deleteduser54
-
Postów
190 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser54
-
-
Łoł, w 9:26 facet mówi "dwadzieścia parę lat to ja miałem miesiąc temu". Myślałem, że koleś dobija do czterdziestki....
Tak na marginesie, wytłumaczcie mi, człowiekowi właśnie dobijającemu do czterdziestki, o co tu chodzi z tym nagrywaniem. Teraz ci wszyscy youtuberzy, vlogerzy siadają przed kamerą i klepią. Nic się nie dzieje (gadajaca głowa) czyli na dobrą sprawę wizja w ogólne nie jest potrzebna, od biedy to jest słuchowisko, ale taka bardziej pogadanka, pełna w dodatku powtórzeń, wypowiedzi typu eee yyy itd. Czemu ci ludzie, jeśli mają coś do przekazania, najzwyczajniej w świecie tego nie napiszą? Przecież przeczytanie tego samego zajęłoby ułamek czasu odsłuchiwania tej paplaniny (o oglądaniu nic nie piszę, bo widziałem już kiedyś kolesia gadającego na ławce i nie jest to widok na tyle fascynujący, żebym go jakoś w większych dawkach potrzebował).
- 1
-
-
20 minut temu, Yami napisał:
ilekroć ktoś startuje z zupełnie nieproszoną dyskusją o naprawianiu świata
To powinien być poddtytuł tego wątku. Było, było a poza tym było. Po co zakładasz nowy wątek? Są już o tym ze 2-3 specjalnie założone tematy typu "Mężatek nie tykam".
-
24 minuty temu, CornelCampbell napisał:
Tak, jestem żonaty od 10 lat i to szczęśliwie... Chadzam sobie czasami na kawy z dziewkami poznanymi w sieci ale wyłącznie dla "sportu", z żadną nigdy nie spałem. Zwyczajnie lubię sobie pooceniać obce baby, sprawdzam też w ten sposób własną atrakcyjność. Pracuję zawodowo z ludźmi, sprzedaję i odkąd umawiam się z dziewczynami na mieście dużo lepiej idzie mi w pracy. Moja żona o tym wie, często prasuje mi koszule przed wyjściem...
A to coś widocznie mamy błąd w Matrixie, bo tutaj:
pisałeś: "Umówiony jestem na dwie kawy z dobrze rokującymi damami. Muszę tylko odpowiednio to rozegrać, gdyż zamierzam je wyłącznie wychędożyć...".
- 1
- 1
-
8 godzin temu, CornelCampbell napisał:
Wczoraj byłem na pierwszej kawie z jedną z lepiej rokujących kobiet, z którymi rozmawiałem na sympatii. 35 lat, szczupła, ładna z buzi.
Przepraszam za takie personalne pytanie, ale jesteś nadal żonaty? Od razu mówię: nie oceniam i nie będę. Homo sum humani nihil a me alienum puto
-
Brawo @Pablo85 ! Dobrze czytać, że sobie radzisz.
- 1
-
W dniu 24.10.2019 o 16:38, m4t napisał:
Taka ciekawostka, Brutus wbił nóż w Cezarowi w krocze?
W dniu 24.10.2019 o 16:41, Patton napisał:Ciekawe dlaczego akurat tam ?
W dniu 24.10.2019 o 15:25, MrThruster napisał:W dniu 24.10.2019 o 15:22, Patton napisał:nóż w plecy jak Brutus.
A on wbił w plecy?
W dniu 24.10.2019 o 15:30, Patton napisał:W pewnym sensie tak.
Ciekawa sprawa z tym miejscem wbicia.
Ponieważ sprawa dotyczy historii, to reguły wymagają siegnięcia do źródeł.
Ja u siebie mam "Cezar" Gerarda Waltera (PIW 1983) a tam na stronach 506-507 autor opisuje, że pierwszy cios zadał Kaska (chybiony), potem Kasjusz (w twarz) a potem pozostali, w tym Brutus:
"Ze wszystkich stron wznoszą się sztylety. Zostaje zepchnięty <<jak jakieś zwierzę dzikie osaczony przez myśliwych>>, do stóp posągu Pompejusza. Za każdym ciosem nowy dziki krzyk. Otrzymawszy cios od Brutusa milknie, zarzuca sobie togę na głowę i osuwa się na ziemię". Na stronie 514 jest opis dwudziestu trzech ran po oględzinach przez Antystiusza, ale brak wzmianki o ranieniu w krocze ani tym bardziej o zadającym tak cios.
A Ty @m4t na jakim źródle się opierasz?
- 1
-
Godzinę temu, Piter_1982 napisał:
3. Polecam blog i książkę Michała Szafrańskiego
6 minut temu, BigDaddy napisał:Mały OT: zawsze, jak patrzę na M. Szafrańskiego to myślę sobie "Genetyka to k**wa" Koleś miał wyjątkowego pecha - szacun, że się wybił.
- 1
-
Wzorem cenionych przeze mnie przedmówców postanowiłem założyć swój wątek tutaj.
Moja obecna sytuacja wygląda następująco
- ja 38 lat, żonaty,
- w małżeństwie od 11 lat, wcześniej 3 lata znajomości,
- żona o rok młodsza,
- dwoje dzieci: córka (10 lat) i syn (9 lat)
Swoją sytuację materialną i osobistą oceniam jako świetną. Jestem w bardzo komfortowej sytuacji: mam wolny zawód, pracuję dla indywidualnych klientów i pewnej korporacji głównie z domu, 1 -2 razy na tydzień muszę też wyjść zawodowo. Pieniądze z tego są więcej niż dobre. Mam nowy dom, nowe samochody (swój i żony). Jeździmy na atrakcyjne wakacje latem i zimą, materialnie na niczym nam nie zbywa.
Mamy rozdzielność majątkową, mam dużo swojego – koncentruję się na odkładaniu i ostrożnym inwestowaniu (bardziej, żeby przeciwdziałać inflacji niż dla zarobku). Żona, jak to kobieta, co ma to wydaje – oszczędności (chyba) nie ma, ale ma buty, płaszcze, itp.. itd. Jej cyrk, jej małpy. Ja jestem obecnie ostrym minimalistą i nawet zawodowo dwa garnitury + jeden zestaw koordynowany + trzy pary porządnych butów mi od dwóch lat wystarczają, ale już się nie wtrącam. Chce kupować, niech kupuje, byleby trzy mała u siebie w szafie i nie zagracała części wspólnych.
Od momentu, gdy wróciłem do regularnej i cieżkiej aktywności fizycznej, sprawia mi to wielką radość. Mam w domu siłownię, należę do pewnej drużyny, mam mnóstwo pozywtywnego odzewu od różnych ludzi, w tym zwłaszcza kobiet, dzięki mojemu obecnemu wyglądowi.
W małżeństwie było lepiej i gorzej, z przewagą niestety na gorzej. Obydwoje jesteśmy wybuchowi i mało kontrolujemy negatywne emocje. Zdarzały się rzeczy, z których nie jestem dumny ani zadowolony, np:
- lata temu moje jakieś nieudolnie zatajone spotkania z innymi kobietami (nie było w tym nic ze zdrady fizycznej, ale żona bardzo to przeżyła),
- wiele nieprzyjemnych awantur i docinków o głupoty, które przeradzały się w wielkie kłótnie,
- zdarzała się przemoc fizyczna (w obie strony),
- żona jakieś dwa lata temu założyła sobie konto na sympatii, gdzie zgadała się z jakimś żonatym facetem i prawie doszło do spotkania, wykryłem wszystko – poważnie byłem zdecydowany na rozwód wtedy, ale wizja chaosu jaki ogarnąłby nas i dzieci skłoniła mnie do szukania consensusu.
Obecnie sytuacja zmieniła się o tyle, że nie obawiam się naszego rozstania i jestem bardzo spokojny o to, że łatwo znajdę sobie kobietę (do łóżka i przyjemnego spędzania czasu, nowe małżeństwo i kolejne dzieci mnie nie interesują). Dzieci oczywiście nadal nie chcę narażać na piekło rozowdu, ale życie tak, jak obecnie to wygląda, też jest niedopuszczalne. Ściślej: niedouszczalne jest, żeby przy takim potencjale i możliwościach były takie zaniedbania.
Zdałem sobie ostatnio sprawę, że w wielu kwestiach moje życie w tym małżeństwie (domu) nie wygląda tak, jak bym sobie życzył. Jestem realistą o coraz mniejszych potrzebach materialnych (spać mam gdzie, jeść mam co, przedmioty to tylko narządzia, ciuchy mam nieliczne, proste, markowe i czyste i to wystarczy) i mam wszystko, czego potrzebuję, więc koncentruję się obecnie na sprawach nienabywalnych za pieniądze. Zdrowie, forma i dieta to obecnie dla mnie jedyne rzczy warte inwestycji i uwagi.
Rzeczy, co do których jestem obecnie krytyczny i które wymagają ingerencji i naprawy, to:
A. Domowe:
- bałagan i zagracenie w domu, w częściach wspólnych,
- bałagan i zagracenie w pokojach u dzieci,
- zaniedbania córki w nauce i higienie, brak dyscypliny i tzw. moresu wobec rodziców
- absolutne zaprzestanie krzyków czy przeklinania w domu (rodzice nawzajem i rodzice - dzieci, niestety córka zaczęła kopiować złe wzorce i też odkrzykuje)
B. W kwestiach małżeństwa:
- dużo więcej seksu i ochoty z jej strony (nie lubię być jedyną stroną chętną: mogę inicjować, ale ma być chętny i mocny odzew i ogień),
- zaakceptowanie mojego zdania jako ostatniego – nie jestem despotą ani tyranem (chociaż za takiego bywam w jej babskim słowotoku określany) ale nie mam ochoty na związek, w którym nie mogę swobodnie mówić co mi się nie podoba i nie akceptować rozwiązań dziadowskich czy półrozwiązań,
- szacunek dla mojej hierarchii: moja siłownia, bieganie i inne zajęcia sportowe są dla mnie tak samo ważne jak moja praca zawodowa: uzupełniają mnie, czynią mnie kompletnym, moje wyższe poczucie wartości w zakresie fizyczności przekłada się na wszelkie inne kwestie,
- szacunek werbalny i w zachowaniu, zwłaszcza zero kąśliwych tekścików przy dzieciach.
Z powodu różnych doświadczeń; dupy na boku wykluczam, seksu za pieniądze, chociaż byłoby mnie stać, w ogóle nie uznaję. Z konieczności te na boku musiałyby to być mężatki – z wolną kobietą sprawa za bardzo ryzykowna, potencjalnie zawsze może chcieć mieć mnie na wyłączność. Zostają zatem niefajne układy pierdolące na boku, może i fajne w trakcie samego aktu posuwańska, ale psychologiczno, moralnie i logistycznie szkodliwe. Ogólnie zatem romanse obecnie wykluczam – w celibacie żyć nie zamierzam, ale nowe baby będą dopiero, jeżeli z żoną będzie schluss. Jestem od jakiś dwóch-trzech tygodni bez porno i walenia konia i się trzymam. W ogóle lubię różne wyzwania i ulepszające wyrzeczenia, więc jestem co do przekucia tego w stan trwały dobrej myśli.
Porządki zacząłem od rzeczy domowych – uznając, ze jeśli będzie ład i spokój, to mniej będzie punktów zapalnych.
Wiem, że wielu tutaj uważa, że kwestia ogarnięcia domu powinna być sprawą wyłącznie kobiecą. W moim przypadku zostawienie kobiecie pracującej zawodowo sprzątania całego domu na głowie jest fizycznie niemożliwe, jeśli ona ma jeszcze jakoś funkcjonować w innych sferach. Dlatego sam nie mam zamiaru uchylać się od obowiązków, byle byłyby one jasne. Coś w domu robię teraz już i tak, a jeśli od niej wymagam, to też mam zamiar wymagać od siebie.
Plan na najbliższe dni:
- określenie przeze mnie podziału obowiązków w zakresie sprzątania, stref odpowiedzialności i cyklicznych zadań, jej ewentualne uwagi, może korekta a potem egzekwowanie ustaleń
- doprecyzowanie, kto i co robi koło dzieci (głównie przygotowywanie posiłków i odrabianie lekcji oraz kontrola postępów w nauce),
- kontrola emocji: zero krzyków czy przekleństw,
- w wymianie zdań nie odpowiadać na jej kobiecą gadaninę – niektóre tekściki aż się proszą o odpowiedź, ale trzeba sobie dać na wstrzymanie, zresztą zauważyłem, że nawet ona sama tej swojej gadaniny, zarzutów i odgrażania się nie bierze na poważnie i nijak się to ma do rzeczywistości, ale pierd***ć farmazony to lubi i umie,
- tematów związkowych nie ruszać w rozmowie, zresztą nauczony doświadczeniem nie będę negocjował takich spraw.
Będę raportował co do stanu i postępów.
Na koniec mała uwaga i prośba dla czytających: jeśli ktoś będzie chciał komentować lub doradzać, to oczywiście zapraszam, lecz w pierwszej kolejności bardzo chętnie przeczytam w pierwszej kolejności posty samców doświadczonych, to jest żonatych obecnie lub w przeszłości, mających dzieci – ogólnie znających temat empirycznie. Drobny offtop – w ogóle fajnie byłoby, gdyby na forum był dział właśnie tylko dla takich obecnie związanych długodystansowców, gdzie możnaby wymieniać uwagi doświadczonych w zakresie wieloletniego kierowania a czasem tylko zasiadania w tym kabarecie i zamku strachu w jednym.
- 5
- 2
-
Panowie, drobne pytanko przy okazji: czy taki czytnik może czytać zeskanowane dokumenty? Mam zamiar oddać ba makulaturę szereg książek więc pomyślałem sobie, że mógłbym niektóre zeskanować.
-
2 minuty temu, Patton napisał:
nóż w plecy jak Brutus.
A on wbił w plecy?
-
Hejho, to podbijamy! Przypomnijmy sobie stare dobre mądrości Bonzo i AR2D2 którzy ruchali wszystko i wszystkie. Liderzy rozwoju, kierwa mać.
23 minuty temu, MrThruster napisał:Hejho, to podbijamy! Przypomnijmy sobie stare dobre mądrości Bonzo i AR2D2 którzy ruchali wszystko i wszystkie. Liderzy rozwoju, kierwa mać.
A nie, przepraszam. Jest też Bylybialyrycerz - żywy dildos, którego biorą sobie różne pary (np. z Włoch, bravissimo!). @Jaśnie Wielmożny leżało to sobie na dnie szamba, to musiałeś wziąć kij i zamieszać?
-
12 godzin temu, hatejoo napisał:
Druga sprawa - w moim odczuciu trening taki średni, ale ok nie będę się czepiał bo przyszedłeś o poradę dietetyczną.
Ponieważ nie jesteś pierwszym, który krytycznie się wyraża - z ciekowości i w celach samokształcenia zapytam: a dlaczego? Jak pisałem, wziąłem go w charakterze spróbunku, z Mens Health Krwią cyrografu nie podpisywałem, więc za miesiąc gdzieś go skończę i i tak wezmę inny plan. Przymierzam się do czegoś całkiem popapranego: w jednym planie robię te same ćwiczenia, tylko w każdym dniu treningowym innym ciężarem i inna iloś powtórzeń, czyli np. 1 dzień 5 powtórzeń maksami a koleny dzień 12 powtórzeń mniejszym ciężarem. Też z Mens Health, jakby kto pytał.
12 godzin temu, hatejoo napisał:Pytanie czy zdarza ci się podjadać, jak z twoją silną wolą. W diecie nie wolno siebie samego oszukiwać
Bardzo sporadycznie. Większą frajdę sprawia mi dążenie do sylwetki i zbliżanie się do celu +feedback otoczenia, niż radocha z wpierd***nia cukierków.
12 godzin temu, hatejoo napisał:napisałeś, że trzymasz 2300. Seria pytań.
Pytanie jak długo na tym jesteś?
Waga stoi, proporcje się nie zmieniają? Waga nie musi być wyznacznikiem progresu
Jak wygląda twoja spontaniczna aktywność w ciągu dnia. Siedzisz na tyłku, dużo chodzisz ? Jesteś ekstrawertykiem/introwertykiem. Dużo gestykulujesz? Czy jednak twoja aktywność po treningu to klikanie w myszkę na komputerze?
Lubisz płatki, ryże, makarony, kasze, ziemniaki( też bataty) ?
Lubisz duże ilości mięsa, sera, boczku, różnych wędlin, ryb?
1. Na tym 2.300 jestem od początku września. W sierpniu świadomie zarzuciłem dietę i dwa tygodnie na wakacjach zajadałem się włoskimi specjałami, dobiłem do 84kg po powrocie. Wtedy zrobiłem roztrenowanie i wróciłem do trzymania 2.300 kcal.
2. Proporcji niestety nie sprawdzam, waga raczej stoi. Raz jest 79, raz 81,5.
3. Siedzę przy komputerze, nie chodzę dużo na co dzień. W weekendy jeżdżę na rowerze, pływam 1h na basenie (pływam bez przerwy 1h, około 80-90 długości x 25 m). Obecnie wrócilem do biegów (cardio, 3 x tygodniu na czczo od razu po obudzeniu 30 minut). NIe gestykuluję dużo, ale jestem ekstrawertykiem.
4. Lubię płatki, ale ich nie jem. Ryż - jem brązowy. Ogólnie jedzenie cukrów powoduje u mnie pogorszenie nastroju, ale to pewnie dlatego, że sam daję sobie psychiczne zjeby za to.
5. Ser biały około 250g jem codziennie na śniadanie i w ogóle uwielbiam. Z mięs - jem tatara (1 x na 3 dni), kurczaka (podobnie), codziennie jem też 4-5 jaj w formie jajecznicy. Wędlin nie jadam wcale, z ryb - tuńczyk z puszki 1 x na dwa tygodnie.
-
@nihilus Czytam Twój wątek i przesyłam Ci drogą astralno-mentalno-netową wyrazy wsparcia i podziwu. Ja "u siebie" miałem tylko spierdolinę i internetowe miłości zakończone niedoszłą randką, a czacha mi dymiła. Rządzisz i trzymaj się. Jak uznasz, że już czas, pisz co i jak. Masz dwóch synów, duże chłopaki (pisałeś, że w podstawówce) - na pewno będzie lepiej, jak będą mieli stale miejsce zamieszkania u Ciebie, a nie u mamusi z dochodzącymi "wujkami". Salut!
- 1
-
O, ciekawy temat.
W moim przypadku objawy przypadłości żony zdiagonozowanej potem jako konto na sympatii i poznany tamże wielbiciel, to:
- brak szacunku i bezczelność wobec mnie,
- łatwo dopuszczanie się agresji słownej wobec mnie,
- stałe trzymanie telefonu przy sobie, klasyka gatunku. Raz się kłóciliśmy, to na bezczela w trakcie tej kłótni grzebała w telefonie (ekranu nie widziałem, więc mogła też i sprawdzać szczegóły budowy wielkiego zderzacza hadronów, ale mi się nie wydaje).
To były czasy
- 1
-
30 minut temu, Xin napisał:
Z ciekawości - ile tam wpisałeś, że masz czasu na przyrządzanie posiłków i budżet na żarcie ?
Czasu: podałem jakieś kilkanaście minut na przygotowanie każdego. Co do budżetu, pytali - z tego, co pamiętam - czy dopuszczam suplementację i ile mogę wydać na miesiąc (wpisałem chyba, że ponad 200 zl). Na szczęście mam ten komfort obecnie, że budżet mnie nie ogranicza i tak długo, jak nie będą kazali się żywić wyłącznie truflami, dam radę.
-
Godzinę temu, Pytonga napisał:
Napisz jak wrażenia
Rozpracowują mnie Założyli mi konto, na którym - po przesłaniu im ankiety - widnieje póki co tylko informacja, że opracowują mi tą dietę w oparciu o dane z ankiety, może to zająć do 5 dni roboczych.
Godzinę temu, Pytonga napisał:Jak trening rozpiska.
Aktualny - napisałem wyżej. O rozspiskę trenigową w ogóle się nie zwracałem do Fabrki Siły, wykupiłem tylko plan dietetyczny.
- 1
-
Niesamowity wątek, przeczytałem wczoraj od deski do deski i aż mnie za serce ścisnęło. 5 miesięcy dokumentowania końca małżeństwa, z odsłanianiem prawdy, kolejnymi rewelacjami żony (tylko kolega, potem tylko rozmowy, upadte: jednak tylko przytulanie itp.). I mężczyzna, który musi w tym burdelu z podłą, zimną i cyniczną ladacznicą siedzieć i nie zwariować. Szacunek @raven i dużo powodzenia stary - jeśli to czytasz.
-
3 godziny temu, Bojkot napisał:
Z rozmów, z wieloma kobietami, wynikało, że w ciąży (choć na rożnym jej etapie, zależnie od egzemplarza) występuje nieustanna, silna i nieodparta potrzeba seksu.
Co do tematu merytorycznie (chociaż zagadnienie per se należy raczej do kategorii "Seks") mogę tylko powiedzieć, że moja żona w ciąży mała faktycznie ostre parcie na seks. Oczywiście na to też mogło się nałożyć to, że ciąże (dwie) były relatywnie krótko po ślubie, kiedy jeszcze nie przeszliśmy przez jakieś kryzysy i syfy, które trochę u nas popsuły. Brak konieczności zabezpieczania i strachu przed niechcianą ciążą się też dużo uwalnia mentalnie.
A niemerytorycznie - kolega autor zakada kolejny wątek w sytuacji, gdy wszelkie zagadnienia możnaby ogarnąć w jego historii w świeżakowni. Ale nie będę się bawił w moderatora, bo znam swoje miejsce i cenię ludzi, którzy też to potrafią .
-
Podpinam się pod przedmówcę. Napisz coś o tej glodówce. Wtedy w ogóle można też ćwiczyć?
-
@WoLe Masz rację, nie morduję się tym trenigiem. MC jest 65 kg, ale to szczegół. Czyli sugerujesz, zeby robić każdego 4 serie po 20 powt?
Co do tego, od kiedy trenuję tym planem - napisałem, że od 16 września.
Wcześniej miałem taki plan FBW w łączonych seriach, np. dipy i pompki albo antagonistycznie: wyciskanie i podciąganie w jednej serii.
Jeszcze wcześniej dwie wersje treningu na przemian z jednym dniem przerwy, 5 powtórzeń i 5 serii na maksymalnych ciężarach i to zajebiście lubiłem.
Jeszcze wcześniej - już niestety pamięcią nie sięgam. ale albo ma się boskie ciało albo super zdolnosci umysłowe, więc rozumiesz.
-
Bardzo pouczający przypadek, tym bardziej, że zakończył się publiczną anatemą, zerwaniem kariery politycznej (chociaż był pissowcem, to imho nawet na plus ) i wyrokiem skazującym. Kiedyś, co pół roku puszczałem sobie to nagranie i analizowałem zdjęcia ich jako pary w sieci, jako swego rodzaju studium przypadku i memento.
Po pierwsze, koleś się spasł i zmisiał. Przestal żonę pociągać i zarazem ona była spokojna, że jakiegoś ciastka w nim nie straci.
Po drugie koleś poszedł w materializm, przekupstwo pani. A na kobietę zawsze lepiej działają proste, atawistyczne bodźce : dobre ciało, mocne posuwanie.
Po trzecie, w samym nagraniu widać apogeum błędow: koleś niby ją wywala z domu, ale ciągle negocjuje. Baba widzi, że może z nim robić co chce, bez konsekwencji.
Wreszcie, potem koleś płakał, kajał się, pokazywał dalej słabość, co oczywiście utwierdziło żonkę i inne panie, że to przegryw, którego można już wypluć i wysrać.
-
Chłopaki, dzięki za porady i odzew! Naprawdę super, że Wam się chce udzielać i radzić! Niegodnym
Wykupiłem właśnie trzymiesięczny pakiet w Fabryce siły na dietę (koszt 160,00 zł, czyli w sumie jeden obiad na mieście z żoną i dzieciakami). Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Póki co muszę wypełnić dość szczegółową ankietę, łącznie z podaniem obwodów ciała.
-
Godzinę temu, WoLe napisał:
Fajnie by było gdybyś opisał trening jakie obciążenia, zakres powtórzeń i jakich produktów używasz do robienia posiłków.
I. Trening
Generalnie najlepiej chyba czuję się w treningu 5 x 5, ale wiadomo, że trzeba zmieniać.
Obecnie - od 16 września - jadę tak, jak poniżej (i jeszcze kilka tygodni tak pójdzie):
(wszytskie obciążenia podaję bez sztangi czy sztangielek. Sztanga 7,5 kg).
1. Poniedziałek i piątek.
W te dni robię obwód. Wszystkie ćwiczenia obwodu jedno po drugim, w sumie trzy obwody, po 90 sec przerwy między obwodami. Każde ćwiczenie 10 powtórzeń.
a) clean and press (podrzut i wyciśnięcie nad głowę) 40 kg
b) podnoszenie prostych nóg wisząc do drążka 10 powt,
c) wchodzenie i schodzenie na box ze sztangą na barkach 20 kg,
d) dipy 10 powt
e) podciąganie na drążku nachwyt/podchwyt (w zależności od nastroju) 10 powt,
f) pomki na paraletkach z nogami na boksie 10 powt
2. Wtorek - klatka, plecy. Każde ćwiczenie 4 serie po 10 powt.
a). Wyciskanie na skośnej ławce 65 kg
b) Podciągnie na drążku nachwytem,
c). rozpiętki 12,5 kg w każdej ręce,
d pompki marynarskie/zwykłe 4 serie w opór, po kilkanaście powtórzeń, w zaleśności od dnia.
3. Środa - nogi. Każde ćwiczenie 4 serie po 10 powt.
a) głębokie przysiady ze sztangą 50 kg,
b) martwy ciąg 65 kg,
c) uginanie nóg na piłce leżąc (alternatywa dla harmstring curls z braku maszyny),
d) wykroki na każdą nogę 10 powt z obciążeniem w rękach 20 kg,
4. Czwartek ramiona
a) uginanie przedramion na siedząco (bicek) po 10 kg w ręce,
b) dipy po 13-15 powtórzeń,
c) wznosy sztangielek bokiem 8,75 kg w każdej,
d) wyciskanie sztangielek siedząc nad głowę 16,5 kg w każdej.
Ufff.
Co do produktów: bardzo dużo nabiału - uwielbiam biały ser. Izolat białka mieszam z maślanką. Ciemne pieczywo często zamiennie z takim dietetycznym, chrupkim typu Vasa. Mięsa miało, jak już to kurczak, zdarza się tatar. Codzienie 4-5 jajek w formie jajecznicy w tortilli. Z warzyw i owoców jabłka, sałata, sok pomidorowy (sok pomidorowy codziennie do śniadania). Słodyczy wcale z tym, że raz na tydzień złapie mnie atak i zjem kilka/kilkanście łyżek miodu i kilka łyżek masła orzechowego, albo wyjem trochę ciasta dla dzieci. Alkoholu nie piję od dwóch lat.
Co odpowiedzieć na chamskie pytanie?
w Co Cię wkurwia?
Opublikowano
Wiesz co - a według mnie, to "Najlepiej byłoby schudnąć.". Kropka. Bez żadnego ale.
Jeśli będziesz miał dobre, zadbane ciało, to Twoja pewność siebie i samoakceptacja będą takie, że niewiele Cię już będzie ruszać.
A jak coś jeszcze będziesz umiał, to np. wracając z takim towarzystwem do domu po wyjściu z knajpy zrobisz jeszcze ludzką flagę na latarni i zobaczysz, że wszystkim pękną gumy od gaci.
Cel w postaci zadbanego, wyćwiczonego ciała to jest zajebisty cel. Inwestycja, która zwraca Ci się na wszystkich , powtarzam: wszystkich polach. Kobiety Cię chcą, faceci szanują, łatwiej nawiązujesz kontakty, kontrahenci/klienci Cię lubią, pani w okienku załatwi szybciej. Idź w to i nie wątp.