Skocz do zawartości

Kespert

Starszy Użytkownik
  • Postów

    6703
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Kespert

  1. Ostatnie miesiące zmieniły Chiny nie do poznania. Szczególnie w widmie ekonomicznym. Wycofują się z rozpoczętych projektów Road-and-Belt. "Miotają się" w dziedzinie ściągania zagranicznych funduszy - bezskutecznie. Nie mogą się doliczyć dodrukowanych pieniędzy, bo statystyka posypała się w najlepszym komunistycznym stylu "125% normy" - już na poziomie prowincji. Premier pierwszy raz od 30 lat nie wygłosił corocznego raportu o stanie gospodarki państwa. Po Evergrande, 10 następnych deweloperów już stoi w kolejce do bankructwa lub bail-outu. Jeśli to pociągnie za sobą ich "shadow banking" - będzie grubo, szybko i boleśnie. Prawdziwego stanu Chińskiej gospodarki nie znamy - możemy jedynie zgadywać, że jest bardzo źle. A jak to wpływa na społeczeństwo chińskie? Prosto - do tej pory oszukiwali "barbarzyńców", ale bez barbarzyńców do "golenia", zaczęli oszukiwać sami siebie. Spiralny lot w dół... wspomagany dyskretnie grawitacją amerykańskich sankcji. Połowa ludzi jest głupsza, niż druga połowa. To nie jest ocena, to fakt statystyczno-matematyczny. Wybudzeni ze snu, będą atakować budzącego. Przesadziłem, masz rację, ale nadal jeden-dwa trupy tygodniowo, po kilku miesiącach - spowszedniałyby. I nie trzeba brać poprawki na amerykańskich mulatów - my też mamy ich odpowiednik.
  2. Kiedy czytasz, że automatyczny tłumacz AI wkrótce zastąpi żywych tłumaczy, pamiętaj o tym obrazku:
  3. Porównaj to z Francją, czy Wielką Brytanią. Chociażby wyznaniowo. Nie mówiąc o Szwecji... Co by nie powiedzieć o historii, to jednak uczyniła ona dość wysoki "polski monolit". Gdyby polska Policja funkcjonowała jak amerykańska, co dzień miałbyś w Wiadomościach kilkanaście trupów zastrzelonych podczas rutynowej kontroli "za nadmierną agresywność" czy za "niewykonywanie poleceń" - wszystko zgodnie z prawem. Gdyby funkcjonowała jak np. OMON, to nie znałbyś dnia ani godziny, jak "znikniesz" i wrócisz z połamanymi kończynami... albo wcale. W pierwszej dekadzie "wolności", do mojej 8 klasy w podstawówce dołączyła szóstkowa Niemka. My mieliśmy równania z dwoma niewiadomymi, pochodne i wstęp do całek, ona - skracanie ułamków. Od tamtej pory "równamy w dół", ale jeszcze nadal nie jest to poziom przeciętnego "zachodu". Kult posiadania, rodem z dzikiego wschodu - "silny/duży może więcej". Ersatz wartości. U nas od najmłodszych lat dziewczynki uczy się czego wymagać od chłopców, a chłopców - jak zachowywać się względem dziewczynek. Nikt niemal nie uczy chłopców, czego wymagać od dziewczynek, ani dziewczynek, jak zachowywać się względem chłopców. U nas to był wyjątek, i afera na cały kraj. Są kraje, gdzie takie zdarzenia to "dzień jak co dzień". Byliśmy - bo to był wpływ 20-lecia międzywojennego, tragedii wojen światowych, i wcześniejszej walki o wolność. Teraz mamy to, co chciał z Polaków zrobić komunizm. Fur Deutschland. Już Adolf pozwolił Polkom na aborcję, zakazując jej jednocześnie Niemkom. Kontynuatorki jego pomysłu, działają dalej. Już Kipling 120 lat temu słusznie podkreślił starą mądrość - szczytne idee "miłowania bliźnix" zazwyczaj kończą się na pieprzeniu cudzej żonyx. Rozpasanie prowadzi do spadku dzietności. Brak dzieci odbiera mężczyznom powód do działania, i wiarę w pozostałe 50% społeczeństwa. A potem przychodzą barbarzyńcy, którzy działają według "naturalnego prawa = praw natury". O ile militarnie może masz rację, to kulturowo Chińczycy są gorsi od Rosjan. Znacznie gorsi. Nawet pod względem korupcji, nie mówiąc o bezwzględności - doprowadzili do maksimum zasadę "silny może więcej", będącą w zasadzie kontrkulturą społeczeństwa obywatelskiego. Niedawno jeden z sędziów amerykańskiego sądu najwyższego powiedział wprost - druga poprawka nie mówi o prawie strzelania do jeleni. Druga poprawka mówi o prawie strzelania do rządu, gdyby kiedyś przejęli go tyrani. Atrybutem ludzi wolnych, był nóż/miecz u pasa. Potem - Colt. Znakiem niewolników jest całkowite rozbrojenie i bezbronność; oznaką tyranów niewolących narody - rozbrajanie ludzi. Czy może istnieć społeczeństwo "obywatelskie" w którym obywatel nie może sam zareagować widząc zło, bo odebrali mu taką możliwość - technicznie - politycy? Z wiekiem i liczbą poznanych ludzi, coraz dobitniej można to sobie uświadomić. Jednak na polu zasypanym obornikiem, a czasem zwykłym gównem - kiedyś wykiełkuje zboże, zakwitną kwiaty... https://hiperrealizm.blogspot.com/2018/09/chlusneo-narodem.html Patrząc na inne narody, mimo wszystkich wad, ciężko jest znaleźć lepsze miejsce do życia.
  4. Są miejsca na Ziemi, gdzie to już się dzieje. I nic dziwnego - czasem walki plemion wybuchały o dostęp do oazy. Czasem ludzie ginęli za zanieczyszczenie jedynego źródła wody pitnej w okolicy. W pewnym sensie - "wraca nowe". To ostatnie 60 lat było wyjątkiem w skali historii.
  5. Mówisz o pewnym "poziomie" rozgrywek między państwami. Takim, na którym dyplomacja działa. Tylko że jeśli druga strona decyduje się "zmienić poziom" na niedyplomatyczny - to nie powstrzymasz jej narzędziami poprzedniej epoki. Mówiąc prosto, jeden dyplomata powstrzyma jedną kulę, jak przypadkiem stanie jej na drodze. Znowu, zakładasz pewien poziom prowadzenia polityki. Taki "jak zawsze". Wtedy, oczywiście, polityka może zachowywać się jak panna na wydaniu, szukająca najlepszego oferenta na Tinderze... Ale co się stanie, jak druga strona "zmieni poziom debaty"? Jak zamiast absztyfikanta ze zdjęć, na spotkanie w parku nocą przyjdzie grupka napalonych "inżynierów i lekarzy"? Dyplomacja nie zadziała... bo jest w swej istocie jedynie blefem użycia sił niedyplomatyczych. I jeśli druga strona powie "sprawdzam" - albo grasz dalej na nowych zasadach "projekcji sił", albo odpadasz jako podbity bankrut. Jeśli udało im się nawet Ciebie przekonać, to robią kawał dobrej roboty... Oczywiście płotki może i wierzą w to, co mówią (pożytecznych czy chciwych idiotów nigdy nie brakowało), o tyle na poziomie decyzyjnym - nic nie wycieka do "opinii publicznej".
  6. W mojej hermetycznej branży, mamy otwarte kilkanaście stanowisk - i nie ma chętnych. Teraz jest gorzej z pensjami ("kryzys" spadł szefostwu z nieba jako pretekst do zamrożenia podwyżek, ale konkurencja nawet wymuszała obniżki pensji) - ale jak płaciliśmy znacząco ponad okoliczną średnią, to tak samo było. Jak kiedyś pisałem, polowa mojego rocznika od razu po dyplomie pojechała na zachód. Bo tam w specjalności zarabia się niemal tyle samo, ale w innej walucie. Część wróciła do Polski... trzeba doceniać, co się ma. Każdy ma prawo, i własną drogę, do poszukiwania swego szczęścia. Problem zaczyna się, gdy swojego szczęścia ktoś zaczyna szukać w "cudzej kieszeni". Brygadzista w premii pracownika. Prezes korpo w budżecie na podwyżki dla pracowników. "Szypki ale bezpieczny" - na publicznej drodze. Złodziej w domu przypadkowej ofiary. Gwałciciel - w barze, z pigułką... Wyrosłem w dzielni, gdzie sporo chłopaków oglądało niebo w kratkę. Paru nie dało rady. Spoko goście, nieźle się z nimi rozmawiało... ale to nie byłem ja, nie była moja droga. Dlatego nie po drodze mi z demokracją, gdzie "zbiorowa większość decyduje" - jak w zbiorowym gwałcie. Wolność to uzbrojona owca, podważająca wynik głosowania wilków!
  7. 95% naszego czasu, spędzamy na "walce ze stagnacją" czy na "szukaniu nowych wyzwań". 5% naszego czasu, gdy już nadejdzie prawdziwe wyzwanie, zastanawiamy się co tak właściwie złego było w tej stagnacji... Jeśli Ty nie zadzwonisz, to oni tego pierwsi nie zrobią. Aż za dobrze wiem, jak to działa (nie bez powodu jestem rodzinną czarną owcą).
  8. Jeśli nie szanują nawet siebie, to pomyśl, jaką dozę szacunku mają dla innych ludzi - za kierownicą na drodze, w sklepie przy półce, czy dla sąsiadów w bloku. Pamiętaj, że oni też głosują w wyborach. I jest ich więcej. Mógł to być wstęp do zrobienia Ci "wilczego biletu". Nic tak nie zbija "ceny pracownika", jak mała doza współpracy "pracodawców", w zakresie uzgadniania wynagrodzeń na "okolicznym rynku pracy". Minimalnych. Nic tak nie uspokaja "zwykłych pracowników", jak brak potencjalnych "zakłócaczy". Podaż i popyt określają stawki. A mamy nadal - dużą podaż, i malejący popyt. Był taki ewenement w historii USA, jak wojsko budowało bazy przeciwrakietowe, a korpo - ropociągi na Alasce, że pensja spawacza była tak wywindowana, że doktorzy z MIT rzucali robotę i jechali spawać
  9. Co złego? Koszty gwarantowania sobie "niewrogości" sąsiadów. Dzień w dzień, rok po roku. Jeśli przez ścianę mieszka złodziej, co mu oddasz, by Cię nie okradł? Czego nie oddasz, a wtedy sam spróbuje sobie wziąć? Projekty Sykulskiego et consortes opierają się na kupowaniu bezpieczeństwa - ustępstwami na rzecz silniejszego. Na rozzuchwalaniu agresora, skutkującym dalszą eskalacją żądań. Są równie realne dłogoterminowo, jak uszczęśliwienie kobiety - spełnianiem każdej jej zachcianki Żeby nie było - uważam że Unia Europejska (niemiecki projekt Mitteleuropa), to też jest w jakimś stopniu haraczowanie, i rozzuchwalanie - tylko, że oni dają cukierki, więc wielbiciele słodyczy zauważają głównie "samo dobro". Aż któregoś razu, furgonetka "Free Candy" okaże się koniem trojańskim. Nie pokryjesz kopułami o zasięgu detekcji 10km więcej, niż konkretnego wybranego obiektu. Bo ekonomia. Nawet nie pokryjesz np. 50km linii napowietrznej, prowadzącej do najbliższej elektrowni. Musk już podał część wyników testów technologii Direct-To-Cell. Brak zakłócania wzajemnego, przenikalność przez budynki wystarczająca, więcej odbiorników może naraz pracować w jednym miejscu niż w LTE. Do tego kąt widzenia satelit 25deg nadal działa - nie muszą być bezpośrednio nad atakowanym/bronionym terenem. Pentagon w trybie expresowym zamówił kilkaset takich satelitów na "już". A odbiornikiem może być większość w miarę nowoczesnych telefonów. Przerobienie telefonu z kamerą na kontrolę drona - dla producenta niemal trywialne. Za kilka lat zobaczymy zdalne sterowanie samolotu, przez pilota na innym kontynencie. I pakiety "upgrade" do istniejących maszyn. Jedyne metody zwalczania to atomowe EMP w kosmosie (atak na satelity bezpośrednio) - przy kilkuset, powodzenia. Przy kilku tysiącach, nierealne. Druga - zakłócanie szerokopasmowe całości możliwych do użycia pasm, co najpewniej zablokowałoby też własną łączność radiową zakłócającego. Zasięg - 20-30km od centralnego, "drogiego" systemu zakłócania. Rakieta ziemia-ziemia i po zakłóceniach... Znowu, ekonomia. Albo sto dronów i mapę sieci elektroenergetycznej. Też zadziała. Jeszcze kilka lat temu, 2014-2020, i Rosjanie i Ukraińcy lubowali się w sabotażu słupów energetycznych na Krymie - bo działało. Tylko dawało się szybciej naprawić. Sama bomba EMP ma jedną kolosalną wadę - jeśli zadziała, to dostaniesz obszar, na którym masz katastrofę humanitarną. Szpitale, stacje, sklepy, telewizja, radio, wodociągi, kanalizacja, większość samochodów, nawet śmieciarki - nie działają. I nie da się tego szybko naprawić - trzeba zapewniać albo ewakuację, albo zastępcze dostawy przez tygodnie - przy ekonomii wojny, jest to dla napastnika nieopłacalne po prostu. Chyba że idzie na "ostateczne rozwiązanie"... fanatycy nie podlegają logice.
  10. Doceń, co masz. Doceń, co masz. Masz czas, zasoby i energię, by jakiekolwiek hobby uprawiać. Doceń, co masz. Znudziło się - zmień hobby, na "szukanie następnego hobby". Drogo wychodzi, ale za to znika rutyna. Dokąd, do czego, do kogo... i przede wszystkim, PO CO? Masz rodzinę, znajomych, hobby, zasoby, pracę, dach nad głową, żywność, bezpieczeństwo relatywnie wysokie - porównaj to sobie z pozostałymi 8 miliardami ludzi, a okaże się, że jesteś w top 2-3%. Czyli szansa że po zmianie będzie "lepiej" to jakieś 1/50, w porywach 1/30. Doceń, co masz. Nikt niemal nie wie, ile ma czasu - chyba że chorzy terminalnie, albo ci z wyznaczonym terminem kary śmierci / eutanazji. Masz więcej, niż myślisz - doceń, co masz. Niecały rok temu, mój młodszy szwagier usłyszał diagnozę - rak, ogólny, szansa <50% na rok życia, <20% na dwa... Dwa tygodnie temu - badania potwierdziły to, co było widać, wyleczyli go jednak, wyszedł z tego i znowu "nie wiadomo" ile mu zostało czasu. Memento mori - to nie przestroga; to zalecenie szanowania czasu, który mamy.
  11. Pompa ciepła - "hybrydowa". Czyli taka z dodatkowym "wspomaganiem ekologii" - gazem. W ciut bardziej inteligentnych - podajesz cenę gazu, cenę prądu i tak kombinuje, by rachunek był minimalny. Albo by palić gazem, jak prądu zabraknie, bo samochody elektryczne sąsiad chciał ładować (są już plany zdalnego limitowania poboru prądu przez domy, a nawet mieszkania - bodajże do 5kW w szczycie zapotrzebowania - witamy w erze "taryf minutowych"). To samo powoli pojawia się w fotowoltaice - falowniki hybrydowe z decyzyjnością, czy bardziej opłaca się magazynować, czy "już sprzedawać". Na razie to nowinki, za kilka lat - być może "masowo kupowane rozwiązanie problemu". Plus "lista zalegalizowanych producentów" - już jest dla PC. Ale najpierw musi się pojawić problem, by potem był zbyt na "rozwiązania". Koniaczku?
  12. https://businessinsider.com.pl/prawo/podatki/onlyfans-i-portale-zbieraja-twoje-dane-podatkowe-lepiej-zaplac-podatki/nf5bpwp
  13. Jeśli okoliczności zajścia były "bez świadomej zgody", to w dzisiejszych mediach "feministki" od razu by podchwyciły motyw, wiadomo po co... Po ciszy można wnioskować, że jednak "za zgodą". Choć nie wiadomo, czy po kolei, czy grupkami. Konkursy piękności "chętnych na modelkę". Niejeden dział HR różnych korpo, zatrudniany "z klucza prezesa". I jeśli ktoś myśli że wykształcenie coś zmienia - istniał swego czasu burdel oparty wyłącznie na doktorantkach, lub wyżej... Ech, w komunie chyba jeszcze był dowcip, jak profesor chodząc po korytarzu wydziału, usłyszał odgłosy pijackiej biby zamiast wykładu. Podszedł do drzwi, posłuchał - radosne śpiewy, okrzyki, toasty... Jak nie wpadnie, jak nie ryknie "A wam co się zachciewa, burdel z uniwersytetu robicie? Kto na to pozwolił!" Na co jeden ze studentów odparł "Panie profesorze... Marlenka nie jest w ciąży!"... co profesor skwitował "Boże miłosierny... polejcie, niech i ja się napiję..." Zaciążyć to jedno - a drugie: "baza wirusów została zaktualizowana".
  14. https://www.cbsnews.com/news/ukrainian-children-kidnapped-russian-soldiers-united-nations/ Być może bliższa, niż myślisz. Nie ma darmowych obiadów. Płaci za pracę dziennikarzy - albo widz, albo agenda wpływu. Pomijam pożytecznych idiotów, co sami agendy różne powielają, choć mnoga ich. To dziennikarz wybiera, w jakich "granicach smaku" decyduje się polować na "donejty". Jak nie przymierzając - do ilu sztuk bielizny zejdzie "modelka" na OnlyFans. Pewne rzeczy są ścigane prawem nie dlatego, że politycy się ich boją - ale dlatego, że politycy boją się, co "lud" by im zrobił, gdyby ich (przynajmniej oficjalnie) nie ścigali. W tych kategoriach "pluralizm uczestników debaty" możliwy jest wyłącznie w DarkNecie - zaraz obok... bardzo brzydkich parallel.
  15. W tym przypadku wystarczy niewiele zasobów, by rozeznać samemu, po której stronie jest prawda. Podpowiem - nie po stronie potencjalnych sprawców, a po stronie potencjalnych ofiar. Trzecia strona - o ile istnieje - jest w nieznaczącej mniejszości, poniżej progu wyborczego. Gdyby dało się im w aktualnym konflikcie, strategiczne użycie ABC udowodnić, trąbiłyby o tym wszystkie media przez tydzień na pierwszych stronach. Kontrola na bronią masowego rażenia nigdy nie jest przekazywana w ręce fanatyków - bo mogliby jej samodzielnie użyć. A "normalny człowiek" miałby w takiej sytuacji spore opory - i mógłby nie wykonać rozkazu. USA kiedyś taki test zrobiły, bodajże w latach 50-tych - chyba ponad połowa obsad silosów nie "odpaliła" ładunków, jeśli dobrze pamiętam. A zdalne sterowanie odpada z oczywistych powodów!
  16. Spora część z nich ma już to prawko zabrane. Więc "no co, drugi raz nie mają czego zabrać" - jedziem szwagier, ja nie pojadę? Przez kilka jednostek, "po-litycy" mają wygodny pretekst do wprowadzania zamordyzmu dla wszystkich pozostałych, praworządnych. To samo z LED-ami i montażystami najtańszego badziewia z AliExpress... Można już w UE legalnie kupić LEDy retrofity z homologacją, a w Polsce nagle po przekroczeniu granicy - kąt odcięcia im się zmienia, czy co? Ech... https://www.motofaktor.pl/retrofity-led-kwestia-legalnosci-wciaz-zawila/
  17. Po takiej roksie to nieraz trzy razy więcej wydają na leczenie... "nie ma darmowych obiadów". Sam dokonujesz wyboru, swoją wolną wolą. "Czasem przyznanie się do błędu, wymaga większej odwagi, niż trwanie w nim". Dbając by kasa "składkowa-wspólna" płynęła do nich, Niemcy dbają o dobro swojego narodu - fur Deutschland! Inwestycja w "swoich" polityków w innych krajach unijnych, już im się zwróciła. Z ugorowaniem dowcip polega na tym, kogo i za ile będzie stać, by potem taki ugór przywrócić do produkcji. Tak samo, z projektem przywracania "naturalnych terenów zalewowych" - zalać wodą można szybko i tanio, ale restytucja potrwa lata, jeśli nie dekady. Żaden wysoki stopniem wojskowy, żadnego kraju, nie ma opcji by swobodnie się wypowiadać. Gdyby tego nie rozumiał, nigdy nie zostałby "wysoki rangą", a za wypowiedź pod szarżą - szybko by się z rangą rozstał w niesławie degradacji / wyrzucenia na zbity ryj (nie dotyczy Rosji - tam rozstałby się z wolnością, albo i życiem). Gdzieś trzeba postawić granicę smaku. Ja nie chciałbym, by Stanowski na przykład na dyskusję o pedofilii, zapraszał "przedstawiciela zwolenników". Z masowym użyciem każdej broni ABC, jest ten sam problem. Przekroczenie granicy, zza której nie da się powiedzieć "ups, przepraszam i nie było sprawy". Nawet sam akwarelista nie zdecydował się na "pryskanie chemią" na froncie, chociaż w obozach nie było takich ograniczeń. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/tajny-oboz-na-dolnym-slasku-z-gaju-elfow-nikt-nie-wracal/j3jret3 "Byliśmy doskonale przygotowani do zwyciężenia poprzedniej wojny" - tego WP nauczyło się podczas II WŚ. Skuteczność OPL w dzisiejszych czasach, przewidział już Lem w "Niezwyciężonym" 😕 Jakaś być musi, ale tylko w krytycznych punktach, a i wtedy - nie można inwestować w struktury, których "nie można stracić". Pentagon oficjalnie (i Kreml podobno też) inwestuje w kontenerowe systemy autonomicznej produkcji dronów. Standardowy rozmiar transportowy, kamuflaż idealny. Zakopujesz w polu obok linii zasilania albo z agregatem, raz na jakiś czas uzupełniasz paliwo i surowce - i co miesiąc masz 50-60 dronów uderzeniowych. Z jednego kontenera. Jedna ciężarówka i kilka godzin później, mogą być kilkaset km "gdzie indziej" jeśli zajdzie potrzeba. Dorzuć do tego StarShield i masz kontrolę "na żywo" - z drugiej półkuli. Jak ktoś się odważy - 24-godzinny dyżur AI i wykrywanie "potencjalnych celów" bez udziału człowieka. To jest melodia przyszłości - ale zastąpi sporą część artylerii, "boga współczesnej wojny"... bo drona możesz "wyrychtować" na konkretny zasięg w kilka minut, eliminując konkretny, ruchomy i kluczący cel - i tak zminimalizować koszty zwalczania celów, zużycie surowców... Tą wojnę wygra jak zawsze - ekonomia. PS: Niemcy przeciwlotniczą 88-ką ostrzeliwali czołgi, tutaj masz w drugą stronę - odłamkowym ładuj, i już dron przeciwczołgowy leci sobie na spotkanie samolotu.
  18. Jakąś narrację muszą prowadzić, a jaką inną mogą? Co mają powiedzieć swoim własnym obywatelom - prawdę? Przecież do dzisiaj dla Rosji II WŚ zaczęła się w 1941r. - do dzisiaj się tej narracji trzymają, jak tonący brzytwy. My z Hitlerem, ramię w ramię - nie może być... Szopka przedwyborcza. Tak naprawdę pokazująca, że Ukraina trochę kładzie krzyżyk na zdolnościach bojowych "oddziałów rosyjskich" w swych szeregach - skoro trwonią ich na takie akcje, czysto propagandowe. Z drugiej strony, za kilka lat, może będzie z tego "rząd przywieziony na tankach" - taki "zalegitymizowany samodzielnymi walkami z reżimem". ROSSTAT zaprzestał publikacji comiesięcznej kolejnych danych gospodarczych, tłumacząc to "operacją specjalną" i obiecując publikację zbiorczą "może" pod koniec 2024r. Więc nie da się twierdzić, że Rosja upada - bo zapobiegliwie przestali podawać dane, które umożliwiałyby proste dowiedzenie takich twierdzeń. Jednej stronie pozostaje wiara, że upada. Drugiej - wiara że nie tylko trzyma się mocno, ale rośnie w siłę. Ile to już dni "rozkręcają", 750 bodajże. I nadal rozkręcają... mając tylko przejściowe trudności... W zamian amerykański wywiad publikuje zdjęcia, iż nawet artyleria ciągniona jest "rozkręcana" na części - właśnie z powodu braku luf. Sporo ich nałapali, a to dla pewnej części skarpetosceptyków wystarczający dowód, że ich wysłaliśmy, no nie? I nie musieli wjeżdżać, skoro już na terenach ZSRS mieszkali... Na przykład ten "ktoś" to polskich sabotażystów nawet w szkołach Leningradu tropił... i skazywał. "... aresztowania odbywały się zgodnie z książką telefoniczną, byle tylko nazwisko było podobne do polskiego..." <sarkazm OFF> Lecz historia nie jest zero-jedynkowa. To że sowieci widzieli sabotażystów polskich w setkach tysięcy, nie znaczy przecież, że żadnej polskiej "dywersji pozafrontowej" w ogóle nie było - istniała w polskim wywiadzie nawet komórka, o dokładnie takiej nazwie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Napaść_na_sowieckich_kurierów_dyplomatycznych_(1926) https://pl.wikipedia.org/wiki/Dywersja_pozafrontowa O ile działalność "dwójki" w Niemczech jako-tako istnieje w historycznej świadomości, o tyle ich akcje w Rosji - przez cały okres komunistyczny, były w Polsce tematem "tabu".
  19. W którymś momencie jest taki punkt, powyżej którego następuje eskalacja przemocy - i to zazwyczaj osobę / państwo odpowiedzialne za ten punkt, uznaje się za agresora. Dobrym porównaniem byłyby stosunki polsko-rosyjskie w 1919-1939r - sporo złej krwi tam było, włącznie z wysyłaniem sabotażystów, zamachami na terytorium drugiego kraju itd. (i to zaznaczmy jasno - w obie strony). Ale 17 IX 1939r jedna ze stron przekroczyła linię - z konfliktu tworząc napaść o charakterze zbrojnym tzw. wojnę. Dlatego w Polsce mówimy o "wojnie obronnej", a w Rosji o tym nie mówią wcale...
  20. Sama - nie; ale jej użycie i nadużycie, jak najbardziej już kłamstwem być może. Pół podręczników socjotechniki to "metody nadużycia". Przykład: "wszyscy którzy pili H2O, zmarli". Obywatelom - ale reprezentowanym "przez wybranych przedstawicieli". Stwierdzenie faktu - wojska Federacji Rosyjskiej wkroczyły w 2022r. na ziemie uznane międzynarodowo za terytorium Ukrainy. Nie tylko na terytoria sporne, ale wprost podążyli na Kijów. Tak było, czy nie?
  21. Kespert

    GPS tracker

    Ze strony Apple: "AirTag emituje zabezpieczony sygnał Bluetooth, który wykrywają pobliskie urządzenia należące do sieci usługi Znajdź mój. Urządzenia przesyłają informację o położeniu AirTaga do chmury iCloud..." Czyli jakbym swojego psa gonił po lesie, to nic mi go tam przez Bluetooth nie namierzy. Tak samo jak złodziej zaparkuje auto w lesie czy w polu, to tag pozostanie "niewidoczny".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.