Skocz do zawartości

SSydney

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2269
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez SSydney

  1. Widać ewidentnie, że szuka innej gałęzi. Wiem, że możesz mieć problem z tym ale wywal te emocje umęczysz się tym. Rozwód raczej jest nieunikniony, warto znaleźć dowód zdrady w razie batalii w sądzie. Przed następnym związkiem przepracuj siebie i swoją psychikę bo następnym razem trafisz na borderline albo DDA.
  2. Szkoda mi tych całych feministek. Normalne kobiety zbyłyby takie zachowanie co najwyżej śmiechem. Jest w nich tyle agresji i nienawiści. To jest śmieszne i żałosne zarazem jak działa na kobiety brak penisa. Jak mówi ludowe powiedzenie "baba bez bolca dostaje pierdolca"
  3. Byłem ostatnio u rodziny mojej dziewczyny. I była też tam jej ciotka, która samotnie wychowuje syna. Wydaję się dobrą matką na tyle na ile ją znam. Ojciec ma drugą rodzinę i nie wiem jaki ma kontakt z synem ale nie o tym. Dzieciak był zajebiście niegrzeczny i popisywał się jak mógł matka twierdzi, że tak się nie zachowuje zazwyczaj. A wszystkim tym starał się jak mógł zwrócić moją uwagę (zaczepiał głownie mnie) i teraz dochodzę do pewnej refleksji. Chłopiec jest bardzo nieszczęśliwy, wchodzi w wiek w którym "łaknie" uwagi mężczyzny (chyba 7 lat przynajmniej na oko). Z tego co kojarzę to w pewnych aspektach fizycznych przypominam jego ojca i stąd ta cała szopka. Dzieciaka mi szkoda, ponieważ ewidentnie brak dziecku obecności mężczyzny (ojca) w życiu. Panie nie krzywdzą siebie skazując się na samotne matkowanie ale synów. A szczyt samolubności i suczego myślenia to odcinanie syna od ojca w imię jakichś swoich celów.
  4. No właśnie to czy bym chciał czy nie to moja sprawa, ale odpowiem ci, że nie wiem nie jestem kobietą. Tu każdy ci próbuje wytłumaczyć, że te dziewczyny same tego chcą bo jest im wygodnie. A ty chcesz im narzucać swoją wolę w imię SWOICH ideałów. Czy bym tak chciał czy nie to nie wiem ale jakbym był kobietą to powiedziałbym ci tak: ZAJMIJ SIĘ SWOIM ŻYCIEM A NIE SIĘ W CUDZE WYBORY WPIEPRZASZ DZIEWCZYNO! Tylko tyle i aż tyle to takie trudne do pojęcia?
  5. I tu jest pies pogrzebany. Pewnie też chciałyby powyginać się godzinkę do fotek skasować 2k a nie miesiąc siedzieć na etacie żeby te pieniążki dostać. Jedni dostali intelekt a inni wygląd. W skrócie każdy orze jak może.
  6. @BydlakŚmierdziel nie ma się co dziwić wejdź na portal tego typu i popatrz na zdjęcia bazyli 2/10. Średnia z fotek 9/10 pod każdą fotką kilkanaście komentaży "piękna", "bosko". Ego wielkie jak dupsko, które od ciastek rozrosło się do rozmiarów planety. Stąd takie zryte wymagania. A co do zagadywania kobiet to z czasem nabierzesz wprawy, nieważne co mówisz tylko w jaki sposób, mowa ciała etc. Jak jesteś w miarę wysportowany i nie masz kompletnie niewyjściowej(a nawet jak masz) mordy to jakoś poleci. Możesz a nawet powinieneś trochę poćwiczyć na mieście.
  7. @Fit Daria z tego co wiem początki z zaburzoną kobietą są sielanką (no nie ma reguły pewnie). Ale gdy zaczynają się jazdy, przemoc psychiczna i fizyczna to co ma zrobić? Jak widać podwójne standardy ale nie dziwi mnie to specjalnie wszystkie twoje wypowiedzi na tym bazują. Święcie przekonana o swojej racji walczysz z tym okrutnym samczym patriarchatem, niczym spartanin idący na wojnę. Tylko ta cała walka TOCZY SIĘ W TWOJEJ GŁOWIE. Szkoda dalszej polemiki, ponieważ nie wyciągasz wniosków i się nie uczysz. @lxdead jaka prawda jest każdy widzi ale koleżanka feministka nie odniesie się do tego albo znajdzie powód do racjonalizacji. Ot kobieca logika.
  8. Tak, tak jak zwykle wina "skurwiela" przecież życie z zaburzoną kobietą (np. borderką) to sielanka. Taka wasza pokrętna natura facet odchodzi - skurwiel zawinił, kobieta odchodzi - skurwiel zawinił. Najlepiej to dać się wyniszczyć psychicznie i wydoić z hajsu a potem dostać kopa w dupę i pod most. Dzięki takim kobietom wielu facetów obawia się zostać ojcem. Za 20 lat czeka nas wysyp ludzi zaburzonych nienadających się do związków i życia w społeczeństwie. Czekam na reset cywilizacji bo to co się teraz dzieje zasługuje na zrównanie z ziemią i ponowne zejście z drzew.
  9. Dziewczyno ja się nie dziwię, że zostałaś zjechana. Gdyby facet napisał, że chce założyć firmę ma hajs od taty/dziadka nie umie w sumie nic i nie wie co chciałby robić ale fajnie byłoby mieć firmę bo kolega ma. Reakcja byłaby taka sama. Jak dobrze rozumiem studiujesz jakieś tam zarządzanie. Jak się przekonasz gowno ci to da poza papietkiem otwierającym drzwi do korpo. Moim zdaniem taki kierunek można wybrać jako drugi do technicznego jeżeli się celuje w kadrę zarządzającą w dużej firmie. Musisz mieć świadomość, że na początku a może przez cały okres pracy na swoim będziesz musiała robić jako jednoosobowa firma. Chyba, że dziadek zapisze ci chociaż milion w co wątpię. Dodatkowo nie pracowałas w żadnej firmie na stanowisku choćby średniego szczebla. Nie oszukujmy sie w takim układzie dziadek może dac ci hajs równie dobrze na przetrawienie w centrum handlowym na szmaty albo żarcie w maku. Efekt będzie taki sam.
  10. No jak o czym? O niczym o dupie Marynie, za dużo myślisz i za mało pewności siebie masz. One nie chcą słuchać pseudointelektualnych pogawędek o filozofii czy fizyce kwantowej. Chodzi bardziej o pokazaniu, że jest się pewnym siebie i nie boi się ich. Tylko tyle i aż tyle.
  11. @TheShy wypraszam sobie to moja rada proszę nie pławić innych w mojej boskości ? Tak na poważnie widzisz, że to co piszą bracia bierze się wprost z empirii i w praktyce działa. Dziwne, ze w wieku 27 l. nie szuka ojca dla dzieci. W tym wieku już bije w głowie "RED ALERT!!". A może jesteś jedną z opcji spędzania czasu albo misiem, który zaopiekuje się kukułczym jajem z lepszą pulą genów? Cholera wie co myśli kobieta ale kogo to obchodzi?? ? Za dużo dręczysz się tym związkiem i rozmyślasz przez co stajesz się nadgorliwy, co nasze kochane niewiasty zniechęca do związku. Pomyśl nad tym co koledzy powiedzieli i może poszukaj dużo młodszej samiczki (sugeruję celować w 20-22), nie pożałujesz raczej. Związek ma być zabawą a nie męczarnią psychiczną, jak przestaniesz fochy i humorki brać do siebie i analizować zacznie to być nawet śmieszne.
  12. Spokojnie, wyzbędziesz się białorycerstwa a raczej życie cię tego oduczy. Jesteś piękny młody i niedoświadczony (mówię jak dziadek a jestem młodszy od ciebie xD) Na szczęście masz już jako taką świadomość i możliwe, że będziesz w stanie uczyć się na błędach. W końcu zbroję jeszcze masz ale zakutego łba już nie Myślę, że takich badboy-ów z "urodzenia" jest niewielu nawet na tym forum.
  13. @TheShy przepraszam za pytanie ale ile masz lat i w ilu związkach byłeś?
  14. Odpisywanie zdawkowo to jedno, zastosuj taktykę lekkiej olewki popisz trochę później nie odpisuj przez kilka godzin nawet możesz zapomnieć odpisać wieczorem i poczekać aż znowu napisze wtedy powiedz, że "zapomniałem xD" Oczywiście możliwe, że cię oleje ale może się też serio wkręcić w to. One lubią takie gierki, emocje, niepewność. Pytanie chcesz tego? Dasz wytrzymać i nie zacząć rozmyślać nadmiernie nad całą sytuacją? @Pattonalbo jak passat 1.9 tdi rocznik 99
  15. Jakbym widział siebie przed trzema laty. Też wkręciłem się w taka młodą dziewczynę, bardzo mi się podobała zachowywałem się podobnie do ciebie. To ja miałem inicjatywę później odpuściłem i nie pisałem z tydzień, wtedy napisała i zaproponowała spotkanie. Znowu tryb biały rycerz się załączył, zbroja lśniła w słońcu rumak przygotowany do ataku na smoka i takie tam. Po jakimś miesiącu związku gdy wróciłem od niej napisała, że to koniec oczywiście w stylu kobiety pisząc jakieś pierdzielety. Dam ci rade posłuchaj kolegów, ochłoń trochę nawet zdystansuj się, nie bądź natarczywy. Powiem lepiej "olej" ją troszkę. Wtedy albo ona zacznie się starać i wychodzić z inicjatywą albo spuści cie w kiblu jeżeli jesteś tylko opcją na przeczekanie. Ale spójrz na to z innej strony zyskasz jedną lekcję życia, która czegoś cie nauczy. Wiem, że ciężko to zrobić zarówno ja jak i inni koledzy z forum, którzy dają ci dobre rady przechodzili to w większości.
  16. @zuckerfrei cały czas się uczę, zdaję sobie sprawę, że z białego rycerza nie da się wyjść z dnia na dzień. Nie twierdzę, że mi się udało do końca a wręcz przeciwnie jestem na samym początku drogi. Zaczynam zauważać swoje błędy i słabości. Staram się doskonalić siebie jednak w mózgu zakorzenione białorycerstwo, parental brain i dużo empatii. Patrząc w przeszłość to nawet w sumie widzę podłoże moich pewnych zachowań, które ma źródło w dzieciństwie. Może kiedyś o tym napiszę jak będę miał więcej czasu. @Improwizator nie ma fajnych lasek, które nie robią jazd są tylko takie, którym na to pozwalamy wyjątkiem są 2/10 ale i to nie zawsze(mass media hordy białych rycerzy robią swoje). Ja niestety mieszkam daleko od mojego dawnego środowiska i w zasadzie z kumplami kontakt utrudniony stąd nie było okazji porozmawiać o tym i przetestować sytuacji. Całe to awanti, które opisałem jest wynikiem mojego zaniechania i to chciałem przedstawić. Zazwyczaj mam w związku luzik i spokój jeżeli jakieś zgrzyty się pojawiają to w kwestiach, w których wcześniej popuszczałem. Po zapoznaniu się z forum zacząłem zauważać te mechanizmy. Wcześniej miałem swego typu mindfuck, ponieważ brałem kobiety za w miarę logiczne istoty (nie tak jak faceci ale zawsze). W chwili obecnej pańcia grzeczna jak nigdy. W zasadzie dzięki forum wiem, że może odejść w każdej chwili z błahego powodu. Zaakceptowałem to i nawet w sumie nie miałbym żalu o jej naturalne skłonności. Jeszcze jedna mała refleksja, teraz na każdym kroku zauważam te schematy z matrixa. Można powiedzieć, że zostałem przez was bracia skrzywiony i dziękuję za to. W sumie to zabawne jak patrzy się na to wszystko z boku.
  17. Sądy w III Judeopolonii są postawione na głowie, już ręce opadają aż odechciewa się mieć dzieci. Mam znajomego, który poznał dziewczynę, został złapany na dzieciaka. Okazało się potem, że akcja była przemyślana już na początku znajomości - po rozstaniu przyjaciółka luby zdradziła prawdę. Okazuje się, ze dziewczyna ma zdiagnozowane borderline! W sądzie oczywiście płacz poszkodowanej zranionej mamy itp. opieka nad dzieckiem-matka + alimenty. Tak sobie myślę, że to chyba świat zaraz jebnie, skoro opiekę nad córką przekazuje się mamie z żółtymi papierami. Jaką osobą będzie córka? Na 90% skrzywienie psychiczne i chore wzorce zachowań zostaną przekazane. Nie wiem czy ojciec jest w stanie przekazać dobre wzorce mając dziecko co drugi weekend. A i warto nadmienić, ze mamusia to imprezowiczka a dziecko podrzuca dziadkom lub czasem ojcu (rzadko ale chociaż jakiś plus w tej chorej sytuacji). Kurt nie pomyliłeś się wiele, ten sąd nie jest zaborcy a okupanta. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości niech sobie przemyśli sprawę czy cały aparat tzw. państwa działa na korzyść czy szkodę obywateli?
  18. Adolf masz rację nie przeginac. Co do sexu nie narzekam zawsze się stara i nie kupczy dupa bo po prostu nie może, to nie dzialalo nigdy. Dziś byla próba zagrywki płaczem kiedyś byłoby mi żal i szkoda bo dobry i poczciwy że mnie gość, teraz skończyło się wyjściem z płaczem do kuchni i powrót po chwili z przeprosinami. Tim z tym nadawaniem się do związku to chodzi o to czy będę w stanie odrzucać shittesty i trzymać ramę. Co do psychopatii to przesadziłem chodziło mi o te całe motylki w brzuchu i towarzyszący temu festiwal spierdolenia ja tego nie miałem. W pierwszym związku bawiłem się w to bo myślałem, że tak wypada czy trzeba. Tak w sumie to sobie myślę, że jak będę miał dość to wyciągnę zbroję z szafy wypucuje na taki błysk żeby oślepiało i odwale festiwal białorycersta że hejabanana (oczywiście dla jajxD) aż wyzyga sie teńcza i odejdzie. Z uzależnieniem też prawda bo widzę, że im jestem "gorszy" tym ona bardziej chce. Trzeba zachować umiar
  19. Jest że mną dalej jednak o wiele grzeczniejsza. Problem jest w tym, że to JA mam problem z uczuciami(może lekka psychopatia??) Nie chce jej zjechać do granic bo nie o to chodzi w życiu. Sam nie wiem czy nadaje się na partnera do związku, raczej nieee...
  20. Bracie, nie to nie tak! Cała bitwa o te wyjście na piwo wynikała z mojej pizdowatości i ustępowania na wielu frontach (tak to moja kurwa wina przyznaje się) przez dwa lata. Samiczka jest na prawdę na wielu frontach w porządku, jednak moja białorycerskość (może mniejsza niż dotąd ale zawsze) rozpieściła ją niestety. Nie we wszystkie aspekty chce się zagłębiać i przez to wygląda jakbym dręczył niewinną kobietę. Cała ta wojna to nie była wojna o wyjście na piwo tylko punkt kulminacyjny i zwrotny w związku, zanim moje jaja nie doznały anihilacji. BTW kilkukrotnie powiedziałem jej, że nie nadaje się do ŻADNYCH związków i nie są to czcze gadaniny. Jednak nie chce słuchać mnie.... Kurde ciężko jest przekazać wszystkie myśli w sposób zrozumiały tak, żeby nie pisać 10 stronnych elaboratów.
  21. Witam, jestem w trakcie oswajania samiczki. Chciałem się podzielić na forum spostrzeżeniami i wnioskami dla potomnych. Sytuacja z czwartku napisałem będąc w pracy, że idę z kolegami na piwo, oczywiście wiedziałem, że skończy się to awanturą. Zaczęło się od próby rządzenia, oczywiście samiczkę poinformowałem o tym, że nie pytam a informuję. Później zaczęły się próby negocjacji, niestety bezowocne bo samiczka dostała do wiadomości, że w zasadzie możemy się rozstać i, że to nie są żarty. Wyskoczyła, że nie pójdzie do pracy i zamiast do pracy to pójdzie na piwo z kolegą. Powiedziałem, że jeżeli tak zrobi moze się pakować od razu i to nie są ćwiczenia. Później trzymała gardę i nawet wysłała zdjęcie piwa niestety spotkało się to z moim olewczym tonem. Jak się później okazało była w pracy piwo przyniosła do domu i wypiła po pracy jedno. Rano grzecznie do pracy, u mnie nie wypaliło bo koledzy nie mogli ale nie poinformowałem jej o tym (po co jej to??). Usiadłem i powiedziałem, pogadamy? Spotkałem się z milczeniem, olałem poszedłem przeglądać forum nawet śmiejąc się czasem (nie specjalnie czasem są niezłe jaja tu). Po jakimś czasie przyszła z pytaniem: -O czym chciałeś gadać? -Nie pamiętam -AHA Po jakimś czasie wychodziłem do sklepu oczywiście pyta gdzie idę. Odpowiedź: niedługo wrócę. Później siedziałem z nią w salonie oglądając film, czytając wątki na forum oczywiście humor zajebisty mam, Pani mina skwaszona jak przy jedzeniu cytryny. Próbowała pogadać i zarzucić mi winę niestety dostała piłkę zwrotną "czy przemyślała swoje zachowanie?" wkurzyła się i zaczęła pakować, niestety nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Pańcia wkurzona wyszła bez rzeczy nie wiedziałem gdzie ale w sumie wyjebongo W nocy napisała: -nie chesz wiedzieć gdzie jestem? -smutne.... Oczywiście nie odpisałem. Wstałem, zrobiłem sobie śniadanko po jakimś czasie postanowiłem sprawdzić gdzie była (żeby nie było nie zamartwiałem się) jak się okazało poszła do koleżanki (ma fejsa zalogowanego na laptopie), czyli sobie poradziła haha. Około południa napisała czy to koniec? Odpisałem początkowo , że powiem w cztery oczy. Naciskała więc wyjaśniłem, że tak koniec chce być sam i że nie wiem czy byłbym w stanie się kiedyś ożenić i mieć dzieci (tak też myślałem po zastanowieniu). Wyjaśniłem Pani, że nie wiem czy umiem kochać i że chyba nigdy tego nie czułem. Wtedy Pani pokornie zaczęła sypać, że się zmieni i wie, że to jej wina (tak przyznała się). Ja powiedziałem, że nie chcę jej marnować młodości i powinna znaleźć innego faceta (w domyśle białego rycerzyka ). Wtedy pokora pełną parą i wyznania miłości i chęć bycia razem. Fragment końcowy rozmowy: S:Wiesz przenocować mam gdzie. JA: Wiesz lubię cię i szanuję przez wzgląd, że jesteśmy dwa lata razem nie wywalę cie z dnia na dzień. Dam ci czas na znalezienie czegoś więc looz. S:To jak? (pytanie czy może wrócić) J: Dam ci odpowiedź jak przemyślę. S:Czyli kiedy? J: Jak odpowiem będziesz wiedziała. S: Pokój mam uszykowany, żeby przenocować. J: Dam znać później jak pomyślę nie pisz do tego czasu. Na razie jest cisza, grzecznie słucha. Musze przemyśleć ale może dam jej szanse i odpowiem za parę godzin, materiał jest jak widać dość plastyczny tylko zbyt pewnie się poczuła. Nie jest borderline itp. mi osobiście nie zależy na " zaliczaniu" chcę postawić na własny rozwój. Nie sądzę aby pochwy innych kobiet były znacząco rożne od jej. A przebieg dosyć mały i udokumentowany(20l znam od 18 r.ż). No i nie jest mega rozrzutna i dosyć posłuszna. Myślę, że jak się nie uda jej naprostować to papa i zostanę sam bo nie chce mi się tracić czas na gadzie mózgi Opisuje tu swoje obserwacje nie w celach chwalenia się. Tknęło mnie po przeczytaniu kilku pierwszych postów białych rycerzy. Może któryś z nich zobaczy i zastosuje u siebie taktykę, przez co przestanie być pośmiewiskiem. P.S W zasadzie nigdy nie byłem na "haju" u mnie parental brain robi (raczej robił) ze mnie białego rycerza. A chce dać szansę bo wiem, że kiedyś chcę mieć dzieci, małżeństwo jak już to tylko cywilnie i z intercyzą. Tak czy siak jestem gotowy na samotne samcze życie, więc win-win tak czy siak. Tu moja rada do białych rycerzy jeszcze, nie grajcie tak jak cipka przesłania wam oczy i nie jesteście dosyć pewni siebie. Inaczej Pani powie "sprawdzam" a wy zrobicie z siebie zamiast bety deltę i skończycie marnie. Jeszcze jedno, przepraszam za tasiemiec, starałem się opisać to w miarę skrótowo.
  22. Przepraszam za słowo "loszka" biję się w pierś i proszę o wybaczenie, szczególnie nasze kochane niewiasty! Dziwne, że tego nie wyłapałem, zazwyczaj nie używam takich określeń. Psuje to charakter wypowiedzi i pozwala atakować wypowiedź niemerytorycznie. Adam masz rację to jest garść przemyśleń po niecałym tygodniu czytania forum(od niedzieli namiętnie czytam). Sytuacja z pierwszą dziewczyną miała miejsce około 4 lata temu. Z drugą około 3. Niestety Panowie jestem znów usidlony, jednak poddając się refleksji muszę stwierdzić pewne rzeczy. Nieświadomie przy obecnym związku wyleczyłem się z kompletnego białorycerstwa. Wiadomo na ugody idę raczej rzadziej niż częściej. Teraz wiem, że nawet pytanie czy może kupimy to czy tamto (pierdoła typu spodnie, bluzka) mogło być shittestem, który często zdawałem . Tudzież bez zbędnych gadek mówię jej, ze jestem pragmatyczny i praktyczny bez jakichś głupich tekstów Don-Kichota. Zainwestowałem trochę w ten związek i chce go poprowadzić po "mojemu" jak się nie uda to trudno związek się rozpadnie, sytuacja win-win. A moje historie i przemyślenia to tak dla przyszłych pokoleń samców, może ktoś wejdzie kiedyś przeczyta i znajdzie analogie do siebie. Nie chodzi tu o atencje, prawdopodobnie temat w niedługim czasie i zniknie w czeluściach forum. A i proszę nie łechtać mi ego haha
  23. Witam wszystkich samców! Chciałbym podzielić się moja historią, pewnie taka sama jakich wiele stąd może inni młodsi bracia wyciągną wnioski z porównania. Pierwszy związek, wiek 18-19 lat loszka rok młodsza pochodząca z rodziny nie stroniącej od awantur i alkoholu. Wydarzyła się pewna akcja (nie chce mówić jaka sprawy intymne), po której wpędziła mnie w poczucie winy. Ja oczywiście dobry chłopak, pełen empatii i poczucia obowiązku, rycerz w lśniącej zbroi. Wykorzystywała fochy, wypominanie, wpędzanie w poczucie winy itd. ja biedny i winny byłem cierpliwy pomagałem jak mogłem. Potem zamieszkaliśmy razem jako studiująca para ona inny kierunek inny wydziale ale tez polibuda (teoretycznie dużo wyższe progi niż na mojej uczelni) i się zaczęło, korki z matmy, mechaniki, termodynamiki. A propo przypomniał mi się wątek na II roku, jak poszedłem do nich i zaliczyłem połowie grupy egzamin z termodynamiki (nawet tematy, których sam nie miałem xD). Wyglądało to tak, że facet pozwalał ściągać ale nie wszyscy kumali a "kujony" nie pomogłu za huj taka rywalizacja. Ja usiadłem na środku sali a reszta ode mnie pisała. Był to kierunek techniczny ale kobiety stanowiły około 70%. Ale nie o tym dalej niszczenie psychy itp. moją winą było nawet to, że lepiej od niej sobie radzę i rozumiem bez kucia techniczne przedmioty! Ale dalej już coraz bardziej obojętny się stałem ona zaczęła sobie szukać bolca na boku i mieszkania do wynajęcia(ja nic nie wiedziałem przynajmniej o mieszkaniu). Jak wyjechałem do rodziców to ona sprowadziła bolca i jebała się w naszym łóżku. Szczęście, że wróciłem do mieszkania to już jej nie było poczułem jakby mi ktoś tone z pleców zdjął. Miałem jakieś skrupuły (o ja głupi) i pomogłem jej wynieść rzeczy do nowego lokum. Oczywiście bolec ją wydymał i kopnął po miesiącu (a może krócej) zaczęła prosić o powrót- odmówiłem. Z tego co się dowiedziałem studia zakończyła na 3 roku z ujebana matma (a jak była ze mną na 2 roku miała naukowe!!). No cóż naiwny myślałem, że to pojedynczy przypadek (młodość). Po znalezieniu pracy poznałem fajną loszkę z dużymi cycami i wtedy zaczął się u mnie festiwal spierdolenia i błyszczenia świecącą zbroją. Koniec końców po 2 miesiącach napisała długiego sms'a, ze zrywa pisząc jakiś pierdyliard głupich tłumaczeń, ja przełknąłem pigułkę i napisałem "spoko". Z perspektywy czasu się cieszę, rodzinę miała ultra katolicką nie dał bym rady z nimi, jedyny plus, że poszedłem na studniówkę i się pobawiłem(wydatek tylko paliwa spokojnie nie płaciłem za wjazd 200 pln :D). Od niedawna czytam forum, obserwuje i analizuję i stwierdzam smutnie, ze gadzi mózg jest silniejszy od nich samych tyczy się to nawet moich kuzynek, czy matki, siostry. Może matka czy babka mają trochę mniej zepsute berety z racji innego wychowania i już wieku takiego a nie innego. Tu panowie rozpiszę się jeszcze na jeden temat. Rozmawiałem z kolegą, którego borderline (zdiagnozowane) złapało na dziecko na szczęście bez USC i rozeszli się matka zabrała dziecko i ciągnie alimenty. I tu rodzi się moje pytanie, czy normalnym jest to, że sąd daję opiekę nad dzieckiem kobiecie NIEPRACUJĄCEJ Z ŻÓŁTYMI PAPIERAMI? W jakim my kraju żyjemy? To taka mała dygresja z dziś.
  24. Klasyczny ból dupy o to, ze mąż zarabia mniej niż mężowie koleżaneczek i nie może się wywyższać. Chociaż czy koleżaneczki nie przechwalają się między sobą na pokaz? Mozę każda w chałupie tak na swojego jedzie? I nie należy potępiać ludzi zarabiających 2500, ponieważ zazwyczaj bez nich nie miałbyś sklepu otwartego i nie kupiłbyś nic. U mnie rodzice z czwórką dzieci i niewiele ponad najniższa krajowa(oboje) w mieścinie na Podlasiu, więc mam porównanie. Około 5k na rodzinę to tak jak koledzy piszą szału nie ma ale bieda też nie doskwiera. Ja szanuję każdą pracę i człowieka mimo iż mam 26 lat to "pracuję" już od 10 r.ż. zaczynałem od dojenia krów, wywalania gnoju na wsi w wakacje za jakieś śmieszne grosze, żeby kupić sobie lepsze buty. Do końca studiów "przeleciałem" wiele zawodów od kelnera i kasjera w markecie do magazyniera i ślusarza czy dekarza. Na studiach na PW miałem zawsze poczucie bycia gorszym od bananów z Warszawki. Przychodził weekend koledzy zapraszali na imprezę a ja nieszczęsny w pracy. Tyrałem po 250h na miesiąc w międzyczasie chodząc na dzienne studia i pisząc pracę inżynierską, zdarzało się, ze robiłem projekty za kasę i dawałem korki ludziom z równoległych grup. Jak sobie o tym teraz pomyślę to nie mam pojęcia jak ja to zrobiłem teraz bym się zajechał. Zacząłem magisterkę ale więcej było tam "humana" niż techniki, straciłem zapał i znalazłem pracę. Zarabiam powyżej średniej krajowej za etat bez przepracowywania się. I nie mówię tego koledzy/bracia, żeby się przechwalać o nie, nie. Po po maturze miałem zakończyć edukację i iść do pracy jako "robol" i tylko jakiś "szczęśliwy zbieg okoliczności" sprawiło, że złożyłem papiery na studia i mnie przyjęli. Więc dla kolegów, którzy myślą, że się nie da polecam uwierzyć w siebie robić swoje, rozwijać się a "szczęście" samo złapie was za jaja(prędzej czy później)
  25. SSydney

    Witam wszystkich

    Witam was bracia! Na forum trafiłem zupełnie przypadkiem, wciągnęło mnie dość mocno postanowiłem zmienić swój związek albo życie. Jeszcze nie wiem co wyjdzie ale tak czy siak postanowiłem, że będę wygrany. Myślę, że podzielę się swoją historią w niedługim czasie. Pozdrawiam wszystkich myślących braci!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.