Skocz do zawartości

leto

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4818
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez leto

  1. O to to. Cui bono. Dlatego napisałem, że mi się to kojarzy z jedną sytuacją, którą ja przeżyłem. Czyż nie jest najprościej założyć, że ludzie tak mają czasami, że inwestują swój czas w pewne "projekty", nie mając pewności, co z tego wyjdzie - a potem może coś nie wyjść, i tyle?
  2. Znowu używasz języka implikującego, że to on czerpał, a ona "dawała". Nie lepiej byłoby napisać że "się pomiziali"? Zdejmuje to odium oskarżenia (bezpodstawnego wg mnie) mężczyzny o manipulowanie kobietą. Masz rację Również pozdrawiam!
  3. Tutaj popełniasz kolejny błąd. Gdy spotyka się dwójka ludzi (czy nawet jak gadają ze sobą), to normalnie* jest tak, że obydwoje coś inwestują i obydwoje coś z tego mają. Nie jest tak, że mężczyzna wyłącznie czerpie z kobiety, czy też odwrotnie - kobieta z mężczyzny. * o ile nie mamy do czynienia z manipulacją, by jedna strona ugrała więcej, niż druga; ale żeby to udowodnić, musiałabyś się zastanowić nad cui bono w przypadku, który jest opisany w tym wątku
  4. Ależ trzyma się. Skąd to wiem? A bo byłem parę razy w życiu na randkach z kobietami. Raz na przykład było tak, że poszliśmy z jakąś tam panną na spacer po parku. Gadka się niezbyt kleiła, nie było za bardzo chemii, ot tak jakoś poturlaliśmy się przez tą godzinę po okolicy bez żadnej "iskry bożej" i rozeszliśmy w swoje strony. Jestem na 100% przekonany, że ona czuła od początku, że ta znajomość to ślepa uliczka. Ja czułem . No ale spędziła ze mną trochę czasu. Dlaczego to zrobiła? Z wyrachowania? Może po prostu z kurtuazji. Może nie chciała mi po 5 minutach powiedzieć "ej wiesz co leto, idź sprawdź czy Cię nie ma w domu, ok?". Albo nie wiem, może i była manipulacyjną, okropną, psychopatyczną modliszką xd Anyway, ja jej tego za złe nie mam, będę powtarzał do znudzenia - każdy ma prawo do swoich preferencji.
  5. Nie siedzę w głowie ani autorki wątku, ani tego gościa, więc mogę mieć tylko kolejną hipotezę: obydwoje tego chcieli, i to zrobili; po jakimś czasie, czy to w związku z zaistniałym "mizianiem" i jego efektami, czy też bez związku z tymi rzeczami, gość stwierdził, że jednak to mu nie podchodzi. Nie ma takiego prawa? Dlaczego nie? Każdy ma prawo w każdym momencie powiedzieć "starczy". Zakładasz złą wolę z jego strony. Ja tego nie widzę; przynajmniej nie wynika mi to nijak z tego, co pisze @Eloquence. Powiem nawet więcej, będzie to brutalne i nie jest w żadnym stopniu odniesieniem do @Eloquence, tylko ogólnym komentarzem: nawet, gdyby poszli do łóżka i po pierwszym seksie gość się wymiksował, to też nie świadczy to automatycznie o jego złej woli*. Tak, ma również prawo do bycia niezadowolonym z seksu i na tej podstawie odrzucenia potencjalnej partnerki. * aczkolwiek w takim przypadku hipoteza o jego "nieczystych" intencjach stałaby się bardziej prawdopodobna. Mieliśmy tu w rezerwacie jakiś czas temu dokładnie taki przypadek.
  6. A może po prostu rzeczywistość zweryfikowała budowany w głowie, na podstawie wirtualnego kontaktu, nierealny obraz? Nie ma to żadnego znaczenia, ale skoro już się zastanawiasz, to mogę podsunąć jakąś hipotezę - może np nie spodobał mu się sposób, w jaki go dotykała? Może nie podszedł mu jej zapach? Może kontakt wywołał jakieś negatywne skojarzenia, których chciał uniknąć? Możliwości jest mnóstwo, ale tak, jak wspomniałem - jakie to ma znaczenie? Każdy ma prawo do swoich preferencji.
  7. Przeczytałem. To, co piszesz, to jedna wielka sprzeczność. Obydwoje się w jakimś sensie zaangażowali, nikt przecież nikogo nie zrobił w balona, bo w końcu się spotkali. Mężczyźnie z jakiegoś powodu nie podeszła na żywo kobieta. W jaki sposób można z tego wyciągnąć wniosek, że on w jakikolwiek sposób zawinił? Oszukiwał ją? No chyba nie. Zwodził, żeby uwieść i przelecieć? No przecież nie. No to o co chodzi? O to, że jest czymś strasznym, nieodpowiedzialnym i niedojrzałym (bo przecież on ma ponad 30 lat!), że ktoś ma swoje preferencje, a ktoś inny się w nie nie wpisze? I że tym razem preferencje miał mężczyzna, który "podziękował" za dalszy kontakt kobiecie? No i powiedz mi tak szczerze, @Wielokropek, jak byś zareagowała, gdyby to młoda kobieta odrzuciła, po pierwszym spotkaniu, dalsze zaloty starszego mężczyzny? Sytuacja standardowa, każdemu 30+latkowi zdarzała się nie raz; takie życie, no means no, nie ma o co kruszyć kopii.
  8. Serio? Bo z opisu autorki wątku wynika, że sama co najmniej tak samo się zaangażowała, jak ten gość. Niektórzy z Was (w większości kobiety) próbują tworzyć jakąś dziwną narrację, że hurr chłop po 30 durr co on odjebał. Gdyby na żywo to on nie przypadł do gustu @Eloquence to pisali/pisałybyście tak samo? "Co za niepoważna siksa, trzy miesiące owijała sobie dojrzałego mężczyznę dookoła palca, a potem spławiła". Get a life guys.
  9. Swoją drogą - czy komuś to przeszkadzało? Co takiego złego było np w Wolności wiodącej lud na barykady E. Delacroix'a że kanony sztuki musiały koniecznie przepoczwarzyć się, by realizować symbolikę (która była wszak zawsze esencją sztuki), w ten np sposób: (Andy Warhol lololol) (sorry za srogi offtop, już przestaję)
  10. @Maniek92 ale Słowianek to proszę nie szkalować! ¡No pasarán!
  11. @Bartek2 wyjaśnił temat, wg mnie wątek do zamknięcia
  12. Nie bardzo rozumiem tą wizję, że niby 60-letni mężczyzna to wrak, a 38-letnia kobieta ciągle będzie świeciła jak Polaris na bezchmurnym niebie. Może byśmy tak się skupili na tym, co, jako mężczyźni, możemy osiągnąć? Dlaczego mamy zakładać, że w wieku 60 lat to już tylko niemrawe spacery o lasce 10 m od bloku, w którym mieszkasz? Dlaczego by nie dążyć do tego, żeby być takim 60-parolatkiem, jak w poniższym filmie? Powiecie, że nie każdemu dane jest w wieku 61 lat robić drogę o trudności 8c w skałach. Prawda. Tak samo, delikatnie mówiąc, nie każdej 38-latce dane jest przyciągać wzrok samców na ulicy. Dążmy do ideału, nie oglądając się na płeć przeciwną.
  13. Cały wątek można zredukować do tego jednego zdania. No to właśnie się spotkałaś, kiedyś musi być ten pierwszy raz.
  14. Niewątpliwie jest coś psychodelicznego w tych produkcjach.
  15. Brizendine nie polecam, ze względów obiektywnych - jak już nie raz pisałem na forum, jej dorobek książkowy został w dużej części podważony; ona sama nie zajmowała się nigdy naukowo większością rzeczy, o których pisze w książkach; sama Brizendine zresztą wycofała się z części tez, które stawia w książkach. David Buss natomiast jest człowiekiem o ogromnym dorobku i niepodważalnym autorytecie w dziedzinie psychologii ewolucyjnej, nawet, jeśli jego tezy są niekiedy kontrowersyjne, to środowisko naukowe jak najbardziej się z nim liczy.
  16. @Eloquence nie pękaj, nic się nie stało. Dosłownie nic (tu rację ma @Turop). Gość Ci nic nie obiecywał, nie zabrał "na kwadrat" żeby sobie za Twoją pomocą ulżyć itd. Nie powinnaś być zawiedziona, a jedyne pretensje, które możesz mieć - miej do siebie, że za długo z nim pisałaś i za bardzo się nakręcałaś (tu rację mają @Chadeusz i @Ważniak, na cholerę tak ciągnąć miesiącami wątek?). Takie życie, czasem coś "nie pyknie" na żywo i tyle. Jakie to ma znaczenie, z jakiego powodu nie pykło? Nie ma co rozkminiać, coco jumbo i do przodu.
  17. @wrotycz heh, Korwin channelujący Hansa-Hermanna Hoppego.
  18. Może dlatego, że jest debilem i koniunkturalistą grającym na najniższych instynktach swojego elektoratu? Prawda jest taka, że w CHAZ nie dzieje się nic nadzwyczajnego, ot, postawili parę barykad (które zresztą chyba później zostały rozmontowane), powypisywali sprayem na ścianach trochę "bojowych" haseł, i tyle. Nie jest to zbrojne wyzwanie rzucone władzy. Nikt tam nie stawia aktywnego oporu policji. Rację ma ta burmistrzyni Seattle, bardziej to przypomina happening, niż realną rewoltę. Warto chyba wspomnieć o tym, że policjanci parę(naście?) dni temu sami spierdolili z tego posterunku. Hyde Park. Wspaniała inicjatywa.
  19. Ciekawostka - miłość do broni palnej absolutnie nie jest domeną prawaków. W USA istnieje spora społeczność radykalnych lewaków (zobaczcie np Puget Sound John Brown Gun Club, stało się o nich ostatnio trochę głośno przez sprawę z CHAZ), nierzadko powiązanych z antifą, którzy również są fanatycznymi zwolennikami noszenia przy sobie gnata. Ja osobiście (z pozycji bardziej sympatyzującej z antifą, niż z nacjololo), jestem oczywiście na TAK.
  20. PUA ma mało wspólnego z rozwojem osobistym. Jest to zbiór technik, które mają pomóc "wyrywać hurtowo świnie", a w praktyce bardziej pomagają w pomnażaniu zasobów "coachów PUA"
  21. Hahaha, "ćpię bo kobieta". Dobre, dobre. Nie powiedziałbym chyba - przez litość - tego komukolwiek, kto ma paranoje i stany lękowe po nadużywaniu substancji, ale prawda jest taka, że każdy musi brać odpowiedzialność za swoje postępowanie. Nikt nikogo nie zmusza do wciągania białych kresek. Albo się ogarniasz, albo nie. To jest bardzo szczytna inicjatywa, popieram to wszystkimi pięcioma kończynami.
  22. @DuchAnalityk spłyciłeś przesłanie Magdy Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek negowała to, że związki - czy też, ogólniej mówiąc, kontakty - międzyludzkie są ważne i dają szczęście. To, co jest wg mnie wartościowego w powyższym materiale, to, co ja z niego wyciągnąłem, to to, że szukanie szczęścia w związku, czy też, głównie w związku, jest pomysłem z dupy. Po pierwsze - bo głębokie zadowolenie i szczęście jesteś w stanie zapewnić sam sobie (wiem, z tym polemizujesz, ja jestem raczej o tym przekonany, ale doskonale rozumiem inne punkty widzenia w tym temacie), po drugie - bo wychodzisz na creepa polującego na laski, żeby wypełnić sobie jakieś wewnętrzne braki.
  23. Zasadniczo się zgadzam. Jedyna przyjaciółka, którą posiadam (poza partnerką), jest lesbijką. Nie to, że jest brzydka - przy "dobrych wiatrach", szczególnie tak z 15 lat temu , pewnie coś by między nami mogło być - no ale jest lesbijką, nie ma między nami nawet mikrograma napięcia seksualnego. Taka zdrowa myślę relacja, jak z kolesiem. Tu jest jeszcze taka komplikująca kwestia, że to, że ktoś Ci się nie podoba, nie gwarantuje zdrowej przyjaźni. W takiej sytuacji może być tak, że ta druga osoba coś do Ciebie poczuje, i wychodzi zonk. Kiedyś to przerabiałem, zasadniczo od tamtego epizodu przestałem uprawiać (i wierzyć w) przyjaźnie z heteroseksualnymi kobietami.
  24. To nie jest takie proste. Preferencje co do atrakcyjności przejawiają już niemowlaki (były na ten temat prowadzone badania), więc na pewno nie jest to wyłącznie kwestia "uważania", czy wykształconej opinii - część tego wydaje się jest wrodzona.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.