Skocz do zawartości

forface8

Użytkownik
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez forface8

  1. Dzięki Panowie! Teraz jestem pewien, że zrezygnowanie z "nawracania" gościa było właściwą decyzją i nie ma już co powątpiewać w słuszność swojego postępowania. Tego nie wziąłem pod uwagę, a przecież to pewne, jak bum cyk cyk. Biorąc pod uwagę fakt, że jestem jej byłym, to na pewno by go podkusiło, aby się z nią podzielić moimi intencjami. Nie on pierwszy, nie ostatni
  2. 100% racji, nie ma się co wpierdalać. Tylko moje wnioski z rozmów z nią. Żeby nie było - nie chcę jej z powrotem, absolutnie Póki nie przytyła, to nawet spoko Dupa była, cycki były, chęci były Gościowi się nie przyglądałem, nie interesowało mnie to. Ale spojrzenie typowej pizdy
  3. Mam wyjebane, ale temat czasem do mnie wraca ze zwykłej ludzkiej uczciwości. Z resztą myślicie, że faceta nabuzowanego hormonami zakochania da się w jakikolwiek sposób przekonać do swoich racji?
  4. Bracia, mam spory dylemat do rozwiązania. Historia zaczyna się tak, że związałem się z pewną Dziewczyną poznaną na portalu randkowym. Byłem już dość bogaty w teoretyczną wiedzę o Kobietach i nie dałem się zmanipulować, cały czas trzymałem rękę na pulsie, więc wyszedłem z tego związku obronną ręką. Związek był jaki był, w każdym razie okazało się z czasem (a symptomy były od samego początku), że Dziewczę to jest totalnie zdesperowane. Ciśnienie na ślub, męża, dzieci, wspólny dom itd. Kiedy padło z jej ust: "Czy ty zdajesz sobie sprawę, że ja odchodzę od ciebie?", a następnie wyszła i tyle ją widziałem (no co za pech :D), to odbyliśmy później kilka rozmów telefonicznych/messengerowych, ale już na totalnym luzie, tak po kumpelsku. Dowiedziałem się z tych rozmów, że poznała faceta na weselu, na które nie chciałem z nią iść (cóż za zrządzenie losu). Potem dowiedziałem się też, że biorą ślub. Czasowo wygląda to tak, że poznała go miesiąc po naszym rozstaniu, pół roku później dowiedziałem się, że mają już datę ślubu, a sam ślub wypada na niecałe dwa lata od ich pierwszego poznania. Teraz do rzeczy - zrobiło mi się żal chłopa, bo zakochany, nieświadomy czy cuś i chciałem ostrzec go przed desperatką, żeby się nie wpieprzył w gówno po uszy. Ta Dziewczyna okazuje wszelkie symptomy, które wskazują na to, że ten chłop po ślubie będzie miał niechętnego na seks wieloryba, który dyktuje warunki. Odnalazłem go na fb i zastanawiałem się jak ubrać to wszystko w słowa. Znalazłem tam ich wspólne zdjęcie, wrzucone przez niego, podpisane: "Państwo L." (L. od jego nazwiska). To mnie odwiodło od ratowania naszego brata. Stwierdziłem: "Jak żeś głupi, to cierp". I tutaj mam dylemat właśnie, czy go ostrzec, czy może jednak niech sam się przekona na własnej skórze jak działają Kobiety. O ile jego czy jej mnie nie szkoda, bo dorośli są, mogą uczyć się na błędach (albo i nie) itd. Natomiast serce mi się kraje na myśl o kolejnych nieszczęśliwych dzieciach. Co sądzicie Bracia o mojej postawie? Co powinienem zrobić? O ich postawę nie pytam, bo jest tak klasyczna do bólu, że nie ma co wertować. Mógłbym dokładniej opisać jak wyglądał nasz związek, ale nic nowego nie wniosę
  5. Od wielu lat używam Gmaila i zadowolony jestem, także polecam. Może: [email protected]?
  6. Miałem ostatnio z nowo poznaną Laską taką (przybliżoną) wymianę SMS-ów: [...] Ona: Jeszcze mogłabym Cię wykorzystać Ja: Do czego? Ona: A wiesz, mógłbyś mi pomóc w problemach z komputerem Ja: Spoko, ale to nie są tanie rzeczy. Ona: Ale ja wiem jak się odwdzięczyć Na razie temat wisi w powietrzu. Plan mam natomiast taki, że jak przyjdzie do naprawy tego komputera, to zacznę grać w stylu, że po ośmiu godzinach dziennie lampienia się w ekran nie mam ochoty znów w niego patrzeć, muszę się odprężyć. Jeśli najpierw gała nie będzie opierdolona, to komputer też nie będzie działał
  7. No i najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to Ty jesteś jedynym ogniwem w tej grze. Jak nisko upadłem? Byłem ciężkim przypadkiem, masturbowałem się przynajmniej raz dziennie, a czasem nawet pięć razy. Nie mogłem poderwać żadnej Dziewczyny, a kiedy jakimś dziwnym cudem trafiłem do łóżka z laską, którą chcieli mieć wszyscy i sprzęt zawiódł. Upadłem bardzo nisko, a teraz mówię z perspektywy osoby uzdrowionej. Już nie mówiąc o traktowaniu siebie jak gówno, kiepskim samopoczuciu, wyrzutami sumienia, brakiem energii, pewności siebie i stresie w towarzystwie Kobiet.
  8. Nawet nie chodzi o korzyści, ale o to, że w umiarkowanym stopniu po prostu nie szkodzą. Przecież nawet starożytni artyści malowali na ścianach erotykę. Nie oszukujmy się, że nagość, czy to na żywo czy na obrazku/filmie, wywołuje pozytywne odczucia, wrażenia estetyczne, przyjemność itd. Nie należy tylko z tym przesadzać i szukać takich materiałów celem zaspokojenia swoich żądz. Sam napisałem, że widok Kobiety w bikini na billboardzie mnie "oburza", ale myślę, że jeszcze trochę i znajdę złoty środek w tej sytuacji Najzwyczajniej w świecie, nie ma co szukać korzyści czy negatywów płynących z erotyki czy pornografii (całej golizny). Nie ma co usprawiedliwiać swoich zachowań, swojego popędu, swojego nałogu. Wiemy co jest źle, walczmy z tym. Z koncernami, które nam to narzucają nie ma co walczyć, a należy po prostu zaakceptować taki stan rzeczy i żyć z tym w symbiozie. Widzisz półnagą Kobietę na plakacie czy billboardzie, to po prostu idź dalej, nie wpatruj się i już. Oglądaj się za tymi prawdziwymi Kobietami @Wstydliwy - chciałbyś efektów ad hoc. Wyluzuj. Cierpliwości. Przyjdzie czas na efekty, a potem będziesz z siebie dumny, że dałeś radę, że potrafisz Rozumiem załamanie, rozumiem emocje, które Tobą kierują, bo sam to wszystko na sobie przerabiałem. Rozumiem, że chciałbyś wszystko od razu, że Ci ciężko Bracie. Nie ma co na siebie naciskać, tylko trzeba żyć przez najbliższy czas z tymi negatywnymi emocjami obok siebie. Iść z nimi ramię w ramię na tej ścieżce, która w pewnym momencie ma rozdroże - tam się rozstaniecie i pójdziesz zupełnie nową ścieżką A my tutaj jesteśmy z Tobą i wierzymy, że wytrwasz, bo jesteś super Gość! Odnalazłeś swój problem, przyznałeś się do niego sam przed sobą i to jest ogromny sukces! 90% ludzi na świecie tego nie potrafi, wypiera się, uważają, że wszystko jest OK, a Ty stanąłeś ze sobą i swoim problemem twarzą w twarz i podjąłeś działanie. To Cię wyróżnia Stary! @Artem - powyższa wiadomość również jest dla Ciebie i dla Was wszystkich, którym ciężko. Ja przetrwałem odwyk dzięki wsparciu bliskiej osoby. Nie jesteście sami, macie wsparcie, walczcie! Podkreślam po raz n-ty - odwyk od porno i masturbacji jest warty wszelkich poświęceń! Zmieniasz jakość swojego życia na lepsze! Dodam jeszcze, że ja podczas odwyku bardzo rzadko zastanawiałem się nad jego sensem, rzadko wracałem do materiałów o tym. W chwilach zwątpienia przypominałem sobie o swoim odstawieniu alkoholu, że dałem radę i było warto. Przypominałem sobie moment, w którym zdałem sobie sprawę, że masturbacja mnie niszczy i wracałem do teraźniejszości i dalej szedłem z trochę lepszym, aczkolwiek nadal złym samopoczuciem. Tak musi być, ale naprawdę warto przejść tę drogę przez mękę. A trzy miesiące minęły nie wiadomo kiedy
  9. Napięcie seksualne pojawia się w nas niezależnie od możliwości jego upuszczenia. Nie potrzeba widoku pięknych Kobiet, aby przez te dwa tygodnie organizm naprodukował tyle nasienia, że wręcz zmusza nas, żeby je wydalić. A gdzie napisałem, że bez przyjemności? Po prostu się na niej nie skupiam. Nie przyjemność jest celem, a rozładowanie napięcia niepozwalającego normalnie żyć. Przyjemność oczywiście odczuwam, ale spycham ją trochę na bok, żeby nie zacząć znów walić dla przyjemności właśnie. Tak naprawdę ani porno, ani erotyka same w sobie złe nie są. Chodzi o ilość, nieograniczony dostęp, a wręcz osaczanie nas tymi widokami. Te "złe" uczucia biorą się stąd, że jednak skłaniamy się teraz ku drugiej skrajności i trzeba to po prostu zrównoważyć. Myślę, że już niedługo się unormuje
  10. @Artem - Cieszę się niezmiernie Wyczytałem w "Afirmacje sukcesywne" Roberta Krakowiaka o tym jak NIE budować afirmacji i wydaje mi się, że fragment "porno i erotyka mi szkodzi" jest błędny, gdyż wtedy podświadomość mimo wszystko skupia się na porno i erotyce. Chyba lepiej byłoby zastąpić to np.: "Realne Kobiety są wspaniałe", albo czymś w tym stylu. Reszta jest OK
  11. Ja odwalam robotę bez zdjęć. Generalnie do masturbacji już po odwyku podchodzę aseksualnie. Robię to na Zafu (poduszce do medytacji) i to po medytacji, z muzyką do medytacji. Staram się sobie nic nie wyobrażać Za cel obieram rozładowanie napięcia seksualnego, aby normalnie żyć, nie być sfrustrowanym. Nie skupiam się w ogóle na przyjemności. Oczywiście orgazm suchy. A ja mam wręcz odwrotnie, energia dopiero cholernie rośnie Podczas odwyku tak, natomiast po odwyku widok pięknej Kobiety napawa optymizmem. Nie widzisz jej jak mięso do zerżnięcia. Dostrzegasz jej duszę, uśmiech, oczy... Po odwyku zainteresowanie żywymi Kobietami jest jak najbardziej naturalne i nie ma co z tym walczyć Ja przetrwałem 2,5 miesiąca bez masturbacji i wytrysku, aż do seksu. Czułem, że jestem bliski polucji, już nawet podczas oddawania moczu zauważałem ślady nasienia. Po tym seksie wytrzymałem 2 tygodnie na spokojnie, a kolejne trzy dni walczyłem z frustracją, aż uznałem, że to już koniec odwyku i ulżyłem sobie w wyżej opisany sposób. Będzie więcej nerwów, ale trzeba to przetrwać, nie ma co martwić się na zapas Tutaj mogę powiedzieć jedynie: "Takie życie" W takim świecie żyjemy, to nam zaserwował, a od nas zależy czy temu ulegniemy. Na tym forum sprzeciwiamy się dzisiejszemu porządkowi świata i układamy swój. Uzależniłeś się, ale to już przeszłość, teraz walczysz z tym, aby TWÓJ świat stał się lepszym. Widzę po moich znajomych, którzy nic ze swoim życiem nie robią - kiedyś wspólnie narzekaliśmy na życie, użalaliśmy się nad sobą i widzieliśmy w nim same negatywy. Kiedy ja poszedłem swoją drogą i się trochę od nich oddaliłem, to podczas wspólnych spotkań, kiedy oni znów narzekają, to ja mam ODRUCH BEZWARUNKOWY: "Ale co Wy pierdolicie!?". Panowie - okres odwyku jest TRUDNY. Póki go nie przetrwasz, nie masz co myśleć o ruchaniu, o sukcesach, o energii. Te trzy miesiące są jak w pralce, wszystko się kręci, obijasz się, nie masz spokoju, równowagi. Umysł się oczyszcza i niestety musimy poczuć się jak szmata, żeby osiągnąć zamierzony sukces. Nie ma mowy o zwaleniu sobie podczas odwyku choćby raz. Trzeba te chęci przetrwać, zrobić kilka pompek, wziąć zimny prysznic, zająć się czymś innym. Ja ten odwyk przetrwałem, czułem się na nim źle, ale miałem bardzo ważną rzecz - wsparcie bliskiej mi osoby, której mogłem zwierzyć się z najbardziej intymnych szczegółów, bez owijania w bawełnę, w prostych i bezpośrednich słowach. Jeśli macie kogoś aż tak bliskiego, to polecam nawiązać do tematu, żeby czuć to wsparcie. Jeśli nie - jesteśmy tutaj Nie poddawajcie się. Jeśli czujecie się źle podczas odwyku, targają Wami emocje, patrzycie na Kobiety jak na mięso, czujecie ogromną frustrację - WSZYSTKO IDZIE DOBRZE! Trochę to niedorzeczne, ale lata walenia gruchy dzień w dzień (a nawet kilka razy dziennie) muszą odbić się na psychice. Doceńcie to, że długie lata da się zażegnać w trzy miesiące - to żaden czas. A po nim wszystko się zmienia
  12. Zaakceptuj ten stan. Jesteś w trakcie najgorszego okresu podczas odwyku. Efektów teraz nie zauważysz, bo pozytywnych po prostu nie ma, a jak coś, to negatywne. Ja też miałem ogromny problem na basenie na początku odwyku. Stary, wszystko idzie dobrze! Warto przetrwać! Organizuj sobie zajęcia, żebyś nie miał czasu na zaspokajanie się. Myśli też na siłę się nie pozbywaj, same miną.
  13. Oj nie no, pociągające Panie, to zupełnie inna bajka To jest właśnie naturalność. Filmy i seriale nie wiem, bo nie oglądam, ale raz na jakiś czas chyba też nie zaszkodzi. @Wstydliwy - rozumiem, że jesteś w trakcie odwyku? Pierwszy raz? Jak długo? Złamałeś się?
  14. Zgadza się. Generalnie trzeba sobie czas wypełnić czymś innym. Ja na przykład długo spałem, późno wracałem z pracy (mam luźne godziny), po pracy basen, znajomi czy inne rozrywki. A jeśli już byłem sam i miałem nieodpartą ochotę na walenie, to robiłem tyle pompek ile mogłem, a potem zimny prysznic i mijało Sorki Byłeś sfrustrowany? Nie czułeś, że odwyk już minął? Nie widziałeś pozytywnych zmian? Wiesz, tu nie chodzi, aby popadać ze skrajności w skrajność. Jak wspomniał @Artem, jesteśmy stworzeni do seksu. Odwyk ma na celu powrót do normalności po tym jak sami sobie skrzywiliśmy swoją psychikę. XXI wiek przyniósł nam niczym nieograniczony dostęp do golizny i podczas jednej sesji możemy zobaczyć więcej cipek niż nasz dziadek przez całe życie. To wypacza. Odwyk ma nasz umysł oczyścić, abyśmy gołe ciała widzieli tylko tam, gdzie jest to konieczne. Możecie mówić, żem gej, ale znając skutki oglądania wszechobecnej golizny, "oburza" mnie Kobieta w bikini na billboardach, plakatach etc.
  15. Swoją drogą - wziąć na siebie Kobietę będącą w ciąży z kimś innym? Ja rozumiem, że mógł nie trafić wcześniej (lub w ogóle) na to forum czy twórczość Marka, no ale kurwa?
  16. @Doug - 3 miesiące trwa odwyk, a ja po 2,5 zamoczyłem. Jednak komfort psychiczny przyniosła odpowiednia data w kalendarzu Żadnej golizny i trzepania Wacka na odwyku, jeśli nie masz Dziewczyny. Dla par odwyk wygląda inaczej, poczytaj na blogu. Podczas odwyku masz takie wahania nastrojów i dziwne myśli, że ciężko cokolwiek z tym zrobić. Jeśli jesteś jeszcze w złej formie, to nie poderwiesz Kobiety, bo widać i czuć, że "coś z Tobą nie tak". Świrowałem z jedną w trakcie odwyku, ale młoda była, a ja w zasadzie myślałem tylko, żeby zaliczyć, bo porozmawiać z nią nie było o czym Z resztą bzykać też się nie chciała, dziwna była. Odwyk od porno i masturbacji jest bardzo trudny. Alkohol odstawiłem jedną, krótką, twardą, męską decyzją po wielu miesiącach analiz, rozmyślań i rozmów i od razu było dobrze. Natomiast jeśli chodzi o porno i masturbację - podjęcie decyzji było dość łatwe jak już zdiagnozowałem problem, natomiast początkowe trzy tygodnie, to był DRAMAT. Jednak nie jestem w stanie skonstruować choćby jednego małego argumentu, żeby sobie odwyk odpuścić. Warto, warto, jeszcze raz warto. Panowie, jeśli zdiagnozujecie u siebie ten problem, to walczcie. Trzymam za Was kciuki!
  17. Chyba nie muszę wspominać, że sam prawie przytomność straciłem? Moje osobiste podejście do wytrysku jest takie, że jak sam, to nie ma co tracić cennych składników, a jak z Kobietą, to można, bo w zamian dostajesz trochę kobiecych hormonów w ślinie, pocie, śluzie itp. więc "coś za coś" i organizm odbiera to pozytywnie. Chyba że bardzo często będziesz uprawiać seks z Kobietą, to wtedy organizm może nie wyrobić i wpadniesz w uzależnienie od seksu, które chyba jest jeszcze gorsze niż uzależnienie od masturbacji, ale tu by wypadało zapytać kogoś, kto pokonał oba te destrukcyjne nałogi. Po raz kolejny gorąco namawiam do wykorzystywania masturbacji tylko w momentach frustracji seksualnej, bo działa ona na nas destrukcyjnie
  18. @Grizzly - trwał i trwał Wręcz musiałem ściągnąć gumę i dokończyła ustami i łapkami. Wyobraź sobie, że wszystko połknęła i nie uroniła ani kropli po zbieraniu materiału przez DWA I PÓŁ MIESIĄCA!
  19. Sam trafiłem swego czasu na wcześniej wspomnianego bloga http://nadopaminie.blogspot.com/ Poczytałem, przemyślałem, przeanalizowałem i podjąłem trzymiesięczny odwyk, który zakończył się PEŁNYM KURWA SUKCESEM! Początkowe trzy tygodnie były dramatyczne - bóle głowy, złe samopoczucie, "wyprany" organizm. Do tego, kiedy przypadkiem w sieci trafiłem na kawałek gołego ciała, to byłem w stanie błagać, aby zobaczyć więcej. Następowała FIZYCZNA reakcja organizmu, kłucie w płucach, w sercu... Ale mam silną wolę i sam sobie zabraniałem oglądać tego więcej, natychmiast wyłączałem. Przez te trzy miesiące żadnego porno i żadnego dotykania (nie mówiąc o stymulacji!) penisa oprócz sikania i mycia. Po dwóch i pół miesiąca umówiłem się z Laską przez internet, poszliśmy do knajpy i w parę innych miejsc, pojechaliśmy do niej i ją tak wychędożyłem, że nie wiedziała którędy na górę A przed odwykiem trafiłem do łóżka z Dziewczyną, którą WSZYSCY chcieli mieć, no i niestety, ale nie stanąłem na wysokości zadania i w zasadzie to skierowało moje myśli na rozwiązanie problemu impotencji psychogennej, bo tak to się nazywa ponoć. Trafiłem na bloga i dalej poszło. Potem też trafił się seks, ale był również okres posuchy dwa razy, kiedy moja frustracja, spowodowana napięciem seksualnym, nie pozwalała mi normalnie żyć. Odpalałem portale randkowe i nie umiałem nic napisać do żadnej Laski, bo w myślach miałem jedynie grzmocenie. Wtedy postanowiłem skorzystać z "naumianej" wcześniej techniki suchego orgazmu i bez żadnych wspomagaczy w postaci porno czy innej golizny, zmarszczyłem Freda po wcześniejszej 10-minutowej medytacji. Nasienie zostało w organizmie, napięcie minęło, a ja byłem napompowany ogromem pozytywnej energii. Oczywiście poruchałbym wtedy, ale moje myśli się skupiały zupełnie na czymś innym i pisanie do Lasek w sieci nie stanowiło problemu i od razu znalazła się chętna na spotkanie itd. Bracia, zaprawdę powiadam Wam - warto zrezygnować z nadmiernej masturbacji i ograniczyć ją do momentów koniecznych. Ja daję radę bez wytrysku wytrzymać dwa tygodnie, a po dwóch i pół jest frustracja i to napięcie trzeba rozładować, bo próba poderwania Kobiety kończy się poniżaniem samych siebie, czego nasze drogie Panie nie lubią Nie mówię, że od razu trzeba uczyć się suchego orgazmu, bo dwa tygodnie, to ponoć bardzo dobra częstotliwość wytrysków i organizm sobie z nią radzi bez problemu, a wręcz zachęca nas, aby tego nasienia się pozbyć. No ale skoro już umiem, to czemu nie skorzystać
  20. Miewam podobnie. Najlepiej czuję się sam ze sobą, a już na pewno wolę samotność niż nieodpowiednich ludzi w towarzystwie. A może jest tak, że Twoja podświadomość "nakazuje" Ci zachowywać się w odpowiedni sposób (dobieranie słów, mimika, mowa ciała), aby tych ludzi do siebie zrazić? Może to jest sygnał, że towarzystwo jest dla Ciebie nieodpowiednie, trujące, toksyczne? Spróbuj podczas medytacji postawić się w tej sytuacji i posłuchaj co Ci ciało podpowiada. Może to towarzystwo jest ogromną blokadą dla Twojej podświadomości i nakazuje Ci spieprzać? Inny mój przypadek - też poczułem się źle w dobrym towarzystwie, a to dlatego, że po pięciu miesiącach niepicia stwierdziłem, że ta kilkudniowa impreza, to dobra okazja, aby spożyć kilka piw. No i piłem tak, żeby się nie upić, systematycznie przez cały dzień. Spotkał mnie za to ogromny dół i ukrył się dopiero kiedy uświadomiłem sobie, że to przez alkohol i na twarzy pojawił się uśmiech. Dół/depresja minęły drugiego dnia, gdy wytrzeźwiałem. Spędziłem ten dzień i wieczór na trzeźwo i byłem szczęśliwy tak jak od dłuższego czasu. Piłeś alkohol na tej imprezie? Może jadłeś kiepskie żarcie i to dodatkowo wzbudziło niechęć Twojej podświadomości? Oczywiście opcje przedmówców też jak najbardziej mogą być prawdziwe. Też z tym walczyłem. Najważniejszą rzeczą jest zaakceptować ten stan kiedy jest Ci źle, tak samo jak akceptujesz stan kiedy jest Ci dobrze. Ja nawet kiedy mam bardzo zły dzień, zamknę oczy na 30 sekund, skupię się na oddechu i powiem sobie: "Stary, to normalne, czasem są gorsze dni i tak ma być. To przypomina Ci, że jesteś Człowiekiem, wspaniałą istotą". Wtedy dół dalej jest, ale przykryty przez SZCZERY uśmiech. Dnia następnego mija Taki rozwój Twojej sytuacji na drodze samorozwoju świadczy tylko o jednym - wszystko idzie prawidłowo!
  21. Zerżnij ją tak, żeby była pewna Twojej heteroseksualnej orientacji
  22. Mógłbyś opisać te wydarzenia na osi czasu? Poznanie, wychowanie, małżeństwo. Kiedy skończyły się gierki, fochy itd?
  23. Cześć Bracie! Mógłbyś opowiedzieć o swoich wzorcach męskości, które Cię ukształtowały? Mężczyźni, na których się wzorowałeś? Ojciec, dziadek? Jak to wyglądało od Twojego dzieciństwa?
  24. Panowie, określmy zatem ilu nas jest chętnych na zlot i skąd kto jest. Wpisujcie kolejne numerki i miejscowość (województwo, najbliższe duże miasto) Zaczynam: 1. Łódź
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.