Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Oj lubię dobrą wołowinkę, lubię Na szczęście zmieniłem trochę podejście do jej źródła i jest w końcu dobrze. Zeszłego roku jak zrobiliśmy hamburgery z sezonowanej wołowinki w mielonym mixie antrykotu i mostku (sprzedawczyni twierdzi że 80:20) to z @H uznaliśmy, że właśnie się zepsuliśmy, bo raczej nie tkniemy już "mlecznej krowy" w smashu. Zresztą szanowna @meghan mi też podesłała namiary. W końcu ragu czy hambuxy smakują pozawymiarowo. Chociaż i tak bardziej lubię sobie czasem rąbnąć tatara na surowo. Mmmmm, z cebulką, solą i pieprzem i z dodatkiem siekanych kaparów albo szalotki... Rozpisałem się, znaczy chyba głodny jestem Ragu np. solę pod koniec (w ogóle większość potraw przyprawiam na końcu (bo co zrobić jak jest już wysolone a np. brakuje finalnie odrobiny sosu sojowego?) jednak mięsa surowe, na długo przed obróbką nawet solankuję (różne stężenia solaniki = czas). Chyba że mam lenia to zasalam na sucho. Wołowinę też! Surowe mięsa się w ogólności soli tak chociaż ze 2h wcześniej. Ale w narodzie sporo jest mitów dotyczących niesolenia. A to tylko kwestia czasu przed rozpoczęciem gotowania. Wolę się trochę porozczulać nad portfelem, ale biorę "eko". Niestety tylko ufam, że są OK, bo co my wiemy... No i to jest słuszne podejście. Zresztą z obserwacji wynika, że myśliwi potrafią dobrze przyrządzić to co upolują. Miejscy amatorzy zrobią bażanta na modłę kurczaka i potem "dziczyzna niedobra jest". Och... raz steki z jelenia zrobiłem w sous-vide i na grill. Poezja. Tylko czasu przy tym zeszło, więc dawno nie robiłem. Czasem robię, fakt. Miewają bardzo ładną karkówkę, żeberka i boczek.
  2. ...i żony też nie mam Ale mam za to przemyślenia (obserwacje też), którymi się podzieliłem. W bardzo jak na siebie łagodny sposób
  3. @Lalka Niekoniecznie z nią, niekoniecznie z nim... Związki przyczynowo-skutkowe mogą sięgać dużo głębiej, na tyle że ich gołym okiem nie widać. Faktów jednak nie zmienisz - to autorka jest "gruba, samotna i przegrana". Czyli mało że bardzo straciła na estetyce, to jeszcze charakterologicznie coś bardzo zgrzyta. Ale nie spieram się na upartego, wiem na jakie poziomy może wznieść się kobiece wyparcie i racjonalizacja. To jest w ogóle niedostępna orbita dla mężczyzn. Zawsze zresztą wszystkiemu przecież winnych. A potem jesteśmy wielce zdziwieni, że tak się da i można. Ja tutaj mogę co najwyżej "powiedzieć" co myślę i tyle. Krótko mówiąc, to facet ma się (jak zwykle) starać, poświęcać i tyrać na kwitnienie kobiety. Ale nie powiem, ładna i zgrabna formułka dla romantycznych licealistów (i wiecznych prawiczków). Autorka po takiej orce zakwitła i cała z tego powodu bieda. Więc oddziel ziarno od plew i sprawdź ile czego okaże się w tym powiedzeniu
  4. Jedyna rada - mąż musi znaleźć sobie zgrabniejszą i od Ciebie odejść. Jak będziesz miała motywację powrotu na rynek, to z kilogramami staną się cuda! Być może w parze z pozostałymi aspektami "zadbania o siebie" (tapeta/ciuchy/buty/aktywności). Obserwowane wielokrotnie. Wraz z ponownym przybraniem na wadze w tempie przekraczającym barierę dźwięku po udanych łowach. I tak w kółko. Norrrrmalnie Perpetuum Mobile. Nic tak dobrze nie robi kobiecie jak konkurencja z innymi babami. Trudno przeskoczyć skłonność do tycia i albo się pilnujesz pod kątem aktywności i jedzenia albo zamieniasz w popcorn (czyli mała zgrabna fasolka i nagle puuffff!). No i szczególnie współcześnie trzeba uważać na żarcie, ultra-świadomie kupować i gotować samemu! Sam muszę bardzo czujnie dobierać produkty spożywcze i z roku na rok to jest coraz większy koszmar. Półki sklepowe są zawalone gównem bagiennym, najebanym całą Tablicą Mendelejewa i w sumie nie wiadomo po Uj. Abstrahując od "ilości cukru w cukrze", mięsa w mięsie i pomidora w pomidorze.
  5. Są w końcu dymy pod szczytującym KC w Bruxeli. I to nie w przenośni - płoną ogniska, woda się leje, lud protestuje skutecznie ochraniany kordonem bezpieczeństwa EUROZOMO przed wściekłością eurokratów, przestraszonych wizją utraty chlebka za free. No, może nie aż tak za free, bo i nierób za popierdywanie w stołek też skasuje. Nagranie live:
  6. A we Francji rolnicy chcą "wziąć Paryż głodem". "Zrozumieliśmy, że dopóki protest jest daleko od Paryża, przesłanie nie dotrze do odbiorcy" – powiedział w radiu RTL Arnaud Rousseau, szef związku zawodowego FNSEA. Dopiero realne widmo wywiezienia "towarzyszy Szmaciaków" na taczkach wymusi na nich jakiekolwiek ruchy obronne, czyli ustępstwa w swych totalniackich zapędach. Bo dopóki płoną samochody sąsiadów a nie rządowe limuzyny, wszystko jest przecież "pod kontrolą". ps. Chociaż taka mała refleksja mnie nachodzi, wypowiedziana w głowie słowami tow. Urbana - "rząd się sam wyżywi". Nie inaczej jest przecież w każdym komsomolskim kraju.
  7. To będzie znakomite rozwiązanie i "początek pięknej przyjaźni". ...przyjaźni, która i tak IMO zakulisowo trwa od dawna, pomagając realizować intratne plany.
  8. Póki co... Wrzutka do Europy amerykańskich nuków może oznaczać, że skoro plan Układu Warszawskiego (nazwy tradycyjnie po totalniacku&marksistowsku - ironiczne) zakładający nuklearną pustynię buforową na terenie Niziny Środkowoeuropejskiej był dobry w czasach Zimnej Wojny, to może jest i dobry (a może i lepszy) w czasie wojny kinetycznej.
  9. Szczytem ironii jest tutaj fakt, że zwykle tym "wrogiem klasowym" są ludzie wybrani na przedstawicieli "klasy", ze złotymi ideami w sercach i na ustach. To już gdzie owo serce mają, to odrębny temat, ale usta za to zawsze pierwsze do szampana i kawioru
  10. No tak właśnie działają obecnie "media informacyjne". Dziennikarze wrócili do roli politruków. Po "Operacji C19" powinno być już dla wszystkich jasne, jakie to jest gówno szczerozłote, nad którym nawet szkoda czasu się pochylić, żeby sprawdzić treść i konsystencję. Zasadniczo mało że nie warto tego mainstreamu w ogóle absorbować w żadnym stopniu, to jeszcze absorpcja szkodzi odbiorcy. Niech zdychają. Bez odbiorcy/czytelnika/widza. Z dedykacją i dla przypomnienia, krótki wiersz Martina Niemöllera z Dachau (1942) Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem komunistą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem związkowcem. Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem Żydem. Kiedy przyszli po katolików, nie protestowałem. Nie byłem katolikiem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
  11. No i Deutsche Bahn dołączył wczoraj do strajku. Na początek stanęły pociągi towarowe a od dzisiejszego świtu miały stanąć osobowe. Praca staje na niemal tydzień. Rzecz jasna medialnie jest podkręcana wrogość do strajkujących, bo "nie dojedziesz do pracy", "nie będzie chlebka w sklepiku" i "nowe iPhony nie dojadą, będziesz TikTokował na Nokii" itp. Media i rządzący pewnie wcisną jeszcze trochę kitu dla zmyły, jednak chyba za duża jest skala powszechnego wkurwu u Niemców. Ciekawe, że zbiegło się to z wylewaniem krokodylich łez przez руководители WuEFu w tym przez samego naczelnika pod postacią zwiastującego prawdy objawione Klausa Sch(w)aba, nad "utratą zaufania do władzy" przez plugawego i coraz bardziej egoistycznego jedwabnika. Czyżby to już planowana wymiana "Towarzyszy Szmaciaków" na horyzoncie?
  12. Jakoś temat dość dobrze kontrolowany miotłami cenzorów pod dywanem a tam aż kipi. Niemieccy rolnicy protestują od jakiegoś czasu a i ponoć inne branże dołączają do społecznego niezadowolenia z "pracy rządu na ich rzecz". Medialnie jest to zakłamywane obcięciem jakichś dotacji, ale sprawa ma grubsze tło. Jak wiemy, rząd chce naszego dobra, więc powinniśmy je dobrze ukryć. Relacja między "my i oni" jest klarowna jak nigdy i przypomina napięcie na linii złodziej-uczciwy człowiek. Jawna sprzeczność szemranych interesów z interesem suwerena. I o ile interesy wynajętych przez nas (za)rządzących nierzadko są skutkiem wątpliwych legislacyjnie machinacji, to my mamy raczej niewielkie możliwości w tym zakresie. Bo na masowe "wywożenie na taczkach" bez trudu znaleźli by na nas paragraf. Po to jest konstruowane prawo w myśl zasady "dajcie mi człowieka..." U nas również ma się rozpocząć rolniczy protest od jutra. I też wydaje się być kontrolowany miotłami. W mediach cisza, za to grzane są tematy społecznie mało istotne jak nawet "Wąsik i Pląsik". Przeciętny jedwabnik jest trzymany z dala od rzeczywistych problemów i najważniejsze, żeby nie miał o nich pojęcia. Za dużo jest latarń a i sznur by się znalazł. Zresztą, wszelkie portale "informacyjne" zajmują się głównie pompowaniem pustych wypełniaczy o kształcie pożądanym przez manipulatorów, dla jedwabniczej wizji świata i podtrzymania naszej bierności. Rzeczywiste procesy są zwykle wrzucane do wora z plakietką "teorie spiskowe" (plany do wora, wór do jeziora) ale bezwzględnie są wprowadzane i ujawniają się zwykle wtedy, gdy dla jedwabniczego buntu i przeciwdziałania jest już za późno. I tak chyba jest z rolniczymi protestami, które są tzw. "musztardą po obiedzie". Ignorowanie sygnałów i znaków zwykle słabo się kończy. No ale więcej i dogłębniej o tym u Balda.
  13. No i sobie jedwabnik pomarzył i się pośmiał. Takie kontrolowane wentylki bezpieczeństwa do popuszczania ciśnienia to pamiętam z czasów komuny. Jako dzieciak aż tyle nie ogarniałem, ale żarty kabaretowe i puszczanie oczka przy "benzyna nie zdrożeje" to łapałem w lot. Metody totalniaków się nie zmieniają, tylko co najwyżej cenzorzy. Kiedyś zapijaczony, bystry koleś w kanciapie a dziś algorytmy cyfrowych kontrolerów.
  14. Im jestem starszy, tym bardziej jestem przekonany, że partner - jakikolwiek by nie był, musi być człowiekiem pogodnym, mieć poczucie humoru i pozytywne nastawienie do ludzi i świata. Trochę zbyt poważnie traktujemy rzeczy niskiej wartości w konfrontacji i życiem, jako przygodą o zaplanowanym i gwarantowanym końcu. Życie to wszystko i nic. Wszystko co mamy i nic z tego nie zostanie.
  15. Myślę że pasuje a i przy okazji warto przypomnieć ten esej:
  16. @meghan o ekstremalnej sytuacji (oby nigdy nie nastała) pisałem przytaczając wspomnienia pewnego Serba z ostatniej wojny na Bałkanach. Może się przydać, ale oby nie. Post sprzed paru lat, ale czy ktoś pomyślał wówczas że będziemy mieli wojnę przy naszej granicy albo czy będą na nas spadały (przypadkowe póki co) rakiety? Prąd się przydaje do różnych rzeczy. Jak ktoś ma radio bo jest krótkofalowcem? Możesz localsom we wsi zapewnić kontakt ze światem i rodziną np. w zamian za gęś, jajka czy kurę. Podtrzymać zamrażarkę choćby do czasu zużycia jej zawartości. A nawet zasilić reflektor przed chałupą, żeby po ciemku nie celować z sąsiadami do bandziorów. Też. Tym bardziej, że naftą można też napędzać kuchenkę a'la prymus i ogarnąć sobie kuchnię. Zawsze można opracować jakiś mechanizm automatycznego skażenia zapasów. Rabusie nawet nie będą wiedzieli od czego konają w męczarniach a uprzednio rozpropagowana wiedza o takim "bezpieczniku" może nawet zniechęcić do ataku na nieprzydatny w takiej sytuacji spichlerz.
  17. Że tak sam siebie zacytuję, bo Szczecin przymarza. Padła elektrociepłownia na Pomorzanach. Powrót do pełnej sprawności za... 5 dni. Warto być zapobiegliwym, nawet gdy to się ma nigdy nie przydać.
  18. "Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną. Dopiero gdy dany kraj zauważy, że plony jego uległy zniszczeniu, jego przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne niezdolne do działania, zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i tę wojnę przegrał". F.J.Curie. To co? Jest wojna patrząc "po owocach"? Trzeba uważać czy w takim zręcznym kłamstwie o pozorach prawdy i do tego zręcznie brzmiącym, nie kryje się największa złuda. Społeczność nie przetrwa, jeśli członkowie społeczności nie będą mieli niczego, kopalń, przemysłu, zapasów (choćby na wymianę), umiejętności, inwentarza, upraw, leków etc. To nie "Ziemia Obiecana" gdzie "ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic więc razem mamy tyle, żeby wybudować fabrykę". @meghan, no popatrz, przed godzinką p. Robert takie coś wrzucił na temat: W podcaście p. Roberta ważny wątek się pojawia - umiejętności i zapobiegliwości. Akurat w powyższym przypadku, na przykładzie zrobienia salcesonu. Ale nie tylko o takie chodzi, choć na marginesie, trwogą napawa, że u "współczesnej, silnej i niezależnej", ulubionym daniem jest danie dupy. Pewnie same nie wiedzą, czym jest kobieca siła i niezależność, bo w ramach przegrywanej wojny elYt z jedwabnikiem, uznają że sprowadza się to do odebrania pensji z korpo. Cóż, z tej perspektywy patrząc, większość pań, mało że będzie bezużyteczna, to dodatkowo będzie stanowić krytyczne obciążenie. Ale wiele lepiej też nie u chłopów bywa. Bo dziś szlifierzy umysłów przekonali ludzi, że dawne cnoty to frajerstwo i szuria w "nowoczesnym świecie". Wszystko zależy od potrzeb - ile wody, skąd brana, do jakich celów itd. Mnie wystarcza z nawiązką domowy/kuchenny system RO podpinany pod instalację wodociągową. Mam do celów spożywczych czystą chemicznie i mikrobiologicznie, mineralizowaną wodę. Do tego leży zapas wkładów filtracyjnych. A jak będzie potrzeba, to bez problemu zbuduję zestaw filtrów sedymentacyjne+węgiel aktywny większego kalibru. Mniejsze wersje budowałem już w dzieciństwie na potrzeby hobby akwarystycznego. Ale ogólnie rozwiązań jest sporo. Na upartego możesz nawet zrobić elektrolizę byle-jakiej wody dzięki panelom słonecznym, żeby uzyskać wodór a z jego spalania - parę wodną I masz gotową "destylowaną". Tyle że ilości nie będą zaporowe. ...no i co? Nie trwa wojna z nami? Jeszcze się dobrze nie rozkręciła a już jesteśmy pod okupacją (cudzej woli). Ktoś jeszcze nie wierzy? Zdecydowanie! Nasz kraj niestety opiera się ideologii "ocieplenia", choć chętnie ulega ideologię "ocipienia". Za dużo tutaj mamy zimy jak na mój gust. Ja mam CO gaz, kominek na drewno i piecyk naftowy. Wystarczy. ps. @meghan no tośmy się z podcastem zsynchronizowali
  19. No tak, stare ale jare. Pan Robert jak zwykle w formie. Nawiasem mówiąc, Ernst Wolf (bardzo interesująca postać dziennikarska, jego analizy i dociekania dot. współczesnego świata, Davos, IV Rewolucji Przemysłowej, transhumanizmu etc.) dość dawno powiedział, że gdyby mieszkał w Polsce, to już dawno by się z niej wyniósł. Na tyle dawno, że zaledwie promil ludzi widział nieśmiałe jeszcze popierdywanie trąb wojennych i "parcia na czołg" ze strony "naszych" polityków.
  20. Kiedy ja właśnie o tym - jesteśmy zakładnikami/niewolnikami polityków i elYt w których interesie nie zamierzamy walczyć, bo swojego biznesu w wojaczce nie mamy. Dlatego szczują że będą wszystkich wyłapywać jak wszy. A co to może implikować? No np. masowe dezercje, leśną partyzantkę "terrorystyczną", sabotaże albo odpalanie oficerów czy polowanie leśnych oddziałów na polityków, jak tylko ktoś dostanie broń do ręki wbrew sobie. Cholera wie. Myślę, że wielu z łapanki zaczęło by traktować nie tylko najeźdźcę jako wroga ale wszystkich, którzy wrogo przejęli prawa do jego życia i wolności, doprowadzając do tego, że w zasadzie nie ma już nic do stracenia.
  21. Ja to trochę ciekaw jestem czy Bundeswehra się szczepiła, bo plotka(?) głosiła że nie. Ale wracając na chwilę do tematu - kiedyś jak była łapanka branka do wojsk różnych, to chłopy po lasach się ukrywali. Dziś można po prostu wyjechać za granicę. No i teraz wystąpiły dodatkowe czynniki - m.in. "akcja Covid", która pokazała wyraźnie, czym jest jedwabnik dla rządzących i kto tu na naszej przędzy robi interesy. Przez co świat się na tyle zmienił (+ Internet), że obnażył mechanizmy władzy i pieniędzy. No i do mnóstwa ludzi dotarło. Dlatego nie powinna dziwić fala masowych ucieczek przed mielonką w okopach. Jeśli możni tego świata chcą sobie wojować, niech sami się pozamykają w klatkach i napierdalają do zgonu. Ja to im nawet pistolety ufunduję i... myślę, że niemal każdy się dołoży. Elity stały się zakałą tego świata.
  22. Ciekawe że dokumenty wyciekły tylko do polskich mediów a w niemieckich cisza Chyba że ktoś z Was coś znalazł? A może mamy w redakcjach samych Jamesów Bondów i Mossad to może nas cmoknąć w trąbkę? IMO znów jakaś banda politruków, zagrzewa Polaków do boju, tym razem kłamliwym wsparciem Niemiec (co za ironia!). Te wszystkie kanalie składające się z podżegaczy wojennych, należy spakować w jeden batalion i wysłać PKP InterCity na Ukrainę. Nawet nie trzeba uzbrajać (i tak niczego już nie mamy) w nic poza dzidami bojowymi i scyzorykami do ich ostrzenia, bo nasze czołgi i samoloty są już przecież tam na miejscu.
  23. Co tu sprawdzać? Powszechnie wiadomo, że deficyt Tuska jest planowany na circa 200 mld. PLN. Czyli tylko w tym roku biorą jakieś 5k PLN kredytu na każdego obywatela. No nie wiem czy pytany wiedział by jaki jest program, żeby udzielić sensownej wypowiedzi. Czytałeś program PiS albo neo-PO? Ludzie zwykle zakładają, że program ugrupowania jest tym, co przekazuje telewizor czy tam inne gadzinówki. What? Możesz mi wyjaśnić jak? W czym? To ważne pytanie i nie zostawiaj go bez odpowiedzi. Za chwilę dojdziemy do tego, że np. skoro wolność i dobrobyt suwerena jest na złotych ustach ruskich polityków, to skoro Konfa ma również na celu liberalizm i dobrobyt, to jest pro-ruska. Weź Ty pomyśl chwilę. I koniecznie odpowiedz. No nie wiem. AfD może? Ma spore poparcie w przeciwieństwie do Konfy, więc może to masz na myśli? Bo na pewno nie jest bliżej PiS jak piszesz w kolejnym poście. Ale chętnie poczytam w czym jest jej do PiSu bliżej. Odpowiesz czy zamilczysz pod dywanem? Może czegoś nie wiem? Co Ty piszesz? Mamy system bardziej sowiecki niż za komuny! Cenzura, reżyserowane warcholstwo, wały na szczytach władzy, (za)rządzenie za pomocą zakazów, rozrost biurokracji, techniczna bieda, ekspansja socjalu...
  24. Jeśli zaczniesz odróżniać program partii (do którego się nie odnosisz) od jego interpretacji/tłumaczenia jedwabnikowi przez polityka partii, choćby w przerysowany bądź humorystyczny sposób, to wszystko powinno być już dla Ciebie jasne. Na tyle, żeby ogarniać. A tak sobie wybierasz jedno zdarzenie, lepisz pod urojoną tezę i atakujesz krytyką w ramach rozedrgania emocjonalnego. W programie Konfy jak byk siedzi likwidacja 15-tu danin (podatków) a nie zniesienie podatków w ogólności w jedynym celu - uproszczeniu systemu podatkowego. Chyba nie powiesz że to idiotyczne i niszczycielskie? Bo raczej to co jest teraz z rozumem się nawet nie mijało na spacerku. Masz tu cytat, żebyś wiedział o czym nie mówisz: "Ugrupowanie chce likwidacji podatku od czynności cywilnoprawnych od umów dot. nieruchomości (PCC), podatku cukrowego, opłaty uzdrowiskowej, podatku od psa, opłaty zapasowej (w cenie paliwa), opłaty emisyjnej (w cenie paliwa), opłaty mocowej (w cenie prądu), opłaty przejściowej (w cenie prądu), opłaty reprograficznej (w cenie elektroniki), opłaty wodnej (w cenie wody), podatku tonażowego, podatku od spadków, podatku od środków transportowych, opłaty targowej, opłaty miejscowej. Konfederacja chce też znacząco podnieść kwotę wolną od podatku - do dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia. Zniknąć ma też drugi próg podatkowy, a pojawić się podatek liniowy w wysokości 12 proc."
  25. Dzięki "rządowym manewrom wojennym", ludzie coraz lepiej widzą, że nie są przedmiotem najmniejszego zainteresowania ze strony rządu. Nikogo z nich w założeniach sprawowania władzy, nie obchodzi nasze bezpieczeństwo a jedynie funkcja - choćby nawet jednorazowego tylko użytku do ich celów. Np. osłony ewakuacji złota i własnych dup.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.