Skocz do zawartości

Łabędź

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1023
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    200.00 PLN 

Treść opublikowana przez Łabędź

  1. Psychologiem nie jestem, ale wydaje mi się, że niektóre osoby obrały taki schemat, taką drogę w życiu że notorycznie kłamią. Nie są to kłamstwa używane tylko w związkach. Te osoby kłamią, ściemniają, bajerują jak zwał, wszystkim w swoim otoczeniu. Sam znam takie osoby obojga płci. Z moich obserwacji wynika że szybko tracą zaufanie znajomych i pozostają sami. No i wcale się nie dziwię, sam też od nich stronię. Coś z takimi osobami jest grubo nie tak. Normalni ludzie nie potrafią funkcjonować w ciągłym kłamstwie. Łapanie partnerki na drobnych kłamstwach i ciągłe wypominanie jej tego, poskutkowało (w moim przypadku) tylko tym że zaczęła lepiej się pilnować, żeby czegoś nie chlapnąć. Kłamstwo i tak ma krótkie nogi, więc po uprzednim upomnieniu, widząc że nie poskutkowało zechciałem zakończyć znajomośc. I tak byłem miękką fają bo dałem jej dwie szanse i dopiero za trzecim razem zerwałem. Wydaje mi się że dorosłemu człowiekowi powinno wystarczyć jedno dosadne i ostateczne upomnienie. To że wyznała Ci miłość wierz mi jeszcze o niczym nie świadczy. Było to w stanie wzbudzenia i zagrożenia tym że zakończysz związek, a ona jeszcze nie jest na to gotowa. Dla niektórych kobiet rzucanie wyznaniami miłości to jak splunąć. Nie mówie że one nie kochają. Kochają (można by to ująć) tu i teraz, mówiąc to (albo i nie). Za chwilę możesz usłyszeć że cię nienawidzi. ?
  2. Moja żona chce seksu na świeżym powietrzu. Ja niekoniecznie, ale małżeństwo to sztuka kompromisów, więc wydupczę ją przez otwór na listy.
  3. Dawniej poświęcano dziewice, by zdobyć przychylność bogów. Najwyraźniej zorientowali się, że poświęcenie lokalnej puszczalskiej byłoby niepowetowaną stratą.
  4. Nie widzę innego wyjścia jak tylko wygłuszyć pokój lub zagłuszyć muzyką.
  5. Hehe, można też dostać za to rachunek, zazwyczaj jednak żądają kasy z góry ??
  6. Jak już jesteśmy przy filmach to ja polecił bym "Testosteron". Jak oglądałem go pierwszy raz lata temu będąc w stanie białorycerstwa, to uważyłem go za komedię. Teraz już wiem że to zbiór prawd jak z kobietopedi. Kiedyś się zbiorę i zestawie ze sobą wszystkie najważniejsze sceny. A teraz jedna z nich.
  7. Pewnego dnia Tygrys przechodził sobie w dżungli i usłyszał smutne trąbienie. To Słoń wpadł do jamy wykopanej przez kłusowników. Tygrys szybko pobiegł po Jaguara i wspólnie jakoś wyciągnęli biednego Słonia z opresji. Minęło parę dni i Słoń usłyszał smutne nawoływanie o pomoc. Pobiegł w to samo miejsce i jakżeby inaczej - Tygrys wpadł do tej samej jamy. Słoń szybko wyjął przyrodzenie, wpuścił je do jamy, a Tygrys wdrapał się po nim aż do wyjścia i został uratowany. Jaki morał tej historii? Jak masz duże przyrodzenie, to Jaguar ci nie jest potrzebny.
  8. Kurła aż nie wierzyłem, sprawdzam i faktycznie "bohater wiochy i okolic" Co za kretyn dodał takie tłumaczenie, tego nawet nie powinno się robić dla żartu.
  9. - Pani Kowalska, żeby rozwód był z winy męża, musimy na niego coś mieć. Czy mąż pije? - Nie, skąd! Jakby tylko spróbował, to ja bym mu...! - Czy nie daje pieniędzy? - Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza... Już by mi tylko schował złotówkę, to ja bym mu... - A może bije panią? - Spróbowałby tylko rękę na mnie podnieść, to ja bym go tasakiem manier nauczyła! - A co z wiernością? - O! I tu go mamy! Drugie dziecko nie jest jego!
  10. @Leniwiec jak już jesteśmy przy pytaniach bez odpowiedzi to - co było pierwsze, jajko czy kura? ?
  11. Jak już pisałem, nie raz dostałem lanie w dzieciństwie i będąc teraz w dorosłym wieku nie sądzę żeby stała mi się jakaś krzywda z tego powodu. Jak również nie uważam żeby to wpłynęło na moją psychikę. Ot pamiętam że coś takiego miało miejsce i tyle, nie ma w tym żadnych emocji, wiem że miało to być wychowawcze. Na pewno wpłynęło to na moich rodziców i jeśli nie odrazu to po latach wypłyneło w postaci poczucia winy. Skąd to wiem? Mając już ponad 30 lat i swoje dziecko, moja Mama zaklinała mnie żebym sam nie stosował kar cielesnych, właśnie ze względu na to poczucie winy. Przy tym prosiła mnie dorosłego żebym jej wybaczył to, że ona takie stosowała. Nie powiem jak wspominam tą rozmowę jeszcze teraz to z emocji błyszczą oczy. To nauczyło mnie jednego. Ten który stosuje przemoc fizyczną naraża się na długoletnie poczucie winy w stosunku do swojego dziecka. Nie warto obciążać się negatywnymi emocjami. Jeśli już mówimy o przemocy fizycznej ogólnie, to bardziej na moją psychikę wpłynęły bójki z kolegami w wieku lat _nastu.
  12. Jeśli rozpatrzyć sprawę tylko z biologicznego punktu widzenia, to polecam usiąść razem z dzieckiem i obejrzeć starą już bajkę "Było sobie życie". Jeden z odcinków jest o rozmnażaniu. Czytając książkę "Wędrówka dusz" - o reinkarnacji, trafiłem tam na teorię, która mówi że dziecko w pierwszych latach życia może pamiętać poprzednie wcielenia a nawet chwile śmierci w nich. Jeśli tak jest to uważam, że taki tekst mógł paść z ust małego dziecka.
  13. Widzisz jest coś na rzeczy w tym co piszą chłopaki. Poużywałeś sobie i sądzisz że należy jej się jakaś odpłata więc masz wyrzuty. Odpowiedz sobie na pytanie czy wasza relacja była na równym poziomie. Jeśli tak to nic nie jesteś jej winien, nie było sakramentalnego TAK przed ołtarzem. A nawet jeśli ona dawała/daje od siebie więcej w tym związku, to i tak nic nie jesteś jej winien, odwdzięczyć się możesz ale nie musisz, najwyżej zostaniesz w jej oczach skończonym chamem ?. Rada odemnie, żadnego wprowadzania się jej do twojego domu i nie ważne jakiej wielkości by on nie był. Jak masz wyrzuty to pomóż jej w inny sposób, na przykład załatw miejsce w domu samotnej matki. W jej okolicznościach z dzieckiem i bez mieszkania powinna dostać priorytetowo. No i jeszcze ten jej dług, pewnie liczy że ty pomożesz go spłacić. Rada druga, żadnego pożyczania lub inwestowania środków pieniężnych, bo już ich nie zobaczysz. Od pożyczania są banki.
  14. Sam dostałem nie raz w dzieciństwie i uważam że wyszedłem na ludzi. Czasem nachodzi mnie tylko taka refleksja, gdyby moi rodzice stosowali bezstresowe wychowanie względem mnie czy był bym takim samym człowiekiem.... Nie wiem i się już tego nie dowiem. Mogę tylko porównywać swoją sytuację z innymi którzy nigdy nie dostali, ale to nie to samo. Osobiście uważam jak niektórzy przedmówcy, że wymierzanie dziecku klapsa jest słabością rodziców, jednak są skrajne sytuacje w których po prostu się inaczej kurwa nie da. Człowiek jest tylko człowiekiem i ma ograniczoną cierpliwość.
  15. - Kupiłeś mieszkanie? - Nie. Na razie wynajmuję. - A ożeniłeś się? - Też wynajmuję.
  16. Nigdy tego nawet w rękach nie miałem, więc nie mogę powiedzieć. Wydawać się może ciekawą alternatywą dla par z dużym zaufaniem, dlatego że przed syfem nie uchroni. Wstawiłem temat bo może ktoś stosował i napisze ehę 'recenzję'. ?
  17. Przypadkiem trafiłem w sieci na taki gadżet. Kondom, który wprawdzie nie zabezpiecza przed chorobami, za to podobno go nie czuć. Co sądzicie?
  18. Żona do męża: - Jak wygrasz w lotto, to od razu robię sobie naciąganie zmarszczek, botoks i sztuczne cycki. Co ty na to? - A co byś powiedziała, gdybym za tę kasę zrobił tuning naszego Tico? - No co ty? Po co będziesz ładował kasę w starego grata, jak możesz mieć nówkę sztukę? - Cieszę się, że mnie rozumiesz.
  19. W pewnej małej miejscowości zmarł proboszcz i oczywiście po śmierci poszedł do Nieba. Powitał go św.Piotr i wskazał na jakiś wolny stołek w Niebie. Siedzi wśród ogromnej rzeszy ludzi, Pan Bóg bardzo bardzo daleko. Blisko Boga sami Papierze, święci itp. Proboszcz nie zmartwiony - uznał że gdzie mu, takiemu "malutkiemu" do takiego towarzystwa. Ale w pewnym momencie coś go zmroziło. Zauważył w pierwszym rzędzie, blisko Boga kierowcę ich wioskowego "PKS-a". Zbulwersowany biegnie do św.Piotra. - Św.Piotrze jak to jest. Ja całe życie chwaliłem Pana, niosłem jego nauki żeby teraz siedzieć gdzieś pod ścianą a takiego szoferzynę obok Pana Boga usadziliście! Gdzie tu jakaś sprawiedliwość! - Synu, jak w niedziele prawiłeś kazania to każdy myślał o obiedzie a on jak popierdalał autobusem to każdy mówił pacierz!
  20. Atak na ciebie poprzez twoich znajomych to naprawdę brudna gra i jeszcze wciągnęła w to brata. Teraz widzisz że niektóre kobiety nie potrafią racjonalnie myśleć. W jej mniemaniu poprzez takie zachowanie chce Cię zmusić do powrotu, ale kto normalny po takich akcjach chciał by do niej wracać. Chyba że zrozumiała już że to koniec i nastawiła się na zniszczenie Cię. W takim przypadku wzmóż czujność, jak wciągnie do gry policjanta lub prawnika to naprawdę może ci zaszkodzić. Nie jestem fanem i nie polecam takich akcji ale czasami nie ma innego wyjścia i najlepszą obroną jest atak wyprzedzający.
  21. No nie obronisz się inaczej przed smsami i rozmowami wpędzającymi Cię w poczucie winy, jak tylko urwając kontakt całkowicie. Zrozum że to jest broń samicy, w ten sposób próbuje wywrzeć na tobie to czego chce. Jak jesteś mało odporny to tylko popadniesz w chorobe lub obłęd. Jak już koniecznie chcesz być taki 'fair' w stosunku co do niej, to napisz do niej to co chcesz jej powiedzieć. I nie odbieraj od nie żadnych wiadomości, niech to będzie komunikacja raz i w jedną stronę. Możesz jej to nawet wyłuszczyć, że ze względu na wpędzanie Cię w poczucie winy zrywasz kontakt.
  22. Nie wiem w jakim kraju przyszło Ci żyć. Ja mieszkam w UK. Opieka naprzemienna jest tutaj dobrze rozwinięta. Pozatym zajmując się dziećmi naprzemienne, będziesz mógł wpajać im odrębne wychowanie, normy, reguły, niż te jakie otrzymują od matki. Dzieciaki bedą zauwarzały tą odrębność i kiedyś może nie powiedzą Ci, że źle je wychowałeś. To prawda przeprowadzka do innego wynajmowanego mieszkania jest bezcelowa. Dalej nie masz nic swojego. Teraz przynajmniej dzielisz rachunki i dzięki temu oszczędzasz. Tylko zastanów się czy nie lepiej mieć komfort psychiczny. Po uprawomocnieniu wyroku już rok, w "separacji" jeśli można było tak nazwać okres w którym i tak mieszkaliśmy razem, kolejny z hakiem. Moje dziecko jest już prawie dorosłe, więc nie mam ani dylematów ani problemów z opieką. Jednak rozumiem Cię bo stracić najmłodsze lata w wychowywaniu dziecka, to jest nieodwracalne. Ja trafiłem na kobietę, która nie robiła mi prawie problemów po rozstaniu, w miarę racjonalną, mogliśmy się zawsze dogadać (co nie znaczy że połowę wszystkiego chciała ode mnie wyciągnąć). Ba nawet teraz mamy kontakt a i czasem wzajemnie przysługi się trafiają. Nie powiem słowa, bo jak czytam historie z forum to wydaje mi się że mam szczęście. Życzę hartu ducha, pozdrawiam.
  23. @leto pojęcie bycia "normalnym zdrowym człowiekiem" jest względne. Wariat wszakże też będzie się za takiego uznawał. Ludzie czasem nie dostrzegają tego w jaką degradację popadli pod wpływem toksycznej kobiety. Jak z tą gowowaną żabą, lub kroplą drążącą skałę. Trzeba wyznaczyć sobie normy, dla normalnego zdrowego człowieka i się ich trzymać, a pojęcie 'bad boy' to rylko pojęcie. Kurła nie mam już łapek, ale @Tornado jak zwykle mistrz.
  24. Ponieważ zauważyłem pewne podobieństwa w stosunku co do mojej sytuacji to napiszę. Po pierwsze, sam mieszkałem przez pewien czas w podobnym układzie, z tym że mieszkanie jest moje. Na samym początku po rozpadzie związku ustaliłem sztywne reguły (haha teraz sam się śmieje ze słowa sztywne). Kobieta zaczęła traktować moje mieszkanie jak hotel, przestała cokolwiek robić w domu, miałem wiecznie porozrzucane babskie ciuchy i dom w nie ładzie. Tego nie dało się opanować, a może by się dało ale szkoda było mojego czasu i nerwów. Dlatego powiem NIE WARTO. Jedyne co w tym okresie osiągnąłem to że pobierałem opłatę za wynajem pokoju (tylko od niej, dziecko mieszkało u mnie i ja płaciłem za utrzymanie) Po wtóre, jak kobieta Ci mówi że chce być sama, to może nie ma jeszcze drugiego bolca, ale po to chce być sama żeby go sobie szybko znaleźć. Teraz może nie być w żadnej relacji bo boi się zarzucenia na nią winy i utraty wizerunku wśród znajomych. U mnie było inaczej, to ona znalazła sobie bolca na boku wcześniej. Sam nie wiem jak zachowałem tyle spokoju aby nie wybuchnąć kiedy to odkryłem. Zebrałem dowody i dopiero wtedy przystąpiłem do boju. To dało mi całkiem dużo, między innymi to, że zagroziłem jej że wyjawie wszystko znajomym jak zacznie mnie przed nimi oczerniać. Może i brudna gra, ale wszystkie chwyty dozwolone, tego nauczyły mnie historie z forum. Podczas mieszkania razem nie wdawałem się z nią na żadne dyskusje związane z "nami", nie ma już "nas" związek się rozpadł. Rozmowy toczyły się jak ze znajomym który wynajmuje u mnie pokój. Przyznam było ciężko ale komfort psychiczny bezcenny. Tylko sprawy dotyczące dziecka załatwialiśmy za obustronnym porozumieniem. W domu traktowaliśmy się ze wzajemnym szacunkiem (chociaż na początku było ciężko, lecz dało się wypracować), wszystko dla dobra dziecka. Jeśli masz mieć codziennie wbijaną szpile i nie widać żeby sytuacja miała ulec poprawie to spakował bym się i wyprowadził sam. Jesteś w tym dobrym położeniu że wynajmujecie mieszkanie. Patrząc wstecz, z tym bagażem doświadczeń jakie mam teraz, to nie czekał bym ani chwili. Zaoszczędziło by mi to choroby i prawdopodobnie kilku lat życia mniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.