Skocz do zawartości

deleteduser91

Starszy Użytkownik
  • Postów

    690
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    500.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser91

  1. Czekajcie, bo czegoś nie rozumiem. Normalnie Karyna, gdy jebnie dwójkę bombelków, to już do roboty się nie garnie. Często samotna matka, gdy ustrzeli cieć-misia, to wysyła frajerzyne za granicę i tylko doi z kasy. A teraz, jeszcze chce za, to siano? Alimenty, 500+, siano od nowego kuka, teraz jeszcze 4200 za tą ciężką harówę - to, się nazywa przedsiębiorczość!
  2. Faceci się nie umieją jednoczyć, od czasów manosfery, wiedzy Redpill, poza internetem, to jeszcze się pogorszyło. Przy jakiejkolwiek próbie, zawsze wyjdzie jakaś rywalizacja, o liki, czy o coś tam. Ehh, ta toksyczna męskość.
  3. @prod1gybmx Ja nie ukrywam, mojego uprzedzenia, do psychologów obojga płci, pewnie stąd moja niechęć do niego. Ja Ci pomogło, to tylko się cieszyć. Ja poprzez teoretyczne zapewniania innych, w tym psychologów, dokonałem, zmian, które okazały się dla mnie bardzo niekorzystne, po wszystkim się wypieli z problemem zostałem, sam. Co ciekawe, gdy stanęli przed praktycznie tym, samym wyborem, dokonali odwrotnie tego, co mi proponowali, pod hasłami odwaga, "chęć zmian" itp. Może w doradztwie matrymonialnym, szło im lepiej, ale zaraz, jedna była pod dwóch rozwodach, z dzieckiem, które dźgnęło nożem, dziewczynę, przy kłótni. Szkoda gadać, pisać.
  4. Sorry, dla mnie ta "wiedza", to tylko cytowanie formułek, mierne przykłady, często totalnie przesadzone. Ta maniera, kiedy sili się na erudytę, te nieśmieszne żarty, albo jak moduluje głos. Dla mnie to tragiczne, dawałem mu szanse po jakimś czasie, próbując włączyć jakiś filmik, rozczarowanie, jak tak wszystko mówi rozwlekle, wymijająco, na swoich sesjach, to musi być męczące. Z drugiej strony, to znany zabieg tych, całych psychologów, zero konkretów, używanie, na siłę wyrazów bliskoznacznych, do każdego wypowiedzianego słowa, niby coś tłumacząc. Poza tym, ten widoczny u niego wpływ Marka, ogólnie dużo tematów, miał wprost spisanych z forum, używał tekstów Marka. Poza tym ten kontent, zgapiony z zagranicznych audycji, udając, że gdzieś, coś tam słyszał o RedPill itp.
  5. Lewackie kuce, zrobią wszystko za dotację, możliwość występowania w obrażających Polskę przedstawieniach. Namaszczają kukoldy, na artystów, którzy za lampkę szampana na świeczniku, powiedzą wszystko, co im podstawią zleceniodawcy. Ehh...
  6. No z mojego doświadczenia, to skakały po bolach naszych Mirków, po prostu tamci siedzieli dłużej, mieli np auto, albo ciekawsze życie do zaoferowania, imprezki, wycieczki. Same Karynki w czasach ich primu, żaliły mi się w rozmowie, że Angole ich nie zarywają. Tak samo jak Angielka, woli jakiegoś kuka z Uk, niż gościa z Polski. (wiadomo, gorszy start, brak znajomości w postaci rodziny, spadek po baci itp)
  7. To standard, szczególnie na początku wejścia do Uni, gdzie dało się żyć, z wypłaty w Uk na dwa domy. Czyli żonka siedzi w Polsce, a mężunio zapierdala i kasę przesyła. Sam słyszałem o dwóch samobójstwach gości, co żonka się puściła, jednego gościa znałem z widzenia. Polski, nasze cudowne są znane z puszczalstwa w Uk. Wielokrotnie słyszałem jak przyjeżdżała parka, a Karynka przeskakiwała na innego bolca, który pracował dłużej, i był trochę lepiej ustawiony. Ehh, parokrotnie to pisałem na forum. Też z jedną pojechałem do Uk ..... Dziewczynę znajomego z pracy widziałem z trzy razy jak wsiadała do samochodów innych typów na mieście. Patola jak nic. Dużo by opowiadać. To jest kolejna rzecz na Divach, która mnie irytuje, że jedna odbiera drugiej, ustalasz coś, a potem jest zdziwienie. Burdel mama, burdel-sekretarka.
  8. ej, dzieciaki oglądam Malyne i Kuka na youtube, przewijam a nagle pada hasło od Malyny: "moja córka, nie miała, tego szczęścia, by się urodzić mężczyzną w Polsce" Panowie, jesteśmy farciarzami!!
  9. Panowie krótko, byłem szczęśliwy przez dwa lata, w grudniu miną prawie dwa lata, od mojego ostatniego salta. Po latach odważyłem się na zapisanie na zajęcia sportowe, droga była długa od 9 lat nie piję alko, nie palę, nie wpieprzam ciastek i energetyków, też nie łoję A prawie ze wszystkim miałem problem, nie jest to post o wychodzeniu z szamba używek, ale o idiotyzmie, który jak widać reprezentuję miałem wszystko, skończyłem z niczym. Na fali radości sportowej również stawiałem pierwsze kroki w klubach ze stand-up, dzisiaj w grudniu minie z dwa lata odkąd wystąpiłem ostatni raz. Tu nie chodzi o żadne z pasji, zrób pracę, tylko o to że fajnie mi się występowało, był stres jak chuj, ale z drugiej strony satysfakcja, że ruszyłem dupsko, i ta chęć do pisania. Chciałem więcej, nie doceniałem tego, co mam, właściwie miałem. Miałem fajną robotę na cieciówce, umowa o pracę, pół dnia wolnego w pracy, mogłem sobie ćwiczyć na magazynie, podciąganie, pompki, fliki na trawie. Do tego miałem spokój i ciszę do pisanie skeczy. O i bym, był zapomniał kartę multisport, system około 12-14 dni pracy po 14h, reszta miesiąca wolna. Uderzyłem na boot camp, wydałem siano, miałem również epizod depresyjny, gdzie pani psychiatra powiedziała, cytuję: 'nie potrafię panu pomóc', chuja warte leki, które tylko otępiały, gdzie nawet po bieganiu nie miałem dobrego humoru, jak zazwyczaj. Teraz zapisałem się na studia, i próbuję je kończyć pracując za granicą, ale już nie nadążam, bo jakoś wybija mnie moja praca, ta ciągła zmienność. Co mam, zrobić wrócić, na stałe do Polski, skończyć budowę domka na działce, pod treningi, mam materace, do kupie trampolinę, drążki, hantle, oraz miejsce będzie. Problem nie widzę prac na jedna zmianę, gdzie dają multisporta, najwyżej uderze do marketu, tylko i tak będą zmiany, ale coś za coś. Obecnie nie widzę sensu, mojego istnienia, kurła ćwiczę, codziennie ale brakuje mi takiej hmm przynależność, jak chodziłem, na zajęcia, to na koniec roku były występy, więc to też ekstra sprawa. Czy ktoś z was walczył o marzenia, jakoś tak, mi dziwnie ostanio.
  10. U mnie dokładnie, tak samo. Najwięcej dały mi na forum, posty, rozmowy chłopaków w związkach małżeńskich. Te portrety kobiet, jak zmieniają się z początkowej fazy relacji, do jej schyłku. W życiu lekcję odebrałem, mieszkając z kumplem i z jego dziewczyną, a w końcowym rozrachunku żoną. Dzisiaj są po rozwodzie. Byłem świadkiem ich kłótni, cichych dni, wizyt teściowej, walki o pieniądze. Ważna lekcja.
  11. 1. Tak, ponieważ na Roksie, kobiety totalnie kłamią, co do tego, co oferują, oraz co, do wieku, który mają. Byłem dwa razy w zeszłym roku, obie były starsze niż pisały. Garsoniera nie pomaga, bo ciągle się zmieniają ogłoszenia, numery telefonów parę tych, samych numerów, do różnych zdjęć. Lub na odwrót. Niechęć kobiet, do udzielania odpowiedzi, na pytania dotyczące oferty, czy 2. Jeśli, dopiero zaczyna przygodę i sobie chcę sprawdzić parę razy, uważam, że wydatek taki jest ok. Na dłuższą metę, to głupota, pierwsze moje wizyty, były przyzwoite ( też były inne czasy, wydawało mi się to bardziej uczciwe, niż jest to obecnie). Na 12 razy w ciągu 8 lat tylko 3 razy byłem na prawdę zadowolony. Wszystkie trzy dziewczyny były młodziutkie około 23 lata. 3. Mnie bardziej wizyty "nauczyły", niż zmieniły. Nauczyły, tego, że nigdy bym się nie ożenił, ani nie dał namówić, na coś poprzez regulację seksem przez ewentualną partnerkę. Bym, był zawiedziony. Seks jest jakby bańką oczekiwań, wizualizacji, która pęka po paru razach. Gdybym wiedział, że około 30 stracę w dużym stopniu zainteresowanie seksem (w sensie tej całej otoczki, zarywanie, gatki-szmatki, poza tym od paru lat, jestem świadkiem rozwodów znajomych, ludzi z pracy, świadkiem telefonów z byłymi, z którymi "coś" ich wiąże, czy jakieś kredyty, czy dziecko.), to korzystałbym dużo bardziej, wówczas jakoś bałem się uzależnienia od seksu, czy po prostu że wsiąknę i wydam w pizdu kasy. Miałem duże problemy, z alkoholem, a czytałem o zamienianiu jednego nałogu, na inny itp. Nauczyły mnie również tego, że mężczyzna 100% przyjemności odczuwa, przy młodej, jędrnej, ciaśniutkiej kobiecie. Poza tym, te młode były uśmiechnięte, bardziej ciekawe niż zniszczone jak to około 27+. Właśnie te, starsze pokazały mi jak może wyglądać seks, takie wiesz... małżeński, taki na odpierdol, bardziej poniżający niż pełny namiętności. Przypomniały mi się posty braci, w długich związkach, małżeństwach. Rozmowy, z kumplami, o tym, jak wygląda życie seksualne w długich związkach, małżeństwach, żebrania o seks. 4. Pierwszy raz, właśnie należał do tych najlepszych, dziewczyna boskie ciało, jędrne stojące cycuszki, świetna figura, zarys mięśni brzucha, jędrny tyłek. To podniecenie, że idziesz pierwszy raz takie fajne, zdenerwowanie oraz takie niezidentyfikowane uczucie, że robisz coś złego, na co nie ma przyzwolenia społecznego, mroczna tajemnica hehe. Później, to zniknęło. Zastąpiła to myśl: oby nie była stara. Poza tym, z pierwszą divą wiąże się, pewna historia. Po około hmm 2-3, może więcej latach, na urlopie z Uk wróciłem, do Polski i przed wyjazdem z powrotem chciałem się trochę zrelaksować. Zadzwoniłem i umówiłem się, wchodzę i słyszę: - część, my się chyba znamy, - mówię: nie kojarzę, - byłeś już u mnie, - o kurwa! Tak, się zmieniła! Była ruchable, wciąż, ale jakby cieniem samej, siebie. Zrobiła się figura gruszki i opadły znacznie cycki. Tragedia, gdy przypomniała mi się jak wyglądała wcześniej. 5. Jak mówię, byłem parę, ostatni raz, rok temu i się nie zapowiada, że pójdę ceny podskoczyły i jakoś już wiedza, doświadczenie mnie hamuje, czasami sobie spojrzę na zdjęcia ale doszukuje się wyjebki hehe. 6. Mało gadać, dużo działać. Wchodzić i od razu, łapiesz za dupcie hehe, no ja lepiej się i tak pewniej czułem na divach niż w normalnych relacjach typu Ons. Divy, to zawsze jakaś mini, bielizna, szpile. -
  12. @Colemanka Rzadko, zaglądam, bo jako nowoczesny mężczyzna hejtuje kobiety Miałem, mam starego, tylko był mało zaangażowany, w wychowanie. Ale jakby nie patrzeć, to spora cześć mojego pokolenia miała niezaangażowanego, bądź mało obecnego ojca, również ze względu, na trudną sytuację gospodarczą w Polsce. Sytuacja ta, częstokroć wypychała mężczyzn do pracy zagranicą, lub do trzaskania dużej ilości godzin w pracy, łącznie z sobotami. Miałem swoje zdanie, na temat wychowanych mężczyzn, przez samotną matką, ale odpowiedzi, w tym poście trochę przeczą moim wnioskom. Może po prostu na takich, znajomych po prostu trafiałem na podwórku.
  13. Suszyła swojemu kukoldowi, że w gastro za ciężko, to jej załatwił posadkę. Haha, rzeczywiście, to nie ma znaczenie. Kolejna parka/rodzinka budżetowa. Ehhh nawet już nie chcę mi się udawać, zdziwienia. Starzy kukolda, pewnie też #budzetówka #kawucha i ciacho
  14. Brawo! Walcz dziewczyno, z tymi wyzyskiwaczami. W gastronomi podstawa 5tysi, na umowie o pracę, wolne weekendy i popołudnia, ewentualne nadgodziny, po ówczesnym uzgodnieniu +100%, dopłata do wynajmu mieszkania, pracodawca pokrywa koszty dojazdu. 13 pensja, mundurówka - fartuszek może się zabrudzić, siara chodzić w ujebanym, jak przyjdą znajomi. 25% z utargu. Żebym nie musiał słuchać, że praca nie spełnia Juleczki oczekiwań Skandal, w pracy była odpowiedzialna za uwaga: 3 zadania!! W gastronomi miała zbierać zamówienia!! Dbać o czystość stolików i toalet!! Najlepszy jest koniec, prowadząca smutnym głosem: "na własnej skórze doświadczyłaś, czym jest praca" Ale jeśli chodzi o poniżej płacy minimalnej, to dziwne. No i tego, co wiem tzw. "dzień próbny" jest nielegalny, w ogóle praca bez umowy, jak wiadomo jest nielegalna.
  15. Próbowałem, ostatni raz na zaszczytne, prestiżowe stanowisko: "Woźnego sądowego" - na drugi etap rekrutacji, tak bo był, drugi etap, przyszło 45 osób. Dodam praca za najniższą. Jeden facet, z którym w grupce czekaliśmy na wejście do sali, powiedział, cytuję: "taka praca, to jak wygrana w totka". Z jakiś siedmiu osób, które znam, pracujących w wszelkiej maści pracach budżetowych, to tylko jedna dostała się bez znajomości - była na stażu, potem jakaś babka poszła na macierzyńskie, to ją wzięli. Żadna z tych, osób się nie zwolniła- pracują tam cały, czas cieszą się, że żadne zmiany jak kryzysy, koronki ich nie dotyczą, nie muszą zostawać po godzinach, każdy weekend, majówka wolna. Nie wiem, jak się dostałeś do urzędu, jakie miasto, jakie studia. Kuzynka, po filologii rosyjskiej - praca załatwiona przez rodzinę, centrum szkoleń dla nauczycieli. Mówi, że najlepsza praca jaką miała. Wujas - elektryk w wojsku, praca załatwiona przez ojca, wysokie stanowisko w wojsku. Nigdy nie kupił samochodu, ma odziedziczony po ojcu. Wzięliśmy go, do oglądania samochodu, parę razy, to zawsze mówił "lepiej nie brać", nie potrafił w niczym pomóc. W rozmowach z ojcem, przy wódeczce mówił: "do prywaciarza nigdy, bym nie poszedł", wiadomo, elektryk(o ile coś, w ogóle tam kumał), w prywatnym zakładzie wiadomo, terminy, diagnoza, ciągły rozwój, w wojsku, na starych rzęchach? W woju, do jedzenia gotują sobie normalne obiady, zupy itp. Dlaczego wierzę? W wojsku, na szkółce byłem przydzielony, do kampanii remontowej, główni "mechanicy" mieli nadane ksywy - Skrobut i Horacy. Myślisz, że dlatego, bo byli fachowcami, wysokiej klasy, czy dlatego, bo takie ksywy nadali im chłopaki, ze szkółki, bo nic nie ogarniali. Jeszcze ciostka, Nfz - szpital, kawucha, ciacho - całe życie tam, pracuję. Znajoma, którą poznałem na kursie w Hospicjum, pracowała całe życie w Urzędzie Miejskim - mówiła, że za każdym, razem jak ktoś narzekał, z osób długo pracujących, to Ci którzy się dostali do budżetówki z firm prywatnych, prywatnych, szybko ich "stawiali" do pionu, opowiadając o "urokach" pracy, na rynku prywatnym. Gość poznany, w szkole policealnej - pracujący przy wnioskach 500+, matka mu załatwiła. Ehhh.....
  16. Dokładnie tak, a na wymienione przez Ciebie wątpliwości, można powiedzieć, że wyrostkiem, czy wrzodami nie można się zarazić a wirusem tak. Więc najpierw i tylko leczymy wirusa.
  17. Dwa dni temu, spotkałem kumpla, z czasów szkoły. Pracuje, w zakładzie pogrzebowym, mówi, że jest więcej niż rok temu (fakt, mogą, to być osoby, które nie otrzymały pomocy, lub z braku zdiagnozowania choroby, bo nie można się dostać do lekarza, przedwcześnie poległy). Powiedział, że przywiezionym trupom ( chyba z domu, nie wiem) wpisuje się koronkę jako przyczynę zgonu, bez przeprowadzonego testu na Covid. ( o ile te testy, coś wykazują)
  18. Oczywistości, mam na myśli, że koronka/pandemia/wirus, jest domyślnym powodem galopującego upadku gastronomi, a właściwie każdej branży usługowej, gdzie musi być miejsce, solaria, kosmetyka, siłownie, kluby fintess, chociaż zajęcia taneczne i np jumpcity, tylko okrojone godziny się odbywają. Tym, co określiłem spadkiem zainteresowania, to moment "odmrożenia", rozmawiając, czy korzystając z branży usługowej, właściciele, pracownicy, gdy pytałem, czy wróciło do normy, zgodnie odpowiadali, że nie. Ludzie się bali, tak jak napisałeś, byli nie pewni tego, co się dzieje, nie pewni, co do zasad korzystania, a w ogólnym rozrachunku nie zainteresowani korzystaniem z branży usługowej w czasie postpandemiczny. Nie da się włączać i wyłączać gospodarki tak, jak światła w kiblu. Więc skoro autor postu, się zastanawia, na "przeczekaniem", do następnego "odmrożenia" gospodarki, gdzie żadnego terminu, nie ma, są przesłanki o kolejnych falach, to uważam, że nie jest, to dobry pomysł. A przykład mam, na gorąco taki, że czekałem z wyjazdem zagranicę, odmówiłem innej agencji, a okazało się, że wymiana w agencji, w której pracuję teraz, jest nieaktualna, bo obecna grupa zostaje na miejscu do bliżej, nie sprecyzowanego momentu. Poza tym, uważam, że spora część branży gastronomicznej polega na tym, że do niej przychodzisz, nie zawsze pierwsze skrzypce gra jedzenie. Wszelkiej maści obiady, spotkania towarzyskie, biznesowe, komunie, stypy, już nie mówię o miejscach typowych po turystów, gdzie obecnie, a przynajmniej do pandemii jeździ się na urlopy cały rok. Osobiście wątpię, czy samo przeniesienie branży do Internetu uratuję, tą części gospodarki, mam tu na myśli szczególnie branże nie powiązane jak wspominałem wcześniej, ze szkołami, szpitalami, firmami, dużymi magazynami, gdzie doświadczałem cateringu. Chętnie się przyznam, do pomyłki w typowaniu. @Adrianoob Jeśli to nie tajemnica, to daj znać czy to mała knajpka rodzaju pizzeri, czy może coś a'la kuchnia domowa. I od kiedy to prowadzisz. Nie naciskam
  19. No, to tutaj, jednak większość, żeby nie mówić wszyscy faceci nie przejawiają, w obecnych czasach takiej chęci. Polskie prawo sądowe, rodzinne z powodzeniem zniechęca największych romantyków. To, mnie zdziwiłaś. Mam jednego kumpla, wychowanego przez samotnego ojca, matka zmarła przy porodzie, dziwnie był strasznie pobłażający, gość mógł po prostu wszystko, zaczął sobie popijać, gdy ojciec zmarł, zaczął dawać jeszcze więcej, dziś wygląda jak bezdomny. Gdyby nie praca u rodziny, to by go wywalili.
  20. Tylko, ja napisałem, to jako eldorado, dla Polaka. Kojarzysz Adrian Tucker Paker - on zarabia 5tys jako kierowca od pon-pt, czasami w tygodniu zajedzie do domu. Tak, to cały czas w trasie, nieregularne wstawanie, chodzenie spać, stres, odpowiedzialność a urzędas? Laba, stałe pory, zero zostawania po godzinach, zero odpowiedzialności, weekendy, święta wolne. Same plusy hehe
  21. Może, tym samochodzikiem, co się nim pedałuje i można go wypożyczyć na plaży, na godzinę? Ogólnie to, co zacytowałeś napisałem, z przekąsem, tak z przymrużeniem oka. Mati z kumplami, to tylko pacynki, w tym teatrzyku. Słupy, abyśmy do nich mieli pretensje, ich winili. Najgorsze, że w przypadku kolejnego kryzysu potwierdza się teza, że najlepiej w tym kraju nic nie robić. Urząd 2300 7-15 na wieczór jakieś zajęcia, netflix i sobie czekać na śmierć.
  22. To zamieniam się, w słuch a właściwie hmm w jakiś czytnik. Bo poniżej napisałeś same oczywistości, ale rozumiem, tą potężną chęć wypowiadanie się. Mam nadzieję, że to nie będzie offtop - czy jak, to się nazywa. Wiesz, jak np ludziom, jest trudno zacząć chodzić na siłkę, czy na jakieś zajęcia sportowe. Nie chcę się rozpisywać, bo temat nie o tym, niemniej jednak z branżą fitness było podobnie najpierw zamknięcie potem luzowanie obostrzeń. Podczas luzowanie pytałem parę osób czy wrócili, do gry, a oni, że jeszcze nie wracają, bo czekają aż się "wszystko" znowu rozwinie. Następnie zamknęli branże ponownie. Utrzymuje szczątkowy kontakt z nimi i wiem, że nie ćwiczą, czyli praktycznie minie rok. Już nawet nie pytam, czy cisną coś, w domu, itp, bo widzę, że nie chcą poruszać tego tematu. Wolą piwerko, na trening na bieganie, czy rower, to mówią, że zmęczeni. Niby tak, bzdurna rozkminka, ale jako jednostki, społeczeństwo mamy nawyki, którymi jak widać Mati z kumplami, chcą sterować.
  23. Uszanownko! W środowisku, tzw Manosfery, mężczyźni od paru ładnych lat przekazują sobie tzw. czerwone lampki, czerwone flagi. Zasadniczo nimi są: - samotna matka - patologia - tatuaże - używki - ipt Zapewne czytając forum znacie je bardzo dobrze. Ostatni oglądałem filmik, w którym gościu przestrzegał kobiety/dziewczyny przed spotykaniem się, z mężczyznami wychowanymi przez samotną matką, lub jak wiadomo ze statystyk, wystarczy aby ojciec był niezaangażowany w wychowanie. Mówi się, o nich zazwyczaj że są rozemocjonowani, niezaradni, niepotrafiący podejmować decyzji, wprost nienadający się do relacji, związku, ewentualnie założenia rodziny. 1. Czy miałyście doświadczenia z taki mężczyznami? Jeśli tak, to czy przejawiali wyżej wymienione cechy. Próbuję sobie odpowiedzieć jeszcze na jedno pytanie. Często ci, sami mężczyźni (wychowanie przez samotne matki), w pewien sposób hejtują kobiety, tzn. mówią, że świrnięte, żałosne itp. 2. A pytanie brzmi, czy mówią to, bo jest, to ich świadoma decyzja - nie chcę mieć, nic wspólnego z kobietami, czy może na zasadzie resentymentu, nie mogę/potrafię być w związku, więc kobiety są, i tu wiązka epitetów.
  24. Skoro tak, uważasz, mamy najwidoczniej odmienne zdania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.