ochrony fizycznej, mam rottweilera i pozwolenie na broń :). Nie jestem feministką, od dziecka współpracuję z facetami :). NIe piję, nie palę, nie chodzę na imprezy, nie potrzebuję blichtru ;), być może dlatego, że nie bawi mnie widzenie ludzi, którzy są pod wpływem alkoholu. Ponadto od alkoholu niszczą się połączenia asocjacyjne między neuronami, a mi na moich zależy :P. A z drugiej strony, nie wpisuję się w wasze standardy, ponieważ nie mam 20 lat i nie jestem już młoda ;). Miłej nocy
  13. A zauważyliście, że murzyni mają bielsze zęby. Jestem ciekawa, jak oni uzyskują taki efekt ?
  14. Mi tam kranówka nie smakuje, dlatego montuje sobie filtr na kran, dość dobry :), tak więc też będę kranówkę piła
  15. Poznań. Tylko jak się czyta o to, co ląduje do wody, i co ludzie potem piją, bo oczyszczalnia nie daje rady oczyszczać wody ze wszystkich leków itd itp, to w tym momencie wolę pic wodę butelkowaną.
  16. Rnext mam tego świadomość, ale co pić, wobec tego? Nie ma wody w szklanych butelkach, takich 1,5 litrowych. Zastanawiałam się nad wypożyczeniem maszyny z wodą źródlaną, koszt 40 zł miesięcznie. W sumie to nie jest taki duży koszt, fakt faktem, że tam jest też plastikowy baniak, ale ta woda jest naprawdę smaczna. Mieszkam w centrum miasta i nie mam dostępu do naturalnych dobrych źródeł wody, takiej do picia. A kupować wodę za 11 zł, za buteleczkę, a w tej szklanej butelce jest to samo co w plastikowej, to jeszcze nie zwariowałam :(. Ja kupuję źródlaną Primaverę, Cisowiankę i Nałęczowiankę. Zero Żywca Zdrój (chociaż kiedyś piłam) i zero Kropli Beskidu (producent coca cola co). Tak jak piszesz, musiałabym założyć sobie osmozę odwróconą, albo jakieś specjalne filtry na krany. Być może kiedyś faktycznie tak poczynię ;). Kiedyś miałam dzbanek filtrujący wodę, ale on też plastikowy i czy ten plastik nie szkodzi, nie wiem. Ale jeśli tak będziemy myśleć, to zwariować można.
  17. Bardziej dynamiczny. Idziesz dość szybko, a na pewno, bardziej intensywnie. Wbijając kijka, mechanicznie przenosisz nogę, podpierając się na tym kiju, ale tak naprawdę się nie podpierasz, tylko przenosisz ciężar używając siły. Jakiej siły użyjesz to zależy tylko od ciebie. Spacer bez kijków też jest bardzo fajny, ale kije dodają tej siły ;). SzatanKrieger wydaje mi się, że są lżejsze. Ale bardzo mocne i można mocniej wbijać. Dodam, że Nordic Walking jest treningiem na sucho, dla biegaczy narciarskich. Głodówka bez wody jest dobra, ale maks 5 dni. Najlepiej zaczynać od krótkich głodówek, by organizm przyzwyczaić. Ja np wczoraj wyszłam z 29 godzinnej głodowki ;). W czwartek zjadłam lekkie śniadanie, w postaci 2 jajek na miękko i pomidorka, a potem do 15 następnego dnia nic nie jadłam ;). W sumie wyszło 29 dni postu i 1,5 kg mniej na wadze ;). Wiem, że to woda, ale czuję się znacznie lżej i fajniej. Na objad jadłam surówkę z białej kapusty, na kolacje sałatkę z różnymi dodatkami ;). Dzisiaj na śniadanie owsiankę na wodzie z jeżynami, natomiast na objad zjem pół kalafiora hihi ;), a na kolacje 2 jajka na miękko ;). I od jutra już normalne odżywianie. . Dodam, że nie robię jeszcze lewatyw, bo nie chcę, ale, zacznę przy dłuższych postach ;). Co do wody butelkowanej, to się nie zgodzę, ponieważ w miastach nie mamy dostępu do innej wody. Mimo wszystko, należy pić ze szklanek, ale ta woda musi być, więc jeśli nie butelkowana to jaka? Lalka - co do twoich migren. Kup sobie sól kłodawską, tą różową. Nie himalajską, bo himalajska to kłodawska, tylko eksportowana za granicę, i importowana ze zmienioną nazwą :P. Jak będziesz piła sobie szklankę wody, to za każdym razem weź odrobinkę soli Kłodawskiej na język i popij. Nie szczyptę, ale odrobinkę, ziarenko, może mili ziarenko, malutko na maksa. Wręcz liźnij tą sól. W ten sposób uzupełnisz sobie minerały w organizmie i migrena powinna przestać dokuczać ;).
  18. Brat Jan wyobraź sobie, że wbijasz kija w ziemię obciążając ten kij. Przyjrzyj się jak mięśnie wówczas pracują. Spacer z machaniem rąk aktywuje ręce, ale nie wykorzystujesz siły, do przesuwania się. Natomiast w technicznym marszu NW wykorzystujesz siłę rąk do przesuwania się. Przenosisz obciążenia na kije i wykorzystujesz tą siłę do zrobienia kolejnego kroku. Jak się chodzi technicznie, to można powiedzieć, że jest to aerobowa siłownia, ponieważ w NW pracuje 95% mięśni, a tylko od chodzącego zależy jak tą siłę będzie przenosić na kije. Kije są fajniejsze niż bieganie, bo odciążają kręgosłup, i więcej dają, bo pracują fajniej mięśnie brzucha, rąk, barków, nóg, a kolana są w tym momencie odciążone. Może się troszkę mniej spali kalorii, ale czy to jest aż tak ważne? Wątpię :))) :))). Mi się osobiście najfajniej chodzi w lesie lub na plaży, bo w piasek się lepiej wbijają kije ;). To jest super aktywność, wydaje mi się, że bardziej intensywna niż jeżdżenie na rowerze ;). Dobre kije kosztują około 100 zł :). Tak więc jest to tanie, być może dlatego też jest to najbardziej wyśmiewana aktywność fizyczna, ponieważ utożsamiana jest z aktywnością dla otyłych lub starszych ludzi ;). Pewnie chodzi o to, że kije starczają na zawsze i nie trzeba tak często inwestować jak w siłownie lub karnety na basen, fitnesy i inne badziewia :).
  19. Szatan Krieger wolę spacery z kijami, one nie obciążają tak stawów. Ale codziennie będę robić 10 km spaceru w południe by zyskać jak najwięcej witaminy D całkowicie ze słońca. Kije dają większego powera niż bieganie ;), pracują bardziej mięśnie, i nie obciążają stawów tak mocno. Spróbuj, a pokochasz je i oszczędzisz stawy :).
  20. Małachow też twierdzi, że krew menstruacyjna to przede wszystkim toksyny. Dłuższe okresy i bardzo intensywne mają kobiety, które pozbywają się toksyn i to powoduje, że kobiety są silniejsze fizjologicznie, ponieważ miesiączkują. Ale z drugiej strony, jeśli zastosować post 10 dniowy, jeden raz w roku, albo 2 x w roku, to też można się oczyścić z toksyn, zalegających w organizmie, ponieważ on zje podczas ketozy, wszystko co mu nie pasuje biologicznie. Tak więc warto to robić i nie słuchać przeciwników głodówek. A teraz wyobraź sobie. Odchudzasz się z dużej nadwagi, np 20 kilogramów i nie jesz 20 dni. Wszyscy mówią, że ten tłuszcz wróci, z tych co nie głodowali, a jednak, u wielu, tłuszcz, który został zjedzony, by utrzymywać organizm przy życiu, nie wrócił. Ponadto taki długi post kontrolowany uczy na nowo jeść, uzależnienia od cukru, od soli znikają i to jest świetne.
  21. SzatanKrieger dokładnie, facet wykorzystuje hormon wzrostu, ale organizm do tego musi się przyzwyczaić. Wpisz sobie w google, kolesia, który zrobił sobie 30 dniową głodówkę, on nie pił uryny, ale robił prawdopodobnie z niej lewatywy ( o tym nie mówi, ale się domyślam), prowadzi swojego bloga i pokazuje każdy dzień głodówki, opisuje swoje przeżycia, Tomek ma na imię - Tomek - 30 day, czy jakoś tak, dokładnie nie pamiętam. Tak jak ten facet z filmu mówi, głodówka powoduje wzrost testosteronu i hormonu wzrostu. Nie wiem czy wiesz, ale facet ma rano największy poziom testosteronu. Wiesz co go zabija? Śniadanie ;). Druga sprawa, że po obudzeniu się, nie potrzebujemy jeść, ponieważ rano po przebudzeniu wydziela się kortyzol, a to powoduje wyrzut insuliny. Jedząc na śniadanie chleb, ogólniej mówiąc węglowodany, pracujemy na cukrzycę. Dlatego lepiej opóźnić moment zjedzenia pierwszego posiłku, nawet do godziny 10. Po przebudzeniu się, warto wypić ciepłą wodę z cytryną, bo to oczyszcza drogi żółciowe i wątrobę. Jeden posiłek dziennie dla mnie to troszkę mało, ale np okres jedzenia, czyli tak zwany okienko, w przedziale od 10 do 18, lub w przypadku kobiet do 19, powoduje, że mamy 15-16 godzin głodówki, czyli hormon wzrostu się zwiększy, tak samo jak w przypadku głodówki :). Ja post jednodniowy, czyli jeden posiłek w postaci śniadania o godzinie 10 stosuję już dobre 2 miesiące i nie przestanę, a chcę dodać jeszcze jeden. Czyli w ciągu tygodnia bym jadła tak 2 dni, a 5 pozostałe normalnie ;). Tylko ciągle mam problem z ustaleniem dokładnie dni, ale to przez pracę. Czasami robię w piątek, czasami w poniedziałek :). Organizm super wtedy pracuje i naprawdę dużo mi nie brakuje, by przestać na jakiś okres zupełnie jeść, oczywiście z lewatywami włącznie, bo to przy głodówce wielodniowej konieczność i tylko z uryny, ponieważ tylko uryna nie uszkodzi flory bakteryjnej :). Co do oddychania, oddychaniem bardzo dobrze eliminuje się stres. Amerykańska piramida żywności narobiła dużo szkód. Ja wiem, że jest to podyktowane eugeniką, a także miliardowym biznesem. To jest smutne, co człowiek potrafi zgotować drugiemu człowiekowi, ale życie mamy jedno i wydaje mi się, że każdy powinien się uczyć i poznawać swój organizm cały czas. Tak samo jak kąpiele w lodzie. Spójrz sobie dziadka Dziarskiego :). Ten facet ma 93 lata, a kąpie się w lodzie ;). Jaki to ma wpływ zdrowotny na organizm. Dlatego ja sobie bardzo mocno cenie masaże lodem, a mam takie fajne urządzonko do tego, które nazywa się Vita Ice, czy jakoś tak. Nie jest to drogie, ale fajnie formuje lód do masażu i jest to genialne ;). Skóra się robi przy tym świeża i jędrna.
  22. SzatanKrieger nie, ale czytałam o facecie, który warzył 240 kilogramów. Pewnego dnia przyszedł do szpitala i powiedział, że od jutra przestaje cokolwiek jeść. Lekarze złapali się za głowę, więc profilaktycznie dawali mu minerały w wodzie, prawdopodobnie potas. Faktycznie facet rok nic nie jadł. Nie zgadniesz, schudł do 85 i już nie przytył ;). Wyczyścił się z tłuszczu. Dlatego dzisiaj wiem, że każda dieta, to przekręt, a najlepsza jest głodówka. Jemy za dużo, jemy zbyt często i wierzę, że 5 posiłków dziennie to oszustwo, bo to najszybsza droga do insulino odporności. Ja mimo wszystko lubię jeść i nie chciałabym się nie odżywiać, bo wiem, że pożywienie jest dla organizmu ważne, pożywienie, ale nie śmieci. Lubię mięso, tak zostałam wychowana, ale też je ograniczam. Jem więcej surówek, które sobie sama robię, sałatek, bo to skarbnica witamin i walczę ze słodkim jak się da. Nie powiem, czasami mi się zdarzy zjeść, kawałek jabłecznika, czasami coś upiekę, ale batoniki, wafelki, przekąski, napoje słodkie, dla mnie już nie istnieją, tak samo cipsy. Musi naprawdę wydarzyć się problem jedzeniowy, bym kupiła fastfooda. Nie jem ziemniaków, a jak je jem, to bardzo rzadko. Co do ćwiczeń, spacery są najfajniejsze. Bieganie nie jest dobre, bo obciąża stawy, powoduje kontuzje. Lepszy jest orbitrek, jeśli chodzi o wysiłek tlenowy, bardziej intensywny, a najlepszy jest ergometr wioślarski :). Ale dla początkującego to tylko spacery. Ja zaczynałam od kilometra dziennie, jako dodatku. Potem zwiększałam dystanse. Dzisiaj robię codziennie około 4-5 km i dzięki czemu czuję się zajebiście dobrze. Nad morzem robią po 11-18 km, w zależności gdzie idę ;). Dwa lata temu zrobiłam 11 kilometrów na kijach, technicznie i uwierz mi, myślałam że nazajutrz umrę, haha tak mnie wszystko bolało, ale ten ból był cudowny - radość mięśni, jak mawiał mój ś.p trener ;). Tak więc kije są ekstra, ale są wyśmiewane, przez bywalców siłowni, bo są tanie i nie wymagają ekstra ciuchów hihih, czytaj markowych, szytych przez dzieci w krajach trzeciego świata za dolara dziennie :(. W tym roku pojechałam w góry i robiłam codziennie po 20 kilometrów. Czułam się jak w raju :). Tak więc spacery są mega dobre, na wszystko. Jeśli chodzi o siłownie, bo ona też jest ważna, to najlepiej taka prywatna, domowa, kilka hantelków i mata do ćwiczeń. W internecie jest dużo ćwiczeń, na ręce, na brzuch i na nogi. Ja korzystałam z treningu Natali Gacki na brzuch, Mel B, Chodakowską i Lewandowską omijam łukiem, bo to co one pokazują, dla początkujących są to ćwiczenia ekstremalne i nie warto się nadwyrężać moim zdaniem :). Spacery plus jakieś ćwiczenia, które można sobie ułożyć według możliwości, i odpowiednia dieta, eliminująca przede wszystkim przetworzone jedzenie to jest najlepsze co może być ;).
  23. SzatanKrieger jeszcze do tego nie dojrzałam, ale mam cały zestaw. Potrzebuję tylko czasu. Jestem w trakcie kapitalnych remontów i mam mega dużo pracy, dlatego boję się zastosować głodówkę w tej chwili bo boję się, że nie będę miała czasu odpowiednio z niej wyjść, co jest w tym najważniejsze. Narazie się zapoznaje. Wiem, że uryna jest świetna na rany. W ogóle warto stosować urynę świeżą jako krem na ciało, zwłaszcza przy odchudzaniu. Ja też do tego dojrzewam, ale zacznę, bo plusy przemawiają na tak, oczywiście nikt z moich bliskich, ani znajomych w realu się tego nie dowie, bo by mnie zlinczowali hehe, śmiechem. Z piciem uryny to bym się wstrzymała, nie wiem czy bym się odważyła, ale z drugiej strony, jestem ciekawą osobą i uwielbiam eksperymentować, więc być może kiedyś jednak się przełamię. Narazie zostaję przy okładach ze świeżej uryny i lewatywach, które będę stosowała po tym jak wrócę z wakacji we wrześniu. Jest to na tyle fascynujące, że Małachow opisuje, jak organizm spala swoje odpady, które tworzą środowisko toksyczne. a odstawiając na zawsze cukier, pozbywamy się stanów zapalnych. Co do powyższego
  24. SzatanKrieger mnie inspiruje w ogóle Małachow. Narazie jestem na etapie czytania jego książek. Niestety żyjemy w tak zakłamanym świecie, że żeby zacząć myśleć jasno, musimy przejść przez długą drogę. Najlepszą drogą do pokonania wszystkich słabości jest otyłość, która nie jest nikogo winą. To kłamstwo, i to bardzo duże. Ale na tych kłamstwach zarabia się miliardy i to w okrutny sposób, a społeczeństwo się dzieli na tych atrakcyjnych i nieatrakcyjnych ;), dzięki czemu populacja się zmniejsza. Jakbym chciała wybić określone społeczeństwo, zatrułabym ich żywność i wodę i zrzuciłabym na nich winę, poróżniając ich. Divide et impera.
  25. Jak ja się odchudzałam to rzuciłam przede wszystkim kolorowe napoje typu coca cola, od której się mega mocno tyje. Potem zapoznałam się z wieloma książkami na temat odchudzania się, a także oglądałam wiele filmów. Rzuciłam na rok słodkie, w ogóle nic w buzi słodkiego nie miałam. Ponadto codziennie aktywność fizyczna, codziennie długie spacery, dwa razy w tygodnie siłownia domowa, a potem basen, ale w płetwach ;), stary styl gleich ;). Niestety też musiałam stoczyć batalię z rodziną, sąsiadami i znajomymi, którzy mi podstawiali jedzenie pod buzie, zwłaszcza, jeśli widzieli efekty. Schudnąć w świecie, który każdy myśli, że cię dominuje, jest straszliwe dla takich ludzi, podburza ich całą nadzieję, a czasami, w niektórych przypadkach stajesz się ich wrogiem ;), czekają na twój upadek, czyli na efekt jojo ;). Najlepszym przyjacielem na spacery to pies. Ja chodziłam wieczorami, ustalałam sobie jakąś trasę i jazda . Godzina 22, wszyscy spać, a ja biorę psa i idę na godzinny spacer ;). Przychodzę, prysznic i idę spać, zasypiam w ciągu 5 minut i śpię jak dziecko do 7:00. Spacery są najlepszą aktywnością na chudnięcie i wydaje mi się, ze najbardziej optymalną. Z kolei jak jeżdżę nad morze, to biorę kijki do nordic walking. Te przedłużki rąk, robią z ciałem naprawdę fajne sprawy, można to potraktować jak trening aerobowo siłowy :). Super sprawa ;). Dla przykładu, przy bieganiu pracuje 65% mięśni, przy NW pracuje 95%. Co do skóry, to masaże. Brzuch trzeba szczypać, codziennie, ręce, nogi też. U mnie dochodzą jeszcze masaże lodem, które uwielbiam i faktycznie wszystko ładnie się wchłania ;). Ja mam taki fajny masażer, który też mi ułatwia sprawę, ab relax tone, czy jakoś tak ;). Ja poszłam troszkę dalej, w zdrowszym stylu życia i raz w tygodniu (przynajmniej na razie), robię sobie posty. Jem śniadanie i 24 h nic, tylko woda. To coś na mnie działa genialnie dobrze i faktycznie mam wrażenie, że dzięki temu też mi się poprawia się metabolizm. Przygotowuję się do głodówki . W ogóle temat głodówek to najlepsza sprawa jaką można sobie zrobić ;), jeśli chodzi o diety :), Mówią, ze 10 dni głodówki w ciągu roku i nie masz raka. Ile w tym prawdy nie wiem, ale głodówka jest super :). Ja jadłam 4 posiłki dziennie, dzisiaj jem też tyle, ale nie regularnie, staram się jeść o 10 śniadanie, a kończę jedzenie tak o 19:00, czasami o 20, w zależności jak mi się chce. Najważniejsze co musisz wyeliminować to jest cukier. A dokładniej insulinę. To ona powoduje, że tyjemy, to ona jest odpowiedzialna za metabolizm. Nie wierz dietom, diety nie działają. Diety są do dupy, diety tylko powodują, że się zniechęcasz. Musisz zrozumieć zasady: - słodkie to trucizna, w każdej postaci, cukier to heroina 21 wieku; - chleb i mąka biała to trucizna w każdej postaci; - pieczywo tak, ale rzadko i jeśli już to razowe, najlepiej sobie piec samemu jak się ma czas i jeśli już to z mąki orkiszowej; - piwo i wszelkie napoje kolorowe to trucizna. Od piwa rośnie brzuch, ponieważ insulina odkłada tłuszcz obciążając i otłuszczając narządy. Około 60% polaków mających nadwagę, ma stłuszczoną wątrobę; - nie przejmuj się tymi co mówią, że jesteś brzydka bo jesteś gruba - powiem Ci, że ludzie z nadwagą podczas zawału przeżyją, natomiast chudzielce wykitują. Druga sprawa i to jest sprawa kuriozalna, bo wręcz społeczna - spójrz ile jest rozwodów, bo panowie zainwestowali w urodę, nie w charakter i osobowość - codzienne spacery, brzuszki z Natalią gacką, ćwiczenia na ręce, na nogi, 2x w tygodniu, nie częściej, organizm musi się regenerować. Ci co ćwiczą siłowo codziennie, robią sobie krzywdę ; - i najważniejsza rzecz - nie liczysz żadnych kalorii, nie liczysz swojego PPM, nie liczysz też makro i mikro, a jesz żarcie nieprzetworzone. Czyli gotujesz ;), nie używając chemii; - gotujesz sobie raz w tygodniu na dwa dni, zupę pomidorową z kurzymi łapami ;), jak chcesz mogę Ci dać przepis na priv ;). Ta zupa to jest najlepsze co dla organizmu można włożyć, czysta galareta w postaci płynnej, od której regenerują się stawy. Do tego suplementujesz się witaminą C, najlepszej w postaci sypkiej ;), a w okresach zimowych witaminą D. W ciągu dnia korzystasz ze słońca jak się da, zwłaszcza między godziną 12-14. I teraz tylko dla siebie. Inwestuj w siebie ;). W naukę, zwłaszcza historii. Atrakcyjność jest dla ludzi, którzy nie mają żadnych perspektyw i żyją tylko lansem. Ty idź dalej, bądź ponad nich :). Czytaj, podróżuj, zainwestuj w karnet na basen, jak potrafisz pływać, idź sobie czasami do kina. Nie patrz na ludzi. Dopieraj tylko takich, którzy mogą Ci coś dobrego dać, nie otaczaj się ludźmi, którzy ciebie krytykują, miej na nich wyjebane ;).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.