Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Jak namiętnie mawiano w czasach, gdy w PL co roku była "zima stulecia" i "zaskakiwała drogowców" - "nawet klimat był zawsze przeciwko nam". Proponuję obejrzeć parę PKF'ów z czasów PRL. Teraz na szczęście klimat nam złagodniał (co jest wrzodem na dupie "klimatystów"), ale na umiarkowanie upartego, władza zawsze znów może nam postawić koksowniki na chodnikach. Może jedynie nie będzie czym ich zasypać. I zasadniczo taka władza, o ile nie gorsza, jest wszędzie, bo taka jest jej natura i struktura. Jedwabnik dla niej, to wprawdzie wrogi ale jednak cenny zasób i niezbędny do życia, niczym uczciwy człowiek złodziejowi. Przecież premierzy i ministrowie nie pojadą na szparagi, tylko wyślą tam jedwabniki, dziarsko przy tym popierdując w złocone stolce. Polska to piękny kraj. Tak mniej więcej od czerwca do września. W zasadzie więc, jeśli ktoś lubi (a ja akurat lubię ;)), to może ponarzekać na beznadziejną pogodę, umożliwiającą życie w miarę sympatyczne i bez większego znoju, jakieś ledwie dwa-trzy miesiące w roku. No chyba że ktoś grzeje węglem, to i te dwa miesiące w roku ma spierdolone przez jego koszty. Ale jak mawiają - gdyby na pustyni rządzili socjaliści, to i piasku by zabrakło, więc nie dziwota, że w kraju węglem stojącym, nawet jego brakuje. A reszta roku jest i tak jak na dnie Bałtyku - ciemno, mokro i zimno. Mamy więc taką przyprawę do tej polskiej, codziennej zupy w postaci swojskiej Vegety, tzn. Vegetacji w trybie przetrwalnikowej. I zgodne z żelazną zasadą - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc jeśli ktoś siedzi sobie na Malediwach, piastując eksponowane stanowisko w PL, to naprawdę nie ma powodu narzekać, że biedne jedwabniki mają w kraju przejebane.
  2. No więc mam mieszane uczucia, bo i za zakazem sporo przemawia jak i przeciwko. Gdyby jakoś rozwiązać problem odpowiedzialności i szybkich odszkodowań za pożary od fajerwerków, zniszczenie ubrania (mało to debili rzucających innym ludziom petardy pod nogi?) czy uszkodzenia mechaniczne (samochody, szyby etc.) to zasadniczo nie byłoby problemu. Jednak jest i to dość poważny, bo obecnie było circa 600 pożarów "sylwestrowych". Choć strażacy wskazują że i tak o 300 mniej niż w zeszłym roku, prawdopodobnie dzięki apelom o nieodpalanie fajerwerków. Mieliśmy z Blondi cudownego owczarka niemieckiego. Paradoksalnie - bał się wystrzałów jak cholera. Może to kwestia spokojnego, cichego domu? Zawsze w "sylwka" trzeba było go naćpać jakimiś uspokajaczami, bo inaczej trząsł się jak galareta. Ale niejednego sylwestra tak przeżył, więc rozwiązanie jakieś jest.
  3. Właśnie przed chwilą, siedząca obok @H, przeczytała mi o tym zdarzeniu, po czym z przekąsem powiedziałem to samo No cóż - "człowiek strzela, Bóg rakiety nosi"
  4. A mnie te wszystkie latające rakiety i polska reakcja na nie, w pierwszej chwili skojarzyły się z: Bo to wszystko "kak jebat tigra - i smieszno i straszno". Przynajmniej do czasu aż jakiś nuk sobie zabłądzi.
  5. Dobry chlebek się zawsze znajdzie, podobnie jak wolny talerz (nie tylko w wigilię :D) Kolejny w pełni orkiszowy. Wstałem se o 5-tej, wyjąłem z garowania z lodówki i do pieca Mnie tam wqrwił mąż mojej mamy wczoraj wieczorem, ale stwierdziłem, że szkoda w ogóle gadać. Kiedyś bym go przeczołgał tak, że sam by ubrał się i poszedł na dworzec choćby miał do rana czekać na pociąg na Śląsk. Ale obecnie mam już na tyle luzu i dystansu, że bez takiej spiny podchodzę do cudzych ostentacji. Ludzie generalnie żeby móc myśleć o życiu, za mało myślą w kontekście realnej śmierci. Wszystko będzie jakby tego w ogóle nie było. Więc @meghan nie spinaj się! Rozepnij się Pizzę im upiecz
  6. Przypomnę, że nawet niektórzy ministrowie wiedzą i głośno o tym mówią, iż "Polska istnieje tylko teoretycznie" (B. Sienkiewicz) a sam premier przyznał otwarcie że "Polska jest posiadana przez kogoś z zewnątrz". Czego jeszcze Ci potrzeba do "upadku polskiej państwowości"? Dlatego urządzili sobie z tego terytorium zwykłe żerowisko i nie obchodzi ich czy pożywka się skończy czy nie, byle wszystko jakoś opylić i zgarnąć prowizję. Ale to narzuca również sposób traktowania mieszkańców tej części Niziny Środkowoeuropejskiej jak własnego stada bydła a nie suwerena. Zresztą jakość praktycznie całej, tubylczej klasy politycznej, urąga godności człowieka, nie mówiąc nawet, że narodu polskiego. Braun mógł całą "manifestację" tak zrobić, żeby osiągnąć jakiś sensowny skutek polityczny a dało się medialnie przerobić na żałosny happening. Mógł np. wstawić satanistyczną szopkę (satanizm nie jest zakazany) i dopiero Hołki-połki by miał zgryz, jak się przed jednymi nie ośmieszyć a drugim nie narazić Zresztą oni wszyscy są podszyci strachem przed swoimi panami, więc wiadomo co najważniejsze w pierwszej kolejności. Inna sprawa, że doskonale obnaża to całkowity brak proporcji na skali ważności spraw, ukazując skalą emocji i propagandy jak ważna ma być chanukija dla narodu polskiego wciskana na chama przez "syndyków masy upadłościowej". Bo ważna jest niczym najświętsza tradycja, która została zbezczeszczona gaśnicą. No bez jaj. Dla Polski i Polaków to ni chuja istotny element folkloru, więc oddawanie mu hołdów to jakieś poddaństwo i aberracja. A czy to będzie posążek Buddy, czy jakiś świecznik - powinny być wypieprzone z sejmu i tyle. To nie jest miejsce na żadne, tym bardziej cudze, kulturowe bądź religijne mumbo-jumbo. No, chyba że tylko ono nam pozostało.
  7. Eeee tam. Zwykłe ratowanie rynku nieruchomości niewolniczych za pieniądz "twój i mój" plus oczywiście powiększanie długu i przenoszenia kosztów utrzymania trochę dłużej schematu pieniądza fiducjarnego, niezmiennie na biedniejącego przez to jedwabnika. No i przy okazji - blueprint kolejnego wału, czyli prania pieniędzy podatników na wzór mafii ale zgodnie z prawem dzięki temu, że wał zrobi rząd a nie sektor prywatny. A w kwestiach społecznych? Sam jestem gdzieś przy granicy zgorzknienia i rezygnacji z powodu "zmęczenia materiału" kruszeniem betonu zakutych łbów. No i trudno to lepiej niż p. Robert przybliżyć:
  8. @JudgeMe bez urazy, ale brzmi jak głęboka racjonalizacja własnej wygody filtrowana przez trudy ogarnięcia własnego dziecka, jako efektu impulsu realizacji instynktu. Na tej właśnie słabości żeruje w zasadzie cały aparat i systemy kontroli na wzór Huxleya. Przy okazji - akurat studiowałem dziennie i zaocznie (aaa, bo robiłem dwa kierunki, się mi zachciało) i Twoje... ...zakwalifikował bym do kategorii tez fałszywych w większości przypadków. Mniejszość bowiem jest w stanie wyciągnąć więcej z braku kontaktu i jałowej burzy mózgów
  9. Coś w tym jest - przereklamowane, bo w wielu przypadkach ludzkich, są skutkiem wprogramowanego stylu życia zaprojektowanego pod ogólnie mówiąc - wydajność i zarabianie. Ludzie godzą się na życie w zamkniętym gettcie, praktycznie bez powietrza i światła dziennego (co w Polsce jest szczególnie dotkliwe, bo mamy godzin słonecznych ledwie 1600 w roku przy 8-miesiącach w roku "nocy polarnej") niczym szczury w laboratorium, żeby kupować wszystko co myślą że jest im potrzebne i wyrzucać wszystko co zepsute bądź niemodne. Taki przemiał materii pod pozorami sensu, jako absorbujące zajęcie wypełniające ziejącą w człowieku pustkę i bezcelowość. Za chwilę jeszcze wejdą jakieś chore dyrektywy unijne pisane przez tych, co zawsze wiedzą lepiej i nieruchy bezemisyjne jeszcze bardziej zedrą ludzi do szmat, czyniąc coraz większe masy niewolnikami windowanych cen. Bo tak jak pisałem gdzieś wcześniej (wskazuję na fakt, że wiem że się powtarzam ) nikt przy zdrowych zmysłach, mając potencjał ekonomiczny, nie chciał by mieszkać w tak syficznym, zimnym i ponurym klimacie jaki mamy w Polsce. Więc przez tych, którzy wciskają mu mało wartościowe nieruchy w cenach dożywotniego więzienia kredytu ("dla faraona mamona, wiodą życie w kredycie") jest to interes życia i zacierają rączki niczym ten słynny żyd z memów. Jeszcze w duchu myśląc - jak można być tak głupim ("że to działa").
  10. To jest IMO jeden z frontów/elementów strategii wojny państwa z (coraz mniej) obywatelem. Jednym z celów władzy i treścią jej mokrych snów, jest takie zniewolenie jedwabnika, żeby sam chciał tego, czego powinien chcieć a nie chciał tego, co dla niego dobre i dające życie lepszej jakości. Dzięki temu mogą dysponować farmą jedwabniczą jak plantacją paprotek. Zgoda - Huxley. I jeśli nawet płytko pogrzebać, byli z bratem Julianem jednymi ze strategów tzw. "iluminati". Przy czym Julian dodatkowo był zwolennikiem... transhumanizmu.
  11. Wojna z (bezbronnym) jedwabnikiem, prowadzona jest przez aparat państwowy na wielu frontach. Jeśli rozumiemy, że to nie sąsiad czy ktoś o innych poglądach politycznych jest naszym wrogiem, lecz właśnie państwo - system zezwoleń na wszystko (na zbudowanie domu, na wycięcie własnego drzewa, na posiadanie broni do obrony własnej, na wjazd do centrum miasta etc.) nie będzie niczym dziwnym. W tym świetle, "edukacja osobista" zwana domową, jest jedynym sposobem na uwolnienie się spod sztancy aparatu, w którego przecież interesie jest kształtowanie obywatela pod swoje potrzeby i dla własnego dobra a nie jakiegoś tam jedwabnika, którego jedyną treścią życia jest karne oddawanie przędzy państwu. ps. W debacie Pitoń przytacza w tej intencji słowa Franciszka Wilhelma, który ponoć, gdy mu się żołnierze pod Lipskiem rozbiegli, marzył na głos o takich żołnierzach, którzy będą za niego umierali radośni i dumni z jego imieniem na ustach. I okazało się, że da się to zrobić
  12. Acha, czyli nie oglądałeś. W debacie poruszany jest również ten temat i istota jego niezaniedbywania. Tyle, że nie ma się to odbywać w szkole a gdzie indziej, bo w miejscach pozbawionych toksycznego wpływu tzw. "grupy rówieśniczej" o charakterze stosunków więziennych/obozowych/warunków skoszarowania. To nie do końca tak ma działać. Nie chodzi o to, że etatowego nauczyciela zastępuje domowy "nauczyciel", tylko należy wywołać samorozwój dziecka.
  13. Wiesz.... Była taka hałaśliwa pani pulmonolog na początku plandemii, która apelowała o wojsko i czołgi na ulicach. Nazwiska nie pomnę ale być może jakaś krewna Jaruzela? Bardzo jej się nasiliło, kiedy odwalano teatr wojskowych przejazdów z ciężarówkami wypełnionymi pustymi trumnami w te i nazad po Bergamo. Nawet skompletowała sporą grupę wyznawców na FB. Taka to była sekta, że jak @H tylko zadawała tam (niewygodne) pytania, została z hukiem wyjebana. Nawet pytać nie będzie wolno. Chyba że o to, czy nie lepiej nosić dwie maseczki i pampersa i czy 300k zbrojnych wystarczy na ulicach. Wielu z nich dokumentnie pojebało.
  14. To nie jest tak, że do myślenia o takim sposobie edukowania dzieci i młodzieży zainspirował mnie wczoraj film, który Wam niżej polecę, jako zachętę do pomyślenia nad tematem. Zresztą i tak należy linkowaną na końcu posta mini-debatę traktować co najwyżej jako przyczynek do przemyśleń. U mnie rzeczywista inspiracja pojawiła się dekady temu, będąc wynikiem konfrontacji własnych doświadczeń ze szkołami i projekcji potencjalnego rodzicielstwa. W "budzie" nie miałem żadnych problemów ani z tzw. "grupą rówieśniczą" ani z wysiłkiem wkładanym w "obowiązek szkolny". Ujmując to prosto - z bumelanctwem na piątki. Jednak tym bardziej uznałem, że głównie szkoła była dla mnie stratą czasu a wszystko co niezbędne programowo mogłem przyswoić sobie lekko w czasie trzykrotnie krótszym. Wrzodem na dupie też szczególnie nie była, bo paradoksalnie wychowanie antykomunistyczne i antypaństwowe było bardziej naturalne w czasach komuny i jej popłuczyn niż obecnie, gdy państwo zdaje sobie sprawę że jest największym wrogiem obywateli więc coraz zręczniej stara się to ukryć. No i jednak trafiłem po drodze na paru znakomitych nauczycieli. Tak czy siak, miałem czas na zainteresowania i pasje od dziecka, dzięki Bogu pobłogosławiony zdolnością niewkładania zaangażowania w świadectwa z biało-czerwonym paskiem. I raczej wbrew intencjom systemu, by wyszlifować mnie na karnego podatnika, który w razie potrzeby odda życie w okopach za premiera i prezydenta. Szczególnie osłaniając pociąg, którym będą spierdalać ze złotem obywateli. Wówczas nie było jeszcze "edukacji domowej" w Polsce ani nawet Neostrady, więc obmyśliłem, żeby zebrać trochę światłych umysłów i wydać coś na kształt podręczników na potrzeby "tajnych kompletów". Żeby rodzice mogli posiłkować się porządną wiedzą a dzieci i młodzież mogły się uczyć korzystając z najlepszych z możliwych źródeł. Mimo szkoły. Dziś nie ma takiej potrzeby więc mój pomysł wydaje się po prostu bezużyteczny. Ale myśmy jako dzieci, dowiadywali się o Katyniu, Kozielsku, Starobielsku czy Ostaszkowie z publikacji, które krążyły w "podziemnym" obiegu i były przekazywane z rąk do rąk przez sieć dobrych znajomych. No przecież nie w szkole czy bibliotece. Ale wówczas łatwiej było o wiedzę, kto jest świnią czy kolaborantem mimo noszenia garnituru. Chociaż tradycja przebierania się świń w gangi od Armaniego ma się wciąż dobrze. To też wiązało się wówczas z odkryciem na miarę nastolatka - czego jeszcze nam nie mówią/nie uczą? Dziś wiem, że niczego, szczególnie przy metodycznej i ciągłej degradacji edukacji ("pokoloruj drwala") i jakości kadry nauczycielskiej z premedytacją od dekad rekrutowanej twardymi mechanizmami negatywnej selekcji. Wspomniana debata:
  15. Kurcze, wierzysz w to? Przecież on tu jebnął taką tępą propagandą, że głupi by się jorgnął że sporo tu nie gra. Puścił przekaz całkowicie trollingowo-telewizyjny, wbrew elementarnym faktom i już dziś powszechnej wiedzy, która bezsprzecznie wskazuje na to, że zafundowane ludziom szczepki mało, że nie działają na to co deklarują polityczni akwizytorzy (bo nawet producent tego w istocie nie gwarantuje) to jeszcze poważnie szkodzą a kolejki po nie są jak po papier toaletowy za Jaruzela w stanie wojennym. W świetle wszelkich sygnałów i badań, jest kimś takim, kto np. wpada na forum astrofizyków tylko po to, żeby od czasu do czasu z uporem pisać że Ziemia jest płaska.
  16. Czyli że zamachy grup "AA" (Allahu Akbar) na wigilię w PL są dzięki Braunowi odwołane?
  17. To ja "w trybie sprosowania" jeszcze Żeby nie schodzić do poziomu "dziennikarstwa ignorantów" - menora i chanukii to co innego i do innych okazji. Ponadto nazywanie chanukii menorą jest dla żydów odstępstwem religijno-narodowym. Uściślając - menora jest symbolem judaizmu a chanukii (czyli chanukowy świecznik) już nie i tyczy się tylko świętowania zwycięskiego powstania narodowego, zakończonego poświęceniem Jerozolimy (czy tam świątyni). No i naturalnie w obu przypadkach różna ilość ramion. Siłą rzeczy, chanukii i chanuka jako symbole zwycięstwa nad wrogiem, fałszywie propagandowo wciskane biednemu i skołowanemu jedwabnikowi jako synonim jego Świąt Bożego Narodzenia, są odbierane przez żydów jako symbol zwycięstwa i dominacji nad hołdującymi tym "świętom" narodom podległym. To więc coś takiego, jak by w Bundestagu w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, Niemcy przynosili i wbijali w donicę z ziemią, "dwa nagie miecze" a my byśmy udawali, że po prostu w ten sposób świętują z nami Zielone Świątki. Zasadniczo nie dajmy się zwariować.
  18. Jest tak wiele decyzji i posunięć tymczasowego zarządu RP, które osłabiają nas znacznie bardziej, bo w sposób rzeczywisty a nie urojony, że szkoda gadać. Pewnie dlatego w tym kontekście panuje o nich kompletna cisza a dyskutuje się niemal wyłącznie na tematy bez znaczenia.
  19. @Krugerrand mam wrażenie że to ze strachu. Jak wiadomo, Izrael i żydów wolno tylko ślepo kochać, inaczej przyklei się stygmat "antysemity". A to już jest przecież objaw jakiejś formy zniewolenia/poddaństwa i lęku przed "Żydowską Policją Myśli". Nie dziwi mnie, że powszechnie poddani systemu obawiają się wystąpić przeciwko przewodniej sile międzynarodowego terroru poprawności politycznej i nawet Mentzen i S-ka oficjalnie potępiają. Choć podejrzewam, że prywatnie mają inne zdanie. Ale się boją. Jak (niemal) wszyscy.
  20. @spacemarine ale jaki tu widzisz związek przyczynowo-skutkowy? W Dumie też palą świeczki chanukowe, przerabiając swój parlament na tygodniowy Kneset? Putin w swoim pałacu również oddaje cześć świętom żydowskim?
  21. Mało śledzę politykę i o tym zdarzeniu dowiedziałem się właściwie od kumpla wczoraj późnym wieczorem. Dziś rano czytam, jak media internetowe programują Polaków, wszędzie wypisując "skandal! skandal!". Do tego przyłącza się klangor "kochających żydów" wszelkiej maści celebusiów. Acha, czyli że ma jedwabnik o tym myśleć jako o "skandalu" i może jeszcze się wykazać taką samą, indukowaną "miłością"? A ja się po prostu dziwię, kto tam w ogóle wniósł chanukii (świecznik) i odpalił te świeczki??? To pierwsze. A drugie - kulturalnie zgasić przez choćby zdmuchnięcie i wyniesienie świecznika z terenu polskiego parlamentu powinien każdy poseł. Bo niby dlaczego my mielibyśmy jakkolwiek świętować rocznicę poświęcenia świątyni w Jerozolimie i manifestować w ten sposób jakąś formę uległości? Tym bardziej wobec narodu, systemowo lekceważącego gojów. Braun po prostu zrobił to, co należało, mimo, że przesadnie, w zbyt ostentacyjny sposób. Ale być może robiąc to dyskretnie, nie zwrócił by uwagi na należyty porządek rzeczy. Musiał wiedzieć że ryzykuje mandatem posła i okazał się jedynym odważnym wśród uległych owiec. Nota bene w Pałacu Prezydenckim również się odpala chanukowe świece a ową "nową, świecką tradycję" zapoczątkował prezydent Lech Kaczyński. Joł!
  22. Dobre. W sumie niejako powtórzenie tego, co niektórzy "foliarze" tutaj pisali od początku, włącznie z opisem postaw uległości ich (naszych) adwersarzy wobec byle-łże-władzy i propagandowego indukowania pożądanych przez nią postaw. Nawet tych "obciążonych" dyplomami medycznymi (a szkoda). Zmyli się ze wstydu z wątku i pochowali głowy w piasek czy pod dywan - kto tam co miał pod ręką. Ale ładnych parę fortun powstało.
  23. Ale ja o niewsie z Islandii pisałem. W ogólności o burzach cytokinowych i turbonowotworach to pisałem już na początku kampanii mRNA przytaczając dużo wcześniejsze badania na zwierzętach. Więc aktualne fakty w zasadzie mało kogo powinny dziwić. No właśnie.
  24. No nie zawsze daje radę właśnie. Nie dalej jak przedwczoraj pozyskałem fajne słoiczki po miodzie i po kaparach (mały, wąski i wysoki, w sam raz na domowy sambal, którego jestem miłośnikiem) i na obu chyba etykiety są klejone na butapren. Ja nie daję rady się nie przejmować Strzyka mnie w fiucie, kiedy patrzę na słoiczek z niezdjętą czy odrapaną fragmentarycznie etykietą w którym jest co innego niż mówi etykieta. Znam tą regułę więc często drży mi ręka, kiedy używam nakrętki kolejny raz, bo to robię z premedytacją. Ale pilnuję żeby chociaż była "jak nowa". Wiem, wiem, teoretycznie powinno być "ein volk... pardon - ein nakrętka, ein produkt, ein raz"
  25. Oj, to ja innych też nie znam Ale za to znając moją cierpliwość i wkurw na wszelkie naklejki, kiedy to nawet zbyt oporne, choć ładne i ergonomiczne słoiki wylatują do zielonego worka z napisem "szkło", załatwił bym temat krótko - szlifierką. Tzn. płyt OSB też - delikatnie ujmując - nie lubię, więc raczej by ich już dawno nie było, gdziekolwiek są (poza jakąś ukrytą konstrukcją). No może w ostateczności pokrył bym je zacieranym betonem architektonicznym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.