Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Przejrzałem trochę tego "bloga". Autor wydał mi się trochę dziwny. Z jednej strony sugeruje znajomość mechanizmów a wszystko w sumie po to, żeby się pochwalić majątkiem, atrakcyjnością własną, licznikiem osiągów i statusem. No i tajemniczym super-carem. Gdzieś znów pisze o tym, że w "tępe dzidy" spod pizzerii nie wkłada, bo ma swoje standardy, po czym pisze że "Jak {kobiety} nie chcecie się zmienić, nie ma problemu, dalej będziecie redukowane do funkcji worków na spermę, dla panów takich jak ja." Jakieś schizofreniczne wydaje się jego gadanie o samorozwoju kobiet, podczas gdy sprzedaje im szkołę nabywania sprytu i aktorstwa. W sumie, to sugeruje że być może posiadł znajomość mowy węży kobiet. Jego "poradnika" oczywiście nie kupię więc i nie przeczytam. Kobiety bardzo atrakcyjne optycznie przeważnie mają arsenał manipulacyjny rozwinięty na bardzo wysokim poziomie. Taka książka może im w najlepszym przypadku co najwyżej pomóc doszlifować warsztat ale raczej zostanie skwitowana myślą "nihil novi". Reszta kobiet, która liczy na to, że będąc przeciętnymi siódemkami i niżej, zaczaruje się w jakiś sposób sztuczkami magicznymi i sprawi że "milioner" oszaleje na ich tle, jest po prostu naiwna czy też - oderwana od rzeczywistości. Te, które mają atuty i bez książki sobie (po)radzą. To naprawdę bardzo zręczne hieny. Tym, które nie mają wystarczającego sex appealu, książka i tak nic nie pomoże. Co najwyżej fałszywie rozbudzi nadzieje i ambicje, zatapiając poprzez brak możliwości ich zrealizowania w jeszcze większej desperacji i być może w efekcie ubocznym, urealniając samoocenę. Więc patrząc z tej perspektywy, autor robi dobrą robotę
  2. "miłość trzymana jest węzłem zobowiązań, który kobiety, ponieważ są nikczemne, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści, natomiast strach jest oparty na obawie kary, ten więc nie zawiedzie nigdy." Sorry Machiavelli za parafrazę cytatu, ale ten jakoś bardziej pasuje do opisu rzeczywistości. Niewiele się da dodać do posta Subiektywnego, zwłaszcza, że to nie jest żadna prawda mojsza ani twojsza. Może jedynie w charakterze łakocia: "Ko­bieta pat­rzy na jed­ne­go mężczyznę, roz­ma­wia z dru­gim, a myśli o trzecim", co z pewnością spostrzeżono znacznie wcześniej, niż zręcznie ujął to Shaw.
  3. Tak się zastanawiam, na ile pogarda okazywana mężczyznom jest kobiecym wentylem bezpieczeństwa dla nadmiaru ciśnienia, które doprowadziłoby do eksplozji niszczącej pieczołowicie budowaną świątynię, szlachetnej samej siebie. Wyjątkowo często dociera do mnie fakt, iż kobiety mało że mają fałszywe wyobrażenie o facetach, ich rozterkach, pasjach, motywacjach czy przemyśleniach, to co więcej - pielęgnują je i w ogóle nie interesują się prawdą, poza zachowaniem pozorów nią zainteresowania. Nie mają nawet zamiaru w to wnikać. I nie mówię tu o tzw. tępych dzidach, ale o kobietach pozornie na poziomie (czyt.: za takie się uważające). Ale jak mawia moja blondi, jesteśmy jak dwa odrębne gatunki, dziwnym trafem potrafiące się krzyżować i wydawać na świat płodne potomstwo.
  4. THX za ciekawe spostrzeżenie. Swoją drogą wczoraj rozmawiałem na nieco zbieżny temat. Rozważaliśmy w kontekście wojny, czy bardziej prawdopodobne jest zaopiekowanie się przez faceta, znalezionym pod gruzami dzieckiem wroga czy jego bezwzględne zabicie/pozostawienie na śmierć przez kobietę-żołnierza. Chodziło o czysto teoretyczne rozważania, oparte na występowaniu, braku bądź upośledzeniu pewnych cech u kobiet (np. zasady, honor, etyka postępowania). Jedynie kobieta w tej dyskusji posłużyła się machiaweliczną formułą, że "cel uświęca środki".
  5. nieco żartobliwie - ale gdyby pójść w tym kierunku stylistycznym?
  6. nie wypada nie przypomnieć: https://youtu.be/YZQpptwEceo
  7. Żaden nie musi podchodzić, by nasycić Twoją podskórną potrzebę. Być może wystarcza Ci oblizanie wzrokiem? Oczywiście Twój facet nigdy nie zauważy że poślizgnął się na ślinie jakiegoś napalonego na Ciebie kolesia. Yhyyyy. Więc oczywiście - zazdrość nie wchodzi w rachubę. No i oczywiście chciałbym Ci wierzyć, że "teraz już nie" imponuje to Tobie - ale skoro nie imponuje, to znaczy że jednak owo zainteresowanie jest i je dostrzegasz, tylko na poziomie świadomym udajesz ignorancję bądź automanipulujesz sobą w innym celu. Czyniąc długą sprawę krótką: gdyby chodziło o sam taniec z partnerem, można by to robić na domowym parkiecie/deskach/dywanie, zwłaszcza że na pewno każdy ma w domu ulubioną muzykę i nie musi narzekać na klubową. Wyjście wypacykowaną "do ludzi", na deski "teatru" (czyt: tokowisko cietrzewi {THX Sub!}) jest jednoznaczne z "idę się pokazać, może coś lepszego się trafi, jestem otwarta". Pitolicie panienki kładąc na prosty błotnik tonę szpachli.
  8. Jak mawiał klasyk: "ta­niec to piono­we odzwier­cied­le­nie po­ziome­go pożąda­nia". Nie ma znaczenia czy zrealizowanego w rozumieniu technicznym. Mężatki deklarują, że chodzą niby potańczyć a tak naprawdę idą zebrać trochę dodatkowego zainteresowania, nasycić się serią potwierdzeń własnej atrakcyjności itd. Próżność i pycha, pod płaszczykiem umiłowania dla sztuki. Swoją drogą, tańce godowe (nie mylić z wojennymi) w wykonaniu faceta odbieram jako coś ekstremalnie infantylnego, rezygnację z części męskości na rzecz wyrwania laski.
  9. ano Brzytwowa była świetna, ale wszystko jasne.
  10. Rnext

    Siema

    Strzała Stronka. Jaką masz motywację do pojawienia tutaj?
  11. Białe tło OK, nie leży ten pionowy napis a i ten krój czcionki na tytuł mi się nie widzi. Ale trudno to wkomponować inaczej, więc - nie zawahałbym się ciąć śmielej kadr (biust w mocnym punkcie) - spróbować z cięższą i bezszeryfową, żeby nieco zrównoważyć z ciążącą optycznie dziewoją - napis w pionie jako skutek obrotu o 90 stopni poziomego wyrazu (zamiast litera pod literą). Coś w rodzaju symulowanego grzbietu książki. Coś takiego mniej więcej mam na myśli:
  12. Może zorganizuj im "randkę" w jakiejś fajnej restauracji. I żeby przy okazji mogli np. spróbować coś, czego nigdy nie jedli. Mógłbyś sam nawet w niej uczestniczyć, tworząc scenariusz, że oto są młodzi, poznają się a to ich przyszły syn. A jak bez wychodzenia na zewnątrz, to ogarnij taką sytuację w domu organizując taki salonik restauracyjny w innym pokoju niż na codzień jadają. Zamawiasz wtedy catering albo z jakąś znajomą ze smykałką kulinarną kuchcicie. Przy okazji - wspólne ugotowanie czegoś z fajną kobietą to doskonała (przynajmniej dla mnie) sprawa.
  13. Jak się robi talerze perkusyjne: http://magazynperkusista.pl/wywiady/1119-wizyta-w-fabryce-paiste
  14. Ja tam się trzymam z dala, zwłaszcza po wtopie znajomego w obligi Semaxu. Omijam też catalyst szerokim łukiem. Szczególnie te wieloletnie cuchną mi grą emitenta pod inflację. No i słaba płynność jednak.
  15. Wspieram pana Sumlińskiego mentalnie oraz kupując jego książki. Cieszę się, że nie padł ofiarą seryjnego samobójcy oraz że go uniewinnili. Mam dla jego pracy i postawy ogromny szacunek.
  16. Utrwalanie fałszywego przekonania o słabości kobiet z pobocznym wnioskiem o konieczności traktowania ich de facto jako podgatunku specjalnej troski, niezdolnego do samodzielnego funkcjonowania. W dodatku przesłanie filmu większy nacisk kładzie na bezcenność sromu i podnoszenie jego wartości rynkowej przez sugestię doprowadzania facetów do obłędu. Chłopcem/facetem też niełatwo być, ale co mogą na ten temat wiedzieć feminazistki? Mamy swoje, męskie zasady BHP, a to że kobiety ich nie mają, świadczy przykład Ewy Tylman. Wnerwiłem się. Tym bardziej że właśnie zacząłem czytać Cabalskiego "Przemoc stosowana przez kobiety". p.s. Lewacy, dajcie tatusiom pozwolenia na broń, zamiast toczyć pianę z pysków i obżerać się ośmiorniczkami (wiem, nie moglibyście wówczas). Naród ludzi uzbrojonych to naród ludzi spokojnych. p.p.s. Szły kiedyś za mną ulicą dwie "księżniczki". Odstrzelone, wypachnione, silne i niezależne kobiety. Coś tam rozmawiały o jakiejś imprezie. W pewnym momencie jedna mówi do drugiej - "byłam taka pijana, że nie wiem czy on mnie wyruchał czy nie". Słodkie.
  17. ...może choroba psychiczna. Zmień dragi, bo tracisz kontakt z rzeczywistością.
  18. jeśli C/Z nie jest niekorzystna, to ja bym był też za możliwością wyboru ilości postów na stronie. Ale bardziej za zmniejszeniem elementów narzędziowych i dekoracyjnych.
  19. to fakt @Red, bo to, czego na marginesie nie dodałem, to opis pozycji tzw. "faworyty szefa" (wiadomo) z którą się też spotkałem. Niby stanowisko to samo co reszta a plenipotencje w stratosferze I ta tyrania... Ale ja nie znam osobiście większości swoich klientów, więc tylko o tym co widziałem piszę.
  20. Znam dość przyzwoicie pewną firmę, zarządzaną przez kobietę w sumie w miarę silną ręką, choć tą silniejszą, prawą-wykonawczą, jest facet (w sumie podległy kobiecie, więc i tak marny ma u samic szacunek). Ale jest to istny babiniec w działach około-administracyjnych. Pozycja kobiet ze względu na swego rodzaju solidarność płciową z szefową jest ekstremalnie wysoka, mimo, że pracują na stanowiskach nie wymagających żadnej kreatywności i usługowych wobec całej reszty pracowników. Ot zwykła "papierkologia" i "telefonologia". Strategiczne działy związane z profilem firmy, wymagające konceptualizacji, pomysłowości, swobody operowania dużą wiedzą inżynieryjną i nieszablonowych umiejętności są oczywiście silnie zmaskulinizowane. Może ze trzy kobiety są w tamtych działach, ale i tak pełnią tam funkcje pomocnicze. Rodzaj napięć, presji i pajęczyna babskich gierek, mało że angażuje facetów w bezsensowne marnowanie czasu i energii podczas koniecznych interakcji z tymi samicami, to jeszcze często czują się w tej firmie pariasami. Przyjmują pozycje usłużności, lizodupstwa, zawsze mają w teczkach słoiki z wazeliną, tylko po to, żeby mieć spokój - krótko mówiąc żeby baby nie darły ryjów i nie kopały pod nimi dołów. Nauczeni doświadczeniem, wiedzą, że jeśli z jakąkolwiek "zadrą" (podniosą głos bądź czegoś wymagają czy skrytykują), zespół samic się jednoczy i tylko czyha na takowego dowolne potknięcie, żeby podkablować mimochodem szefowej i jeszcze bardziej obniżyć jego pozycję. Potem biedaczyna lata kupując słodycze i nosząc im kawki i herbatki w ramach przeprosin, ech... Dla kontrastu w innej firmie, zarządzanej przez dwóch dość twardych wspólników (choć kolesie mają trochę odchyłów), w której samice chodzą na bardzo krótkich smyczach, okazują (odgrywają) pełen szacun do męskiej kadry. Co najwyżej mogą miedzy sobą na facetów ponarzekać, a poletko do pogrywania mają tylko między sobą. Tak działa przewodnik stada na samice i już.
  21. strzały z haubicy w otwór piwnicy

  22. "Strasznie złośliwi jesteście" vs "Miło było" "Obiecuję zgłębiać" vs "wierzę w coś takiego jak prawdziwa miłość" "Oczywiście z miejsca się odkochałam, spadła oksytocyna" vs "Oksytocyna, oksytocyną, ale moim zdaniem naprawdę go kocham" Zwarcia w synapsach masz dziewczyno. Nie powinnaś się uczyć tylko leczyć.
  23. znaleźć go wcześniej, zamiast bezmyślnie szastać w tym czasie dupą na lewo i prawo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.