Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. To też tak gruba aberracja oczadzonego narodu, że wqrwić się idzie. Skutki są takie, jakie nawet koń widzi - oprócz pchania nas w wojnę to jeszcze rabunek poprzez transfer majątku obywateli i masowe trucie. A idźcie w peeezdu z tymi politykami od siedmiu boleści. Ale chyba dziś ogólnie podqrwiony jestem, bo Słońce u nas zgasło i wróciliśmy do zimowego trybu mrocznego i zimnego syfu za oknami.
  2. W ogóle jakiś "rabinat" nam tu zrobili tym wysypem prawników-expertów. "Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie". No i w konsekwencji część społeczeństwa jest za jednym a część za drugim. I rozłam się pogłębia. Zamiast robić z nas wała, weźcie się pożryjcie nawzajem i wysrajcie ładne, pro-eko-biodegrodawalne gówno. Chyba tylko na na nawóz oni się nadają.
  3. Shit, fuck, dupa i kamieni kupa. Zrobiłem majonez do sałatki warzywnej jak zwykle, tyle że nie na rzepakowym a słonecznikowym. Akurat jakiś wielce "wyborny" był w promocji to se myślę, że spróbuję. No i jak pomyślałem tak zrobiłem a że mam już rutynowo proporcje składników, więc jazda na ślepo, schłodzenie i do sałatki. Kurrrr, jaki syf wyszedł, posmak ropy naftowej ze zgniłym ziemniakiem a o zapachu odczuwalnym "w ustach" szkoda w ogóle gadać. Zmarnowane warzywa i cała robota na ich krojenie, bo sałatka w całości poszła do kosza. Spróbowałem samego oleju na łyżeczce i pożałowałem, że nie zrobiłem tego wcześniej. Od tamtej chwili spróbuję zanim użyję. A dziś czytam, że ogromnie zwiększono import "olejów technicznych" z UKR i dlatego jest tyle promocyjnej sprzedaży w marketach. Nosz ja prdl, co za szajs? Zboża - gówna, oleje - gówna. Sami mamy wszystko od podstaw robić? Może jeszcze rzepak, słonecznik i buraka cukrowego uprawiać w ogródku? Ta Ukraina już mi się jawi jak wrzód na dupie.
  4. Afery to będą jeszcze nowe. Ot - zwykłe "wypadki przy pracy" w głównym, rządowym zajęciu - praniu pieniędzy podatkowych. Przy czym pranie pieniędzy, jako główne zadanie rządów, zdaje się być immanentną cechą rządzenia.
  5. Eeeetam, naczelne gwiazdy to praktycznie figuranci. Ministrowie i "naczelnicy" są od robienia twarzą a główną robotę i tak odwalają ludzie z kompetencjami, tylko ci niżej. Poza tym ich przewina jest żadna w porównaniu do giga-wałów z prania pieniędzy podatnika. A o tych, którzy się realnie obłowili na rabunku jedwabnika - cisza.
  6. A takie było fajne to "polskie Monopoly" Taka jeszcze poboczna refleksja (tribute to "YT Frycz Trener") - wciągnięto nas w grę (polskie Mnopoly właśnie?) w której pełnimy rolę dzieci w pato-rodzince, gdzie kibicujemy raz mamusi raz tatusiowi, że jedno drugiemu tak przyjebało, że drugie nakryło się kopytami. To naprawdę idiotyzm i skutek ogólnego zgłupienia. Szczególnie ogłupienia metaforycznych dzieci, które nie mają nic do gadania i są tylko od opowiadania się za którąś ze stron, i tak mającą je w dupie.
  7. Parafrazując Franza Maurera - "czasy się zmieniają a pan ciągle na diecie" W sumie co za różnica czy poselskiej czy głodowej?
  8. No ale jak to??? Przecież większość Polaków, choćby się nawet tak nie identyfikowała, jest tzw. "murzynami Europy" W komunie też były tzw. "produkcyjniaki" (za Wiki: gatunek powieści {powieść produkcyjna} lub filmu, realizujący założenia poetyki realizmu socjalistycznego, poświęcony tematowi socjalistycznej przebudowy kraju. Wzory dla tego gatunku ukształtowały się w Związku Radzieckim i zostały zaszczepione na gruncie polskim wraz z proklamowaniem socrealizmu. Za pierwowzór powieści produkcyjnej uznaje się utwór literacki Fiodora Gładkowa pod tytułem Cement z 1925). No więc mam szablon akcji współczesnego, Hollywoodzkiego "produkcyjniaka" - głuchoniemy Batman (tradycyjnie przebrany za "czarnego"), przemierza zrujnowane przez rządzących białych republikanów miasto (w pocie czoła odbudowywane przez uczestników ruchu BLM), wraz z Jokerem na wózku inwalidzkim aby dostać się do transseksualnego burdelu. Po drodze spotykają ich niesamowite i fascynujące seks-przygody typu obciąganie wykluczonemu bezdomnemu, penetracja Jokera w samochodzie elektrycznym i gwałt zbiorowy na bohaterach za pomocą kija od szczotki, przez Oddział Szturmowy Sprawiedliwości Feministycznej (w skrócie "SS Femi") dla przypomnienia o parszywym patriarchacie, po czym klękanie przed oprawczyniami w głębokim poczuciu winy i z obietnicą korekcji narządów na ustach.
  9. Z tych ekip to może akurat najmniej trafnie wytypowano tylko dwóch pacjentów do rzucenia na żer igrzysk, bo z połowa tam nadaje się tylko do pierdzenia w pasiaki. Na moje oko, jak zwykle wszystko rozejdzie się po kościach, ot - po prostu buldogi gryzą się pod dywanem a ten akurat trochę się zsunął. Naszej sytuacji to nie zmienia i nie zgadzam się z tezą autora tematu, że ma to wpływ na nas wszystkich. Ma wpływ tylko na tych, którzy w takich szopkach widzą jakąś okazję do kibicowania którejś stronie, mimo że obie strony są naszymi oprawcami. Idiotyzm. Jak dla mnie, mogą się zająć wzajemnym zagryzaniem i to byłoby nawet lepsze dla nas, bo mniej zajmowali by się nami i wyszukiwaniem sposobów jak tu nas "wymydlić".
  10. A no bo kosmici konstruując Słońce, dopiero odkryli żarówkę a Księżyc już jest na LED'ach jako nowocześniejszy
  11. Generalnie pokutuje w umysłach mit KGB, Mossadu, CIA jako super-wywiadów, podczas gdy chińska agentura jest jakoś pomijana. No w sumie lepiej się pracuje w ciszy. A Europejskie kraje i instytucje są przesiąknięte chińskimi "śpiochami" i agentami wpływu. Wystarczy rozejrzeć się "po owocach" i trudno mieć wątpliwości, kto korzysta na regresie industrialnym i cywilizacyjnym Europy. Zresztą procesy wskazują na bardzo ciekawe podejście do współczesnej dywersji, poprzez promocję - nie żadnych nowych idei, lecz dobrze u niektórych euro-kacyków ugruntowane. Można by powiedzieć, że wyssane z mlekiem matki przez "białego tubylca", ideologie szaleńców i utopistów ostatniego stulecia. Bo jak świat światem - "czerwoni" zawsze doprowadzają do zniszczenia i siebie i krajów. Czasem wystarczy im nie przeszkadzać oszczędzając sobie kosztów.
  12. Towarzysz Szmaciak Urban nawet otwarcie te słowa wypowiedział publicznie, gdy Ameryka zagroziła wprowadzeniem sankcji na Polskę. Czasem władzy udaje się w emocjach powiedzieć trochę prawdy, bo na bieżąco, cynicznie i "na bezczela" kłamią jak z nut. Pamiętam taki wieczór, kiedy mój tato oglądając jakąś konferencję prasową Urbana, na której to "Uszatek" zapewniał i zaklinał się, że ceny benzyny nie wzrosną - wstał, ubrał się i pojechał z kanistrami na stację benzynową, kupić ile się da. Oczywiście następnego dnia, cena benzyny wyjebała w kosmos. Tak że przytomni ludzie byli nauczeni, żeby wzorem Александрa Михайловичa Горчаковa, wierzyć tylko w to, co zostało oficjalnie zdementowane. Ale coś się popieprzyło z czasem i w ramach prania mózgów, ci sami ludzie wierzą niemal wyłącznie w kłamliwą propagandę. Ówczesne kłamstwa wyglądały tak samo jak dziś. Po to władzy telewizja/media.
  13. Tak było kiedyś i to tak dawno że nikt już nie pamięta czasów, gdy postulaty lewicy były realizowane w interesie grupy, którą lewica reprezentowała. Dziś z tego zostały już tylko postulaty w charakterze wyborczej przynęty (nieświeżej kiełbasy?) na jedwabnika, umieszczonej zręcznie w pułapce a reprezentanci chłopów i robotników stali się odrębną klasą polityczną (jak zresztą każda, od lewa do prawa) samą dla siebie i rządzącą niemal wyłącznie we własnym interesie. Jak głosi mem tekstowy - "robotnicy piją szampana ustami swych przedstawicieli", który obecnie należy rozszerzyć - "obywatele piją szampana...". Głosowanie czy jakiekolwiek po(w)spieranie grupy ludzi, która już wcześniej, swoimi rządami dowiodła, że jest zainteresowana wyłącznie realizacją interesów własnych, stwarzając przy tym jedynie teatralne pozory dbałości o interes wspólny, jest co najmniej grubą aberracją sugerującą brak nie tylko piątej ale i czwartej i trzeciej klepki, odmawiając przy tym aktywnie zażywania leków. Lewicowcy - kamienicznicy-"biznesmeni"? De facto łże-neoburżuazja, która swoje majątki zbudowała dopiero dostając się do polityki bo w warunkach konkurencji nie potrafili nawet kiwnąć palcem w bucie? Partia (pozornie) wolnościowo-narodowa z parciem na rządzenie za pomocą zakazów i nakazów (nawet do lasu zabraniali), co jest bardziej charakterystyczne dla oczywistej tyranii? Co to w ogóle jest za popieprzenie? Śmieszne i straszne jednocześnie jest mantryczne powtarzanie "nie słuchaj co kobieta mówi, patrz co robi", którego samemu nie zamierza się stosować do polityków. Trzeba pamiętać że politycy, rządzący lub nie, należą do jednej i tej samej klasy społecznej, która jest już klasą odrębną od innych i siłą rzeczy, konkuruje z klasami niższymi o żerowisko i dobrobyt. Czyli wbrew deklaracjom, nie ma najmniejszego powodu do walki o dobro wspólne a wyłącznie o własne. I bardzo niewielką częścią ich interesu jest dobro nasze. Na tyle niewielką, żebyśmy zamknęli mordy, nie ujadali i grzecznie dalej głosowali, wskazując kto będzie nas walił w dupę i w jakiego koloru rękawiczkach przez następne lata.
  14. Jak namiętnie mawiano w czasach, gdy w PL co roku była "zima stulecia" i "zaskakiwała drogowców" - "nawet klimat był zawsze przeciwko nam". Proponuję obejrzeć parę PKF'ów z czasów PRL. Teraz na szczęście klimat nam złagodniał (co jest wrzodem na dupie "klimatystów"), ale na umiarkowanie upartego, władza zawsze znów może nam postawić koksowniki na chodnikach. Może jedynie nie będzie czym ich zasypać. I zasadniczo taka władza, o ile nie gorsza, jest wszędzie, bo taka jest jej natura i struktura. Jedwabnik dla niej, to wprawdzie wrogi ale jednak cenny zasób i niezbędny do życia, niczym uczciwy człowiek złodziejowi. Przecież premierzy i ministrowie nie pojadą na szparagi, tylko wyślą tam jedwabniki, dziarsko przy tym popierdując w złocone stolce. Polska to piękny kraj. Tak mniej więcej od czerwca do września. W zasadzie więc, jeśli ktoś lubi (a ja akurat lubię ;)), to może ponarzekać na beznadziejną pogodę, umożliwiającą życie w miarę sympatyczne i bez większego znoju, jakieś ledwie dwa-trzy miesiące w roku. No chyba że ktoś grzeje węglem, to i te dwa miesiące w roku ma spierdolone przez jego koszty. Ale jak mawiają - gdyby na pustyni rządzili socjaliści, to i piasku by zabrakło, więc nie dziwota, że w kraju węglem stojącym, nawet jego brakuje. A reszta roku jest i tak jak na dnie Bałtyku - ciemno, mokro i zimno. Mamy więc taką przyprawę do tej polskiej, codziennej zupy w postaci swojskiej Vegety, tzn. Vegetacji w trybie przetrwalnikowej. I zgodne z żelazną zasadą - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc jeśli ktoś siedzi sobie na Malediwach, piastując eksponowane stanowisko w PL, to naprawdę nie ma powodu narzekać, że biedne jedwabniki mają w kraju przejebane.
  15. No więc mam mieszane uczucia, bo i za zakazem sporo przemawia jak i przeciwko. Gdyby jakoś rozwiązać problem odpowiedzialności i szybkich odszkodowań za pożary od fajerwerków, zniszczenie ubrania (mało to debili rzucających innym ludziom petardy pod nogi?) czy uszkodzenia mechaniczne (samochody, szyby etc.) to zasadniczo nie byłoby problemu. Jednak jest i to dość poważny, bo obecnie było circa 600 pożarów "sylwestrowych". Choć strażacy wskazują że i tak o 300 mniej niż w zeszłym roku, prawdopodobnie dzięki apelom o nieodpalanie fajerwerków. Mieliśmy z Blondi cudownego owczarka niemieckiego. Paradoksalnie - bał się wystrzałów jak cholera. Może to kwestia spokojnego, cichego domu? Zawsze w "sylwka" trzeba było go naćpać jakimiś uspokajaczami, bo inaczej trząsł się jak galareta. Ale niejednego sylwestra tak przeżył, więc rozwiązanie jakieś jest.
  16. Właśnie przed chwilą, siedząca obok @H, przeczytała mi o tym zdarzeniu, po czym z przekąsem powiedziałem to samo No cóż - "człowiek strzela, Bóg rakiety nosi"
  17. A mnie te wszystkie latające rakiety i polska reakcja na nie, w pierwszej chwili skojarzyły się z: Bo to wszystko "kak jebat tigra - i smieszno i straszno". Przynajmniej do czasu aż jakiś nuk sobie zabłądzi.
  18. Dobry chlebek się zawsze znajdzie, podobnie jak wolny talerz (nie tylko w wigilię :D) Kolejny w pełni orkiszowy. Wstałem se o 5-tej, wyjąłem z garowania z lodówki i do pieca Mnie tam wqrwił mąż mojej mamy wczoraj wieczorem, ale stwierdziłem, że szkoda w ogóle gadać. Kiedyś bym go przeczołgał tak, że sam by ubrał się i poszedł na dworzec choćby miał do rana czekać na pociąg na Śląsk. Ale obecnie mam już na tyle luzu i dystansu, że bez takiej spiny podchodzę do cudzych ostentacji. Ludzie generalnie żeby móc myśleć o życiu, za mało myślą w kontekście realnej śmierci. Wszystko będzie jakby tego w ogóle nie było. Więc @meghan nie spinaj się! Rozepnij się Pizzę im upiecz
  19. Przypomnę, że nawet niektórzy ministrowie wiedzą i głośno o tym mówią, iż "Polska istnieje tylko teoretycznie" (B. Sienkiewicz) a sam premier przyznał otwarcie że "Polska jest posiadana przez kogoś z zewnątrz". Czego jeszcze Ci potrzeba do "upadku polskiej państwowości"? Dlatego urządzili sobie z tego terytorium zwykłe żerowisko i nie obchodzi ich czy pożywka się skończy czy nie, byle wszystko jakoś opylić i zgarnąć prowizję. Ale to narzuca również sposób traktowania mieszkańców tej części Niziny Środkowoeuropejskiej jak własnego stada bydła a nie suwerena. Zresztą jakość praktycznie całej, tubylczej klasy politycznej, urąga godności człowieka, nie mówiąc nawet, że narodu polskiego. Braun mógł całą "manifestację" tak zrobić, żeby osiągnąć jakiś sensowny skutek polityczny a dało się medialnie przerobić na żałosny happening. Mógł np. wstawić satanistyczną szopkę (satanizm nie jest zakazany) i dopiero Hołki-połki by miał zgryz, jak się przed jednymi nie ośmieszyć a drugim nie narazić Zresztą oni wszyscy są podszyci strachem przed swoimi panami, więc wiadomo co najważniejsze w pierwszej kolejności. Inna sprawa, że doskonale obnaża to całkowity brak proporcji na skali ważności spraw, ukazując skalą emocji i propagandy jak ważna ma być chanukija dla narodu polskiego wciskana na chama przez "syndyków masy upadłościowej". Bo ważna jest niczym najświętsza tradycja, która została zbezczeszczona gaśnicą. No bez jaj. Dla Polski i Polaków to ni chuja istotny element folkloru, więc oddawanie mu hołdów to jakieś poddaństwo i aberracja. A czy to będzie posążek Buddy, czy jakiś świecznik - powinny być wypieprzone z sejmu i tyle. To nie jest miejsce na żadne, tym bardziej cudze, kulturowe bądź religijne mumbo-jumbo. No, chyba że tylko ono nam pozostało.
  20. Eeee tam. Zwykłe ratowanie rynku nieruchomości niewolniczych za pieniądz "twój i mój" plus oczywiście powiększanie długu i przenoszenia kosztów utrzymania trochę dłużej schematu pieniądza fiducjarnego, niezmiennie na biedniejącego przez to jedwabnika. No i przy okazji - blueprint kolejnego wału, czyli prania pieniędzy podatników na wzór mafii ale zgodnie z prawem dzięki temu, że wał zrobi rząd a nie sektor prywatny. A w kwestiach społecznych? Sam jestem gdzieś przy granicy zgorzknienia i rezygnacji z powodu "zmęczenia materiału" kruszeniem betonu zakutych łbów. No i trudno to lepiej niż p. Robert przybliżyć:
  21. @JudgeMe bez urazy, ale brzmi jak głęboka racjonalizacja własnej wygody filtrowana przez trudy ogarnięcia własnego dziecka, jako efektu impulsu realizacji instynktu. Na tej właśnie słabości żeruje w zasadzie cały aparat i systemy kontroli na wzór Huxleya. Przy okazji - akurat studiowałem dziennie i zaocznie (aaa, bo robiłem dwa kierunki, się mi zachciało) i Twoje... ...zakwalifikował bym do kategorii tez fałszywych w większości przypadków. Mniejszość bowiem jest w stanie wyciągnąć więcej z braku kontaktu i jałowej burzy mózgów
  22. Coś w tym jest - przereklamowane, bo w wielu przypadkach ludzkich, są skutkiem wprogramowanego stylu życia zaprojektowanego pod ogólnie mówiąc - wydajność i zarabianie. Ludzie godzą się na życie w zamkniętym gettcie, praktycznie bez powietrza i światła dziennego (co w Polsce jest szczególnie dotkliwe, bo mamy godzin słonecznych ledwie 1600 w roku przy 8-miesiącach w roku "nocy polarnej") niczym szczury w laboratorium, żeby kupować wszystko co myślą że jest im potrzebne i wyrzucać wszystko co zepsute bądź niemodne. Taki przemiał materii pod pozorami sensu, jako absorbujące zajęcie wypełniające ziejącą w człowieku pustkę i bezcelowość. Za chwilę jeszcze wejdą jakieś chore dyrektywy unijne pisane przez tych, co zawsze wiedzą lepiej i nieruchy bezemisyjne jeszcze bardziej zedrą ludzi do szmat, czyniąc coraz większe masy niewolnikami windowanych cen. Bo tak jak pisałem gdzieś wcześniej (wskazuję na fakt, że wiem że się powtarzam ) nikt przy zdrowych zmysłach, mając potencjał ekonomiczny, nie chciał by mieszkać w tak syficznym, zimnym i ponurym klimacie jaki mamy w Polsce. Więc przez tych, którzy wciskają mu mało wartościowe nieruchy w cenach dożywotniego więzienia kredytu ("dla faraona mamona, wiodą życie w kredycie") jest to interes życia i zacierają rączki niczym ten słynny żyd z memów. Jeszcze w duchu myśląc - jak można być tak głupim ("że to działa").
  23. To jest IMO jeden z frontów/elementów strategii wojny państwa z (coraz mniej) obywatelem. Jednym z celów władzy i treścią jej mokrych snów, jest takie zniewolenie jedwabnika, żeby sam chciał tego, czego powinien chcieć a nie chciał tego, co dla niego dobre i dające życie lepszej jakości. Dzięki temu mogą dysponować farmą jedwabniczą jak plantacją paprotek. Zgoda - Huxley. I jeśli nawet płytko pogrzebać, byli z bratem Julianem jednymi ze strategów tzw. "iluminati". Przy czym Julian dodatkowo był zwolennikiem... transhumanizmu.
  24. Wojna z (bezbronnym) jedwabnikiem, prowadzona jest przez aparat państwowy na wielu frontach. Jeśli rozumiemy, że to nie sąsiad czy ktoś o innych poglądach politycznych jest naszym wrogiem, lecz właśnie państwo - system zezwoleń na wszystko (na zbudowanie domu, na wycięcie własnego drzewa, na posiadanie broni do obrony własnej, na wjazd do centrum miasta etc.) nie będzie niczym dziwnym. W tym świetle, "edukacja osobista" zwana domową, jest jedynym sposobem na uwolnienie się spod sztancy aparatu, w którego przecież interesie jest kształtowanie obywatela pod swoje potrzeby i dla własnego dobra a nie jakiegoś tam jedwabnika, którego jedyną treścią życia jest karne oddawanie przędzy państwu. ps. W debacie Pitoń przytacza w tej intencji słowa Franciszka Wilhelma, który ponoć, gdy mu się żołnierze pod Lipskiem rozbiegli, marzył na głos o takich żołnierzach, którzy będą za niego umierali radośni i dumni z jego imieniem na ustach. I okazało się, że da się to zrobić
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.