Skocz do zawartości

indiana

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

597 wyświetleń profilu

Osiągnięcia indiana

Kot

Kot (1/23)

26

Reputacja

  1. No i to, co przede wszystkim ja powtarzam. Jeśli ktoś myśli, że będzie sobie tak żyć w idylli z 10 lat z kobietą płacącą za siebie 50% w każdym aspekcie, bez dzieci, ruchając dzień w dzień nie ponosząc żadnych większych kosztów poza te 50% to się chyba z jakimś zwierzątkiem na głowy pozamieniał, brzydko mówiąc. 1. Utrzymanie związku z płaceniem po 50% każde za siebie wymaga stalowej ramy i stłumienia babskich emocji które będą się przy takim układzie aż wylewały. 2. Nawet jak spełnisz pkt. 1, Pani w stosunkowo szybkim okresie czasu będzie chciała dziecka lub ślubu. 3. Jeśli nawet uda Ci się żyć jak w pkt. 1 zgrabnie umykając przed pkt. 2 to przy takim układzie związek za długo nie potrwa, daję góra 1-2 lata, Ci którym by się udało dłużej - pokłony. Trzeba zrozumieć, że kobieta ma pewne biologiczne cele i interesy, a takie życie jakie opisałem powyżej tak naprawdę idealnie te cele blokują, przez co kobieta tak naprawdę traci czas i swój termin do spożycia aby te cele móc spełnić. Naprawdę, kobieta musiałaby być jakąś dziwną lewaczką z urojeniami lub kobietą z defektami aby zgodzić się na taki długoletni układ który byłby dla niej stratą czasu, terminu spożycia i jednocześnie tak mocno przybliżał ją do prawie całkowitego uniemożliwienia sobie spełnienia swoich naturalnych biologicznych interesów. Zdarzają się takie przypadki, np. bezdzietna Grażyna Torbicka ze swoim mężem lekarzem (nie wiem czy płaci 50%, ale jest znaną osobą, więc może sobie na to pozwolić) ale ile takich przypadków jest? To są anomalie.
  2. Ale co Wy tu za pseudo pertraktacje głupie prowadzicie - przecież Wam już wyjaśniłem i wyliczyłem. Życie z kobietą bez dzieci z reguły trwa TYLKO CHWILĘ. Rok, dwa? Zaraz potem pojawia się dziecko i masa pozostałych problemów. Myślisz, że będziesz sobie długimi latami żył z kobietą, dymał dzień w dzień i żadnych kosztów, żadnych dzieci, ślubów, idylla? Haha, no rozbawcie mnie jeszcze. Wyliczyłem wyraźnie: Dziecko min. 600 zł miesięcznie, pozostałe wydatki pewnie ja bym musiał płacić 60%, to sobie policzmy: 60% z 550 zł (czynsz+media), zakładając, że któreś z nas ma mieszkanie, 100 dojazdy, 50 internet, 60% z 1200 za jedzenie na dwoje i do tego jakieś 600 na dziecko = 1800 zł. Doliczmy do tego pseudo 'potrzebne' wydatki wynikające z rozrzutności Pani wyjdzie minimum 2000 zł - do tego stracone nerwy i zdrowie. A jak Pani przejdzie na macierzyńskie, to bym już płacił 90-100% całości przez dobre 2-3 lata. 2-3 lata te 150 zł oszczędzisz, potem jak dojdzie dzieciak będziesz bulił minimum 700 zł miesięcznie WIĘCEJ, a jak Pani będzie macierzyńskim to to więcej będzie liczone w TYSIĄCACH. Ludzie, co to za głupie dyskusje tu toczycie, przecież wszystko jest już wyliczone. Tak kurwa, ugadasz się na 50 do 50, a jak Pani będzie w ciąży, to z czego Ci zapłaci? z powietrza? uruchom zwoje mózgowe, one naprawdę do czegoś służą. Do Ciebie to samo co wyżej: Myślisz, że będziesz sobie długimi latami żył z kobietą, dymał dzień w dzień, Pani będzie płaciła 50% swoich kosztów i tak sobie będziesz idyllicznie żył, żadnych kosztów, żadnych dzieci, ślubów, idylla? No kurwa mać, chyba się z osłem na łby pozamieniałeś. Nie, kolego. Twoja wypowiedź mówi o tym, że pojęcia zielonego nie masz o mieszkaniu z kobietą i pierdolisz nam tu bzdury wymoczka i żółtodzioba, który nie zna tematu. Sytuacja 50 do 50 i żadnych niepotrzebnych kobiecych wydatków o jakiej mówisz to sytuacja związku wręcz żołnierskiego, gdzie trzymasz ramę jak jasny skurwysyn. Ile takich jest związków? Byłeś po kilkuletnim związku z kobietą mieszkając z nią? Zgaduję po Twoich wypocinach, że nie, bo wiedziałbyś, że wyliczanie wszystkiego jak księgowy musi być okupione maksymalną ramą i stłumieniem wszelkiego emocjonalnego pierdololo babskiego. A jak Pani zajdzie w ciążę to dalej będziesz jej wyliczał 50% wszystkiego? Pytam po raz kolejny - z czego ona Ci zapłaci te 50%? I co wtedy zrobisz, wywalisz ją z mieszkania? Po 1, może nie być Twoje, po 2 kobiety z dzieckiem może być Ci ciężko wywalić, po 3 alimenty na dzieciaka i tak będziesz musiał płacić. Uruchom mózg zanim napiszesz paszkwil, a jak nie masz DOŚWIADCZENIA w jakimś temacie to się nie wypowiadaj, bo widać tu ewidentnie wypowiedzi wymoczka który mówi ze swojej fantazji, a nie praktyki. Załóżmy nawet, że udałoby Ci się wprowadzić żelazne zasady 50%, nawet jak kobieta zajdzie w ciążę i stłumić babskie pierdololo - wiesz ile potrwa ten związek? Parę miesięcy. Potem Pani powie Ci spierdalaj. I nie żeby to było straszne, bo ja np. cenię swoją wolność i singielstwo, ale analizujemy tu sytuację co najmniej kilkuletniego związku a nie przelotnej relacji - Twoja propozycja doprowadzi, a więc DOTYCZY przelotnej relacji, a nie o tym jest tu rozmowa.
  3. Co to za bzdury, przecież singlostwo kosztuje właśnie mało. Jestem singlem od 8 miesięcy i bardzo cenię sobie ten stan, nie zamierzam go zmieniać. Jak jeszcze wynajmowałem, płaciłem 950 zł za kawalerkę z mediami, 100 dojazdy, 50 internet, 600 jedzenie - 1700 zł miesięcznie na swoje utrzymanie. W tej chwili życie miesięcznie kosztuje mnie 1300 zł. Zdecydowaną większość wypłaty odkładam na konto oszczędnościowe, czasem jak potrzeba mi seksu chodzę na diwy - niedawno odwiedziłem za 150 zł taką panią, że KLĘKAJCIE NARODY. Panowie, typ blond dyskotekowego lachona z wyglądu czyli mega seksowna. Przećwiczyliśmy chyba wszystkie pozycje, byłem spocony jak szczur po wszystkim. Życie kosztuje mnie fantastycznie MAŁO, a oni tu o jakichś wysokich wydatkach? Wydatki to ja bym miał jakbym miał żyć z Panią czy to w konkubinacie z dzieckiem czy po ślubie. Dziecko min. 600 zł miesięcznie, pozostałe wydatki pewnie ja bym musiał płacić 60%, to sobie policzmy: 60% z 550 zł (czynsz+media), 100 dojazdy, 50 internet, 60% z 1200 za jedzenie na dwoje i do tego jakieś 600 na dziecko = 1800 zł. Doliczmy do tego pseudo 'potrzebne' wydatki wynikające z rozrzutności Pani wyjdzie minimum 2000 zł - do tego stracone nerwy i zdrowie. A jak Pani przejdzie na macierzyńskie, to bym już płacił 90-100% całości przez dobre 2-3 lata.
  4. Gdybym był podatnikiem VAT i zarabiał np 6500 zł netto, to pracodawca płaciłby 6500+23% z 6500, czyli 1.23*6500 = 7995 zł - taka kwota brutto byłaby na fakturze, kwota netto to 6500 zł. W moim przypadku kwota netto = kwota brutto bo jestem zwolniony z VAT-u. Tę kwotę VAT płaciłbyś jeśli dobrze pamiętam na osobny rachunek, wystawia się teraz dwie faktury jak jest się podatnikiem VAT. Oczywiście VAT musiałbyś zapłacić do US. Ogólnie podatek VAT nie jest obowiązkowy, jeśli masz przychodów do 200 tys. zł. Ja tyle nie mam, bo to prawie 17 tys. zł miesięcznie, aż tak mi się nie powodzi niestety. Jeśli zarabiasz mniej niż te 200 tys. rocznie, to możesz wybrać czy płacić VAT. VAT jest dobry jak masz dużo kosztów, gdy coś wliczasz w koszt, oprócz kwoty netto, bez VAT która zmniejsza Ci podatek dochodowy, możesz odliczyć też zwracany VAT, czyli przykładowo mógłbyś tutaj zwrócić mniej VAT-u niż 1495 zł. Tak jak pisałem o kosztach księgowej 123 zł = 100 zł + VAT, tak mógłbyś te 23 zł odliczyć od 1495 zł i mniej zwrócić US. Generalnie jednak w moim przypadku nie mam na tyle tych kosztów, a z tym VAT-em byłoby dużo pierdolenia, teraz wprowadzili na to osobne konto, etc. dlatego ja nie płacę.
  5. Ty jesteś naprawdę trollem - przecież Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem nawet na poziomie gimnazjum, kolego. Aż szkoda Ci odpowiadać, bez odbioru.
  6. Jako nowy przedsiębiorca, przez pierwsze pół roku będziesz miał ulgę na start, czyli brak opłacania składki społecznej - tylko zdrowotna 319,94 i podatek dochodowy. Na początek nie będziesz zarabiał więcej niż 200 tys. rocznie, więc najlepiej żebyś nie robił działalności na VAT, tylko zwolnienie z VAT. DG będzie Cię miesięcznie kosztować przez pierwsze pół roku 319,94 + podatek dochodowy 18%. Po pół roku będziesz przez 2 lata miał możliwość płacenia małego ZUSu, czyli składka społeczna będzie wynosić bodajże 184 zł, coś koło tego. Jako programista na początku jak zaczynałem z działalką zarabiałem 6500 netto na fakturze bez VAT. To było jeszcze przed wprowadzeniem przez PIS ulgi na start, natomiast policzę Ci, jakby taka kwota wyglądała w DG dziś (choć dziś zarabiam już więcej). 319,94 zł zdrowotnej, 123 zł na księgową (koszty), internet (50 zł) wrzucałem w koszta, choć płaciłem go przecież zawsze niezależnie czy pracowałem czy nie bo umowę miałem już dawno. Podatek dochodowy wynosił mnie ok. 830 zł, zdrowotna 319,94, do tego 123 na księgową - internetu nie liczę, bo choć wrzucam go w koszty, to w praktyce to jest już mój koszt 'życia', bo zawsze go płacę niezależnie czy w ogóle mam pracę czy nie - a nie koszt prowadzenia firmy. 6500-830-319,94-123 = 5227 zł. Przez pierwsze pół roku gdzieś tyle miałbyś na rękę. Potem po pół roku, a przez kolejne 2 lata, do tego dochodzi obniżona składka społeczna na ZUS bez ubezpieczenia chorobowego, czyli tzw. mały ZUS (NFZ i tak masz, bo płacisz zdrowotną) 184,72 zł. Ogólnie gdzieś 5 tys. netto Ci zostanie. W praktyce, zakładając działalkę, dopiero po 2,5 roku zaczniesz płacić prawdziwe składki, do tego momentu koszty prowadzenia to 319,94+123+184,72=627,66. Dochodowy zależnie czy coś zarobisz, czy nie. Tak przechodząc do meritum - lepiej potrenuj jeszcze programowanie, idź na podyplomówkę z programowania - w pracy w firmie sporo się nauczysz, młody jeszcze jesteś, 25 lat to taki ostatni dzwonek żeby zrobić taką podyplomówkę i we w miarę młodym wieku startować w świat IT. Z zakładaniem firmy IT to może być różnie, kapitału zakładowego tak naprawdę wystarczy Ci z 10 tys. tutaj najważniejsze są umiejętności, umiejętność napisania porządnego panelu/systemu firmowego na którym będziesz bazował, etc. A to już są lata praktyki, umiejętności - w firmie lepiej tę praktykę złapiesz niż ucząc się samemu w domu. Poszedłbym na Twoim miejscu drogą jaką Ci napisałem.
  7. Pisałeś z obcymi kobietami - zagadywałeś do nich pod jakimś pretekstem, do studentek, pod pretekstem bodajże jakichś badań. Rozumiem, że chcesz się teraz publicznie wypierać przed wszystkimi? A co do rad o tym co powinienem zrobić to ich nie potrzebuję. Co z tego, że mają zaproszeń na pęczki? To oznacza, że należy traktować człowieka jak gówno? Bo akceptowanie kogoś, przyjmowanie do znajomych a potem ignorowanie w wypowiedziach to JEST traktowanie PRZEDMIOTOWE, tylko po to, żebyś był darmowym kolejnym obserwatorem i ewentualnie lajkerem. To jest PRZEDMIOTOWE TRAKTOWANIE CZŁOWIEKA! Skoro Pani mnie nie zna i jest taka 'ą', 'ę', że z obcym nie pogada, albo, że nie jestem w jej type, to niech mnie nie akceptuje do znajomych! A nie akceptuje, a potem nie odpisuje - ale akceptuje, bo będę robił za jej pieska atencji. To jest, powtarzam: PRZEDMIOTOWE TRATOWANIE FACETÓW i czyste cwaniactwo i o tym jest ten temat. Naprawdę aż tak mało inteligentni są niektórzy tutaj, że trzeba takie oczywistości tłumaczyć? 3/4 kobiet swoim zachowaniem pokazuje, że PRZEDMIOTOWO TRAKTUJE MĘŻCZYZNĘ. Normalna dziewczyna po prostu odrzuciłaby zaproszenie - tutaj mamy celowe przyjmowanie, aby mieć pieska do atencji i nie odpisywanie = brak szacunku. Ludzie, używajcie mózgu, na miłość Boską.
  8. Ty chyba nie zrozumiałeś tematu. Jedną z moich byłych poznałem właśnie przez fejsa, pisząc do niej zwyczajnie, więc to nie jest kwestia, że się 'źle zareklamowałem' skoro one nawet nie dają szansy na tę reklamę, abstrahując już, że się nie muszę reklamować. To jest kwestia, że te Panie nie odpisałyby Tobie i prawie każdemu z nas ale bardzo chętnie dodają do znajomych - właśnie o atencję chodzi, czytaj ze zrozumieniem. Kolejny który nie zrozumiał. Skoro ma takich misiów na pęczki to czemu tak chętnie przyjęła do znajomych? Ano właśnie, dlatego bo: czytaj temat i nie trolluj. To nie jest ten sam mechanizm, bo to co podesłałeś to zwykła mało cwana atencja Pań, to o czym ja mówię, to celowy i bardzo cwany sposób na zdobywanie tej atencji. Co innego wstawianie ładnej foci, a co innego szukanie ludzi do 'znajomych' tak naprawdę nie odzywając się do tych znajomych nawet słowem. Ten drugi proceder to już czyste cwaniactwo, ten pierwszy to zwykła prosta chęć atencji. Z tego samego powodu z jakiego Ty pisałeś do obcych Panien pod byle pretekstem na fb o czym tu pisałeś swego czasu. Dziwię się, bo PRZYJĘŁA DO ZNAJOMYCH i to NATYCHMIAST! Z tym nie miała żadnych problemów i jak pisałem - 3/4 kobiet. Czyli praktycznie 3/4 atencjuszek czystej wody. Wykreśl powód 1. Zjawisko nie jest proste jeśli zdamy sobie sprawę, że mechanizm o którym piszę stosowało 3/4 kobiet! Nazywanie kobiet 'atencjuszkami' jak i w ogóle przyczepianie etykietem charakteryzuje się tym, że zazwyczaj to czemu nadajemy tę etykietkę zdarza się raz na jakiś czas. Tutaj wychodzi na to, że WIĘKSZOŚĆ KOBIET to atencjuszki i to nie zwyczajne ale takie perfidne, pierwszej wody - bardzo szybko akceptują zaproszenie od obcego, już po paru minutach niektóre! Normalna dziewczyna by po prostu odrzuciła zaproszenie a jeśli już zaakceptowała to by odpisała co jest oczywiste. A tutaj mamy traktowanie faceta PRZEDMIOTOWE przez 3/4 kobiet!!!!
  9. To są tematy zupełnie inne, nie chodzi tylko o atencję Pań - o tym wiemy wszyscy. Chodzi o ciekawe zjawisko na fejsie. Nie sądziłem, że prawie każda piękna laska będzie tak łatwo akceptować moje zaproszenie na FB - początkowo byłem tym autentycznie zdziwiony. Potem wydało się dlaczego - Panie w ten sposób poszerzają liczbę obserwujących, atencjuszy którzy oglądają każdy post Pani. To jest jak bluszcz - taki facet jest jak uzależniony od oglądania co też napisała jakaś królowa - staje się emocjonalnym niewolnikiem, a do tego cierpi na tym jego samoocena bo jest 'jednym z wielu' oglądaczy, piesków. Zobaczcie jak perfidne są Panie - odpisać nie odpisze, ale celowo i BARDZO SZYBKO (to też było dla mnie zaskakujące) akceptują zaproszenia. Dosłownie zaproszenia były akceptowane często po 10 minutach od wysłania! Tutaj możecie zobaczyć naprawdę jak przebiegłe są kobiety, jak dobre są w tych emocjonalnych zagrywkach. Który facet o tym wie, że one tak robią - łatwo godzą się na znajomość na FB celowo, aby podbijać sobie pijar? Większość tego nie rozumie, większość się tylko podnieci, że ona ich dodała i 'ma u niej szanse'. Powiem szczerze, że do teraz jestem wbity w fotel przebiegłością Polek i jak pisałem - to było 3/4! Ten temat powinno zobaczyć wielu facetów, powinniśmy rozszerzać tę wiedzę i nie dawać Paniom takiej atencji i promocji za darmo, zobaczcie jak wiele one na tym zyskują - podbite ego, wysoka samoocena, pewność, że 'zawsze znajdzie frajera'. Choć to prymitywny sposób z naszej perspektywy na dbanie o swoją psychikę, to dość praktyczny i wystarczający dla takich nieskomplikowanych istot jak one. Zachęcam polskich mężczyzn - jak dodacie taką Panią do znajomych i nie odezwie się w przeciągu kilku godzin na FB NATYCHMIAST USUWAJCIE JĄ Z FEJSBUKA - to pasożyt żerujący na Waszej samoocenie i emocjach, chce Was wtrącić do grona piesków, nawet nie orbiciarzy.
  10. Z jednej strony wiedza na forum mówi, że do kobiety trafia tylko argument siły - i tu się zgadzam, że tak ma większość kobiet, natomiast nie wiem czy wszystkie. Związek Z DEFINICJI ma być pewnym podmiotem zbudowanym na zaufaniu, wspieraniu, rozmowie. Bez takiego podejścia nawet takowego związku nie zbudujesz i nie będziesz miał nawet tej okazji aby pokazać jak to masz wyjebane na Panią. Taka jest DEFINICJA ZWIĄZKU. Dlatego brat autor dał szanse kobiecie, że może nie kłamie, na zasadzie, że może z byłym wcale nie będzie pisać podczas tego czasu 'przemyśleń'. My wiemy jak to działa ZAZWYCZAJ, ale nie można zakładać, że tak będzie zawsze, bo na tej zasadzie to 'każda zdradzi', 'każda jest ZUA' i w ogóle związki nie mają sensu. Facet dał Pani szansę i chciał sprawdzić. O ile pamiętam Twoja 'dobra rada' aby powiedzieć 'nara, strzała, elo' była PRZED TYM jak autor sam napisał, że kłamstwo Pani się wydało. Więc nie mając nawet pewności, już doradzałeś to co doradzałeś. I tutaj wracamy do procentów jakie Ci napisałem. W 60% taka rada pomoże, ale zdarzy się załóżmy 40% przypadków, w których kobieta miała np. chorobę o której bała się powiedzieć, itd. itp. - powodów może być mnóstwo - wtedy Twoja 'dobra rada' bez sprawdzenia czy Pani naprawdę kłamie ROZWALI KILKA MILIONÓW DOBRZE DZIAŁAJĄCYCH ZWIĄZKÓW. Jak pisałem - jesteś jak lekarz który każdemu wypisuje tę samą receptę. @Gravedigger Bronisz się nieporadnie, fakty są takie jak pisałem: dom dostałeś w prezencie, mieszkasz na wsi, gdzie statystycznie kobieta nie ma tylu możliwości zdrady, ba, ona z tego co pamiętam nie pracuje, nie widzi na co dzień dobrze ustawionych facetów, szefów. Nie chodzi o to, że trafiła Ci się kobieta z himalajów. Chodzi o to, że dzięki FARTOWI masz wszystko ustawione jak należy. Kobiety na wsiach zdradzają statystycznie dużo mniej, bo zwyczajnie nie mają ku temu okazji - dlatego energię na zdradę pożytkują w innych rzeczach, np. uprawiają ogródek. Do tego tym mniej jest shit testów gdy facet dominuje, czyli właśnie - niska konkurencja (wieś), własny dom, niepracująca żona. Wszystko fajnie, tylko, że Ty to wszystko DOSTAŁEŚ W PREZENCIE. I tu jest problem - próbujesz doradzać, sam będąc zwykłym szczęśliwcem który realne doświadczenie z kobietami ma NĘDZNE. I jeszcze raz wyjaśniam: nie piszę Ci tego, bo Ci jakoś zazdroszczę, bo mam jakieś ukryte frustracje, nie, nie i jeszcze raz nie. Piszę Ci to, bo nie lubię gdy ktoś kto wygrał w lotka doradza innym jak zostać milionerem, rozumiesz kolego? Cieszę się, że Ci się udało ale doświadczenie masz nędzne. Nie, nie trafiłeś na kobietę z himalajów, po prostu dzięki fartowi, spełniasz hipergamiczne potrzeby swojej samicy, co powoduje, że prawdziwa natura Twojej kobiety jest po prostu uśpiona. Ot, cała filozofia.
  11. Zauważyłem jakiś czas temu bardzo interesującą rzecz u naszych Pań. Chcąc jakąś poderwać, wysyłałem zaproszenie na FB, po akceptacji do Pani zagadywałem. Otóż moi drodzy koledzy - wiele Pań w ogóle nie odpisywało, natomiast BARDZO SZYBKO akceptowały wcześniej zaproszenia do znajomych - nie było z tym ŻADNEGO KŁOPOTU! Przyjrzałem się kontom Paniom i zauważyłem, że mają po 800 znajomych, po 1000 znajomych, w ich postach nie brak białych rycerzy piszących 'piękna jesteś', itd. Otóż moi koledzy, polskie kobiety CELOWO przyjmują wielu zapraszających je do znajomych facetów dla ATENCJI. Księżniczki nie raczą odpowiedzieć, bo tu nie o to chodzi - chodzi aby mieć wielu znajomych, wiele lajków i wielu rycerzy piszących komcie gdy Pani doda post jak to zrobiła właśnie siusiu. I teraz ważna rzecz: tę zależność zauważyłem u 3/4 wszystkich kobiet jakie zapraszałem do fejsbuka. Piszę poważnie; praktycznie 3/4 kobiet tak robiło i miało wiele znajomych na FB. Teraz już rozumiecie co robią nasze Panie - w ten sposób zyskują też siłę, pewność siebie, one dbają o swój mindset właśnie w ten sposób. Zadajcie sobie teraz pytanie co by było, gdyby nagle Ci naiwni mężczyźni będący u niej w znajomych (większości Pani nie zna w realu) trafili na BS, a do tego zrozumieli mechanizm działa który opisuję; gdyby wyrzucali masowo takie atencjuszki ze znajomych. Ano, przeciętna polska księżniczka miałaby wtedy jakieś 100-150 znajomych (tylko tych z reala), dużo dużo niższą atencję, brak łapek i oblizujących się na jej widok rycerzy. One dostałyby wtedy PRAWDZIWEJ WŚCIEKLIZNY MACICY, bo Panie bez atencji po prostu żyć nie potrafią. Bracia, szanse są bardzo nierówne, jeśli taka księżniczka ma taką atencję, co wpływa na jej samoocenę, mindset, pewność siebie, spokój, że 'zawsze znajdę frajera/faceta jak tylko będę chciała', przeciętny mężczyzna musi mindset budować mozolnie i samotnie, nie ma szans na takie bonusy. Dlatego właśnie rozszerzajmy jak najbardziej się da myśl przewodnią forum - to spowoduje mniej takich skaczących wokół Pań rycerzy, w efekcie prawdziwą wściekliznę macicy u Pań, gdy atencja się skończy
  12. Polska ma 15% niższy poziom zadłużenia co do PKB, poza tym skąd pomysł, że bogatszy kraj wytrzyma o 15% większy poziom zadłużenia PKB od Polski, a Polska nie? Co to za dziwne teorie - poproszę o statystyki z przeszłości, jak to bogatszy o tyle co Niemcy od Polski kraj wytrzymywał 15% większe zadłużenie od tego biedniejszego kraju. Stawiasz jakieś dziwne kompletnie niczym niepoparte teorie. Na dzień dzisiejszy Polska ma 54% zadłużenia, Niemcy 68% - i koniec tematu, bez gdybologii.
  13. Przecież Niemcy czy wiele innych europejskich krajów ma większy dług publiczny % PKB od Polski (Niemcy - 68,1% PKB, Polska 54,1%), więc nie bardzo rozumiem o jakim Ty 'bankructwie' piszesz.
  14. Kolego, facet po prostu rozmawia ze swoją kobietą o ich związku i o tym czy i jak to ewentualnie odbudować - a Ty nazywasz to 'bardzo emocjonalnie' bo nie powiedział jej od razu 'elo, nara, strzała' i nie pokazał jak to ma na wszystko wyjebane. Tutaj to Ty reagujesz emocjonalnie, nie myślisz na trzeźwo o tym co kolega podesłał i wyjaśnił. Twoje 'rady' mogłyby schrzanić 40% dobrze działających związków - bo mogłoby się okazać, że problem leżał np. w chorobie kobiety, czy czymś podobnym, a nie w tym, że ma od razu nową gałązkę - Twoimi radami 'elo, strzała, nara' bez jakiegokolwiek upewnienia się o sytuacji rozdupcyłbyś kilka milionów DOBRZE DZIAŁAJĄCYCH związków w Polsce. Owszem, powiedzmy w 60% związków miałbyś rację, ale odbyłoby się to kosztem 40% w których żadnej pewności o 'gałązce' kobiety nie miałeś, a zwyczajnie doradziłeś wszystkim to samo. Jesteś jak upośledzony lekarz który każdemu wypisuje tę samą receptę - przemyśl to. To taka psychologia na poziomie zawodówki, coś jak poziom Sebixa. Już się dzieliłeś - pisałeś, że Twoja żona była bodaj 1-2 czy drugą Twoją dziewczyną, nieładnie kłamać przyjacielu. No właśnie, więc dlaczego to robisz? Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, ja nie pisałem skąd Twoja żona pochodzi, ale, że mieszka na wsi w Twoim domu. Kilka miesięcy mówisz - no, to dużo zmienia. Czytałem Twoje wypowiedzi i nie miałeś za dużego pojęcia o kobietach ani o shit testach. Ty po prostu dostałeś w spadku dom na który nie pracowałeś, Pani siedzi w nim, nie ma dostępu do facetów, Ty przynosisz kasę, pracy za dobrej nie masz - w zakładzie pogrzebowym - ot, po prostu zwykły farciarz jesteś. Nie, żebym Ci jakoś zazdrościł farta, nie o to chodzi - piszę to jako dowód, że Ty po prostu jesteś zupełnie zielony kolego w tych tematach. To nic złego, po prostu nie warto abyś próbował uczyć kolegę autora, bo masz bardzo nędzne doświadczenie - cieszę się, że Ci się powodzi, natomiast ktoś kto wygrał w dużego lotka nie powinien dawać rad jak zostać milionerem - rozumiesz aluzję?
  15. Wy krytykujecie kolegę za samo to, że nie jest tak łatwo mu momentalnie pożegnać Panią z słowem 'Nara'. Otóż nie, nie jest tak łatwo, bo kolega wszedł w ZWIĄZEK. Jedną z podstawowych definicji związku jest założenie, że ludzie sobie ufają i coś do siebie czują. Związek to nie układ! Więc nawet mimo wiedzy o kobietach autor wszedł w związek, czyli jakąś dozę zaufania i uczuć Pani DAŁ - takie są fakty. A skoro tak, to nie jest to dla niego takie oczywiste żeby bez chociaż dociekania czy aby na pewno ona go oszukuje (bo pewności wcale nie miał) od razu powiedzieć Pani 'Nara'. Kozaczysz tutaj kolego - chciałbym widzieć Twoje suche 'Nara' gdybyś się nagle dowiedział, że Cię żona wali w rogi. Idę o KAŻDE PIENIĄDZE, że by tak nie było. O KAŻDE PIENIĄDZE. Sam pisałeś, że jesteś już ładnych parę lat z kobietą, wieku miałeś coś koło 30-tki, nietrudno wywnioskować, że miałeś pewnie z 1-2 kobiety w życiu. Z czym do ludzi - Ty z tak marnym doświadczeniem i to jeszcze z kobietą na wsi w domu, gdzie z zasady kobiety nie są tak roszczeniowe i wyzwolone jak w mieście - taki ktoś jak Ty chce uczyć autora jak to z siłą powinien Panią pożegnać jednym słowem? TY?! No kurwa bez jaj. Kobiety na wsi a kobiety w mieście, jeszcze kobiety mieszkające w domu, z zasady mające dużo mniej okazji na zdradę to jest kolosalna różnica kolego. Wyjedź do dużego miasta, znajdź dziewczynę, pomieszkaj z nią w mieszkaniu. Różnica w trudności utrzymania takiej Pańci w ryzach będzie nieporównywalna. Wiem co mówię, bo mieszkałem na wsi i w mieście, mam znajomych z rodzinami na wsiach i w mieście, znam te klimaty od podszewki. Ja nie krytykuję Twojego związku - cieszę się, że fajnie Ci się ułożyło, ale nie podoba mi się, że zupełnie nie zdajesz sobie sprawy z pewnych mechanizmów czemu masz jak masz, czemu Twoja kobieta mniej świruje - widziałem po Twoich wypowiedziach w innych tematach, że pojęcia zielonego nie masz jak to działa. Wyjaśnię Ci. Twoja kobieta mieszka w TWOIM DOMU. To z natury rzeczy oznacza Twoją siłę i dominację. Do tego o ile pamiętam ona nie bardzo pracuje a Ty pracujesz, zarabiasz - kolejna cegiełka do dominacji. Do tego mieszkając w domu na wsi kobieta ma dużo dużo mniej szans na zdradę niż gdyby mieszkała w mieście obok wyzwolonych koleżanek z korpo. Po prostu, widząc na co dzień łąki, lasy kobiecie nie w myślach tak bardzo zdrada, szukanie czegoś nowego - ona tych dobrze sytuowanych facetów czy też przystojniaków na co dzień po prostu NIE WIDZI. Utrzymać Panią w takich warunkach jakie masz jest dużo ale to dużo łatwiej. A dom dostałeś bodaj w spadku, więc nie zarobiłeś na niego sam, kozak żaden nie jesteś, ot fartnęło się. Nie chcę żebyś pomyślał, że piszę Ci to z jakąś zazdrością, itd. - nie, nie i jeszcze raz nie. Chodzi tylko o to, że w takich cieplarnianych warunkach jakie zrobiłeś dla swojego związku Ty kolego nie masz zielonego pojęcia jak to wygląda w realiach gdy facet np nie ma swojego domu, ewentualnie mieszkanie, Pani pracuje, zarabia jest 'wyzwolona' w mieście, ma grono koleżanek, były kręci się obok, itd., Pani na co dzień widuje wielu facetów w pracy, itd. Najprościej mówiąc, nie masz więc praktycznie żadnego realnego doświadczenia na prawdziwym placu boju, a chcesz kolegę uczyć jak walczyć. To jest to co mi się nie podoba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.