Skocz do zawartości

Ludzki.Człowiek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ludzki.Człowiek

  1. Guy Martin - najpopularniejszy kierowca biorący udział w wyścigach ulicznych. Prezenter telewizji BBC. Prywatnie bardzo nietuzinkowa postać, introwertyk z małej wiochy w Anglii, zapalony mechanik i fanatyk prędkości. Jego historia pokazuje jak wiele mozna osiągnąć bez tzw. talentu i z ogromnym samozaparciem. Opisuje wyścigi od podszewki ale poza tym dzieli się swoimi przemyśleniami na wszelkie tematy. Facet o niezwykle twardym charakterze, wiele razy uniknął śmierci o włos. Najbardziej spektakularny wypadek zaliczył wypadając z zakrętu i uderzajac w mur przy prędkości blisko 270kmh. Gorąco polecam każdemu, nawet jeśli nie interesujecie się motoryzacją.
  2. W drugim poście opisałem wiecej szczegółów. Nie słuchałem tylko patrzyłem i do ostatniego spotkania wszystko było okej. Nawet na sylwestra mnie zaprosiła (nie poszedłem). Ale co do reszty zgoda @Długowłosynie poznałem jej przez internet, patrz drugi post
  3. @SennaRotDo tego właśnie dążę i w tym celu założyłem ten temat. Ale masz rację, że jednym z czynników, które mną kierowały przy zakładaniu tego tematu było zranione ego. Co do reszty Twojej wypowiedzi to pełna zgoda, dobrze to ująłeś. Mam jeszcze problem z dokładnym określaniem typu relacji bo niestety granica bywa mocno rozmyta ale ciągle się uczę. Znowu skończyły mi się lajki ale dzięki za odpowiedzi Bracia!
  4. W czasie gdy spotykała się ze mną nie była w związku. Ale tego czy nie spotykała się z kimś jeszcze oczywiście nie wiem. Dziecka jej nie zrobiłem, mój wojownik nigdzie nie rusza się bez zbroi, a jej stan dokładnie sprawdzam po pojedynku Anię poznałem na zawodach sportowych w których brałem udział. Jest to dziewczyna której na żadnym etapie naszej relacji nie brałem pod uwagę jako LTR. Przede wszystkim nie szukam związku bo biorąc wszystkie wady i zalety na tym etapie swojego życia widzę więcej wad takiego układu ( w sumie na każdym etapie życia bilans ten wygląda podobnie ) poza tym nie była to odpowiednia osoba do związku. I tutaj kłania się podstawowa wiedza wtłaczana na tym forum. -miała więcej kolegów niż koleżanek -była tzw. attention whore -jej rodzice byli rozwiedzeni -była w wielu związkach w krótkim czasie Od początku miała to być relacja nastawiona na seks. Pierwsza randka - duża dawka emocji. Dosyć ostra przejażdżka na motocyklu. Na postoju rzuciła mi się na szyję, widać było kipiące w niej emocje. Potem mówiła, że to była najlepsza randka w jej życiu. Druga randka - całowanie i macanko na ławce. Tutaj trochę zepsułem bo mogłem ją zabrać do siebie ale coś w mojej głowie mówiło - idzie zbyt łatwo. Oczywiście w międzyczasie cały czas niby nie chciała takiej relacji, a jej słowa zupełnie przeczyły jej czynom. Potem była wspólna impreza na której jakieś 80% osób to jej znajomi i oczywiście stadko napalonych na nią samców. Postanowiłem, że będe ją kolokwialnie mówiąc olewał, oczywiście wszystko kulturalnie. Tamci latali za nią, przymilali się, no typowi biali rycerze. Po jakiejś godzinie sama do mnie przychodziła, przytulała się, całowała. I tak do końca imprezy. Ach te schematy prawda? Następnie jakieś 2 kolejne spotkania i seks. Potem spotkaliśmy się jeszcze kilka razy ale już bez seksu, jakieś pocałunki i miłe spędzanie czasu. Relacja sama wygasała powoli ale nie miałem do niej żalu, to wyszło naturalnie. Z resztą sam zacząłem ją traktować jako koleżankę, nie zależało mi na seksie z nią. I tu dochodzimy do momentu opisanego przeze mnie w tym temacie. W jej zachowaniu najbardziej mnie zdenerwowało to, że nie potrafi się zachować teraz jak zwykła koleżanka i normalnie się spotkać. Bez żadnych podtekstów. Chyba przez chwilę chciałem ją potraktować jak kumpla. O naiwny ja Oczywiście wyrzucanie jej tego nie miało by żadnego sensu toteż życzyłem jej powodzenia w poszukiwaniu miłości i temat jest zamknięty z mojej strony. Możliwe, że jeszcze kiedyś się odezwie ale jeśli tego nie zrobi to trudno. Kolejne doświadczenie do kolekcji. A pytanie "czemu kobiety nie chcą raczej związków ze mną a jedynie luźne relacje z seksem w tle?" postawiłem z czystej ciekawości. Zgłębiamy tematy damsko męskie więc chciałem zobaczyć czy doszliście Panowie do tych samych wniosków co ja. Oczywiście w pewnym stopniu moje ego oberwało bo przecież wolała innego ode mnie. Ale to tylko chwilowa reakcja starego wzorca. Nie biorę tego do siebie i nie mam do niej żalu o to, że spotyka się z innym. Nie podoba mi się tylko to, że nie chce się po prostu spotkać na zwykłą kawę. Przecież gdybym chciał ją przelecieć to nie zapraszałbym jej do kawiarni Polubiłem ją jak lubi się kolegę. Ale to przede wszystkim kobieta jednak @DługowłosyMasz rację, nadal nie znieczuliłem się wystarczająco mocno. Tak czy siak najbliższe pół roku daję sobie szlaban na kobiety. Zero inicjatywy z mojej strony aby się wewnętrznie oczyścić. @The SaintWiesz co to bardziej wynika z tego, że analizuję wszystkie możliwości a więc i tę, że coś jest ze mną nie tak. W tym przypadku chyba jednak po prostu hipergamia zrobiła swoje. @QaikwowCo do związku to pełna zgoda. Ale czemu do razu uciekać? Można miło spędzić czas bez żadnych deklaracji. @Waflo@NiepozornyNie czuję się zrobiony w chuja bo nie oczekiwałem związku i wielkiej miłości. A powody dla których założyłem wątek opisałem wyżej.
  5. Krótka historia na poniedzialkowy wieczór. Parę miesiecy temu poznałem "Anię". Ania, lat 27, spodobała się ludzkiemu a ludzki Ani toteż na 2 spotkaniu całowali się na ławce w parku. Ania od razu powiedziała wprost ze nie interesują ja związki bo niedawno jeden zakończyła, relacja ff tez nie wchodzi w grę. Oczywiście zgodziłem się z nią. 2 tygodnie później wylądowaliśmy w łóżku Utrzynywalismy kontakt, spotkaliśmy się jeszcze parę razy ale bez żadnej napinki, czysto kolezensko, czasem ewentualnie jakiś buziak. Gdy parę dni temu zaprosiłem ja na kawę powiedziała ze nie może bo się z kimś spotyka i nie chce tego zepsuć. Idealny przykład braku jakiejkolwiek logiki i klasyczne "nie szukam związku (a w domyśle nie chcę związku z Tobą "). Skłoniło mnie to do pewnych refleksji. Czemu kobiety nie chca raczej związków ze mną a jedynie luźne relacje z seksem w tle? Za małe finanse? Zbyt mocno pokazuje że nie dam się kontrolować? A moze jestem zbyt mily? Lepszy model pod ręką? A może wkurwiajacy ze mnie typ na dłuższą metę? Wygląda to tak samo teraz jak i wtedy gdy byłem białym rycerzem. Taka rozkmina mnie naszła. Liczę na Wasze przemyślenia.
  6. Ściema jak karate tsunami i inne tego wymysły. https://youtube.com/watch?v=gEDaCIDvj6I
  7. Co innego dzieci a co innego dorosły mężczyzna. Dla dzieci kaski jak najbardziej. Ci goście prawdopodobnie nieraz w życiu bili się bez kasków wiec dla nich to bez różnicy na tym etapie. Poza tym autor tego tematu rozpatruje kaski z siatką a nie takie jak na filmie.
  8. W amatorskim boksie na zawodach nie korzysta się już z kasków, masz stare informacje quizas. Sparujac w kasku będziesz się bał dostać w twarz gdy nie będziesz go miał. Koniec kropka. Nie chcesz mieć obitej twarzy to trenuj szachy. Wątpię żebyś sparował na tyle często żeby kask był Ci potrzebny, nie jesteś zawodowcem.
  9. Wynika to pewnie z jakiegoś prymitywnego mechanizmu - jak wpierdolisz facetowi to inni się parę razy zastanowią czy warto ryzykować. W mniejszych społecznościach ma to jeszcze jakiś sens, w dużych miastach gdzie przewijają się tysiące ludzi już nie bardzo.
  10. @Subiektywny Byłem w 2 relacjach ff. Jedna z 24 latka, druga z 27 latka. Obie trwały po miesiąc z hakiem.
  11. Mam podobne przypuszczenia. Jasne nie dziwi mnie to, przy takiej atencji każdy by się tak zachowywał. Ciekawa rada @Długowłosy, zamienię zdjęcie z gola klatą na zdjęcie w koszuli, zobaczymy co z tego wyjdzie.
  12. Miesiąc korzystania z tindera za mną wiec opiszę swoje doświadczenia. Wrzuciłem 3 zdjęcia, 1 związane z mija pasją, drugie z gola klatą, trzecie z imprezy. Nie dawałem żadnego opisu. Filtr ustawiony na 18-30, odleglosc do 25km. Match dawałem tylko dziewczynom które mi się podobają. W rozmowie dążyłem szybko do spotkania, krótkie wymiany zdań. Po rzeczonym miesiącu statystyki są następujące: -66 matchow -do około 40 napisałem, odpisała mniej więcej połowa czyli koło 20, z zego koło 12 przestało odpisywać w trakcie -na spotkanie zgodziło się około 6 dziewczyn -1 na spotkanie nie przyszła, 3 w ostatniej chwili odwołały, z 2 mam się dopiero spotkać Wnioski: Oczywista oczywistość internetowe randkownaie jest dużo mniej skuteczne niż to gdy poznasz dziewczynę na żywo. Dziwią mnie odmowy w ostatniej chwili (z czego to może wynikać, jak sądzicie?). Widać jak powtarzalne są kobiety i ich pseudo zainteresowania, na te ponad 60 kobiet może 4 miały ciekawe zainteresowania i potrafiły odpisać więcej niż 3 słowa naraz. Eksperymentuje dalej, jeśli dojdzie w końcu do jakiegoś spotkania to opiszę.
  13. Nie polecam żadnych kasków, przesuwają się po uderzeniu i zasłaniają oczy. Poza tym potem w razie walki bez kasku będziesz się bał dostać w twarz.
  14. No to lecimy Nie interesuje mnie w takim sensie, że nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać a to czy będziesz podzielał moją opinię czy nie nie wpłynie na moje życie w żaden sposób - poza poświęceniem tych kilku minut na napisanie tego posta. Dwukrotnie mnie prowokowałeś, za drugim razem powiedziałem, że nie rozumiem po co to robisz. To jest obrażanie się? Zachowałeś się jak dzieciak z gimbazy, który testuje gdzie jest granica - brawo znalazłeś ją. I uważaj teraz - świadomie zirytowało mnie takie zachowanie bo uważam je za przejaw ciasnego umysłu. Niby szanujesz wszystkie pasje ale jak ktoś ryzykuje życiem to już źle? To moje życie i moje wybory. I żeby nie było uśmiechnąłem się - z politowaniem Po pierwsze - nie bronię maszyny tylko drażni mnie sposób w jaki się odniosłeś - tak bo się z tym identyfikuję. I wiesz co? Dobrze mi z tym i nie chcę tego zmieniać. To o czym piszesz - cieszyć się czymś ale w razie straty nie odczuwać negatywnych emocji - to bujda ewentualnie bardzo trudno osiągalny stan psychiczny zarezerwowany dla garstki ludzi na świecie. A zatem niedaleko Ci w Twoim uporczywym dążeniu do wyprania się z emocji do białego rycerza goniącego za mityczną królewną - wszyscy słyszeli nikt nie widział. Mówisz zwykła maszyna i nic więcej? Ograniczanie pasji motocyklowej do maszyny pokazuje jak małe masz o niej pojęcie - dzięki niej poznałem wielu ciekawych ludzi, czytam na tematy związane z motocyklami, biografie zawodników, książki o technice jazdy, oglądam wyścigi motocyklowe, doskonalę swoją technikę jazdy, uczę się jak kontrolować emocje i tzw. survival instincts, które na motocyklu przeszkadzają. Gdy odpalam silnik czuję dreszcze ekscytacji, jestem bardziej w tu i teraz niż kiedykolwiek indziej. Nic mi nie dało takich doznań. Zawsze gdy słyszę jadący motocykl czuję podniecenie i było tak odkąd pamiętam, od dzieciaka. To jest cały styl życia. Dla mnie to jest prawdziwe życie a nie jałowe pustkowie jakie próbujesz mi wcisnąć. A że gdyby tego zabrakło odczuwałbym negatywne emocje? Akceptuję to. Różni się tym że moja pasja mnie rozwija, staję się coraz lepszy, mój mózg jest w stanie podejmować decyzje szybciej, w ułąmku sekudny oceniam prędkość z jaką wchodzę w zakręt, pochylenie motocykla, rozkład masy, przyczepność opon, fakturę podłoża i wiele innych. Mózg pracuje na najwyższych obrotach. Ponadto daje mi to ogromną satysfakcję i swoistą wolność. Nie oczekuje ze to zroumiesz bo nigdy tego nie poczules. A fakt ze porownujesz to do palenia papierosów pokazuje Twoj brak szacunku. Podsumowując: -Za dużo zakładasz mając za mało informacji. -Uważasz że wypranie się z uczuć jest dobre i podchodzenie do wszystkiego na chłodno jest rozwiązaniem wszystkich problemów - dla mnie jest jałowym życiem, którego nie chcę -Na siłę starasz się udowodnić że Twoje podejście jest najlepsze (ale to akurat Eryk łądnie ujął przede mną) -Przeinaczasz sens moich wypowiedzi Skumaj jedną rzecz byku - to że coś działa dla Ciebie nie znaczy, że zadziała dla innych. Zrozum to w końcu. Dla mnie Twoje podejście do życia jest przykre i nigdy nie chciałbym tak żyć -ale nie rozgłaszam wszem i wobec, że moje jest takie zajebiste. Moje jest moje i tyle, jeśli Tobie nie pasuje to droga wolna do podejmowania innych wyborów. Zrozum, że niektórzy ludzie potrzebują w życiu silnych bodźców bo bez tego życie jawi się im jako nude - ja jestem takim człowiekiem. To, że sobie wszystko racjonalnie i na chłodno rozłożysz na czynniki pierwsze nie oznacza, żę ta rzecz musi stracić całą swoją magię. Przedstawiłem Ci mój punkt widzenia i na tym kończę dyskusję z Tobą. Powiem Ci wprost - nie mam ochoty kontynuować z Tobą dyskusji bo Cię nie polubiłem - tylko tyle i aż tyle. Uważam Cie za zarozumiałego człowieka, który na siłę chce postawić na swoim i ośmieszyć innego. Nie podoba mi się to. I nie jeżdżę na skuterze tak na marginesie, nie wiem czemu to powtarzasz.
  15. Nie wiem po co drwisz cały czas bo ja Ciebie nie wyśmiewam. Tak czy siak mam w dupie co o tym sądzisz. Żyj dalej w swoim ograniczonym umyśle.
  16. Poza tym jeśli coś daje Ci cel w życiu to jakie ma znaczenie co to jest? Jedno jest gorsze od drugiego? Może dla Ciebie ale dla innego człowieka może być tak że wartości które są ważne dla Ciebie są mało znaczące dla niego. Ja nie kibicuję i nigdy mnie to nie bawiło ale rozumiem ze dla kogoś to może być sens życia. Ja tez mam swoją pasję i w wielu dziedzinach mojego życia się jej obecność przejawia. Przeznaczam na nią wiele czasu i pieniędzy. Ryzykuję często podczad jazdy utratą zdrowia lub życia ale jednocześnie odczuwam ogromną satysfakcję i skupienie na tu i teraz. I szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie gdyby tej pasji zabrakło.
  17. Powodzenia a w razie pytań czy też wątpliwości w kwestii motocykli uderzaj śmiało do mnie - to moja pasja i co nieco wiem na ten temat
  18. @SennaRotale ja to doskonałe rozumiem, nie musisz mi tego tłumaczyć. Chodzi mi o coś innego. Skoro nie jest to dla mnie naturalne zachowanie a wymuszone (i podejrzewam ze w przypadku wielu innych samców również ) to po co się męczyć. Dla cipki? I nie mam na myśli bycia uległa pizda, nie popadajmy w skrajności. Chodzi mi o wzajemny szacunek, ty coś dla mnie ja coś dla ciebie. A skoro to nie działa wobec kobiet a nie działa to pytam się gdzie w tym sens? Po chuj mam być kimś innym, wydawać energię i szargac nerwy. Po co ta cala szopka z trzymaniem ramy, wymyslaniem jakichs tajtyk no kurwa. Czy to nie jest brak szacubku do siebie? Nie będę sobą bo stracę kobietę? I to wszystko zeby poruchac? Nie widzicie jakie to absurdalne?
  19. @SennaRotnie w tym rzecz, z tym ze ja dowodze nie mam problemu. Chodzi mi bardziej o to ze nie potrafię podchodzić bez uczuć, kiedy kogoś polubie tak czysto po ludzku chce mu pomóc w jego problemach, być dla tej osoby miłym. Ale z kobietą tak się nie da.
  20. @SennaRotA co jak się nie jest skurwielem z natury? Ja nauczyłem się jak się zachowywać żeby byc skutecznym w relacjach damsko - męskich ale doszedłem do wniosku ze to nie ja. Skoro nie mogę okazać empatii bo od razu zostanie to wykorzystane przeciwko mnie albo odebrane jako słabość - a na pewno zostanie, to gdzie w tym sens? Albo nie jestem sobą i mam kobete na jakiś zaś albo jestem sobą i jestem sam.
  21. Fajnie napisane, jedno jest tylko dla mnie niejasne - dlaczego Kasia była zdystansowana?
  22. Szacunek Mike, podziwiam Cię za opanowanie. Ja w takiej sytuacji prawdopodobnie odpowiedzialbym za pobicie z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu ale młody jestem, pracuję nad kontrola emocji. Chłopaki świetnie Ci doradzają, mogę jedynie życzyć powodzenia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.