Skocz do zawartości

Uff

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Uff

  1. Uff

    Patowa sytuacja

    https://github.com/open-source Dawno nie szukałem ale pewnie standardowo google coś powie. Tu nie pomogę. TDD to standard w każdej firmie gdzie byłem. Ale jako programista głównie budujesz funkcjonalności. Jako tester głównie robisz scenariusze testowe (wymyśla się od groma przypadków gdzie coś może pójść źle) i piszesz testy funkcjonalne, które mają te scenariusze wprowadzić w życie. To mocno. Jak już tak to polecam też firmware, wydaje mi się, że dużo firm może szukać specjalistów. Szczególnie w erze internet of things. Generalnie c i c++ to ciężki temat, większość woli iść w języki "lżejsze" i "przyjaźniejsze" typu java/.net/python itd Nie wiem gdzie mieszkasz. Ale takie tematy to są popularne w Intelu w Gdańsku. Tam to przyjmują bardzo dużo osób i ciągle mają ciśnienie na nowych.
  2. Uff

    Patowa sytuacja

    Ja nadal nie wiem. Lubię to co robię (programowanie). Pracuję w korpo, zarobki są ok. Wiem, że jestem trybikiem i czuję się trochę jak w złotej klatce. Na tę chwilę mi to nie przeszkadza. Mam swoje hobby, pracuję nad sobą (medytacja itp.). Może za rok czy kilka mi się zmieni, nie wiem. Myślę, że gdyby to była moja pasja to pewnie bym non-stop siedział w temacie, po robocie robił open-source, czy jakieś dodatkowe kodowanie, bo by mnie to nie męczyło tylko ciągle chciałbym więcej. Moim zdaniem to przesada. W tym zawodzie przede wszystkim trzeba myśleć logicznie, czasami twórczo. To nie jest odtwórcze klepanie w klawiaturę. Jeśli zdarzył się ktoś taki to albo od razu zmieniałem zespół/firmę albo taka osoba była wyrzucana/przemieszczana gdzie indziej. Nikt nie lubi pracy z klepaczami, bo potem trzeba po takich poprawiać jak idą na łatwiznę. Oczywiście siedzieć X godzin przed monitorem i myśleć, czasami popisać to nie dla każdego. To jest oczywiście niezdrowe i trzeba ćwiczyć ciało po pracy. Ale ile chłopaków godzinami potrafi napieprzać w gierki czyli robi prawie to samo.
  3. Uff

    Patowa sytuacja

    Miałem tak samo. Po studiach prace dorywcze z polecenia rodziny. Aż w końcu za namową ojca poszedłem na studia zaoczne informa na polibudę. Udzielasz się w projektach open-source? Masz swoją stronę na github? Czy tylko czytasz książki i testujesz programy na swoim kompie? Jak algorytmika i struktury danych ? Wszystkie rozmowy, które miałem to zawsze było sprawdzanie jak sobie poradzę z problemem pod kątem szybkości działania i zużycia pamięci oraz jakie rozwiązania są dobre a jakich należy unikać. Ja swego czasu robiłem jako logistyk w rodzinnej firmie produkcyjnej. Co weekend jeździłem 300km na studia zaoczne. W czasie pierwszego roku załapałem się do pierwszej pracy i wtedy już było z górki. Ale to było sporo lat temu. Jeszcze nie było takiego boomu jak jest teraz. Ogłoszenia, które widzę to wszystko przynajmniej inż, czasami licencjat. Lepiej płatna robota czyli korpo zagraniczne to obowiązkowy angielski. Oczywiście tylko duże miasta. Jak chcesz poza dużym miastem to albo freelance, są strony www kojarzące biorców i dawców. Albo jakieś zdalne zadania. Bez studiów kierunkowych wysyłanie cv, moim zdaniem, g.... da. Tylko udział w projektach open-source, własne projekty na github. Najlepsze są uczelnie bo tam zawsze są ogłoszenia i można się wkręcić do jakieś początkowej roboty albo na staż czy praktyki. I na koniec: To trzeba być mocnym specjalistą w Polsce z dość dużym doświadczeniem, przynajmniej w trójmieście. Zobacz sobie stronę spartez, oni tam jako nieliczni podają zarobki na poszczególnych stanowiskach.
  4. Mam znajomych po aplikacji i pracujących w zawodzie. (radca, adwokat) Jak jesteś mało kontaktowy, nie jesteś przedsiębiorczy, to będzie bardzo ciężko. To tylko podwykonawstwo dla większych kancelarii (pisanie pism), ewentualnie próba wbicia się do korpo prawnego w dużym mieście i po drabinie do góry. Jak nie wychodzisz do ludzi i nie zdobywasz znajomości cały czas to szkoda czasu. Taką opinię wyciągnąłem z ich wypowiedzi. Inaczej to wygląda jak się jest wygadanym i obrotnym. Wtedy to kwoty 20/30k na rękę miesięcznie są spokojnie do osiągnięcia. Ale zapieprz i stres jest adekwatny. Co do znajomości. Aplikacje są otwarte więc tu nie trzeba. Natomiast potem to już tylko znajomości i kontakty. Jak wszędzie zresztą.
  5. Ja myślę, że oni czekali aż mu adrenalina opadnie i wejdzie zmęczenie. I koleś zacznie popełniać błędy, co się stało. Tak to wyglądało, że pod koniec jechał już coraz wolniej i wolniej. To mi się kojarzy z psami pasterskimi zaqaniającymi owcę z powrotem do stada. Bo co to za problem dla policji zorganizować blokady na pobliskich drogach, rozstawić pasy z kolcami. Tylko jak taka furgonetka wjedzie z dużą prędkością i przebije opony to tego się nie da kontrolować i może się zrobić duży syf. A tak pojeździli trochę za nim, poczekali aż się zmęczy i obyło się bez większych strat materiałowych.
  6. Tak. Zawsze jak osiągam jakiś cel to pojawia się uczucie pustki. Bo cel osiągnięty i co teraz ? Po paru razach stwierdziłem, że to droga do celu jest bardziej interesująca i na niej powinienem się koncentrować. Albo może wybrać taki cel, którego osiągnięcie zajmuje całe życie ? Tak jak gość z actualized.org Dokładnie, dla mnie teraz każdy cel materialny jest stratą czasu. Lepszy samochód, mieszkanie czy dom. To przyjdzie ale z tym wiąże się dodatkowy stres bo teraz trzeba utrzymać itd. Jak już mam to minimum (dach nad głową, jakiś samochód), to teraz staram się koncentrować na fajnych przeżyciach typu wyjazd do innego miasta pozwiedzać, wypad na strzelnicę dla poprawy umiejętności, poprawienie/nauka innych umiejętności czy praca nas sobą. Myślę, że nie. Jeszcze każdy ma wolny wybór i może zdecydować. Robisz jakąś rzecz i na koniec zastanawiasz się czy przyniosło ci to więcej dobrego czy złego i modyfikujesz dalsze działanie na podstawie tych wniosków. Powodzenia.
  7. Wiara nie ma tu nic do rzeczy. Ja się przejmuję bo kolega nie wie co pisze i wciska mi kit. A potem nie wie jak się ma bronić bo za jego stwierdzeniem jest pustka. Kolega stwierdził, że porno fizycznie zmienia mózg ORAZ uzależnia: Co do tego, że uzależnia są badania. To uzależnienie fizycznie zmienia mózg, nie porno. Czy to będzie jedzenie, narkotyki czy alkohol. Uzależnienie zmienia mózg. Nie ma podstaw, żeby twierdzić, że porno zmienia fizycznie mózg. Po prostu jak ktoś pisze bzdury w stylu porno jest złe albo porno fizycznie zmienia mi mózg to ja poproszę o fakty i badania na ten temat. To forum jest po to, żeby, między innymi, wymieniać się wiedzą, więc ja proszę o tą wiedzę bo jej nie mam. Może ktoś zrobił badania: tomografia komputerowa mózgu, rok z porno i fap codziennie (1 osoba)/co drugi dzień (2 osoba)/co 5 dni (3 osoba)/co tydzień (4 osoba)/co miesiąc (5 osoba) i po roku znowu tomografia komputerowa mózgu i porównanie I co wtedy wyjdzie. Tu już by może były jakieś twarde dane i możliwość porównań, a nie jakieś teorie z palca wyssane.
  8. Mam wrażenie, że mówimy o czymś innym. Ja mówię, że porno samo w sobie nie jest złe. Jest tak jak jedzenie, alkohol, narkotyki czy skoki z bungee/spadochronu. Nadużywanie jedzenia, alkoholu itd. tak jak nadużywanie czegokolwiek szkodzi i to jest oczywiste (vide badania o uzależnionych z linku który podałem albo innych badań których są pewnie setki albo z linków już podanych w temacie) Porno nie zmienia fizycznie mózgu jeśli używamy je w normalnych dawkach. Co to znaczy normalne dawki to już każdy musi sobie sam odpowiedzieć. I dalej proszę o badania na normalnych ludziach, a nie uzależnionych. Takich jak badano na uniwersytecie w linku, który podałem. Jeśli ktoś nie może bez porno przeżyć dnia, albo myśli tylko jak tu szybciej wrócić na "sesję" to dla mnie jasnym jest, że coś tu nie gra. Natomiast wypowiedzi typu porno zmienia fizycznie mózg, porno to zło to niedopowiedzenia. Trzeba dodać słowo "nadużywanie".
  9. Kolego, ja prosiłem już o obycie się bez podjazdów osobistych. To nic nie wnosi. Co do faktów to są takie, że ja podaję do wiadomości odnośnik do badania poważnego uniwersytetu z Niemiec, które to badanie możesz sobie przeczytać. A co dostaję w zamian ? Garść ogólników. Mam wrażenie, że przeglądasz strony typu http://sos.pytam.edu.pl/artykuly/neurobiologia-uzaleznienia/23-pornografia-zmienia-strukture-mozgu gdzie w pierwszym paragrafie jest napisane "Pornografia fizycznie zmienia twój mózg.". I to tyle. Chyba zadałeś sobie trud sięgnięcia głębiej, a wydaję mi się, że stawiasz się w pozycji autorytetu to powinieneś. To jeszcze raz poproszę o odnośnik do bibliografii czy badań, które potwierdzają tezę, że pornografia fizycznie zmienia mózg. Czy mam to odczytać w ten sposób, że według ciebie pornografia to tylko filmy, ewentualnie jeszcze grafika ? Jeśli tak to ja pi....le, https://sjp.pwn.pl/slowniki/pornografia.html Jeśli tak kolego podchodzisz do faktów, to rzeczywiście nie mamy jak dalej pisać. Kolego, ja proszę o odnośniki do badań naukowych. Mam wrażenie, że napisałeś to zdanie trochę bez przemyślenia. Chyba, że masz dowody w postaci takich badań. Chętnie je ja, a pewnie inni też, obejrzymy. Proszę o uspokojenie i przemyślenie. To co dla jednych jest normalne, dla innych nie jest. Na jednych działają takie rzeczy, na innych inne. To jest jak biały rycerz mówiący komuś kto jest sam 25 lat i tylko bzyka kobiety "Czy to jest kurwa normalne? Coś z tymi kobietami jest chyba nie tak skoro z żadną jeszcze nie jesteś, albo z tobą." Czy ktoś już robił badania jak to wpływa na człowieka jak tylko 25 lat bzyka i się nie angażuje ? Bo ja też mogę postawić tezę, że taki tryb życia jest zły. A wydaje mi się, że takie postępowanie jest zgodne z tym co się lansuje na tym forum.
  10. Wydajesz się być mocno w temacie. Poproszę więc o te strony. Ja po wpisaniu w google "why pornography is evil" dostałem tylko jedno badanie, które to w dodatku zostało przeprowadzone na małej próbie 64 facetów i konkluzja była taka, że niby coś wykryli ale jednak nie do końca. Efekt przyczynowo skutkowy nie został tam udowodniony. Badanie ze stycznia 2014, więc stosunkowo nowe. https://jamanetwork.com/journals/jamapsychiatry/fullarticle/1874574 Poproszę bez podjazdów osobistych (vide biały rycerzu pornografii) czy grupowych (vide większość tu nie ma kobiet a chodzi na kurwy). Skąd ta konkluzja, że większość nie ma kobiet? Ludzie właściwie stale piszą, że mają problem z kobietą i proszą o rady. Nie rozumiem dwóch pierwszych pytań, może wyjaśnisz? Co do trzeciego to oglądam i czytam bo to pobudza moją wyobraźnię, daje inspirację do próbowania nowych rzeczy w łóżku. Moje doświadczenia z kobietami są takie, że to ja muszę wychodzić z czymś nowym w seksie. A skąd mam wiedzieć o tym czymś nowym jak nie z książek i filmów? Dlaczego czymś nowym? Bo ileż razy można to robić w tych samych 3 pozycjach. Jak obojgu pasuje to robimy dalej, jak nie to doświadczenie zdobyte. Ponadto lubię oglądać jak ludzie wyczyniają coś na co ja bym się jeszcze nie zdobył bo mam za małą pewność siebie (mocne klepanie po tyłku, ciągnięcie za włosy itp.) W wyobraźni stawiam się w ich pozycji i kontynuuję "seans", niekoniecznie przy filmie/lekturze. "Czemu tak tego chcesz?" - To jest według mnie manipulacja. Stawiasz mnie w pozycji narkomana wyczekującego kolejnej działki. Tak. Czy byłeś jego kumplem, że wiesz o tym wszystkim? Kobiety opisywały... proszę... całe to forum powstało dlatego, że kobiety jedno mówią/piszą, co innego myślą, co innego robią. A jak są wystawione na opinię społeczną to już w ogóle są święte i nieskalane. To są subiektywne wrażenia. Z moich doświadczeń wynika, że wytrysk to wytrysk. Zawsze po pierwszym razie o drugi było już zdecydowanie ciężej. I nie było różnicy czy pierwszy raz to porno/fap czy normalny seks. Nie wykluczam, że wpływ może tu mieć dieta i ćwiczenia fizyczne. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Bo tak mówią? Ciekawe dlaczego tak się sprzedaje "50 twarzy greya", erotyczna książka/film dla kobiet z opisami ciekawych praktyk szmacenia. Nie, to także obraz i słowo pisane. Gdzie słowo pisane jest najlepsze według mnie. Kończąc, dyskusja zawsze jest ważna, tym bardziej im poglądy są różne. Czekam na te odnośniki, gdzie pokazano fizyczny wpływ porno na mózg. Myślę, że dla niedowiarków takich jak ja to bardzo ważne materiały.
  11. Co to znaczy, że szkodzi. W jaki sposób ? Pozwolę sobie się nie zgodzić. U mnie fakt to 25 lat oglądania i czytania czasopism różnorakich, z tych 25 lat, 15 lat z kobietą. Ponownie się nie zgodzę. To jest kwestia kontroli siebie i obserwacji organizmu. Może powinniśmy najpierw zdefiniować co rozumiemy pod pojęciem uzależnienie. Ja jak mam ochotę to korzystam codziennie przez kilka dni, potem mi się nudzi i tydzień czy miesiąc nie mam ochoty. Czy to też jest uzależnienie ? Tu się zgodzę. Trzeba się obserwować i być świadomym takich zmian. Co do punktów: 1. Tak, wypacza, do czasu aż zacznie się spać z kobietą. Potem na porno patrzy się już inaczej. Choć niektórzy tutaj mają podobno bardzo mocne doświadczenia. 2. Co to znaczy przeprogramowuje ? Z czego na co ? 3. Podczas seksu z kobietą też jest wytrysk - to nie ma nic do rzeczy. 4. Jak dla mnie super, można myśleć głową a nie fiutem. 5. Ja, przed "seansem" czuję się normalnie, po "seansie" jestem bardziej odprężony i zadowolony, nie pamiętam żebym kiedykolwiek miał zjazd w dół. 6. To duży temat. Ci na filmach to wyczynowcy, dieta, siłownia, chemiczne wspomaganie. Ale to co wyczynia taki Rocco. Tu na forum mówią, że kobiety lubią być tak zeszmacone, więc ponownie się nie zgodzę. 7. Jak mnie kobieta podnieca, to choćbym wcześniej fapał, to jak ją zobaczę to i tak mi stoi. Tylko w trakcie nie dochodzę po 10s ale trwa to dłużej. 8. To prawda ale dla mnie to zaleta. Zależy co to znaczy satysfakcjonujący seks. Dla mnie wrażenia estetyczne też są ważne. Taka "zwykła" rzadko kiedy dostarczy tych wrażeń. 9. To są odczucia subiektywne. Według mnie najważniejsze jest przygotowanie mentalne i fizyczne (wygląd). To czy ktoś fapie czy nie ma znikome znaczenie, a wręcz może przeszkodzić bo po pewnym czasie sperma zaczyna uderzać do mózgu. Jak dla mnie fapanie to kolejna rzecz, z której można korzystać. Byle z umiarem. Tylko jak z wszystkim trzeba być świadomym (Osho) i obserwować ciało i reakcje. Demonizowanie tego to dla mnie przesada. Są ludzie bardziej podatni, którzy będą mieć problem. Są też tacy co korzystają z umiarem.
  12. Ja sądzę, że przejmowanie się tym co kobieta myśli to pierwszy stopień na białego rycerza. Jak ona kogoś pożąda to jest sobie w stanie wszystko na korzyść tego kogoś wytłumaczyć.
  13. Wydaje mi się, że tak. Ja z własnego doświadczenia wiem, że jak wypiję za dużo to opadają hamulce społeczne i wygarniam każdemu co naprawdę o nim myślę. Dlatego, jeśli piję to mało i nigdy z osobami do których coś mam.
  14. Wychodzenie poza wzorce... Hmm. Jeśli podchodzimy do sprawy jak do zatrudniania, dlaczego nie zatrudnić kilku specjalistów, jeśli nas na to stać (zasoby, prezencja, wysoki status) ? Jedna osoba od rozmów, inna od wyglądu, trzecia religijna. Z czasem, w miarę zmiany potrzeb, może następować wymiana.
  15. Polecam programy radiowe z Patrice O'Neal na YT, szczególnie seria The Black Phillip show. W linku audycja z gościem ekspert level, programista, żyje z 2 kobietami (z urody 7 i 8 dla niego) plus jeszcze przyprowadza czasami trzecią do domu.
  16. Co ona takiego w sobie ma, że nie ma tego inna ? Już pół roku i mimo ryzyka nadal bawisz się w ten cyrk ? A powiedziałeś jej, że nie chcesz mieć dzieci ? Pomysł to znaleźć sobie inną, która nie będzie miała tego parcia na macierzyństwo. Kobieta zdesperowana ucieka się do każdego sposobu. Po co się w takie coś pakować jak się nie chce mieć dzieci ?
  17. Cóż, poglądy, które przedstawia na filmach są mi bliskie oraz jakże odmienne od innych kobiet. To, że ktoś ją uwalił w komentarzach jeszcze o niczym nie świadczy. Pewnie, że mogła się zachować inaczej ale też nie wymagam za dużo. W każdym razie ja nadal uważam, że jej produkcje są ciekawe bo wyjaśnia w nich swój punkt widzenia.
  18. oraz Tak trzymać ! Korzystaj, baw się, obserwuj. Jak będzie dbała to ty też, jak przestanie to wiadomo o co chodzi. Przede wszystkim własne szczęście.
  19. Polskie znaki proszę bo czasami ciężko wywnioskować o co chodzi: Ona się zachowujE jak pies ? Czy ja zachowujĘ się jak pies. Po co analizujesz ? Dla niej dotykanie przy sypianiu a dotykanie podczas spaceru to dwie różne rzeczy. A może ma jeszcze 20 innych rodzajów dotykań. Czego chcesz od tej relacji ? Bo z tego co piszesz to ona bierze co chce i wodzi cię za nos. Kobieta to nie komputer, teraz czuje się tak, a za chwilę czuje się inaczej. Jak nie masz wpływu na te uczucia to analiza g...o da. Mam silne wrażenie po obejrzeniu tony filmów na YT i innych, że kobiety wyrażając swoje zdanie na jakiś temat zawsze mówią "I feel", natomiast faceci "I think". Natomiast w Polsce chyba jeszcze wszyscy mówią "Ja uważam albo ja myślę", chociaż nie wiem czy kobiety mówiąc tak, w rzeczywistości też patrzą na to przez pryzmat "Ja czuję"
  20. Przepraszam, tu się zgubiłem. Czy pub/restauracja to jest kobieta w tej analogii ? Ja nie uważam, że jestem jeleniem dla właściciela bo następuje tu wymiana zasobów, której to przelicznik znany jest wcześniej. Na spotkaniu z koleżanką (w związku lub nieatrakcyjną) występuje ta sama zależność, przelicznik znany jest wcześniej. Na spotkaniu z atrakcyjną kobietą przelicznik nigdy nie jest znany (chyba, że ktoś jest ekspertem). Swoją drogą, jestem ciekawy ilu na tym forum jest facetów do których to kobiety podchodzą z propozycjami i jak taka relacja wygląda od strony takiego gościa. Kto mówi o wtłaczaniu ? Ja mam świadomość, że atrakcyjna kobieta tak reaguje. Albo ją pociągasz - związek, albo nie - kolega (orbita). Kto ma ładną/b. ładną koleżankę, która mu się podoba seksualnie. Oboje jesteście wolni i potraficie się spotykać na rozmowy bez podtekstów. Nigdy nie było między wami nic seksualnego. Jak ty do niej dzwonisz to zawsze jest chętna na spotkanie. Nie słyszałem jeszcze o czymś takim ale na pewno istnieje. Chętnie poczytałbym o takich historiach i jak doszło do takich relacji.
  21. @HORACIOU5, mam wrażenie, że troszkę się unosisz. Ty widzisz jakieś schematy u mnie, ja je widzę u Ciebie (przechodzenie do PUA i negatywne konotacje słowa wykorzystywać). Możemy tak się piłeczką przebijać jeszcze długo, nie ma to sensu. Ja uważam, że izolacja płci na naszym lokalnym podwórku nie ma miejsca. To z obserwacji ludzi w restauracjach, pracy. Moim zdaniem: Jeśli kobieta ma partnera (męża, chlopaka) to można z nią normalnie rozmawiać i mieć relację bez podtekstów. Tak jak pisal @Rnext i ja o swojej koleżance. Jeśli kobieta nie ma partnera to taka relacja bez podtekstów jest niemożliwa (zakładając wzajemną atrakcyjność). Najbardziej w pierwszym tekście poruszyły mnie słowa "Wystarczy chociażby nauczyć się jak radzić sobie z kobietami", tak jakby każdy był w stanie to zrobić w kilka miesięcy ciężkiej pracy. A tymczasem właściciel forum mówi, że lata zajmuje poradzenie sobie z usuwanie złych schematów. To tyle, dzięki za korespondencję.
  22. A co jest nie tak w obu tych rzeczach naraz ? Zauważam niekorzystne zachowanie i dążę do jego korekcji. W ten sposób ogarniam ładne kobiety i jednocześnie staję się lepszy. Oczywiście jeśli mi na tym zależy. Stąd moje pytanie po co, bo jest wiele innych rzeczy, ktorym mogę poświęcić czas. Czy tu masz na myśli naginanie tej interakcji do swoich potrzeb czyli inaczej wykorzystanie kobiety aby ułatwić/uprzyjemnić sobie życie ? Jak w przypadku opisanej Orenżady ? A co ma jedno wspólnego z drugim ? Ja mogę sobie czerpać przyjemność z obcowania, otoczki, flirtu itd. Jeśli nie pójdę z tym dalej w sensie seksu lub związku to dla kobiety jestem orbiterem. Idąc dalej, jeśli to (flirt, obcowanie) dla mnie jest fajne to ekstra ale dla kobiety wciąż jestem orbiterem. W tym przypadku orbiter to nic zlego bo odpowiada obu stronom. To nie ja jadę schematami tylko kobieta. Ja jestem świadomy tego, że kobiety tak działają co nie umniejsza faktu, że jak pisałeś ja mogę czerpać przyjemność z otoczki. Oczywiście, że to słowo ma szersze znacznie. Orbiter czy tampon to też jest relacja. Moja relacja z żoną kolegi to też nie związek, tylko przyjacielskie rozmowy. I jasne, że to może być czymś ciekawszym ale operowanie emocjami to bardzo niebezpieczna sprawa. Ile znasz szukających faceta kobiet, u których odpowiednie operowanie emocjami nie doprowadzi w krótkim czasie do rozkazu "trzeba go usidlić" bo tak fajnie się z nim czuję. Ja dostrzegam różnicę, pytanie gdzie są te świadome kobiety, które też ją dostrzegą.
  23. Przecież właśnie to napisałem. Bez poświęcenia olbrzymiej ilości czasu i energii nikt nie nauczy się radzić sobie z kobietami. Co gorsza tu dochodzi jeszcze aspekt mentalny czyli odrzucenia. Chłopaki potrafią się załamać jak ich kilka z rzędu wyśmieje. Tego problemu nie ma przy innych hobby. Może uściślę. Dla mnie radzić sobie z kobietami to znaczy radzić sobie z ładnymi i bardzo ładnymi kobietami. Tutaj większość facetów ma olbrzymie blokady i samo pokonanie tych blokad wewnętrznych i poradzenie sobie z tym to lata pracy bez pomocy kogoś kto się na tym zna. Znam trochę osób i większość nie ma problemu z zagadaniem do zwykłej kobiety, jak wkroczy ładna to zamieniają się w debili ze mną włącznie. Ja wiem, że mnóstwo pracy przede mną w tym zakresie ale po co ? Oczywiście, że można. Moje pytanie ilu znasz takich, którzy to potrafią, bo według mnie są to wyjątki. Tu trzeba niesamowitej siły woli, żeby ogarnąć kobietę na okres większy niż 3-6 miesięcy. Jak im schodzi haj hormonalny i zaczynają swoje gierki. Trzeba ciągle być przygotowanym, cały czas je ustawiać. Kiedyś to było prostsze, teraz przy ciągłym "mi się należy", "bo koleżanka to...", "a bo w internecie pisali, że...". Ja nie napisałem, że się nie da ani, że to niemożliwe. Napisałem, że bez olbrzymiego wkładu początkowego jest to niemożliwe. Pytanie pozostaje ile osób zdaje sobie sprawę z tego jak duży jest to nakład i ile czasu trzeba poświęcić aby uzyskać rozsądne wyniki. Pytanie jest po co kobiety mają się zmieniać, skoro wszystko jest ułożone pod nie ? Jak zamierzasz uświadomić kobietę, że ona nie ma racji (powinna zmienić swoje zachowanie) skoro wszyscy dookoła mówią jej, że ją ma ? Po co ona ma w ogóle słuchać jeśli masz niższe SMV ? Czyli tak jak ma większość facetów poniżej 25 lat. Teraz chyba żartujesz... albo mam dysonans poznawczy. Jak czytam to forum to przewija się kilka rodzajów kobiet wiekowo, nie mówię tu o brzydkich z którymi pewnie można o czymś pogadać. Do około 25 co to mają sieczkę w głowie i kręcą nimi dawcy emocji. 25-35 co to szukają "poważnego związku" i zasobów. 35+ co to szukają jelonka na boku do ruchania bo uroda już nie ta. Jakie to intrygujące i ciekawe relacje masz na myśli ? Przecież jak nie jesteś dla kobiety przydatny to stajesz się orbiterem i tamponem o czym wszyscy przestrzegają.
  24. Przez wiele lat tak było bo środowisko (rodzina i znajomi) w ten sposób kształtowało ludzi. Moim zdaniem świadomość ma tutaj nic do rzeczy. Taki był wzorzec i już. Pewne negatywne schematy były eliminowane bo nie było takiego natężenia bodźców jaki jest teraz. Teraz wszystko można zobaczyć w internecie, parcie na szkło i popularność jest niesamowite. Ludzie widzą, że ci co są najbardziej krzykliwi i bezczelni wygrywają. Świadomość i myślenie jest nic nie warte. Wystarczy pokazać kawałek tyłka czy zrobić tatuaż na twarzy i już jest sława i kasa. Jak może dwoje ludzi się sobą cieszyć jeśli oboje rywalizują o slawę i polubienia swoich fotek na portalach. oraz To łatwo powiedzieć. To jest niemożliwe bez olbrzymiej ilości czasu, który trzeba zainwestować. Sama teoria daje b. mało. Podstawa to wygląd (chyba, że wystarczy nam kobieta średnia i niżej), kasa, praktyka czyli setki nieudanych podejść. Dla mnie to jest jak hobby. Mam wybór, albo poświęcam zasoby, w tym czas, na kobiety albo na co innego. Bo moim zdaniem nie da się obu rzeczy ciągnąć naraz. No chyba, że znalazło się ten diament i oboje są pasjonatami tego samego. Takie spotkałem tylko 2 pary (kobieta w obu przypadkach nieładna), a mam już prawie 4 dekadę przed sobą.
  25. Gratuluję zasad, ja preferuję brak takich ograniczeń. Wolę smakować wszystko co jest w moim zasięgu przynajmniej raz. Jutro mogę spotkać dziesiątke, która będzie mnie chciała spróbować ale będzie w związku. Mogę drugiej takiej szansy nie mieć dlatego biorę jak dają. Prawdopodobnie gdybym miał kobiet na pęczki to bym był bardziej wybredny. To już offtopic, ale rzadko spotykam osoby, które uważają, że państwo powinno być minimalne. Tylko obrona i stanowienie podstawowych zasad w sensie prawa. Ludzie preferują, żeby ktoś za nich myślał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.