Byłam kiedyś w takiej sytuacji, chwila emocji wysypałam się- okazało się, że nie przyznawał mi się ale od kilku tygodni spotykał się z inną i wiązał z nią nadzieje. Ok, nie miałam prawa mieć żalu. Jego stosunek do mnie jednak się zmienił, jakby miał poczucie winy, patrzył też inaczej. Fajna relacja umarła w niecały tydzień, mijają już trzy lata i składamy sobie jedynie życzenia przy okazji świąt. Wiem, że jakbym sobie wybiła to z głowy i przestała po babsku fantazjować miałabym kumpla do dziś. Trzeba być konkretnym, nie tylko w stosunku do innych ale przede wszystkim siebie. Stawiasz kawę na ławę licz się z konsekwencjami, może wyjść nie musi.
Wybijesz sobie to z głowy odpowiednio racjonalizując temat, zwróć uwagę że my babki lubimy idealizować- wyobrażasz sobie wspólne życie ale to wyobrażenia, nie fakty. Obecnie mam takiego kumpla ale wolę jednak tą przyjaźń niż związek, jest atrakcyjny, mamy podobne zainteresowania ale zamiast patrzeć przez różowe okulary wypunktowałam sobie w głowie dlaczego to nie ma sensu działać i trzymam się tej wersji. To nie jedyny facet na świecie a chyba już wiesz, że życie to nie film romantyczny.