Skocz do zawartości

tarasin

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tarasin

  1. No tak, faceci zamieniający 40-tki na 20-parolatki z pewnością potwierdzą Twoje i @Stefan Batory rewelacje. Haha. Chyba Cię nie przekonam. Białorycerz level hard Z jednej strony wielu facetów zdradza i zamienia swoje 40-paroletnie żony na 27-28-latki a z drugiej mamy Twoje rewolucyjne opinie o wspaniałym seksie z kobietą > 40 lat. I komu wierzyć - jak myślisz? Swoją drogą, bez urazy, ale czytając Twoje posty, nie tylko tu, czytałem też w innych tematach, mam wrażenie, że byś się powiesił gdyby żona nagle od Ciebie odeszła. Straszna białorycerskość. Posty o przemijaniu, kobiecie jednej jedynej, o sensie życia w rodzinie, o wspaniałym seksie z kobietą > 40 lat, o tym, że jacyś tam Twoi samotni kumple popełnili samobójstwo. To nie atak, ale to co piszesz to zaprzeczenie 90% tez z forum. Białorycerstwem aż wali na dekiel. Ciekawe czy nasz 42-letni szef forum też płacze, no bo kobity nie ma, a przecież wedle Twoich teorii to już na gałęzi powinien wisieć. Chłopie, przemyśl siebie i to co piszesz, bo strach czytać. Żyjesz w totalnym matrixie.
  2. Nie była ani zapuszczona ani niedomyta. Był to smrodek starości, nie niedomycia. Będę miał 50 lat i rozumiem, że jak się jest z kimś wiele lat, np. od wieku 25 lat, to można uprawiać seks z taką kobietą po 40-tce ze względu na jakąś miłość, uczucia, sentyment. Jednak nie jest to już czysto fizyczna przyjemność dla mężczyzny. Dlatego o ile rozumiem taki przypadek jak się jest wiele lat w związku, o tyle facet który np. szuka kobiety do związku i szuka wśród 40-parolatek to dla mnie desperat. No, chyba, że sam ma już z 55 lat, to jeszcze jeszcze. W innym wypadku jest to dla mnie niepojęte. Już lepiej iść na divy 25-letnie niż zadowalać się kobietą po 40-tce i wmawiać sobie, że jest okej, a co więcej - tacy sobie jeszcze często wmawiają, że są gierojami. Ja pierdolę To jest niesamowite - oni DĄŻĄ do seksu z kobietą po 40-tce. Padłem Nie, drogi kolego, tak to nie działa. Tak to działa u Ciebie, bo jesteś zgaduję w dłuższym związku i żyjesz jego białorycerskimi płaczami o strachu przed samotnością, kobiecie jednej jedynej, itd. Natomiast w ogólny sposób tak to nie działa. Spytaj kolegów po 40-tce zakładających nowe rodziny z 28-latkami czy tak to działa. Tak to działa tylko u Ciebie.
  3. Nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z kobietą po 40-tce. Mam 30 lat, ok. 2 lata temu zdarzyło mi się uprawiać taki seks z przypadkową kobietą, było ciemno i nie wyglądała staro w ciemności, potem poszliśmy do pokoju a tam już zdałem sobie sprawę w co się wpakowałem, miała na oko 41-42 lata. Zrobiłem to żeby nie zrobić jej przykrości, ale było okropnie. Śmierdziała jakimś takim charakterystycznym zapaszkiem dla starszych kobiet, nie wiem czy to z pachy, czy coś podobnego. Do tego brzydziłem się wkładać w taką rozklapiochę...Szkoda gadać, tragiczne wspomnienia. Gdy będę miał 45 lat, mam nadzieję mieć kobietę co najmniej 10 lat młodszą, ewentualnie młode divy. To nienormalne dla mężczyzny uprawiać seks z kobietą po 40-tce. Nie potrafię zrozumieć jakim życiowym desperatem trzeba być. Przecież zawsze można iść na młode divy. A tutaj gościu się wiąże z 40-parolatką, żeby mieć z nią seks. Ja pierdolę...
  4. No jest i co? Czy to coś zmienia w tym, że 95% rówieśników takiego 40-latka ma żony pod 40-tkę lub po 40-tce? Bo ja pisałem czego ten owy 40-latek ma tak żałować, że nie jest w związku z taką starą kobietą? A po co? Dla mnie starzenie się z 40-letnią kobietą u boku może być z powodzeniem zastąpione posiadaniem jakiejś tam kobiety koleżanki, czy coś podobnego. To już jest to samo, bo taka kobieta i tak już do seksu czy do bycia w romantyczno-seksualnej relacji dla mnie by się nie nadawała, bardziej do dotrzymania towarzystwa. A to można zastąpić zwykłą koleżanką. Jestem zdania, że 95% mężczyzn singli marząc o związku tak naprawdę podświadomie rozumie przez to bycie ze stosunkowo młodą ładną kobietą. Tylko, że jak masz 40 lat i spojrzysz na swoich żonatych kumpli, to uświadamiasz sobie, że przecież oni nie są z takimi kobietami. Ich kobiety to już starsze Panie po 40-tce. I za tym tak bardzo tęsknisz? Poważnie?
  5. Haha, nie jest mówisz? To z czym jest związane analizowanie podświadomych relacji w systemie rodzinnym, jeśli nie z analizowaniem dzieciństwem? Wyjaśnij więc tę różnicę, jestem bardzo ciekawy.
  6. Haha, mało kto taką ma, mało komu się udaje. 95% facetów w wieku 40+ ma żonę w wiek co najmniej 35+, a zwykle też 40+. Tego im tak zazdrościsz? Starszej kobiety u boku?
  7. @Vishkah W takich sytuacjach jak autor najważniejsze jest spojrzeć nie na dzieciństwo, ale najpierw na zwykłą zasadę wymiany. Wymiana powinna być mniej więcej 50-50 aby związek był właściwy. Jeśli autor był nieprzyjemny w swojej kontroli ALE nie obraził żony ani nie przekroczył granicy szacunku, a mimo to ona w swoich odzywkach to zrobiła... to sprawa jest rozwiązana. To ona zawiniła. Dałeś z siebie -30, a ona -100, tak matematycznie ujmując. A powinna Ci oddać -30. Naprawdę to jest tak proste w większości relacji, wystarczy na chłodno analizować kto ile Tobie daje, jak się odwdzięcza, a nie szukać powodów w dzieciństwie. W dzieciństwie prawie każdy miał jakieś problemy. Jeden nie miał ojca, drugi był w kłócącej się rodzinie, u trzeciego był chłód. Mało kto ma idealne dzieciństwo, dlatego jego wartość jako szukania przyczyny problemu jest bezcelowa. Bo nawet jak przyczynę znajdziesz, to czego się spodziewałeś? Że będzie krystalicznie? Jak pisałem, prawie każdy miał jakieś problemy w dzieciństwie.
  8. A co złego w byciu wiecznym kawalerem? Jak chcesz poruchać można jechać na młode divy. A myślisz, że jakbyś miał np. te 40-parę lat i nie był kawalerem to byłoby tak fajnie? Przecież Twoja żona też by miała najpewniej 40+ wtedy. Naprawdę tak Ci tęskno do 40-paroletniej kobiety?
  9. Temu, bo bycie atakowanym zawsze jest stresujące, nawet jak robi to ktoś, kto teoretycznie nie ma z Tobą szans. Sama świadomość, że możesz być zaatakowany jest stresująca. To, że człowieka kształtuje też wychowanie jest oczywiste, ale spore znaczenie mają geny, naturalne cechy charakteru. Bracia wychowywani w tej samej rodzinie mogą jeden wyrosnąć na księdza, drugi na złodzieja. Nawet psy już od małego wykazują inne cechy. Człowiek/zwierzę to nie czysta kartka papieru. Na wejściu mamy jakiś zbiór naturalnych predyspozycji i cech. Nawet jeśli kiedyś coś w dzieciństwie spowodowało uraz do tego, co prezentuje ta osoba, to gdybym tego urazu nie miał - z pewnością wtedy miałbym naturalne napięcie nie z nim, ale z kimś innym, bo nie da się być idealnym. Jak w jednej stronie dostaniesz, to zabraknie z drugiej strony. Niektóre psychiki/doświadczenia są kompatybilne do siebie, a niektóre zupełnie nie i są napięcia. Dlatego najpierw warto zwrócić uwagę na sprawę bardziej co do tego, co się naprawdę dzieje i szukać przyczyn w tym co się dzieje tu i teraz, a nie sięgać daleko korzeniami do dzieciństwa. Jak pisałem, jakby nawet feralny aspekt dzieciństwa został naprawiony, to miałbyś konflikt z kimś innym. Tak jak już dzieci miewają napięcia z niektórymi innymi dziećmi a z innymi nie. Żyjemy na planecie Ziemia, a nie Lalaland, tutaj organizmy żywe z natury rzeczy się ścierają i rywalizują! Z przyzwyczajenia i strachu przed nieznanym. Żyje od x lat w danym układzie, a Ty się dziwisz czemu łatwo nie zmieni układu. To tak jakbyś się pytał, czemu nikt nie zmienił 70% lokali danego budynku. Eeee, no domyśl się.
  10. Hehe, sory za śmiech, ale trochę mnie to rozbawiło. No czytając taki fragment to chyba ciężko będzie to naprawić jak każda rozmowa z nią to stres, jak na wywiadówce, hehe. Ale trochę Cię rozumiem, przy dłuższym związku z babą, związku, relacji - bez znaczenia, też praktycznie zawsze mam stres i napięcie hehe. Baby to baby, one egzystują w zupełnie innych światach. Pasywność, relatywizowanie, powierzchowność i przyziemność to cechy prawie każdej z nich. Taka natura. Przesada. Szukanie stresu w jakimś dzieciństwie, poczuciu własnej wartości, bla, bla. A czemu nie spojrzeć na sprawę normalnie - jak mu baba odszczekuje albo odpowiada z agresją na każde słowo, to jak się ma nie stresować? Ty byś się nie stresował? To jest głupie podejście w tym co napisałeś moim zdaniem. Ja np. w pracy dobrze dogaduje się z 80%, ale są dwie takie osoby, z czego jedna szczególnie, z którą rozmowa to ciągłe napięcie - i nie jest to ani szef ani nikt z zarządzających. Po prostu kilka razy już mielimy niezgodę i poza tym czuję, że mocno odbiegamy charakterem i światopoglądem - konflikt wisi w powietrzu naturalnie, a nie z powodu dzieciństwa, bla, bla bla. Autorze, najpierw zastanów się, czy są logiczne powody tego stresu. Jak kobieta Ci np. odszczekuje co drugie słowo albo jest agresywna to nie szukaj dziwnych powodów w jakimś dzieciństwie, tylko po prostu masz je przed oczami. Jak masz się nie stresować jak Ci tak odpowiada? A co do niskiego poczucia własnej wartości zadaj sobie pytanie czy to na pewno prawda. Co o sobie myślisz, tak szczerze? Nie oceniaj się przez pryzmat innych ocen, ale co Ty o sobie myślisz? Bo może wcale nie masz niskiego poczucia własnej wartości, a po prostu lubisz kontrolować i boisz się, że ktoś się wymsknie spod Twojej kontroli. Nie ma w tym nic złego, taką masz naturę + wychowanie i tyle. Są ludzie mający wyjebane i są kontrolujący - potrzebne są różne typy ludzi w społeczeństwie. Sprzedawca musi być wygadany i elastyczny, ale nie kontrolując, natomiast już szef powinien być kontrolujący. Proste i oczywiste.
  11. Tylko, że nie każdy może być posiadaczem, nawet bezprawnym. Trzeba udowodnić, ze "włada się" mieszkaniem, czyli, że jakiś dłuższy (relatywnie rozumiejąc) okres się w nim mieszkało. Ktoś kto nie ma umowy na piśmie a kto zza mojego mieszkania, nie będąc w nim pluje się policji nie ma na starcie zbyt mocnej karty przetargowej bo wygląda jak cygan z ulicy, musi udowodnić to posiadanie. A to, bez umowy i bez tak oczywistej sytuacji jaką podałeś w linku (gdzie kobieta to była właścicielka) moim zdaniem dłużyłoby się w sądach i wątpię, żeby było zbyt opłacalne dla wnoszącego. Tak uważam, ale jestem otwarty na zmianę zdania gdybym poznał przypadek podobny do mojego, laski która zamieszkiwała bez umowy, bez dziecka, bez wcześniejszego posiadania mieszkania, słowem: bez oczywistych i jasnych dowodów, że ma coś z mieszkaniem wspólnego. @dobryziomek Przy takich restrykcjach to byście sobie Panowie trochę poszukali, coś mi się widzi
  12. Ale to są inne przypadki. Przypadek który wysłałeś to kobieta która może w 100% sposób udowodnić, że jest posiadaczem samoistnym, bo są konkretne kwity, że mieszkanie posiadała, tu nic nawet nie trzeba było sprawdzać ani udowadniać. Tutaj więc jest ona na klasycznych prawach najemcy. Różnica by jednak była, gdy mówimy o człowieku który umowy nie posiada, tak jak w moim przypadku. Laska która wtedy u mnie mieszkała nie miała żadnej umowy, nie miała żadnych kwitów ani papierów na potwierdzenie, dlatego jej twierdzenie, że tu mieszkała byłoby słowem przeciwko słowu. Ja nie otworzyłem jako zabarykadowany znerwicowany człowiek, ja otworzyłbym policji, że tak powiem w kapciach i z kubkiem kawy w ręce mówiąc, że nie bardzo wiem o co tej kobiecie chodzi, nie mam z nią żadnych koligacji ani żadnych umów. I mówiłbym prawdę. I tutaj taka sprawa by się ciągnęła, musiałaby udowodnić, że naprawdę była tu jakimś najemcą choć umowy nie miała. Poza tym obecnie wynajmuję lokatorowi na umowie najmu okazjonalnego, ma on wskazany lokal zastępczy, do tego kaucję wpłacił w wysokości dwóch czynszów. Jakby fiknął traci kaucję i jest eksmisja do lokalu zastępczego. Jakby zmienił albo stracił lokal zastępczy, wg. prawa musi wskazać nowy. Myślę jednak jeszcze nad drzwiami na kod, ale to nie takie tanie rzeczy. W razie w zmieniam kod i wyrzucam gościa sam, a że ma najem okazjonalny i terminowy (z terminem końca) to nie chroni go ustawa lokatorska i ewentualna sprawa jakby się burzył by się długo ciągnęła i nic by nie zrobił.
  13. Ale przecież takie zarzuty trzeba udowodnić - jak udowodnią, że ich wywalił siłą z mieszkania? Takie sprawy ciągną się latami. To jest dobre ale nie na polskie sądy. Po latach i tak umorzą albo zrobią Ci grzywnę 4 stówki najwyżej. Podane przez Ciebie przykłady są dobre, ale chyba sam najlepiej wiesz, że po 1 musieliby naprawdę mieć trochę szczęścia, bo nie każdy ma tyle poczty czy nie robi tyle zdjęć w wynajmowanym mieszkaniu, po 2 - takie sprawy się u nas ciągną latami. A w międzyczasie gdy będzie się ciągnąć, ja wynająłbym lokal już komu innemu i zarabiał pieniądze. Sporo czasu by to zajęło, a nawet jakby już wygrali, musiałbym im zadośćuczynić w paru stówkach Także proszę Cię. Najważniejsze to przejąć lokal, potem takie sprawy to się u nas toczą latami, a i tak stracisz parę stówek - odbijesz sobie na nowych najemcach.
  14. To o czym piszesz funkcjonuje tylko wtedy, jeśli policji otwierają Twoi najemcy lub otwieracie razem. Jeśli otwierasz Ty, w papciach, a oni są na zewnątrz i do tego nie macie umowy, sytuacja jest wygrana. Od razu kreuje się wizerunek niepokojonego mieszkańca którego zaczepiają jacyś dziwni ludzie. Dokładnie tak było w moim przypadku. Musi być ten kontekst, że oni w tym mieszkaniu są, siedzą. Jeśli otwierasz Ty a ich w nim nie ma i taki widok zastanie Policja, to może uratować ich tylko umowa albo chodzenie po ludziach i potwierdzenie od nich, że Ci ludzie tutaj mieszkali. Wierz mi, w innym wypadku wychodzą na zaczepiających Cię randomów z ulicy, taki jest kontekst. U mnie tak było. Pozostało jej jedynie łażenie po ludziach (bo była już poza mieszkaniem) i proszenie aby zeznawali, że tu mieszkała. Jednak z tym jest sporo kłopotów i dała sobie spokój.
  15. Dziś widziałem pewną parę na fb. W 2015 dziewczyna piękna, po prostu taka trochę a'la rudowłosa muza. Rok 2020 - bombel na ręku na głównym zdjęciu, Pani jakieś +20 kg. Dawnej dziewczyny już dawno nie ma, zupełnie inna kobieta. I myślicie, że ten gościu czuje dalej to samo do niej? Wiadomo, sentyment, itd. ale to wszystko bardziej jest kreowane przez świadomość. Podświadomość krzyczy: spierdalaj od tego paszteta! Więc czym jest pragnienie związku? Tu macie najlepszy dowód, że pragnieniem bycia z ładną dziewczyną i kopulowania z nią. Tylko o to chodzi.
  16. Udaj się na divy kilka razy - zapomnij o tekstach, że to porażka, że wstyd albo grzech. Skoncentruj się na tym, czego Ty chcesz. Chcesz pięknej kobiety i seksu z nią - tak czy nie? Tak. A skoro tak - wszystko inne się nie liczy. Udaj się na kilka wizyt i po prostu zaspokajaj to co chcesz. Wcześniej sprawdzaj garsonierę i opinię. 90% tęsknot za związkiem to tak naprawdę tęsknoty za ładną dziewczyną i seksem z nią. Wszystko inne tj. spędzanie czasu i inne bzdety jest wykreowane przez media, kulturę i matrix. Mężczyzna od kobiet nie ma naturalnie żadnej innej potrzeby niż seks. Rozmowy, porozumienie dusz, itd. to program który Ci wgrano. Zupełnie tego nie potrzebujesz.
  17. No i co zrobi policja? Jak @Turop wymieni klucze i otworzy drzwi od swojego mieszkania w papciach i powie, że nie wie o co temu człowiekowi chodzi, nie ma z nim żadnej umowy, to myślisz, że co policja zrobi? Policja kieruje się często emocjami, a nie tym jak wygląda stan faktyczny. Najważniejsze żeby otworzył drzwi jako właściciel, na spokojnie, od razu pojawia się obraz niepokojonego przez obcych ludzi z ulicy posiadacza mieszkania. Brat umowy nie ma, pozostaje mu łazić po ludziach i prosić żeby potwierdzili, ze tu mieszkał Wiem co mówię, miałem podobną akcję, zmieniłem zamki, jak mi nasłała policję (nie miałem umowy) powiedziałem tylko, że nie wiem o co tej Pani chodzi, nie mam z nią żadnej umowy i tyle. Grunt żebyś to Ty otworzył drzwi a oni byli na zewnątrz. Od razu kreuje to wizerunek w którym jesteś niepokojonym przez obcych ludzi z ulicy właścicielem mieszkania. Sytuacja wygrana.
  18. A ile warte jest to, co masz dostać? Jak góra 100 tys. to daj Ale w czym problem? Przecież nie poradzą sobie na własne życzenie. Wskaż matce, że ma Ci przepisać, a jak nie to się wyprowadzasz. Jak powie, że nie to wyprowadzka. Ale nie urywaj kontaktu całkowicie - jak sobie nie będzie radziła i się odezwie, to znów zaoferuj to co wcześniej. Jeśli dalej się nie będzie zgadzać, to oznacza tylko tyle, że na własne życzenie sobie nie poradzi. Najpierw zadbała o to nie pracując, potem oszukując syna. Pozwól jej zebrać plony swoich decyzji. I pamiętaj - nie rozpatruj tego na zasadzie emocjonalnym, że ona nie wie co robi, itd. Wie doskonale. Pamiętaj - życie to są decyzje, skoro je podejmujesz, to dostajesz od życia zwrotkę. To jest dokładnie tak proste jak piszę. Twoja matka podejmuje swoje decyzje świadomie.
  19. @VIREK Dokładnie tak. A kto jest zszokowany, polecam założyć konto na gg.pl - tak, jeszcze działa. Polosować trochę lasek, a zobaczycie z czym mamy do czynienia. Gro 19-21 latek sprzedaje swoje nudesy, filmiki. Zapewne wiele z nich ma jednocześnie chłopaka. Oczywiście potem któregoś dnia znajdą beta-męża którego będą szmacić i najpewniej będzie rozwód, bo to zimne wyrachowane suczyska. Spróbuj się do takiej czasem odezwać; próbują z Ciebie robić napalonego downa, po prostu zimne i bezwzględne. Zawsze powtarzam, że u bab wszystko jest udawane do facetów, poza czadami. Jak nie jesteś czadem, to gotowanie, bycie miłą, itd. - wszystko to obliczony teatrzyk u bab. Znam z autopsji. A, znam przypadki, gdzie na jakiś portalu online czy grach, odzywając się do laski nagle mówi Ci coś w stylu: " takie rzeczy mówić do 12-latki? Oj nieładnie". Laska próbuje z Ciebie zrobić pedofila! Dopiero gdy ją straszę, że zgłoszę to jako próbę wrobienia w przestępstwo, to ucicha. Wiem co mówię, wycwanione, zimne, jeśli miłe i grzeczne - to wszystko to teatrzyk. Nawet tu wśród kobiet w rezerwacie widzę ten sam teatrzyk, udawanie niewinnej chcącej "poznać coś lepiej" dziewczyny. Pany, dajcie spokój, zimne to to i wyrachowane, nawet sobie sprawy nie zdajecie. Już tu jedna taką udawała, @Helena K.. Czytałem tamtą historię. Potem okazało się, że gdy zgrywała biedną i zakłopotaną myszkę do @Yolo, to jednocześnie tutaj pisała w tonie pewnym siebie, spokojnym, na luzie, z uśmiechem, szyderą. Prawie każda baba tak ma. Norma.
  20. Możliwe, nie stosowałem tego w praktyce, stosowałem za to wejście po cichu i spakowanie niepłacącego najemcy. Też siedział u mnie na gębę wtedy. Po prostu spakowany i do widzenia. Od razu pojawiła się kasa i potem płacił już zawsze na czas, a nawet przed czasem. Niech to będzie przestrogą, jak komuś wynajmujesz - NIGDY nie dawaj wszystkich kluczy. Ja zawsze zostawiam jeden klucz tylko dla siebie. W razie W mogę wejść i zamknąć drzwi takie osobie. No, chyba, że wymieni zamki. Ale tu też musi mieć realny powód - jak szybko interweniujesz i nie dasz mu nie płacić kilku miesięcy to nie będzie myślał o wymianie. Ale słyszałem też o zamkach na kod który możesz w każdej chwili zmienić z dowolnego miejsca. Ale to droga rzecz, ok. 500 zł lub więcej.
  21. Ale o ile wiem posiadanie też ma swoją definicję. Możesz powiedzieć, że ten człowiek nie jest posiadaczem, po prostu wszedł tu wczoraj z ulicy. Nie mogłoby to tak funkcjonować jak piszesz, bo wtedy cygan z ulicy mógłby wejść pod Twoją nieobecność, posiedzieć dzień i stać się 'posiadaczem' którego nie możesz wyrzucić. Jeśli nie ma umowy, nie jest zalegalizowany - jeden telefon na policję, że obcy wszedł do jego lokalu i tyle. Ja to tak widzę. Chyba, że miałby dowód, że siedzi tu dłużej i stał się posiadaczem wg. prawa. Możesz powiedzieć, że siedzi tu od kilku godzin przecież.
  22. O czym Ty piszesz w ogóle? To co piszesz miałoby jakiś sens gdyby jego brat miał jakąś umowę najmu. Przecież on tam jest na gębę, nie ma zupełnie żadnych umów. @Turop może w każdej chwili zadzwonić na policję i zgłosić, że jacyś ludzie mu weszli do mieszkania i nie chcą wyjść. Jeśli nie są tam zameldowani i nie mają umowy najmu, to można ich potraktować tak samo, jak zwykłego cygana z ulicy. Od razu wywalić.
  23. @Mosze Red Nie zauważam tego problemu w wynajmie. Mam 2 lokale pod Warszawą pod wynajem. Oba wynajęte, jak dawałem ogłoszenie o wynajem rok temu, ludzie się prawie zabijali. Okolice stolicy są najlepsze, bo gdzie ludzie mają jechać do pracy jak nie tu? Tu jest praca, tu ciągnie cała Polska. Jeden najemca prosił ostatnio o parę dni poczekania, bo jego firma czeka na zapłatę od kontraktora. Nawet dostałem telefon od jego pracodawcy z prośbą abym go nie wyrzucał, bo już praktycznie miałem gościowi wypowiedzieć umowę. Mam najem okazjonalny, do tego najemca nie ma wszystkich kluczy, najważniejsze klucze do lokali trzymam zawsze u siebie, w razie W. Póki co zapłacił. Oprócz 2 lokali mam też oszczędności pozwalające przeżyć co najmniej 3 lata bez pracy, także nie widzę powodów, abym miał się czegoś obawiać. Jedyne co mogłoby mi zaszkodzić bardziej to pewnie jakaś nagła choroba i kosztowne leczenie, ale to może złapać każdego.
  24. Że jak? Jak mogłeś kupić mieszkanie w którym ktoś już mieszkał i w dodatku Twój brat? Ale pomijając już to, nie widziałeś nigdy na oczy kluczy do WŁASNEGO MIESZKANIA? Powiedz, że żartujesz.
  25. Niestety, ale nigdy rodzinie się niczego nie wynajmuje ani nie pożycza. I właśnie dlatego, że to rodzina - dochodzą silne więzy emocjonalne, "a bo to własnemu bratu każesz płacić za mieszkanie tu?", itd. Z kimś innym możesz spisać umowę i jak jej nie przestrzega to do widzenia. Z rodziną w teorii też, ale w praktyce dochodzi masa możliwych roszczeń, emocji, niesnasek. Co Ci mogę poradzić? Umowa była na gębę, możesz w każdej chwili zadzwonić po policję i powiedzieć, że mieszkają tu obcy ludzie bez pozwolenia. Najlepiej byłoby ich spakować gdy ich nie będzie (pracują?), ale do tego musiałbyś nie dawać swego czasu im wszystkich kluczy. Niech zgadnę. Dałeś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.