Skocz do zawartości

marcopolozelmer

Starszy Użytkownik
  • Postów

    749
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez marcopolozelmer

  1. 1. Zmęczenie materiału czyli mówiąc inaczej przynudzasz już w tych wiadomościach próbując wciągnąć ją w rozmowę której ona akurat nie chce. I tu zaskoczę wszystkich - tak, każdy człowiek ma do tego prawo - co nie oznacza końca świata wbrew temu całemu pieprzeniu powyżej. 2. Może faktycznie oglądała film i celowo nie odpisała, bo za chwilę ty byś jej odpisał, a wtedy ona by znów musiała tobie i wtedy ty jej, a wtedy ona... I tu zaskoczę wszystkich po raz drugi - tak, każdy człowiek ma do tego prawo, żeby obejrzeć film w spokoju - co nie oznacza kompletnie nic. 3. Może nie lubi klepać w telefon, bo woli w tym celu używać na przykład komputera, który jest wygodniejszy i szybszy w obsłudze. Przepraszam najmocniej, że znów wszystkich zaskoczę - tak, są tacy ludzie, którzy godzinami piszą na kompie, a telefonu nie dotkną - tadam. 4. Na jakimś tam etapie każdej znajomości pojawia się naturalny i zwyczajny efekt wyczerpania tematów do pisania o dupie maryni. Normalny kontakt w ciągu dnia czy nocy przez ileś tam tygodni z rzędu + siedzenie w chacie bo pandemia przez ileś tam tygodni z rzędu + pora roku taka i okres, że nawet gdyby było można, to nie ma gdzie za bardzo pójść i co za bardzo robić, żeby potem o tym pisać... Pododawaj sobie inne jeszcze różne rzeczy i zawsze ci wyjdzie, że prędzej czy później aktywność literacka u każdego z czasem zanika, niekoniecznie dlatego że ktoś ma kogoś w dupie, chociaż to też oczywiście w przypadku świeżych znajomości, gdzie już kończy się paliwo albo ktoś inny pojawił się na horyzoncie, można chyba nawet powiedzieć, że to jest najczęstsza przyczyna nagłego wygaszania kontaktu, a niechęć do odpisywania na jakieś pierdy zwykle temu towarzyszy, jednak występują w przyrodzie też inne sytuacje, nie tylko te chujowe. Pisanie sms czy na komunikatorach, to wymysł ostatnich 20 lat, kiedyś tego nie było i ludzie żyli, a relacje i związki były o wiele trwalsze niż obecnie.
  2. Zanim wszyscy tak się tymi życzeniami podniecą, że zaczną sobie zaraz walić do telefonu, proponuję ochłonąć nieco i wziąć poprawkę na to, że w ogromnej większości przypadków takie życzenia, to nic innego jak gotowy szablon, kopiuj/wklej, wyślij do wszystkich i z bani. To że przypadkiem jeden czy drugi jakiś tam eks też dostanie, pancia ma w piździe głęboko i nawet o tym nie rozmyśla, dopóki jeden czy drugi rozpalony do czerwoności z podniecenia nie wpadnie na pomysł, żeby na "życzenia" odpisać, dopowiadając sobie nie wiadomo co do gadki szmatki o dupie maryni, która może się wywiązać i chuj właściwie znaczyć, gdyż ponieważ albowiem najczęściej pancia jest szczęśliwa z kimś innym i ma wyjebany srom na jakiegoś eksa sprzed lat, do którego niechcący wysłała jakieś tam życzenia przez nieuwagę, no a że ten napisał, to dla beki pociągnie bla bla bla... Gdybym miał poważnie podchodzić do tego rodzaju dupereli, to połowa moich kolesi na fejsbuku chce mi obciągnąć i to tylko ta połowa, która jeszcze nie jest zablokowana, bo regularnie wywalam z listy znajomych tych wszystkich co zasrywają mi telefon spamem, którego nie nadążam usuwać i nawet Kevina nie mogę w spokoju kurwa obejrzeć, bo co dwie i pół minuty jakieś życzenia przychodzą, nawet laski z mojego banku do mnie wypisują, pewnie na mnie lecą ?
  3. Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że postęp technologiczny i cywilizacyjny, który się dokonał na przestrzeni ostatnich 20-30 lat i całkowicie przewartościował samą ideę tzw. "bycia w związku" to już się stało i się nie odstanie, nic tego nie cofnie ani nie zatrzyma, a utyskiwania mężczyzn na ten stan rzeczy brzmią coraz bardziej żałośnie, nie tylko z perspektywy kobiet, które pukają się w czoło słuchając jak im jest źle, a będzie ponoć jeszcze gorzej, gdy tylko faceci przejrzą na oczy i ... no i co zrobią, sam zamieniam się w słuch, bo strasznie jestem ciekaw, co takiego zrobią i kto konkretnie zrobi, żeby zmusić samice do zmian i brania jaki leci. Nic takiego nigdy się nie wydarzy, a przynajmniej nie w dającej się przewidzieć przyszłości, no więc? Co teraz? Musiałaby wybuchnąć jakaś straszliwa wojna, która pochłonie parę miliardów istnień i zniszczy kilka kontynentów, żeby wymusić jakiekolwiek zmiany, a i tak nie jestem pewien czy nawet i wtedy dla wszystkich by starczyło wolnych napalonych singielek w jego okolicy.
  4. Dlatego należy zakładać, że ten człowiek jest zdecydowany na wszystko i czeka tylko na pretekst. Pół biedy jak jesteś sam i jak nie dasz rady, to obskoczysz szybki wpierdol, po którym wstaniesz, otrzepiesz się i pójdziesz w swoją stronę, a co innego jak są kobiety czy dzieci, które mogą w zamieszaniu ucierpieć, bo wyjdzie na ciebie trzech ogrów i co zrobisz, nic nie zrobisz.
  5. Dokładnie. Przeważnie szukający zaczepki prowodyr ma zaplecze w postaci kolesi skitranych w bramie, którzy w razie czego doskoczą w sekundę. Poza tym należy pamiętać o niepisanych zasadach honorowych, między innymi o tej, że nie tyka się gości przy ich kobiecie czy dzieciach. Jeśli potencjalny napastnik mimo wszystko będzie dążył do konfrontacji, należy się wycofać zanim sytuacja wymknie się spod kontroli, tym bardziej że walka uliczna rzadko kiedy przypomina i ma cokolwiek wspólnego z ćwiczeniami technik na macie w sali treningowej. Oczywiście najczęściej wszystko się skończy na hukach i taki frajer odejdzie z podwiniętą kitą szukając ofiary z którą pójdzie mu łatwiej, ale niekiedy można się grubo naciąć i żadne umiejętności wyniesione z treningu czy tam inna sztuka perswazji nie przydadzą się na nic. Co innego jak jesteś sam i nazywasz się Jason Statham (choćby tylko w wyobraźni) a co innego jak jesteś z laską czy z dzieciakiem.
  6. Orbiter to synonim pociesznego błazna i nieszkodliwego matoła, na którego nie potrzeba nawet kija i marchewki, żeby robił co trzeba. Mówiąc inaczej orbiter, to frajer pospolity, który tylko daje nie otrzymując nic w zamian i jeszcze się z tego cieszy jak wiejski głupek myśląc sobie w duchu jaka oto łaska boża na niego spłynęła, że to właśnie on został wybrańcem... nie, nie został. Praktycznie każda panna z którą miałem bliższą okoliczność, trzymała na zapleczu po 2-3 a czasem i więcej takich przydupasów, którzy wokół niej skakali jak pojebani (dzięki czemu ja nie musiałem, gdyż miałem to w dupie) a ona miała ubaw po pachy i satysfakcję, że zrobi mi na złość jak któryś z tych pajaców zrobi dla niej coś czego mi się nie chce robić, na przykład podejmie się naprawy telefonu który jej dzieciak rozpierdolił i teraz trzeba ze trzy stówy albo pięć wywalić na serwis, żeby szczeniak mógł rozjebać znowu, no więc ja rozkładam ręce w geście "chuj mnie to obchodzi, twój dzieciar to kup mu nowy, ty mojemu coś kupujesz?" a orbiter leci na łeb na szyję, bo on ma takiego znajomego co po kosztach mu to zrobi, bla bla bla... już to widzę jak ktoś po kosztach mu zrobi, pewnie musiał zabulić z parę setek za telefon smarka dziewuchy, której cipy nawet nie powącha, bo skamle do niej od lat bez skutku. Taki już los orbitera, ale w jego zjebanym mniemanu, to on jest w topie gości, którym laska popuści szpary, gdy tylko się nadarzy okazja. No więc mam taki tam ode mnie mały prezent na święta dla wszystkich - otóż kurwa nie, nie nadarzy się ?
  7. Kpisz kurwa czy o drogę pytasz? Właśnie wracam z biedry z zakupami, cola, popcorn coś na ząb, a ten tu "po świętach skrobnę podsumowanie" Żadne po świętach, siadasz i dajesz.
  8. Za to ja mam wrażenie, że niedawno czytałem tutaj identyczny wątek. Jeśli zmieniając nick na forum oraz duperele i mało istotne detale w tej historii oczekujesz innych odpowiedzi na dręczące pytanie czy w końcu jej wsadzisz, to poniżej masz odpowiedź, która całkowicie wyczerpuje temat
  9. No napisałeś ? A ja dopisałem, że ten szereg czynników występuje u przedstawicieli gatunku męskiego w różnym wieku, niekoniecznie akurat po 40, ale i przed 30, a nawet tuż po 20-tce, po czym wnoszę, choć być może niesłusznie, że dziewczęta lat 20-25 mają dostęp również do samców z szeregiem czynników w zbliżonym przedziale wiekowym lub nieco wyższym o powiedzmy 5 czy 10 lat, ale nie o 20 i więcej jak głoszą forumowe legendy oraz podania ludowe ? 40 paroletni koleś jak znajdzie do związku (do związku, nie do przeruchania po pijaku w sobotę) laskę o 10 lat młodszą, to już może o sobie powiedzieć, że jest zajebistym szczęściarzem lub jak kto woli, posiada zajebisty szereg czynników, bo gdyby ich nie posiadał, to żadna o 10 lat młodsza i atrakcyjna dziewczyna nie zechciałaby pierdnąć w jego kierunku. Takie są realia w rzeczywistym świecie. 40 parę minus 10 to w którą stronę nie liczyć wciąż daje więcej niż 20 czy 25 sorry
  10. Mylnie zakładając na podstawie nie wiem jakich przesłanek, że 20-25 letnia laska wokół której codziennie skacze i koziołki fika co najmniej setka adoratorów (plus przynajmniej drugie tyle napaleńców w internetach) nie jest w stanie znaleźć takiego "Ktosia" w wieku bardziej bliższym jej samej niż jej rodzicom. Poza tym ja nie kwestionuję istnienia w przyrodzie takich egzemplarzy, tylko opierając się na rachunku prawdopodobieństwa realne szanse na to, że wszyscy oni siedzą na tym forum i piszą rozprawy o wspaniałym życiu playboya jebiącego 18 letnie modelki w swoim apartamencie pod którym parkuje Bentleya, Porsche, Ferrari... no według moich wyliczeń jest bliskie zeru, a biorąc pod uwagę specyfikę tego miejsca śmiem podejrzewać, że te wszystkie historyjki są wyssane z palca wyjętego prosto z dupy etatowych bajkopisarzy, którzy pod płaszczykiem Wujka Dobra Rada polują na rezerwatki i jasny chuj wewnętrzny ich strzela, że pomimo wysiłku włożonego w pielęgnowanie wizerunku wystudiowanego do perfekcji w najdrobniejszym szczególe, nadal nic i nic, bo żadna głupia gęś nie chce się złapać na te farmazony, to teraz mamy wysp wątków pod tytułem "Moja wielka spowiedź" i sranie żarem o jaki ja biedny i nieszczęśliwy, bo już nie potrafię tak tylko ruchać jak zwierzę, pragnę miłości, kochać i być kochanym, ble ble ble... ziew i paw, no a kiedy to też nie działa, to jeszcze odstawimy groteskową szopkę z hucznym odchodzeniem z forum, poprzedzonym oczywiście pożegnalnym kabaretem i odczekaniem a nuż widelec tym razem ? Tak, oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zaprzeczał istnieniu związków 20 letnich Julek z 40 letnimi Januszami i na zdrowie, niech im będzie, tylko nie dajmy się zwariować, że to jest coś normalnego i jak najbardziej naturalnego, opowiadając rozpalonym do czerwoności chłopakom na forum, że jak się ogarną, to też tak będą mieli, bo gówno będą mieli. Kolesi którzy naprawdę tak mają, nie jest nawet promil i zwykle są to osobnicy powiązani z szołbiznesem, aktorzy, muzycy, celebryci znani z tego że są znani czy ewentualnie spadkobiercy rodzinnych fortun, a nie leszcze z jakiegoś forum co to im się zdaje, że jak się czegoś chce, to wystarczy po to sięgnąć i nagle po 40-tce zaczną kosić takie sztuki, o jakich dotąd mogli tylko marzyć. bardzo mi przykro, ale to się nigdy nie wydarzy tylko dlatego, że ktoś tam o siebie dba i umie opowiadać śmieszne historie ?
  11. Ja jestem rocznik 73, więc to i owo pamiętam bardzo dobrze, między innymi przełom koniec lat 80 kiedy już było czuć, że "idzie nowe" dyskoteki, MTV, modne ciuchy czy markowe buty kradzione w zachodnim Berlinie, dmuchane złote łańcuchy czy inne atrybuty zajebistości, które sprawiały, że byłeś bogiem, a kiedy wbijałeś do klubu, to laski osuwały się po ścianie jak byś był czwartym członkiem pieprzonego Bee Gees... Potem poziom zamożności, rzeczywistej bądź tylko na pokaz, gwałtownie zaczął się wyrównywać, coraz trudniej było wyraźnie odstawać od reszty, kończyła się era bananowych chłopców, synalków znanych tatusiów, czy złodziejaszków w ortalionowych dresach, koszących najlepsze dupy w mieście, lata 90 to już czasy szybkiego bogacenia, ogólnie panujący dobrobyt i cała ta dekada, to chyba były najlepsze czasy na znalezienie sobie przyszłej żony. Nowe millenium i początek lat "dwutysięcznych" to już internet i podwaliny pod cały biznes wirtualnego randkowania, jeszcze nie to co teraz, ale już wkrótce powstanie GaduGadu, niedługo potem pierwsze portale społecznościowe jak naszaklasa czy w końcu typowo randkowy iLove, na którym stawiałem pierwsze kroki w roku bodaj 2005 i bardzo miło wspominam. Ech, kurwa, co to były za czasy, mieć znów 30 kilka lat... W międzyczasie sporo się pozmieniało na rynku pracy, kobiety zaczęły coraz lepiej zarabiać, więc mężczyźni zaczęli im być coraz mniej potrzebni, do tego dzięki technologicznemu postępowi doszła nieznana nigdy wcześniej w dziejach ludzkości konkurencja, a świat stał się o wiele mniejszy, jeszcze 30-40 lat temu nikt nawet nie śnił o szukaniu partnera poprzez niezliczone aplikacje w telefonie czy o posiadaniu choćby własnego auta, którym w każdej chwili może dostać się wszędzie. Kiedyś tego wszystkiego nie było, co skutecznie ograniczało krąg poszukiwań i pole manewru, ludzie poznawali się w szkole albo na podwórku i jak ktoś tam kogoś sobie znalazł, to już z nim siedział do usrania, bo i tak nie miał wyboru. Współcześni ludzie nie mają i nie znają tych ograniczeń. Tych ani żadnych innych w zasadzie, a dostępność opcji jest praktycznie nieskończona, co też w ogromnym stopniu wpływa na to, że obecnie cały fun polega na samym szukaniu, wybieraniu, grymaszeniu i wydziwianiu, a także na szybkich zmianach, bo mało kto chce się wiązać z kimkolwiek na stałe, a już tym bardziej na zawsze, kiedy tyle pokus dookoła. Kiedyś był taki film "Klik i robisz co chcesz" no to tak dzisiaj wygląda rynek matrymonialny. Jedno kliknięcie w ekran telefonu i sobie zmieniasz. Zresztą daleko nie szukając dosłownie kilka godzin temu miałem rozmowę z moją najnowszą narzeczoną z którą się bujam od może miesiąca, no i dzisiaj w sklepie na zakupach padł tekst - Dobra, zachowujmy się jakoś, jesteśmy w końcu w poważnym związku - czy coś w ten deseń. Oczywiście, że to tylko niewinny żart, jednak w domu wywiązała się na ten temat cała kurwa rozmowa pod tytułem "Nie jesteśmy w związku" i tłumaczenie mi jak debilowi, że ona nawet jeszcze nie wie czy w ogóle chce być w związku, czy jest gotowa na związek, czy to tamto sramto w końcu nie wytrzymałem i pierdolnąłem śmiechem przerywając jej w pół słowa, że tylko mi się tak wyrwało, wygłupy takie i na chuj ta gadka... ale nie ukrywam, że zrobiło mi się jakoś dziwnie, a nawet bym się pokusił o stwierdzenie, że chyba się wkurwiłem z lekka tym jej pierdoleniem i po powrocie do siebie zacząłem się zastanawiać czy to nie znak sygnał, że wielki chuj z tego będzie o czym zostałem właśnie poinformowany, ale póki co z braku innych opcji na horyzoncie mogę być do czasu, aż ktoś lepszy się trafi ? No przecież wiem że tak i nawet nie mam w tej kwestii najmniejszych złudzeń, ale w sumie dopóki się rucha, to jest ok ? I tak to się kręci...
  12. Uwielbiam ten wątek ? Jak już wszyscy się wystrzelają z teorii oraz mądrości życiowych o rwaniu 20-25 latek jak rabarbaru przez forumowych czadów i opędzaniu od zdesperowanych 30-40 latek polujących na wszystkich pozostałych, ich geny, zasoby i całą resztą bla bla bla... to chętnie dla odmiany poczytam o konkretach, tylko nie pchać się wszyscy naraz, bo zaraz bałagan się zrobi. Proszę, kto zacznie ile to tych dwudziestek w kończącym się właśnie roku wyrwał, może jakieś foty na potwierdzenie ich niebywałej urody, bo wiecie jak to jest, pierdolić smuty w internetach albo pasztety na roksie, to każdy może, a w rzeczywistości okazuje się różnie, przeważnie że to wszystko bujdy na resorach oraz bajki z mchu i paproci... Jak już skończymy z małolatami trącymi nogami na samą myśl o rozłożeniu ich przed 40 letnim dziadem, któremu się wydaje, że jest Melem Gibsonem w Zabójczej Broni, który na ładne oczy przewalał przez wyro gorące towary w starej przyczepie... przejdziemy do tych 30 i 40 + co to podobno własne dzieci wrzucają do okna życia, a nawet kurwa w ogień w zamian za to, żeby taki fajny gość zechciał się w nią spuścić, nawet nie śmie pomyśleć, że taki cudny młody kawaler mógłby chcieć związku. Przecież on ma teraz swój najlepszy czas, jego 40 to drugie 20, faceci wraz z wiekiem pięknieją i zyskują na atrakcyjności, no bo wiadomo ZASOBY czyli najczęściej gównopraca po znajomości za 2.600 na rękę, zdezelowany 18 letni Lanos w gazie, pomieszkiwanie kątem u starych, ewentualnie podnajmowany u kogoś pokój czy niech już będzie, że nawet mieszkanie. Na tym lista zasobów się kończy, za to wymagań i oczekiwań dopiero się zaczyna, bo przecież on teraz będzie sobie wybierał... Ha ha kurwa, łoniaki zza kibla wybierz jeden z drugim, a nie o dwudziestoletnich napalonych modelkach rozmyślać ? To mniej więcej chyba wiadomo o co chodzi, nie? Najpierw lecimy z małolatami, a potem sukcesywnie idziemy w górę z wiekiem. No to proszę, kto pierwszy na ochotnika? P.S. Może szybciej będzie się przejść do sąsiedniej zakładki REZERWAT poczytać jak największe kozaki tam się prężą wyginają i odpierdalają jakiś szajs żeby zaruchać, a kiedy nie idzie nawet żadnej emerytki wyrwać, to wracają na męską część forum poulewać sobie w wątkach takich jak ten o niegodnych wartościowego samca ple ple ple, bla bla bla... P.S. II Jak czytam tu opowieści 35-45 letnich mitomanów gawędziarzy prujących namiętnie gówniary, to nie wiem śmiać się czy płakać, bo z jednej strony to trochę zabawne jak ktoś takie kocopoły w internecie sadzi, ale z drugiej też trochę smutne że musi to robić, aby lepiej się poczuć w swoim żałosnym i nudnym jak pizda życiu
  13. Dlatego zawsze każdemu tutaj tłumaczę i do znudzenia powtarzam - nie ma tak, że zakładasz profil na portalu, wklejasz 2-3 gówniane zdjęcia, idziesz zamulać na forum, cała reszta sama się dzieje i pływasz jak rekin w oceanie foczek. No tak to się nie odbywa niestety i żeby mieć wyniki, to trzeba tego pilnować, trzeba się przyłożyć, trzeba próbować i uderzać właśnie do lasek nowo zarejestrowanych, które jeszcze nie zdążyły spierdolić, a takich jest tam cała masa, tylko jak nie siedzisz i nie pilnujesz, to nawet o tym nie wiesz ile kont jest zakładanych i znika bez śladu w ciągu kilku dni, a często nawet godzin np. w sobotę wieczorem panna zakłada profil, a w niedzielę rano go kasuje, bo już ma rzyg. Im więcej takich zaczepisz, tym szybciej kogoś ciekawego trafisz, bo z tymi raszplami co tam przesiadują miesiącami, a niektóre już kurwa latami, to szkoda w ogóle te kredyty marnować na bezsensowne pisanie, bo to jest faktycznie odpad. Ale te nowe co przychodzą, bardzo często albo koleżanki ją namówiły, albo nie ma innej możliwości poznania kogokolwiek, albo i nie chciały nikogo poznawać przez jakiś tam czas po rozstaniu czy czymś tam... pełno tam jest fajnych lasek, tylko właśnie albo szybko stamtąd uciekają, albo są szybko zgarniane przez konkurentów, nie ma tutaj zmiłuj ?
  14. Wiecie co, tak naprawdę te wszystkie rozmowy są właściwie o niczym, bo im tak samo koło dupy latają nasze pasje, hobby oraz zajęcia jak i nam torby wachluje co one tam sobie robią, czym się interesują albo zajmują, no bądźmy szczerzy - nikogo kurwa to nie obchodzi. Pierwsze co musi wejść, to wygląd i tu nie ma chuja we wsi, że jakąkolwiek gadką da się zamaskować chujowe wrażenie wizualne, tak samo w jedną jak i w drugą stronę działa to dokładnie tak samo. Całkiem inna sprawa, że kiedy akceptujemy swój wygląd, to gadka sama płynie i tutaj nawet nie ma potrzeby wysilać się przesadnie, wystarczy tego nie spierdolić, a to żadna wielka sztuka. Jedną z moich ulubionych, a jednocześnie najbardziej skutecznych technik nawiązywania znajomości na portalach jest prowadzenie rozmowy w taki sposób i na takie tematy, aby możliwie jak najszybciej dojść do naszych byłych, gdzie ona może się wygadać do woli, a ja mogę zaprezentować mój talent literacki oraz niebanalne poczucie humoru przeplatane komentarzami nie na miejscu i sarkastycznymi uwagami, co z jednej strony wprowadza luźną atmosferę, ale z drugiej strony jest testem jak panna reaguje na dowcip i czy w ogóle chwyta puentę, gdyż będzie to ważne w przyszłości. Przede wszystkim chodzi o to, żeby dziewczyna po drugiej stronie kabla, czytając moje teksty uśmiechała się pod nosem, ale równie ważne jest umiejętne zadawanie takich pytań, żeby poprzez odpowiedzi na nie mniej lub bardziej wprost, wyciągnąć konkretne informacje, na podstawie których można mniej więcej oszacować czy warto w tą znajomość inwestować, czy po "Dobranoc" usunąć konwersację i dodać obiekt na czarną listę. Jeśli nie, a następnego dnia kontakt nawiązuje łączność, to wtedy wiem, że jestem już w kurniku i czas wdrożyć w życie etap drugi, a więc doprowadzenie do spotkania na żywo. Oczywiście wszystko na spokoju i pełnej wyjebce, żadnych gwałtownych ruchów i naciskania, to musi być TEN moment. Przeważnie w 2-3 dniu, maksymalnie po tygodniu pisania, albo ode mnie, albo od niej wychodzi propozycja randki i po temacie. Co będzie dalej, to już na dwoje babka wróżyła, ale samo skłonienie dziewczyny do wykazania chęci spotkania się akurat ze mną, to są dwie podstawowe kwestie, które zawsze działają, a mianowicie po pierwsze muszę sprawić, żeby się uśmiechnęła, no i po drugie wciągnąć ją w rozmowę o eksach. Jak to się uda, dalej jest już łatwizna i 9/10 kończy się spotkaniem na żywo. P.S. Po pierwsze primo, to trzeba przywyknąć do zlewek i samemu mieć raczej olewczy stosunek do zabawy w portale. Po drugie primo, jak masz zdjęcia z ręki robione w kiblu albo na masce samochodu kolegi, to wiedz, że robisz to źle. Po trzecie primo, ultimo, to na każdego przypada co najmniej 20 innych, napierdalających do tych dziewczyn non stop, więc aby przykuć jej uwagę, musisz czymś się wyróżnić i nie mam na myśli wyglądu, tylko pomysł na prowadzenie gadki. Jak już wyżej kolega Sundance Kid słusznie zwrócił uwagę "Hej, co słychać, jak mija wieczór" i tego typu drętwe teksty z automatu lądują w koszu, a jak jeszcze kogoś zastanawia dlaczego, to niech pomyśli co na taką zaczepkę sam by odpisał, gdyby dostawał takich wiadomości po 20-30 na dobę przez 7 dni w tygodniu i na każdą musiał odpowiadać ciekawie, żeby nie zostać odebranym za nudnego pacana na jakimś babskim forum ?
  15. Kobieta nie podkochuje się skrycie, tylko wybiera tego, który ją wybierze.
  16. Jest szaleńczo zakochana w swoim nowym boskim Alvaro ? ale to moja druga była żona. Mam też pierwszą z którą dogaduję się jeszcze lepiej, chociaż ona ma już czwartego z kolei męża, ale jakoś szczególnie jej to nie przeszkadza w pewnych kwestiach i jak tylko jest w PL to albo u mnie pomieszkuje, albo wpada na kawę ze śniadaniem ? Jesteśmy już ponad 14 lat po rozwodzie, a do dzisiaj nasi wspólni znajomi nie mogą w to uwierzyć, nawet jej rodzice dosłownie tydzień temu stwierdzili (mieliśmy teraz pogrzeb w rodzinie i przyleciała na kilka dni) że my się jeszcze zejdziemy, zresztą po tylu latach chyba nie miałbym nic na przeciw, także kto wie, kto wie ? Ale oczywiście widuję na co dzień całkiem inne układy, ot chociażby laska z którą się spotykam od niedawna. Dwójka dzieci z mężem, który ma wyjebane po całości. Młodszą córkę z przedszkola wygnali na kwarantannę, to ta moja musi z pracy zrezygnować i z małą w domu siedzieć, bo Pan Tatuś nie widzi takiej możliwości, chociaż jego przełożony, to mój osobisty bardzo dobry kumpel i bardzo dobrze wiem, że gdyby tylko zadzwonił, to nie ma żadnego problemu, aby wziął wolne czy urlop, bo i tak jest chujnia na zakładzie i roboty nie ma tyle co zwykle. Ta dziewczyna z kolei pracuje w galerii handlowej w perfumerii, gdzie jest sama jedna na zmianie i musi kombinować, prosić i błagać, żeby z koleżankami się pozamieniać, no ale te wymianki musi w weekendy odrabiać i za te koleżanki siedzieć całą sobotę i całą niedzielę po 12 godzin od 9:00 do 21:00 no i dzwoni przy mnie do tego swojego męża z prośbą zapytaniem czy chociaż w weekend mógłby tą córkę do siebie zabrać, żeby mogła iść do tej pracy, no to ależ skąd absolutnie, on ma swoje życie, on ma swoje sprawy, on serdecznie pierdoli i nie widzi takiej możliwości. Dla jasności sytuacji on tych dzieci do siebie nie bierze w ogóle, gdyż ponieważ albowiem cytuję - A co ja niańka jestem - no bo nie i chuj. Widział możliwość, żeby pierwsze co po jej wyprowadzce zrobić, to zablokować numery telefonów dzieci u operatora, bo on nie będzie za to płacił, widział również możliwość jak i co załatwić, żeby przepisać na siebie i pobierać 500+ z których matce dzieci wypłaca po 100zł (słownie sto) na dziecko zamiast alimentów, których możliwości płacenia akurat nie widzi, pomimo że sam jeden okupuje wielki dom, który razem kupili w kredycie i ona z tego domu wyszła tak jak stała z dzieciakami pod pachą do wynajętego na szybkości mieszkania, a Wielmożny Pan został na włościach i nie widzi kurwa możliwości, ani alimentów płacić, ani bachora na weekend zabrać, bo ta kurwa, szmata, suka i wpisz sobie dowolne, tak go zostawiła... po tym jak wyjebał śmieci na podłogę w salonie, ona to pozbierała, a on wyjebał drugi raz, tyle że tym razem na nią, to nie wiem czemu go zostawiła... To ja, obcy gach, jej szczeniaka na sks-y do szkoły wożę, bo ten typ nawet samochód zatrzymał, który im kupili jej rodzice na którąś tam rocznicę. Taki super gość, a co. Ciekawe czy może przypadkiem teraz to czyta i jak się palant czuje...
  17. Już jakiś czas temu zauważyłem, że praktycznie wszystkie z tamtych stron mają w swoich profilach zaznaczone albo "mieszkam ze współlokatorem" albo "to skomplikowane" a w rubryce PRACA mają wpisane nic. Często gęsto zdjęcia robione jeszcze na starych śmieciach, gdzie w tle widać głównie jakiś syf, brud i ubóstwo, a uroda pani nawet pod grubą warstwą szpachli na każdym zdjęciu widać, że postępuje w tempie galopującym, niezależnie od tego jaki wiek podaje, to widać że poszczególne były robione w odstępach czasowych na przestrzeni lat. Odnoszę nieodparte wrażenie graniczące z pewnością, że przynajmniej większość z nich to wyeksploatowane prostytutki, które teraz szukają mężczyzny który wie co i jak przy którym będą wiodły spokojne i wygodne życie na emeryturze, ściągną mu na łeb swoje potomstwo niewiadomego pochodzenia, a potem brata, który na koniec okaże się jej gachem. Osobiście brzydziłbym się kijem dotknąć ?
  18. Praktycznie na każdym męskim forum można przeczytać, że 80% użytkowników nie widziało gołej dupy na oczy, a pozostałe 20% ostatni raz miało jakąkolwiek relację z kobietą dwa lata temu i to było na roksie, także ten... Rzeczywistość wirtualna od realnego świata różni się tym, że nijak nie można zweryfikować kto co pisze, a pisać może każdy i wszystko. Kobiety jak i mężczyźni, występują w większej ilości odmian niż jedna podstawowa znana z podań ludowych czy forumowych anegdot. Każda kobieta jest trochę inna, każda chce trochę czegoś innego i każda trochę inaczej podchodzi do każdej nowej znajomości. Oczywiście to "trochę" jest kwestią umowną i uproszczeniem na potrzeby wątku, bo nawet w obrębie jednej jednostki to "trochę" może się rozjeżdżać od "minimalnie" do "w chuj i jeszcze więcej" w zależności od tego na jakim etapie waszego życia się spotkacie. Tej samej lasce dzisiaj może "trochę" zależeć na poznaniu faceta z którym ewentualnie być może wyjdzie coś na dłużej w przyszłości, a po przepierdoleniu paru lat na tkwienie w relacji bez perspektyw, jej podejście zmienia się o 180 stopni i już nie zależy jej "trochę" tylko w ogóle nie wejdzie w żaden układ, dopóki się nie upewni, że cała zabawa nie skończy się na dawaniu dupy za free kolejnemu, który się zawinie jak już się znudzi zabawą w związek czy dom. Tak czy siak, najpierw musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście ważne pytanie - Co chciałbym w życiu robić - i zacznij to robić. Jak chcesz być w poważnym związku, to szukasz takiej, która też tego chce, a wtedy wystarczy że będziesz sobą i możesz gadać co chcesz. Jak chcesz tylko pobaletować i od czasu do czasu się przeruchać, to szukasz takiej, której taki dil pasuje i znów możesz sobie gadać co chcesz. Jak chcesz jednego, a robisz drugie, to prędzej czy później ona to wyczuje i spuści cię w kibel, więc zasadniczo granie i udawanie nie ma sensu. Jednak to wszystko są rozkminy na tak zwane potem, bo póki co jesteście na etapie gry wstępnej do czegokolwiek i tutaj jest wskazane być raczej dość powściągliwym z wyskakiwaniem przed szereg i wygłaszaniem płomiennych przemów o tym co czujesz lub sobie myślisz, gdyż ponieważ albowiem zostanie to odebrane jako przejaw skrajnej desperacji, a to zawsze jest niemile widziane i praktycznie kończy zabawę. Bycie romantycznym ma swój niewątpliwy urok i wbrew powszechnie panującym opiniom, dziewczyny lubią romantycznych kolesi, ale we wszystkim trzeba znać umiar, a czas kiedy jeszcze nawet się nie widzieliście, to nie jest dobry czas na takie wyznania nawet w żartach.
  19. Nie chodzi. Sam często słyszę teksty w stylu "Masz w oczach ten błysk" albo "Na pewno jesteś babiarzem" czy "Z iloma już się umówiłeś" chociaż do playboya, to mi raczej dalej niż bliżej, dobijam powoli 50-tki, a jeszcze kilka lat temu prędzej chyba bym zemdlał niż otworzył mordę do baby. Według obowiązujących rzekomo kryteriów i bajdurzenia forumowych mitomanów gawędziarzy życie dla mnie dawno się skończyło i nic mnie już w nim nie czeka, więc tylko kłaść się do grobu i szpadlem przyklepać, tym czasem nie dalej jak wczoraj podczas oglądania filmu młodsza ode mnie o ponad 10 lat laseczka poznana w perfumerii robiła mi kurwa epickiego loda, po którym do samochodu na szpagacie wracałem, bo nie mogłem nóg razem złączyć, aż dziw że jej głowy nie urwało... I tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie podsumować siedem stron banialuków, które w tym samym czasie zostały tutaj napisane o tym czego to facet nie musi mieć albo powinien robić, żeby mieć fajne laski. Zawsze miałem fajne laski, a o dziwo im więcej mam lat, tym fajniejsze przyciągam, chociaż jestem chodzącym zaprzeczeniem tych wszystkich kretyńskich teorii o czadach, milionerach, bedbojach oraz innych super ruchaczach, którzy spijają śmietankę, a dla całej reszty zostaje tylko grzebanie w fusach, buczenie w poduszkę i wylewanie frustracji na jakimś forum w internecie.
  20. A dlaczego nie? Dla przypomnienia, bo niektórzy może nie kojarzą, że niezależnie od tego co postanowi sąd odnośnie miejsca pobytu dzieci, zasranym obowiązkiem nałożonym przez państwo jest utrzymywanie kontaktu z dziećmi przez oboje rodziców ORAZ nie utrudnianie jedno drugiemu, a więc między innymi uporczywe stwarzanie problemów, co jest w naszym kraju karane. Nikt nie musi się na nic godzić, bądź nie godzić, bo te kwestie regulują przepisy ustawy, którą każdy może sobie wygooglować, a przekomarzanie się o to, kto ma komu gdzie dzieciaka przywieźć albo kto skąd ma go zabrać, jest zwykłą dziecinną złośliwością i robieniem drugiemu pod górkę dla jakiejś debilnej zasady, gdzie sam dzieciak w tej wątpliwych lotów farsie jest tylko rekwizytem. Odgrywanie się na eks, bo urażona duma ojojoj, to jest tak kurwa słabe, że aż po prostu żałosne. Za tydzień święta, mój szczeniak musi obskoczyć trzy wigilie, u dziadków od strony mamy, u dziadków od strony taty, u dziadków od strony obecnej partnerki taty i na koniec wraca do domu u mamy. Potem są jeszcze dwa dni świąt no i sylwester. Wiecie ile to jest zamieszania i planowania, żeby to sprawnie ogarnąć legislacyjnie? Nie wiecie. To ja wam powiem ile. Cztery minuty. Dosłownie. Ja tylko mówię mamie mojego syna, gdzie ma ze mną być, a ona ustala całą resztę pod siebie i na koniec tylko uzgadniamy, kto o której godzinie skąd młodego zabiera albo gdzie go dostarcza. Tak jest co roku. Można? Jak jej wypadną jakies zdjęcia w tygodniu albo wyjazd w plener (zawodowo jest fotografem) to mnie o tym informuje i ustalamy szczegóły. Jak mi wypadnie zajęty weekend, że nie mogę młodego zabrać (też mam swoje życie i sprawy) to tak samo ją informuję i ustalamy. Można? Jak pracowałem we Frankfurcie na budowie pół roku, to moja eks sama z siebie się zaoferowała, że może mi młodego do Berlina dowozić, żebym nie musiał zapierdalać tysiące kilometrów w jedną i drugą stronę spędzając dwa dni w aucie na autostradzie. Nikt jej o to nie prosił. Można? Jak ona była ze swoim obecnym facetem gdzieś tam na wakacjach i się stęskniła za młodym, to też jej go zawiozłem i tydzień wcześniej oddałem, żeby mogli spędzić razem końcówkę lata, a potem to sobie odbiję przy innej okazji, wezmę go dłużej na ferie zimowe czy coś, żaden problem. Można? Chłopaki naprawdę nie róbmy sobie jaj z pogrzebu, bo jak ludzie chcą to się dogadają i nie trzeba przy tym festiwalu żenady odstawiać, tym bardziej że rykoszetem i tak obrywa zawsze dzieciak, który mimowolnie w tym wszystkim uczestniczy, obserwuje i zapamiętuje...
  21. Sześć stron pseudo intelektualnych wywodów na temat - Dlaczego fajni chcą się wiązać z fajnymi - i jak zwykle ten sam zestaw pseudo naukowych teorii na temat - Dlaczego inni ruchają, a ja nie - czy wy kurwa serio nic innego do roboty nie macie? Niscy kolesie nie mają powodzenia? Ha ha! Osobiście znam trzech typów, którzy czołem sięgają mi ledwo do cycków, a każdy z nich osobno przeruchał w swoim życiu więcej lasek niż całe to forum pomnożone przez osiem do kwadratu. I nie są Woodym Allenem, swoją drogą tak samo przereklamowanym reżyserem jak i wątpliwym zdobywcą kobiecych serc. Jeden jest bramkarzem w klubie, jeden mechanikiem samochodowym, a jeden chuj wie, sam nie wiem czym on się zajmuje, ostatnio był kurierem w DHL. Wspólna cecha, która ich wszystkich łączy, to uwaga uwaga... zawsze uśmiechnięta morda! Jak czytam te wątki tutaj na forum, to nawet ja mam już odruch wymiotny od tego wiecznego stękania, marudzenia, dyszenia i pierdolenia w kółko o jednym na wszystkie możliwe sposoby, obwiniania wszystkich innych, a nawet kosmosu i wszechświata o to, że samemu jest się leniwym zjebem, który zapchał sobie łeb jakimś gównem i będzie uparcie w nim siedział do końca, bo to o wiele łatwiejsze niż ruszenie pizdy i ogarnięcie w końcu jakiejś miłej i fajnej dziewczyny, która nie będzie wymyślona. Biedni nie zaliczają? Ha ha! Nie no na pewno, a gdzie tam, skąd. Tylko arabskie szejki stać na wyjście z laską do kina czy zwykły banalny spacer do parku pokarmić łabędzie bułką. Gdzie tam jakieś biedaki bez szans, nie ma co nawet próbować, lepiej sobie posiedzieć na forum i poklepywać się wzajemnie po pleckach z innymi przegrywami co wszystkie rozumy pozjadali i teraz mogą doradzać innym jak być jeszcze bardziej zjebanym. Co tam jeszcze macie za mądrości życiowe z dupy wzięte... a no oczywiście, tylko wysokie przystojniaki z kwadratowym ryjem mogą podrywać dziewczyny, bo cała reszta kapiszonnów nie ma po co z piwnicy w ogóle wychodzić, lepiej włączyć sobie forum i poczytać garść przydatnych informacji o tym jakie dziewczyny gupie som, a zadawanie się z nimi to tylko strata energii i czasu, że nie ma to jak siedzieć w chacie i użalać się nad sobą, wyszukując najbardziej pojebane powody takiego nie innego stanu rzeczy.
  22. Ciekaw jestem czy jak jedziecie do laski na ruchanie, to też jej tak wyliczacie każdy kilometr i dokładnie odmierzacie kto ma czego dawać więcej. Naprawdę macie taki kurwa wielki w tym problem, żeby swojego dzieciaka gdzieś zawieźć albo przywieźć czy zrobić cokolwiek więcej niż ustalił sąd? To o jakim szacunku jest w ogóle rozmowa i do kogo przepraszam, bo tak się zachowują moim zdaniem obrażone szczyle z gilami pod nosem, a nie dorośli mężczyźni mieniący się ojcami.
  23. W praktyce sprowadza się to do tego, że większość tzw. facetów za punkt honoru obiera robienie na złość i uprzykrzanie życia byłej żonie, nawet kosztem własnych dzieci, żeby ją ukarać za rozwód z takim zajebistym gościem, no i pokazać tej durnej szmacie jaki oto cud straciła... Po prostu wstyd. Żenada i wstyd. P.S. Bycie dobrym ojcem zaczyna się od szacunku dla matki swojego dziecka.
  24. Jakie wyjątki od jakiej reguły, bo chyba niektórym cały czas umyka jeden przykry fakt, a mianowicie takie, że nie będą mieli wiecznie 25 lat i przyjdzie kiedyś taki dzień, że te pogardzanie dzisiaj 30+ pozostaną już tylko w sferze marzeń i dostępne ewentualnie na roksie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.