Skocz do zawartości

Taboo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    20.00 PLN 

Treść opublikowana przez Taboo

  1. Jakiś czas jeszcze zabawię na forum, więc jak stracę dach nad głową to tutaj napiszę Też inna sprawa, jaki interes ma państwo aby pozbawiać obywatela dachu nad głową? Ja wtedy pakuje mandżur i wyjeżdżam - a to nie jest w interesie państwa.
  2. @mac to wszystko co piszesz brzmi logicznie, ale czy jest poparte jakimiś przykładami czy to tylko domysły? Tak jak pisałem wcześniej, wakacje kredytowe nie są mi obce i stosowałem już to parę lat temu, gdy moja sytuacja ekonomiczna była dużo gorsza. NIe doczułem żadnych konsekwencji z tym związanych. Ostatnio przeczytałem dwa artykuły, że po czymś takim będzie ciężko z innymi kredytami i że rata październikowa będzie 2x wyższa. Jak na razie nic takiego nie zaobserwowałem. Dlatego się pytam skąd te info że to może mieć tak negatywne skutki. Poparte doświadczeniem czy tylko spekulacje? Jak będzie się coś działo w związku z tym że wziąłem te wakacje kredytowe - będę pisał.
  3. Z tym że te wakacje kredytowe są na takich samych zasadach ja te które brałem parę lat temu, a wtedy nie czułem i nie zauwżyłem aby mnie ktoś oszukał.
  4. Mam kredyt hipoteczny od 2013 roku. Jak kiedyś było cienko u mnie z kasą, korzystałem z wakacji kredytowych, bo miałem taką możliwość raz do roku. Okres kredytowania się wydłużał o ten jeden miesiąc. Nie pamiętam dokładnie czy zmieniało mi to coś w wysokości przyszłych rat, jeśli tak, to niezauważalnie. Ale to wszystko było obgadywane i przyklepywane w banku. Wtedy mi to naprawdę pomagało i nie ponosiłem jakiś konsekwencji z tego powodu ani nie było widocznych wałków (poza tym wydłużynym terminem). Teraz też wziąłem te wakacje kredytowe, mimo że nie potrzebuję, ale rzeczywiście wrzucę to sobie w nadpłatę kredytu plus dorzucę coś więcej i myślę jakieś 20 000 nadpłacę. Jak to wpłynie na kredyt mogę napisać po spotkaniu z doradcą, bo ja sam nie jestem biegły w tych bankowych rzeczach. Chciałbym się dowiedzieć od Ciebie czemu piszesz w sposób negatywny o tym? Jest coś czego nie widzę?
  5. @Zbychu @Alex76 przede wszystkim dzieli się z nami swoim doświadczeniem, a wydaje mi się że sporo można z tego wynioskować. Wybacz, ale Twoje czepianie się i wbijanie szpili można odebrać na zasadzie: "jak to typ może mieć dobrze jak ma dzieci, nie pasuje to do narracji tutaj, trzeba mu dojebać" Wiem że nie miałeś takich intencji, ale tak z boku trochę to wygląda. Nikt nigdzie nie napisał i nie twierdzi że dzieci to rurki z kremem i że nie zabierają czasu. Oczywiście że tak jest, a ja osobiście nie spotkałem nikogo kto koloryzował ten stan. Jest ciężko, zabierają czas, dodają obowiązków - ale to nie znaczy że ktoś nie może z tego powodu czuć szczęście i swego rodzaju spełnienia. A to że nie można sobie z tym normalnego życia ułożyć to już zaklinanie rzeczywistości - aby jak najwięcej wyszło że dzieci niby zabierają męskość. Piszesz że: To jest tak mocno subiektywne że ciężko skomentować. Faceta który wychował dwójkę dzieci na dobrych i zaradnych ludzi nie nazwiesz silnym mężczyzną? Ja bym się skusił na to, bo przecież wiemy ile wyżeczeń to wymagało. idąc za definicją z googla: "Hedonista nie jest osobą samolubną, dla której ważna jest tylko i wyłącznie własna przyjemność. Współczesny hedonista chce odszukać radość w swoim życiu i żyje zgodnie z zasadą carpe diem, jednakże dba również o bliskie mu osoby. W żadnym stopniu nie można porównać go do egoisty." I ja nie mam nic przeciwko temu aby ktoś był tym hedonistą. Też uważam że nie każdy powinien mieć dzieci i jak ktoś tego nie czuje - droga wolna. Z drugiej strony mamy tyle pułapek w otaczającej nas rzeczywistości, począwszy od nieodpowiednich kobiet, zahacząjac o społeczeństwo i otoczenie a kończąć na nas samych - zła rama, brak przepracowanych emocji i toksycznych zachowań, przekłamany obraz otoczenia... Zakładanie rodziny jest niebezpieczne. Ale od tego mamy całe forum, możemy się dowiedzieć tutaj jakie cechy powinna mieć dobra partnerka oraz jak samemu się rozwijać i mądrze prowadzić przez życie. Są faceci którzy maja to bez zaglądania tutaj, po prostu im się dobrze ułożyło. Więc nie zgadzam się na narracje że jesteś silnym mężczyzną dopiero jak jesteś singlem. Straszna bzdura, sory... A już tym bardziej to że nie możesz normalnie żyć mając rodzinę. Na pewno inaczej niż singiel, ameryki tutaj się nie odkrywa, ale czy gorzej to będzie tylko i wyłącznie subiektywne stwierdzenie. Mój przyjaciel o którym wspomniałem wyżej też się cieszy jak się wyrwie z domu i on tego nie ukrywa. Ale to nie oznacza że nie jest szczęśliwy.
  6. To nie jest tak że sie z tym nie zgadzam, wiem że bezkrytyczna wiara dużo determinuje u swoich wyznawców, ale nie oznacza tego że ktoś momentalnie wyłącza myślenie. Mój przyjaciel dla mnie jest tego dobitnym przykładem, co często mi pokazuje aby wszystkiego nie wrzucać do jednego wora. Jest to temat na długą debatę (którą z moim owym przyjacielem już przeszedłem), aczkolwiek temat nie jest o religii i polityce, a o wyobrze drogi życiowej mężczyzny odnośnie relacji z kobietą i w tej mierze też dodałem post.
  7. Na jakiej podstawie tak sądzisz? Mam dobrego przyjaciela, którego znam już ponad 10 lat. Jest mega katolikiem. Wiele razy spieraliśmy się co do swojego postrzegania świata, ale w końcu daliśmy sobie spokój i zaakceptowaliśmy siebie jacy jesteśmy - jest szacunek, wyrozumiałość i tolerancja. Ma żonę i 4 dzieci. Żaden dom nie jest tak zadbany jak jego, ciepło emocjonalne czujesz od samego progu, dzieciaki wychowują się naprawdę dobrze, żona jest wspierająca, wyrozumiała i całkiem nieźle się trzyma jak na urodzenie 4 dzieci. Wydaje mi się że Ty piszesz o patologii. Jeśli tylko to widzisz wokół siebie - zacznij się nad tym zastanawiać. Przykra jest tutaj narracja niektórych. Chcąc się wyrwać z ram społecznych przedstawiają argumenty przeciwko dzieciom/związkowi i braku korzyściom które te rzeczy niosą ze sobą. Pomijają jedynie jedną rzecz - że komuś może taki stan rzeczy odpowiadać i nie każdy da się sprowadzić do roli podmiotu społecznego w tym układzie. Wydaje mi się że sami wyrażają swój strach przed takim możliwym obrotem sprawy - co jest hipokryzją samą w sobie. Twierdząc że są atakowani społecznie aby spełniać określoną rolę, sami atakują tych którzy wybrali inną drogę. Najważniejsze jest aby każdy czuł się dobrze ze swoimi wyborami - a konsekwencje są w każdym z nich. Osoba która nie jest ogarnięta, nie przepracowała swojej głowy, nie odrobiła lekcji życiowej i nie potrafi trzeźwo patrzeć na świat - w każdym z tych wyborów może popaść w problemy.
  8. Patrząc przewrotnie na tą sytuację, to dzięki temu że nie jesteś już z ex małżonką możesz pisać te piękne rzeczy powyżej. Czyli pośrednio to dzięki niej - bo jej nie ma. A w innym temacie pytasz się jak przestać ją nienawidzieć! Może po prostu przynieś jej kwiaty i podziękuj za to wszystko wyżej 🙃
  9. Po pierwsze to ją totalnie idealizujesz, co wpływa nie tylko źle na Ciebie, ale na samą potencjalna relację. Musisz nauczyć się odpuszczać i nie robić sobie w ten sposób krzywdy. Po drugie zagrałeś na niej kartę emocjonalną, a musisz pamiętać że to kobiety są mistrzami w tym gatunku. Niepotrzebnie ulałeś tutaj nawet grama swoich uczuć/emocji. One to czują bardzo dobrze. Inna sprawa - możliwe że ona ma inne opcje, więc wybierze w jej odczuciu silniejszego samca. A będzie to ten który nie okaże jej takich babskich wyrzutów, które w jej odczuciu mogą dla niej wiele powiedzieć (np że jeseteś zdesperowany, albo nie ma dla niej realnej konkurencji). Jak dla mnie musisz sobie odpuścić. Jeśli się odezwie ponownie, nie popełniaj tym razem błędów - pójdź z kumplami na piwo
  10. Teraz nie jest inaczej, z tego co czytam. Już chyba kiedyś pisałem że to jest najlepsze wyjście dla Ciebie, ale tylko w przypadku zauważenia u siebie toksycznych zachowań i chęci ich przepracowania. Robiąc dokładnie to samo, tylko głupi myśli że da to inny wynik. e, szkoda prądu, do zobaczenia w następnym temacie, bo na pewno będą.
  11. @elogejter z postów z innych tematów można wnioskować że masz problemy ze sobą. Wielu użytkowników zwracało Tobie na to uwagę, sam też się z tym zgadzałeś, jesli dobrze pamiętam. Teraz będąc z jedną panną, mieszkając z nią, pakujesz się w inną relację, skacząc jak małpa po gałęziach i w dodatku zwalając winę na aktualną partnerkę, że to wszystko przez nią i ona najgorsza (skąd my to znamy hehe). Co najlepsze, crema de la creme tego wątku - ku aplauzie wielu użytkowników, doświadczonych nawet. Żaden nie powie aby przyglądnąć się sytuacji z trochę innej strony, co może zaoszczędzić wielu przykrych sytuacji w przyszłości. Widać że jesteś uzależniony od emocji, lecisz w to jak zaburzona baba na kutasokaruzeli. Nie moje życie, nie moja sprawa, widać że nie bierzesz rad tutaj do serca, więc też nie będę się produkował. Zaskakuje mnie jedynie postawa innych braci. Trochę wyszło atawistyczne zachowanie - jest wizja ruchania to kurtyna opada.
  12. Czyli chcesz nam przekazać że jesteś jak baba? Czy o co chodzi?
  13. Nie miałem gdzie tego napisać, ale jestem w mega szoku. Mojemu kumplowi sędzina wlepiła 3600 alimentów na dwójkę dzieci, wiek ok 3 lat. Powariowali...
  14. Kurna zazdrościcie mu szczęścia, bo sami nie jesteście w stanie znaleźć prawdziwej miłości!
  15. Z chęcią skorzystam! Gadanie z Tobą to jak próba wyciągnięcia Agenta Smitha z Matrixa Powodzenia ✋
  16. No nie mam, toć pisałem 😄 Sam nie będę się oceniał czy jestem przystojny czy nie, ale przecież według black pilla przy 1,7m to i tak nie ma znaczenia Ona nie wie ile zarabiam, a ja się nie obnoszę z tym że dobrze zarabiam. Nie wiem też jak mogłaby mnie robić na hajs? Wszystko na pół zawsze idzie. Ja sam jeżdżę passatem w kombi 2005 Uwielbiam to auto. A jak zaczęliśmy być razem to i tak nie miałem jeszcze tego auta ZAWSZE może znaleźć się lepszy od Ciebie - i co z tego? Idziesz dalej. Jak mówiłem o pracy nad sobą nie mówiłem o mięśniach stary. Ty nadal nie czaisz i chowasz się za black pilem jak za prawdą objawioną. Bycie męskim to nie tylko wzrost i mięśnie. Jest tylko parę centymetrów niższa, na obcasie wyższa Ale co to ma do desperacji? Fart to po angielsku pierdnięcie Nie wiem, ponoć jestem dopiero jej drugim partnerem. Ale ja za to ręki nie oddam Ale ja wiem że tak kobiety mają, kiedyś też tak miały. Ja się takimi kobietami nie interesuję. Ja już nie wiem z Twoich wpisów co ty chcesz człowieku, zaliczyć wszystkie 7+/10? Nie uda Ci się. I nie mówię że masz zaniżać sobie poprzeczkę, ale wychodzi z Ciebie księżniczka która chce tylko chady. Wiem jakie mamy czasy i co one robią z kobiet, widzę też co robią z facetów, to jest straszne. Ale też od Ciebie zależy jak kierujesz życiem i kto się wokół Ciebie obraca. Miałem takie doświadczenia, oczywiście, ale to ze względu na pasję, jaką jest muzyka. Poszedłem w to na maksa i widocznie stałem się osobą intersującą. Inna sprawa że przez mój zjebany mindset wpadałem w wiele związków które się kończyły lub były toksyczne - także z mojej strony. A jednym punktem wspólnym jesteś Ty - wyciągnij odpowiednie wnioski. Masz całe forum o tym. Albo skorzystasz albo będziesz czarną pigułą. Ja o red pillu nie pisałem jakby co. A co do kobiety - dziś jest, jutro może jej nie być. Masz swoje życie i przez nie idziesz najlepiej jak potrafisz.
  17. Tu pewnie leży cała wina - nie dokupileś odpowiedniej torebeczki do płaszczu. Jak taką torebeczkę dokupić masz opisane w "Kobietopedii" oraz "Stosunkowo dobry" - możesz ogarnąć te książki nawet w pdf. Na dokładkę polecam "No More Mr Nice Guy". A na poważnie nikt już tutaj nie chce słuchać Twych wywodów z pizdy co robiła Twoja była. Ogarnij głowę, jej już nie ma, zacznij dostrzegać siebie i pracować nad sobą. Wyżej wymieniłem książki które MUSISZ przeczytać. Inaczej będziesz w kółko posty które NIC nie zmienią.
  18. I to jest bardzo ważne i nawet rzekłbym jedno z clue tematu. Praca nad sobą - to nie jest tak że ktoś ma 40 lat i nagle wyrywa młodsze dupy. On na to zapracował. Teraz mi się wydaje że jest podejście typu "dej mi". A jak nie dostanie to leci w mega toksyczne teorie typu black pill i inne gówna, tylko po to by zracjonalizować sobie daną sytuację że czegoś nie dostał, sugerując że z nim jest wszystko wporządku, a wina na pewno leży w otoczeniu. @Zły_Człowiek - od Ciebie właśnie coś takiego bije. Mam 38 lat, chodzę "za rączkę" z 26 latką. Już kurna 3 rok prawie. 1,71 wzrostu, do Brada Pitta mi daleko. Wiesz czemu? Przeczytaj to co zacytowałem od @Zbychu. Ale też dzięki BS zrozumiałem mega ważną rzecz - ja mam dużo do przepracowania ze sobą. Nie wylewałem żali jaki to świat niesprawiedliwy tylko pracowałem. Jak to robić - masz całe BS o tym. Czytaj. Bo zamiast tego wolisz przytaczać toksyczne teorie i zarażać tym innych. Oby za tym nie kryła się prawda, że po prostu jesteś nie fajnym człowiekiem, a kobiety tym bardziej mają na coś takiego 6 zmysł. Ale black pill nie przewiduje pracy nad sobą, prawda?
  19. To jest teraz akurat dla Ciebie najbardziej potrzebne, aby ogarnąć głowę, zastanowić się nad swoim toksycznym zachowaniem i popracować nad sobą. A pomyśleć że są ludzie którzy za takie rady gruby hajs koszą...
  20. I wisienka na torcie: Zwykły frajer i pizda z Ciebie NIe przez nią to wszystko jest tylko przez Ciebie. A widać dalej chcesz lecieć w to samo - nie potrafisz bez sromu być czy co? Rozstań się, ogarnij głowę i potem ewentualnie coś zaczynaj. Ps. Jak ktoś zaraz wyskoczy że tak by właśnie kobiety postąpiły, to od razu mówię że w takim razie są zwykłymi frajerkami i pizdami
  21. Brutalnie poprawiłem. Jasne że nie, ale zobacz na te wszystkie tematy tutaj zakładane, użalania jak sytuacja wygląda (jakby ich to nie ruszało, to by nie pisali), szczęki, 2 m wzrostu, chady, kurna Panie! Widocznie mało mamy na BS świadomych mężczyzn, a jedynie takich którzy otarli się o teorię - a życie swoje. Więc ten kawałek mięsa jednak ma znaczenie, tylko że krzętnie jest to ukrywane we wpisach typu "na mnie to już nie działa" - ale kurna non stop o tym pisze. Zgodzę się z Yolo w tym, że tu nie chodzi o to by nagle zaczęli stalkować laski na ulicy, ale chodzi o zobaczenie pewnej prawidłowości - że człowiek robi sobie sam klatkę w głowie. A relacje damsko-męskie to tylko jedna rzecz w życiu którą tam wrzuca. Aby to zobaczyć trzeba dużej świadomości w życiu - ale w sumie też od czegoś trzeba zacząć.
  22. Tak zaczęło się ok 4 (nie pamiętam dokładnie) moich dłuższych znajomości, tudzież LTR, nie wspomnę już o przelotnych rzeczach. Więc no nie Nie trzeba tego do tego co napisałem wyżej.
  23. W dzisiejszych czasach dyskryminacja jest jak najbardziej tępiona, nie można dyskryminować, medal się należy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.